Kategoria: film


12 stycznia 2023 (czwartek), 18:29:29

Goni za przyjemności i ucieka od bólu

 Tylko nie patrz w górę, scena w ośrodku kosmicznym Bash. Peter Isherwell, założyciel Bash w rozmowie z dr Randall Mindy:

CZrzut ekranu 2023-01-12 o 18-34-29o pan o omnie wie? (…) A ja dobrze wiem kim pan jest, i jakim jest człowiekiem. Moje algorytmy wydzielają 8 zasadniczych typów konsumenta. Jest pan lifestylowym idealistą. Na pozów kieruje się szlachetnymi przekonaniami, ale stale goni pan za przyjemności i ucieka od bólu, jak doświadczalna mysz. (…) Biznes? Tu chodzi o ewolucje gatunku ludzkiego.

Do przemyślenia. Jaki jest mój stosunek do odczuć płynących ze świata? Jak odczuwając to co czuje wyjaśniam sobie cel życia?
1. Żyję po to aby szukać szcześcia.
2. Żyję po to aby szukać szcześcia i uciekać od bólu.
3. Żyję po to aby uciekać od bólu.

A co to jest szczęście? Jak rozumiesz to pojęcie?

A może żyję po to aby wypełnić cel do którego zostałem powołany (niestety - tu pojawia się postać powołujągo).


Kategorie: _blog, film


Słowa kluczowe: ból, szczęście, cel życia, Tylko nie patrz w górę, Brontorok


Komentarze: (2)

Marek, January 14, 2023 07:51 Skomentuj komentarz


Żyję, by umrzeć i zrozumiałem to niedawno. Sens życia to czekanie na śmierci. Śmierć jest końcem naszej drogi. Chciałbym by śmierć pojawiła się szybko i bym nie musiał cierpieć z bólu w oczekiwaniu na jej przyjście. 

1. Świat jest dla mnie zły, czyli ludzie, którzy kształtują ten świat są źli.

a. Żyję po to, by umrzeć.

b. Żyję ze strachu przed Panem Bogiem.

c. Boję się Pana Boga i długiego bólu w cierpieniu. 

d. Szczęściem jest dla mnie znalezienie łaski w oczach Pana Boga.

Czasami myślę, że pojawiłem się na świecie, bo mam misje do wykonania, zleconą przez Pana Boga. Zadanie, którego jeszcze nie znam i nie rozumiem, ale z chwilą nadejścia odpowiedniego czasu Duch Święty mi wszystko objawi.  

wojtek, January 15, 2023 21:06 Skomentuj komentarz


Dziwne rzeczy piszesz. A może tak po prostu to czujesz? Czy wierzysz własnym uczuciom? pewnie tak.

Ale jakie fakty można wyczytać ze Słowa Bożego w Biblii objawionego. Na pewno:
- że Pan Bóg nie zaprojektował i stworzył śmierci, więc pewnie nie podoba mu się śmierć człowieka
- że Pan Bóg zrobił wiele (dał swojego Syna Jednorodzonego -> J3:16) aby ludzie mogli żyć
- na koniec będzie życie…...

Więc może przestań ryczeć, wstań jak mężczyzna, przepasz się, umyj twarz i zacznij żyć. Żyć tak jak Bóg oczekuje abyś żył - wszak tu masz pewnie coś do zrobienia, a też tu musisz się przygotować do życia tam, bo jak się nie przygotujesz to będziesz potem nieprzygotowany.

Tak więc fazę - zacznij żyć. Od jutra, albo lepiej od teraz.

Wojtek

Skomentuj notkę
15 lutego 2020 (sobota), 15:43:43

Posłaniec sądu - Jan W. Klif

Jan W. Klif - powstała strona o jego filmach, zbierająca kasę na następne. No i dobrze.  https://www.poslaniecsadu.pl 

  1. Anioł Ludzkiej Ewolucji - https://vimeo.com/382061773
  2. Kościół na Pustyni - https://vimeo.com/381792765
  3. Śmierć w Winnicy Pańskiej - https://vimeo.com/376888794
  4. Ufo i Wyniesieni Mistrzowie - https://vimeo.com/379561934
  5. Królowa Bierze Wszystko - https://vimeo.com/384614349
  6. Biblia, Księga z Innego Świata - https://vimeo.com/383090415

Kategorie: _blog, film


Słowa kluczowe: jan w. klif


Komentarze: (6)

brava15, February 24, 2020 20:07 Skomentuj komentarz


Jan W. Klif nowy propagandysta Lutra tak jak skądinąd wybitni malarz Cranach -wyjątkowo obrzydliwe ...

Piroman, May 8, 2020 16:13 Skomentuj komentarz


Ty  misiu  czyim jesteś  propagandystą ?

Andy, November 22, 2020 05:43 Skomentuj komentarz


Nie ma co tu komentować bracie.jestes wielkim człowiekiem otrzymując taką wiedze od Ojca ....jak znalazłeś na to CZAS?....

....

Andy, November 22, 2020 05:47 Skomentuj komentarz


Hej...piroman chodz z nami A obiecuje Ci że nie ma lepszej drogi......

Jacek, May 3, 2022 22:26 Skomentuj komentarz


Jesteś wielki 

Chciałbym z tobą porozmawiać

W34, May 16, 2022 11:40 Skomentuj komentarz


Możesz do mnie napisać, możesz zadzwonić. 

Skomentuj notkę
15 grudnia 2017 (piątek), 11:46:46

Film: Czterdziesty pierwszy (to lubię)

f5-czterdziesty-pierwszy-plakatZachowam sobie tu plakat z tego filmu. Wiem, że oglądałem go gdzieś w 2009 roku, choć pamiętam z dzieciństwa, bo przecież w telewizji pojawiał się często.

O ile pamiętam to film nakręcono w 1957 roku, a więc już za Chruszczowa (sprawdzić!). Ogólnie chodzi o to, że idea i życie dla niej jest ważniejsze niż miłość, a nawet ważniejsze niż życie i miłość.


Kategorie: film, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: czterdziesty pierwszy


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 grudnia 2017 (piątek), 11:36:36

Uczta Babet (to lubię)

Książka:

Uczta Babet 

Karen Blixen

Mam gdzieś ebooka, ale mam gdzieś też wersję papierową.

To piękna książka i piękny film. Ale uwaga - po Polsce krążą co najmniej 3 wersje językowe filmu: dwie fatalne, a jedna to po prostu adaptacja książki, ale więc miło się wtedy film ogląda.

A dziś znalazłem zrzut kilku obrazków z tego filmu - zrobiłem go pewnie z 10 lat temu.... ale dopiero dziś zachowuję. No i zachowuję też kluczową pieśń z polskim przekładem słów - ale to w osobnej notce: Kto się w opiekę... (z cyklu: to lubię) lub do posłuchania tu:

ff7-uczta-babet-4

ff7-uczta-babet-1

ff7-uczta-babet-2

ff7-uczta-babet-3


Kategorie: film, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: uczta babet, łaska, purytanie


Komentarze: (1)

wilkrobert132, March 5, 2021 11:34 Skomentuj komentarz


Piękne

Skomentuj notkę
15 grudnia 2017 (piątek), 11:28:28

Ziemia obiecana - scena w teatrze

f2-ziemia-obiecana-teatr

Ku przypomnieniu:

  • Daniel Olbrychski – Karol Borowiecki
  • Wojciech Pszoniak – Moryc Welt
  • Andrzej Seweryn – Maks Baum

I jeszcze cytat z głowy:

Głos: Panie Welt. Jest interes do zrobienia.
Welt: Interes?
Borowiecki: Stój! Nie teraz.
Welt: Karol, na interes jest wszędzie miejsce!
Borowiecki: Siedź! Wszędzie jest miejsce ale trzeba wiedzieć z kim!


Kategorie: film, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: ziemia obiecana


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 września 2016 (niedziela), 21:22:22

Film "Smoleńsk"

Smoleńsk zaliczyłem. Jeżeli ktoś spokojnie oglądał "Śmierć prezydenta" w ramach serialu "Katastrofę w przestworzach" (dobrze pamiętam, że leciało to w TVP?) powinien ten film też zaliczyć, aby wytworzyć u siebie wewnętrzny konflikt, zmuszający do refleksji i do myślenia.

Co ważne - ten film jest głównie o mediach, a nie o katastrofie a gdyby wyciąć pierwsze 5 minut i ostatnie 10 to nie było by w tym filmie sugestii co do tego czy była katastrofa, bo większość filmy jest o propagandzie i sposobie prowadzenia śledztwa.

Jako film kiepski, ale cóż - pomimo tego należy to zaliczyć. Aby wiedzieć, aby poczuć, aby pomyśleć.


Kategorie: film, media, _blog


Słowa kluczowe: smoleńsk, katastrofa smoleńska, katyń, propaganda, media


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
1 marca 2014 (sobota), 10:26:26

Milton i Lomax

Adwokat diabla - scena 80 rozmowa Znalazłem, opracowałem. Od dawna chciałem to zrobić, bo wydaje mi się to ważne. A co to jest? Końcowy dialog z filmu "Adwokat diabła". Scena gdy Milton tłumaczy Lomaxowi o co tu szło.


Ona:
- Jesteś. Spójrz na siebie. Jesteś przerażony. Nie martw się. On sprawi że już nigdy nie będziesz się bać. Idź już. Czeka na ciebie. Idź.

Milton:
- Miałeś rację co do jednego. Obserwowałem cię. Nic nie mogłem na to poradzić. Obserwowałem. Czekałem. Wstrzymywałem oddech. Ale nie traktowałem cię jak marionetki. Nikim nie rządzę. To nie tak.

Lomax:
- Co zrobiłeś Mary Ann?

Milton:
- Wolna wola. To jak skrzydełka motyla, dotkniesz ich i już nie pofruną. Ja tylko przygotowuję scenę. Dalej działasz sam.

Lomax:
- Co zrobiłeś Mary Ann?

Milton:
- Pistolet? Tutaj?

Lomax:
- Co zrobiłeś mojej żonie?

Milton:
- Powiedzmy... W skali od jednego do dziesięciu, gdzie 10 oznacza najbardziej zdeprawowany stosunek seksualny a jeden - przeciętną, piątkową wprawkę u Lomaxów... Dałbym sobie, żeby nie być nieskromnym... Dałbym nam, powiedzmy siedem.

Lomax:
- Niech cię diabli!

Milton:
- Trafiłeś mnie! Trafiłeś mnie! Tak! Wyładuj się, synu! Wyładuj całą wściekłość! Ludzie zawsze ją ukrywają! Najbardziej ze wszystkich uczuć. To ostatni listek figowy.

Lomax:
- Kim jesteś?

Milton:
- Kim jestem? Kim ty jesteś? Nigdy nie przegrałeś żadnej sprawy. Dlaczego? Jak myślisz? Bo jesteś tak cholernie dobry!

Lomax:
- Tak.

Milton:
- Ale dlaczego?

Lomax:
- Bo jesteś moim ojcem?

Milton:
- Jestem kimś więcej, Kevinie. Strasznie było gorąco w sądzie, prawda? "Jaki masz plan?", "Dobrze ci szło". "Któregoś dnia musiałeś przegrać. "Nikt nie wygra wszystkich spraw."

Lomax:
- Kim jesteś?

Milton:
- Mam wiele imion.

Lomax:
- Szatan.

Milton:
- Mów mi tato.

Lomax:
- Mary Ann wiedziała. Wiedziała, więc ją zniszczyłeś.

Milton:
- Obwiniasz mnie za Mary Ann? Mam nadzieję, że żartujesz. Mogłeś ją uratować w dowolnej chwili. Pragnęła tylko miłości. Byłeś zbyt zajęty.

Lomax:
- To kłamstwo.

Milton:
- Jak tylko przyjechałeś, zacząłeś się rozglądać za lepszą.

Lomax:
- To nieprawda. Nic o nas nie wiesz!

Milton:
- Jestem po twojej stronie.

Lomax:
- Kłamiesz! Nic tam nie znajdziesz!

Milton:
- Nie bądź takim kretynem! Przestań się mamić! Mówiłem ci, żebyś się troszczył o żonę! Co ci powiedziałem? "Świat to zrozumie." Nie tak mówiłem? A ty co zrobiłeś? "Wiesz, co mnie przeraża, John? Zrezygnuję ze sprawy, jej się polepszy, wtedy ją znienawidzę." Pamiętasz?

Lomax:
- Wiem, co zrobiłeś. Wystawiłeś mnie.

Milton:
- Kto ci kazał bronić Gettysa? Czyj to był wybór?

Lomax:
- Wpakowałeś mnie w pułapkę.

Milton:
- A Moyez! Twoja linia obrony! Papieże, Hindusi, zaklinacze węży - łączy ich to samo. Czyj to pomysł?

Lomax:
- Bawiłeś się mną!

Milton:
- To była próba! A Cullen? Wiedziałeś, że jest winny! Zobaczyłeś zdjęcia i co? Wezwałeś na świadka tę sukę!

Lomax:
- Dałeś mi tę sprawę!

Milton:
- Przez ciebie skłamała!

Lomax:
- Nieprawda! Ja nie robię tych rzeczy!

Milton:
- Co ci mówiłem tego dnia w metrze? Co ci wtedy powiedziałem? Może nadszedł czas przegranej. Ty tak nie uważałeś.

Lomax:
- Ja nie przegrywam! Ja wygrywam! Ja wygrywam! Jestem prawnikiem! To moja praca! Tym się zajmuję!

Milton:
- Miałem rację. Próżność. Próżność... To zdecydowanie mój ulubiony grzech. To takie proste, Kevinie. Miłość własna. Naturalny narkotyk. Nie chodzi o to, że nie kochałeś Mary Ann ale że kogoś innego kochałeś bardziej. Siebie!

Lomax:
- Masz rację. To moja wina. Pozwoliłem jej umrzeć.

Milton:
- Nie obwiniaj się tak. Chciałeś czegoś lepszego. Uwierz mi.

Lomax:
- Zostawiłem ją, parłem naprzód.

Milton:
- Nie możesz się za to karać. To cudowne, że tak daleko zaszedłeś. Ja ci tego nie ułatwiałem. Nie mogłem. Ani tobie... Ani twojej siostrze. Przyrodniej, dokładnie mówiąc. Niespodzianka.

Ona:
- Zaskakujące, co? Nie pozwól, żeby cię przestraszył.

Milton:
- Miałem wiele dzieci. I wiele rozczarowań. Pomyłki jedna za drugą. A potem zjawiłeś się ty. Wy oboje.

Lomax:
- Czego ode mnie chcesz?

Milton:
- Bądź sobą. Coś ci powiem chłopcze. Wina jest jak torba cegieł. Jedyne, co musisz zrobić to ją odłożyć.

Ona:
- Wiem, przez co przechodzisz. Sama tego doświadczyłam. Podejdź tu. Uspokój się.

Lomax:
- Nie potrafię.

Milton:
- Dla kogo nosisz te wszystkie cegły? Dla Boga? Mam rację? Dla Boga? Zdradzę ci kilka tajnych informacji na temat Boga. Bóg lubi obserwować. To żartowniś. Przemyśl to sobie. Daje człowiekowi instynkty. Daje ci ten niezwykły dar i co potem? Przysięgam, że dla własnej uciechy, dla potrzeb własnej kosmicznej burleski ustala wszelkie zasady na opak. Żart wszechczasów. Patrz, ale nie dotykaj. Dotknij, ale nie próbuj. Spróbuj, ale nie połykaj. Kiedy ty przestępujesz z nogi na nogę, co on robi? Zrywa boki ze śmiechu! To sztywniak! Sadysta! Wiecznie nieobecny gospodarz! Jego mam czcić? Nigdy!

Lomax:
- Lepiej rządzić w piekle, niż służyć w niebie, zgadza się?

Milton:
- Czemu nie? Tkwię na tej ziemi, od kiedy to wszystko się zaczęło. Podżegałem wszelkie uczucia jakie posiada człowiek. Dbałem o to, czego chciał i nigdy go nie sądziłem. Bo nigdy go nie odrzuciłem, mimo wszystkich jego niedoskonałości! Uwielbiam człowieka! Jestem humanistą. Może ostatnim. Czy ktoś przy zdrowych zmysłach mógłby zaprzeczyć że wiek XX należał całkowicie do mnie? Całkowicie! Całkowicie do mnie. Osiągnąłem szczyt. To moja chwila.

Ona:
- Nasza chwila. Napijecie się czegoś?

Milton:
- Ja chętnie.

Lomax:
- Niezła robota! Musisz mnie bardzo potrzebować. Czego chcesz?

Milton:
- Eddie miał rację. Chcę, żebyś przejął firmę. Ty i twoja siostra.


Lomax:
- To wszystko?

Milton:
- Nie. Ona ma teraz owulację. Teraz. Twoja próżność jest usprawiedliwiona. Twoje nasienie to klucz do nowej przyszłości. Twój syn będzie najbardziej wpływowym człowiekiem. On nas wyzwoli do działania.

Lomax:
- Chcesz dziecka.

Milton:
- Chcę rodziny.

Lomax:
- Antychryst.

Milton:
- Nazwij to jak chcesz.

Lomax:
- Ale muszę się na to zgodzić.

Milton:
- Wolna wola. Co za suka. Potrzebuję rodziny. Potrzebuję pomocy. Jestem zajęty. Zbliża się koniec tysiąclecia, synu. Walka o tytuł. Dwudziesta runda. Jestem gotów do pracy. Co ty na to?

Lomax:
- Co proponujesz?

Milton:
- Negocjujemy warunki?

Lomax:
- Cały czas.

Milton:
- Wspaniale!

Lomax:
- Co proponujesz?

Milton:
- Wszystko. Cokolwiek. Czego chcesz? Może rozkosz na początek? Nieustanną. Rozkosz na skinienie. Rozkosz pod każdą postacią. Jak pierwszorzędna kokaina. Jak nieznajoma w sypialni. Znasz to uczucie?

Lomax:
- Będziesz musiał się bardziej postarać.

Milton:
- Wiem. Dopiero się rozgrzewam. Chcesz więcej, prawda? Zasłużyłeś na więcej. Może to, co najbardziej kochasz? Uśmiech ławy przysięgłych. Ławnicy otwarci na twoje słowa, nie mogący ci się oprzeć.

Lomax:
- Sam mogę to zdobyć.

Milton:
- Nie w ten sposób. Zabiorę ci cegły z teczki. Dam ci satysfakcję. I żadnych warunków! Wolność jest gdy nigdy nie musisz powiedzieć "przepraszam". To rewolucja, Kevinie.

Lomax:
- Czemu prawo? Dlaczego adwokaci? Dlaczego prawo?

Milton:
- Bo dzięki prawu mamy dostęp do wszystkiego. Bo to przepustka do każdego miejsca. Nowe duchowieństwo. Wiedziałeś, że więcej jest studentów prawa niż prawników na ziemi? Zaczynamy! Broń pluje ogniem! Wy dwoje... My wszyscy, wygrywamy. Uniewinnienie za uniewinnieniem. Aż wreszcie ich odór dotrze do samego nieba. I wszyscy się w nim uduszą.

Lomax:
- W Biblii przegrywasz. Jesteśmy skazani na porażkę, tato.

Milton:
- Uważaj, co cytujesz. Poza tym sami napiszemy naszą księgę. Rozdział pierwszy. Tutaj. Na tym ołtarzu. W tej chwili.

Ona:
- Przestaniesz wreszcie mówić? Za dużo gadasz. Obaj za dużo gadacie. Spójrz na mnie. Tylko popatrz.

Milton:
- Naprawdę jest olśniewająca.

Ona:
- Kim jestem?

Lomax:
- Pragnąłem cię od momentu, kiedy się poznaliśmy.

Milton:
- Diabelska moc tkwi w jego lędźwiach.

Lomax:
- A co z miłością?

Milton:
- Przeceniana. Z chemicznego punktu widzenia nie ma różnicy między nią, a jedzeniem sporej ilości czekolady.

Ona:
- Za dwie minuty na dobre zapomnisz o Mary Ann. Chodźże tutaj.

Milton:
- Ona ma rację, synu. Czas wyjść naprzód i brać, co twoje.

Lomax:
- Masz rację. Już czas. Wolna wola, tak?

Milton:
- Nie! Głupcze! Przestań! Za mało ci dałem?

Lomax:
- Dobrze ci szło. Któregoś dnia musiałeś przegrać. Nikt nie wygra wszystkich spraw.


Kategorie: film, _blog


Słowa kluczowe: film, adwokat diabła, lomax, milton


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
8 grudnia 2013 (niedziela), 11:11:11

Pokłosie

"Pokłosie" mam zaliczone. Wczoraj puszczali na Canal+. No i tak jak myślałem - to zły film. Znaczy się ładnie nakręcony, dobrze zrobiony ale zły, bo maks zakłamany.

Kiedyś był to dla mnie ważny temat. Chyba z 8 lat studiowałem problem, grzebałem w książkach, czasem źródłach, odwiedzałem, patrzałem… i wiem. Mam na temat książek pana Grosa swoje zdanie i wiem, że nie nad tym narodem przeprowadzany jest jakiś okropny proces, kulturkampf czy coś takiego.

A ten film… ten film to ważny punkt tego okropnego procesu, mimo iż film samo w sobie ładny. Ładny ale zły.


Kategorie: film, obserwator, polska-izrael, _blog


Słowa kluczowe: polityka, jedwabne, polska-izrael, pokłosie, gross


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 kwietnia 2013 (wtorek), 20:39:39

Baza aktorów niepolskich

Dość trzymania w głowie zbędnych rzeczy. Lepiej zapisać i zapamiętać jak wyszukać. Dziś postanowiłem wyrzucić z pamięci niepotrzebne nazwiska aktorów niepolskich i połączone z nimi filmy. Zapisane w notatce i Ctrl-S i już zapisane na dysku. Pewnie się poindeksuje a jako słowo klucz muszę zapamiętać Apollo 13.


A może by w tej notce poćwiczyć style CSS i poformatować <LI> wewnątrz <LI> ??? Skoro tak przechowuję dane?


  • Keanu Reeves
    • Adwokat diabła
    • Matrix
    • Tyle hałasu o nic
    • Speed
  • Emma Thomsona
    • Tyle hałasu o nic
    • Okruchy dnia
    • Rozważna i romantyczna
  • Tom Hanks
    - Apollo 13
    - Masz wiadomość
    - Bezsenny z Seatel
    - Zielona Mila
  • Anthony Hopkins
    • Okruchy dnia
  • Al Pacino
    - Gorączka
    - Adwokat diabła
  • Robert De Niro
    • Misja
    • Gorączka
  • Meg Ryan
    • Masz wiadomość
    • Bezsenny z Seatel
    • Dowód życia
  • Joan Reno
    • Leon zawodowiec
  • Denzel Washington
    • Tyle hałasu o nic
  • Sandra Bulock
    • Speed
    • Ja cię kocham a ty śpisz
  • Hugh Grant
    • Rozważna i romantyczna
    • Okruchy dnia

Kategorie: film, _blog, notatka, notatka/film


Słowa kluczowe: film, aktorzy, baza danych, kino


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
8 kwietnia 2013 (poniedziałek), 17:29:29

Krzyżacy po raz drugi

Dwa razy zobaczyłem "Układ zamknięty". Mistrzowska gra Gajosa, ale film trudny, okropny, bo realistyczny. Na odtrutkę muszę teraz Krzyżaków w HD oglądać. Wersja odnowiona naprawdę robi wrażenie. W tamtych czasach operator też operował głębią ostrości co takie łatwe wtedy nie było.

- Danuśka!
- Ciesz się. Kasztelan zgodził się odroczyć chwilę kaźni.
- E, co mi tam.
- Nie żal Ci?
- Tydzień wcześnie czy tydzień później. A jak tam na dworze?
- Słońce przygrzewa.
- Mocny Boże, konia pod sobą mieć i jeżdził po polach, po szerokich.
- Żal ci?
- Zaśpiewaj mi.
- Gdybym ja miała....

Mam to w HD! Rewelacja. A pamiętam, że 10 lat temu, co mój blog odnotował tu Krzyżacy (to lubię) też tak przeżywałem ten film, tylko wtedy, na DVD to była byle jaka kopia. Miałem też wersje z komentarzem ...


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: krzyżacy, film, kino rp, hd


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
23 stycznia 2011 (niedziela), 23:10:10

Pamiętnik znaleziony w Sarragosie

#1. Premiera odnowionej wersji Pamiętnika znalezionego w Saragossie zaliczona. Kino Kosmos (obecnie Centrum Sztuki Filmowej) przyjemnie odnowione, co oznacza, że naprawdę dawno tam nie byłem. Jakość kopi doskonała, mimo iż to tylko 2K, a film? No cóż - zakręcony, ale tego się spodziewałem i cyfrowa renowacja zmienić tego nie może.

Ważna rzecz: aby zobaczyć to całe należy się nastawić na bite 3 godziny.

Dwa cytaty jakie zapamiętałem to: "Godzina rozstania ma także swoją słodycz" i "Alfonso, z rodu Gomelezów, kapitana gwardii Walońskiej". Niewiele? I tak dużo na tak zakręcony film.

#2. Ciekawa obserwacja: Barbara Krafftówna i Franciszek Pieczka zagrali parę dwa razy, w Rękopisie znalezionym w Saragossie w 1964 (dobry rocznik) i cztery lata później w Czterech Pancernych, w odcinkach ostatnich. Jakże różne te role.

#3. Przy okazji przedstawiono życie drugiej żony pana Wojciecha Hassa, która opowiedziała też wiele o życiu tego reżysera. Dziwni są Ci artyści. Czasem wydaje mi się, że aby się dobrze czuli potrzebni są inni artyści i w zasadzie to im wystarczy, bo dla ludu to na pewno tego nie tworzą.


Kategorie: film, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: pamiętnik znaleziony w saragossie, pieczka, krafftówna, kino kosmos


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 października 2010 (czwartek), 11:32:32

Anioły, demony i TVN

Na HBO puszczają właśnie film pt. "Anioły i Demony" (Angels & Demons) z 2009 roku. W zasadzie nie lubię takich produkcji, bo to antymateria, Watykan, spiski, gonitwy samochodami, lochy i piwnice, trup ściele się gęsto, ale ...

Ale scena w której wóz transmisyjny TVN wylatuje w powietrze warta jest zapamiętania. Muszę ją sobie nagrać.


Kategorie: film, media, _blog


Słowa kluczowe: tvn, anioly i demony, tom hanks, watykan


Komentarze: (2)

g, October 28, 2010 22:40 Skomentuj komentarz


Nooo kolego, tu zaczyna się robić zgoda po niedawnym zamachu, a na moim ulubionym blogu jakaś inspiracja do aktów terrorystycznych ? :-))

w34, October 29, 2010 16:51 Skomentuj komentarz


Tak. To nie pierwsza w dniu dzisiejszym mowa "mowa nienawiści". Na FaceBook napisałem: precz z Halloween!

Politycy będą teraz monitorować internet i pewnie szybko to wychwycą aby mnie przymknąć dla zwiększenia bezpieczeństwa publicznego.

W.
Skomentuj notkę
8 sierpnia 2010 (niedziela), 18:49:49

Film "Agora"

Dwój kolegów mówiło mi, że koniecznie muszę to zobaczyć więc zobaczyłem. Kilka przemyśleń:

  1. Zawodowo biznesu na VOD zrobić łatwo nie będzie, skoro tak łatwo w internecie zobaczyć ten film nie na pirackich serwisach tylko na jakiś dziwnych pseudobiznesach sieciowych, działających chyba nawet legalnie. Np. na serwerach Onetu można zobaczyć film "Wróg u bram" w wersji chamsko zgranej z TVN, z logo stacji, wyciętymi reklamami i informacjami w trakcie filmów o tym co będzie po filmie - ale czy tu miejsce na refleksje zawodowe?
  2. Z całą pewnością film ten jest ważny. To chyba pierwszy film, który tak jednoznacznie oskarża chrześcijan w sposób wywołujący u widza nienawiść i agresję. Oglądając go widziałem nieco bardziej subtelne ale tożsame mechanizmy propagandy antyżydowskiej stosowanej w III Rzeszy. Cel ten sam więc i metody te same.
  3. Poganie są ładni,umyci, wystrzyżeni i ogoleni. Do tego ubrani na biało, bo przecież stereotyp, że białe to dobre - wypracowany w Gwiezdnych Wojnach wszedł na stałe do naszej kultury i dobrze się nim operuje. Chrześcijanie to najczęściej motłoch, zarośnięci, w jakiś szmatach ale z krzyżami, którymi stale wymachują. Wśród chrześcijan dodatkowo są bojówki - widać, że karna, wyszkolona ekipa fanatyków z mieczami, co przoduje w prowokacjach, zamieszkach i zbrodniach. Ubrani na czarno, szatyni, zarośnięci czarnym zarostem.
  4. Przypuszczam, że dla wielu ludzi, którzy podjęli decyzję o nie oddawaniu czci Stwórcy ten film będzie kolejnym objawieniem jedynie słusznej prawdy. Na pewno tak jest, skoro na Wikipedii (i to nie tylko Polskie) odnotowano próby poprawiania hasła Cyryl Aleksandryjski, Hespatia, Biblioteka Aleksandryjska posiłkując się informacjami z tego filmu jako informacjami źródłowymi. Póki co redaktorzy Wikipedii, stosują zasadę neutralności powywalali co niepewne ale ta sama zasada nakazuje odnotować, że coś w tym jest i przenieść wątek do dyskusji. Tak więc po "Kodzie Leonarda" mamy kolejne pop-objawienie dzięki któremu więcej ludzi będzie wiedziało dobrze jak to było na prawdę.
  5. Zero metanoi - a wiec albo nie jest to obraz prawdziwy, albo pokazuje już tylko chrześcijaństwo polityczne, chrześcijaństwo jako kolejną religię a nie bliską i osobistą relację z Bogiem. To by się nawet mogło zgadzać, bo w końcu koniec IV w. to w zasadzie koniec tego pierwszego chrześcijaństwa.
  6. Ciekawostką są dwie postacie: dobry biskup i zły biskup. Zupełnie jak dziś.

Kategorie: film, _blog


Słowa kluczowe: agora, film, chrześcijaństwo, terroryzm, lewica, lewactwo, liberalizm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
1 sierpnia 2010 (niedziela), 17:40:40

Bolesław Prus - Lalka i dwie ekranizacje filmowe

Bardzo lubię tą książkę, a iPad i ebooki dają mi kolejną możliwość przeczytania uważnie wszystkich dialogów. Do tego bardzo lubię obie wersje filmowe więc dziś zrobiłem sobie małe porównanie zawarte w tabelce poniżej. Co bardziej widoczne osoby pozwalam sobie wyróżnić aby było widać.

 

  Wersja kinowa Wersja telewizyjna (serial)
Reżyseria Wojciech Has Ryszard Ber
Rok produkcji 1968 (późny Gomułka) 1977 (późny Gierek, Szczepański)
Muzyka Wojciech Kilar Andrzej Kurylewicz
Czar trwania 151 minut serial telewizyjny, 9 odcinków po 78 minut

Stanisław Wokulski Mariusz Dmochowski Jerzy Kamas
Izabela Łęcka Beata Tyszkiewicz Małgorzata Braunek 
Ignacy Rzecki Tadeusz Fijewski  Bronisław Pawlik
Tomasz Łęcki Jan Kreczmar Emil Karewicz
baronowa Krzeszowska Halina Kwiatkowska Alina Janowska
baron Krzeszowski Wiesław Gołas  Czesław Wołłejko
Kazimiera Wąsowska Kalina Jędrusik Barbara Wrzesińska 
Kazimierz Starski Andrzej Łapicki Roman Wilhelmi 
Julian Ochocki Jan Machulski Andrzej Zaorski
prostytutka Magdalenka Anna Seniuk ---
Suzin Bernard Ładysz (bas, poznaje się go po głosie) Aleksandr Kaliagin
kamieniarz Węgiełek  Marian Opania Marian Łaszewski
Stawska Helena --- Marta Lipińska 
Szlangbaum Henryk Kazimierz Ostrowicz, Andrzej Płocki ?? Piotr Fronczewski
subiekt Lisiecki  Bogumił Kobiela Wojciech Pokora
subiekt Klein Krzysztof Litwin  Stefan Friedmann
licytant  Jan Kociniak  Władysław Dewoyno
Mraczewski Julian Jabczyński Jan Englert
Maruszewicz  Zdzisław Maklakiewicz  Zdzisław Wardejn

Kategorie: to lubię, film, _blog, notatka, notatka / film


Słowa kluczowe: lalka, wojciech has, film, bolesław prus, kino


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 października 2008 (wtorek), 22:19:19

Goście (z cyklu: to lubię)

Bardzo, ale to bardzo lubię ten film.

Lubię, bo pokazuje bogobojnych ludzi i ich świat - świat wartości, tak inny od świata wartości bohaterów "Testosteronu" lub "Lajdis" a dokładnie ten drugi film miałem okazję oglądać razem z filmem "Goście", jeden po drugim, jakby dla kontrastu.

Bardzo lubię ten film. A dziś zobaczyłem go wracając z Wawy bo ciągle mam go na laptopie a pociąg "w związku z pracami torowymi" jechał wyjątkowo długo.

Cytat #1:

"Spójrz, co tu napisał nasz nauczyciel - to cudowne. Kiedy człowiek przetrwa próbę rozwija się. Prawda? Kiedy przetrwa myśli, że zasłużył na odpoczynek - i właśnie wtedy zostaje poddany jeszcze cięższej próbie.

Nie ma odpoczynku!

Nie na tym świecie."
(Rabin do Mosze Belanga, w nocy, w trakcie modlitwy)

Cytat #2:

"Na tym świecie człowiek musi przeżyć trochę niepokoju, trochę przeszkód, trochę zmian zanim zrozumie, że musi przejść przed ten świat bardzo wąską drogą. Naprawdę jest wąska jak jeden kosmyk włosów ale najważniejsze to się nie bać. Cieszmy się i nie zapominajmy kim naprawdę jesteśmy.
Jest Bóg. Jest tylko jeden Bóg!"

(Piosenka końcowa w byle jakim tłumaczeniu)

Modlitwa:

Bądź błogosławiony Panie, Boże wszechświata, który panujesz nad wszystkim co na tym świecie, a więc panujesz też nad życiem tych, którzy cię miłują.


Kategorie: to lubię, film, izrael, _blog


Słowa kluczowe: goście, izrael, chasydzi


Komentarze: (5)

xiff, October 22, 2008 12:59 Skomentuj komentarz


...a potem wydaje sie ze ta pierwsza proba wcale nie byla proba w porownaniu do tej nastepnej.... itd...


film bardzo fajny, tez polecam.


anonim, October 22, 2008 18:07 Skomentuj komentarz


ale ten film to jest komedia!

Gosia, October 25, 2008 12:37 Skomentuj komentarz


Dokładnie przez takie uczenie się, że po jednym ataku-próbie nie ma odpoczynku przechodziłam będąc w Dublinie.

Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że NIE WOLNO pozwolić sobie na duchowe odpoczywanie.Pytałam się: DLACZEGO coś się znowu dzieje? Dlaczego potem jeszcze mocniej dostaję po głowie?

Teraz już wiem, że duchowa wojna jest czymś BARDZO realnym i że to codzienność w życiu każdego chrześcijanina, a zwłaszcza tych, którzy chcą / robią coś dla Boga.

Zamiast pytać: DLACZEGO, warto być po prostu zaprawionym w bojach i nie pozwalać sobie na spadek duchowej formy :) Amen :)

********
A w notesie z tamtego czasu mam zapisane takie słowa:

"Po każdym moim zwycięstwie następuje jeszcze bardziej zmasowany atak diabła! Nie wolno odpoczywać! Trzeba być czujnym!"

********

anonim, October 25, 2008 12:42 Skomentuj komentarz


diabła... albo urzędu skarbowego..

w34, October 25, 2008 18:24 Skomentuj komentarz


... albo diabła wcielonego w osobę urzędnika Urzędu Skarbowego.

Pisałem kiedyś o istocie władzy i o władzy diabelskiej. Niestety - w państwach bezprawia tak to się dzieje.

W.
Skomentuj notkę
3 lipca 2008 (czwartek), 18:54:54

Książe Kaspian w kinie

Zaliczyłem. Warto było. Co prawda teologii tam niewiele się ostało ale film jest ładny, ładnie zrobiony, dubbig nie jest najgorszy (ale nie jest też dobry) a fabuła tylko lekko za to ciekawie zwichnięta.

Może pójdę jeszcze raz? Tak, na przekór ewolucjonistom co to w pochodzenie od małpy wierzą.


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: książe kaspian, narnia, aslan


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
8 października 2007 (poniedziałek), 21:36:36

Dwugłos o męskości

Zobaczyłem ostatnio dwa filmy:
- Testosteron, reż. Konecki, Madejski, Saramonowicz, 2006
- Katyń, reż. Andrzej Wajda, 2007

Oba w bardzo ciekawy sposób traktują temat męskości. Ciekawy, ale jakże różny.


Kategorie: film, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: testosteron, katyń, film, wajda, Konecki, Madejski, Saramonowicz


Komentarze: (1)

W., April 13, 2010 10:00 Skomentuj komentarz


Osobiste:
Panie Boże - jak bardzo chciałbym być bardziej staroświecki (głos #2) a jak idąc na łatwiznę staję się nowoczesny (głos #1). Czy Ty potrafisz coś pozmieniać w trybrach mojego umysłu aby chciał się zmienić a potem zmienił się.


W.

Skomentuj notkę
9 maja 2007 (środa), 10:29:29

Ludzie mają pieniądze (z cyklu: to lubię)

Ziemia obiecana po raz kolejny! Zaczynam się zastanawiać, czy w moim widzeniu świata Ziemia obiecana nie staje sie kompendium wszelkiej mądrości, miejscem gdzie można zaleźć cytat na każdą okazje. Ale wchodzi się na poważnie w świat biznesu to warto to dzieło dobrze znać.

sciagnij ściągaj (665KB)

graj graj (128kb/s)



film ziemia obiecana

Grosglik zaczął spacerować po gabinecie i mówił nieco przyciszonym, przyjacielskim głosem:

- Bo tak mówiąc pomiędzy nami, po przyjacielsku, panie Maurycy, po co panu spółki z Borowieckim? Czy pan nie możesz sam otworzyć fabryki?

- Nie mam pieniędzy! - rzucił krótko i słuchał uważnie.

- To nie przyczyna, bo pieniądze mają ludzie, a pan masz wielkie zaufanie i wielkie zdolności. Dlaczego ja z panem robię interesy? Dlaczego na jedno słowo daję panu teraz trzydzieści tysięcy marek? bo ja pana znam dobrze i wiem, że na tej ufności zarobię z dziesięć procent.

- Siedm i pół! - poprawił Moryc skwapliwie.

film ziemia obiecana

- Mówię tylko dla przykładu. Każdy z panem zechcerobić interes i pan możesz prędko stanąć na mur, więc po co panu ryzykować z Borowieckim? On jest mądry, bardzo mądry kolorysta, ale on nie jest macher. Po co on gada po Łodzi, że trzeba uszlachetnić i podnieść produkcję łódzką! To jest bardzo niemądre gadanie! Co to jest uszlachetnić produkcję? Co to jest "czas skończyć z tandetą łódzką!" - to jego własne słowa, bardzo głupie słowa! - zawołał mocniej ze złością. - Żeby on myślał, jak taniej produkować, gdzie nowe rynki otworzyć dla zbytu, jak podnieść stopę procentową, to byłoby mądre, ale jemu się chce reformować przemysł łódzki! On go nie zreformuje, a może łatwo kark skręcić. Żeby to nie szkodziło nikomu, nikt by i słowa nie powiedział. Chcesz ryzykować - ryzykuj! Włazisz na dach - złam sobie ząb. Po co jemu fabryka!

Władysław Reymont, Ziemia obiecana, rozdział XVII

 


Dopisek z 7 listopada 2013 r.

Kolega dziennikarz (więc może po filologii) zwrócił mi uwagę, że w efekcie tej dyskusji Moryc pożycza od Grosglika kapitał na zakup bawełny, którego mu potem nie oddaje, uważając, ze pożyczył go na długo. Wcześniej dowiaduje się o spisku przeciwko Borowieskiemu, którem "cała nasza Łódź" pożyczać nie może.

 


Kategorie: to lubię, film, biznes, _blog


Słowa kluczowe: ziemia obiecana, kapitał, Władysław Reymont


Komentarze: (2)

anonim, May 9, 2007 12:33 Skomentuj komentarz


a kto to jest kolorysta?

w34, May 9, 2007 22:10 Skomentuj komentarz


Borowiecki był kolorystą a dokłanie był inżynierem chemikiem odpowiadającym w fabryce Bucholza za procesy farbowania tkanin.
Skomentuj notkę
9 kwietnia 2006 (niedziela), 21:08:08

Good bye Lenin

Aleksander:

"Obserwując wieczorem chmury zrozumiałem, że prawda to pojęcie względne. Że w łatwością mogę ją nagiąć do wizji świata mojej matki. Wystarczyło opanować język 'Aktualności okiem kamery' [to taki eNeRDowski Dziennik Telewizyjny z czasów Urbana] i rozbudzić reżyserskie ambicje Denisa. (...)"

Mama:

"Coca-Cola to socjalistyczny napój?"

Wiadomości w wydaniu Denisa:

"Berlin. Podczas historycznego posiedzenia Komitetu Centralnego Socjalistycznej Partii Niemiec, generalny sekretarz KC SDJP, przewodniczący Rady Państwa NRD, towarzysz Erich Honecker, w wielkim humanitarnym geście przyznał azyl polityczny obywatelom RFN od 2 miesięcy ubiegającym się o niego w naszych ambasadach w Pradze i Budapeszcie. Honecker widzi w tym historyczny zwrot stosunków Wchód-Zachód. Obiecał ofiarować uchodźcom po 200 marek przy wjeździe do NRD. Bezrobocie, brak perspektyw, wzrost siły politycznej neonazistowskich republikanów, pchnęły w ostatnich miesiącach wielu strapionych obywateli RFN do odrzucenia kapitalizmu. Przybyli tu po nowe, robotniczo-chłopskie jutro."

Aleksander:

"Trzeba przyznać, że mój plan zaczął żyć własnym życiem. NRD jakie tworzyłem dla swojej matki stawało się NRD jakiego sam mogłem sobie życzyć."


Luźne myśli

  • Film niewątpliwie jest o miłości, ale czy w imię miłości wolno kłamać? Na pewno nie i może dlatego ten film jest taki fatalny.
  • Jeżeli tresć jest tragiczna, ale mimo to można i należy się śmiać to mamy doczynienia z groteską.
  • Boję się, że film jest jednopokolejniowy i nikt, kto nie żył w komuniźmie i nie pamięta 1989 roku nie załapie o co w tym filmie chodzi.
  • Cena za płytkę DVD 12,99zł - warto było.

Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: NRD, komunizm, Honecker, Lenin


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 czerwca 2005 (sobota), 20:58:58

Gliniany ptak (z cyklu: to lubię)

1. O filmie

2. Notka

Na przykładzie jednej rodziny pokazane jest życie w kraju, gdzie w kulturze hinduskiej żyje znaczna liczba pobożnych muzułmanów. W tle nieco polityki, bo właśnie Bangladesz oddziela się od Pakistanu (więc pewnie rok 1971) ale polityka jest mniej ważna, bo ciekawe są realia islamu, szkoły, wioski, świąt,  poglądów, sposobu na życie.

Film bardzo mi się podobał. Leciał dwa razy na kanale Europa-europa i udało się go nagrać więc teraz mogę sobie puszczać do woli.

3. Scena pod drzewem

Pieść wyśpiewana pod drzewem jest apologią islamu, ot takie rekolekcje dla ludu, do wysłuchania w mp3

Muzułmanka:

Jeśli chcecie iść do nieba
Lękajcie się Boga!

 

Fakir:

Jeśli chcecie być blisko Allacha
Miejcie w sercu miłość!

 

Muzułmanka:

Choć mogłabym być waszą córką
Przedstawię Wam teraz zgodnie z muzułmańskim prawem
Kilka problemów wiedzy duchowej.

Nie bierzcie tego co mówię za brak szacunku
Ale co to za muzułmanin który nie zna Koranu i Hadisu?
Dlaczego mułłowie zawsze są na waz źli?

 

Fakir:

Żeby zrozumieć Koran potrzebna jest wiedza.
Jak niedouczeni mułłowie, którzy nie przeczytali Koranu
I sami nic nie rozumieją mogą wyjaśniać zawiłości świętej księgi?
Nie pragniemy iść do nieba, nie boimy się piekła

 

Muzułmanka:

Wy fakirzy recytujecie imię Allacha lekceważąc modlitwę.
Pod pretekstem medytacji pali haszysz podczas postu.
Nie bierzecie udziału w pielgrzymkach, nie dajecie jałmużny,
Co macie przeciwko składaniu ofiary ze zwierząt?
Dlaczego muzułmanin ma trząść na widok krwi?

 

Fakir:

W ofierze trzeba złożyć to co najdroższe.
Czy aż tak miłujecie krowy i kozły?
Nie ma nic droższego od siebie samego.
Złóżcie więc siebie w ofierze!
Jeśli potraficie opanujcie swoje zmysły i namiętności.

 

Muzułmanka:
Zadajecie się z kobietami nie żeniąc się z nimi,
Bez wstydu z nimi tańczycie i śpiewacie.
Świat zewnętrzny jest dla mężczyzn,
Miejsce kobiety jest w domu.

 

Fakir:

Kobieta jest nasieniem życia
I źródłem stworzenia.
Kto nie uznaje równouprawnienia kobiet
Więzi je w okowach małżeństwa.
Kobieta jest naczyniem miłości,
Matką - bez niej nie przyszlibyśmy na świat.

 

Razem:

Dla procesu kreacji i prokreacji
Potrzeba mężczyzny i kobiety.

Miejcie w sercu miłość.
Jeśli chcecie być blisko Allacha
Miejcie w sercu miłość!

4. Myśli nieuczesane

  • Na tle demonicznego hinduizmu monoteistyczny islam to naprawdę coś fajnego.
  • Może czas abym napisał już o czterech islamach - przemyślenie już prawie gotowe
    • kierunki w wymiarze pierwszym:
        wolność zakon
      wolność człowieka, mądrość, twórczość zakon, prawo, litera, tradycja, zniewolenie zasadami, zaślepienie, fanatyzm.
    • kierunki w wymiarze drugim:
      kult Boga kult Stwórcy, kult Boga, poważne traktowanie zasad i objawienia, prawda
      kult demonów kult demonów, bratanie się ze światem, ukierunkowanie na życie doczesne, naginanie zasad do potrzeb chwili, wykręcanie objawienia i jest dowolna interpretacja
    • tabelka "czterech islamów":
        wolność zakon
      kult Boga islam bogobojny,
      dzihad w sobie, walka z własnym grzechem, wojna o własne uświęcenie, sufi i sufizm
      islam poważny, dzihad w ze światem, wojna z niewiernymi przy niezauważaniu własnych problemów, pokopana hierarchia wartości
      kult demonów islam mistyczny, tańczący derwisze, islam pomieszany z hinduizmem, medytacje i wpadanie w trans islam liberalny - "róbta co chceta"
  • A. powiedziała, że w hinduizmie kobieta jest niczym więc w Bangladeszu ten islam to naprawdę duży postęp kulturowy. Widać to zresztą w tej pieśni, gdzie mimo tradycyjnych (moim zdaniem dobrych) poglądów (miejsce kobiety jest w domu) kobieta jest znacznie dowartościowana.

Kategorie: to lubię, film, Islam, _blog


Słowa kluczowe: Gliniany ptak, Pakistan, Bangladesz, Indie, Islam, Hinduizm, film


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
6 marca 2005 (niedziela), 20:47:47

Prawo i pięść (z cyklu: to lubię)

"Prawo i pięść", piosenka z filmu do posłuchania.
Ze świata czterech stron, aeaea//aGaCDE7//aDada//EE7a
z jarzębinowych dróg,
gdzie las spalony,
wiatr zmęczony,
noc i front,
gdzie nie zebrany plon,
gdzie poczerniały głóg,
wstaje dzień.

Słońce przytuli nas aGa//DE//aGaE
do swych rąk.
I spójrz: ziemia aż ciężka od krwi,
znowu urodzi nam zboża łan,
złoty kurz.

Przyjmą kobiety nas
pod swój dach.
I spójrz: będą śmiać się przez łzy.
Znowu do tańca ktoś zagra nam.
Może już
za dzień, za dwa,
za noc, za trzy,
choć nie dziś.

Chleby upieką się w piecach nam.
I spójrz: tam gdzie tylko był dym,
kwiatem zabliźni się wojny ślad,
barwą róż.

Dzieci urodzą się nowe nam.
I spójrz: będą śmiać się, że my
znów wspominamy ten podły czas,
porę burz.

Za dzień, za dwa, aDGCEa//DGCEa
za noc, za trzy,
choć nie dziś,
za noc, za dzień,
doczekasz się,
wstanie świt.

 

Wstęp: aeaea//aGaCDE7//aDada//EE7a; 
Zwrotka: aGa//DE//aGaE; 
Refren: aDGCEa//DGCEa

 

ściągaj (1,05MB)

graj (48kb/s)

muzyka Krzysztof Komeda, słowa Agnieszka Osiecka, śpiewa Edmund Fetting, 1963 r.

wstęp aeaea//aGaCDE7//aDada//EE7a; 

zwrotka aGa//DE//aGaE; 

refren aDGCEa//DGCEa


Kategorie: to lubię, film, muzyka, _blog


Słowa kluczowe: prawo i pięść, Holubek, Feting


Pliki


Komentarze: (26)

Robert Nowak, May 2, 2006 18:24 Skomentuj komentarz


Uważam,że ta piosenka to coś więcej.Jest to coś dla ludzi którzy czują odpowiednie klimaty.Jestem z pokolenia,,sporo,,powojennego,które zamieszkuje tzw.ziemie odzyskane.Potrzeba sporo lat analiz losów oraz psychiki ludzkiej aby można coś na ten temat powiedzieć. POZDRAWIAM...

Alders, January 1, 2007 15:23 Skomentuj komentarz


To prawda, że trzeba wczuć się w klimat i tej piosenki i tego filmu...
Ja jestem również z ziem odzyskanych (Braniewo) i znam "te klimaty" powojenne. Dziadkowie byli na robotach w Niemczech. wrócili do domu (okolice Stalowej Woli).Ale postanowili przenieść się na nowe ziemie. Pierwszy przyjechał dziadek z bratem i wujem. Sprawdzili, czy da się mieszkać 1945. Powrócili już z rodzinami., Można było wziąć pierwszą chałupę albo zmieniać ją na inną, ale tam był np lej po bombie i brak szyb. Lej był do zasypania.Szyby brało się z wykolejonego pociągu. Trudności były z jedzeniem, więc kury, krowa, koń - to podstawa do życia uprawy ziemi itp. Praca od podstaw bo niczego nie było. Ciężki czas. Przybory do szycia trzeba było wygrzebać łażąc po domach. Moja babcia od kiedy znalazła trupa w piwnicy już nie chodziła po potrzebne rzeczy.Tak to wyglądało ... Sporo przyjechało ludzi z wileńszczyzny. (moja druga babcia). Losy Kargula i Pawlaka z rozminowywaniem pól nie są wymyślone. Tak było. Dziś na jednej chacie jest jeszcze napis "min niet" . A dodatkowo w lasach broni pełno, chodziły różne bandy i rację miał silniejszy.

lilienn, March 8, 2005 11:40 Skomentuj komentarz


kiwam sobie głową... piękne... słowa... muzyka.. rytm...

endriu, March 7, 2005 22:44 Skomentuj komentarz


to była pierwsza melodia którą umiałem dobrze zagrać na gitarze. (jeszcze wtedy w drugą, lewą stronę) Druga był Beata (siedem dziewcząt z Albatrosa) ;-)

anonim, March 7, 2005 12:51 Skomentuj komentarz


aby grać na gitarze nie potrzeba szarpac strun - można pukać.

MFN, October 17, 2006 11:36 Skomentuj komentarz


Uważam, że po śmierci Pani Agnieszki Osieckiej nie ma już w Polsce klasowej twórczyni tekstów. Pozdrawiam
MFN

lysy_76, June 7, 2011 23:02 Skomentuj komentarz


Trochę brutalnie powiedziane... a pan Jacek Cygan? Moim zdaniem równie genialny tekściarz... pozdrawiam.

Tedi, December 3, 2006 01:29 Skomentuj komentarz


"BOMBONIERKA" - dzięki niej odzyskałem wiarę w piosenkę. Duch Agnieszki O. ciągle żyje!Jest dobrze /lirycznie/.

Film?
Kultowy.Wspaniały.
"Historycy" IV RP szlifują diament żeby wyszedł głaz.
To nie Ciny. Rzeki nie zawrócisz kijem.

mario, March 1, 2007 23:05 Skomentuj komentarz


kurcze - ...ponadczasowa, zjawiskowa, a ten głos, ta treść, perełka - dobrze, że ją "odkryłem" ponownie, gdy jej słucham to odpływam, rusza mózgiem .

Viking, March 7, 2007 10:03 Skomentuj komentarz


Witam :) Czy ma ktos moze akordy do tej piosenki? Chcialem pograc na gitarze :)

anonim, March 7, 2007 20:36 Skomentuj komentarz


A po co Ci akordy? Musisz odwrócić gitarę tak aby nie uderzać strun i pukać w pudło otwartą dłonią - przynajmniej tak używana jest gitara w oryginale.

adam, April 17, 2007 07:01 Skomentuj komentarz


mam wrażenie że ten czas - czas już nie podły, dopiero nastąpi...:)
obcinanie głów, strzelaniny, czystki, głód...XXI wiek.
tekst piękny ...:)

Dexter, April 9, 2009 23:08 Skomentuj komentarz


wstęp aeaea//aGaCDE7//aDada//EE7a; zwrotka aGa//DE//aGaE; refren aDGCEa//DGCEa

w34, April 10, 2009 10:38 Skomentuj komentarz


dziekuję. wstawiam do notki aby się lepiej drukowało.

W34

Justyna, July 19, 2007 20:37 Skomentuj komentarz


Piękna piosenka, a Edmunt śpiewa po prostu cudownie.

malu, July 23, 2007 15:43 Skomentuj komentarz


utwór idealnie pasuje do klimatu filmu. kto nie oglądał, niech to szybko nadrobi... do tego plenery toruńskie (Nowy Rynek, kościół Jakuba, ul. Ciasna) no i oczywiście wspaniały Gustaw Holoubek. Klasa sama dla siebie.

wilczy, July 24, 2007 01:28 Skomentuj komentarz


Bydgoszcz pozdrawia Toruń! Ta piosenka jest po prostu małym dziełem. Prosta forma a jaki powalający efekt! Znam to od dziecka, ale dziś, gdy nabrałem wiedzy o tamtych czasach i potrafię wyobrazić sobie to, co pokazał film, jak to mogło wyglądać w rzeczywistości... słucham i ciarki mi chodzą po plecach. Nauczę się jej i kiedyś, w odpowiednim momencie, komuś to zaśpiewam. Może synowi? Pozdrawiam wszystkich...

Andrzej, August 21, 2007 23:41 Skomentuj komentarz


Usłyszałem ją kilka dni temu w Cisnej. Grał chłopak na "pudle" .Postanowiłem poszukać ... i trafiłem tutaj :). Piękna muzyka i wykonanie o autorce tekstu nie wspominając :( .
Zaczynam odkrywać , to co już dawno odkryte....
Pozdrawiam Andrzej

Marcin, September 21, 2007 13:08 Skomentuj komentarz


Dołączam do grona moich rozmówców, zarówno w zachwycie nad tekstem, jak i nad całością. Rzecz jest ewenementem w skali światowej i czasowej, aktualność piosenki i zgranie ze scenariuszem filmu po prostu idealna,
pozdrawiam wszystkich miłośników :)

Marek, September 25, 2007 00:38 Skomentuj komentarz


Witam!
Świetna piosenka, a właściwie ballada. Znam ją od dawna, a film oglądałem już kilka razy, z czego ten pierwszy raz ginie w mrokach mojej pamięci. Tekst dla mnie powalający, a przecież taki prosty. Może to magia głosu Pana Edmunda, ale mnie zawsze łzy stają w oczach i mógłbym go słuchać na okrągło. Żal że już nic nowego nie zaśpiewa, a Pani Agnieszka nic nowego nie napisze - przynajmniej nie w tym życiu...

Samurai, March 6, 2008 20:24 Skomentuj komentarz


Nie ma Fettinga nie ma Holoubka.
Czy gotowi jesteście umierać?
Czy pogodzeni jesteście z nadejściem śmierci?
Czy umiecie tak żyć, żeby się nie bać i wiedzieć co jest słuszne i prawe?

tomasz, March 7, 2008 10:55 Skomentuj komentarz


Nie ma tez Agnieszki Osieckiej...autorki tekstu tej pięknej piosenki...dziś właśnie mija 11-ta rocznica Jej śmierci

Askay, May 30, 2008 14:46 Skomentuj komentarz


Nie ma też kompozytora - Krzysztofa Komedy, ale to nie znaczy,że oni nie mogą dalej istnieć w naszych sercach, pamięci. Moje życie jest przepełnione pracą pana Edmunda Fettinga i, dzięki Bogu, nikt mi tego nie odbierze...

broda, March 6, 2008 22:10 Skomentuj komentarz


"Za dzień, za dwa,
za noc, za trzy,
choć nie dziś,
za noc, za dzień,
doczekasz się,
wstanie świt."

Andrew, June 25, 2008 21:29 Skomentuj komentarz


Takich kawałków niestety się dziś już nie śpiewa, a szkoda..... klimat filmu jest tworzony klimatem piosenki i odwrotnie, tekst i wokaliza zapiera dech w piersiach i choć my młode pokolenie nigdy nie będziemy "czuli" tej pieśni, to obowiązkowo, trzeba wysłuchać i oglądnąć film

Bert, October 20, 2009 17:37 Skomentuj komentarz


Edmund Fetting - klasa sama w sobie, ballada godna największych artystów tego gatunku. Jako człek urodzony w 1966 r. na Ziemiach Odzyskanych, czuję do tej piosenki i samego filmu szczególne przywiązanie. Ballada ukazuje obraz zrujnowanych wojną ziemi i ludzkich psychik, ale z elementem optymizmu,że przyszedł czas budowy nowego domu i życia.Sam film w realistyczny sposób przedstawia sytuację przejściowości,wypełzania na powierzchnię jednostek plugawych i szlachetnych. Ciekawy - w zasadniczym wątku sensacyjnym - "western po polsku", porównywany do "W samo południe". Cieszę się, iż posłuchałem ulubionej ballady,teraz będę robił to częściej.
Skomentuj notkę
19 listopada 2004 (piątek), 20:25:25

Krecik (z cyklu: to lubię)

Szczególnie lubie odcinek edukacyjny o tym, jak krecik załatwił sobie spodnie z kieszeniami.

Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: krecik, czeski film, bajka


Komentarze: (11)

pepegi, November 23, 2004 11:01 Skomentuj komentarz


podobnie Bolek i Lolek gadający nie byli tak fajni, jak pokrzykujący bez słów... A co do Krecika, to nie od dziś przyznaję się dosymaptii względem niego! Nawet jak na wstępie po niemiecku piszą "Maulwurf und.... ". Ulubiony odcinek - autko w mieście.

anonim, November 22, 2004 11:06 Skomentuj komentarz


co za pech ! Wieczorem wysyłałam wczesniejszy komentarz, a teraz pojawiły sie obydwa. Przepraszam, bo temat chyba nie wymaga aż tyle gadania :P

anonim, November 22, 2004 11:03 Skomentuj komentarz


ten odcinek o spodenkach jest z 1957 albo 1958 roku. Więc, chyba krecik "zaniemówił" później.
Ja też wolę "oh je", chociaż, gdy prosił o "galoty" z kieszeniami był taki słodki (w wersji oryginalnej :))

anonim, November 21, 2004 22:14 Skomentuj komentarz


nie chce mi się sprawdzać, więc mogę się mylić kiedy krecik skończył/zaczął mówić. Ten odcinek o "galotach" :) z kieszeniami był z 1958 albo 1957 roku. To chyba jeden z pierwszych. Czyli chyba mówił na początku, co ?
:)

Leszek, November 20, 2004 21:09 Skomentuj komentarz


Tez jestem fanem krecika, chociaz wolę starsze odcinki - kiedy krecik nic nie mowi oprocz "ah jo". Moze dlatego, ze polski glos podkladal pan Suzin, ktory raczej kojarzy mi sie z westernami.
Moje (i mojego synka) ulubione odcinki to : "Jak krecik uratowal orla" i "Krecik chemikiem".

Gosia, November 20, 2004 12:09 Skomentuj komentarz



:-))

anonim, November 20, 2004 11:26 Skomentuj komentarz


ja też :))

madzia, December 27, 2006 12:32 Skomentuj komentarz


czemu tę bajkę niemożna oglądać

elcia, March 2, 2007 13:11 Skomentuj komentarz


czy moze mi ktos podac dwoch przyjaciół krecika?

anonim, March 2, 2007 19:10 Skomentuj komentarz


myszka i jeż

Aga, January 22, 2008 15:09 Skomentuj komentarz


ja sie w nim zakochalam od pierwszego wejrzenia :P szkoda tylko, z etak malo go w necie jest :(
Skomentuj notkę
5 lipca 2004 (poniedziałek), 16:17:17

Troja

Zobaczyłem "Troje". Fajne plenery, ładne zdjęcia, piękne turkusy... tylko oglądając przekonany jestem, że reżyser oglądał wcześniej "Krzyżaków" Forda z 1960 r.

Gdyby Ford miał do dyspozycji takie jak dziś mają zabawki!

Kategorie: film, _blog


Słowa kluczowe: film, Troja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
25 kwietnia 2004 (niedziela), 12:03:03

Wall Street (z cyklu: to lubię)

O filmie:

  • scenariusz i reżyseria: Oliver Stone
  • muzyka: Stewart Copeland
  • Bud Fox: Charlie Sheen
  • Gordon Gekko: Michael Douglas
  • Produkcja: 1987, akcja 1985, komputery z 1983.

"Chciwość jest dobra" - wypowiedź Gekko na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy

Prezes zarządu:
- Wasza spółka, panie i panowie została oblężona przez Gordona Gekko. Teldar Papier uległa wykupowi kredytowanemu, jak jakiś biedny kraj. Namawiam was, byście przejrzeli na wylot bezwstydne intencje pana Gekko, który próbuje rozebrać tę spółkę i ciężko obciążyć akcjonariuszy. Zdecydowanie zalecam odrzucenie jego oferty, poprzez głosowanie za restrukturyzacją zadłużenia.

Gekko:
- Jestem bardzo wdzięczny, panie Cromwell, że pozwala mi pan, jako największemu akcjonariuszowi Teldar Papier, zabrać głos. Nie jesteśmy tu po to, aby ulegać fantazji, lecz by ocenić rzeczywistość ekonomiczną. Ameryka stała się mocarstwem drugiego rzędu. Jej deficyt handlowy i fiskalny osiągnął koszmarne rozmiary.

W czasach gospodarni wolnorynkowej, kiedy nasz kraj był wiodącą siłą przemysłową, obowiązywała zasada odpowiedzialności względem akcjonariuszy. Ludzie jak Canegie i Mellon, którzy stworzyli to imperium, dbali o nie, ponieważ w grę wchodziły ich własne pieniądze.

Dzisiaj zarząd nie ma żadnego udziału w spółce. Ci, których tu widzicie, posiadają w sumnie mniej niż 3% majątku spółki. A co robi pan Crommwell ze swoją pensją w wysokości jednego miliona dolarów? Nie kupuje akcji Teldara! Posiada ich mniej niż 1%!

To wy jesteście właścicielami tej spółki. Tak jest, wy, akcjonariusze. Jesteście regularnie wykorzystywani przez tych królewskich biurokratów. To wy płacicie za ich lunche, wycieczki na ryby, firmowe odrzutowce i ubezpieczenia.

Prezes zarządu:
- To skandal. Przekraczasz wszelkie granice, Gekko!

Gekko:
- Teldar Papier, panie Creomwel ma 33 różnych wiceprezesów, z których każdy zarabia 200 tysięcy dolarów rocznie! W ciągu dwóch ostatnich miesięcy analizowałem, co oni właściwie robią. I dale nie wiem! Ale wiem jedno, że w zeszły roku nasza firma papiernicza straciła 10 milionów dolarów. I założę się, że połowa tych pieniędzy poszła na wymianę listów miedzy tymi panami.

Nowe prawo ewolucji a Ameryce korporacyjnej zdaje się głosić przetrwanie najgorzej przystosowanych. Cóż, według mnie albo robicie to, co do was należy, albo zostajecie wyeliminowani.

W siedmiu transackcjach, w których brało udział 2,5 miliona akcjonariuszy uzyskało - przed opodatkowaniem sumę 12 miliardów dolarów.

(oklaski) -

Gekko:
- Dziękuje

Nie jestem niszczycielem przedsiębiorstw - jestem ich wyzwolicielem! Chodzi o to, panie i panowie, że chciwość, z braku lepszego słowa, jest dobra. Chciwość (żądza) jest dobra. Żądza przynosi rezultaty. Żądza wyjaśnia, streszcza i wyraża esencję ducha ewolucji. Żądza, we wszystkich swych postaciach - żądza życia, pieniądza, miłości, wiedzy - popycha w górę rozwój ludzkości. I żądza, wspomnicie moje słowa, uratuje nie tylko Telda Paper, ale też inną, źle funkcjonującą korporacje pod nazwą USA.

Dziękuje bardzo.

"Uwielbiam tę grę!" - wypowiedziane gdy wszystko szło w górę.

Uwaga:

Film ten (obok Pretty Woman i Ziemi Obiecanej) powinien być obowiązkowy przed spotkaniem kogoś, kto prowadzi własny biznes ze światem kapitału.


Kategorie: to lubię, film, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: Wall Street, giełda, film, Gecko, Gekko, pieniądze, akcje, opcje, opcje na akcje, notowania, fuzje, korporacja, kurs akcji, globalizacja, kapitalizm, ekonomia, biznes


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
10 marca 2004 (środa), 15:44:44

W stronę Marakeszu (z cyklu: to lubię)

To ładny film ale  nie wiem za bardzo o czym. Nie mam też żadnej złotej myśli z niego wynotowanego więc po co go tu daję?

Może po prostu mi się podoba dlatego, że tu jest zima a tam było ciepło, przyjemnie i do tego były ładne widoki. Lubię jak jest ciepło
Scena w wiosce, rozmowa ze starczymi o życiu i o małżeństwie. Niezłe. Chyba jedyne takie naprawdę mądre w tym filmie
Swoboda. W takich górach można się wykrzyczeć.
Z wyjątkiem marokańskiego poety wszystkie twarze wykorzystane w filmie były bardzo ładne. Może dlatego film wkładam w kategorię ładne i może o to właśnie chodziło twórcom.


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: W stronę Marakeszu, Maroko, film, hipisi


Komentarze: (1)

homo hipisus, January 7, 2007 12:32 Skomentuj komentarz


Marakesz - jakże Ci po cichu zazdroszczę - tego klimatu, spotkań z tamtymi ludźmi, mimo ze mam swe wlasne wspomnienia - z innych miejsc i czasów - troche o nich napisalem na stronce www.hipisi-w-rozstajach.prv.pl, jesli masz ochotę i czas - zajrzyj. Pozdrawiam życząc wiele dobrego
Skomentuj notkę
9 marca 2004 (wtorek), 16:05:05

Pasja (z cyklu: nie bardzo lubię)

  1. Byłem, bo G. zaprosił więc polazłem. Sam bym się nie wybrał.
  2. Film jest o tym "jak zabili faceta". To jest  najlepszy opis tego filmu jaki słyszałem i całkowicie się z nim zgadzam. Dlaczego?
  3. Ano dlatego, że poza zabijaniem nic więcej w tym filmie niema! Na pewno nie ma tam ewangelii bo śmierć Jezusa nie jest ewangelią, choć jest niewątpliwie jej ważnym elementem. Poza kilkoma przebitkami zawierającymi bądź maryjne sceny z dzieciństwa oraz wyrwane w kontekstu wypowiedzi Jezusa wsadzone w Ostatnią Wieczerzę wszystko dotyczyło męki i śmierci.
  4. A dlaczego uważam, że ten film nie jest ewangelią? Wiele osób próbowało ewangelie skrócić, skondensować, wsadzić w kilka punktów, w jedno zdanie. Wiele osób odpowiadało sobie na pytanie co musi być w ewangelii aby było wszystko co ewangelią jest i co ją tworzy. Wszak ewangelia to dobra nowina więc jako taka powinna się dać łatwo wyrazić. Ja teraz też spróbuje ewangelie ją spisać:
    • ewangelia jest o tym, że Bóg kocha ludzi, których stworzył;
    • ewangelia jest o tym, że ludzie zgrzeszyli a będąc grzeszni oddzieleni są od Boga; 
    • ewangelia jest o tym, że Bóg w swej miłości chce aby ten podział był do pokonania, aby ludzie mogli znowu obcować blisko z Bogiem tak jak to było przy stworzeniu;
    • ewangelia jest o tym, że Bóg na siebie wziął konsekwencje grzechu ludzi i sam osobiście, w osobie swojego Syna przeżył śmierć i to śmierć na krzyżu;
    • ewangelia jest o tym, że śmierć nie ma jednak władzy na Bogiem i Jezus zmartwychwstał;
    • ewangelia jest o tym, że każdy kto będzie chciał się w Bogiem pojednać może to uczynić korzystając z ofiary jaką na krzyżu złożył przez Bogiem jego Syn.

    Ja teraz zapisałem ewangelię w 6 punktach - film Gibsona "Pasja" porusza tylko jeden z nich, lekko zahaczając o zmartwychwstanie (20 sekund). Film "Pasja" ewangelią więc nie jest!

  5. Ewidentnie film jest przerysowany. Nie liczyłem ile razy Jezus był biczowany ale na pewno było to grubo więcej 40 (a w zwyczaju było nawet, że tylko 39 - patrz. 2 kor 11.24). Gdzież więc się podziała ta tak reklamowana zgodność. Ja nie widzę potrzeby zakrzywiania gwoździ z drugiej stronie krzyża ale faktem jest, że jak się dwa razy krzyż leżący na ziemi odwraca przez przerzucanie, to cierpienia przybitego doń można pokazać znacznie dosadniej. Można ale po co?
  6. Można nakręcić film jeszcze bardziej krwawy ale po co? Po co wieszać Jezusa na krzyżu jak go tam przecież nie ma! Po co stawiać w kościołach piety i zastanawiać się nad (jak to sam Pan Jezus określił) godziną panowania ciemności (Łk 22.53). Przecież Jezus zmartwychwstał i wiem, że właśnie to podkreślają protestanci przez puste krzyże w swoich kościołach. A katolicy? Ci jakby na przekór, krzyże z umęczoną figurą, piety, film "Pasja", w który epatowanie śmierci Jezusa jest aż niesmaczne.
  7. Nie jest ewangelią cierpienie Marii, matki Jezusa. Dla katolików to ważna sprawa ale stawianie bez wyjaśnienia jej cierpienia obok cierpienia Jezusa jest wyraźnym nadużyciem. Odsyłam do Redemptoris Mater. W tym aspekcie film jest ewidentnie przerysowany i moim zdaniem szkodliwy.
  8. W tej chwili trudno wyrokować o efektach jakie film wywoła, ale skoro nie jest to ewangelia to trudno spodziewać się aby były one dobre. Wiele osób dowie się jak Jezus cierpiał i jak został zabity, ale czy wychodząc z kina będą wiedzieli, że w jakiś sposób ich to dotyczy? Czy obraz cierpienia wywoła u nich chęć pokuty, nawrócenia, opamiętania się? Czy będzie to dotykało ich osobiście? Bóg ma różne metody działania więc już teraz proszę go, aby wykorzystał również to ludzkie dzieło na swoją chwałę, bo tylko ona nadaje sens ludzkiemu działaniu.
  9. Film jest o tym "jak zabili faceta" i cieszy mnie, że nie jestem jedyny, który ośmiela się go krytykować. O tym, że krytykują go ludzie tego świata wiem i to mnie smuci, bo znowu sobie urządzają igrzyska. Cieszę się jednak, że pojawia się też krytyka ze strony osób myślących w Kościele Katolickim.
  10. Trudno w naszej kulturze nakręcić film aż tak krwawy. Jeżeli film nie dotyczyłby prawdy biblijnej na pewno nie mógłby się pokazać w normalnym obiegu. Po co więc taki film kręcić? Czy czasem nie chodziło o jakieś zboczone epatowanie cierpienia. A może po prostu znowu chodzi o kasę?

    A ja, na przekór Gibsonowi zamiast umieścić scenę z jego filmu przytoczę tu obraz Szymona Czechowicza (1689-1775) pt. "Zmartwychwstanie". Zgodność z realiami podobna jak w filmie za to treść bardziej chwalebna.

  11. Gdzieś pod koniec lat 80-tych próbowałem z kolegami zapisać ewangelie za pomocą najmniejszej liczby słów. K. nie wymyślał ale zacytował J3.16 i okazało się, że wszystko tam jest a słów jest tylko 21. Ja też teraz zacytuje ten werset bo jest on ważny, ważniejszy niż film "Pasja".

    Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. 


Kategorie: obserwator, ewangelia, to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: pasja, Gibson, film, Jezus, ewangelia


Komentarze: (10)

Aleksander Gillner, March 23, 2004 08:05 Skomentuj komentarz


Wojtku,
Gdzie w Ewangeliach (4) mamy ewangelię, tzn. np. wymienione przez Ciebie 6 punktów. Ile objętościowo zajmuje to miejsca? Ciekawe, nie?
Alek

eeeee, March 21, 2004 10:18 Skomentuj komentarz


w tym streszczeniu ewangelii brakuje streszczenia tej ostatniej, zwanej apokalipsa;

musicie nad tym streszczeniem troche jeszcze popracowac!

Lookash, March 15, 2004 20:43 Skomentuj komentarz


Skomentowałem Twoją wypowiedź na grupie dyskusyjner, na którą została ona wysłana. Jeśli jesteś zainteresowany (bo zauważyłem, że nie bierzesz tam udziału w dyskusji), to zapraszam: < yxm5c.116838$Or1.31648@news.chello.at >

krisper, March 11, 2004 20:47 Skomentuj komentarz


Tyle lat a pamiętasz? To miło. Ale ja też pamiętałem.

Ż, March 10, 2004 19:03 Skomentuj komentarz


Jeśli weźmiemy pod uwagę dialogi, scenariusz i tekst biblijny, to rację mają Ci, którzy mówią: "ten film to, jak sam tytuł mówi: 12 ostatnich godzin z życia Jezusa". I tyle.
Już samo cytowanie słów Jezusa (dosłowne), słów Ewangelii (też dosłowne) ma walor ewangelizacyjny.
Nie podoba mi się stwierdzenie p. Agnieszki Holland: "Przedstawianie Jezusa w formie krwawego befsztyku ma tyle wspólnego z Ewangelią, co Bin Laden z Koranem" [cytat z pamięci].
Podoba mi się zdanie, które przeczytałem w Tygodniku Powszechnym: "Większość głosów na temat tego filmu absolutyzuje subiektywizm własnych doznań". [cytat z pamięci]
Cieszę się, że tego nie zrobiłeś, ale uważam, że nie zamieściłeś prawdziwej recenzji filmu, tylko próbowałeś na siłę skonfrontować obraz ze swoimi oczekiwaniami wobec niego (może podświadomie liczyłeś na "ewangelię w pigułce").
Ja lubię pójść na Drogę Krzyżową i w piątek pójdę...
A że głosy są różne ("w Kościele i na obrzeżach") {czy obrzeża należą jeszcze do Kościoła?} to bym się nie przejmował. Niech każdy mówi, co uważa. Może ktoś znalazł w "Pasji" Ewangelię? Ja mam nadzieję na chociaż cząstkę. Nawet mała cząstka czegoś tak pięknego jak Dobra Nowina ma chyba jakąś wartość.

w34 -> Ż., March 10, 2004 10:11 Skomentuj komentarz


Nie mylisz się, ale ja nie polemizuje z tytułem, ale z wypowiedziami, które twierdzą iż ten film to "czysta ewangelia", a wypowiedzi takich i w Kościele i na jego obrzeżach jest sporo.

Ż., March 9, 2004 21:19 Skomentuj komentarz


Może się mylę, ale ten film ma chyba tytuł: "Pasja", a nie Ewangelia.

Marcin, March 9, 2004 16:43 Skomentuj komentarz


Donald Knuth, znana sława w świecie informatyki, napisał książkę "3:16" o 16. wersetach 3. rozdziałów wszystkich ksiąg Biblii. Tu jest ilustracja do Jan 3:16
http://www-cs-faculty.stanford.edu/~knuth/john316.pdf

Młoda, January 30, 2007 17:31 Skomentuj komentarz


yyy, Twoje 6 punktów to ewentualne(!) "streszczenie" Biblii a nie Ewangelii....Że Bóg kocha itd...
Jak już coś robisz to rób to porzadnie, nawet krytykując coś...A film ma tytuł;, jak jużtu wpsominano, "Pasja", czyli Męka Chrystusa, a nie "Ewangelia", czyli Dobra Nowina.

A tak w ogóle to odsyłam do strony: http://www.esensja.pl/magazyn/2004/03/iso/12_24.html

Pozdrawiam serdecznie!

Pasek, April 10, 2007 19:28 Skomentuj komentarz


Ależ się ubawiłem - wrzuciłeś ten komentarz na filmweb.pl nie pod tym filmem co trzeba. Radze troche więcej rozwagi i chłodnej głowy.
Pozdrawiam
Pasek
Skomentuj notkę
2 marca 2004 (wtorek), 13:53:53

Prosta droga (z cyklu: to lubię)

  • reżyseria: David Lynch
  • scenariusz: David Lynch, John Roach,Mary Sweeney
  • zdjęcia: Freddie Francis
  • muzyka: Angelo Badalamenti
  • produkcja: 1999 r.


- Młodzi nie myślą o starości.
- Nie powinni.
- Starość musi mieć swoje dobre strony.
- A co w tym dobrego, że jestem ślepy i kulawy. Z drugiej strony zdarzyłem poznać życie. Wiem jak oddzielić ziarno od plew i rzeczy ważne od głupstw.

- Co jest najgorsze na starość
- Najgorsze jest to, że pamiętasz jak byłeś młody.

(Dialog z młodym cyklistą na biwaku)


Dziwny film jak na Dawida Lyncha. Mądry i ciekawy a do tego ładny. Dobrze, że nauczyłem się obraz z TV wkładać do Divixa - będzie do czego wracać.

A o czym jest ten film? O upartym ośle, o mądrości, o pojednaniu, z zwykłym życiu, o rodzinie, o starości.

- Zrobiłeś tym taki kawał drogi dla mnie?

- Tak.

(scena finałowa, spotkanie braci)


Kategorie: film, to lubię, starość, _blog


Słowa kluczowe: Prosta droga, David Lynch, film, Ameryka, kosiarka


Komentarze: (2)

mortella, March 2, 2004 18:31 Skomentuj komentarz


chetnie bym obejrzała...
byłeś, czytałeś.. miło mi.

Filip, March 17, 2013 13:00 Skomentuj komentarz


Mamy rok 2013 mimo telewizi cyfrowych w dzisiejszych czasach to uwazam ze powinni czesciej emitowac taki film czy w TVN czy moze w Polsacie bo ten film nietylko sie milo oglada ale takze i uczy do tego ta wspaniala muzyka powiem krotko THIS FILM IST THE VERY BEST ON THE WORLD.
Skomentuj notkę
23 lutego 2004 (poniedziałek), 20:31:31

Dyktator (z cyklu: to lubię)

"Być Cezarem albo być nikim. Imperator Świata."


Groteska? Pewnie tak. Film nakręcono w 1940, gdy już było wiadomo co dzieje się w Europie ale można było jeszcze próbować zamienić to w śmiech. Wiadomości jakie zaczęły napływać od początku 1942 r. powodowały, że sceny w getcie nabierały innego wymiaru. Po 1942 Chaplin pewnie zaniechałby nakręcenia tego filmu, po 1942 nie było już do śmiechu.

Hitler ponoć zobaczył ten film. Czy się śmiał? Czy płakał? Może wkurzył się na Chaplina a przez to jeszcze bardziej zwiększyła się jego nienawiść do Żydów? Nie wiadomo. Ale raczej się nie zmienił, no chyba, że na gorsze - wszak do 20 stycznia 1942 czyli do Konferencji w Wannsee było jeszcze trochę czasu.


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: dyktator, film, Hitler, Chaplin, Konferencja w Wannsee


Komentarze: (2)

red/wl (pepegi.blog., February 24, 2004 11:33 Skomentuj komentarz


Czytam soebie protokół z Wannsee i przeraża mnie, naprawdę przeraża, metodyczność tego szaleństwa.

red/wl (pepegi.blog., February 24, 2004 11:31 Skomentuj komentarz


Drugą wojnę światową uważam za jeden z najciekawszych czasów w historii - choć pewnie brzmi to cholernie cynicznie... W zasadzie całą pierwszą połowę ubiegłego stulecia... Dzięki za linka. Ech, czemuż ludzie nie potrafią znaleźć idealnego środka pomiędzy prężną dyktaturą a rozlazłą gnijącą demokracją?..
Skomentuj notkę
23 lutego 2004 (poniedziałek), 15:10:10

La'Strada i okolice

  1. Od dłuższego czasu szukam staroci:
    - Frederico Fellini, Rzym, 1971
    - Frederico Fellini, La'Strada, 1954
    W wypożyczalniach nie ma. Takich rzeczy to się tam nie pokazuje, bo kto to będzie oglądać. Może jakby się strzelali, albo coś o mafii ... Nie ma, nie wiemy, nie znamy, sprawdzę w komputerze, było miasto kobiet ale ktoś ukradł kasetę.
  2. KaZaa, Donkey - też nie ma albo ja nie potrafię szukać. A ponoć w internecie jest wszystko. Pewnie wszystko co ma Xy w nazwie to jest ale w La'Stradzie to o takich sprawa można się co najwyżej domyślać a w Rzymie nieco dziwnych scen jest, ale czy służą one podniecaniu?
  3. Mam w pamięci pewien obraz. Mróz, pusta przestrzeń na granicy miasta. Pole, niepole - nie wiadomo, ale pusto, biało, zimno. Poranek. W namiotach i lepiankach mieszkają ludzie. Ranek jest zimny, bardzo zimny po jeszcze bardziej zimnej nocy. Leży śnieg, ale we Włoszech to wiadomo, że tego śniegu nie może być wiele choć jest. Dziwne, ale jest. Ludzie wychodzą z namiotów, rozgrzewają się tupiąc, biegając, rozcierając się nawzajem.

    Pierwsza dziwna scena: w pewnym miejscy przez chmury przebija się słońce. Kilku facetów podbiega do tego miejsca i właśnie tam tupią, podskakują, bo nie dość, że to tupanie ich rozgrzewa to rozgrzewa ich jeszcze słońce. Po chwili chmury zasłaniają to miejsce za to promienie słońca pojawiają się w innym, więc wszyscy biegną aby teraz tam potupać. I tupią, bo zimno, bo poranek, bo coś trzeba robić a nic innego do roboty nie ma.

    Scena druga: przez przestrzeń przejeżdża pociąg. Szybki, pędzący, osobowy, wjeżdża do miasta ale przez to pole to mknie, bo jego pasażerowie nie mają nic wspólnego z ludźmi mieszkającymi na polu. Nie mają? Mają, bo oto z pociągu ktoś wyrzuca pustą butelkę. Ludzie rzucają się na nią i w wyniku walki jeden z nich staje się jej posiadaczem. To on ma ten skarb, albo dar, ale na pewno coś, co pochodzi z innego, lepszego świata, ze świata w którym budzący się rano ludzie nie muszą się rozgrzewać poprzez tupanie w wąskim promieniu słońca.

    Co to za film? Jak go odnaleźć, skoro nawet takich przebojów jak Rzym czy La'Strada nie potrafię poszukać aby wzruszyć się historią Zampano i Gelsominy, czy zadumać nad obrazami z Wiecznego Miasta.

  4. Obraz opisany powyżej został wyciągnięty z mojej pamięci pod wpływem przemyśleń znajomej na temat problemów ze znalezieniem pracy. A może nie? Może pojawił się pod wpływem tych trzech meneli poszukujących dziś rano w okolicach basenu złomu (czy złomem jest barierka, która oddziela parking od podwórza? dla nich pewnie tak, bo w punkcie skupu dostaną za nią 5zł - będzie na bełta). Ale obrazy nie wyciągają się z pamięci dla samego obrazu, obrazy służą zadumie nad światem, nad ludźmi, nad sobą. Jaki jest ten świat? Skoro obraz tej włoskiej biedy lat 50-tych oraz obraz trzech meneli kręcących się koło baseny są obrazami prawdziwymi to kim jest? Kim są ci ludzie? Dokąd to wszystko zmierza? Jak bardzo kłamliwe są wszystkie obrazy z kolorowych gazet, które służą do uspokajania naszych sumień, do powtarzania sobie, że jesteśmy tacy w porządku.

  5. Lektura dzisiejszej Gazety a szczególnie rozmowy posła Jagiełły ze starostą Sławkiem pokazuje, jak daleko zaszli ludzie popsuciu swojego myślenia. Z rozmowy wyczytałem, że przecież wszystko jest w porządku, że wszystko jest OK, że kolesie są tacy uczciwi, wspaniali. 

    Czytając to jednak zastanowiłem się, czy to, że oni są tacy jacy są nie powoduje, że ja czuję się w porządku, że ja jestem już ok. Przecież nie mam nic wspólnego z mafią, nie zdradzam tajemnic państwowych, nie kradnę nadużywając swojej władzy. Jestem OK i mam codziennie swój Gazetowy SamoUsprawiedliwiacz, taki SLD-owski usypiacz własnego sumienia. Zupełnie jak kolorowa gazeta - aby nie myśleć, aby nie zastanawiać się nad sobą.


Kategorie: film, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: La Strada, Fellini, film, Rzym, Włochy


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
10 lutego 2004 (wtorek), 19:02:02

Przedwiośnie (z cyklu: to lubię)

To świetny film o dojrzewaniu. A właściwie o problemach, bo w dojrzewanie pełne jest właśnie nich. Młody człowiek szuka i wszystkie proste odpowiedzi już po chwili się kompromitują, nie są dobrymi odpowiedziami. Rewolucja? to żywioł! Nacjonalizm? Wojna? Przyjaźń, wielkopaństwo i próżnowanie? Cukierki i seks? Nieodpowiedzialność? Polityka i wielka polityka? Polska? Co jest odpowiedzą? Na to pytanie film nie odpowiada, ale czy dziś w ogóle ktoś zadaje pytania?

 

Drohiczyn, staw, kapliczka (...)

- Co było w tej książce mamo?

- Nic Cezary. Nasza pamięć, więc chyba nic ważnego.

- Pan przyjechał do nas z Baku. (...) Dlaczego chce Pan studiować medycynę? (...) Budowę tkanki pan zna? Medycyna to nauka o ciele ludzkim.
- Myśli pan o tysiącach ciał ormiańskich? Większość z nich zakopałem w długiej zbiorowej mogile. Wcześniej widziałem ciała dyrektorów, rewolucjonistów, magnatów. Różniły się tylko głębokością rany.
- Nie mam więcej pytań. Właściwie to pan powinien nas egzaminować.

Książkę jakoś słabo pamiętam, ale film Filpa Boajona robi na mnie wrażenie, choć przedwiośnie nie jest już dla mnie tak istotnym tematem, jak wtedy gdy książkę czytałem.


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: przedwiośnie, Żeromski, Cezary Baryka


Komentarze: (3)

okularnica, February 10, 2004 20:17 Skomentuj komentarz


film oglądałam już jakiś czas temu ale pamiętam, ze mi się podobał, a książka... no cóż dopiero przede mną, moja polonistka raczej nie daruje ;)

Marek, May 16, 2007 12:17 Skomentuj komentarz


Film zrobiony niezla technika, ale calkowicie pozbawiony dramaturgii, tego najwazniejszego elementu kazdej bajki, czy to literackiej czy filmowej. Wlasciwie, gdyby nie znajomosc lektury, nie wiedzialbym o co chodzi w filmie. Gdybym byl Anglikiem, Niemcem, Wlochem nie wiedzialbym o czym tak naprawde jest ten film. To luzny zbitek scen, klipow, ktore nie zagraly jako calosc. Moim zdaniem, blad nastapil juz w fazie powstawania scenariusza.

anonim, June 15, 2011 23:17 Skomentuj komentarz


odswiezam sobie ksiazke testujac AmazomKindle czyli Kindle readera ebookow. chyba wole mojego ipada. ale kindle ma tez swoje zalety.... w34
Skomentuj notkę
9 lutego 2004 (poniedziałek), 13:00:00

Piano Bar (z cyklu: to lubię)

Mój ostatni kłamca mawiał: "kłamstwa to marzenia przyłapane na gorącym uczynku"


Scenariusz i reżyseria:
         Claude Lelouch

Muzyka:
         Michel Legrand

To wystarczające dwa powody aby ten film się podobał. Do tego jest filmem ciepłym, w sam raz na zimę.


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: piano bar, film, Michel Legrand, Claude Lelouc, Maroko, Maroco


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 stycznia 2004 (czwartek), 17:54:54

Noce i dnie (z cyklu: to lubię)

noce i dnie
"W życiu bywają noce, bywają dnie powszednie,
a czasem bywają też niedziele."
Maria Dąbrowska, "Noce i dnie", film w reżyserii Jerzego Antczaka, 1975 r.

Myśli nieuczesane:

  • Takich książek się już dziś nie piszę, takich filmów nie kręci. Bo co kogo obchodzi, że jakiś facet przeżył z jakąś kobietą 30 lat, że pracowali, że urodzili, że wychowali. Żeby to chociaż jakiś gwałcik na początek, jakiś napad, jakiś mafiozo lub maczo, a ona żeby była taka niezła laska, wamp, blondyna z dużym biustem, żeby się bardzo namiętnie całowali, i nie tylko ..., albo żeby się strzelali, samochodami gonili po chodnikach, żeby coś wybuchało. Albo może jakiś rozwód, skomplikowana sprawa prawna przed sądem, co to on zdradzał, ona też a teraz walczą o dzieci, o firmie, bo majątek, bo on ma nową a ona robi karierę ... To byłby film, a nie 4 godziny nudy.

  • Jaką przeciwnością do tego filmu jest np. KiT czyli "Kasia i Tomek" (kolejność nieprzypadkowa). Bogumił i Barbara (kolejność nieprzypadkowa) to ludzie starający się być konsekwentni w swych decyzjach. Barbara, chyba co chwile stwierdza, że go nie kocha a przy tym jednocześnie powtarza "jakie to szczęście, że to ja go dostałam". Stwierdza to i nic ... żyje dalej, bo jest jego żoną, bo taką decyzje podjęła, bo "w życiu są dnie i noce, ale zdarzają się też niedziele, dużo rzadziej niż te w kalendarzu".

  • A na temat KiT to mi się dziś wymyśliło, że to związek dwóch zakochanych jamochłonów, które we wzajemnych uściskach starają się nawzajem coś sobie odgryźć. I to dziś niestety (a nie Bogumił i Barbara) jest silnym wzorcem osobowości dla mas i małolatów.

  • Świat się zmienia. Na gorsze. Maranatha!


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: Noce i dnie, Dąbrowska, Antczak


Komentarze: (6)

pit, April 3, 2006 20:11 Skomentuj komentarz


Co tu dużo mówić , arcydzieło po prostu , jak dla mnie .

też Barbara Niechcic, December 19, 2006 23:28 Skomentuj komentarz


..ach!jakoś tak mi bliski ten serial ...postać Barbary zagrana przez Jadwige Barańską WSPANIAŁA!!!

hanulek, April 30, 2005 13:48 Skomentuj komentarz


ja mam dopiero 15 lat i przeczytałam noce i dnie kilka razy, a film i serial praktycznie znam na pamięć.film i książka stały się od razu moimi ulubionymi.moi rówieśnicy to nawet nie wiedzą że takie coś istnieje, ich po prosu nie obchodzą takie rzeczy. pozdrawiam

Żelazny, January 23, 2004 21:06 Skomentuj komentarz


Szeptem: Reżyserem jest Antczak, nie Andczak.
Głośno: Szkoda, że o muzyce w tym flimie nic nie napisałeś.
Na stronie: Bo chętnie bym się dowiedział, gdzie można zdobyć zapis tej genialnej ścieżki dźwiękowej.
Pozdrawiam (z szacunkiem i pełen podziwu).

krisper, January 23, 2004 18:58 Skomentuj komentarz


Na jednym z kanałów powtarzany jest serial "Daleko od szosy". Pewnego razu przypadkiem oglądałem jeden z odcinków razem z siedmioletnią córką. Jedna rzecz która mnie zdziwiła to ta że córce bardzo się ten serial spodobał. Co sie tyczy zaś wzorców w dzisiejszych mediach to moja latorośl , gdy Leszek (główny bochater) ot jechał sobie na motorze , stwierdziła "O zaraz będzie wypadek!". Była bardzo zdziwiona gdy żadnego wypadku nie było, bo w każdej bajce ktoś kogoś tłucze coś się rozwala lub zdarzają sie jakieś katastrofy.

red/wl (pepegi.blog., January 23, 2004 11:31 Skomentuj komentarz


Etam. O tempora, o mores! - rozlega się od tysięcy lat. No i rzeczywiście, nie da się wykazać jakoś przekonująco, że świat NIE staje sie coraz gorszy, a jak kto chce, to zawsze znajdzie dużo argumentów na tak. Tylko co z tego wynika?..
A co do KiT-u - to jest inna konwencja. "Noce i dnie" imitowały życie, były jak fotografia, a "KiT" to kolaż, wycinanka, wyklejanka, zestaw skeczy bardziej.
Skomentuj notkę
16 stycznia 2004 (piątek), 12:52:52

Ziemia obiecana #3 (z cyklu: to lubię)

Na początek cytat:

Borowiecki podniósł się do wyjścia, bo go śmieszyła i oburzała zarazem ta rozmowa.

- Panie Karolu, chciałam się z panem widzieć, aby prosić go o pomoc, o wytłumaczenie Mieciowi tego małżeństwa. Wiem, że pana poważa, a jako naszego kuzyna prędzej może posłucha, pan mnie rozumie i odczuje, że ja nie mogę pomyśleć nawet o tym bez bólu, że jakaś pachciarka, córka nędznego aferzysty mogłaby panować tutaj, wśród pamiątek i wspomnień żywych czterowiekowej przeszłości rodu naszego. Cóż by oni na to powiedzieli! - wykrzyknęła boleśnie, szerokim ruchem wskazując szereg portretów, szereg głów rycerskich i senatorskich, majaczących żółtymi plamami w zmroku.

Borowiecki uśmiechnął się zjadliwie i trącając palcem w starą zbroję zardzewiałą, stojącą pomiędzy oknami, rzekł prędko i dobitnie:

- Trupy. Archeologia ma swoje miejsce w muzeach; w życiu dzisiejszym nie ma czasu na zajmowanie się upiorami.

- Pan się śmieje! Wy wszyscy się śmiejecie z przeszłości, zaprzedaliście duszę złotemu cielcowi. Tradycje nazywacie trupami, szlachectwo przesądem, a cnotę zabobonem śmiesznym i godnym politowania.

- Nie, tylko rzecz zbyteczna, jak na dzisiaj. Cóż mi pomoże cześć tradycji do zbytu perkalików! Cóż mi pomogą moi kasztelańscy przodkowie, gdy stawiam fabrykę i muszę szukać kredytu! Dają mi go Żydzi, a nie wojewodowie. A cały ten balast rupieci, jak tradycja, jest jak cierń w nodze, przeszkadza do szybkiego chodzenia. Człowiek dnia dzisiejszego, który nie chce zostać cudzym parobkiem, musi być wolnym od więzów, przeszłości, szlachectwa i tym podobnych przesądów, to krępuje wolę i obezsila w walce z przeciwnikiem bez skrupułów - bo bez tradycji; z przeciwnikiem dlatego strasznym, że jest sam sobie przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, środkiem i celem.

- Nie, nie! ale dajmy temu spokój. Może pan ma rację, ale ja swojej nie ustąpię nigdy.

Władysław Reymont, Ziemia Obiecana, rozdział XIX, rozmowa Borowieckiego z panią Wysocką. W wersji filmowej rozmowa Borowieckiego z ojcem w Kurowie.

Myśli nieuczesane:

  • Czytając wypowiedź Borowieckiego wydaje się, że świat zmusza nas do podjęcia walki, rywalizacji, gonitwy, biegu wyścigu szczurów i wszystko to na zasadach jakie w świecie panują, a których większość z nas nie akceptuje. Ale czy na pewno? Tak, oczywiście - przecież Łódź w XIX wieku i Warszawa na przełomie XX i XXI pokazują, że tak. I dlaczego zadaje takie głupie pytania?

    Ale czy na pewno? Wątpliwość jednak pozostaje.

  • Jezus powiedział do swoich uczniów, którzy mieli jeszcze przez jakiś czas być na świecie:
    • "Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o życie, co macie jeść, ani o ciało, czym macie się przyodziać. życie bowiem więcej znaczy niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie. Przypatrzcie się krukom: nie sieją ani żną; nie mają piwnic ani spichrzów, a Bóg je żywi. O ileż ważniejsi jesteście wy niż ptaki! Któż z was przy całej swej trosce może choćby chwilę dołożyć do wieku swego życia? Jeśli więc nawet drobnej rzeczy uczynić nie możecie, to czemu zbytnio troszczycie się o inne?"

      (Ewangelia Łukasza 12:22-26)

    • "To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat."

      (Ewangelia Jana 16:33)

    Wydaje się, że te wypowiedzi Jezusa nie pasują do dzisiejszych czasów, są niepraktyczne, nie da się je zastosować, należy je schować w muzeum. Ale czy pasowały do Jego czasów?

    Na pewno nie i albo On mówił prawdę i to prawdę ponadczasową i takie podejście jest słuszne zawsze i wszędzie albo po prostu kłamał.

    Ważna uwaga: mówił to do swoich uczniów, nie do ludzi ze świata.

  • Tematem rozmowy Borowieckiego jest tradycja? Moim pytaniem jest, czy sama tradycja jest w sobie wartością? Gdyby była, to pewnie nie dała by się tak łatwo zmieść przez nowoczesność, która po jakimś czasie sama staje się też tradycją.

    To kolejna moja wątpliwość, dlatego chyba muszę dać sobie spokój z przywiązywaniem się do niej mimo, że wokoło jest kilku  integrystów i  fundamentalistów, którzy zapomnieli o prawdziwych wartościach zawartych w tradycji i bronią jedynie tradycji samej w sobie.

  • Filmowcy mają pewną swobodę w kręceniu filmów "na podstawie powieści", mogą ciąć, podkreślać, przekreślać, mieszać. Cieszę się jednak, że Wajda, mimo że tak dużo pozmieniał pozostawił co ciekawsze wypowiedzi Reymonta. Fajne jest też to, że nie musiał ich kolorować, gdyż są one ciągle aktualne.

  • I niech to będzie pierwsza notka z tych korporacyjnych, których mając pełen podziw dla Dilbertów pewnie za jakiś czas napiszę więcej.

Kategorie: to lubię, film, ekonomia, etyka, _blog


Słowa kluczowe: Borowiecki, Ziemia Obiecana, Reymont, etyka, zasady


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
12 stycznia 2004 (poniedziałek), 15:28:28

Misja (z cyklu: to lubię)

"Misja", reżyseria Roland Joffe, scenariusz Robert Bolt.

Scena finałowa, rozmowa kardynała Altamirano z Wielkimi Tego Świata.

Kardynał Altamirano:
                   - Macie odwagę mówić mi, że ta rzeź była konieczna?

Don Cabeza:
                   - Zrobiłem, co do mnie należało, wobec uzasadnionej potrzeby, którą, ty sam, Eminencjo, usankcjonowałeś. Muszę stwierdzić, że w istocie było to konieczne.

Senor Hontar:
                   - Nie miałeś wyboru Eminencjo. Żyjemy w tym świecie a ten świat taki jest.

Kardynał:
                   - Nie, senor Hontar. Takim ten świat uczyniliśmy. Takim uczyniłem go ja.

Luźne przemyślenia:

  • Oglądając ten film, pierwszy raz po ponad 15 latach zauważyłem, że głównym bohaterem nie jest ani kapitan Mendoza (Robert de Niro) ani ojciec Gabriel (Jeremi Irons) ale kardynał Altamirano (Ray Mc Anally). Film w zasadzie jest obrazem, jaki namalował reżyser do listu, który Altamirano pisze do papieża zdając relacje z misji jaką miał wykonać. Obraz ten próbuje pokazać dylematy człowieka a działania misyjne Jezuitów powyżej wodospadów, nawrócenie Mendozy i sam konflikt to już tylko tło, choć bardzo jasno i ostro przedstawione. Może nawet za jasno, skoro pierwszy plan zauważyłem dopiero teraz. Tak więc film jest o dylematach, wyborach, konsekwencjach i prawdzie a o misji jest jakby przy okazji.
  • Kluczową sceną filmu jest jego ostatnia scena - jest jakby podsumowaniem: Wyznanie kardynała jest mocne i prawdziwe: "... Takim ten świat uczyniliśmy. Takim uczyniłem go ja". Jakże niewielu ludzi stać na takie stwierdzenie. Przecież dużo łatwiej powiedzieć: takim ten świat uczynili oni (cykliści, żydzi, komuniści i postkomuniści, solidaruchy, milery i buzki, rywiny i leppery... oni!). Takim ten świat uczyniłem ja. I to również moje wyznanie.
  • Trudni mi było odnaleźć w filmie jakieś ładne zdjęcia, które chciałbym tu umieścić. Niby są ładne widoki, ale jak się ich szuka to nie ma. Aby więc nie było tak pusto umieszcza jeszcze trzy, które chyba ładne nie są ale oddają jakoś klimat tego co w filmie się działo.
  • Ciekawostką jest, że po napisach końcowych jest jeszcze jedna scena, którą w kinie trudno zobaczyć, bo z reguły już się z niego wyszło. W scenie tej kardynał kończy pisanie, składa i pieczętuje swój list.
  • Muzyka Ennio Morricone jak w wielu podobnych przypadkach żyje sobie własnym życiem, znana oczywiście jako muzyka z Misji.

Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: misja, film, Brazylia, Argentyna, Hiszpania, Portugalia, jezuici, Indianie


Komentarze: (11)

krisper, January 16, 2004 12:04 Skomentuj komentarz


Jesteś pewny że czynisz to wyznanie? Myślałeś nad jego konsekwencjami? Dalej uważasz że tego świata nie należy zmieniać? Bo moim zdaniem takie wyznanie może pociągnąć za sobą tylko działanie. Chyba że się jest wrażliwym tchurzem jak kardynał.

w34 -> krisper, January 16, 2004 12:28 Skomentuj komentarz


Tak, potwierdzam, to moje wyznanie. Jestem kawałkami odpowiedzialny za to jak wygląda ten świat.

Wyznanie to zmusza mnie to refleksji nad sobą i do "mocnego postanowienia poprawy" na które mam, a właściwie Pan Bóg ma dobrą recepte, np. w Gal 2.20.

Nie wiem czy przez to uda się ten świat zmienić na lepszy, pewnie nie (tak mówią proroctwa) ale może uda się go przynajmniej mniej psuć, tzn. może ja będę go mniej psuł.

khan-goor, January 12, 2004 20:38 Skomentuj komentarz


w sumie mamy wolną wolę, więc świat kształtujemy my…

pomoc-drogowa, January 12, 2004 19:11 Skomentuj komentarz


hm.

lucynapilo, August 6, 2007 12:41 Skomentuj komentarz


Czytając Twój komentarz do filmu "Misja"
zauważyłam, że ze zrozumieniem filmu tak naprawdę, Miałam ten sam problem. Kiedy naście lat temu oglądałam ten film (kilkanaście -z resztą - razy; nieźle sobie kino na mnie zarobiło :D) nie do końca łapałam jego sens. Na szczęście dostałam książkę na podstawie której film nakręcono (autora nie pamiętam), i zauważyłam, że -jak rzadko kiedy - książka pomogła mi pojąć film, a film ułatwił zrozumienie książki.
W ogóle jestem zwolenniczką zasady, że lepiej jest najpierw przeczytać książkę, a potem obejrzeć adaptację. Mam wówczas swój własny pogląd na wiele kwestii i interpretacja scenarzysty, czy reżysera nie zakłóca mi myślenia. Nie wiem czy jasno piszę, ale zawsze było mi ciężko ubrać w słowa to co chodzi mi po głowie (pomijając insekty wszelkiej maści :D).
Dziękuję za mile spędzone na lekturze chwile.
Lucyna P

w34, August 6, 2007 13:31 Skomentuj komentarz


:-)

raritan, August 6, 2007 22:08 Skomentuj komentarz


"Misja" to takze moj ulubiony film.
Dla mnie to film o zaborczosci i bucie. Kardynal dzialal wylacznie w interesie instytucji ktora reprezentowal a jego wyrzuty sumienia sa jak kac po lekkim nadurzyciu dzien wczesniej. Misjonarze z kolei uznali ze trzeba tubylcow uszczesliwic na sile. Z filmu wynika ze misjonarzy w ogole nie interesowalo to ki sa Ci ludzie tylko jak zrobic z nich owieczki boze..
Kapiten Mendoza z kolei jest tylko we wlasnym interesie i wylacznie ze soba sie identyfikuje. Nawet w ostatniej scenie kiedy Irons namawia go by z pokora przyjal wyroki Boga, Mendoza z szabelka wyzyna tylu "wrogow" ilu potrafi nia siegnac. Robi to bo ma klopot z samymm soba i gniew mimo ze przez jakis czas uspiony eksploduje w calej pelni.
Sami Indianie ponosza najwieksze ofiary - nie tylko wlasnego zycia ale takze poprzez kompletne zrujnowanie cywilizacji w ktorej zyli przez prawdopodobnie tysiac lat, na zasadzie ze dobry Indianin to martwy Indianin.
Pozdrawiam

w34, August 6, 2007 22:09 Skomentuj komentarz


No cóż. Twoje widzenie tego filmu nie jest jeszcze najgorsze. Są tacy, co wszędzie tylko gołe baby widzą. Ale jedno jest pewne - masz zupełnie inny system wartości - powinieneś zostać Indianinem.

raritan, August 10, 2007 00:00 Skomentuj komentarz


2007/08/07 17:29:41
Oczywiscie ze Kardynal reprezentowal instytucje Kosciola. Przeciez nie Komitet Centralny Komunistycznej partii Kuby. Ale dlaczego mowimy o niej jak o czyms oczywistym?? Za kazda instytucja stoja ludzie. Czy chce dalej powazac instytucje Kosciola ktora rzadzi np. pan Rydzyk? Czy Panstwo jest moim panstwem jesli rzadzi nim pan Lepper??
Nie jestem bynajmniej rozwydrzonym liberalem ale wiem ze instytucja - jakkolwiek by sie nie nazywala nie jest warta slepego oddania. Nie jest przede wszystkim wieczna jak ci co ja reprezentuja staraja sie przedstawic. Wszystko ma swoj poczatek i koniec ( no, moze oprocz Wiekuistego). Sama instytucja nie ma w sobie wbudowanej superinteligencji ktora stawialaby ja ponad wszystko, bo twarza ja i rzadza nia ludzie. Najczesciej drapiezni i niebezpieczni.
Zawsze zastanawialem sie w jaki sposob czlowiek taki jak Kardynal Altamirano doszedl do swojej godnosci. Ilu swoim przeciwnikom podstawil noge w drodze po swoj kapelusz, a moze go sobie po prostu kupil? Kosciol wcale nie jest lepsza instytucja od innych, ktore zarzadzaja tym czy tamtym swiatem, wiec nie mam zludzen.
Jezeli odczuwal po tym co zobaczyl jakis wewnetrzny konflikt moralny to przeciez mogl zrzucic swoj kapelusz, wziac krzyz i fujarke i pojsc w dzungle. Zdecydowal sie jednak zostac na swoim stanowisku. W czym jest on lepszy od swego potencjalnego nastepcy?? W tym ze objawia skrupuly??? Ze modli sie za tych ktorzy zgineli?? Moze wlasnie tylko tym ostatnim. Moze roznica pomiedzy nim a innymi ludzmi Kosciola jest taka, ze Kardynal wciaz wierzy w Boga. I tylko to broni go w moich oczach.
Co do kultur prekolumbijskich to znow mnie troszke niedoceniasz. Pasjonuja mnie one i moja wiedze na ten temat uzupelniam na biezaco.
Ale nawet pomijajac wszystkie te antropologiczne i kulturowe dane mowiac o Indianach, wciaz mowimy o ludziach. Takich samych jak my. Dzialajacych jak my. Uzywajacych szarych komorek do myslenia i obu rak do pracy. To nie sa Marsjanie W34....
Nie mozemy uzurpowac sobie prawa ze wiemy lepiej co jest dla nich dobre, zwlaszcza, ze nawet nie zadalismy sobie trudu by zrozumiec kim sa.
Myslisz ze Tatarzy ktorzy spalili moj Sandomierz trzy razy - chcieli zle??? Na pewno mieli znakomite uzasadnienie dla tego co robia i nie mieli zadnych wyrzutow sumienia. Reprezentowali wyrafinowana kulture wiec nie byli tak do konca dzikusami jakbysmy chcieli ich widziec. Ale tak na nich patrzymy. Jak myslisz: jak patrzyli na konkwistadorow Aztekowie czy Inkowie???
Nie chce przedluzac tego wpisu wiec jeszcze na koniec w punktach:
1. ciesze sie ze mamy prznajmniej wspolne zdanie na temat Mendozy :)
2. Moralnosc aczkolwiek niesamowicie intymna w swej knstrukcji poprzez to, ze czlowiek nie jest samotnikiem staje sie czescia regul ktore wyznaje okreslona grupa spoleczna. Np. Niemcy w znakomitej swej wiekszosci milczaco poparli faszyzm i jest to sytuacja moralna spolecznie. Czyz sam nie uzyles podobnego skrotu myslowego ( ze tak powiem :)) )mowic o holokauscie u Aztekow??? :)
3. Zgadzam sie rowniez, ze autorefleksja jest istotna, dlatego nie zacietrzewiam sie w tej dyskusji i z przyjemnoscia czytam Twoje argumenty.
4. A to czego Ty mi zyczysz ja Tobie zycze nawzajem :)

cito1, August 10, 2007 00:00 Skomentuj komentarz


2007/08/07 18:59:07
O matko z córką!

w34, August 10, 2007 00:02 Skomentuj komentarz


#1. Przykro mi ale to państwo jest twoim państwem, ponieważ w nim mieszkasz (o ile się nie mylę). Niestety - taka jest demokracja - wybrano Leppera. Ale możesz spróbować się przeprowadzić do innych państw, np. we Włoszech wybrano Berlusconiego, w Niemczech Szredera. Są jeszcze mniej demokratyczne państwa typu Białoruś (nie polecam) i Arabia Saudyjska (to może być ciekawe). Wybór należy do Ciebie.

#2. Źle opisujesz Kościół, bo Kościół to wspólnota ludzi mających bliską relacje ze Stwórcą. To o czym piszesz to Kościół Rzymsko-Katolicki i w nim mieści się zarówno Rydzyk jak i Pieronej, de Mello jak i Levebr (ten ostatni nieco wystaje). To problem Kościoła Rzymsko-Katolickiego - nie mój.

#3. W tym filmie dyskutowany był problem moralny kardynała przy decyzji o wytyczeniu granicy Portugalsko-Hiszpańskiej. O jego karierze nie ma tam słowa więc nie domyślaj się, bo o karierze kleru jest wiele innych filmów. Ten jest ciekawy ze względu na samorefleksję tego kardynała.... i już. A to że mógł postąpić inaczej - tak, mógł. Nie był tak radykalny jak Mendoza, który w swej samorefleksji (i pokucie) poszedł znacznie dalej. Widocznie kardynała było stać tylko na samorefleksje. Ciekawe jest jednak to, że pozostałe osoby dramatu cynicznie olewają tą samorefleksje mówiąc kardynałowi "nie przejmuj się - taki jest świat". A Ty kim jesteś w swoim świecie? Nawróconym neofitą Mendozą? Mającym samorefleksje kardynałem? A może jesteś cynikiem jak Senior Hontar lub trzepiącym kasę Don Cabeza?

#4. Tak, Indianie to ludzie. Aż nadziwić się nie mogę, że kultura europejska zauważyła to gdzieś dopiero w XVII w. Obok nas są jednak kultury, które wolności osoby nie uznają do dziś - i co ciekawego, kultura europejska chyba się też w tej dziedzinie cofa, mimo iż pozornie wolność i tolerancja pozwala na coraz więcej. Nie wiem czy wiesz, ale kwestia Indian, niewolnictwa itp. to były problemy podnoszone ludzi Kościoła. Oczywiście znajdziesz wśród kleru wypowiedzi udowadniające, że niewolnictwo jest OK, ale jednocześnie ruch abolicjonistów, praca metodystów i baptystów w USA doprowadziły do zmiany prawa i zniesienia niewolnictwa. Co więcej - misje chrześcijańskie (nawet ta przedstawiona w Misji) miały za cel zachowanie Indian w ich kulturze w przeciwieństwie do przemysłowców tylu Senior Hontar dla którzych ważny był teren i zyski z niego płynące.

#5. Jeżeli piszesz, że "Nie mozemy uzurpowac sobie prawa ze wiemy lepiej co jest dla nich dobre, zwlaszcza, ze nawet nie zadalismy sobie trudu by zrozumiec kim sa." to pisz za siebie. Ty nie możesz. Ja pozwolę sobie wiedzieć, co jest dobre dla mnie i co jest dobre dla innych ludzi. Jeżeli tylko zaprzeczysz mojemu zdaniu, udowodnisz, że wierzysz dokładnie tak samo jak ja więc zastanów się, weź to na logikę i przemyśl.

#6. Moralność jest subtelna - ale nie jest tylko wytworem kultury, bo człowiek jako istota duchowa (tak zostaliśmy stworzeni) ma to coś więcej, co powoduje, iż może chcieć szukać swego Stwórcy. Poszukasz - znajdziesz. Znajdziesz - zachwycisz się i oddasz mu cześć jako Stwórcy. Olejesz poszukiwania - nie znajdziesz i będziesz oddawał cześć czemuś innemu co skutecznie popsuje sumienie i sprawi, że moralność będzie tylko wytworem kultury.

#7. Dziękuję za miłe komentarze.

W34.
Skomentuj notkę
6 stycznia 2004 (wtorek), 16:02:02

Leon zawodowiec (z cyklu: to lubię)

"Leon Zawodowiec", scena drugiego spotkanie bohaterów

Matylda:
- Życie zawsze jest takie trudne, czy tylko kiedy jesteś dzieckiem?

Leon:
- Zawsze.

 

Luźne myśli:

  1. Kupiłem, bo dałem się zwieść cenie (choć nie widziałem jeszcze Leona ... na DVD za duże pieniądze). Jak się kupuje film razem z kolorową gazetką to kupuje się go za normalne pieniądze, W tym wypadku kupiłem z jakąś kolorową gazetką za 8,99 zł i teraz nie wiem co o tym myśleć bo ...

  2. Wkładam, uruchamiam i ...

    ... i niestety muszę się naoglądać reklam innych filmów, na które wydawcy tej gazetki chętnie by posłali swoich czytelników. Po prostu, aby więcej zarobić wydawcy gazetki biorą pieniądze od dystrybutorów filmów za obowiązkową reklamę.

  3. Nie wiem też co o tym myśleć, bo sam film pozbawiony jest jednej z kluczowych scen. Po wyzwoleniu Matylny z rąk policji nie ma sceny w której przebiera się ona w otrzymaną od Leona czerwoną sukienkę. Nie ma bardzo ważnej rozmowy o młodości Leona, która tak wiele wyjaśnia.

    Jak to możliwe, żeby coś takiego wydawać? Czy producent filmu godzi się na to? A może to jest wersja dla ubogich? Co z prawami autorskimi reżysera? Dziwne to to.

    Nie wiem nawet czy można się na coś takiego poskarżyć. Bo niby co: napiszę do tej gazetki, że sprzedali mi niekompletny film na 8zł? Albo poskarżę się producentowi, że w Polsce jakaś gazeta niszczy jego dzieło?

  4. Leon to nie jest film o zabijaniu - to film o o miłości, choć właściwie nie o miłości ale o jej braku. To film o tym, co dzieje się z ludźmi, którzy nie mieli i nie mają normalnej miłości.

  5. Jeszcze o tych reklamach. W reklamie pierwszego filmu tylko dwa razy kopulowali. W reklamie drugiego 6 scen jest delikatnie mówiąc niestosownych  - dużo można wsadzić w niecałe 2 minuty. Trochę to mówi o tym do kogo te filmy (a właściwie reklamy) są adresowane.

  6. I jeszcze o tych reklamach. Oczywiście nie działa przewijanie, przeskoczenie, przyspieszenie ale znalazłem metodę aby nie oglądać tego zawsze jak będę chciał zobaczyć Leona. Po prostu na początku właściwego filmu zrobiłem sobie znacznik w moim DVD i teraz płytę startuje od tego miejsca. Archimedes?

  7. Jest jednak jeden plus tej płyty - mimo braku kluczowej sceny cieszę się jakością obrazu i dźwięku (szczególnie jak Matylda wali ze spluwy przez okno). Jednak DVD to jest klasa w porównaniu z Divix-em i VHS-em.

  8. DVD ma jeszcze jedną zaletę: można sobie dokładnie przeczytać napisy, a pisze dużo ciekawych rzeczy. Np. to, że utwór "Venus as a boy" to gra BJORK, czego nie wiedziałem bo skąd mam to wiedzieć.

"Leon", scene in the roof

Mathilda:
- No womens no kids, right?

Leon:
- right.


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: Leon zawodowiec, film, Matylda, morderca, Nowy Jork


Komentarze: (6)

pomoc-drogowa, January 12, 2004 19:17 Skomentuj komentarz


A może to jest wersja dla ubogich?

- te! ty mi tu ubogich nie sprowadzaj do nie wiadomo kogo.

jot, July 15, 2006 21:33 Skomentuj komentarz


tak się składa że również jestem posiadaczem owej płytki, to że film jest pozbawiony kilku scen nie jest winą owej gazetki. Po prostu 'Leon' ma kilka wersji, widocznie gazetka nabyła prawa do tej krótszej. Z tego co wiem Polsat, jak powtarza kolejny raz 'Leona' emituje dłuższą wersję. Aby mieć pewność, że nabywamy dłuższą wersję radzę rozejrzeć się za 'Leon - Director's Cut'. Pozdrawiam jot

szarik, June 1, 2008 20:34 Skomentuj komentarz


Tak się niestety składa, że te sceny zostały ocenzurowane. Zbyt dużo podtekstów miłości do nieletniej, nie ma też dosyć długiego fragmentu, jak Matylda uczy się sprzątać i chodzi z Leonem na akcje. Ogółem brakuje 30 minut filmu.
Dlatego ja się szczycę napisami. W końcu czytać się umie.

anonim, September 20, 2010 18:31 Skomentuj komentarz


Po dłuższych poszukiwaniach udało się znaleźć na YT pełną wersję Leona Zawodowca. Pełną, tzn. zawierającą scenę w restauracji (szampan działa na małolaty), naukę sprzątania, wspólne akcje, historię opowiadaną przez Leona oraz scenę lekko łóżkową. Ponoć to 24 minuty - ponieważ pierwszy raz oglądałem Leona w pełnej wersji wszystko to c...o potem pokazywali w TV albo co było dostępne na tanich płytach DVD wydawało mi się jakoś niepełne.

Leon to bardzo ciekawy film. Podobnie jak Goodbye Lenin film o miłości.

http://www.youtube.com/watch?v=zSKEze7y3-o&feature=related

anonim, September 20, 2010 18:42 Skomentuj komentarz


No i jeszcze scena jak Matylda myśli i płacąc 100$ spławia z podwórka małolatów aby jej się lepiej myślało.

anonim, September 20, 2010 18:45 Skomentuj komentarz


Leon Zawodowiec - Scenariusz, a właściwie kawałki

http://the-professional.uw.hu/Version_1_Script.html

Version 1 Script
from an original idea by Luc Besson

Notes:

The beginning is identical to the movie, so we considered useless reporting it here.

It's from Mathilda's first rifle training scene that the original script is totally different from the movie. This version is much more violent and the affective relation between Léon and Mathilda shows no more ambiguities. In this version, Mathilda was to be aged 13 or 14.



* * * * * * * * * *


two on the roof



Léon and Mathilda arrive on the roof of a building which faces Central Park. They get close to a wall and maintain this position. Sunlight floods the park.

LÉON (concentrated)

Firstly, you look. For more than one minute. Because there are alarm systems with one minute period. Therefore, you wait and look. Alarms firstly, the sky for helicopters, nearby buildings. Meanwhile, you observe the floor's color and will try to wear dresses of the same color. Never lighter.

Mathilda listens very carefully.

LÉON

OK. Good. Now you can assemble your weapon.

He opens the violin case and assembles a rifle with telescopic sight and silencer.

LÉON

The rifle is the first weapon you learn to use, because you can keep distance from the client. The more experience you have, the closer you get.

He finished assembling the weapon and hands it to Mathilda. She's going to pull off telescope's cover.

LÉON

No. Never take it off until the last minute, because it reflects light. They'll see you in two seconds.

They get close to roof's edge. Mathilda sits down and gets in position.

LÉON

Relax. You must feel at ease.

Mathilda leans down properly.

MATHILDA

OK, I'm fine.

LÉON

Good.

He removes the telescope's cover.

LÉON

Here, this is the light amplificator for night shooting. There, you fix the client's distance... How much to the bench down there in the park?

MATHILDA

Huh... 500 meters?

LÉON

130... 140...

MATHILDA

How can you say it?

LÉON

Look. When you can see his fingers, it's 50 meters. When you just see his hands, it's about 80 meters. When you distinguish arms from body, it's 120-130. When you see nothing more than a shape, you don't shoot. Not very sure. You have one chance out of five to miss. A contract means getting all chances on your side. 5 out of 5. You can't miss a client. Never... If the task is delicate or the risk is too big, you double. That is, you insure yourself by another mean.

MATHILDA

What, for example?

LÉON

Well, if the guy is far, in a car, and I know the weather is going to be bad, rainy for example, I think I would plastic the car, with a remote here. I shoot from the distance and if I miss I plastic.

MATHILDA

What if you can't approach the car or he changes car?

Léon thinks.

LÉON

Rocket launcher.

MATHILDA

Oh really?

(She looks at the road and imagines)

But can you miss the car?

Léon pulls a small box out of the violin.

LÉON (showing a special bullet)

It's a coded bullet... You put it in the rifle, you glue it to the car, no matter where. Then you take your rocket launcher and the rocket will get there automatically.

MATHILDA

Wow! It's brilliant!

LÉON

Yeah... Come on, have a little training.

Mathilda gets in position.


in position



MATHILDA

Who'll I aim at?

LÉON

Whoever.

Léon pulled out binoculars. Mathilda looks for a victim by telescope. She passes over playing kids.

MATHILDA

No women... No kids....

Léon smiles: she learned the lesson.

LÉON

Begin from a steady target. It's easier.

She stops on a man who's reading a newspaper. The man wears a suit, Herald Tribune, fat.

MATHILDA

The fatman down there, on the bench.

LÉON

Perfect.

Mathilda aims at the fatman. One of the bench's boards explodes. The fatman turns his head. He doesn't understand what happened and resumes reading.

LÉON

Try again. The same.

Second shot. The bench explodes on the opposite side. The man is still curious but doesn't understand.

LÉON (at binoculars)

Too much to the left.

Mathilda concentrates again and shoots: nothing happens. Mathilda wonders whether she missed again and prepares for a new shot.

LÉON

Wait...

The fatman softly leans down on his side.

LÉON

Bull's-eye.

Mathilda is happy but, evidently, she expected death to be more spectacular.

LÉON

Come on, now a walking one.

Mathilda aims at a businessman. She really chooses the ugliest one. She shoots. The man's case explodes and he hides behind a tree: he's scared and doesn't move any more.

LÉON

Good! First shot!

MATHILDA

Yeah, but I didn't get him, I got his case and now he's behind the tree. What can I do?

LÉON

It's not serious, it's just training. You have to learn from the beginning to hit the target, then, to improve precision, you'll train, but on cardboards.

MATHILDA

OK.

LÉON

Now, try a running guy.

Mathilda gets back to telescope and looks for a jogger.

MATHILDA

The yellow and pink.

LÉON

OK.

The guy is footing, sweaty, with a walkman and headphones. Mathilda shoots once. Twice. Thrice. The bullets pass around the jogger, who can't see or hear anything.

MATHILDA

Shit! It's hard when he runs!

Léon hands her another charger.

LÉON

Don't lose him! Concentrate. There, reload. OK, keep calm. Calm, breathe easy. Watch his movement. Pretend you're running with him. Breathe... Hold your breath... Try to feel his next movement... Now...

She shots and the guy gets a bullet in a thigh. He's scared, but doesn't know where to go.

MATHILDA

Did you see? First shot! It's good, isn't it? Did I learn well?

Mathilda proudly smiles.

LÉON (serious and steady)

Put the tools away.

Mathilda obeys, seriously.


leaving the roof



* * * * * * * * * *



Night over city. The two are on a small building's stairway.

LÉON

Codes!

Mathilda gets by his side for her new lesson.

LÉON

For codes, there are two solutions. You have to choose depending on your needs. First case: you have time. You need the code for a later time. So, you wait for the night, you get a box with soot powder and blow a little on the keyboard.

He does it and pulls out a screwdriver.

LÉON

Then you break the little lamp to be sure the client can't see anything. You wait for someone who gets inside, so you have just to see which numbers were touched. Once you know the four or five digits, you have to try all combinations; once per hour and not more than a minute to do not get found.

LÉON (continues)

Second case: you have no time but you mustn't get discovered. Screwdriver.

He disassembles lock's cover.

LÉON

Here, wires need the code. Always four wires.

An approximately 40-year-old man climbs the stairway. He evidently lives in the building.

MAN

May I...?

LÉON

Pardon.

(To Mathilda)

Let him pass.

Léon opens the door by disassembled lock's wires. The man is going to pass, but doesn't. Léon's going to resume his explanation.

MAN

Excuse me, but... What are you doing?

LÉON

I teach the girl.

MAN

You teach her how to break buildings' doors, don't you? Don't you give a shit about me? Get away before I call the police!

The man is very nervous, searches in his pocket, then pulls out an anti-aggression bomblet. He'll have no time to use it: Léon pulled out his silenced gun.
A shot to the hand and the bomblet takes off. Shot's energy makes the man turn around. A second shot in the back makes the man get over the parapet and disappear in a decorative bush, almost without noise.

Mathilda is immobilized. Léon looks around, then resumes.

LÉON

So... the wire which starts from the bottom of the metal part and then, you try the other three wires, one by one.

At second wire, the door opens. Léon smiles.

LÉON

Simple, isn't it?

She nods yes.

LÉON

What's up? I don't feel you're concentrated.

MATHILDA

Yes, yes...

She gets close to the parapet and looks at the bush.

MATHILDA

It's incredible! How did you do that?

LÉON

What?

MATHILDA

There, the guy... How did you do that, without even touching him? Without noise. It's like you put him away... How did you do it?

LÉON (pause - proud)

...Did you like it?

She pauses and seriously looks at him.

MATHILDA

It was brilliant.



* * * * * * * * * *


Fred Astaire



Léon and Mathilda in the movies. On the screen, Fred Astaire breaks out as usual.

LÉON (talking about Fred Astaire)

Watch his movement... Whatever he says, whatever he does, he never stops. Sad or happy, the movement always goes on.

Pirouette by Fred Astaire.

LÉON

...Look! Even the wall, nothing stops him. The movement goes on. He uses everything: the floor, the wall, his rush, his weight. Life is movement, death is a part of it.

Mathilda listens carefully.

LÉON

So, you have to let the client finish the movement he started. It's better, if he thinks about other things and he can't see the death's arrival. He's got no time to suffer. He isn't surprised. He's got no time even to think. He departs without realizing it. He departs in the movement he started.

Mathilda looks at the screen, sparkling eyes.

MATHILDA

...It's brilliant.



* * * * * * * * * *



MUSIC



Series of short sequences.

Morning in the apartment

Television turned on. Mathilda and Léon are doing sit ups. After some bendings, Mathilda collapses and remains on the floor. Léon goes on, undisturbed. Mathilda tries again.

Weapons assemblage

Léon disassembled a big weapon in front of him. Mathilda observes, very concentrated. Léon reassembles it in record time. She's stunned. He hands her the weapon. Mathilda doesn't know where to start from.

Mathilda's room

In the little room, Mathilda started a collection of target cardboards. The first targets have just two or three off-center hits.

Living room

Léon's doing sit ups, feet always blocked under a wardrobe. Mathilda is doing exercises in front of the television. Léon glances at her now and then.

Kitchen

Léon pours a big glass of milk. Mathilda sits in front of him. She's tired. He hands her the glass. She shakes her head no, but he clearly shows she can't discuss. She takes the glass without pleasure.


weapons assemblage



Weapons assemblage

Mathilda's much quicker now, but makes an error. Léon stops her and takes over to explain her mistake. Mathilda understands and restarts.

Mathilda's room

Cardboard collection expands. More and more impacts on targets.

Living room

Mathilda was able to convince Léon to do his workout in front of the television and with music. She teaches him, since he's not used to this and is quite embarrassed.

Kitchen

Mathilda pours two glasses of milk. She gives one to Léon: he drinks then they have a race. Mathilda does everything to be fast. Léon is too used: he wins. The two laugh because Mathilda spread milk everywhere. Two kids.

Mathilda's room

Mathilda adds a cardboard to her collection. Five impacts, all virtually on target.



MUSIC ENDS

END of short sequences



* * * * * * * * * *



TONY'S RESTAURANT

Léon sits in front of Tony. From his position, he can see the window on the street.

TONY

It's been a long time, Léon. You missed two nice contracts, you know.

LÉON (badly lying)

...been training.

He looks at the street: Mathilda is pirouetting in front of the restaurant.

TONY

...You also moved, didn't you?

LÉON

Yeah.

TONY

Huh!? Because of the slaughter at your same floor?

LÉON

...Not at all.

TONY

It's better... You see, it's my turf, so I don't want contracts I'm not informed about, on my turf. I'm not opposing, but the least they can do is informing me, isn't it?

LÉON

Yes.

Mathilda, outside, sends a "cuckoo" to Léon, who slightly leans down to reply. Tony didn't see anything.

TONY

At a certain moment I thought: maybe Léon would like to work on his own? So he makes some little extras?

LÉON

Dirty work, and I kill no women and no kids.

TONY

That's what I later told myself! No, Tony, forget Léon! It can't be him, he likes too much his job to make such a slaughter!

Léon can't avoid looking at Mathilda, who's looking up to breathe better. This little woman, only survivor of a massacre.


Tony



LÉON

Tell me... The money I make and you keep for me...

TONY

Do you need money?

LÉON

No... Just to know... Because I've been working a long time... And I haven't done anything with my money... I should do something.

Tony is a little bit surprised by Léon's naivety.

TONY

It's true, you're right... Did you meet a woman?

Léon smiles.

LÉON

No, no.

TONY

You gotta be careful with women, Léon. They are dangerous, you know?

LÉON

Yeah... Well... I don't know.. I don't know any.

TONY

Listen, think about what you want to do, but don't worry, your money is here and it's safer than in a bank... Banks are robbed every five minutes!

Tony makes an effort to laugh.

TONY

Anyway, you can't have a bank account, so the discussion is finished.

Léon nods.

LÉON

Why can't I have a bank account?

TONY

I'll explain you, Léon: they'll ask you to fill out a lot of forms and you can't write and they'll ask you your job, your employer's name and you can't tell them: "My job, I'm a hitman and my employer is Tony, his record is longer than his restaurant's menu". That's why you can't have a bank account!

Léon thinks. Outside, Mathilda lets a young man approach her. They start talking. Léon gets nervous.

TONY

But your money is here, Léon. Whenever you want it, you ask me. Take it...

He hands one thousand dollars to Léon.

TONY

Take it...

LÉON

Well, I don't need it...

TONY

Take it, you never know... If you want to have some fun. Take, it's a gift.

Tony puts the money in Léon's hand, who takes it.

LÉON

Thanks.

TONY (smiling)

Good. Now let's talk business. I've got a hit perfect for you. I kept it for you. To be made alone. That's what you like. Don't move, I get the file.

Manolo! A glass of milk for Léon!

Tony stands up and disappears. Léon looks out. Mathilda accepts a cigarette from the young man. They laugh. Léon can't resist any more. He stands up and exits. He kindly pushes Mathilda aside. The quite nice young man waits.


on the street



LÉON (low voice)

Listen, Mathilda. You can't let people approach you like that. People are kind and very fast, they offer you drugs or other things.

MATHILDA (smiling)

Léon, don't worry. I'm on the street since I've born. I was just smoking a cigarette while waiting for you.

Léon pauses and looks at the young man, who smiles at him.

LÉON

Stay away from him. He looks suspicious. A bad guy, OK?

MATHILDA (smiling)

OK.

LÉON

Five minutes. Stand in front of the window.

MATHILDA

OK.



INSIDE THE RESTAURANT

Léon sits in front of his milk. Tony comes back and sits down.

TONY

I have to put on my glasses... My sight is worse and worse... I'm getting old... Here it is.

Tony hands a photo to Léon, who observes it.

TONY

Not easy. Armoured car, isolated home, bodyguards all the time. I don't know what he trades, but it's a good hit because I've got three contracts on him... Three times eight thousand for Léon. Good deal, isn't it?

Outside, Mathilda has disappeared. Léon gets upset. Tony takes the photo back.

TONY

I write client's data on the back. You have to be quick, he's going to leave the city at the end of the week. With the contracts on his head, I don't think we'll see him again.

Léon is too nervous. He takes the photo and stands up.

LÉON

I come back later for details. I've got something to do and... I'm late.

He gets out, looks left and right. You've never seen anyone as nervous as him. Mathilda, crouched down behind the door, jumps on his back. He's relieved and slightly smiles. She hangs on him like a little monkey.

LÉON

Come on, get down!

MATHILDA

You were scared, weren't you?

LÉON

I was nervous, that's all! Where is the guy?

MATHILDA

I killed him... and cut him and ate all of him... I left nothing for you!

Léon suddenly realizes Tony is behind the window. He shyly smiles, slightly embarrassed. Mathilda makes a big smile to him and heels Léon.

MATHILDA

Let's go home!!!



* * * * * * * * * *



Léon arrives to the hotel, Mathilda still on his back. The receptionist smiles at Léon, who doesn't return. Mathilda gets the key with a big smile.

MATHILDA

We'd a nice walk!

RECEPTIONIST (smiling)

Good, Miss.

Mathilda cackles and leads her mount upstairs. In the room, she jumps on the bed.


on the bed, spread arms



MATHILDA

Léon? I think I'm falling in love with you.

Léon's milk goes the wrong way. She calmly said it, laying on the bed, spread arms. Like a simple truth. Léon got milk everywhere.

MATHILDA

...Anyway, this impressed you!

He dries himself, but doesn't reply.

MATHILDA

It's strange, being in love... It's the first time for me...

LÉON

How do you know it's love, if you've never been in love before?... It may be friendship... or the love you can have with a brother or a father... How can you know?

MATHILDA

...Because I feel it.

LÉON (upset)

Huh? Where?

Mathilda puts a hand on her stomach.

MATHILDA

Here... in my stomach... it's hot.

She turns, takes his hand and puts it on her stomach.

MATHILDA

I always had a knot there... No longer...

Léon pulls off his hand. He stands up and nervously walks.

LÉON

Mathilda, I'm... I'm very happy you've got no stomachache any more, but... this doesn't mean anything.
I'm late for work and I don't like being late for work.

Mathilda smiles. She's calm. She rolls herself into the blanket. Léon gets out of the room. He puts various weapons into his case and in his violin. He's nervous. This conversation upset him. He hears a noise, flowing water: Mathilda sings. She's having a bath. He finished preparing his gear. He knocks bathroom's door.

LÉON

Mathilda? May I get in?

MATHILDA

Yes.

Léon opens the door. Mathilda is naked and is brushing her hair. Léon closes back the door without entering.

LÉON (embarrassed)

Sorry. I heard "yes", so I got in...

Mathilda opens the door. She's still combing her hair. She's still naked.

MATHILDA

Yes... You can get in.

Léon is rigid. He takes a towel and deploys it in front of her.

LÉON

Take it, please.

She rolls herself into the towel, without speaking. Léon's relieved.

LÉON

I... I've got a contract... I've got to go now. It's urgent. ...So, you stay here. You don't move. About telephone, I let it ring once then I call you again, else you don't answer, OK?

Mathilda is sulky.

MATHILDA

Why don't you take me with you?... I'm ready, now. You said I learn very quickly.

LÉON

"Quick" doesn't mean "ready". And you can't discuss, we said. Right?

Mathilda has to surrender.

LÉON

Go on learning like this... Then we'll see.

He gets in the living room and she follows him.

MATHILDA

May I get to the cinema?

LÉON

No.

MATHILDA

For musicals? That's part of the job!

LÉON

No, you can't get out.

MATHILDA (resigned)

OK... you come back tonight, don't you?

He takes his violin and his case.

LÉON

During my absence, you have to work on a very important thing you badly lack: patience.

He slightly smiles. She's sulky.

LÉON

You see, five minutes ago you said you loved me and now you hate me... but I prefer this!

MATHILDA

I hate you because you depart without kissing me. That's all.

She sweetly closes the door in face of him. For a moment, he's blocked behind the door. The receptionist is walking along the hall and notices Léon prostrate in front of the door.


Leon at the wall



RECEPTIONIST

Did you lose your key, Mister?

Léon recovers from his shock.

LÉON

No... I just thought if I'd lost anything...

RECEPTIONIST

And did you forget anything?

LÉON

Yeah... But "forgotten" doesn't mean "lost"

He passes in front of the perplexed receptionist, leaving the hotel.



* * * * * * * * * *



The receptionist is at his desk. The hall is empty. Mathilda walks down the stairs, slowly, like a kid who's got nothing to do.

RECEPTIONIST

How are you, Miss?

MATHILDA

Fine...


at the reception



She puts her elbows on the desk.

MATHILDA

I'm sick of practising, that's it...

RECEPTIONIST

I see. You're doing all right, because I didn't hear anything.

MATHILDA

Yeah. I put a cloth over the strings, to lessen the noise.

RECEPTIONIST

Huh? That's smart!

MATHILDA

I'm used to it. Not everyone likes music.

RECEPTIONIST

Yeah, true. But what does your father exactly do for living?

MATHILDA

...Composer.

RECEPTIONIST

Huh, that's good!

MATHILDA

Yeah, but he's not exactly my father...

RECEPTIONIST

Huh?

MATHILDA

...No... he's my lover...

RECEPTIONIST

Huh?

Mathilda sighs and glances at the hall.

MATHILDA

I'm going to have a walk... I'll come back.

Receptionist's tense smile.



* * * * * * * * * *


at her old building



MATHILDA'S OLD BUILDING

Mathilda slowly gets to her floor. In front of the door, a thin yellow "no entry" police strip. A cop is distractly guarding the hall; he's talking with a young black girl. Mathilda gets in her apartment unnoticed. She gets in her room, recovers her teddy bear and her polaroid. Then, she gets in the devastated living room. There's dry blood almost everywhere.
On the corridor, she raises one of parquet's boards. A big roll of $100 bills is hidden beneath. There is a small checkbook too. She carelessly puts everything away.
Noise in the apartment. Mathilda crouches down. Stansfield gets in together with two more guys.
Mathilda can see them without being seen. Stansfield is evidently not at ease, he's justifying his actions in front of upper-rank officers.


in the apartment



STANSFIELD

So, the guy was there, he'd hidden a shotgun behind the tent, here. His woman was armed too.

MAN

Where were the kids during first shots?

STANSFIELD

I don't know... that was very fast. I didn't see him pulling out his weapon.

The man writes some notes. The second man observes the cracked entry door.

SECOND MAN

Did you follow the procedure? Who got to the door?

STANSFIELD (getting nervous)

What are you looking for, guys? This guy was shit, we found five kilos of heroin in the apartment, and you are bothering me?

MAN

The fact that you're a public officer doesn't give you the right to do whatever you want! The narcotics had been following this guy for two years. They had a lot of information about him. Your quick lonely action upset them. It's normal that they asked for an inquiry.

STANSFIELD

I don't give a shit about the narcotic department! And if you'll go on searching in this shit, you'll fall in it. You can find me in my office... #2702.

MAN

It's routine, why are you doing this to us?

Stanfield doesn't listen. He got out. Mathilda slides behind him. She follows him downstairs.



* * * * * * * * * *



IN THE STREET

Stansfield gets in a car and departs. Mathilda stops a cab and gets on board.

MATHILDA

May you follow that blue car, please?

The driver smiles.

DRIVER

Do you also want music and skids at every turn?

She hands him $100.

MATHILDA

No, I want you to drive smoothly, get your $100 and tell me what the last question was.

The driver takes the bill and starts moving. He understood everything.
Stansfield's car stops in front of a building. Mathilda gets out of the cab and follows Stansfield. She gets stopped at the first checkpoint in the large hall.

COP (amused)

Where are you going, little girl?

MATHILDA

What's that man's name?

COP

Why do you want to know?

MATHILDA

He forgot his money... My mother's got a pub, behind the corner, and he forgot his money, about $100.

COP

Huh? I see, but this is the FBI, little girl, and I can't let you in. But if you leave me his money, I'll give him it myself.

Mathilda thinks.

COP (smiling)

You don't trust me.

Mathilda shakes her head no. The cop laughs.

MATHILDA

Give me his name, I will mail him.

COP

OK. Mister Stansfield, Norman STANSFIELD.

MATHILDA

...Office #2702.

COP

Yeah... How do you know it?

MATHILDA

...I heard him saying... That's all... Thanks.

Mathilda gets away. The cop looks at her, smiling.



* * * * * * * * * *


Mathilda on the couch



Mathilda gets back in the hotel room. She sits on the couch, in front of the switched off television. One has never seen, nor heard her that concentrated and determined. Her face looks thirty-year-old.
Noise from the lock; she switches the television on: anime. Léon gets in, gets off his stuff. He's got a parcel. He puts it on the table. Léon is stunned by her lack of interest for the parcel.

LÉON

...It's for you... It's a gift.

No reaction. No reply.

LÉON

Would you like me to open it?

He's too excited.

...I open it!

He pulls out a small dress, flowers motif. He's very happy.

...Do you like it?

MATHILDA (harsh)

...You'd better directly buy the doll to fit in it, that would be clearer!

Léon doesn't understand. He takes the dress and checks it out for defects. She sighs and gets in the kitchen. Léon gives up. He sweetly lays the dress down on the table and switches the television off. Mathilda comes back with a lot of popcorn. She switches the television on again, sits on the couch and turns the volume up. Léon is perplexed, he doesn't speak. He gets in the bathroom for a shower. Mathilda turns the volume down. She stands up, glances at the dress, touches it by fingertips. Her face is tense. Water flows in the bathroom, but Léon is at the door's small opening and observes Mathilda. She eventually leaves the dress, switches the television off and gets to the window to look at the sunset. Léon feels bad. He silently closes the door.



* * * * * * * * * *



Mathilda sits in front of him, like in an arena.

MATHILDA (cold)

I'm sick of this, Léon.

LÉON

...You can leave whenever you want. I don't refrain you.

MATHILDA

...This is what I don't like, you see: you don't refrain me, but at the same time I can't get out!

Léon is still cleaning his weapons.

LÉON

Do you think you learned patience today?!

MATHILDA (getting nervous)

Well, I'm a poor pupil about patience?! OK?

Léon slightly smiles.

LÉON

...You stayed home, not bad. A good start.

She smiles at him and he returns.

MATHILDA

I've been out all the time, stupid!

Léon's smile disappears.

MATHILDA

I got home to get my stuff.

She pulls out a bunch of dollars and puts them on the desk.

MATHILDA

Here. Not $8,000. It is $6,800. I hope you will credit me for the missing $1,200. Furthermore, I'm going to make your work easier: the guy is Norman Stansfield. Office #2702 in the FBI building, 5th Avenue and 68th Street.

Léon is pale. Open mouth.

LÉON

And... How do you know all this?

MATHILDA (as if it's evident)

The above Norman was in my home when I was there, and I followed him, that's all.

Léon tries to keep calm.

LÉON

Are you calmly telling me you spent the day at the FBI?

She shrugs her shoulders.

MATHILDA

No! I couldn't get in! I remained outside! And why do you mind this? You've got client's name, money's on the table: it's a good contract, isn't it?

Léon looks at her, then looks at the money.

LÉON

Not taken.

MATHILDA

Why?

LÉON

Too heavy.

Mathilda thinks fast.

MATHILDA

Well... Then may you rent me your gear for the day?

LÉON

I never lend out my gear.

Blocked on every front, she sweetly starts crying.

MATHILDA

Why are you doing this to me, Léon? Why don't you take me with you for the contracts? If you teach me, we can do mine together! That would be good, wouldn't it?

Léon intensely looks at her, neither severe, nor badly. Just cold, like an iceberg.

LÉON

Mathilda, nothing is the same, after you've killed someone. Your life is changed forever. You can never cancel it, neither from your memory, nor from your criminal record... You'll never sleep again like before, Mathilda.

Mathilda dries up her tears. She's abandoned, exhausted.

MATHILDA

If you knew, Léon...! I killed one thousand in my head... And this never disturbed my sleep.

LÉON

OK... And if it's you who gets killed?

Mathilda doesn't reply.

...Then? Talking about other people's death is easy, but what about yours? She's here! She moves around you, and can get you in a thousandth of a second. Because it was your day, your hour, your second...

Mathilda looks at him. Léon gets confused.

It's written in the sky, from the beginning, you just don't know! Then someone announces you like this! Suddenly! "Did you ask yourself what time you will die?" Well, it's now! And it's too late, you've already got a bullet in your lungs! There!

He pushes her by his index finger, enough to hurt her.

LÉON

Painful, isn't it?

He pushes again.

You don't like talking about death because you're like everyone: you fear it...

LÉON

...Well, it's this fear that makes you live. It's because you fear death that you live with so much tenacity. It's because of it that you bear what's unbearable. You can live in a hovel, on lots of trash, everything is better than death and the fear you have of it.

(Pause)

MATHILDA

But me... Léon... I don't fear it any more...

They look at each other for a moment.

LÉON

It takes a long to lose it, this fear, but once you lost it... You are free... And just then you can start working properly... Because you can work on other people's fear, play with it... Because "kill or get killed" have become just words... Do you understand?

Mathilda slightly nods yes.

LÉON

...You can't pretend to make this job, until you get beyond this stage. The day you get free of this fear... Not before...

Mathilda looks at his eyes, without challenge.

MATHILDA

Léon... I have no fear... It's so.

Léon stares at her. He tries to ascertain truth in Mathilda's eyes. A long pause.

LÉON

OK...

He takes a weapon, empties the cylinder, then loads just one bullet.

...Do you know this game?

Mathilda nods yes. He turns the cylinder.

LÉON

One shot ahead... I start.

He gets the barrel to his temple so that, if the bullet explodes, blood will get out with a downward angle. He's ready. He pulls the trigger. Nothing happens.

He puts the gun in front of her.

Mathilda takes it. She looks at him with so much love he almost gets upset. She's not scared. She'd just like things to be different; maybe she'd like Léon to open his heart to her. She sighs, looks at the gun. She takes it, lifts the cock and aims the weapon at her face. She's resigned.


love or death



MATHILDA

...Love or death.

She gets the barrel in her mouth and looks at Léon. A sweat drop on Léon's front. She pulls the trigger. Nothing. She puts down the gun. Léon stands up, turns around the table and embraces her. He holds her tight. She's surprised. She kindly pushes Léon back, to look at his eyes.

MATHILDA

Am I ready?

Léon pauses, slightly smiles and nods yes. Mathilda closes her eyes, happy and relieved. She takes his hand and embraces him for a long. Léon lets her do.



* * * * * * * * * *



MORNING - A FEW DAYS LATER

Léon and Mathilda in a '50s building. Slightly luxury. Léon checks emergency exits, then gets in front of a door. He moves his hand along the door's border.

MATHILDA

What are you doing?

LÉON

I'm looking for the chain's position. Sometimes you can't see it, but you can feel it... Here.

He opens his overcoat and pulls out large shears. He pulls a chewing gum out of his mouth and squeezes it on the peephole.

LÉON

I ring and you make him open, OK?

He rings.

MATHILDA (caught slightly off-balance)

What shall I say?

LÉON

Whatever you want.

Mathilda thinks. The guy arrives behind the door.

MAN

Yes?

MATHILDA

Good morning, Mister... It's Danielle!

MAN

Huh! You made an error, baby. I don't know any Danielle.

MATHILDA

...I got lost, Mister.

MAN

Huh? Move back baby, I can't see anything.

MATHILDA

It's not me, it's dark here... and I can't find the switch.

She looks at Léon and he mimics "mean".

MATHILDA

Mister... I'm scared.

Léon thumbs up.

MAN

Huh? Don't move, baby.

Noise: the man is engaging the safety chain. Léon prepares his shears at the correct height. The man opens the door. The chain explodes. Léon already pulled out his silenced gun. The man is pressed against the wall. Mathilda looks around, takes the gum off the peephole, gets in the apartment and closes the door. Léon catches the man's throat.

LÉON

Open your mouth.

The man obeys. Léon puts the silencer in his mouth.


silencer in his mouth



...If you let the gun... I pull the trigger, OK?

The man, sweaty, nods yes. Léon checks out the apartment and the man follows him like his shadow. Léon moves without paying attention to him, forgetting the man is totally concentrated to do not let the gun out of his mouth. In the living room, on the desk, syringes and the stuff for them. Léon finished checking, everything OK. They get in the bathroom.

LÉON (to Mathilda)

We get there, good.

(to the man)

Let it go.

The man is so scared he doesn't want.

...You can let it go, I said!

At last, he lets go.

...Get to the end.

The man obeys. Léon hands the gun to Mathilda.

LÉON (to Mathilda)

Go... It's your time.

She aims at him, concentrated. She signs to the man to move left. He obeys. She pulls the trigger. A dull noise. The man collapses to the the floor.

LÉON

Good... Safety, now. The second shot.

Mathilda approaches the man and shoots again. Maybe too low: a squirt of blood on her dress.

LÉON

Here it is! Look at your dress, now! How can you walk in the street, now?

He recovers his gun.

...Not a good work, this. When you shoot from this angle, you always get blood everywhere. You have to move aside and shoot with a little more angle... There... This way.

He shoots. It makes no difference to the man.

...Can you see? Look: not a drop! Come on, try.

He gives her the gun again. Mathilda moves on a side and shoots. Perfect.

LÉON

Good.

Mathilda returns the weapon. She looks for a little sign of gratitude, maybe a compliment, but Léon is hermetic.

LÉON

...Let's go.



* * * * * * * * * *


in a luxury restaurant



They are in a luxury restaurant.

Léon pours some champagne. Mathilda is happy. They drink. Mathilda drinks everything in one gulp, like she's used to with milk.

MATHILDA (slightly inebriated)

I thought we can't drink?

LÉON

It's true... But a first contract, it's an exception.

MATHILDA

And... May I kiss you, like in the movies, may this be an exception?

Léon's champagne goes the wrong way.

LÉON (serious)

...No.


just a kiss



Mathilda smiles.

MATHILDA

...Yes.

She stands up and sweetly turns around the table.

LÉON (not at ease)

Mathilda, what are you doing?

MATHILDA

...I'm going to kiss you.

LÉON

Mathilda, stop, please!

She heels on the bench, close to him.

MATHILDA

Come on, let me do. Just a kiss.

She tries to kiss him. He avoids her.

LÉON

Stop. Everyone is looking.

MATHILDA

Of course, so kiss me quickly, or they'll notice us.

Léon gives up, at last. She sweetly kisses him.

MATHILDA

Tongue, please.

Léon pushes her away, irritated.

LÉON

No, that's enough! Sit down, now.

Mathilda smiles and gets back to her seat. Good timing, the waiter arrives with their dishes. Mathilda exploits his presence to fill up again her glass with champagne. The waiter gets away. Léon grabs the champagne bottle and voids it in the ice cup.

MATHILDA

...You don't believe me, do you?

LÉON

How's that?

MATHILDA

When I say I love you.

LÉON

Mathilda, don't resume, please. ...Change subject, OK?

MATHILDA

...OK.

(pause)

I love you anyway.

LÉON

Mathilda?!

MATHILDA

OK, OK! Excuse me! How old were you when you had your first contract?

LÉON

...17.

Mathilda smiles and lifts up the glass.

MATHILDA

Beat you!



* * * * * * * * * *



ANOTHER DAY - ANOTHER APARTMENT - RAIN OUTSIDE



The building is a little more modern. They arrive in front of a door. Peephole. Chewing gum. Shears. Ring. Routine. But today nobody replies. Léon nods. Mathilda rings again. Again nothing.

LÉON (thinking at high voice)

I left him half-an-hour, after he got in... He couldn't get out from the back.

Mathilda waits. Léon puts down his shears and pulls out a crowbar.

LÉON

Stairways cover.

Mathilda pulls a gun out of her jeans and gets in position near stairways. Léon pulls out a metal plate and slides it beneath the door, breaks the lock by the crowbar. The door is virtually intact. Léon gets in, weapon at hand. Léon moves in along the corridor. Mathilda is at the entry, now.

LÉON (low voice)

Interior cover.

Mathilda gets in and closes the door behind her, by the way she pulls in the shears Léon left outside. Léon is still moving, the living room is empty. Open windows, still rain. Léon sighs.

LÉON

...Shit!! We'd found him. We waited for him to get upstairs and he got out of the window.

MATHILDA

What shall we do?

LÉON

I think.

Mathilda turns back and walks toward the corridor.

LÉON

Where are you going?

MATHILDA

Piddle.

She smiles and looks for the bathroom. She finds it and is going to get in when she sees the head of a man in the bath, walkman on. She withholds a shout and gets against the wall, without moving. She doesn't dare passing before the open door again to join Léon. In the living room, Léon still thinks.

LÉON

...Why didn't he close the window?

He looks around and sees man's overcoat, still wet. His wet shoes are on the radiator.

LÉON

...Because he didn't get out!

Léon stands up, pulls out his gun and runs toward the corridor. Mathilda, against the wall, looks up, to make him understand "it's not too soon"! Léon advances. Mathilda mimics to make him understand the bath, the walkman. Léon pulls out his personal periscope and looks into the bathroom. The man is still there, music at full blast. Léon puts away his periscope.

LÉON

He's sleeping.

He silently gets in the bathroom, followed by Mathilda. They sit down and look at the man, sleeping in the middle of his warm bath. Léon pulls out his silencer and screws it on the gun.

MATHILDA

It's cool departing this way... warm... music...

LÉON

There are better things. You see the importance of the "moment". Ten minutes early or late, he'd have seen death. He'd have suffered it. This way, he already departed. Without knowing it.

MATHILDA

...I'd like to know what he's listening to...

LÉON

...Later.

Léon lifts his gun's cock and puts the weapon in front of the man.

- Close-up: a finger pushes a lift's button.

- Close-up: red light on, lift's coming.

- Close-up: Léon's hands open a packet of chewing gums.



* * * * * * * * * *



ANOTHER BUILDING - ANOTHER DAY

Mathilda and Léon in the corridor of a banal building. Léon offers a chewing gum to Mathilda, who accepts it. She's listening to a walkman. Léon sweetly pulls the headphones off her head.

LÉON (kindly)

Mathilda, we're at work! No music, OK!

She smiles.

MATHILDA

OK... I like it. It gives me the rhythm.

He smiles. Mathilda finds the door, places her chewing gum on the peephole and gets in position for her "chat". True routine. Léon in position. Mathilda rings the doorbell.

MAN

...Yes?

MATHILDA

Excuse me, Mister... I'm looking for Mister Rubens' apartment, but it's dark out here and I got lost...

MAN

...One second.

She thumbs up, alright. Léon keeps concentrated. He hears a noise he knows. He searches in his memory. FLASH: Léon loads a Kalashnikov. Same noise. Léon catches Mathilda and literally throws her on the floor. Behind her, the door explodes with numberless impacts. The man inside empties his charger on the door. Léon threw away his shears and pulled out his shotgun. He's furious, to this extent he fears for Mathilda. He gets concentrated as he's never been. The man inside shouldn't hav
Skomentuj notkę
4 stycznia 2004 (niedziela), 10:55:55

Ziemia obiecana #2 (z cyklu: to lubię)

Bucholc nie żyje! pan wie?... Miał fabryki, miał miliony, był całym hrabią i nie żyje!

A ja nie mam nic i jeszcze na jutro mam protestowane weksle, ale ja żyję!

Pan Bóg jest dobry, Pan Bóg jest bardzo dobry!

Władysław Reymont, Ziemia obiecana, rozdział XVI, w wersji filmowej kwestia wypowiedziana przez Dawida Halpem w czasie pogrzebu Bucholca.
  • Książkę poczytać można pod: http://monika.univ.gda.pl/~literat/ziemia/
    a ściągnąć spod adresu: http://e-biblioteka.pl/www/static/p.php?157
  • W ustach Żyda te słowa jakoś brzmią dziwnie. Chyba będzie to kolejny punkt do przemyślenia materiału pt: "Czy życie ludzkie jest najwyższą wartością?". Ostatnio artykuł JKM w Najwyższym czasie dał mi już do myślenia na ten temat, więc pewnie czas się za to zabrać na poważnie.

Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: Ziemia Obiecana, Reymont, Bucholc, śmierć, umieranie, Bóg


Komentarze: (2)

w34, January 5, 2004 14:43 Skomentuj komentarz


No jasne. Ciągle jestem zakręcony przez "Faraona".

Już poprawiam.

speedy, January 5, 2004 14:15 Skomentuj komentarz


bolesław prus????? jaki bolesław prus????
przecież to niejaki władysław st. reymont to napisał! chyba, że literaturoznawcy mówia teraz co innego...
Skomentuj notkę
20 grudnia 2003 (sobota), 18:08:08

Ziemia obiecana (z cyklu: to lubię)

- Zakładamy fabrykę.

- Tak, ja nie mam nic, ty nie masz nic, on nie ma nic - zaśmiał się głośno.

- To razem właśnie mamy tyle, w sam raz tyle, żeby założyć wielką fabrykę. Cóż stracimy? Zarobić zawsze można - dorzucił po chwili. - Zresztą, albo robimy interes, albo interesu nie robimy. Powiedzcie raz jeszcze.

- Robimy, robimy! - powtórzyli obaj.

Władysław Reymont, Ziemia obiecana, rozdział I, rozmowa Karola Borowieckiego z Maksem Baumem i Morycem Welt.


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: ziemia obiecana, Reymont, Łódź, kapitalizm, Borowiecki, Moryc, Bauman, fabryka


Komentarze: (2)

deltas, December 21, 2003 19:11 Skomentuj komentarz


Kredyt! Kredyt 0%! Najlepiej taki z PHARE albo inny strukturalny z Brukseli.

wings, December 21, 2003 09:20 Skomentuj komentarz


to mi przpomina ostatnie wydarzenia w mojej firmie... dokładnie tak jest... zakładamy fabrykę, a chwilowo jesteśmy bez grosza :)
Skomentuj notkę
14 grudnia 2003 (niedziela), 00:10:10

Stowarzyszenie Umarłych Poetów (z cyklu: to lubię)

O filmie:

Wydaje mi się, że w tym filmie pokazano konflikt wartości, który wcale konfliktem być nie musi. Ale cóż, swoboda artysty: on może tak to widzieć, ja jednak widzę, że faworyzowanie Carpe Diem na tle tradycyjnych wartości, pokazanych w formie przegiętej, przerysowanej, wyśmianej może zachęcać do niewłaściwego korzystania z dnia, poprzez bunt i to bunt głupi.

Świat Carpe Diem:

"I went to the woods because I wished to live deliberately, to front only the essential facts of life, and see if I could not learn what it had to teach, and not, when I came to die, discover that I had not lived."

"Zamieszkałem w lesie albowiem chciałem żyć świadomie.
Chciałem żyć pełnią życia i wysysać z niego kwintesencje.
Wykorzenić wszystko co nie jest życiem,
Abym w chwili śmierci nie odkrył, że nie żyłem."

Świat tradycyjnych wartości:

  • Tradycja

  • Honor

  • Dyscyplina

  • Doskonałość

Luźne myśli:

  1. A film jest bardzo dobrze zrobiony. Po ludzku można powiedzieć, że to bardzo dobry film. Mistrzowska gra aktorów, świetny scenariusz (prawie Oscar dla Robina Williamsa) tylko, czy ten film jest dobry?

    Humanizm i bunt to coś, co w oglądaniu mi bardzo mi przeszkadza. Przeszkadza mi też ta delikatna manipulacja: za dobrzy są ci dobrzy i za tragiczni ci tragiczni.

  2. Jeszcze o Carpe Diem: podejście do życia zgodnie z tą ideologią wcale nie musi być nacechowane hedonizmem i buntem przeciwko wartościom. Świadczy o tym twórczość Jana Kochanowskiego, Jana Sebastiana Bacha czy też Feliksa Mendelsona. Można, a nawet należy cieszyć się życiem mając na ustach memento mori, traktując to mori jako przejście, drzwi, zmiane, przeistoczenie, przemiane, a nie jako koniec, game over czy szluz.
  3. O Carpe Diem mozna poczytać tu: http://www.mateusz.pl/duchowosc/km-ntop/km-ntop_01.htm
  4. Chciałem użyć do opisu Carpe Diem tekstu, użytego w filmie jako dedykacji do czytanej przez bohaterów książki "Pięć wieków poezji". Jestem człek leniwy i nie chciało mi się tego wpisywać - po co, skoro na pewno ktoś w internecie już to wcześniej zrobił przede mną. Wpisałem więc w Google tekst "Chciałem żyć pełnią życia" i na 4 miejscu wyszukało się takie zdanie o Jezusie - "On umarł także za Ciebie, abyś mógł żyć pełnią życia".

    I to niech będzie najlepsze podsumowanie Stowarzyszenia Umarłych Poetów. Podsumowanie mówiącym o Umarłym Bogu, choć przecież o Bogu Żyjącym!


Kategorie: humanizm, to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: stowarzyszenie umarłych poetów, film, humanizm, carpe diem, honor, tradycja, doskonałość, dyscyplina


Komentarze: (5)

ciociak, December 14, 2003 23:29 Skomentuj komentarz


"Kapitanie, nasz kapitanie.." Piekny film.. Aż się łezka w oku kręci..

Van Babelinio, November 18, 2006 07:53 Skomentuj komentarz


Taaa a ksiazka tez extra ;]

~małgorzatka~, January 16, 2007 17:01 Skomentuj komentarz


Zawsze płaczę oglądając film i czytając książkę... Ale i tak to kocham:D

agat, April 14, 2008 19:05 Skomentuj komentarz


ale to nie tak
oni nie zachęcają do buntu za wszelką cenę, przeciwko wszystkiemu tylko do walki o swój własny głos i o to, zeby nie isc slepo za tlumem

a ze w filmie pokazano akurat skrajną sytuację (rodzice i nauczyciele traktujący młodziez jako ludzi który nie mają prawo do własnych marzen czy zdania) to tu przybrało to formę buntu przeciw wszystkiemu

w34, April 14, 2008 19:41 Skomentuj komentarz


I na tym polega kontrowersyjność sztuki i sztuka manipulacji sztuką :-)

Dobrze, że to dostrzegasz.
Skomentuj notkę
13 grudnia 2003 (sobota), 21:40:40

Zakazane piosenki (z cyklu: to lubię)

Siekiera, motyka, styczeń luty,
Niemiec z Włochem gubią buty.
Siekiera, motyka, linka, drut,
I pan malarz jest kaput.

Siekiera, motyka, piłka, szklana,
W nocy nalot, w dzień łapanka.
Siekiera, motyka, piłka, gaz,
Uciekajmy póki czas.

Siekiera, motyka, żandarm, buda,
Każdy zwiewa gdzie się uda.
Po co siedzieć w cytadeli
Albo w jakiejś innej celi.

Siekiera, motyka, piłka, deska,
Ta ulica Skaryszewska.
Siekiera motyka piłka i dwie deski,
Już jesteśmy na Skaryszewskiej.

Jak tu być i o czym śnić,
Hycle nam nie dają żyć.
Wszak kultura nie zabrania
robić takie polowania.

Siekiera motyka, piłka, szklana.
W nocy nalot w dzień łapanka.
Siekiera motyka, piłka, gwóźdź.
Masz górala i me puść.

A jak nie masz tysiąć złotych
ty wyjeżdżasz na roboty.
Siekiera motyka, piłka, linka,
Tutaj Kurpy tam Treblinka.

Już nie mamy gdzie się skryć,
Hycle nam nie dają żyć.
Po ulicach gonią wciąż,
Patrzą kogo jeszcze wziąć.

Bo przecież kultura nie zabrania
Robić takie polowania
I widocznie z nimi źle 
Kiedy za nas biorą się.

Siekiera, motyka, piłka, alasz.
Przegrał wojnę głupi malarz.
Siekiera, motyka, piłka nóż.
Przegrał wojnę już, już, już.

Siekiera, motyka, gaz i prąd
Kiedyż oni pójdą stąd.
Siekiera, motyka, prąd i gaz,
a żeby w was piorun trzasł.

Czerwone jabłuszko, pokrojone na krzyż.
Czemu ty żandarmie krzywo na mnie patrzysz.

Gęsi za wodą, Kaczki za wodą,
Złapią cię dziewczyno bo jesteś młodą.

Ty górala dasz żeby nie wydał,
On górala weźmie i ciebie wyda.

Idzie sobie panna, ze Szwabem pod rękę, 
Bardzo z tego dumna, z getta ma sukienkę.

Za taką córeczkę jak ci nie wstyd ojcze?
Nie wstyd bo jak córka zrobił się folksdojczem.

Gęsi za wodą, Kaczki za wodą,
Przydasz się na szpicla bo jesteś młodą.
Jak trzeba wydać to wszystkich wydam. 
Ty mi się przydasz, ja ci się przydam.

Złapali ją w bramie chłopcy z konspiracji,
Golili do skóry łeb wraz razem z ondulacją.

A jak nie pomogło, to przynieśli kwiaty,
W jednej ręce róże, w drugiej automaty.

Gęsi za wodą, kaczki za wodą.
Zastrzelili pannę, choć była młodą.

Już dziś nie wyda, jutro nie wyda.
Na nic ci się martwy szpicel nie przyda.

Wróg napadł na Polskę, zapaskudził ziemie
A wszystko dlatego, że Pan Jezus drzemie.

Pan Bóg się obudził, wielkiem głosem wrzaśnie:
A niech cię Hitlerze jasny piorun trzaśnie.

Za spalone miasta, za spalone chaty
Dostaniesz ty pludru od nas tęgie baty.

Ja jem chleb parsowy, ty ciasteczka jadłeś.
Mówisz, ze kupiłeś, na pewno ukradłeś

Chociaż tu są Szkopy śpiewać się nie boje,
Bo mnie nie zrozumią te przeklęte gnoje.

Myśli nieuczesane:

  1. W tytule notki napisałem, że lubię ale wiem, że tak mi się wydawało do czasu, aż kupiłem sobie ten film na DVD i bardzo dokładnie nie obejrzałem. Teraz mogę stwierdzić, że będąc dzieckiem film mi się podobał, bo ładnie śpiewali, grali Niemcom na nosie a takie rzeczy dzieciom zawsze się podobają. Do tego świat w filmie był bardzo prosty: Niemcy byli źli, Polacy dobrzy - nie ma co się zastanawiać, zwłaszcza w domu, gdzie lekko patriotyczne tradycje nakazywały ten film oglądać w nabożnym skupieniu.
  2. Jeżeli jednak pozna się trochę historii współczesnej Polski, tej przez lata skrywanej pod takimi właśnie filmami, do tego przemyśli nieco na temat gebbelsowskich metod propagandy to film już się podobać nie może. Film był bardzo dobrze odebrany gdyż zaraz po wojnie (pierwszy film powojenny, premiera w 1946) na taką twórczość istniało potężne zapotrzebowanie społeczne. Jednak, co teraz widać już wyraźnie służył on głownie komunistycznej propagandzie a ponieważ prawda w nim przedstawiona była jednak lekko wypatrzona, Polsce jako taki przysłużył się źle. Dziś, oglądając go znowu podobnie jak kiedyś odniosłem wrażenie, że w Powstaniu Warszawskim walczyli głównie żołnierze AL.
  3. Ciekawostka dotycząca DVD. Nie wiedziałem, że powstały co najmniej dwie wersje filmu, albo teraz znowu ktoś wpadł na pomysł aby go przemontował (taka nowa moda). Ewidentnie brakuje sceny gdy żandarmi zabijają chłopca śpiewającego w tramwaju, wypadła też scena golenia głowy pannie Kędziorek (Kendschorek) za to jest ewidentna sugestia, że "zastrzelili pannę choć była młodą".
  4. W filmie bardzo ciekawie pokazane są twarze. Teraz już tak się filmów nie kręci, więc warto na ten film spojrzeć choćby dlatego, żeby zobaczyć nie tylko to jak kiedyś wyglądali ludzie, ale również po to aby przekonać się, że normalnych ludzi pokazywało się kiedyś w filmach. A dziś ... same plastiki występują.

Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: zakazane piosenki, okupacja, Warszawa


Komentarze: (36)

asa, October 26, 2005 22:19 Skomentuj komentarz


Bardzo fajnie napisane. SUbiektywnie...

Pozdrawiam właściciela bloga

Ola, September 1, 2006 17:48 Skomentuj komentarz


Bardzo miła stronka. Wypowiedzi niezwykle ciekawe... nastrój psują tylko śmieszne błędy ortograficzne :) Ale to każdemu się zdaŻa :D Pozdrawiam.

w34, September 1, 2006 21:03 Skomentuj komentarz


spieszę poprawić

meg, November 20, 2006 19:49 Skomentuj komentarz


"siekiera, motyka piłka ALASZ, przegrał wojnę głupi malarz" - alasz, nie ala

w34, November 26, 2006 14:55 Skomentuj komentarz


Już poprawiam. Przy okazji dowiedziałem się co to alasz bo jako nietrunkowy niewiedziałem.

ula, January 2, 2007 19:59 Skomentuj komentarz


Bardzo mi pomogła ta strona i mojemu synowi maturzyście, fajny komentarz. Żeby tak odpowiadali uczniowie w szkole.

<>, January 22, 2007 15:37 Skomentuj komentarz


Są dwie wersje! Przecież są dwa różne początki filmu. Sam widziałem obie wersje.

anonim, January 22, 2007 22:59 Skomentuj komentarz


jak je rozróżnić, a właściwie czym się różnią?

Sevgili@amorki.pl, December 13, 2010 22:34 Skomentuj komentarz


W wersji "pociętej" Romek Tokarski [J. Duszyński] rozmawia z kolegami i , przeplatając to piosenkami, opowiada historię. W drugiej [a właściwie w pierwszej] rzecz dzieje się w studiu filmowym, gdzie powstaje film "Zakazane piosenki" i tam, Romek, który przez cały czas zbierał podwórkowe, patriotyczne piosenki prezentuje swój zbiór. Różnic jest więcej - w jednej wersji [pociętej] wyrok na pannie Kendschorek to bardziej bandycki napad - w oryginale najpierw została "uprzedzona" iż nie powinna się szlajac ze "szwabem", dopiero później [podczas piosenki "Czerwone jabłuszko"] wykonano na niej karę śmierci, odczytując jej wyrok. Inaczej jest też rozwiązana scena z chłopcem w tramwaju, po "montażu" kilka piosenek wogóle wyleciało z filmu...

Sevgili@amorki.pl, December 13, 2010 22:52 Skomentuj komentarz


A... No i zapomniałam napisać, że w wersji "pociętej", ten student, który był podejrzany o współpracę z gestapo, to do końca nic pewnego czy na prawdę był współpracownikiem [znaczy się: AK wyroki wydawała na podstawie "złych przeczuć" Halinki Tokarskiej], natomiast w wersji pierwszej, po zamachu na niego podbiega do jego ciała dwóch żandarmów niemieckich i z jego kieszeni wyjmują dokumenty świadczące dokładnie, że to on był donosicielem. Więc wydźwięk filmu "pociętego" i oryginalnego jest całkiem inny. Radzę obejrzeć UWAŻNIE obie wersje i wówczas oceń co sądzisz.

tocio, February 12, 2007 18:29 Skomentuj komentarz


Bardzo mi się podobają te piosenki

Nygus z Pragi, February 24, 2007 01:55 Skomentuj komentarz


"Siekiera, motyka, piłka, deska,
to ulica Skaliszewska..."
Błąd. Nie ma w Warszawie takiej ulicy. Jest zato Skaryszewska i o niej właśnie śpiewają w filmie. Śpiewają starą, przdwojenną, praską gwarą bo Skaryszewska to ulica na Pradze i lekko w tej gwarze zmiękczają jej nazwę.

w34, February 24, 2007 09:34 Skomentuj komentarz


OKi, poprawiam, thx. (napisane piękną, śląską gwarą)

Soldat, August 23, 2007 03:27 Skomentuj komentarz


Ale beznadziejne pioseneczki polskie, ja tam wole pieśni niemieckie (nie są na tyle rasistowskie). Wogóle teksty są do bani. Nie wiem ludzie jak możecie to czytać i słuchać. Radze wejść na strone Żelazny Krzyż (tam są pieśni z prawdziwego zdarzenia).

Partyzant, September 13, 2007 05:10 Skomentuj komentarz


Soldat , żelazny krzyż należy się tym kturzy śpiewali takie piosenki , tobie natomiast nalezy się kamień drewniany , osrany przez osła , baranie ty pusty łbie .

drago, September 1, 2007 04:12 Skomentuj komentarz


Posłuchajcie ludzie smutnej opowieści,co ja wam zaśpiewam w głowie się nie mieści. Co ja wam opowiem to jest smutne bardzo,niechaj wasze serca biedakiem nie wzgardzą. Dnia pierwszego września roku pamiętnego,wróg napadł na Polskę z kraju sąsiedniego. Najgorzej się zawziął na naszą Warszawę,Warszawo kochana tyś jest miasto krwawe. Kiedyś byłaś piękna,bogata,wspaniała,teraz tylko kupa gruzów pozostała. Szpitale zburzone,domy popalone,gdzie się mają schronić ludzie poranione. Lecą bomby z nieba,brak jest ludziom chleba,nie tylko od bomby umrzeć ludziom trzeba. Leca bomby lecą od wieczora do dnia,nie ma kropli wody do gaszenia ognia. Kościoły zburzone,domy popalone,gdzie się mają schronić ludzie wygłodzone. Matka szuka trupa dziecięcia swojego,głośno wzywa Boga i przeklina wroga. Gdy biedna Warszawa w gruzach pozostała,to biedna Warszawa poddać się musiała. I tak się broniła całe trzy tygodnie,jeszcze pan Bóg skarze szkopów za ich zbrodnie. Co ja wam tu śpiewam w głowie się nie mieści,teraz będzie koniec mojej opowieści. Posłuchajcie ludzie z nami łaska boża,odbudujem Polskę od morza do morza. {W 68 rocznice napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę}.

Hania, December 15, 2007 00:42 Skomentuj komentarz


Witam,
czy ktoś potrafiłby uzupełnić brakujące słowa jednej z zakazanych piosenek. ( w filmie nakłada się na nie dialog i trudno je odsłuchać)


Hej tam pod Krakowem
Rwąca Wisła płynie.
Rozwaliła nam się świnia
Na polskiej krainie,
Na polskiej krainie .


-------- niezrozumiałe
-------- słowa

Zabijemy pałą świnię,
Narobim kiełbasy,
Narobim kiełbasy.

Temi kiełbasami
Według denatury
Wytrujemy wszystkie polskie
Prusaki i szczury,
Prusaki i szczury.

Krakowiaczek żwawy, June 5, 2008 11:51 Skomentuj komentarz


hej :)

znalazłem stronę z tymi tekstami:

Jak się podpasie, przyjdą lepsze czasy,
Zabijemy pałą świnię, narobim kiełbasy.

http://www.wmatlan.else.com.pl/zakazaneg.htm


ta pieśń śpiewana jest na melodię Piosnki o Belinie:

Hej tam od Krakowa modra Wisła płynie,
Szemrzą fale, fale szemrzą piosnki o Belinie.

Piosnki o Belinie i o jego sławie,
Wyjm, Belino, swą szabelkę, prowadź ku Warszawie.

Brak naszym ułanom lanc i chorągiewek,
Ale za to mają szczęście do sarmackich dziewek.

Gdy Moskale ujrzą ułańskie rabaty,
Uciekają strachem zdjęte moskiewskie psubraty.

Hej tam pod Warszawą, kędy Wisła płynie,
Szemrzą fale, fale szemrzą piosnki o Belinie.

Piosnki o Belinie i jego ułanach,
Brzmij piosenko, brzmij ułańska, siej postrach w tyranach.


pozdrawiam serdecznie :)

Jędrzej, January 19, 2014 07:35 Skomentuj komentarz


Witam,
czy ktoś potrafiłby uzupełnić brakujące słowa jednej z zakazanych piosenek. ( w filmie nakłada się na nie dialog i trudno je odsłuchać)

( po krekcie uwzględniając gwarę warszawska)

Hej tam pod Krakowem
Rwąca Wisła płynie.
Rozwaliła nam się świnia
Na polskiej krainie,
Na polskiej krainie .

A jak sie upasie,
Przyjdom lepsze czasy.
Zabijemy panią świnię
Narobiem kiełbasy
Narobiem kiełbasy

Temy kiełbasamy
Wedle denatury
Wytrujemy wszystkie w Polskie
Prusaki i szczury,
Prusaki i szczury.


lawenda, September 1, 2007 17:43 Skomentuj komentarz


te piosenki byly naprawde zakazane i tu nie ma sie z czego smiac wiem ile ludzi polskich dzieci i starszych gineli przez te piosenki

cezary, February 5, 2008 04:07 Skomentuj komentarz


racja wiele osób zgineło za śpiewanie tych piosenek.Może i była to propaganda ale niech ktoś zapyta osób które w ten sposób walczyły naprawdę z niemcami i zarzuci tylko propagandę jeśli jest tak odważny. Teraz niestety patiotyzmu w polakach jest tyle co kot na płakał a demokracje mamy dzieki takim osobom jak te które gineły wtedy.

Kelevra, September 5, 2008 17:42 Skomentuj komentarz


A ja zadam pytanie: czy dzisiejszy polski oficer ma tyle honoru żeby w przypadku zhańbienia siebie bądź munduru umieć strzelić sobie w łeb? Tak, jak to bywało przed wojną?

Bo różne świnie już widziałem, ale żadnej z jajami ;)

ola, October 12, 2007 11:08 Skomentuj komentarz


...

Hej tam od Krakowa, June 6, 2008 08:28 Skomentuj komentarz


znalazłem jeszcze jeden błąd. w "siekiera, motyka" powinno być nie Skaryszewskiej, ale Skaryszewski, tak się skracało końcówki przed wojną, zresztą można to zobaczyć po rymach w wierszach, tam gdzie są końcówki z akcentem (często pominiętym przez późniejszych wydawców): "Skaryszewskiéj"

pozdrawiam :)

Anka, August 1, 2008 23:26 Skomentuj komentarz


a piosenka którą śpiewała młoda Żydówka początek był chyba WARSZAWO MA... nigdzie nie mogę znależć a bardzo mi zależy

ccutek, August 18, 2008 03:44 Skomentuj komentarz


Tekst zaczerpnięty ze strony:

http://www.wmatlan.else.com.pl/zakazaneg.htm

Warszawo ma, o Warszawo ma
Wciąż płaczę gdy ciebie zobaczę,
Warszawo, Warszawo ma!

Tam w getcie głód, i nędza, i chłód,
I gorsza od głodu, od chłodu,
Tęsknota, Warszawo ma!

Przez mur przekradam się
I biegnę tu jak zgoniony pies!
Choć tropi mnie pan władza,
Żandarm, Gestapo i SS.

Warszawo ma! Patrz w oku mym łza,
Bo nie wiem, czy jeszcze zobaczę
Cię jutro Warszawo ma!

Piosenka śpiewana do melodii "Miasteczko Bełz"
kompozytorzy Burstein, Lith, Frey

Kelevra, September 5, 2008 17:41 Skomentuj komentarz


to skoro nie możesz znaleźć "Warszawo Ma", to poszukaj "Belz" (aka Bełc, Bełz). Najlepiej w repertuarze Andre Huebner Ochodlo. Zdziwisz się :)

Shalom

garnetka, October 12, 2008 22:49 Skomentuj komentarz


zamiast
Ja jem chleb parsowy, ty ciasteczka jadłeś.
powiinien być chleb paschowy - chodzi o chleb przygotowywany przez żydów na paschę, chleb postny, niekwaszony zwany macą

Adam ze Złakowa, May 30, 2009 11:27 Skomentuj komentarz


Nie paschowy tylko KARTKOWY
Na każdej stronie jest "-słowo niezrozumiałe-"
Chleb był na kartki. Dokładnie słychać "Ja jem chleb kartkowy". A po za tym chyba wszyscy powinni wiedzieć że wszystko było na kartki zarówno po pierwszej wojnie, w czasie drugie i za komuny. Wiem bo jest to na historii a prababcia też lubi opowiadać ile się stało w kolejce za chlebem.

ika, April 29, 2009 00:06 Skomentuj komentarz


Wydaje mi się, że zamiast "Nie wstyd bo ja z Kurpa zrobił się folksdojczem" powinno być "Nie wstyd bo jak córka zrobił się folksdojczem". Pozdrawiam :)

w34, April 29, 2009 10:47 Skomentuj komentarz


chyba masz rację - poprawiam

polak mały, September 28, 2009 18:42 Skomentuj komentarz


Soldat ty hitlerowcu jak śmiesz mówić że lepsze są pieśni niemieckie ty hyba jesteś spokrewniony z tym debilem hitlerem.a co do piosenek to super możecie liczyć że te pięśni znają się w moim "śpiewniku pieśni patriotycznych"

patryk, January 13, 2011 21:17 Skomentuj komentarz


Hania te nie zrozumiałe słowa to
"a jak się podpasie
przyjdą leprze czasy"

Dariusz, February 20, 2013 14:25 Skomentuj komentarz


Witam! Znam ten film bardzo dobrze. Obie jego wersje, które różnią się nie tylko w tych dwóch scenach. Szcerze przyznam, ze nie wiem na pewno, która z wersji była pierwsza, ale różnice w kilku scenach są bardziej zmianami w odbiorze na poziomie emocjonalnym, a nie światopoglądowym, czy politycznym. Choć w tym drugim przypadku jeśli mam rację również cel został osiągniety. Osobiście uważam, że pierwsza wersja była tą łagodniejszą, optymistyczną ze szczęśliwym zakończeniem. 1.Czyli w scenie w tramwaju chłopiec ucieka, a pasażerowie śmieją się z zaspanego i poirytowanego donosem tej blond francy nieporadnego i bezsilnego Fryca (chłopiec nie zginął i nie było powodu jej zabijać, więc ogolenie głowy było ostrzeżeniem dla niej i dla innych). 2.W piosence "Siekiera Motyka" piosenka kończy się w parku, gdzie dwie małe dziewczynki (blondynka i brunetka) śpiewają, a chłopiec stojacy w środku gra im na akordeonie. Na przeciwko na ławce siedzą dwaj niemieccy żołnierze, jakby na urlopie, a jeden z nich do złudzenia przypomina poczciwego marynarza Popeya z cygarem. Ten drugi pyta, czy rozumiesz coś po polsku, a Popeye odpowiada, że tak, ale w zasadzie to "Szkopie, cholero Ty" i taki szczery śmiech, albo wesoły rechot. Zaraz potem wstają i podchodzą do tych dzieci. Kiedy ten drugi Niemiec głaszcze tak po ojcowsku po główce tę blond dziewczynkę, nasz "marynarz" wyciąga dla nich pieniądze w momencie kiedy ta druga śpiewa, żeby wypieprzali z Polski. 3.Scena z goleniem głowy dawnej pani Kędziorek, to dowód na to że byliśmy również miłosierni, bo w sumie chłopiec zwiał, a a żyd na którego doniosła granatowemu wykupił mu się i nie wyjechał do Brzezinki, a łysa pała zamiast kulki w łeb była formą napiętnowania, ale i aktem łaski, oraz o czym już napisałem wcześniej ostrzeżeniem dla nadgorliwych. Druga wersja była bardziej propagandowa i miała za zadanie pokazać Niemców tylko w złym świetle, lub w jak najgorszym, ponieważ po wojnie należeli do wrogiego obozu zachodnich kapitalistów, imoperialistów, itp. 1.Scena w której chłopiec ginie na ulicy od serii z karabinu w plecy nie potrafię znaleźć niestety, ale pamiętam ujęcie leżacego na brzuchu zastrzelonego chłopca i z tego ujęcia kamera podnosząc się w górę nad chłopcem zwalnia i zatrzymuje się na plakacie propagandowym (coś o V kolumnie). 2.W drugiej wersji piosenki "Siekiera Motyka" zamiast sceny w parku, jest scena z niewidomym "grajkiem ulicznym" stojącym na rogu i towarzyszącą mu małą dziewczynką. Pani z okna na parterze woła dziewczynkę i daje jej chleb. W tym czasie naprzeciw "ślepca" staje jakiś "kumaty" niemiecki oficer i z wraz z ostatnimi słowami piosenki pada strzał i upada chleb na bruk. 3.Scena z wykonaniem wyroku w imieniu Państwa Podziemnego na kolaborantce i jawnej donosicielce pozostawiam do indywidualnej oceny i analizy, co czerwoni chcieli uzyskać dzięki takiej interpretacji, ale wyrok śmierci jest konsekwencją jej ohydnych czynów, więc można to rozumieć w dwóch różnych aspektach, ale porównując ten niby propagandowy film z kłamliwą propagandą dzisiejszych mediów, to naprawdę nie ma się czego czepiać, bo każdy wie jak wtedy wyglądała polska rzeczywistość. Mam nadzieję, że wniosłem co nieco do tematu i nie trudziłem się daremnie. Pozdrawiam

anonim, February 24, 2013 23:17 Skomentuj komentarz


Dziękuję - to co napisałeś pokrywa się z moją pamięcią, choć dowodów mi brak. To V ponad zwłokami chłopca dobrze pamiętam - pewnie w dzieciństwie wywarło to na mnie duże wrażenie. Pamiętam, że pierwszy raz oglądałem film gdzieś za wczesnego Gierka, i rodzice się długo zastanawiali czy mi pozwolić to oglądać.

Dziękuję za Twoje uwagi.

W.

Rinka, February 28, 2015 23:20 Skomentuj komentarz


Witam

Szukałam sceny z filmu "zakazane piosenki", gdzie chłopczyk śpiewa w tramwaju piosenkę "Wróg napadł na Polskę".

W pierwszej wersji filmu on zginął pod pomnikiem. Nie pamiętam jak to było Zwycięstwa III Rzeszy na wszystkich frontach"?

Fiom zmieniono ze względu na wysłanie go zagranicę na jakiś festiwal. Nie pamiętam jaki. Wtedy pozmieniano sceny.

1) właśnie ten chłopie z tramwaju nie umarł bo ludzie zatrzymali gestapowca i nie pozwolili by go złapał.

2) nie obcięto włosów Pannie Kędziorek.

3) nie zastrzelono niewidomego na oczach córki, kiedy brała chleb.

Jest jeszcze wiele różnic.

Czy może mi ktoś pomóc z tym pomnikiem?

Pozdrawiam
Rinka
Skomentuj notkę
5 grudnia 2003 (piątek), 09:15:15

Miś (z cyklu: to lubię)

Zacznę od cytatu:

- Powiedz mi, po co jest ten mis?

- Właśnie, po co?

- Otóż to. Nikt nie wie po co i nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa To jest Miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to jest nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny, w oparciu o sześć instytucji, który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu. I co się wtedy zrobi?

- Protokół zniszczenia.

- Zapamiętaj: Prawdziwe pieniądze zarabia się na drogich, słomianych inwestycjach.


Misia oglądałem chyba ze 30 razy. Lubię ten film, lubię wyłapywać szczegóły, drobiazgi, lubię humor Barei. Ale z drugiej strony film jest w jakiś sposób straszny. Kiedyś oglądając chciałem znaleźć wśród bohaterów choć jedną porządną osobę - nie ma! Wszyscy bohaterowie kłamią, większość oszukuje, kradnie, kombinuje, zdradza - mimo to wszyscy uważają się za porządnych, właściwych, mądrych, wspaniałych.

Czyżby prawda o świecie?

I jeszcze link do świetnej strony o filmie:
http://www.mis.canpol.pl/


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: miś, Bareja


Komentarze: (12)

eutanazja-kaska, December 5, 2003 00:12 Skomentuj komentarz


Niesety, ale tak.. każdy ma coś na sumieniu... Jeden to drugi tamto. gdy widzimy, że ktos robi coś źle, powinnismy mu o tym powiedzieć, ale nie myśleć że sami jesteśmy ideałami (bo nie jesteśmi i nigdy nie będziemy) Możemy tylko dążyć do doskonałości:)

anonim, January 7, 2009 04:46 Skomentuj komentarz


Jest w Misiu jedna pozytywna, a właściwie nie negatywna osoba: sklepikarz, polski emigrant w Londynie. Ale trudno ją wypatrzyć.

grand, January 25, 2009 14:33 Skomentuj komentarz


Faktycznie ten sklepikarz w Angli jest pozytywna postacia i chyba jedyna No i ta murzynka co tłumaczy przez telefon.

Ochodzki, May 4, 2010 11:21 Skomentuj komentarz


No a przybywajacy z zagranicy obywatel z wyzszym wyksztalceniem...? :>

anonim, January 13, 2011 09:29 Skomentuj komentarz


Zostawił za granicą swoje kilogramy więc też jest beee ;)

65, June 20, 2011 11:19 Skomentuj komentarz


przy okazji - sklepikarza gra sam Bareja

;), January 29, 2012 15:08 Skomentuj komentarz



Powiedz mi, po co jest ten stadion?

Właśnie, po co?

Otóż to. Nikt nie wie po co i nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten stadion? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa To jest Stadion na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym stadionem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to jest nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest stadion społeczny, w oparciu o sześć instytucji, który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu.

Zapamiętaj: Prawdziwe pieniądze zarabia się na drogich, słomianych inwestycjach.


zomby, September 1, 2012 13:09 Skomentuj komentarz


jakże to jest aktualne... tylko teraz nie mówi tego Prezes Ochódzki klubu "Tęcza", tylko Prezes Lato klubu "PZPN" ;]

Michał, October 7, 2012 22:07 Skomentuj komentarz


Super film i ponadczasowy cytat też bardzo mi się podoba. Można go też odnieść do naszego stadionu narodowego.

wheelchairTapDancer, April 13, 2013 16:43 Skomentuj komentarz


dnia 13 kwietnia roku pańskiego 2013 w samo południe w mieście Częstochowa dokonano uroczystego odsłonięcia 14-metrowego pomnika Jana Pawła II

- Powiedz mi, po co jest ten Jan Paweł?
- Właśnie, po co?
- Otóż to. Nikt nie wie po co i nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten Jan Paweł? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa To jest Jan Paweł na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym Janem Pawłem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to jest nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest Jan Paweł społeczny.

Dziedzic Wawrzyniec, December 25, 2013 13:45 Skomentuj komentarz


Biedne Palikociątko...to też Ci się kojarzy z Kościołem? Może jakieś ziółka na uspokojenie?

Ono Matopej, April 6, 2022 11:17 Skomentuj komentarz


Powiedz mi, po co jest Donald Tusk?

Właśnie, po co?

Otóż to. Nikt nie wie po co i nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten Donald? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa To jest Donald na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym Donaldem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to jest nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest Donald społeczny, w oparciu o sześć instytucji, który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu.

Skomentuj notkę
17 listopada 2003 (poniedziałek), 12:52:52

Popiół i diament (z cyklu: to lubię)

(...)

15

Coraz to z ciebie, jako z drzazgi smolnej,
Wokoło lecą szmaty zapalone;
Gorejąc, nie wiesz, czy? stawasz się wolny,
Czy to, co twoje, ma być zatracone? 

16

Czy popiół tylko zostanie i zamęt,
Co idzie w przepaść z burzą? - czy zostanie
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament,
Wiekuistego zwycięstwa zaranie!...

(...)

Cyprian Kamil Norwid, Tyrtej, Prolog III


Kategorie: to lubię, film, poezja, _blog


Słowa kluczowe: Popiół i diament, Norwid, Andrzejewski, Wajda


Galeria plików multimedialnych


Pliki


Komentarze: (10)

Kay, March 24, 2004 13:47 Skomentuj komentarz


...jestem stary, coraz starszy, coraz bliżej (dalej?)drugiej strony ...
pamiętam wykonanie tekstu Norwida przez S.Borysa - urzekł mnie wtedy - dziś nie wiem jak zdobyć to cudo...
..aha - piszesz,że nie masz obiekcji przy kopiowaniu CD - może masz mój wymarzony utwór ?

Bursztynowa, March 11, 2008 19:34 Skomentuj komentarz


Ja mam to nagranie. Ale chyba za późno odnalazłam tą stronę. Jest 2008 a Ty poszukiwałeś tego w 2004. :)

w34, March 11, 2008 20:29 Skomentuj komentarz


Kay, który wpisał się tu w 2004 zostawił adres email dostępny dla mnie. Jeżeli zostawisz też swój (nikt poza mną nie będzie go widział) to przekażę go Kayowi i pewnie się odezwie, bo takie nagranie to skarb.

W.

Julie, March 21, 2008 00:24 Skomentuj komentarz


Hm.. ostatnio w moim mieście była gala noworoczna - coroczne zaprezentowanie młodych artystów. Od kilku lat występuje w drugiej części jakaś specjalna gwiazda. W tym roku był Stan Borys. Będąc w zespole tanecznym miałam okazję być baletem do "Dziś prawdziwych cyganów już nie ma", "Kyrie" i "Coraz to z ciebie jako z drzazgi smolnej". Usłyszenie tego wszystkiego no i tego ostatniego na żywo to coś nieprawdopodobnego. Zwłaszcza, że po występie usłyszało się kilka ciepłych słów na temat mojego tańca od samego Stana..

sudah, April 5, 2008 12:03 Skomentuj komentarz


Pieśń Stana Borysa znajdziecie na ,,zmartwychwstanie.com,,w odnośniku ,,promocja filmu''.Stanowi jego szatę muzyczną.Pozdrawiam

efelina, November 19, 2003 19:27 Skomentuj komentarz


dzieki wielkie ze o mnie pamietasz-faktycznie mnie to zainteresoawalo;)

red/wl (pepegi.blog., November 17, 2003 14:18 Skomentuj komentarz


Norwidowska nić czarna raz to mnie nęci urokiem melancholijnym i mocno oplata, raz znów działa mi na nerwy, gdy myślę o człowieku jako kowalu losu i pozytywiście...

No i to pytanie z Andrzejewskiego "Po coś, człowieku, uciekał?..", które można interpretować dużo szerzej niż tylko literalnie.

Marzena, June 3, 2008 13:10 Skomentuj komentarz


Człowiek słuchając tego czuje się mały.....
Szkoda że w niepamięć odchodzą takie skarby literacko-muzyczne.
:-(

Adam, February 2, 2009 22:58 Skomentuj komentarz


Cudowne , po co pisać więcej?

Iwa, October 12, 2010 12:50 Skomentuj komentarz


Wystarczy wpisać w przeglądarkę Stan Borys Popiół i diament i pojawia się ta pieśń, która można osłuchać i pobrać. Pozdrawiam!
Skomentuj notkę
16 listopada 2003 (niedziela), 00:57:57

Krzyżacy (z cyklu: to lubię)

krzyżacy

W jasnym świetle słońca widziano ich doskonale, podjeżdżających na ogromnych, pokrytych kropierzami koniach bojowych; jeden miał na tarczy cesarskiego czarnego orła na złotym polu, drugi, który był heroldem księcia szczecińskiego, gryfa na białym polu. Szeregi rozstąpiły się przed nimi, oni zaś, zsiadłszy z koni, stanęli po chwili przed wielkim królem i skłoniwszy nieco głowy dla okazania mu czci, tak odprawili swoje poselstwo:

- Mistrz Ulryk - rzekł pierwszy herold - wzywa twój majestat, panie, i księcia Witolda na bitwę śmiertelną i aby męstwo wasze, którego wam widać brakuje, podniecić, śle wam te dwa nagie miecze.

To rzekłszy, złożył miecze u stóp królewskich. Jaśko Mążyk z Dąbrowy wytłumaczył jego słowa królowi, ale ledwie skończył, wysunął się drugi herold z gryfem na tarczy i tak przemówił:

- Mistrz Ulryk kazał wam też oznajmić, panie, iż jeśli skąpo wam pola do bitwy, to się z wojskami wam ustąpi, abyście nie gnuśnieli w zaroślach.

Jaśko Mążyk znów przełożył jego słowa i nastała cisza, tylko w orszaku królewskim rycerze poczęli zgrzytać z cicha zębami na takie zuchwalstwo i zniewagę.

Henryk Sienkiewicz, Krzyżacy, Rozdział LI


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: krzyżacy, Sienkiewicz, Zbyszko z Bogdańca, Jurand, Jagiełło


Komentarze: (4)

Mysza :*, March 12, 2008 18:06 Skomentuj komentarz


TAKI WIELKI BYK POPEŁNIĆ??? W SŁOWACH KLUCZOWYCH "JURAND" PISZE SIĘ PRZEZ "D" A NIE PRZEZ "T"!

w34, March 12, 2008 19:22 Skomentuj komentarz


dziękuję. już poprawiam

w34, April 8, 2013 16:59 Skomentuj komentarz


.
- Danuśka!
- Ciesz się. Kasztelan zgodził się odroczyć chwilę kaźni.
- E, co mi tam.
- Nie żal Ci?
- Tydzień wcześnie czy tydzień później. A jak tam na dworze?
- Słońce przygrzewa.
- Mocny Boże, konia pod sobą mieć i jeżdził po polach, po szerokich.
- Żal ci?
- Zaśpiewaj mi.
- Gdybym ja miała....

Ma to w HD! Rewelacja.

w34, April 8, 2013 17:25 Skomentuj komentarz


Dwa razy zobaczyłem "Układ zamknięty". Mistrzowska gra Gajosa, ale na odtrutkę muszę teraz Krzyżaków w HD oglądać. Wersja odnowiona naprawdę robi wrażenie. W tamtych czasach operator też operował głębią ostrości co takie łatwe nie było.
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.