5 listopada 2004 (piątek), 18:04:04

List o kręgach (albo lepiej spirali) życia

1. Kontekst listu

Z kolegą, którego zatrudniałem w poprzedniej firmie jakieś 6 lat temu prowadzimy bardzo podobną dyskusję na temat zatrudnienia w nowej firmie. Dyskusja toczy się mając w pamięci co najmniej 4 lata miłej współpracy a teraz 2 lata przerwy, bo wszystko co poprzednie się już zakończyło a teraz zaczyna się nowe.

2. List obrazujący conieco stan mojej kariery zawodowej

----- Original Message -----
From: "Wojtek" <wojtek@pp.org.pl>
To:
(p...t...)@pp.org.pl
Sent:
Friday, November 05, 2004 5:18 PM
Subject:
Re: mija miesiac

 

>
> (...) Przypomina mi to sytuacje z czasu kiedy
> przyjmowałeś mnie do PiK-Netu.
>

Podobieństw jest bardzo wiele ale jest kilka istotnych różnic:
    - jesteśmy mądrzejsi (w znaczeniu: doświadczenie, opanowani w pewnych tematach),
    - mamy więcej poznania (rynku, świata, ludzi, siebie nawzajem),
    - jesteśmy starsi, wiekiem a więc jesteśmy dalej.

Czasem wydaje mi się, że w tej nowej firmie mam możliwość zrobienia powtórki z poprzedniej. To samo biuro, ci sami ludzie na początku, podobne zadania. To trochę jak możliwość skorzystania z bycia ponownie młodym. Z jednej strony mnie to cieszy, ale z drugiej wiem, że nie jest to dobre, że nie można zachować się jak dziecko w miejscu, w którym jest się już dalej.

Tak więc to, że jesteśmy starsi, mimo że emocjonalnie czasem budzi sprzeciw jednak racjonalnie mnie rajcuje i cieszy. Pasi mi to, wszak jestem dalej a nie bliżej. Świat mówi (a nawet krzyczy), że tylko młodość i zabawa się liczą, ja jednak wiem, że jest to jedne wielkie kłamstwo, że tak naprawdę nie da się być wiecznie młodym, zdrowym, pięknym i nie da się ciągle bawić, przeżywać przygód, trwać w szaleńczych uniesieniach. Świat jest popsuty (niedoskonały, grzeszny) i ból oraz płacz nie są udziałem tylko tych ludzi, których pokazuje się w wieczornych wiadomościach TV ale są (bo muszą być) również elementem naszego życia. Mając to na uwadze bycie starszym, bycie dalej to większa wartość - wszak w naszym pielgrzymowaniu zbliżamy się do miejsca, w którym (jak jest napisane w Mądrej Księdze) "Bóg otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie, ani łez, ni krzyku lub trudu bo pierwsze rzeczy już przeminęły" (Apokalipsa 21.4).

Napisałem o naszym pielgrzymowaniu, ale przecie wiem, że niestety to pielgrzymowanie nie dotyczy wszystkich ludzi z automatu, z urzędu. Niestety, wielu daje się zwieść blichtrowi tego życia, świecidełkom dyskoteki, zapachom światowego żarcia, dotykom cudzołożnej namiętności zapominając o wieczności, która pomimo corocznie składanych życzeń "stu lat" zbliża się nieuchronnie. Memento Mori jest w tej chwili zupełnie nie modne a Carpe Die wypatrzone ze swej pozytywnej wartości.... no cóż, taki jest świat a my widząc to i mając już swoje lata korzystajmy z mądrości aby nie dać się zwieść i robić to co do nas należy. Wszak pielgrzymujemy.

Gorąco pozdrawiam

Wojtek

3. Link i pewne podobieństwo z przed dokładnie roku


Kategorie: starość, młodość, listy, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (7)

internautka-->w34, November 6, 2004 19:40 Skomentuj komentarz


Z takim oskarżeniem się zgodzę, ale też niezupełnie bo to też od nas zależy jak długo będziemy cieszyć się młodością i jak długo będziemy z niej korzystać.

w34 -> internautka, November 6, 2004 16:20 Skomentuj komentarz


Oskarżenia? No coż - nie jest to moją intencją, choć jak się zastanowię to mam jedno oskarżenie w kierunku młodości (a więc i w swoim kierunku, bo też ten błąd popełniałem).

Oskarżam młodość o to, że udaje, że jest wieczna, że nie pomaga myśleć o starości, że trzyma swoją ofiarę próbując jej wmówić, że zawsze będzie młoda a przecież młodość nie jest wierną żoną i w pewnym momencie zdradzi, odejdzie, pozostawi człowieka zupełnie nie przygotowanego w szponach starości.

internautka, November 6, 2004 16:02 Skomentuj komentarz


W Twojej wypowiedzi wyczuwam oskarżenia i pretensje do młodzieńczości, a przecież jest to "choroba", która każdy musi przejść.

mam-a--oskara, November 6, 2004 13:26 Skomentuj komentarz


to ja sie pochwalę, że mogę (gdyby mozna było) zapisac sie do związku młodzieży.
Jestem do dyspozycji w trudach i nie tylko dla mojego milusińskiego syna.
Mogę poszaleć bo mi sie chce.
czyli wszytsko gra.
lubię żyć.
pozdrawiam.

w34 -> lilienn, November 6, 2004 12:48 Skomentuj komentarz


Mój komentarz do komentarza lilien

No cóż - chyba musimy zacząć od zdefiniowania młodości.

Najprostsza definicja to taka: do 18 lat. A może do 24? do 30? Kiedyś do 35 roku można było zapisać się do (tfu) zWiązku sOocyjalistycznej _Młodzieży_ pOlskiej, a więc może 35 jest granicą?

A może bez cyferek - młodym jest ten, kto się czuje młodo. No dobrze - ale z czasem w ciele pojawiają się pewne symptomy, które nie są cechą młodości i trudno zaprzeczać, że coś się starzeje.

A może jeszcze inne podejście - młodym jest ten, kto myśli młodo. Pewnie o taką młodość Ci chodziło, ale przecież mowa tu nie o młodości ale o sposobie myślenia, który wypracowany w młodości, wraz z jego pewnymi cechami można zachować na lata. Problem jednak w tym, że sposób myślenia człowieka też się zmienia - wpasowuje się w ciało, w jego możliwości i jego otoczenie.

Tak więc jakiej definicji nie chwycę zawsze wychodzi, że młodość czymś co się kończy.

Zaprzeczeniem tego może być moje spotkanie w pewną uroczą staruszką, siostrą Haliną, na której wyraźnie widać objawy starości i to tej zaawansowanej. Kiedyś siostra Halina, przy swojej 90-tce, pod koniec spotkania z młodzieżą (taką między 18 a 40 lat) powiedziała: „powstańmy do modlitwy – jesteśmy przecież młodzi”.

Nawet w Twojej wypowiedzi znajduję pewną sprzeczność: piszesz „przybywa tylko rzeczy, bądź ludzi za których musimy być odpowiedzialni”. No widzisz? Jedna z cech młodości jest beztroska, żeby czasem nie powiedzieć nieodpowiedzialność. Pojawienie się (przybywanie) odpowiedzialności jest efektem dojrzewania a więc kończenia młodości.

To tyle na pierwszy temat – bierzemy się za drugi: zabawa. Nie napisałem, że z czasem nie można i nie należy się bawić. Można i należy ale to co napisałem brzmi tak: pojawiają się elementy życia takie jak ból, płacz, cierpienie, które zabawą nie są i nie można ich ignorować. Oczywiście do czasu, gdyż ja wiem, że płacz, ból, cierpienie są tymi elementami, które przeminą i na Nowej Ziemi otoczonej Nowym Niebem (w może nawet w Nowej Jerozolimie) tych nieprzyjemnych rzeczy nie będzie. Czy będzie zabawa? Nie wiem, ale święty Paweł napisał, że „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy go miłują” (1Kor 2.9)

Ostatni poruszony przez Ciebie temat: poddawanie się presji otoczenia. Wydaje mi się, że to zawsze jest złe. Lepiej być sobą i zmieniać otoczenie niż pod wpływem otoczenia zmieniać siebie. Pozostaje jednak pytanie pod wpływem czego (lub kogo) się zmieniać? – i to pytanie jest szczególnie istotne.

Dziękuję za polemikę.

Wojtek (w32)


lilienn, November 5, 2004 22:51 Skomentuj komentarz


Nie zgadzam się. Mozna być wiecznie młodym. Z wiekiem przybywa tylko rzeczy, sytuacji, bądź ludzi za których musimy byc odpowiedzialni. Można się bawić, korzystać z życia i jeśli sie nie zapomina przy okazji o odpowiedzialności, która na nas ciąży to można być wiecznie młodym.
Najgorsze co można zrobić to poddać się presji otoczenia i uważać że pewnych rzeczy w pewnym wieku nie wypada robić...

wings, November 5, 2004 21:42 Skomentuj komentarz


a ja zaczynałam całkiem niedawno trzeci raz to samo w tym samym miejscu... ale każdy z tych razy choć podobny, był zdecydowanie inny !!

ps. dzięki za rozświetlenie umysłu... do pełnej jasności muszę przeczytać jeszcze i jeszcze i jeszcze raz... i wtedy zrozumiem wszystko !
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.