8 listopada 2004 (poniedziałek), 17:09:09

Kolejny medal Świętego Jerzego przyznany

1. Medal Świętego Jerzego.

Rano, jadąc samochodem dowiedziałem się, że po raz kolejny przyznano medal Świętego Jerzego, który jak przyznają przyznający przyznają tym, którzy "zmagają się ze złem i uparcie budują dobro w życiu społecznym" (cytat za Tygodnikiem Powszechnym).

Zupełnie abstrahując od osób, które ten medal dostały (a zawsze dostawały go bardzo interesujące osoby) zastanawiam się jak łatwo przyznającym udaje się w dzisiejszym świecie prześlizgnąć z przyznawaniem bez jasnego sprecyzowania tego, czym jest zło a czym dobro, czyli z czym laureaci się zmagają oraz co tak naprawdę budują.

Patron medalu, Święty Jerzy walczył ze smokiem, co wiele osób rozumie jako walkę ze złem. Średniowieczna symbolika jest tu aż nadto czytelna - problemem jednak jest użycie tej symboliki we współczesnym świecie. Każdy dzieciak, który przeczytał "Sceny z życia smoków" albo zobaczył "Niekończącą się historię" może mieć wątpliwości, które troskliwy rodzic będzie musiał wyjaśnić wprowadzają niedopuszczalne w średniowieczu rozróżnienie na dobre i złe smoki. Wyjaśnienie relatywizacji moralnej ze smokami i złem poszło łatwo - obawiam się, że dużo trudniej pójdzie z dobrem.

W tym roku medal przyznano między innymi pani Stanie Buchowskiej, zaangażowanej w fundację "La Strada", fundację pomagającą kobietom porywanym i zmuszanym do prostytucji. W notce na temat fundacji wyczytałem, że kobiety te często są ofiarami mafii ale pomyślałem i po chwili wymyśliłem że to nie jest do końca prawdą. Kobiety zmuszane do prostytucji są tak naprawdę ofiarami mężczyzn korzystających z prostytucji, a mafia jest już tylko pośrednikiem w dostarczaniu tym mężczyzną usługi.

Walka z mafią, (tak często przez polityków wykorzystywana do pokazywania się w dobrym świetle) to walka z objawami a nie z przyczyną, za to gdyby chcieć zacząć walczyć z przyczyną, którą jest rozpusta i cudzołóstwo (ojej, jakie okropne, przestarzałe i niemodne słowa) to tej walki jakoś we współczesnym świecie sobie nie wyobrażam. Wszak na na oba te grzechy mamy w tej chwili powszechne przyzwolenie społeczne i skoro już mówimy o "czynieniu dobra" to pod tym pojęciem dużo częściej niż pomoc kobietom będzie się rozumiało to, że jakaś pani jakiemuś panu (choć za pieniądze) "zrobi dobrze". Wulgaryzm tego ostatniego stwierdzenia jeszcze bardziej ilustruje jak różnie może rozumiane być dobro.

We współczesnym świecie pojęcia dobra i zła są tak zrelatywizowanie, że zapisanie powyższej sprzeczności przyszło mi zupełnie bez trudu. Oglądając TV (a zwłaszcza TV typu MTV) dopatruję się podobnych sprzeczności co chwilę, bo czasem w ciągu jednego programu, w ciągu jednej paczki reklam, w sąsiadujących obok siebie news-ach są jawnie, lub mniej jawnie przedstawiane sprzeczne wartość przy czym obie są sprzedawane z kolorowymi naklejkami "to jest dobre". Oczywiście, aby demaskowanie sprzeczności nie było zbyt łatwe, czasem bezwzględne słowo "dobre" zamieniane jest na bardziej miękkie słowa typu: "europejskie", "światowe", "postępowe". We współczesnym świecie możliwe jest wspólne zorganizowanie dwóch "dobrych" demonstracji: jedna będzie się solidaryzować z chorymi na AIDS i będzie (jak każda ludzka solidarność) dobra w swej naturze, a druga żądać będzie akceptacji społecznej dla homoseksualizmu i wolności seksualnej i też będzie dobra, bo dobre jest wszystko co akceptuje drugą osobę i co jest postępowe. Uczestnicy zamanifestują po czym odejdą w przekonaniu, że uczynili dobrze nie widząc, lub nie chcąc widzieć sprzeczności własnych działań.

2. O pojęciu dobra ciąg dalszy.

Widzę jakieś podobieństwo dzisiejszych czasów do czasów Izraela w epoce Sędziów. Wtedy też brakowało silnego, teokratycznego przywództwa (w czasach sędziów Mojżesz i Jozue stanowili już historię) a działania ludzkie najlepiej charakteryzowały następującą, powtarzającą się w w Księdze Sędziów sekwencja: "w owych czasach nie było króla w Izraelu i każdy czynił to, co było słuszne w jego oczach." (Sdz 17.6; 21.25)

Zupełnie tak jak dzisiaj - każdy czyni to co jest słuszne w jego oczach przy czym ponieważ każdy czyni dobrze, to każdy ma swój przepis na to czym to dobro przez niego czynione jest. Nawiasem mówiąc kolejną ciekawostką jest to, że jednemu z laureatów Medalu Świętego Jerzego udało się doskonale przetłumaczył sekwencje z Księgi Sędziów na język współczesnej młodzieży. To co w Biblii Gdańskiej brzmi "każdy, co mu się dobrego zdało to czynił" dziś przedstawia się jako "róbta co chceta" przy czym nie jest to już opisem fatalnej sytuacji duchowej narodu, ale zachętą do (dobrego?) działania.

3. Kto na świecie może czynić dobro?

Kolejną ciekawostką dotyczącą medalu jest umieszczenie na nim fragmentu Psalmu 37. "Powierz Panu swoją drogę, zaufaj Mu, a On sam będzie działał. On sprawi, że Twoja sprawiedliwość zabłyśnie jak światło, a prawość Twoja, jak blask południa”. Fragment podkreśla aktywność Boga ("On sam będzie działał") w chwili, gdy aktywność człowieka ukierunkowana będzie na zawierzenie (dosłownie: "powierz Panu drogę, zaufaj mu"). Ciekawostką, którą zauważyłem jest sprzeczność w zapisie z medalu z charakterem osób będących laureatami. Spoglądam na listę i widzę ludzi aktywnych, ludzi mających cele i konsekwentnie podążających w celu ich osiągania, ludzi - działaczy.

Osobiście nie jestem przekonany czy chrześcijańska aktywność w czynieniu dobra jest działaniem dobrym. To zdanie brzmi kontrowersyjne więc spieszę wyjaśnić. Po pierwsze uważam, że każdy chrześcijanin może mieć trudności, z określeniem dobra w świecie. Świat jest grzeszny w swej naturze i niemożliwe jest poprawienie go w jednym miejscu bez zepsucia w innym, kołderka jest za krótka a łatając jedną dziurę powodujemy, że za chwile gdzie indziej wypada następna. Przykłady na początku mojego przemyślenia są trywialne bo w życiu spotyka się z dużo trudniejsze, ot choćby dylemat czy dać pieniążek żebrzącemu na dworcu w Wielkim Mieście dziecku. Wiem, że wielu dobrych ludzi ma codziennie takie rozterki nie wiedząc jak czynić by było dobrze.

Oczywiście obcowanie z Bogiem pozwala zrozumieć, zastanowić się, poznać ale właśnie to obcowanie powoduje, że człowiek dostrzeże swoją słabość przy jednoczesnym zachwycie nad wielkością Boga; to obcowanie spowoduje, że człowiek będzie chciał "powierzyć swoją drogę Panu" czego konsekwencją będzie, iż jak święty Paweł będzie mógł powiedzieć "już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus" (Gal 2.20). I to stwierdzenie jest drugą przyczyną dla której uważam, że chrześcijańska aktywność jest mało chrześcijańska - wszak chodzi o to aby móc, jak Jan Chrzciciel powiedzieć "potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał" (Jan3.30).

4. Linki


Kategorie: humanizm, _blog


Słowa kluczowe: Medal Świętego Jerzego, Tygodnik Powszechny, dobro, zło, humanizm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.