13 września 2006 (środa), 22:40:40

Kultura IKEA

  1. Żyję w kulturze, w której umiejętność posługiwania się sklepem IKEA jest ważna i ceniona. Kupowanie w IKEA tworzy nawet osobną subkulturę, której elementami z pewnością są:
    • wiedza o tym, że nie potrzeba metrówki, bo papierowe przymiary, ołówki i karteczki do notowania są dostępne wszędzie;
    • umiejętność wyszukiwania na regałach i magazynach rzeczy pokazanych na ekspozycji;
    • wiedza na temat restauracji z IKEA, w szczególności wiedza o tym, że raz kupiona szklanka z Colą (2,50zł) napełniana do woli – o samej restauracji należy wiedzieć więcej: np. to, że jedzonko jest tam proste ale dobre (takie jak IKEA).
    • sposób poruszania się po liniowej (IKEA to praktycznie przestrzeń jednowymiarowa) alejce i korzystania z nadsubtelnych przejść łamiących jednowymiarową geometrię euklidesową;
    • pewność, że można tam wpaść na śniadanie, obiad przy czym można będzie poczytać gazetę i nie potrzeba przechodzić przez wszystkie wystawy.
  2. Dziś realizowałem się w subkulturze IKEA.
  3. Czasem chciałbym aby ktoś uporządkował moje życie wstawiają mnie w miejsce w 100% wyposażone w przedmioty z IKEA. Wydaje mi się, że wszystko było by od razu pięknie uporządkowanie, popakowane, poukładane, na miejscu, łatwo dostępne, opisane, czyste. Czasami tak mi się wydaje ale pragnienie uporządkowania mam stale i stale nie potrafię ani uporządkować ani się tego pragnienia wyzbyć. No cóż – pewnie przyszło mi żyć w niespełnieniu.
  4. Nasz rekord przejścia przez IKEA’e to 1 godzina, 20 minut – osiągnięte w Poznaniu, gdzieś 10 lat temu, bo w Katowicach tego sklepu jeszcze nie było a jak się przyjechało do niego po 19.3o to dłużej w nim być się nie udało. Dziś w trybie pilnym udało się przejść w 3 godziny, bez liczenia obiadu i lektury Gazety Wyborczej.

Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: IKEA, subkultura,


Komentarze: (6)

krisper, September 13, 2006 23:32 Skomentuj komentarz


Jeśli chodzi o uporządkowanie przestrzeni to nawet w Polsce jest kilku znakomitych projektantów wnętrz. Gadasz sobie z takim o swoich widzimisie i innych takich a potem wykładasz kase jedziesz na urlop , wracasz i... jesteś spełniony :-) prawda jakie to proste?

w34, September 13, 2006 23:52 Skomentuj komentarz


Nawet jeżeli ja uwierze, że tak jest to nie jestem sam to zrobienia "kroku wiary", więc na razie mogę sobie chodzić do IKEA i łechtać swoje pożądanie porządku.

Trudno.

anonim, September 13, 2006 23:35 Skomentuj komentarz


a tak z innej beczki. trzy godziny w IKEA?!! rany chyba ustawialiście im meble. co tam można tyle czasu oglądac? podziwiam za wytrwałość.

w34, September 13, 2006 23:51 Skomentuj komentarz


Można i sześć! Wiem co mówie.

xPZ, September 16, 2006 11:05 Skomentuj komentarz


A ja kiedyś myslałem, że Ty jesteś wolny od tego typu manipulacji komercjalnych narzucających nam coś w rodzaju "stylu życia", który polega na nie tylko kupowaniu, ale i spędzaniu czasu w centrach handlowych, traktowaniu ich trochę nie jako miejsca zaspokajania podstawowych potrzeb materialnych, ale jako miejsca rozrywki, wypoczynku. W centrach handlowych jemy, czytamy, mamy kina, kręgielnie, przedszkola dla dzieci (czy raczej miejsca do zaostawienia ich na czas zakupów). Najgorsze jednak, jeśli zaczniemy te centra adorować.

P.S> Przyznam się, że też lubię IKEA, a Colę i inne napoje (oprócz alkoholowych) w Stanach w KAŻDYM miejscu dopełniają dopóki się chce.

w -> pz, September 16, 2006 20:01 Skomentuj komentarz


1. IKEA mi się nie narzuca - korzystam, bo lubię ten styl i muszę, bo nie mam mebli. IKEA zawsze nam się podobała i pierwszy raz to było w chwili, jak kupiliśmy nasze drugie mieszkanie (wtedy IKEA wchodziłą do Polski). Teraz mamy nowy, pusty dom, nie mam mebli, krzeseł, szaf.... nic, pustka. I wtedy było to 6 godzin połaczone z wyjechaniem 5 wózeczkami - teraz jest na czym siedzieć.

2. Co do spędzania tam czasy, to IKEA w Katowicach ma tą zalete, że jest w centrum i można tam wpaść na śniadanie między pierwszym a drugim spotkaniem biznesowym. Jest łatwy dojazd i dobry parking.

3. No i jeszcze coś... nie jestem sam. Niejaki rabi Saul o tym pisał, że kto ma żone ...

4. W IKEA też są dolewki Coli a jakbym pojechał do Stanów to pewnie by się ten ich zwyczaj zmienił, bo ja lubię sobie dużo dolewać :-)

Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.