Słowo kluczowe: świat


P:-1
8 stycznia 2014 (środa), 17:42:42

Narody przez Bogiem

Czy Ten, który uczynił ucho, nie słyszy? Czy nie widzi Ten, kto ukształtował oko? Czy Ten, co wychowuje narody, nie karci; On, który uczy człowieka poznania? Ps. 94:9-10

Zachęcony przez pastora Pawła Chojeckiego przeczytałem dziś dokładnie kawałek wypowiedzi św. Pawła z Aten.

Dzieje Apostolskie, rozdział 17, od wersetu 26, wg Biblii Warszawskiej

(26) Z jednego pnia wywiódł też wszystkie narody ludzkie, aby mieszkały na całym obszarze ziemi, ustanowiwszy dla nich wyznaczone okresy czasu i granice ich zamieszkania, (27) żeby szukały Boga, czy go może nie wyczują i nie znajdą, bo przecież nie jest On daleko od każdego z nas.

(28) Albowiem w nim żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy, jak to i niektórzy z waszych poetów powiedzieli: Z jego bowiem rodu jesteśmy. (29) Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że bóstwo jest podobne do złota albo srebra, albo do kamienia, wytworu sztuki i ludzkiego umysłu.

(30) Bóg wprawdzie puszczał płazem czasy niewiedzy, teraz jednak wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali, (31) gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat sprawiedliwie przez męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z martwych.


 

Dzieje Apostolskie, rozdział 17, od wersetu 26, wg Biblii Tysiąclecia

(26) On z jednego /człowieka/ wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi. Określił właściwie czasy i granice ich zamieszkania, (27) aby szukali Boga, czy nie znajdą Go niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas.

(28) Bo w nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli niektórzy z waszych poetów: Jesteśmy bowiem z Jego rodu. (29) Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka.

(30) Nie zważając na czasy nieświadomości, wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia, (31) dlatego że wyznaczył dzień, w którym sprawiedliwie będzie sądzić świat przez Człowieka, którego na to przeznaczył, po uwierzytelnieniu Go wobec wszystkich przez wskrzeszenie Go z martwych.

Parafraza, dość luźna i lekko pokrętna:

#1. Bóg od stworzonych pierwszych ludzi, od Adama i Ewy wyprowadził wszystkich ludzi jako narody i ludy ziemi.
#2. Dla każdego narodu określił czas miejsce jego zamieszkania.

  • granicze w przestrzeni i granicze w czasie. Pewne narody pojawiają się a pewne znikają.

#3. Celem narodów jest aby szukały Boga, który jest niedaleko każdego człowieka.

  • Określony cel dla narodów - narody mają szukać Boga!

#4. Ludzie znajdują Boga wyczuwając go gdyż w nim żyjemy, poruszamy się, jesteśmy.

  • porównaj Rz 1.18 - o pierwszym objawieniu

#5. Niektórzy z poetów, może proroków mówili i pisali o tym - bo z jego rodu jesteśmy.

  • książka Ricardsona - Wieczność w ich sercach

#6. Na pewno więc Bóg nie jest podobny do złota, srebra ani kamienia, ani jakiegoś wytworu ludzkiego

  • ani też nie jest sumą materii czyli wszechświatem - nie wierzę w panteizm i ateizm.

#7. Bóg puszcza w niepamięć czasy niewiedzy i nieświadomości

  • ? jakieś zbiorowe przebaczenie? nie - raczej przebaczenie indywidulane

#8. Ale też Bóg wyznaczył dzień, w którym będzie sprawiedliwie sądził świat

  • ?

#9. Sędzią będzie Chrystus

  • ?

#10. Uwierzytelnieniem Chrystusa jest jego zmartwychwstanie.

  • Oj, chyba nadużywam - tam jest "Bóg wskiesił go" a nie "sam zmartwychwstał" - ciekawe. że mimo to Grecy z Aten zareagowali w tym punkcie bardo negatywnie. U nich obowiązywała dokryna platońska - świat jest niedoskonały, po śmierci przechodzimy do duchowej doskonałości - więc zmartwychwtanie to jakby powrót do złego. Ale czy Paweł tak to widział?

 

Przy okazji zobaczyłem wystąpienie Grzegorza Brauna 

https://www.youtube.com/watch?v=GNIzrv3D-sM

W tym wykładzie świetny jest pomysł budowania strzelnic, jako miejsca rozrywki i rodzinnego spędzania czasu. Jest też opis 3 socjalizmów, które dopadły Polskę:

Socjalizm narodowy po berlińsku
Socjalizm międzynarodowy po moskiewsku
Socjalizm międzynarodowy po brukselsku

 


Kategorie: ewangelia, biblia, _blog


Słowa kluczowe: dzieje apostolskie, świat, narody, Bóg, ewangelia, sąd boży


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
3 lutego 2009 (wtorek), 22:14:14

Modlitwa z dziś

Na parkingu przed Biedronką w stronę nieba poleciały dziś takie słowa, które dla wzmocnienia i pamięci postanowiłem sobie zapisać.

Panie Boże.

Jak chciałbym aby świat na którym żyje by miły, ładny, sprawiedliwy i uczciwy, dobry i piękny, przyjemny oraz miły w obyciu i zastosowaniu. Chciałbym aby życie było proste, bezproblemowe, radosne a przy tym zdrowe i przyjemne. Tak chciałbym aby z wiekiem ludzie stawali się coraz piękniejsi bo niby dlaczego skoro nabierają mądrości i ich umysły stają się lepsze ich zęby i kręgosłupy muszą się psuć, boleć i szwankować?

Tak chciałbym - ale to Ty jesteś Bogiem i Twoja wola ma się spełniać - nie moja! Gdyby było tak jak ja chcę nie miałbym żadnej motywacji aby pamiętać o Tobie, tęsknić za Tobą, aby chcieć być bliżej Ciebie i aby stale pamiętać, że pielgrzymem jestem na tej ziemi.

I dziękuję za ten fajny samochód! Więcej niż pół roku już się z niego cieszę.

 

Spisane na Samsung Omnia w samochodzie, za pomocą Samsung-KeyPad, którym jak widać da się sprawnie zapisywać spontaniczne modlitwy, stworzone at-hoc, pod wpływem przebywania przez 10 godzin w biurze a potem zderzenia z agresywnymi bilbordami.


Dopisek z nocy:

Kumpel ma problemy, albo tylko wydaje mu się że ma problemy bo do Hioba dużo mu jeszcze brakuje. Jak się modlić? Czy się modlić? O co się modlić? Po co się modlić? To ważne pytania bo u św. Piotra wyczytałem, że królewskim kapłaństwem jestem a to pewnie zobowiązuje aby Bogu o ludziach mówić a ludziom Bogu również. Jak się modlić w sprawie kumpla?


Kategorie: osobiste, modlitwy, _blog


Słowa kluczowe: świat, omnia, życie, modlitwy


Komentarze: (1)

Gosia (emi_grise), February 19, 2009 15:42 Skomentuj komentarz



wytrwale
Skomentuj notkę
20 lipca 2007 (piątek), 07:38:38

Baczność, teren świata

Materiał do przemyślenia przyszedł pocztą, ale to chyba fragment książki Mariana Biernackiego:

----- Original Message -----
From: w....k.....@poczta.onet.pl
To: k.....m...@wp.pl
Sent: Saturday, July 07, 2007 5:51 PM
Subject: Baczność! Teren świata

Przejawy świeckości w Kościele

Oto niektóre cechy świata, które ze smutkiem można zaobserwować wśród ludzi wierzących, i które psują świadectwo chrześcijan w świecie a także pozbawiają mocy ich służbę duchową.

1. Powierzchowność

Świecki model życia preferuje wielką elastyczność poglądów i postaw oraz szybkie dostosowywanie ich do otoczenia. Możliwe to jest tylko wtedy, gdy człowiek nie traktuje zbyt serio tego co robi, i gdy nie ma zamiaru dać głowy za to co mówi. Gdy - mówiąc krótko - do większości spraw podchodzi powierzchownie i nie chce nawet wnikać w istotę tego, co robi. W ten sposób jednego dnia może pójść do kościoła i na zajęcia np. klubu psychotronicznego, i nie zauważyć nawet, że te miejsca pozostają w całkowitej sprzeczności.

Powierzchowność jest cechą świata. Nic więc dziwnego, że obserwujemy ją w życiu ludzi nie nawróconych do Boga. Powinno nas jednak zdumiewać, gdy ktoś podający się za chrześcijanina potrafi być tak dalece elastyczny, że równie dobrze czuje się na nabożeństwie jak i na zakrapianych alkoholem imieninach kolegi. Gdy podczas jednego nabożeństwa potrafi emocjonować się w czasie zwanym "uwielbianie", a zaraz potem zdrzemnąć się na kazaniu. Płomiennie wyznawać Bogu miłość i posłuszeństwo, a już chwilę później lekceważyć uwagę lub prośbę Starszego zboru. Przecież z takich sytuacji jasno wynika, że do życia tych chrześcijan zakradła się powierzchowność.

To dlatego, że wierzący nie przeżywają głęboko swej wiary, w ciągu kilku minut mogą przejść od modlitwy do złorzeczenia, od miłości do gniewu, od świętości do nieczystości. Płytka woda łatwo nagrzewa się w słońcu, ale też równie szybko robi się chłodna. Poza tym szybko mętnieje i wysycha. Dziecko Boże musi pozostawić płyciznę duchową. Musi odrzucić powierzchowność i wejść w głębię pobożności jeżeli zależy mu na tym, aby nie być podobnym do świata.

2. Niestałość

Mam tutaj na myśli nie tylko niewierność obranym ideałom chrześcijańskim i rezygnację z drogi Pańskiej. Odstępstwo bowiem w oczywisty sposób przeczy chrześcijaństwu i usuwa człowieka ze społeczności Kościoła, samemu Kościołowi nie przynosząc ujmy.

Gorzej, gdy w życiu chrześcijan, wprawdzie nie nastąpiło odstępstwo od wiary, ale pełno jest niestałości polegającej na niedotrzymywaniu danego słowa, szybkim zniechęcaniu się w służbie, niestałości uczuć małżeńskich itp. Jest to cecha świata, która, nie wiadomo dlaczego, wręcz zadomowiła się pomiędzy wierzącymi. Mamy więc braci, którzy słyną z tego, że nie dotrzymują danego słowa. Siostry, które mają w ciągu jednego roku po kilka pomysłów na owocną służbę, a w żadnej naprawdę się nie sprawdziły. Mamy młodzieńców, którzy po bardzo poważnym wyznaniu miłości, odkrywają błąd i pozostawiają kolejne dziewczyny rozczarowane i zranione uczuciowo. Mamy mężów i żony, którzy po jakimś czasie trwania małżeństwa przestają trzymać się ściśle tego co przyrzekali swemu partnerowi. Odstępują od ślubowanej miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej aż do śmierci, i swój stosunek do partnera uzależniają od jego aktualnego zachowania.

Niestałość - to ewidentna cecha świata, która winna być napiętnowana i usunięta spomiędzy chrześcijan.

3. Materializm

W niektórych kręgach chrześcijańskich już dawno przestano otwierać Biblię na stronach, gdzie można znaleźć, na przykład, taką oto naukę:

"I rzeczywiście, pobożność jest wielkim zyskiem, jeżeli jest połączona z poprzestawaniem na małym. (...) Jeżeli zatem mamy wyżywienie i odzież, poprzestawajmy na tym." (ITm 6,6-11). Mocno natomiast są zużyte i popodkreślane te stronice, które mówią o materialnym błogosławieństwie. Może to świadczyć o tym, iż środowiska te dostały się pod wpływ ducha materializmu, który panuje na świecie ustalając cele i tempo jego życia.

Nic w tym dziwnego, gdy żyjący po świecku ludzie stawiają na pierwszym miejscu sprawy materialne. Gdy wygodna kanapa, dobra wędlina i szybki samochód stanowią ich priorytety życiowe. Jakże jednak żałośnie w oczach Bożych przedstawia się obraz chrześcijanina, który ugania się za tym, co materialne. Ileż rozterki i kompromisu musi być w duszy tych chrześcijan, którzy próbują nadążyć za modą i standardem życia tego świata, a jednocześnie nie utracić nagrody w niebie. Z jakim smutkiem Bóg patrzy na duszpasterzy, którzy podczas rzadkich przecież spotkań, zamiast wymienić doświadczenia w służbie i duchowo się posilać, z pasją dyskutują o domach, kredytach bankowych, samochodach i podróżach zagranicznych. Wpływ ducha materializmu sprawił, że wielu chrześcijan nie ma już czasu, by pójść na nabożeństwo. Niektórzy duchowni zaniedbują służbę, by osiągnąć cele o charakterze materialnym. Wszyscy wydają się zbyt zmęczeni i zajęci, aby bardziej skupić się na sprawach Królestwa Bożego.

Zdaje się, że rozpędzony materializmem świat, jak trąba powietrzna, porwał niektórych chrześcijan, wciągnął w swój wir i przeniósł ich życie na świecki poziom. A przecież gonitwa za tym, co materialne - to cecha świata, która nie ma prawa bytu w środowisku ludu Bożego.

4. Egoizm.

"Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem; abyście się i wy wzajemnie miłowali. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie" (Jn 13,34-35). "Dzieci, miłujmy nie słowem ani językiem, lecz czynem i prawdą" (1Jn 3,18). Oto ideał relacji międzyludzkich, właściwy dla środowiska chrześcijańskiego. Ludzie ze świata, którzy nie znają takiej miłości już nie raz przez tę miłość zostali zachęceni do naśladowania Pana.

Miłość braterska - to znak rozpoznawczy uczniów Jezusa. Egoizm - to jedna z głównych cech świata. Jakże więc przykro, że w tak strategicznej dziedzinie życia świat przeniknął do kręgów chrześcijańskich i w wielu wypadkach doprowadził ich pobożność do absurdu. Miejsce miłości zajęła "walka braterska". Egoizm szpetnie naznaczył różne postawy, decyzje i czyny ludzi twierdzących, że są dziećmi Bożymi. Brak przebaczenia i wzajemnej życzliwości zahamował rozwój zborów. Pogłębia się podział na biednych i bogatych braci. Jeżeli już ktoś pomaga, to coraz rzadziej robi to za cenę własnych wyrzeczeń, a jedynie z tego, co mu zbywa.

Biblia naucza, że nie może być mowy o prawidłowej relacji z Bogiem bez poprawnych więzi z bliźnimi. "Jeśli zaś ktoś posiada dobra tego świata, a widzi brata w potrzebie i zamyka przed nim serce swoje, jakże w nim może mieszkać miłość Boża?" (1Jn 3,17). "Jeśli kto mówi: Miłuję Boga, a nienawidzi brata swego, kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi" (1Jn 4,20). Prawdziwy stan serca przed Bogiem wyraża się miłością i życzliwością względem ludzi. Wszędzie tam, gdzie widać wśród wierzących obojętność na ludzki niedostatek i brak wrażliwości na żyjących obok współwyznawców Chrystusa, przejawia się jakaś forma egoizmu, jakaś ciasnota w sercu, która źle o nich świadczy (por. 2Kor 6,11-13). Tylko wtedy gdy wierzący przez miłość braterską odróżniają się od świata, mogą cieszyć się w życiu inspiracją Ducha Świętego, czuć się stale duchowo odświeżeni i doświadczać błogosławieństwa Bożego (por. Ps 133).

5. Relatywizm

Niemal wszystkie wartości w tym świecie są relatywne, tzn. mają charakter względny. Zależnie od okoliczności i punktu widzenia, ten sam czyn jest albo chwalebny, albo naganny. Dla przykładu dwie ilustracje relatywizmu z ostatnich doniesień polskich środków masowego przekazu: Oto wysokiej rangi oficer, który jeszcze niedawno uchodził za zdrajcę narodu i w świetle prawa zasługiwał na karę śmierci z powodu przekazania obcemu wywiadowi tajnych informacji, dzisiaj traktowany jest jak bohater narodowy i za ten czyn zbiera pochwały. Oto lokal gier hazardowych traktowany przez lata jako siedlisko zła i źródło nieszczęścia wielu matek i dzieci, przy zmianie punktu widzenia, jest błogosławiony i poświęcany, i to na oczach całego narodu. Tak jest niestety, że grzech w pewnych sytuacjach nie jest nazwany grzechem. Kłamstwo jakby przestało być kłamstwem. Cudzołóstwo uchodzi za czyn niemal chwalebny.

Taki jest świat. Czy jednak tylko w jego oczach prawie wszystko jest relatywne? Niestety, także wśród chrześcijan coraz częściej tak bywa. To przecież w środowisku chrześcijańskim zrodził się ten, tyle sławny co i fałszywy pogląd, że "cel uświęca środki". Dziwne, iż uchodzi to jakoś uwadze chrześcijan, że skoro Bóg nazwał coś grzechem, to niezależnie od zmieniających się okoliczności i ludzkiego postępu. Dekalog pozostaje niezmienny (Łk 21,33). Obniżenie norm moralnych w świecie nie tłumaczy relatywnego obniżania norm życia chrześcijańskiego. Wśród dzieci Bożych nie może być mowy o relatywnej ocenie kłamstwa, np. w celu wzięcia udziału w nabożeństwie, niewierności małżeńskiej, aborcji, lekceważenia rodziców itd. Tak czyni świat. W nim wszystko się zmienia i w końcu przeminie. Słowo Boże natomiast, trwa na wieki, a więc objawione w nim normy i zasady są niezmienne, tzn. nie podlegają przemianie zależnie od czasów i sytuacji.

Nie ogranicza to oczywiście procesu duchowego dojrzewania chrześcijańskich poglądów i postaw. Ktoś trafnie zauważył, że tylko głupiec nie zmienia poglądów. Jednakże dochodzenie do dojrzałości w ocenie jakiegoś czynu lub postawy nie może polegać na ich relatywizowaniu. Wierzący ludzie zdecydowanie powinni przestać posługiwać się tą metodą świata.

6. Poszukiwanie mocnych wrażeń

Któż z ludzi nie chciałby przynajmniej raz do roku przeżyć coś niesamowitego. Mieć jakąś przygodę, która w tym szarym życiu dostarczyłaby trochę kolorowych wrażeń i pozostawiła po sobie miłe wspomnienia. Ludzie tego świata wręcz uganiają się za mocnymi wrażeniami. Narażając życie penetrują przepastne jaskinie i wspinają się na strome skały. Przemierzają lądy i morza szukając najróżniejszych przeżyć. Znam człowieka, który przez wiele lat z rzędu udawał się na karnawał w Rio, aby doznawać wrażeń tamtemu miejscu właściwych. Ludzie mniej zasobni materialnie także pragną mocnych przeżyć. Idą więc obejrzeć najnowszy horror, szukają przygód erotycznych, praktykują magię i rożne formy okultyzmu, albo sięgają po narkotyki i alkohol.

Doświadczenie czegoś "extra" - oto sens życia wielu ludzi, oto cecha tego świata. Okazuje się jednak, że od tej gonitwy za nowymi wrażeniami nie zostało uwolnionych także wielu współczesnych chrześcijan. Oni też potrafią jeździć po kraju w poszukiwaniu specjalnych przeżyć, tyle, że o charakterze religijnym. Można tak wnioskować, bo ich zachowanie często świadczy, że nie tyle ważny jest dla nich sam Bóg, co przeżycia, jakich mogą w Jego obecności doświadczyć.

Gdy temu bożkowi pod nazwą "extra przeżycie" dadzą miejsce w swoim sercu, to wkrótce wszystko zostaje mu podporządkowane. Za przykład mogą posłużyć oczekiwania takich ludzi względem nabożeństwa zborowego. Wymagają, aby każde z nich dostarczało czegoś niesamowitego i koncentrują się tylko na tych jego elementach, które podnoszą temperaturę emocjonalną. I tak, w niektórych zborach obserwujemy zjawisko coraz dłuższego śpiewania radosnych piosenek, nie zawsze o głębokiej treści, ale za to prawie zawsze z klaskaniem, pląsaniem, a czasem nawet wśród gwizdów i okrzyków, a uszczuplania czasu na kazanie Słowa Bożego. Odrzuca się też przy tym piękne i głębokie duchowo pieśni chrześcijańskie jako smętne i bez inspiracji Ducha Świętego. Nawiasem mówiąc, ciekaw jestem, która z tych współczesnych piosenek będzie tak długo krzepić serca wierzących, jak np. hymn "Gdy na ten świat spoglądam, wielki Boże...". Nie chcę negować w ten sposób powszechnie lubianych, pełnych ekspresji tzw. refrenów. Jest dla nich miejsce w czasie nabożeństwa! Nie powinniśmy jednak rezygnować ze śpiewania hymnów chrześcijańskich, które stanowią klasykę muzyki chrześcijańskiej. Mądre społeczeństwa szanują swoją historię i kulturę czerpiąc z niej doświadczenie i inspirację. Tylko nieliczne narody przeprowadziły "rewolucję kulturową" odrzucając i niszcząc osiągnięcia minionych pokoleń. Dążenie do nowoczesności musi być głęboko osadzone w tym, co już osiągnęliśmy jako Kościół (por.Flp 3,16). Nastawienie wyłącznie na nowoczesność i spontaniczność w Kościele świadczy o braku duchowej rozwagi.

W rezultacie tego nastawienia są miejsca, w których, dla przedłużenia tych wspaniałych emocji czasem zupełnie rezygnuje się z wygłaszania kazania. Są ludzie, którzy negatywnie oceniają pobożność innych tylko dlatego, że nie przykładają aż takiej wagi do wrażeń emocjonalnych, co oni. Podczas różnych spotkań i obozów młodzieży chrześcijańskiej można dziś zaobserwować już takie zachowania, które przypominają stadion lub dyskotekę, a nie społeczność ludzi przejętych oddaniem Bogu czci "tak, jak mu to miłe: z nabożnym szacunkiem i bojaźnią" (Hbr 12,28).

Wydaje się to tym bardziej niepokojące, że chociaż część przywódców wewnętrznie nie zgadza się z tymi zjawiskami, to jednak pobłaża im, aby zatrzymać w zborze młodych ludzi. Cena jest bardzo wysoka; wprowadzenie do zboru Pańskiego elementu świata, Takim duszpasterzom chciałoby się powiedzieć: Zadbajcie o systematyczny, treściwy pokarm duchowy dla swojej młodzieży. Więcej popracujcie pod kierownictwem Ducha Świętego nad swoimi kazaniami. Zadbajcie o ich język i formę, a nie będziecie musieli, by mieć dobrą frekwencję na nabożeństwach, uciekać się do tanich metod tego świata.

Nastawienie na przeżywanie mocnych wrażeń - to cecha świata. Dojrzałe chrześcijaństwo nie potrzebuje takiej siły napędowej. Wprawdzie cieszy się nowymi, trzeźwymi przeżyciami z Bogiem, ale nie skupia się na ich poszukiwaniu. Nastawia się raczej na to, by dobrze usłyszeć i zrozumieć co Duch mówi do zboru, a następnie, wprowadzić to w praktykę. Okazuje się, że dopiero taka postawa czyni życie stabilnym, a przy tym wcale nie mniej atrakcyjnym.

7. Lęk

Determinuje on wiele działań tego świata. Towarzystwa ubezpieczeniowe, wysokie płoty, policja i armia, a także gabinety odnowy biologicznej, ruch ekologiczny, systemy religijne - to wszystko oznaki różnych stanów lękowych świata. Ludzie boją się przemocy, cierpienia i śmierci. Z obawą myślą o tym, co przyniesie przyszłość. Według zapowiedzi Syna Bożego, tuż przed końcem świata ludzie będą aż mdleć ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi (Łk 21,26).

Nie ulega wątpliwości, że strach - wprawdzie w formach bardziej łagodnych - przeniknął także do szeregów chrześcijańskich. Chociaż na kartach Pisma Świętego, jak refren, pojawia się wezwanie: "Nie bój się!" - to jednak wierzący nie zawsze dają mu posłuch. Obserwacja środowisk zborowych wskazuje, że wiele osób boi się prześladowania, odrzucenia, cierpienia, utraty pozycji lub dochodów. Niektóre postawy chrześcijan świadczą, że boją się oni samotności i starości. Obawiają się mówić tego, co myślą. Coraz częściej obserwujemy wśród nich brak wzajemnego zaufania i postawy asekuracyjne.

Lęk - to jeden z elementów świata. Zawsze ogranicza on służbę duchową i paraliżuje życie chrześcijanina. Dobrze zdawali sobie z tego sprawę pierwsi chrześcijanie. Gdy prześladowania zaczęły napawać ich lękiem, natychmiast podjęli modlitwę o przywrócenie odwagi (Dz 4,23-31). Tak powinien zrobić także współczesny chrześcijanin gdy odkryje, że w głębi serca zaczyna się czegoś obawiać. Inaczej, w swoim życiu daje miejsce dla świata.

8. Kryzys autorytetów

Jest to jeden z nowszych problemów współczesnego świata. Jednak na tyle poważny, że z niego zaczynają wynikać następne. Wyraża się on tym, że dzieci coraz mniej liczą się ze zdaniem rodziców, uczniowie lekceważą nauczycieli, a obywatele władzę. Społeczeństwo coraz wyraźniej odrzuca także autorytet moralny Kościoła. Krótko mówiąc, minęły już czasy, gdy za świętość uchodził głos ojca, pedagoga, duchownego lub wodza narodu. Powszechne stało się lekceważenie, a nawet wyśmiewanie wychowawców i przywódców.

Zjawisko to nie omija, niestety, także kręgów chrześcijańskich. Tu i ówdzie można zaobserwować, jak szeregowi członkowie lokalnej społeczności, nie tylko nie odnoszą się z należnym szacunkiem względem swojego duszpasterza, ale nawet obmawiają go, buntują się i pozostają obojętni na jego apele. Bywa, że dla niektórych z nich nawet autorytet Słowa Bożego wydaje się mało znaczący w porównaniu z ich własnym przekonaniem i odczuciem.

A jak powinno być wśród chrześcijan? Dzieci mają być posłuszne rodzicom, żony uległe swoim mężom, a pracownicy posłuszni pracodawcom (Koi 3,18-22). Poszczególni wierni mają być posłuszni i ulegli swoim duszpasterzom (Hbr 13,17). "Starszym, którzy dobrze swój urząd sprawują, należy oddawać podwójną cześć,..." (ITm 5,17). "Podobnie, młodsi, bądźcie ulegli starszym; wszyscy zaś przyobleczcie się w szatę pokory względem siebie, gdyż Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym laskę daje " (IPtr 5,5). Słowo Boże wzywa również do poddania się zarządzeniom władzy świeckiej (Rz 13.1-7; IPtr 2,13-17).

Wierzący ludzie, ze względu na to, że głową Kościoła jest Chrystus, muszą poddawać się wszelkim, ustanowionym przez Boga autorytetom. Niestety, wielu je odrzuca. Nie przyjmują napomnienia chrześcijańskiego i nie poddają się żadnej dyscyplinie duchowej. Czasem dochodzi do tego, że pastor - chcąc uniknąć kolejnego konfliktu - w ogóle rezygnuje z napominania takich wojowniczo nastawionych chrześcijan. By nie utracić frekwencji na nabożeństwach, pobłaża się grzechowi unikając poruszania z kazalnicy drażliwych tematów. I w ten sposób duch tego świata, duch buntu i odrzucania autorytetów zagnieżdża się w społeczności ludu Bożego doprowadzając ją w końcu do podziałów.

9. Przypadkowość

Zjawisko niesprawiedliwej przypadkowości oraz irracjonalnych decyzji zauważył już ok. tysięcznego roku przed narodzeniem Chrystusa baczny obserwator życia, Salomon. "I ponownie stwierdziłem pod słońcem, ze nie najszybszym przypada nagroda i nie najdzielniejszym zwycięstwo, również nie najmędrsi zdobywają chleb, a najroztropniejsi bogactwo, ani najuczeńsi uznanie, lecz ze odpowiedni czas i przypadek stanowią o powodzeniu ich wszystkich" (Kzn 9,11). Obecne czasy dostarczają nam nie mniej takich przykładów. Tak jakoś się dzieje, że inżynier handluje marchewką, pedagog buduje mosty a lekarz jest biznesmenem. Wiele faktów zostało ustalonych na drodze jakiegoś fuksu, a nie racjonalnych ustaleń i decyzji.

Kościół jest w tej szczęśliwej sytuacji, że może uniknąć występującej w świecie przypadkowości. Posiada Pismo Święte - tj. spisaną, objawioną wolę Bożą, oraz możliwość stałego kierownictwa Ducha Świętego, który został zesłany już w dniu Pięćdziesiątnicy i zgodnie z obietnicą Boga Ojca zstępuje na każdego chrześcijanina, który pragnie Jego inspiracji i prowadzenia.

Nie wszystko jednak, co dzieje się wśród wierzących pochodzi z inspiracji Ducha Bożego. Nie wszyscy uczniowie Jezusa czynią starania o uzyskanie światła Bożego przy podejmowaniu decyzji. Coraz więcej spraw załatwia się bez modlitwy. Coraz częściej widać, jak jakiś przypadek, a nie duchowa rozwaga i mądrość ma wpływ na to, kto pełni różne funkcje i ma wynikający z nich, decydujący głos w istotnych sprawach. Dopiero późniejsze niepowodzenie uświadamia błąd polegający na braku duchowego rozeznania i podjęciu irracjonalnej decyzji.

Stawianie wielu spraw na głowie - to specjalność tego świata. Diabeł aż zaciera ręce, gdy tak się dzieje. W Kościele wszystko powinno stać na nogach!

Omówiliśmy zaledwie niektóre cechy świata widoczne w środowiskach chrześcijańskich. Moglibyśmy wymienić jeszcze takie jak obojętność, nastawienie konsumpcyjne, bałwochwalstwo, nieczystość i inne.

Oczywiście, świat nie wdziera się do naszego życia gwałtownie i na wprost. Bardzo rzadko uderza w ten sposób, by w jedną noc zniszczyć czyjąś społeczność z Bogiem. Nawet gdy w jakimś krytycznym momencie przypuszcza szturm, to zazwyczaj jest on poprzedzony całymi miesiącami subtelnych i mało wyczuwalnych wpływów, które miały na celu osłabić nasze siły duchowe i uczynić nas podatnymi na jego pokusy.


Kategorie: listy, _blog


Słowa kluczowe: kościół, świat, chrześcijaństwo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
19 lutego 2006 (niedziela), 19:34:34

Globalna wioska

Takie coś znalazłem, więc sobie zachowuję:

 Jeśli daloby sie zmniejszyc Ziemie do rozmiarów wioski, ktora zamieszkuje dokladnie 100 mieszkancow, zachowujac proporcje wszystkich ras, mieszkaloby tam mniej wiecej:
  • 57 Azjatow
  • 21 Europejczyków
  • 14 osob z zachodniej połkuli
  • 8 Afrykańczykow
  • 52 kobiety
  • 48 mężczyzn
  • 70 nie - białych
  • 30 białych
  • 70 nie - chrześcijan
  • 30 chrześcijan
  • 89 heteroseksualistów
  • 11 homoseksualistów (W34: nie wierzę! To jakaś lewacka propaganda. Może byłby 1, a może 2)
  • 6 osób posiadałoby 59% bogactwa calego swiata i wszystkie 6 byloby ze Stanow Zjednoczonych (W34: stare dane)
  • 80 osób zyloby poniżej standardu
  • 70 osób nie umiałoby czytać (W34: nie wierzę - to jakieś stare dane)
  • 50 osób cierpiałoby z powodu niedożywienia
  • 1 osoba bylaby bliska śmierci
  • 1 osoba bylaby bliska narodzin
  • 1 mialaby wyzsze wykształcenie
  • 1 osoba posiadalaby komputer

Więc:
Jezeli dzisiaj rano wstales z lozka raczej zdrowy niz chory - masz wieksze szczscie niz milion ludzi, ktorzy nie przezyja tego tygodnia.

Kiedy spojrzy się na świat z takiej perspektywy, potrzeba akceptacji, zrozumienia i edukacji staje się bardzo wyraźna.

Godne uwagi jest również co następuje...

  • Jeżeli dzisiaj rano wstałeś z łóżka raczej zdrowy niż chory... Masz większe szczęście niż milion ludzi, którzy nie przeżyją tego tygodnia.
  • Jeżeli nigdy nie doświadczyłeś niebezpieczeństw wojny, samotności więzienia, tortur ani głodu, jesteś w lepszym położeniu niż 500 milionów ludzi na świecie.
  • Jeżeli możesz chodzić do kościoła bez strachu, nie obawiając się aresztowania, tortur lub śmierci, jesteś szczęśliwszy niż miliard ludzi na tym świecie.
  • Jeżeli masz dach nad głową, ubranie na grzbiecie, jedzenie w lodówce i masz gdzie spać, jesteś bogatszy niż 75% ludzi.
  • Jeżeli masz pieniądze w banku i trochę drobnych w portfelu, jesteś wśród 8% światowych bogaczy.
  • Jeżeli twoi rodzice żyją i ciągle są małżeństwem... jesteś wyjątkową rzadkością.
  • Jeżeli możesz przeczytać tę wiadomość, jesteś szczęśliwszy niż dwa miliardy ludzi, które w ogóle nie umieją czytać.  

Kategorie: ciekawostki, _blog


Słowa kluczowe: globalizacja, świat, globalna wioska


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 maja 2004 (wtorek), 11:20:20

Reportera sposób na człowieka

  1. Nie wiem czy dobrze pamiętam z metrologii ale chyba jest tak, że nie da się skonstruować idealnego przyrządu pomiarowego. Idealnego tzn. takiego, który mierząc nie zakłócałby środowiska w którym coś mierzy.

    Każdy woltomierz bierze troszkę prądu, każdy manometr przykładany do napompowanej opony nieco powietrza upuści. Chcąc określić wartość pieniądza konieczne jest przeprowadzenie przy jego pomocy choćby najmniejszej transakcji. Chcąc dowiedzieć się jak jest gdzieś należy wysłać reportera, który jest człowiekiem a jako taki wchodzi z innymi ludźmi w relacje.

  2. Reporterzy jadą gdzieś aby zobaczyć, przeżyć, opisać, opowiedzieć... aby zdać relacje tym, którzy ich wysłali. Niestety, już sama ich obecność zmienia środowisko, które w swoim zamiarze mają zrelacjonować.

    Jeżeli reporter jedzie do głodnej Etiopii to będzie potrzebował przewodnika, któremu zapłaci za to, że zaprowadzi go do miejsca, gdzie głód jest najbardziej malowniczy. Czym zapłaci? Dolarami, bo ta waluta jak na razie ma wszędzie na świecie swoją wartość. Można by powiedzieć, że to dobrze, że zapłaci, wszak jeden głodny przez chwilę może nie będzie głodny ale czy na pewno to dobrze? Czy zaraz nie pojawi się klasa oczekujących na dziennikarzy bezrobotnych (i głodnych) przewodników? Nie wiem.

    Jeżeli jakiś dziennikarz chce zobaczyć starcie palestyńskich małolatów z izraelskimi żołnierzami to może zaczaić się gdzieś koło Gazy i czekać, czekać... ale po co czekać w upale, jak koledzy dziennikarze w hotelu właśnie zaczynają pić. Lepiej dać małolatom 5 dolców (tu ta waluta też ma swoją wartość) a małolaty rzucą kamieniem w stronę posterunku, mało tego - zrobią to tak, aby nie ustawili się pod światło i operator kamery nie musiał powtarzać (co kosztowało by pewnie jeszcze z 5 dolców). Ten przykład jest o tyle ciekawy, że dotyczy miejsca, które przez obecność kamer jest już bardzo zakłócone - w tym miejscu prowadzi się wojnę właśnie przy pomocy pokazywanej w telewizji krwi . W tym miejscu krew, zwłaszcza krew arabskich dzieci jest bardzo tania, więc różne Arafaty i Huseiny mogą spokojnie nią grać.
    (na podstawie rozmow z reporterem)

  3. Ekolodzy to grupa ludzi, którym z definicji nie wierzę. Nie wierzę bo albo są to cyniczni działacze robiący kasę lub karierę na modnych hasłach albo naiwne małolaty wierzące w te hasła i dające się przez tych działaczy w swej głupocie wykorzystywać. Nie wierzę ekologom, choć cieszę się, gdy woda jest czysta a trawa zielona. 
  4. Rzeźnia to miejsce, gdzie z reguły nie kręci się filmów gdyż rzeźnia to miejsce, gdzie normalnie zabija się zwierzęta. Jeżeli więc pojawia się film z rzeźni, przedstawiający dręczenie zwierząt to przypuszczam, że film powstał na zamówienie. Ktoś chciał aby przedstawiał to co przedstawia, ktoś chciał udowodnić wcześniej postawioną tezę, która z prawdą może miała a może nie mała nic wspólnego. Nie wierzę więc, że w rzeźniach pracownicy znęcają się nad zwierzętami ponieważ ich pracą polega na ich zabijaniu a nie dręczeniu. Wierzę jednak, że co najmniej jeden przypadek dręczenia miał miejsce. Na pewno przytrafiło się to wtedy, gdy w rzeźni pojawił się człowiek z kamerą.
    (inspiracja: proces o znęcanie się na zwierzętami w rzeźni, gdzie dowodem jest film)

    Nie tak dawno przyłapano ostatnio reporterów BBC na kręceniu filmu o tym, jak to w Kanadzie w okrutny sposób zabija się foki. Po emisji filmu myśliwi próbowali wyjaśniać, że robili to tak, gdyż reporter ich o to prosił. Nie wierzę reporterom. Nie wierzę ekologom. Nie wierzę myśliwym, którzy za dolce będą się szmacić. Nie wierzę palestyńskim dzieciom.

  5. Kiedyś jeden z fotografów zdobył bardzo prestiżową nagrodę za zdjęcie umierającego z głodu murzyńskiego (oj, co za niepolityczne słowo) dziecka. Obok stał sęp i czekał, aż będzie mógł się posilić. Widziałem to zdjęcie i nie wiem na ile powstało z rzeczywistej potrzeby serca a na ile po to aby zdobyć światową nagrodę.
  6. Koszt jednego posiłku dla głodnego w Etiopii wynosi mniej więcej tyle samo co dobra kolacja w lepszej paryskiej restauracji. O co tu chodzi?
  7. Tego świata nie zmienię. Nie wiem nawet jak to uczynić bo gdy chciałbym coś naprawić tu, zaraz popsuję to tam. Nie będę więc tego czynił ale coś muszę czynić. Jezus powiedział: "szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane." i chyba to jest to, co czynić należy. Wierzę, że Jezus ma lepszy niż "reportera sposób na człowieka".
  8. Maranatha!

Kategorie: media, _blog


Słowa kluczowe: media, reportaż, reporter, świat, dziennikarze, obserwacja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.