Notki z roku 2010 i miesiaca numer 5


3 maja 2010 (poniedziałek), 14:43:43

Merkel chce karać

Inspiracja z gazet

Tytułów woli karania innych państw przez kanclerza Niemiec było więcej ale ku pamięci zachowam sobie tylko te dwa, bo dają do myślenia.

Z konserwatywnej Rzepy

Merkel chce karać zadłużone państwa strefy euro

rp.pl karp, 01-05-2010 19:32

W wywiadzie dla najnowszego wydania "Bild am Sonntag" kanclerz Niemiec Angela Merkel oceniła, że niezbędne jest zaostrzenie regulacji dla państw strefy euro, w tym wprowadzenie surowych kar za łamanie kryteriów Paktu Stabilności i Wzrostu Kanclerz Angela Merkel podczas konferencji z szefami WTO i OECD na temat pomocy Grecji

"W przyszłości musi być możliwe, by w ostateczności pozbawiać - przynajmniej przejściowo - prawa głosu państwo, które nie dotrzymuje swych zobowiązań. Niemcy uważają to za nieodzowne" - powiedziała Merkel w rozmowie, której fragmenty opublikowały w sobotę z wyprzedzeniem niemieckie media.

(...)

I jeszcze liberalnego TVN24

Merkel chce karać państwa za długi

TVN24, 17:50, 01.05.2010, http://www.tvn24.pl/0,1654501,0,1,merkel-chce-karac-panstwa-za-dlugi,wiadomosc.html

Trzeba karać tych, którzy nie przestrzegają kryteriów Paktu Stabilności i Wzrostu - takiego zdania jest niemiecka kanclerz Angela Merkel. W swoim wywiadzie szefowa niemieckiego rządu mówi o przyszłości, ale wypowiedż pada w związku z kryzysem wokół greckiego zadłużenia.

- W przyszłości musi być możliwe, by w ostateczności pozbawiać - przynajmniej przejściowo - prawa głosu państwo, które nie dotrzymuje swych zobowiązań. Niemcy uważają to za nieodzowne - powiedziała Merkel w rozmowie z gazetą "Bild am Sonntag".

(...)

Przemyślenie

Jestem teraz po potężnej dawce książek historycznych i jakoś tak jak czytam, że kanclerz Niemiec chce karać inne państwa to niezbyt dobrze się z tym czuję. Z drugiej strony te państwa (dokładnie wybrane rządy), łamiąc porozumienia i zadłużając się ile wlezie psują wspólny pieniądz, pieniąc w dużej mierze niemiecki. A jak ktoś łamie zasady, to powinien być karany - tylko karanie międzypaństwowe oznacza... ojej!

Aż mi się nie chce myśleć dalej co z tego będzie, ale jesteśmy w Unii i widać w jak wielkim eksperymencie przyszło nam brać dziś udział.

Kiedyś państwa wybierały sobie rządy, te rządy rządziły lepiej lub gorzej, miały własne atrybuty państwowości (np. pieniądz, granice, suwerenność) a dziś? Bez granic, unifikowane prawo, wspólny pieniądz ale jakoś wspólnoty europejczyków nie ma, choć tworząca państwo polskie wspólnota Polaków też sobie z łamaniem zasad nie radzi.

Trudny temat - wiec zakończę odnotowując: Kanclerz Niemiec chce karać państwa za łamanie zasad.


Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: merkel, niemcy, unia, unia europejska, euro, strefa euro, polityka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
4 maja 2010 (wtorek), 23:47:47

O myśleniu

Tak sobie czytam i zauważam, że nie jestem jeszcze stary, nie jestem biedny, religijni też nie, nie mieszkam w mniejszym mieście ani małym miasteczku i do tego raczej jestem dobrze wykształcony. Na przemianach w Polsce więcej zyskałem niż straciłem i dość dobrze sobie radzę w życiu potrafiąc się szybko znaleźć w otaczające rzeczywistości.

Wiem, że nie jestem za Polską zamkniętą, ksenofobiczną, nienowoczesną i pewnie dlatego dalej będę popierał PiS i głosując w najbliższych wyborach na Jarka.

I nie życzę sobie, żeby mnie jacyś redaktorzy Gazety Wyborczej od debili i oszołomów wyzywali tylko dlatego, że jestem jaki jestem i myślę (bo myślę) jak myślę, a nie tylko powtarzam slogany za jakimiś najmądrzejszymi, oświeconymi mądralami.


Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe: wybory, gazeta, myślenie, manipulacja, polityka, media


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
7 maja 2010 (piątek), 22:01:01

Co dla świata jest ważne?

Jadąc sobie do pracy zauważyłem nowy, wielki bilboard a na nim reklamę nowego kremu: powiększ swój biust. Nawet o jeden rozmiar! W internecie ciągle jestem zachęcany abym wydłużył swojego penisa i teraz już wiem, co dla tego świata naprawdę jest ważne.

Jak to szkoda, że nie ma maści na zwiększenie rozumu albo tabletek prostujących sumienia.

Sumienie? Przecież w organizmie człowieka nie ma takiego narządu!


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: reklama, biust, seks


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
8 maja 2010 (sobota), 20:31:31

Moja lista przebojów muzyki współczesnej (2010)

Oto moja prywatna lista przebojów polskiej muzyki współczesnej. W przyszłości będę ją modyfikował:

  • Hanna Kulenty - Koncert na trąbkę.
  • Paweł Szymański - Etiudy na fortepian.
  • Paweł Mykietyn - Sonety Szekspira.
  • Kazimierz Serocki - Swinging music.

Może uda mi się sprawić aby ta lista była w przyszłości multimedialna.


Dopisek: gdzieś muszę notować inne przeboje - spróbuję tu:

  • Hoketus, Louis Andriessen, Warszawska Jesień 1969

    Istnieją 3 nagrania płytowe tego utworu, ale jakoś trudno je kupić.

    • ....
    • ...

     

  • Szostakowicz - XI Symfonia
  • Aaron Coplant - Fanfary dla zwykłego człowieka - czyli kipiący humanizm (Żyd, komunista i homoseksualista, ciekawe czy jeździł na rowerze)
  • Steve Reich - City Life - cholernie amerykańskie ale już trudno, Muzyka na 18 muzyków.
  • Karlheinz Stockhausen - Śpiew młodzianków (Gesang der Jünglinge) - czy chodzi o tych młodzianków z pieca ognistego?
  • György Ligeti, Etiuda nr 13 - "diabelskie schody" ("The Devil's Staircase") - najlepsze wykonanie z YouTuba to młody pianista Greg Anderson.
  • Paweł Mykietyn - 3 for 13

Kolejny dopisek, bo notka ta żyje:

  • Aleksander Nowak (1979) - Król Kosmosu znika – koncert na orkiestrę, nici i fortepian (2009)
  • Alexander Mosolov - Zavod, Александр Мосолов - "Завод. Музыка машин"
  • György Ligeti - Mysteries of the Macabre - utwór na odważny sopran i tak z 10 różnych instrumentów, wchodzących w dialogi
  • Jean Sibelius: Violin Concerto in D minor, Op. 47
  • Prokofiev - koncerty skrzypcowe, 1 i 2

Kategorie: muzyka, muzyka współczesna, _blog


Słowa kluczowe: Paweł Mykietyn, Hanna Kulenty, Paweł Szymański, Hoketus


Komentarze: (6)

Vroobelek, October 21, 2006 11:06 Skomentuj komentarz


ukłony od wiernego czytelnika.

mam nadzieję, że się doczekamy w sekcji Dźwięki. :-)
z dostępnością polskiej muzyki współczesnej bywa różnie, trzeba śledzić PR2, a gdy nie śledzę, nie chcę w ciemno kupować (nielicznych) płyt.

Joanna, November 13, 2006 01:06 Skomentuj komentarz


Opisz prosze, jak doszedles od "pod papugami" do Mykietyna i Szymanskiego.

w34, November 13, 2006 18:43 Skomentuj komentarz


Muzyki poważnej słuchałem od dzieciństwa, podobnie jak rockowej z lat 70-tych. A muzyka współczesna to też muzyka poważna, więc jak w filharmonii pojawił się Schaeffer i zagrali coś Pendereckiego to jakoś tego wysłuchałem ale żeby mi się od razu spodobało.

Ale gdzieś 6 lat temu przestałem słuchać Trójki i nastawiłem radio na PR2 słuchając wszystkiego, jak leci. No i teraz czekam na transmisje z Warszawskiej Jesieni jak na wydarzenie.

Ale jest coś, z czym mam problem: kwartety smyczkowe John'a Zorn'a. Tragedia, choć już podejrzewam, że o to mu właśnie chodziło. Surrealizm w dźwiękach.

anonim, July 25, 2009 10:44 Skomentuj komentarz


Aleksander Mosołow (Alexander Mossolov) - Odlewnia stali. (Александр Мосолов пьеса "Завод. Музыка машин")

Awramow - Symfonia syren.

VARIOUS / RER - Baku: Symphony Of Sirens

ReR 2cd + Book // £37.99

EXTREME / NOISE Released: Feb 2009

Catalogue Number: RERRAG1

anonim, May 8, 2010 20:33 Skomentuj komentarz


Należy zwrócić uwagę na młodych, polskich artystów, którzy tworzą zupełnie bez żadnych obciążeń - np. Karol Nepelski.

anonim, May 8, 2010 20:53 Skomentuj komentarz


I jeszcze Włodzimierz Kotoński (starczy człowiek) z Katowic. Utwór Róża Wiatrów ciekawy jest.
Skomentuj notkę
9 maja 2010 (niedziela), 11:20:20

Do Jarosława Kaczyńskiego

Do Jarosława Kaczyńskiego

Jarosław Marek Rymkiewicz

Ojczyzna jest w potrzebie – to znaczy: łajdacy
Znów wzięli się do swojej odwiecznej tu pracy

Polska – mówią – i owszem to nawet rzecz miła
Ale wprzód niech przeprosi tych których skrzywdziła

Polska – mówią – wspaniale lecz trzeba po trochu
Ją ucywilizować – niech klęczy na grochu

Niech zmądrzeje niech zmieni swoje obyczaje
Bo z tymi moherami to się żyć nie daje

I znowu są dwie Polski – są dwa jej oblicza
Jakub Jasiński wstaje z książki Mickiewicza

Polska go nie pytała czy ma chęć umierać
A on wiedział – że tego nie wolno wybierać

Dwie Polski – ta o której wiedzieli prorocy
I ta którą w objęcia bierze car północy

Dwie Polski – jedna chce się podobać na świecie
I ta druga – ta którą wiozą na lawecie

Ta w naszą krew jak w sztandar królewski ubrana
Naszych najświętszych przodków tajemnicza rana

Powiedzą że to patos – tu trzeba patosu
Ja tu mówię o sprawie odwiecznego losu

Co zrobicie? – pytają nas teraz przodkowie
I nikt na to pytanie za nas nie odpowie

To co nas podzieliło – to się już nie sklei
Nie można oddać Polski w ręce jej złodziei

Którzy chcą ją nam ukraść i odsprzedać światu
Jarosławie! Pan jeszcze coś jest winien Bratu!

Dokąd idziecie? Z Polską co się będzie działo?
O to nas teraz pyta to spalone ciało

I jest tak że Pan musi coś zrobić w tej sprawie
Niech się Pan trzyma – Drogi Panie Jarosławie

Milanówek, 19 kwietnia 2010 roku

Kategorie: poezja, polityka, _blog


Słowa kluczowe: rymkiewicz, kaczyński


Komentarze: (1)

jacek, May 11, 2010 21:22 Skomentuj komentarz


dosyć to okropne :-(
Skomentuj notkę
10 maja 2010 (poniedziałek), 00:02:02

O katastrofie

#0. Minął miesiąc.

#1. Mam prawo myśleć - bom wolnomyśliciel. Jeszcze mam prawo myśleć. Będę więc sobie myślał co chcę.

#2. Mam prawo nie ufać bo...
- oni kłamią. Pierwsza konferencja prasowa wojewody Smoleńska była dezinformacją - Dlaczego?
- nasi politycy kłamią albo powtarzają kłamstwa tamtych. Ponoć przekopali wszystko na 1m wgłąb, a tu nijaką 3 tygodnie i Polacy przyjeżdżający tam znajdują rzeczy osobiste - paszport, portfel, części ciała.

Po co kłamią?

#3. Są tacy co nie mają zasad.
Litwinienko zatruł się sałatką, Juszczenko miał trądzik młodzieńczy, Polakowska straciła głowę - pewnie dla Putina.

A zasady?

#4. Lewicowe myślenie - świat jest dobry. Ale czy jest dobry?


Kategorie: katastrofa smoleńska, polityka, _blog


Słowa kluczowe: katastrofa smoleńska


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
10 maja 2010 (poniedziałek), 08:05:05

O Bartoszewskim

Cytat z Bartoszewskiego za Wyborczą:

Jeśli Jarosław Kaczyński - a w ostatnich dniach już to się rozpoczęło - będzie wykorzystywał wielką stratę, jakiej doznał, jako argumentu wyborczego, wówczas będę musiał powiedzieć: jestem zarówno przeciwko pedofilii, jak i nekrofilii każdego rodzaju.

(...)

Podtrzymuję w pełni pogląd, że nie należy w kampanii wyborczej odwoływać się do tragicznej katastrofy i posługiwać się dziećmi ofiar tej katastrofy, które dotąd nie miały nic wspólnego z polityką.

A mój komentarz jest taki: J.Kaczyński na razie w kampanii nic nie mówi, więc trudno mówić, że powoduje się na katastrofie. O córce Lecha coś pisały gazety, ale gazety pełne są nibyfaktów. A więc kto tu jest nekrofilem i posługuje się tragedią? Tak! Na jednym pogrzebie widziano, że ubrał się na czarno, a z czarnym mu do twarzy - ewidentnie wykorzystuje tą tragedie.

A jeszcze nie tak dawno o p. Bartoszewskim myślałem jak o mądrym człowieku.


Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: bartoszewski, kaczyński, wybory, katastrofa smoleńska


Komentarze: (4)

kripero, May 10, 2010 11:59 Skomentuj komentarz


Kutz też się popisał niestety.

ky, May 11, 2010 01:38 Skomentuj komentarz


Czyżbyś myślał, że Jarosław Kaczyński nie prowadzi kampanii nie, decyduje o tym co gdzie i jak, nie pracuje na swój wybór?
Że za niego i poza nim wszystko organizują "spin doktorzy"?Trudno mi w to uwierzyć, że można tak ocenić aktualne wydarzenia... Dlaczego tak myślisz? Przecież bez niego jego brat nie wylądowałby na Wawelu. To przemówienie do "braci Rosjan" to też nie on? Myślę, że nikt poza nim nie byłby w stanie opracować dostatecznie efektywnej strategii w tak krótkim czasie. Niezależnie od postawy moralnej trzeba przyznać to jest "łebski" i twardy facet. I myślę, że zaczął prowadzić kampanię bardzo wcześnie, a raczej nie przerwał jej prowadzenia mimo jego śmierci. I trzeba też przyznać, że potrafi wykorzystać nastroje jak nikt inny...

jacek, May 11, 2010 21:16 Skomentuj komentarz


pełna zgoda z Wojtkiem w tym wypadku. Strasznie głupio palnął p. Bartoszewski i jakos zupełnie nie na poziomie.
starość ...?

pietrek, May 12, 2010 15:12 Skomentuj komentarz


Jak na osobę, której przypisuje się tak wiele zasług za życia
to panu Bartoszewskiemu dziwnie brakuje skromności. Zachowuje się jak primadonna. Bardzo mnie to u niego zawsze irytowało i nie wiem czy to tylko ja, ale zawsze przychodzi mi do głowy jakie są prawdziwe życiorysy wszystkich kandydatów na pomniki, bo dobrze wiemy, że wszyscy popełniamy błędy. W przypadku p. Bartoszewskiego wydaje się, że skrzętnie skrywa pelerynkę, rajtuzy i koszulkę z wielkim S. On i chyba jeszcze Wałęsa to ludzie, którzy niespecjalnie by protestowali, gdyby ktoś jeszcze za ich życia otworzył ich procesy kanonizacyjne .. po co czekać ! Przepraszam ale tak czasem myślę, a polityczna poprawność mnie denerwuje.
Skomentuj notkę
10 maja 2010 (poniedziałek), 19:03:03

O wyborach w Polsce

Przy śniadaniu przeczytałem cytat z Katarzyny II Wielkiej:

Jest rzeczą nieodzowną, abyśmy wprowadzili na tron Polski Piasta dla nas dogodnego, użytecznego dla naszych rzeczywistych interesów, jednym słowem człowieka, który by wyłącznie nam zawdzięczał swoje wyniesienie. W osobie hrabiego Poniatowskiego, stolnika litewskiego, znajdujemy wszystkie warunki niezbędne dla dogodzenia nam i skutkiem tego postanowiliśmy wynieść go na tron Polski.

Zaproszenie przez Putina premiera Tuska do Katynia było ewidentną ingerencją w sprawy Polskie, więc widać przez to 200 lat zmieniły się metody podróżowania przywódców państw ale ich myślenie i zachowanie już niekoniecznie.


Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: kaczyński, komorowski, po, pis, wybory prezydenckie


Komentarze: (14)

ky, May 11, 2010 13:42 Skomentuj komentarz


Dlaczego samo wystosowanie zaproszenia było ewidentną ingerencją w sprawy polskie? Szczerze mówiąc nie wiem czemu tak uważasz... A jakby zaprosili Kaczyńskiego to też by była? A jak Kaczyński zapraszał kogoś do Polski (a było paru takich) to też ewidentnie ingerował w sprawy tych krajów? Czy masz jakieś reguły według których sprawdzasz które zaproszenie jest "ewidentną ingerencją w sprawy jakiegoś kraju" a które nie?
Czy chodzi o to, że Twoim zdaniem Putin wsparł Tuska bo Tusk będzie pracował dla Rosjan? Przypomnij sobie co J.Kaczyński mówił publicznie o Rosji: "Z Rosją trzeba umieć rozmawiać, z Rosją trzeba twardo", "Wystarczyło tylko tupnąć" itp. Przecież te wypowiedzi były wyraźnie obelżywe - to jak Rosjanie, mając jakieś ambicje mieli je odebrać, zwłaszcza, że były to raczej "osobiste wycieczki" do charakteru i możliwości Rosjan. Ile firm padło po wyczynach Jarka i jak to potem skomentował PiS w sejmie gdy nie udało się odzyskać rynku? A co z rurą północną i południową? Niczego nie uzyskał a tylko stracił - jako polityk w tej sferze jest wybitnie nieskuteczny. Przecież wypowiedzi Jarosława były publikowane w Rosji i używane propagandowo - jak Putin miał mu podać rękę przed katastrofą i sam nie stracić twarzy?

Jak się podsumuje działalność J.Kaczyńskiego w tej sferze to wychodzi, że usłużnie i na czas dostarczał Rosji argumentów politycznych przeciwko Polsce i Polakom, w działaniach mających przynieść korzyści gospodarcze albo był całkowicie nieskuteczny albo wręcz niszczycielski. To pozwala sądzić, że reprezentował interesy Rosjan, oczywiście ci go będą kryć więc stąd wizerunek patrioty i "wroga" Rosji. W takiej sytuacji twierdzenie, że J.Kaczyński jest rosyjskim agentem jest wewnętrznie spójne i również zgodne z faktami, które miały miejsce.

anonim, May 13, 2010 20:01 Skomentuj komentarz


http://kataryna.blox.pl/2010/05/Jak-sie-Kaczynski-na-obchody-wpychal-cd.html

Jak się Kaczyński na obchody wpychał - cd.


27 stycznia

Mariusz Handzlik do Radosława Sikorskiego: Szanowny Panie Ministrze. Uprzejmie informuję, że w związku z przypadającą w tym roku 70. rocznicą mordu polskich jeńców wojennych w lesie katyńskim, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Pan Lech Kaczyński planuje oddać hołd ofiarom na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu.

23 lutego

Andrzej Kremer (MSZ) do Władysława Stasiaka: Szanowny Panie Ministrze. W nawiązaniu do rozmów odbytych z Panem Ministrem w dniu 22 lutego i 12 lutego oraz do pisma (...) pozwolę sobie ponownie potwierdzić Panu Ministrowi, że zgodnie z coroczną tradycją, Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa organizuje, w dniu 10 kwietnia 2010, wyjazd oficjalnej delegacji polskiej na coroczne uroczystości w Katyniu. (...) Mając powyższe na uwadze, zwracam się do Pana Ministra z uprzejmą prośbą o ostateczne potwierdzenie gotowości Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej do uczestniczenia w tych uroczystościach i przewodniczenia delegacji polskiej.

Ta korespondencja, opublikowana przed chwilą na stronach Wprost, ostatecznie wyjaśnia sprawę rzekomego "wciskania się" nieproszonego Kaczyńskiego na katyńskie uroczystości. Nie ulega już wątpliwości nie tylko to, że prezydent zaplanował swój wyjazd na długo przedtem zanim Putin zaplanował wyjazd Tuska, ale też że była to delegacja jak najbardziej oficjalna, a o jej przewodniczenie prezydent został poproszony przez MSZ Radka Sikorskiego.

Jednoznaczne rozstrzygnięcie tej kwestii rodzi jednak nowe pytania.

Dlaczego polska dyplomacja nigdy oficjalnie nie potwierdziła tego, o czym świetnie wiedziała i na co miała dokumenty, tylko dopuściła do żenującej i upokarzającej głowę państwa, a więc i samo państwo, dyskusji na temat rzekomego wpychania się prezydenta na uroczystości? Czy bierne przysłuchiwanie się kolejnym wypowiedziom poniżającym prezydenta i podważającym zasadność jego wyjazdu do Katynia było zgodne z polską racją stanu?

Dlaczego polskie media w tym akurat przypadku zaniechały swoich funkcji kontrolnych i aż do dzisiaj nie sprawdziły jak to naprawdę było i kto w tym gorszącym sporze ma rację? Dlaczego dziennikarze zamiast informować wzięli czynny - świadomy lub nie - udział w kampanii dezinformacji, nie tylko nie prostując ewidentnych jak widać przekłamań, ale także wzmacniając je swoimi komentarzami lub "listami do redakcji"?

Dlaczego Tusk przyjął zaproszenie Putina na osobne uroczystości, a jego kancelaria wspólnie z kancelarią Putina uzgodniła ich datę na o trzy dni wcześniejszą niż oficjalne polskie obchody (Centrum Informacyjne Rządu "Datę spotkania Premierów RP i FR w Katyniu/Smoleńsku (7 kwietnia) ustaliły w trybie roboczym kancelarie Szefów obu rządów"), zamiast zaprosić Putina do wzięcia udziału w oficjalnych polskich uroczystościach odbywających się jak co roku 10 kwietnia?

Dlaczego politycy Platformy i kibicujące im media (o postkomunistach i licznych użytecznych idiotach bez przydziału nie wspominając) włożyły tyle wysiłku w obniżenie rangi polskich oficjalnych uroczystości, a premier dał się użyć do podniesienia rangi rosyjskich (bo nie wspólnych) uroczystości, zamiast zadbać o odpowiednią rangę, oprawę i gości uroczystości polskich?

Jacek Saryusz-Wolski (PO): Nie można wykluczyć tego, że zaproszenie, które wystosował Putin do premiera Tuska to tak naprawdę próba rozegrania polskich władz, zastosowanie polityki "dziel i rządź". Natomiast to jest sprawa tej wagi, w której Polacy nie powinni się dać dzielić i powinni działać wspólnie. Nie zgadzam się ze słowami Sikorskiego. To jest miejsce i dla polskiego premiera i dla polskiego prezydenta.

Mogliśmy mieć jedne wspólne obchody, z premierami i prezydentami Polski i Rosji. Mogliśmy mieć od biedy podwójne obchody, jedne z prezydentami Polski i Rosji, drugie z premierami Polski i Rosji. Dzięki wspólnym wysiłkom rosyjskiej i polskiej dyplomacji, mieliśmy jedne oficjalne polskie obchody z prezydentem Polski i jakimś wiceministrem Rosji, poprzedzone oficjalnymi rosyjskimi obchodami, które dla odmiany uświetnił obecnością premier Polski i czołówka partii rządzącej.

Putin rozegrał Tuska jak dziecko. Niestety, ponieważ dwa lata temu udało się z dyplomacji pozbyć "dyplomatołków" i teraz stery dzierżą tam same tuzy, z Radkiem Sikorskim na czele, nikt tego nie zauważył. Albo, co gorsza, zauważył ale mu to było na rękę bo im gorzej dla Kaczyńskiego, tym lepiej dla Tuska. Nawet jeśli tak naprawdę gorzej dla Polski, a lepiej tylko dla Putina.

jacek, May 11, 2010 21:49 Skomentuj komentarz


dla mnie Putin i Tusk w Katyniu byli obrzydliwi.
w tym show było coś paskudnego...
w moim odczuciu Tusk został wykorzystany jako "pożyteczny idiota".
Putinowi się nie dziwię. Cała wina więc po stronie Tuska...
A teraz obrabiają go z drugiej strony:

http://wiadomosci.onet.pl/2168318,11,prestizowa_nagroda_dla_tuska_i_laudacja_merkel,item.html

w34, May 12, 2010 13:25 Skomentuj komentarz


Na temat jest to http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/05/11/w-uscisku-putina/

jacek, May 12, 2010 15:28 Skomentuj komentarz


zrozumiałeś mnie nie tak jak chciałem.
mi chodziło o ten pierwszy Katyń - tuskowo-putinowe obchody - te które przywołujesz w swej notce.
ten drugi ? juz mniejsza o to....

anonim, May 12, 2010 15:55 Skomentuj komentarz


A no tak. Obchody 7 kwietnia.

Ja chcę wierzyć, że to było najlepsze wyjście dla Polski. Tusk jedzie bo Putin zaprosił a prezydent potem jeszcze raz, bardziej oficjalnie. Ale wyszło inaczej.

No bo co Tusk miał zrobić? Zabrać ze sobą prezydenta, którego Putin nie zaprosił? Nie pojechać? Każde rozwiązanie jest złe.

A tam.... róbmy swoje.

W.

adam@kormoran, May 12, 2010 22:18 Skomentuj komentarz


No bardzo ładnie, że w okolicy mam taki ciekawy blog :-)

Ponieważ chwilami radykalizujecie się trochę zbyt opieszale, pozwólcie, że podeślę lekturę uzupełniającą:

(...) Już zachodzimy w głowę, czy mamy się cieszyć z powodu wielkoduszności zimnego ruskiego czekisty Putina, czy też przeciwnie – nie cieszyć. Chodzi oczywiście o uroczystość, jaką rosyjski premier Włodzimierz Putin zorganizował w Katyniu z udziałem polskiego premiera Donalda Tuska. Premier Donald Tusk tak się ucieszył z zaproszenia go przez premiera Putina, że niewiele brakowało, a z tej radości zapomniałby o spodniach, czy nawet kalesonach, skoro przyjmując zaproszenie albo zapomniał, że 10 kwietnia uroczystości w Katyniu organizuje Polska z udziałem polskiego prezydenta - albo nie zapomniał, tylko skwapliwie chwycił podsuniętą mu przez rosyjskiego premiera okazję wysunięcia się przed prezydenta własnego państwa. Ta druga możliwość jest znacznie bardziej prawdopodobna i w rezultacie premier Tusk statystował w operacji rosyjskiej polityki historycznej. Łącząc bowiem uroczystość obchodów 70 rocznicy wymordowania polskich oficerów w Katyniu z uroczystością oddania hołdu rosyjskim ofiarom „wielkiej czystki” lat 30-tych, rosyjska dyplomacja nie tylko jednym susem umieściła Rosję w pierwszym szeregu ofiar złego Stalina, ale w dodatku zredukowała zbrodnię katyńską do rangi jednego z epizodów rosyjskich, a właściwie sowieckich spraw wewnętrznych – ze wszystkimi tego – również prawnymi – konsekwencjami.

Tymczasem morderstwo na polskich oficerach, podobnie jak deportacje na Kresach Wschodnich, miało tło nie tyle ideologiczne, co imperialno-narodowościowe i jeśli stanowiło epizod, to nie tyle w wewnętrznych sprawach sowieckich, co w sekwencji wydarzeń zapoczątkowanych paktem Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku, poprzez 17 września 1939 roku i późniejsze narady NKWD i Gestapo, których celem było koordynowanie eksterminacji ludności polskiej po obydwu stronach okupacyjnego kordonu. Niestety partyjniactwo padło premieru Tusku na oczy, i w rezultacie nawet nie zauważył, jak ruscy szachiści zrobili go w konia. Jest to oczywiście wyjaśnienie dla premiera Donalda Tuska najbardziej uprzejme, bo według mniej uprzejmego, mógł on wykonywać zadanie zlecone przez strategicznych partnerów. Bo rosyjski premier uczynił dokładnie to samo, co wcześniej zrobili Niemcy, jednym susem wskakując do pierwszego szeregu ofiar złych „nazistów”.

Więc jak wspomniałem, zachodzimy w głowę, czy powinniśmy się cieszyć z wielkoduszności premiera Putina, czy przeciwnie – nie cieszyć. Zdania są oczywiście podzielone, zaś wśród entuzjastów na pierwsze miejsce wysforował się red. Adam Michnik. Adam Michnik przelicytował bowiem wszystkich, wezwaniem do wdzięczności wobec „przyjaciół Moskali”. Trudno tak od razu zrozumieć, czy ma na myśli tylko uroczystość jaka odbyła się w Katyniu 7 kwietnia br., czy również wydarzenia sprzed 70 lat – bo przecież nie da się ukryć, że ta pierwsza nie mogłaby się odbyć bez tych drugich. Zresztą mniejsza o to, bo wydaje się, że entuzjazm red. Michnika może mieć aż potrójną przyczynę. Po pierwsze tę, że premier Putin w swoim przemówieniu wprawdzie potępił zbrodnie, ale odpowiedzialnością za nie obciążył „totalitaryzm”, taktownie nie precyzując jego rodzaju. Tymczasem wiadomo, że europejsy, z powodów rasowych i - że tak powiem – rodzinnych, konsekwentnie odmawiają postawienia znaku równości między nazizmem i komunizmem. Dzięki temu – po drugie – partie komunistyczne działają sobie w UE jak gdyby nigdy nic, więc jest nadzieja, że Związek Radziecki znowu zmartwychwstanie w nowej postaci, co dla internacjonalistów zapoczątkuje kolejny okres dobrego fartu – a zanim to nastąpi – sprzyja to rozwojowi Nowej Lewicy, z którą europejsy wiążą wielkie nadzieje na ponowne stworzenie cudnego, tym razem już oczywiście „prawdziwego” raju. I wreszcie – po trzecie – taktowna i pozornie wielkoduszna retoryka premiera Putina stawia w kłopotliwej sytuacji znienawidzonych polskich „nacjonałów”, których pretensje, dąsy i oczekiwania nie znajdą już więcej zrozumienia w zachodnich stolicach, od dawna zresztą już zmęczonych tym całym Katyniem (...)

(Za www.michalkiewicz.pl; tekst z gazety polonijnej napisany jeszcze przed katastrofą).

adam@kormoran, May 12, 2010 22:32 Skomentuj komentarz


Cała ta teoria z rosyjską polityką historyczną mogła wydawać mi się trochę naciągana dopóki w angielskojęzycznych wiadomościach (np. CNBC) tuż po katastrofie nie usłyszałem, że polska delegacja leciała do Katynia aby uczcić zamordowanych tam Polaków i sowietów.

Na podobny temat:
http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1580
http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1579

jacek, May 13, 2010 13:30 Skomentuj komentarz


no co Ty ???
"jedzie bo Putin zaprosił" ?
a dlaczego Putin zaprosił ?
dlaczego nie pojechać razem - 10 kwietnia, i zaproponować to Putinowi ?
w/g mnie z tego samego powodu, dla którego informacje na Polsacie dają o 18.45 :-)

adam@kormoran, May 13, 2010 20:22 Skomentuj komentarz


No widzisz?

Taką durnotę premier Tusek zrobił, że aż sam w to nie wierzysz. Jest wyraźnie napisane, że Tusk poleciał do Smoleńska na zaproszenie strony rosyjskiej i na organizowaną przez stronę rosyjską uroczystość (ku czci polskich oficerów i ofiar wielkiej czystki).

Ciekawe, czy pojechałby też do Oświęcimia, gdyby niemcy urządzili tam uroczystość na cześć pomordowanych Żydów, Polaków i członków NSDAP (nazwanych dla niepoznaki antynazistami) roztrzelanych po nie udanym zamachu na hitlera.

anonim, May 12, 2010 13:31 Skomentuj komentarz


Nieprawdziwa twarz Platformy

http://www.wykop.pl/ramka/364660/nieprawdziwa-twarz-platformy-marek-magierowski/

To skandal, że Platforma nie pokazuje w tej kampanii swojej prawdziwej twarzy.

Dlaczego Bronisław Komorowski nie zaprasza na swoje konferencje prasowe byłych oficerów LWP i WSI, dla których ma taki szacunek?

Dlaczego nie przypomni, że w 2005 r. krytykował Aleksandra Kwaśniewskiego za udział w defiladzie zwycięstwa Moskwie?

Dlaczego premier Tusk nie mówi, że jest „eurosceptykiem” i „nie przepada za Unią Europejską”, jak twierdził jeszcze kilka lat temu?

Dlaczego Radek Sikorski nie przypomni, co pisał swego czasu o Okrągłym Stole? Może wyjaśni przy okazji co miał na myśli, twierdząc, iż „faworyzował on komunistów” i że doszło wówczas do aktu „kolaboracji” między Adamem Michnikiem a przedstawicielami reżimu?

Dlaczego Stefan Niesiołowski nie wystąpi w TVN24 i nie oświadczy, że homoseksualiści to zboczeńcy?

Dlaczego u boku Grzegorza Schetyny nie pojawia się Zbigniew Chlebowski?

Gdzie Mirosław Drzewiecki? Gdzie senator Misiak i posłanka Sawicka?

Gdzie plastikowe penisy i świńskie ryje?

Skąd ta nagła odmiana i ocieplenie wizerunku?

Andrzej, May 31, 2010 22:22 Skomentuj komentarz


-Jaka jest ulubiona zabawka Putina?
-Kaczor Donald.

anonim, June 20, 2010 21:44 Skomentuj komentarz


Mediowo wyniki z dwóch sondażowni:
tvp/tvn
Bronek 40,7/45,7
Jarek 35,8/33,2
Grześ 14/13,4
Korwin 3/2,3

g, August 15, 2010 20:25 Skomentuj komentarz


A teraz już po wyborach.
I taką ciekawostkę przeczytałem,że może Tusk się trochę przeliczyć.

Autor: Paweł Lisicki, Rzeczpospolita.

Donald Tusk – koniec absolutyzmu

Strach się bać. Napisze człowiek felieton, a tu zaraz Jarosław Kaczyński głos zabierze, do porządku przywoła, pouczy i obsobaczy. Więc, choć korci mnie, bm nic o krzyżu i o PiS. Nawet o zapateryzmie się nie zająknę.y na replikę na replikę prezesa repliką replikować, tym raze

Przypomnę natomiast pewne słowa: „Kluczowe było przekonanie, że chociaż prezydentura to wielki spektakl, a kampania wyborcza bardzo wielu wyborców ekscytuje, pociąga, to wszyscy wiemy, że po tym, jak nowy prezydent mówi słowa przysięgi, jest tylko prestiż, zaszczyt, żyrandol, pałac i weto”. Ciekaw jestem, czy i dziś Donald Tusk, on to bowiem jest owych mądrości autorem, by je powtórzył. Chyba nie. Chyba i on dostrzegł, jak bardzo się pomylił.

I kto wie, czy w duchu, w ciszy, gdy nikt nie patrzy, nie pluje sobie w brodę i powtarza: głupio zrobiłem. A już szczególnie, kiedy przypomni sobie i tę wypowiedź: „Warto podjąć wyzwanie większe niż pałac na Krakowskim Przedmieściu. Zostać jego lokatorem – to byłaby jednak ułomna satysfakcja”. Ułomna satysfakcja? Dobre sobie. Bo też na razie żadnych wielkich wyzwań, które Tusk miałby podejmować, nie widać. Trudno przecież uznać, że są nimi zapowiadane przez rząd podwyżki VAT.

Donald Tusk, uważam przeto, się przeliczył. A dokładniej: nie docenił znaczenia prezydentury lub też, co na to samo wychodzi, przecenił pozycję premiera. Tak długo, jak wrogiem numer jeden był śp. Lech Kaczyński, Tusk łatwo mógł dominować. Mając za sobą zjednoczoną Platformę, bez kłopotów potrafił wykazywać swoją przewagę. To jednak zupełnie inna sytuacja, niż gdy w pałacu zasiada polityk z jego własnego ugrupowania. W tym momencie wszystkie nieformalne wpływy, jakimi dysponuje prezydent, zaczynają się liczyć podwójnie.

Prezydent stał się zatem równorzędnym w stosunku do premiera ośrodkiem władzy. I wcale nie jest powiedziane, że owa równowaga będzie trwała. Wystarczy poważniejszy kryzys i środek ciężkości władzy łacno może przechylić się w stronę Pałacu Prezydenckiego. Oprócz bowiem formalnych uprawnień, oprócz żyrandola i zaszczytów, prezydent ma to, czego zazdrościć mu musi każdy demokratyczny polityk: gwarancję zachowania władzy. Oraz, rzecz nie do pogardzenia, najwyższą możliwą formę legitymizacji.

Nie to, bym naiwnie, jak czynią to niektórzy, jedni z nadzieją, inni ze strachem, wieszczył konflikt prezydenta z premierem. Stwierdzam jedynie prosty fakt, że Tusk przestał być władcą absolutnym, że w osobie Komorowskiego ma silnego konkurenta i że w miarę upływu czasu pozycja prezydenta będzie rosła. A to prędzej czy później doprowadzi do napięcia. W końcu zawsze pojawi się pytanie, kto podejmuje najważniejsze decyzje, a kto je tylko wykonuje. Nie da się ukryć, że twórcy konstytucji, dokonując tak osobliwego podziału wewnątrz władzy wykonawczej, zapewnili Polakom niekończące się emocje polityczne.
Skomentuj notkę
12 maja 2010 (środa), 09:58:58

Louis Andriessen (z cyklu: to lubię)

Louis Andriessen - holenderski kompozytor muzyki współczesnej. Miło się tego słucha w pracy, choć troszkę przeszkadza w skupieniu

Ku pamięci:
- Mauzoleum - dużo ekspresji, dużo emocji - jakby na czasie w czasie żałoby i trudności w wypowiadaniu emocji.
- Hotecus jest piękny, zwłaszcza motyw końcowy po przesłuchaniu całości. Ale to już wiedziałem.
- Anachronie - coś, jakby Uri Cain ale mniej jazzowo.


Kategorie: muzyka, to lubię, muzyka współczesna, _blog


Słowa kluczowe: muzyka współczesna, Louis Andriessen, hocetus, Anachronie , Mauzoleum


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
14 maja 2010 (piątek), 07:48:48

Bruksela będzie się zadłużać

Inspiracja: tekst w Rzepie pt: "Bruksela będzie się zadłużać" pod http://www.rp.pl/artykul/479589.html.

#1. Cytuję ważnego polityka UE: Grecja nadmiernie się zadłużyła, nie może obsługiwać swojego długu i
dlatego uchwaliliśmy dla nich program pomocowy na 110mld euro. Muszą
wiedzieć, że nie można zadłużać się bez końca.

#2. Reklama ze słupa: Tanie pożyczki konsol...idacyjne! Nie potrafisz spłacać kredytów? Ciążą ci raty? Weź pożyczkę konsolidacyjną, bez poręczenia
żyrantów, bez wiedzy żony. Pożyczka konsolidacyjna może być
przeznaczona na dowolny cel lub spłatę zobowiązań kredytowych, kredytu samochodowego, rat RTV/AGD....

#3. Traktat
Lizboński stwierdza, że UE jest pomiotem prawa międzynarodowego, jest
państwem. A państwo zadłużać się może.

#4. Mądra księga naucza: Nie pożyczaj aby nikt nie miał cię w garści.

#5. Czy ja mogę ogłosić, że mój dom,
moja działka nie jest u Unii?


Kategorie: obserwator, polityka, ue, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: dług publiczny, ue, unia, kredyty, zadłużenie, kryzysk finansowy


Komentarze: (3)

anonim, May 14, 2010 07:50 Skomentuj komentarz


Bruksela będzie się zadłużać

Elżbieta Glapiak 14-05-2010, ostatnia aktualizacja 14-05-2010 03:58

http://www.rp.pl/artykul/479589.html

Wraca pomysł emitowania euroobligacji przez Komisję Europejską. Koszt pozyskania w ten sposób pieniędzy będzie niższy niż przy sprzedaży papierów przez najbardziej

Dzięki pakietowi ratunkowemu dla strefy euro rentowność greckich obligacji dwuletnich spadła poniżej 7 proc. Wcześniej agencja S&P obniżyła rating Grecji do poziomu śmieciowego.

Dzięki pakietowi ratunkowemu dla strefy euro rentowność greckich obligacji dwuletnich spadła poniżej 7 proc. Wcześniej agencja S&P obniżyła rating Grecji do poziomu śmieciowego.

– Decyzja w sprawie emisji euroobligacji jeszcze nie zapadła. Ale bliski jest moment, gdy zabierze się do tego Komisja Europejska – powiedział „Rz” eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski, zastępca szefa Komisji Budżetowej Parlamentu Europejskiego.

Emisja euroobligacji sprawi, że Komisja będzie mogła pozyskiwać pieniądze na rynku, a następnie przekazywać je krajom, które ze względu na niskie ratingi (wynikające z kolosalnego zadłużenia i ogromnego deficytu finansów publicznych) są zmuszone płacić więcej za pożyczane od inwestorów pieniądze.

Zdaniem Janusza Lewandowskiego, unijnego komisarza odpowiedzialnego za budżet, Unia Europejska dopiero w konfrontacji z kryzysem jest zmuszona szukać narzędzi do jego przezwyciężenia. – Teraz trzeba się zająć profilaktyką, aby nie trzeba było już więcej gasić pożarów – wyjaśnia Lewandowski.

Emisja euroobligacji to jeden z dyskutowanych obecnie w Brukseli pomysłów, które mają pomóc w szybkim wyjściu z kryzysowej sytuacji w strefie euro i całej Unii. Saryusz-Wolski podkreśla, że Komisja chce też ścisłej koordynacji polityki ekonomicznej krajów UE. – Konieczne są reformy strukturalne tak na poziomie całej Unii, jak i poszczególnych krajów – wyjaśnił eurodeputowany.

W jego ocenie konieczne jest doprowadzenie do otwarcia rynków zbytu i ograniczenia biurokratycznych barier. – Europa już widzi, że bez zmian sobie nie poradzi, czego dowodem jest decyzja rządu Francji o obniżce wydatków na najbliższe trzy lata – mówi Saryusz-Wolski. – To oznacza np. obniżkę płac w całej, nie najmniejszej przecież, administracji. Polityk dodaje, że Europę czeka teraz bardzo ciężka kuracja, której efektem będzie powrót do wskaźników, które narzuca traktat z Maastricht (wymaganych od członków strefy euro), a o które dziś nikt prawie nie dba.

Tego samego zdania jest inny eurodeputowany Bogusław Liberadzki. Podkreśla, że zarówno Polsce, jak i innym krajom unijnym potrzebne jest dziś przyspieszenie wzrostu gospodarczego, do czego powinny się przyczynić rządy poszczególnych krajów. – W przypadku Polski konieczne są: poprawa stanu infrastruktury, zadowolenie społeczeństwa i obniżenie kosztów funkcjonowania systemu gospodarczego – wylicza Liberadzki.

"750 mld euro jest wart pakiet pomocowy dla zadłużonych członków UE"

Krzysztof Rybiński, prof. SGH, uważa, że obecnie nieproporcjonalnie dużo energii unijni politycy poświęcają na wymyślanie planów awaryjnych na wypadek kolejnych pożarów wywoływanych przez kłopoty zadłużonych krajów w stosunku do zmian w finansach publicznych. – To reformy finansów publicznych tak naprawdę jako jedyne mogą się przyczynić do zmniejszenia ryzyka wystąpienia kolejnych kryzysów finansowych w strefie euro i całej Unii – podkreśla Rybiński. – Jeśli Komisja Europejska nie znajdzie sposobu, aby zmusić zadłużone kraje do naprawy swoich finansów i ograniczenia długów, pokusa do nadużyć będzie duża.

Zdaniem ekonomisty przed Brukselą stoi poważne zadanie doprowadzenia do sytuacji, w której kraje członkowskie w wyniku reform tak uzdrowią sytuację własnych finansów, że w okresie dobrobytu w ich budżetach pojawi się nadwyżka.

W opinii prof. Jerzego Osiatyńskiego z Instytutu Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk u podstaw obecnego zadłużenia państw Unii Europejskiej leży strukturalna nierównowaga w wymianie handlowej. – Są kraje z chronicznym deficytem bądź nadwyżkami na rachunkach obrotów bieżących – wyjaśnia ekonomista. – Tak długo, jak nie poprawią swej konkurencyjności i nie zbilansują rachunków, trudno będzie pozbyć się długów. Narzędziami przywracania równowagi muszą być inwestycje modernizacyjne i pilnowanie wzrostu płac, aby nie przekraczał wzrostu wydajności pracy. Konieczne jest także pilnowanie równowagi w polityce fiskalnej.

Sytuacja w Portugalii i Hiszpanii

Rząd w Lizbonie ogłosił wczoraj pakiet działań, które mają ograniczyć deficyt budżetowy z 9,4 proc. PKB w 2009 r. do 4,6 proc. PKB w 2011 r. Plan ma uchronić kraj przed podzieleniem losu Grecji i kłopotami z finansowaniem długu. Pierwotnie rząd José Socratesa zakładał zejście z deficytem w 2011 r. do 5,1 proc. PKB. Według pakietu VAT wzrośnie o 1 pkt proc., do 21 proc., a stawki podatku dochodowego o 1 – 1,5 pkt proc. Opodatkowanie firm zwiększy się z kolei o 2,5 pkt proc., do 27,5 proc., a płace polityków i pracowników sfery budżetowej zostaną obniżone o 5 proc. Te zasady podatkowe będą obowiązywać do końca 2011 r. – Rząd nie zakłada wprowadzania dalszych cięć wydatków – oświadczył wczoraj Socrates. Dzięki tym zmianom deficyt budżetowy zmniejszy się w tym roku o ok. 2 mld euro i wyniesie 7,3 proc. PKB, a dług finansów publicznych, który w 2009 r. wynosił 76,6 proc. PKB, w tym roku wzrośnie do 86 proc. PKB, znacznie powyżej dozwolonego dla krajów strefy euro limitu 60 proc. PKB.

Strajku generalnego nie wykluczają tymczasem dwa największe związki zawodowe Hiszpanii. Sprzeciwiają się rządowemu planowi cięć mającemu doprowadzić do zmniejszenia deficytu budżetowego. Wcześniej hiszpańscy związkowcy zagrozili, że 2 czerwca dojdzie do strajku wśród pracowników sektora publicznego. To reakcja na zapowiedź premiera Jose Luis Rodriguez Zapatero, że w tym roku zarobki w administracji publicznej mogą spaść średnio o 5 proc. i nie zmienią się do 2011 r. Bezrobocie w Hiszpanii sięga 20 proc. Zgodnie z prognozami tamtejsza gospodarka ma się w tym roku skurczyć o 0,3 proc., a deficyt wynieść 9,3 proc. afp, reuters, p.r., b.d.

jstar, May 15, 2010 14:51 Skomentuj komentarz


Ad #1. Grecy zachowują się jak dzieci: wystarczy poczytać lub posłuchać ich komentarzy dotyczące programu naprawczego - są zdziwieni, że po latach gigantycznej "socjalki" i rządów "sprawiedliwości społecznej" nagle zabrakło pieniędzy. Mam nadzieje, że ktoś da im do zrozumienia, że możemy ich raz poratować, ale żeby nie liczyli na to, że będzie jak dawniej. Trzeba to przede wszystkim zakomunikować zwykłym ludziom, bo o ile Greccy politycy chyba rozumieją w jakiej sytuacji są, to Grecka ulica chyba ciągle tkwi w rozumieniu, że obowiązkiem państwa jest dać. Podobną mentalność chyba ogólnie wyrażają mieszkańcy południa. Miejmy nadzieję, że uda się ich z tego wyleczyć, ale żeby to zrobić też potrzebna jest jakaś skoordynowana akcja.

Ad #2. No cóż, zaskoczony jestem, że po tym wszystkim co się stało w USA, ciągle są chętni na finansowanie takich pożyczek - mam tylko nadzieje, że rząd nadal będzie się trzymał polityki nieratowania prywatnych instytucji finansowych.

Ad #3. Nie trzeba zbyt wiele, by być podmiotem prawa narodowego: ONZ też jest podmiotem prawa międzynarodowego. Unia Europejska państwem nie jest - najbliżej jej do organizacji międzynarodowej, choć do państwa federalnego powoli się zbliża - niemniej nadal nie spełnia podstawowego kryterium suwerenności. Trzeba doprowadzić do tego, by problemy finansowe jednego kraju nie wpływały znacząco na wspólną walutę. W końcu taka np. Kalifornia też jest praktycznie bankrutem, a to nie spowodowało jakiejś gigantycznej destabilizacji gospodarki USA (znaczy, nie powiększyło tej, która już jest;)).

Ad #4. To chyba chodziło o to, żeby nie pożyczać od nikogo pieniędzy, ale w tym wypadku potrzymanie trochę Greków w garści może nauczy ich trochę rozsądku i matematyki. A jak nie - to trzeba się zastanowić czy nadal pasują do Europejskiego klubu.

Ad #5. Chyba możesz - ale to niestety musiałoby oznaczać, że musiałbyś ogłosić też, że Twój dom nie należy do Polski. Ale żeby się tak naprawdę zupełnie uniezależnić, to musiałbyś też przestać używać Polskiej waluty, którą, jakby nie było, ma pokrycie w zasadzie tylko w obligacjach.

jax, May 23, 2010 15:01 Skomentuj komentarz


wlasnie ta ksiega i tych dwunastu gorali z wzgorz Golan...

I ta Grecja , ktora sie tak zadlozyla-SAMA. Przyposzczalnie brali miliardowe kredyty w nocy i nikt sie nie zorietowal, bo ciemno bylo... Juz na pewno nie Gorale. Aby wziac kredyt na podkoszulek trzeba miec wille i mercedesa.

Dzisiaj pan Ackerman/Detsche Bank dostanie miliardy od pani Merkel na 1% i wspomoze Grekow za %7.
Gotowka plus poreczenia za 750mld. Trzeba byc ostatnim jeleniem zeby z tych pieniedzy sobie nie "wygospodarowac". A Grecy za dwa lata oglosza upadlos - stosowne przepisy w opracowaniu. itditditd.
Skomentuj notkę
17 maja 2010 (poniedziałek), 18:23:23

Przemyślenia z greckim kryzysem w tle

Przemyślenia historyczne

Tak sobie czytam o tym grecki kryzysie, czytam i przypominam sobie, że w czasach gdy Polska była w RWPG przeciętni Rosjanie byli przekonani, że im jest biednie, bo muszą wspierać Polskę i inne kraje demokracji ludowej. To przekonanie w Rosjanach trwało mocno za to przeciętny obywatel PRL był przekonany, że jest biednie, bo wszystko co wartościowe eksportujemy do ZSRR za grosze. Jaka była prawda - nie wiadomo, bo Rubel Transferowy pozwalał księgować tak aby nikt się nie połapał i nikt nie wiedział ale aby to napięcie w narodzie rozładować stworzono TPPR (Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej), które prowadziło tanie kina, drukowało tanie książki i robiło wycieczki "pociągiem przyjaźni" do Moskwy, Leningradu a nawet na Syberię i co ważne, z tej Syberii z powrotem.

Pamiętam, tak było. Wiem, że niektórzy czytający ten tekst pamiętają te czasy - młodsi muszą uwierzyć.

Wtedy też na zachodzie było sobie EWG i kraje zachodnie rozwijały się szybko, bez wzajemnych animozji produkując luksus, konsumpcjonizm oraz komedie z Louis'em de Funes ten luksus i konsumpcjonizm promujący. Ale EWG było i się skończyło zastąpione gdzieś w latach 90-tych przez Unię Europejską, która to Unia ma kasę, dużo kasy i tą kasą tym i tamtym wydziela realizując jakąś swoją politykę. W efekcie podziału tej kasy mój kolega Niemiec już mówi mi, że jeżdżę po autostradzie (a jeżdżę po A4 często) za jego pieniądze i tylko dzięki jego pieniądzom rolnictwo w Polsce jako tako się trzyma. Niedobrze mi się tego słucha, bo płacąc spore podatki (PIT: 18 i 33%, VAT 22%) i parapodatki (ZUS, akcyza na paliwo, itp), czuję, że finansuję całą tę sferę biuro i eurobiurokratów, których wcale finansować nie chcę. Finansuję też ich szalone pomysły (np. POIG 8.1) a jeszcze jak się jeszcze dowiedziałem, że mój premier T. wsparł finansowo padającą Islandię (symbolicznie ale zawsze) oraz niemieckiego (?) producenta samochodów marki Opel to już zacząłem się złościć bardzo.

Aby to napięcie rozładować tak jak kiedyś stworzono TPPR teraz wielu pożytecznych idiotów z pokolenia '68 próbuje na siłę stworzyć Europejską Tożsamość. Wmawiają mi, że powinienem się cieszyć, że mój dowód osobisty wystarczy abym doszedł pieszo z Zamościa do Santiago de Compostela i że mam fajnie, bo kiedyś był taki facet jak Karol Wielki i do jego wielkiego dzieła mogę się odwołać razem z Włochem, Francuzem i Niemcem. No więc się cieszę ale jak to się ma do moich pieniędzy?

Jak sobie czytam o tym Greckim kryzysie, którego swoim rozumiem pojąć nie mogę dochodzę do wniosku, że obserwowane i opisywane w gazetach zjawiska są tylko tym po wierzchu, że to co się dzieje na prawdę musi być gdzieś głębiej. Ale głębiej to znaczy gdzie? Pewne rozwiązanie to przyjąć jedną z niesprawdzalnych teorii spiskowych mówiących o tym, że gdzieś 12 garbonosych Żydów (w tym Bil Gates i papież oczywiście) ustaliło co będą mówić gdy już 11 września te biurowce na Manhattanie już wysadzą. Ale to rozwiązanie jest głupie! Głupie, bo wymagające uzupełnienia mojej wiedzy potężną dawką wiary w moc człowieka, a dokładnie w tych 12 ludzi, którzy aż taką moc mają żeby kryzysy wywoływać, państwa okraść i narodami sterować. Mimo iż współtworzę internet i poznaję ostatnio kulisy mediów takie wiary to nie mam muszę więc rozwiązać ten problem inaczej. A gdyby tak mocniej uwierzyć w Boga?

A gdyby? Wiem, że konsekwencją wiary w Stwórcę i w objawione przez niego objawienie jest wiara w słabość człowieka (teologia nazywa to grzesznością - tfu, brzydkie słowo) i jego podatność na motywacje jakimi są żądza władzy, pycha i seks. Może więc zamiast wierzyć w trudne do uwierzenia teorie głoszone przez Rydzyków bardziej uwierzę Bogu, który mam moc nie tylko przeprowadzić mnie bez paszportu w miejsce lepsze niż Compostela ale też w trakcie tej podróży zaopatrzyć w takie dobra, że nie tylko na podatki starczy ale też starczy na radość i dobrą zabawę dla mnie i dla moich bliskich. Tak zrobię - niech ten grecki kryzys wzmocni moją wiarę w Inwestora i Prezesa całego Wszechświata (nazwijmy go roboczo CEO), którzy panuje nad światem pomimo działań Tuska i Putina i który nie popada w depresje gdy polski rządowy samolot spadnie.

Moja decyzja

Wierzę w jednego Boga (CEO), Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. I w jednego Pana Jezusa ...

Modlitwa

Panie Boże - Ty to wszystko stworzyłeś i wiem, że bez Twojej wiedzy nie dzieje się tu nic bo nic dziać się nie może. Wiem to, bo od lat tego doświadczam, widząc że moje życie, moje bezpieczeństwo i moje pieniądze ma źródło w Twojej woli i Twojej miłości. Teraz więc, niezależnie od tego ile moje życie potrwa, jak bezpiecznie się będę w nim czuł i ile podatków będę musiał jeszcze zapłacić dziękuję Tobie za moje dzisiejsze zrozumienie wyśpiewanego kiedyś przez Gutka faktu, iż "wszystkie moje źródła w Tobie są". Fajnie by było aby ten fakt został dostrzeżony i zaakceptowany przez innych ludzi, zwłaszcza władców i polityków, którzy teraz nie widząc go kombinują z tą Unią jak koń pod górę wmawiając sobie, że będzie dobrze. I nie chodzi mi tu o żadne preambuły w eurokonstytucji ale o moje i ich codzienne decyzje uwzględniające fakt Twojego istnienia i konieczność spotkania się z Tobą w chwili, gdy z tej ziemi każdego człowieka odwołujesz.

Dygresja o Oplu

A może ten Opel nie jest niemiecki? Kiedyś, jak jeździłem Askoną to był amerykański bo to General Motors. Potem słyszałem, że duży pakiet w tym dziele mieli Japończycy. Potem przyszedł jakiś kryzys i hop - Opel jest Kanadyjski, ale ponoć to nie Kanadyjczycy tylko Rosjanie z Hindusami... nie, nie Rosjanie tylko Żydzi, a dokładnie tych 12 Żydów z Syjonu, co to ich w 1905 roku Carska Ochrana podsłuchała i spisała ich ustalenia.

Dość tych głupich pokuszeń! Wszystkie moje źródła w Bogu są!

Próżność

A próżność? Niestety, ciągle jest. Szkoda, bo Bóg może dać pełnie, bo wszystkie moje źródła w Bogu są.


Kategorie: przemyślenia, modlitwy, ue, _blog


Słowa kluczowe: kryzys grecki, unia europejska, ue, stworzyciel


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
19 maja 2010 (środa), 22:59:59

O tragedii smoleńskiej cd.

No i znowu będzie o katastrofie i będzie politycznie. Politycznie i spiskowo co do końca przyklei mi gębę oszołoma i świra. Ale trudno.

A więc przypadkowo, przed chwilą włączyło mi się TV Trwam na telewizorze (nawet zapomniałem na jakim kanale ich mam) a tam pan Macierewicz komentuje. No i słucham i słucham i cieszę się, bo co by o tym panu nie myśleć, to w dociekaniu prawdy ważne są słowa a nie osoba która je wypowiada.

No i ten pan zwrócił mi uwagę, na kilka faktów z moje branży. Ot, np. Informacja #1: Pani Oficjalna z Rosji mówi, że _wszystkie_ telefony z samolotu zostały zwrócone.

Informacja #2: Pan OberProkurator z Polski twierdzi, że nie otrzymał od Rosji telefonów satelitarnych (dziennikarze mówią o 3 ale raczej wydaje mi się, że chodzi o jeden z trzema słuchawkami).

Informacja #3: Pan polityk z ministerstwa twierdzi, że na pokładzie był typowy telefon satelitarny, taki jak każdy może sobie kupić i na pewno nie było w tym telefonie żadnych kodów NATO. Zgubił się? Trudno, kupimy sobie nowy, żadnej tragedii nie ma.

Informacja #4: (z moje pamięci, więc może być niepewna) Polska jest od jakiegoś czasu w NATO, tym samolotem leciał pan prezydent, który jest zwierzchnikiem sił zbrojnych.

No i co ja mam zrobić? Z informacji #4 i #3 wyciągam wnioski, że albo ...
- żyję w państwie, gdzie do prezydenta nie można się w bezpieczny (z szyfrowaniem) sposób dodzwonić, gdy leci swoim samolotem;
- żyję w państwie, gdzie pan polityk z ministerstwa kłamie lub się nie zna na bezpieczeństwie pracując z ministerstwie bezpieczeństwa a mimo to mówi.
Co lepsze?

Do tego wydaje mi się, że ten pan polityk z ministerstwa wprowadza tą dezinformację aby umniejszyć wagę problemu zwrotu tego telefonu. Dlaczego? Ja, będąc z branży jestem wstanie uwierzyć, że telefon ten był dość typowy, nawet pewnie seryjnie produkowany - tyle tylko, że pewnie doposażony we wkładkę szyfrującą, która na pewno nie jest już do kupienia w sklepie. Na pewno ktoś z NATO nie jest zadowolony, że ta wkładka przepadła ale aby dziennikarze i opinia publiczna w Polsce nie zadawała głupich pytań (bo bp. w Washington Post już można takie pytania zadawać) polityk z ministerstwa kłamie przed kamerą.

To musi rodzić pytania, chyba, że ktoś sobie pytań zadawać nie chce ale ja widząc kręcenie panów z PO wolę głosować na Jarka, bo w tak ważnej sprawie jak suwerenność Polski daje on mi więcej gwarancji niż umoczony w politykę Bronek.

* * * * * *

A TV Trwam mam na kanale 51, czyli o 10 więcej niż Zone Europa, który chciałem włączyć. Warto sobie to 51 zapamiętać o ile JAMBOXowcy mi znowu nie zmienią.

* * * * * *

J. powiedział, że się boi głosować na Jarka. Jarek mógłby zostając prezydentem znaleźć niezbite dowody, ze Leszka zestrzelili i co wtedy? Wojnę Rosji wypowiedzieć będzie trzeba a J. wojny się boi, bo wojna jest zła. Coś w tym jest ale lepsza jest chyba prawda niż zakłamanie, choć niekoniecznie prawda musi od razu prowadzić do wojny. Ale jest to też jakiś głos w dyskusji.


Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: tragedia smoleńska, kaczyński, samolot, telefon satelitarny, putin, rosja, nato


Komentarze: (5)

jax, May 23, 2010 13:05 Skomentuj komentarz


i jest jakies wyjasnienie strzalow przy wraku samolotu. Zakladam, ze BOR MUSIAL pewne rzeczy odnalezc przed wejsciem do akcji Rosjan. Podejzewam, ze strzelaliby do ostatniego naboju, gdyby tego COS nie znalezli...
Z mlodziezowym pozdrowieniem,
Jax

adam@kormoran, May 23, 2010 22:53 Skomentuj komentarz


> Politycznie i spiskowo co do końca przyklei mi
> gębę oszołoma i świra. Ale trudno.

No coż -- taka kolej rzeczy... :D

Jeśli dokładniej śledzisz wiadomości, to po pewnym czasie zaczynasz dostrzegać taką ilość kłamstw, manipulacji, przekłamań, że nie ma wyjścia -- trzeba rozstać się z Jasnogrodem.

W zasadzie nie są nawet do tego potrzebne potępiane czy wyśmiewane przez mainstream media czy książki. Wystarczy posłuchać mainstream-u -- po jakimś czasie też dużo widac -- szydło wyłazi z worka zgodnie z zasadą, że kłamstwo ma krótkie nogi. (Przykład: Ziemkiewicz chwali się, że w "Michnikowszczyznie" nie ma ani jednego cytatu spoza "salonu").

Większość ludzi nie zastanawia się nad treścią. Reagują na proste bodźce -- obrazy, nagłówki w gazetach, modę... A prawda jest taka, że lepiej nie mieć żadnych informacji niż mieć informacje fałszywe...

adam@kormoran, May 23, 2010 22:57 Skomentuj komentarz


Apropos Ziemkiewicz. Zobacz co ten potwór znowu wysmażył na swoim blogu:

Michnikowszczyzna, która na co dzień manipuluje w białych rękawiczkach, od czasu do czasu wpada w panikę i wtedy zatraca wszelkie hamulce − łapie po prostu pałkę i wali na odlew (http://wwww.rp.pl/)

Np. ta informacja, że matka S.T. była z domu Szmul ...:D Nie wiedziałem o tym.

adam@kormoran, May 23, 2010 23:14 Skomentuj komentarz


> J. powiedział, że się boi głosować na Jarka. Jarek
> mógłby zostając prezydentem znaleźć niezbite dowody,
> ze Leszka zestrzelili i co wtedy? Wojnę Rosji
> wypowiedzieć będzie

Ciekawa sprawa z tą wojną bo słyszę to już od którejś osoby. (Pierwszy raz to ze dwa lata temu kumpel mi wspominał o tym że J.K. to by najchętniej wypowiedział rusom wojnę).

Pewnie coś takiego zapodał gdzieś między wierszami jakiś mędrzec w Tefauenie albo innej telewizorni, telewizornia to potem chwilę polansowała i -- popatrz panie -- do tej pory ludzie powtarzają. To jest to o czym pisałem w pierwszym komentarzu -- prosty przekaz odwołujący się do emocji -- ludzie nie myślą tylko wchłaniają jak gąbki...

w34, May 24, 2010 11:21 Skomentuj komentarz


S.T. ...... ojej, jakie stare czasy. Wczoraj przypominałem o tym A. jak to było. Przypominałem sobie też film "Psy", którego chyba wtedy nie zrozumiałem.

Ale czy dziś rozumiem? Czy za jakiś czas będę miał inną, jeszcze szerszą perspektywę na dzisiejszy świat? Czasem wydaje mi się, że życie to proces nabierania mądrości - ale z drugiej strony patrząc na Bartoszewskiego mogę mieć obawy, że głupieje i czas gdy mieszkałem w akademiku był dla mnie najlepszy.

Nie! Niemożliwe. Ważne jest utrzymanie punktu odniesienia a nim powinna być wieczność i Stwórca inicjujący i kończący moje życie na ziemi a Gazeta Wyborcza? dziś jest jutro jej nie będzie.

W.
Skomentuj notkę
20 maja 2010 (czwartek), 09:52:52

Informacja z ZUS

Kochany ZUS poinformował mnie, że jak będę dalej tak zasuwał w pracy jak teraz, to gdy dożyję 65 lat (nie wiem czy dam radę, ale załóżmy) dostane od nich 1871,39 zł emerytury.

Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: zus, emerytura


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 maja 2010 (piątek), 15:23:23

Człowiek staje się Bogiem

Inspiracja:

Zrobili sztuczne życie

rp.pl, Piotr Kościelniak 21-05-2010, 07:40

Komórkę ze sztucznym genomem sterującym jej pracą stworzył zespół z J. Craig Venter Institute

„Informujemy o zaprojektowaniu, syntezie i złożeniu genomu M. mycoides powstałego na podstawie informacji cyfrowej, transplantacji tego genomu do komórki M. capricolum, która stała się komórką M.mycoides kontrolowaną przez syntetyczny chromosom” – tak zawile rozpoczynają swój artykuł w „Science” naukowcy z J. Craig Venter Institute. W laboratorium powstał genom – przepis na życie – wzorowany na istniejącej bakterii. Tę sztuczną konstrukcję wszczepiono do komórki innej bakterii, w efekcie całkowicie zmieniając jej cechy. To pierwsza sztuczna komórka – podkreślają naukowcy.

To ukoronowanie 15 lat pracy zespołu 20 naukowców specjalizujących się w manipulacjach genetycznych. W dzisiejszym wydaniu „Science” zespół Craiga Ventera i Daniela Gibsona opisuje, jak – krok po kroku – udało się im złożyć sztuczny genom bakterii, umieścić go w komórce, a następnie tę komórkę „uruchomić” – już z nowym przepisem na życie.

– To potężne narzędzie do skłonienia biologii, aby robiła to, co chcemy – mówi Venter.

Modyfikacje sztucznego genomu mają pozwolić naukowcom na skonstruowanie organizmów produkujących paliwa, leki, szczepionki czy substancje chemiczne. I te organizmy opatentować. Prace, które doprowadziły do skonstruowania sztucznego żywego organizmu, kosztowały ok. 40 mln dolarów.

Trzy kroki do sukcesu

Cała historia ma swój początek w połowie lat 90., gdy naukowcom udało się zsekwencjonować cały genom bakterii Mycoplasma genitalium – wówczas uznawany za najbardziej prymitywny i najmniejszy. Z niecałych 500 genów naukowcy wycięli jeszcze 100, które uznali za niepotrzebne. Bakteria nadal funkcjonowała, a uczeni stworzyli minimalny zasób genetyczny niezbędny do życia prostego mikroorganizmu.

Zamierzeniem Ventera było samodzielnie złożyć taki genom z gotowych części – na wzór Mycoplasma genitalium. Taki sztuczny chromosom powstał w 2008 roku. Został dodatkowo wyposażony w „znak wodny” pozwalający odróżnić go od występujących naturalnie. Rok wcześniej Venter z powodzeniem przeszczepił DNA jednej bakterii do komórki drugiej.

Teraz udało się te dwa kroki połączyć – sztuczny genom opracowany w laboratorium wszczepiono komórce. A ta zaczęła działać.

Z początku prace postępowały jednak opornie. Okazało się, że Mycoplasma genitalium zbyt wolno się rozwija w laboratorium. Dlatego zmieniono gatunek bakterii na M. mycoides. Dla pewności w ubiegłym roku naukowcy wypróbowali jeszcze jedną sztuczkę – cały genom jednej bakterii wycięli, wszczepili go do komórek drożdży, a następnie włożyli do innej bakterii – M. capricolum. Po co sięgnięto po drożdże? Dysponują one świetnie działającymi enzymami sklejającymi fragmenty DNA. A to właśnie było potrzebne naukowcom.

Geny ze sklepu

Naukowcy kupili potrzebne im sekwencje DNA, z których zamierzali samodzielnie złożyć genom M. mycoides. Niektóre fragmenty zostały oznakowane (m.in. adresami e-mail i nazwiskami). Następnie wykorzystano komórki drożdży i bakterii E. coli do sklejania drobnych kawałków w dłuższe łańcuchy – najpierw po 10 tys. zasad, później 100 tys., aż wreszcie osiągnięto nieco ponad milion par zasad składających się na kompletny genom.

Umieszczono go w opróżnionej wcześniej komórce M. capricolum. I... nic się nie stało. Komórka nie „ożyła”. Przez trzy miesiące zespół sprawdzał – literka po literce – genetyczny przepis, szukając błędu. Udało się dopiero miesiąc temu – na jednej z płytek nagle zaczęła rosnąć kolonia oznakowanych (niebieskich) bakterii. – Zmieniliśmy jeden gatunek w inny – cieszy się Venter.

– To jest kamień milowy syntetycznej biologii – zachwyca się w „Science” Jef Boeke z Johns Hopkins University. – Jedno jest pewne. W laboratorium Ventera będą powstawać interesujące nowe stworzenia.

Ale sami naukowcy są podzieleni co do przyszłości tej techniki. Niektórzy – jak Anthony Forster z Vanderbilt University – nie chcą nawet uznać, że to pierwszy syntetyczny organizm, bo sztuczny genom umieszczono w żywej komórce.

Naukowcy martwią się również możliwością nadużyć, choć przyznają, że technologia jest tak skomplikowana, że na razie nieosiągalna dla terrorystów. Sam Venter podkreśla, że wystąpił o bioetyczną analizę tego problemu już dziesięć lat temu. – To chyba pierwszy przypadek, gdy ocena bioetyczna została wykonana jeszcze przed eksperymentem. Chcemy, aby nauka postępowała w sposób etyczny i rozważny, biorąc pod uwagę skutki – mówi naukowiec.

– Przed bioinżynierami jeszcze wiele wyzwań, zanim uda im się dowolnie mieszać i wymieniać geny – prognozuje genetyk Paul Keim z Northern Arizona University. Na zapowiadane przez naukowców leki i paliwa z modyfikowanych bakterii przyjdzie nam jeszcze poczekać.

John Craig Venteramerykański biolog i przedsiębiorca

Urodził się 64 lata temu w Salt Lake City. Jako nastolatek wiele czasu spędzał na desce, chciał zostać surferem. Duży wpływ na jego życie miał wyjazd na wojnę do Wietnamu, gdzie pracował w szpitalu polowym. Po powrocie do kraju skończył medycynę. Swoją karierę związał jednak z pracą w laboratorium. Założony przez niego w 1992 roku Institute for Genomic Research jako pierwszy opracował cały materiał genetyczny bakterii. W 2007 roku Venter był pierwszym człowiekiem, który poznał sekwencję swojego DNA. W tym samym roku rozpoczął pracę nad utworzeniem w sposób syntetyczny żywego organizmu. Dwukrotnie znalazł się na liście 100 najbardziej wpływowych ludzi tygodnika „Time”. „Albo jest jednym z najbardziej elektryzujących naukowców swojej epoki, albo jednym z najbardziej szalonych” – pisał „Washington Post”. Założyciel Celera Genomics, Synthetic Genomics oraz J. Craig Venter Institute.

—ifr

Wspomnienie:

Powiedziałeś "wstąpię na niebiosa, zasiądę na tronie najwyższego" - jakże szybko spadłeś o najpiękniejszy spośród stworzeń.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: stworzenie, biologia, bakteria, diabeł


Komentarze: (1)

michal, June 8, 2010 17:46 Skomentuj komentarz


ciekawe - ponieważ mechanizm, którego użyto do złudzenia przypomina... metodę powielania się HIV (odwrotna transkrypcja, również przeprogramowująca funkcjonalność organizmu - choć nie zmieniająca go w inny).
może korzystając z tej metody uda się przeprogramować zainfekowane komórki układu odpornościowego - albo nawet zaatakować i przeprogramować wirusa?
Skomentuj notkę
24 maja 2010 (poniedziałek), 16:16:16

Promocja miast

W robotniczej dzielnicy Gliwic pojawił się bilboard "Inwestuj w Jaworznie" tak, jakby właśnie tam codziennie przechodzili inwestorzy i zastanawiali się, co ze swoim wolnym kapitałem zrobić. W Krakowie widziałem bilboard że Wschodzący Białystok to teraz metoropolis, wszak tancerzy można wynająć. Ale nie dam się nabrać, bo byłem niedawno kilka dni w Białymstoku i widziałem, że dalej jest to kilkusettysięczna wiocha. W reklamach telewizyjnych emitowanych na wszystkich kanałach mogę dowiedzieć, że Śląskie to fajnie, bo i dobre żarcie, i kosmos i underground w kopalni.

No i fajnie, ale czemu to ma służyć? Na wszystkich tych reklamach jest logo informujące mnie o finansowaniu tych kampanii z pieniędzy unijnych więc za sprawą agencji reklamowych, które właśnie dorwały się do unijnego cycka nowa religia żółtych gwiazdek jest na nasze pieniądze głoszona.


Dopiski:
- Promocja Świękorzyskiego, jako miejsca uprawiania turystyki chyba ma sens.
- Koleżanka od PR powiedziała, że logo tej promocji Białegostoku to logo jakiejś organizacji gejowskiej z Nowego Jorku, i że całość jest zabawna. No cóż - inny obszar eksploatacji, inna grupa docelowa a Unia zapłaci.


Kategorie: obserwator, ue, _blog


Słowa kluczowe: unia europejska, ue, pr, promocja miast, promocja


Komentarze: (2)

anonim, August 10, 2010 20:58 Skomentuj komentarz


Komentarz Adama do tego notki jest tu: http://www.pp.org.pl/wojtek/?s=negatywny-wplyw-UE#comment-3063

adam@kormoran, August 10, 2010 21:46 Skomentuj komentarz


Tak jest. Sorry za bałaganienie w blogu:) Jeszcze apropos JKM-a miałem coś dopisać. Gdzie to było.....? O, jest: Propaganda GW.

Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.