Notki z roku 2010 i miesiaca numer 9


1 września 2010 (środa), 17:36:36

Gazeta i rzetelność

Politycy z PO powiedzieli, że muszą odpolitycznić TVP poprzez konkurs, w którym wybiorą prezesa z kandydatów wskazanych przez środowiska. Tak mówili jeszcze kilka tygodni temu. Dziś, mając możliwość zrobienia konkursu nie robią go tylko mianują p.o. prezesa TVP a rozwiązanie z konkursem odkładają do czasu odpowiednich uregulowań prawnych (pewnie chodzi o nową ustawę albo co?).

No i na Woronicza jest nowy, wskazany przez PO urzędas a Gazeta komentuje to na pierwszej stronie tytułem "P.o. prezesa TVP: Koniec z wpływami polityków. Legitymację partyjną zostawiać na portierni".

Pięknie. Czyli jak prezes jest wskazany przez PiS to jest to telewizja polityczna, TVPiS, a jak przez PO to jest to "koniec wpływami polityków".

Ruchy polityków mnie nie dziwią - są politykami, robią swoje. Ale stronniczość dziennikarzy jest porażająca. Dlaczego oni to robią? Dlaczego tak kłamią?!

Rzetelność Gazety Wyborczej? Szmata - tak kiedyś to o tej gazecie napisałem i chyba to podtrzymuję.


Kategorie: media, _blog


Słowa kluczowe: gazeta wyborcza, media, TVP, PO, PiS


Komentarze: (1)

format, October 14, 2010 19:44 Skomentuj komentarz


Rzetelność mediów mnie nie interesuje do momentu kiedy nie są to media publiczne za które płacę. GW nie finansuję, kupować i czytać nie muszę, podobnie jak na przykład rzepy.
A odnośnie upolityczniania organów publicznych, cóż, ja wolę patrzeć, oceniać, następnie wyrokować. Odwrotnie też jest fajnie, tylko niezbyt często wynika z tego realny obraz, raczej ilustracja zacietrzewienia. Ale to jak się chce - można zwalczyć. Czego życzę :-)
Skomentuj notkę
1 września 2010 (środa), 18:08:08

Znowu coś przeczytałem

A. przyniosła mi z biblioteki, przeczytałem, więc mam już zaliczone.

Największa bitwa. Moskwa 1941-1942

Andrew Nagorski

Wydawnictwo: Rebis, Maj 2008
ISBN: 978-83-7510-100-3
Liczba stron: 432
Wymiary: 150 x 225 mm
Tłumaczenie: Katarzyna Bażyńska-Chojnacka , Piotr Chojnacki
z biblioteki

Naprawdę fajna książka - fajna, bo pokazująca znaczenie Bitwy pod Moskwą jako najważniejszej bitwy II Wojny Światowej. Teza jest prosta: nie Stalingrad, nie Łuk Kurski, nie Berlin ani Ardeny tylko Moskwa a to, że tak mało się o niej pisze i rzadko filmuje (w przeciwieństwie do Stalingradu) wynika z tego, że po Stalingrad to zwycięstwo a Moskwa takie nie wiadomo co. A największa była z tego powodu, że chyba "nigdy tak wiele nie zależało od tak niewielu" - tylko tych niewielu nie było w tym miejscy aby to wiele się wydarzyło. Niemcom naprawdę niewiele brakowało, Stalin naprawdę chciał z Moskwy wyjechać (był już na peronie), a gdyby Hitler się generałom nie wtrącał (chodzi o rajd na Kijów) to efekt byłby zupłenie inny.

Co jeszcze ciekawego - to co się działo potem, a więc Stalingrad, Łuk Kurski, wyzwolenie Polski i Berlin determinowane było pewnymi wydarzeniami z Bitwy pod Moskwą, ot, choćby to, że Hitler w kwietniu 1945 z Berlina nie wyjechał.

Bardzo ciekawa książka. Czytam przygotowując się do Rady Nadzorczej. Ostatnio, po krótkim dialogu na Radzie musiałem sobie przypomnieć, że to co w Polsce zwie się Paktem Ribbentrop-Mołotow na zachodzie nazywa się paktem Hitler-Stalin.


Za zamkniętymi drzwiami, kulisy II Wojny Światowej

Laurence Rees

wydawnictwo: Prószyński i S-ka, Wydawnictwo
ISBN: 978-83-7648-203-3
data wydania: 25-08-2009
wymiary: 170x240 mm
oprawa: twarda
liczba stron: 368
z bilioteki

Niby wszystko jest, niby się zgadza, ale napisane jakoś tak dla Amerykanów, zbyt sensacyjnie a mniej naukowo. To taki Woroszański tylko w książce.


Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: historia, II wojna światowa, bitwa pod moskwą, berlin, stalin, hitler


Komentarze: (2)

Michal, September 8, 2010 18:25 Skomentuj komentarz


a gdyby Hitler się generałom nie wtrącał (chodzi o rajd na Kijów) to efekt byłby zupłenie inny.

jasne... niemieckie wojska by mialy milionowe zgrupowanie sil radzieckich na flance. a pozniej te rozciagniete wojska zostawilyby to sobie na tylach... hitler dlugo sie nie chcial dac przekonac swoim dowodcom o koniecznosci ataku na kijow - ale sukcesem strategicznym byl wlasnie kociol kijowski. moze by niemcy moskwe zdobyli - ale sily zostalyby odciete od zaopatrzenia a front wschodni padl o wiele szybciej...

anonim, September 8, 2010 21:58 Skomentuj komentarz


No cóż. Ten argument z możliwym kontruderzeniem Rosjan od południa w rozciągnięte linie dochodzące aż za Moskwę jest bardzo silny.

Historia alternatywna fajna jest, bo nie mamy szans na eksperyment.

W.
Skomentuj notkę
6 września 2010 (poniedziałek), 15:53:53

Przygody Brandysa z wojskiem

A. przyniosła mi z biblioteki, przeczytałem, więc mam już zaliczone.

Moje przygody z wojskiem

Marian Brandys

Wydawnictwo: PULS Publications Ltd, 1992
ISBN: 0-907587-87-9
Liczba stron: 216
Wymiary: 125 x 195 mm
Cena: 1,50 na wyprzedaży w Merlin

(1) Kiedyś już czytałem niektóre teksty z tego. Pamiętam, ten o zdobywaniu Berlina. Pewnie funkcjonuje osobno, albo jako jakiś reportaż wydany z innymi reportażami.

(2) Ten kawałem o Berlinie daje do myślenia o ludziach - jak łatwo ludzie, którzy uważają się za moralnie bardzo moralnych w sytuacji trudnej nieco się z tej moralności luzują. Konkret: w Berlinie Brandys i Osmańczyk nie zachowywali się jak Niemcy w Warszawie, nie - przecież oni są lepsi, wspanialsi - ale czy zachowywali się dobrze? Wiem, wiem - wojna zmienia, obcowanie z okropieństwem Niemców na pewno miało wpływ na ich myślenie o Niemcach. Moje pytanie brzmi tak: jak blisko muszę być Boga aby pod wpływem środowiska w którym jestem i otaczających mnie faktów nie olał jego zasad i nie zaczął się zachowywać niewłaściwie. Ale co to za myślenie? Czy ja w ogólne potrafię zachowywać się właściwie? Wiem, że bez Boga nie.

(3) Ciekawym, a nawet bardzo ciekawym kawałkiem książki był opis rzeczywistej wojny, a dokładnie jednej z bitew, w której Polacy próbowali zatrzymać atakujące z Prus oddziały niemieckie. Ciekawy opis bo pokazujący rzeczywistość, chaos, bezsens, losy pojedynczych osób, dramaty konkretnych żołnierzy po tej i po drugiej stronie frontu. Wrażenie jakie zrobił na mnie ten rozdział chciałbym jakoś zachować. Wiem - spróbuję go wieczorem przeczytać jeszcze raz, bo jest ważny.

(4) Dlaczego Marian Brandys, nie pochodzący z Brandysów herbu własnego i niewątpliwie wyznania mojżeszowego mimo iż Polak miał na imię Marian? Muszę sprawdzić co to imię znaczy.


Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: historia, II wojna światowa, Marian Brandys


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 września 2010 (piątek), 14:55:55

O kłamstwie

"(...) Bo gdyby się okazało, że to nie był zwyczajny wypadek, trudno byłoby nadal żyć w hipermarkecie popkultury. Trzeba by zająć stanowisko i zrobić coś poważnego, w wymiarze wspólnotowym albo indywidualnym. Historia wyszłaby z muzeum i zaczęła nas ciągnąć za rękaw. A to dla wielu Polaków byłoby gorsze od życia w kłamstwie, do którego zdążyli się przyzwyczaić." by Wojciech Wencel.

Olewając temat smoleński cały czas zastanawiam się, jak bardzo przyzwyczailiśmy się do życia w kłamstwie. Kłamstwa mówią rządzący politycy, kłamliwie opisują świat zakłamane media dopełniając przekaz zakłamanymi reklamami. Kłamie bank, twierdząc, że w trosce o mnie przygotował 29 stronnicową umowę zapisaną drobnym maczkiem i mam tu kliknąć kłamliwie oświadczając, że zaznajomiłem się z jej treścią.

Żyjemy w otaczającym nas kłamstwie, godzimy się na to i przez to nie wierzymy sobie nawzajem, bo przecież co to jest prawda? Piłat nie wiedział to ja mam wiedzieć? Przecież do mnie nie przyprowadzą Jezusa a jeżeli nawet sam przylezie to i tak mi na to pytanie nie odpowie, skoro olał procuratora Judei. 

Jak tęskno mi do świata, w którym w porozumiewając się prawdziwie będziemy ze sobą bliskości.


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: kłamstwo, wojciech wencel,


Komentarze: (7)

anonim, September 17, 2010 18:33 Skomentuj komentarz


Do przemyslenia:
Komu zależy na pokoju
ten zawsze cofnie się przed gwałtem.
Wygra, kto się nie boi wojen.
I tak rozumieć trzeba Jałtę.

Aa, September 20, 2010 12:20 Skomentuj komentarz


Tak sie zastanawiam, gdybys staral sie o kredyt w banku i poszedl zalatwic formalnosci czy bylbys bardziej zadowolony i sklonny do pobrania tego kredytu gdyby cie zagadano: Witam Pana, przygotowalismy dla Pana umowe ktora jest dla nas korzystna bo zaplaci Pan nam tyle i tyle odsetek na czym to zarabiamy bo taka jest istota banku. Nie wywinie sie Pan od splat, bedziemy Pana scigac i obciazac karnymi zobowiazaniami. Ale taka jest istota banku. To zawsze dwie strony ktore chca ze soba zrobic interes. Nikt nikogo nie zmusza do niczego. Pan potrzebuje pieniedzy a my tychze odsetek (wyokich a jakze). Wiec robimy deal?

I kazdy o tm wie ze tak to wyglada. A czy nie przyjemniej jak przy okazji beda uprzejmi i grzeczni? I jeszcze powiedza ze sie o mnie troszcza... To tak jak falszywy komplement powiedziany brzydkiej kobiecie.
Ale oczywiscie trzeba uwaznie czytac co oni tam napisali :)

jacek, September 20, 2010 15:03 Skomentuj komentarz


tak.
takiej właśnie rozmowy bym oczekiwał.
dlatego, że WIEM, że oni także robią biznes.

a brzydkiej kobiecie się nie mówi, ze jest piękna, tylko komplementuje się jej inteligencję, erudycję, sprawność, talenty.... Jeśli to oczywiście ma pokrycie w rzeczywistości.

Aa, September 21, 2010 09:02 Skomentuj komentarz


A ja wole jak staraja sie byc mili. W ogole fajnie jak ludzie nawet udaja uprzejmych np. personel w sklepie, kelner w restauracji, choc wiem ze niekoniecznie sa zachwyceni moim widokiem. Jakby kazdy z nich okazywal ze robi to co musi.... ojej.

A co do brzydkich kobiet (ktorych nie ma zreszta), ja nie powiedzialam zeby im mowic ze sa piekne (przeczytaj uwaznie).
Ale nawet jak mija sie to z prawda (klamstwo?!) powiedzenie "ladnie pani dzis wyglada" naprawde dodaje skrzydel. I poprawia blizniemu samopoczucie.

Jakby swiat okropnie wygladal gdyby kazdy mowil to co mysli wprost nie silac sie na uprzejmosc. Szczegolnie jak wstal lewa noga. Brrrrrrr

jacek, September 21, 2010 17:21 Skomentuj komentarz


1. A ja wolę, jak ludzie SĄ mili.

2. czytam uważnie...."falszywy komplement powiedziany brzydkiej kobiecie". No to co miałas na mysli ?

3. jakbym był kobietą, to na komplement "ładnie dziś pani wygląda" chyba bym sie obrażał :-).
bo co z wczoraj i przedwczoraj, no i - jak będzie jutro ?
:-)

4. co do mówienia prawdy i tylko prawdy... ktoś zrobił na ten temat film ... "the invention of lying".
nie wiem czy madry czy nie, ale mam ochotę obejrzeć.

Ale tak w ogóle, to - jesteśmy chyba coraz dalej od prawdziwego tematu...?

ky, September 24, 2010 11:47 Skomentuj komentarz


"(...) Bo gdyby się okazało, że to nie był zwyczajny wypadek, trudno byłoby nadal żyć w hipermarkecie popkultury. Trzeba by zająć stanowisko i zrobić coś poważnego, w wymiarze wspólnotowym albo indywidualnym. (...)" - tak się zastanawiam, które z tych zjawisk, nas o otaczających są nieprzypadkowe... i gdybyśmy się nad tym zastanowili to zmusiłoby nas to do myślenia...
- wypadki samochodowe - może część z nich to zwyczajne zabójstwa?
- komplikacje medyczne i ich skutki - może to też zabójstwa, albo okaleczenia?
- nagłe skoki cen lub stabilne wzrosty mimo że za miedzą jest inaczej - zmowy cenowe?
- czekanie miesiącami na operacje ratujące życie w NFZ - może to zorganizowana zbrodnia na narodzie?
- komisja majątkowa - może to jednak było zaplanowane z góry przez kościół?
- dziwne zachowanie koleżanki/kolegi z pracy / podwładnego/szefa - może ktoś potrzebuje pomocy?
- niedwuznaczne słowa i zachowanie dziecka spotkanego w markecie/na ulicy - może ktoś je wykorzystuje?

Nie napisałem tu o "tragedii Smoleńskiej", bo i bez niej można żyć w kłamstwie i wielu tak żyje. Zainteresowanie "Smoleńskiem" tego nie zmieni. Kto tak na prawdę z interesuje się jak to jest z tym NFZtem? - przecież z powodu kolejek do operacji przy nowotworach cały czasu umierają ludzie, którzy może mogliby jeszcze żyć... Myślę sobie, że cała ta historia z krzyżem, doszukiwaniem się zamachu w smoleńsku to tylko element polityki nic poza tym... fałszywej retoryki ze słowami o prawdzie na ustach i konkretnymi politycznymi celami. Bardzo chciałbym, żeby, ci którzy z taką energią "szukają prawdy" w sprawie smoleńskiej zajęli się kiedykolwiek czymś co stanowi rzeczywisty problem - skoro są prawdziwymi patriotami - niech to będzie jakiś rzeczywisty problem narodu...

"(...) Historia wyszłaby z muzeum i zaczęła nas ciągnąć za rękaw. (...)" - historia jest fajna, bo pozwala na właściwie rozumieć teraźniejszość, wraz ze "wzrostem poznania" )zmianą historii) zmienia się też rozumienie teraźniejszości. Ciekawe że "skoro Wałęsa się skompromitował, to teraz niekwestionowanym liderem tamtej Solidarności staje się Lech Kaczyński" (cytat z pamięci) - taka prawda zasadniczo inaczej pozwala oceniać ostatnie 20 lat w polskiej polityce i to co jest teraz. Muszę przyznać, że budzi to mój szczery podziw - tego typu rzeczy trzeba planować ze znacznym wyprzedzeniem i budować przynajmniej kilka lat i to na wielu frontach: prasa, radio, telewizja, książki, imprezy, trzeba mieć zaplecze. Ciekawe też czego jeszcze się dowiem... chociaż myślę, że nowa historia dalsza niż jedno pokolenie w początkowym momencie nie jest potrzebna... Później trzeba ją będzie ciągnąć, by utrzymać swój mandat prawości - podobnie jak robiła to "władza ludowa" z AL i BCh... Z niecierpliwością czekam na książki, filmy, artykuły i felietony opisujące niecne plany i kontakty Jarosława Kaczyńskiego i jego otoczenia, ich machloje i zbrodnie - to niestety musi trwać, jeżeli się tego zawczasu nie zaplanuje. Nie żebym bardzo chciał to wszystko czytać, ale w końcu każdy będzie mógł sobie wybrać prawdę jaką chce, i będzie miał na to namacalne dowody. Dobrze ułożona historia nie jest od pociągania za rękaw - jest jak dobrze ułożona suka - gryzie tego, którego jej pan każe.

ky, September 27, 2010 13:51 Skomentuj komentarz


Napiszę tu jeszcze, co może nie wynika, z samego poprzedniego komentarza, że nie podoba mi się taka sytuacja, ani mnie nie cieszy - manipulowanie historią, ludźmi - tak skuteczne mówienie im co jest ważne a co nie w zależności od tego kto ma jakiś interes i dostęp do odpowiednich narzędzi. Oczywiście "trochę" naiwne by było sądzić, że tak nie będzie... ale mimo wszystko miałem nadzieję, że nie da się tego aż tak skutecznie robić.
Oczywista jest przy tym konkluzja, że zaufać można jedynie Bogu, a ludzie jacy są, to w Biblii jest opisane i to nie bez powodu, lecz by nie było wątpliwości.
Skomentuj notkę
20 września 2010 (poniedziałek), 20:19:19

Kot, gil i przemyślenia o życiu

#1. Życie jest czymś szczególnym. Jeszcze nie wiem do końca czym jest, ale jest czymś szczególnym, czymś innym, czymś co z racji swojego oddzielenia od nieżycia (atomy i materia niepoukładana) dotyczy świętości. A świętość to kolejne trudne słowo, ale wiem już, że świętość oznacza właśnie oddzielenie, świętość to coś innego niż normalność. I dlatego życie to świętość, to nienormalność w wielkim, martwym wszechświecie.

#2. Kiedyś już wymyśliłem, że dla kota życie jest najwyższą wartością. Wymyśliłem to będąc u weterynarza. Kot walcząc o życie będzie uciekał, drapał, wył - byle życie zachować, byle dale żyć.
Z ludźmi jest nieco inaczej - człowiek potrafi ofiarować życie i przekonany jestem, że bierze się to z tego iż dla ludzi najwyższą wbudowaną w nich wartością jest nie samo życie ale życie w bliskości z Bogiem. Niestety, nie wszyscy w to wierzą i skupiają się - zupełnie jak mój kot - na życiu teraz, na życiu tak po prostu. Na przyjemnym łapaniu ptaków i myszy, na wylegiwaniu się przy kominku i troszczeniu się o swoje futro. I swoje życie, życie tu i teraz, bo jest ono najważniejsze więc musi trwać.

#3. A. opowiadała mi niedawno o rytuałach biblijnego judaizmu wskazujących na świętość życia. Powiedziała, że ofiara za oczyszczenie w połogu to nie coś, co ma wskazywać na nieczystość fizyczna (a tak się niestety w naszej kulturze błędnie utarło) ale coś, co wskazuje na pewien problem związany z życiem, z tym, że we wnętrzu kobiety było życie, a po porodzie już go tam nie ma, po porodzie jest na zewnątrz. Podwójna ofiara po urodzeniu dziewczynki wskazuje na potencjał życia w jej życiu, urodzenie dziewczynki to jakby podwójny brak życia w jej matce. Coś pięknego!
Bóg jako dawca życia pouczał Żydów (a oni powinni pouczać innych) o świętości i ważności życia. Bo życie to świętość.

#4. Dziś pewien śliczny gil stracił życie. Jesień idzie, przyleciał już do Polski z daleka (kto wie gdzie żyją gile?) i niestety, natrafił w ogrodzie na mojego kota a kot jak kot, lubi łapać ptaki, w tym również lubi łapać gile. Teraz ta naruszona świętość leży na podłodze w kuchni a ja muszę posprzątać pióra obserwując zadowolenie kota. I obserwując nieżycie gila.

#5. Życie jest czymś szczególnym. Jeszcze nie wiem do końca czym ale dziękuję Bogu za moje życie i za to, że jest ono całkowicie w jego rękach, niezależne od kotów i ludzi-kotów. Nawet jeżeli skończy się ono tu, wiem, że będzie trwało tam, tam z Nim.

#6. O życiu kota, a właściwie o nie-życiu kota musiałem kiedyś napisać tu: http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31151 i smutny to był zapisek.


Kategorie: obserwator, filozofia, _blog


Słowa kluczowe: kot, gil, życie, ofiara oczyszczenia


Komentarze: (1)

Aa, September 29, 2010 16:21 Skomentuj komentarz


Zycie jest czyms szczegolnym to prawda.
Dla ludzi ktorzy nie wierza w zycie z Bogiem, niekoniecznie zycie jako takie jest najwysza wartoscia i rowniez sa oni w stanie je poswiecic w imie celow (dla nich) wyzszych: w obronie kochanej osoby czy ojczyzny (to akurat jest dla mnie kontrowersyjne). Takie zycie tez moze byc pelne wartosci, moralne i madre. I nie jest tez celem samym w sobie, raczej sposob jego przezycia – zgodnie ze soba - jest celem. A potem przychodzi smierc i bardzo dobrze ze tak wlasnie jest. Dla milosnikow zycia dla zycia marzeniem byloby zycie nieskonczone. A to brzmi jak najgorszy scenariusz. Zycie jest szczegolne i piekne rowniez dlatego ze ma swoj kres.
Kotem kieruje wiadomo instynkt ktorego my tez nie jestesmy pozbawieni. Nawet jak ma pelna miche i tak bedzie polowal. W sumie to ciekawe ze cala natura dazy tak silnie do przetrwania gatunku... od jednokomorkowca do czlowieka.
Skomentuj notkę

Przeczytałem

I znowu coś przeczytałem. Po kolei:

Polska i trzy Rosje

Andrzej Nowak

Wydawnictwo: Arcana, 2001
Seria: Arcana historii
ISBN: 83-86225-44-0
Liczba stron: 656
Wymiary: 150 x 210 mm
Cena: z biblioteki

Oj, zmęczyła mnie ta książka i po trzech podejściach dalej nie potrafię znaleźć głównej tezy, więc trudno powiedzieć, że ją przeczytałem. Raczej pomacałem.


Obóz narodowy w obliczu dwóch totalitaryzmów

pod redakcja Rafała Sierchuły

Wydawnictwo: PIN, Warszawa 2010
Cena: 30zł, w internetowej księgarni IPN

Świetna książka. Wyjaśnia nieco sytuacje polityczną Polski pod koniec lat międzywojennych. Po tej lekturze doczytałem nieco w internecie o Brygadzie Świętokrzyskiej i ich rzekomej, albo i nie rzekomej współpracy z Niemcami w trakcie marszu przez Europe od lutego do czerwca 1945.

Trudne czasy, trudne decyzje, nietrywialne wybory - to spojrzenie ze średniego szczebla na dylematy ludzi, którzy wbrew wielkim tego świata próbują coś zrobić dla swojego kraju i narodu dobrze.


Historia Polski 1914-2005

Wojciech Roszkowski

Wydawnictwo PWN
Stron: 512
z biblioteki

To taki skrócony podręcznik dla bardziej ambitnych gimnazjalistów albo studentów medycyny. Niby wszystko jest ale wszystko w jednym zdaniu.


Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: ONR, Brygada Świętokrzyska, obóz narodowy


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 września 2010 (wtorek), 23:21:21

Internet dobrem szczególnym czyli rzecz o rozwoju

  1. Cytat z dzisiejszej Gazety:
    (...) UE dostęp do internetu zaczęto traktować niemal jako prawo obywatelskie, a "wykluczenie cyfrowe" postrzega się jako pierwszy krok do marginalizacji społecznej i biedy. - Internet na obszarach odległych bądź trudno dostępnych to przecież nie tylko kwestia komfortu gospodarstw domowych, ale też małych przedsiębiorstw, szkół, szpitali. Dostęp do sieci napędza rozwój podobnie jak dostęp do kolei przed stu laty - mówiła wczoraj komisarz ds. agendy cyfrowej Neelie Kroes.

    No to zastanówmy się. Dostęp do sieci to nie tylko komfort ale też siła napędowa rozwoju, podobnie jak kolej przed ponad 100 laty. Pewnie tak. Ale czy rozwój jest aż taki ważny aby tak go promować, tak o niego walczyć i wszelkie swoje polityczne działania nim usprawiedliwiać?

  2. Przez kilka dni przesłuchuję młodych ludzi, pragnących zatrudnić się w naszych "prężnie rozwijających się przedsiębiorstwach". Wszyscy podkreślają, że ich motywacją pracy dla nas jest znalezienie miejsca, w którym będą się mogli rozwijać. Niby co się dziwić - są młodzi ale nikt nie powiedział, że chce stabilizacji, chce dobrze zarabiać, bo zakłada rodzinę i musi ją utrzymać, nikt nie chce się uspokoić i odpocząć po trudnych studiach i walce o zdane egzaminy. Rozwój, rozwój, rozwój... Czy rozwój już jest bogiem?
  3. Myślenie w którym wartością jest rozwój pojawiło się w oświeceniu. Hasło tworzenia (przez ludzi) lepszego świata pojawiło się w Wielkiej Rewolucji Francuskiej, potem w kolejnych trzech rewolucjach XIX wieku, a potem darwinizm i ewolucjonizm dał do tego ideologiczną podstawę. Postęp technologiczny dorobił do tego pragmatyzm i mamy teraz to co mamy - czyli rozwój i rozwój. Ale przecież mistrzowie odrodzenia uważali, że dobre to już kiedyś było, że doskonały to był antyk a teraz to już tylko gorzej i gorzej, i co najwyżej możemy próbować odtworzyć doskonałość istniejącą kiedyś? Podobnie wcześniejsi scholastycy - dobre i doskonałe jest to co stworzył w akcje stworzenia Stwórca ale potem grzech tego świata powoduje zniszczenie i odejście od doskonałości. Kaspian, książe Narni (uwaga: przeskoczyłem z cofania się w czasie w nieco inną przestrzeń) widząc wprowadzenie postępowych idei i rozwojowego niewolnictwa na Samotnych Wyspach powiedział, że z rozwojem mamy również doczynienia wtedy gdy jajko się zepsuje. A więc czy rozwój jest rzeczywiście bezwzględnym dobrem jak to jest u podstaw obowiązującej nas kultury?

    O Kaspianie pisałem tu: http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=30057

  4. Z ustach dwóch kluczowych menadżerów, z którymi pracuję usłyszałem ostatnio powątpiewanie w rozwój. Obaj wyrazili to zdaniem, że czasem celem przedsiębiorstwa jest trwanie. B. powiedział o piekarzu, S. przytoczył jakąś szkolną (MBA? raczej nie) definicje z przed lat. I rzeczywiście - celem przedsiębiorstw mogło by być trwanie, gdyby ideologia rozwoju nie wymuszała na innych przedsiębiorstwach ciągłego poszukiwania, ciągłych innowacji i gdyby menadżerowie tych przedsiębiorstw nie brali udziału w osobistym i korporacyjnym wyścigu szczurów. Gonimy - i to sprawia, że nie można trwać, bo kto tylko trwa ginie, pada albo jest zjadany.

    Rozwój jest więc ryzykowny, bo albo jesteśmy z tych lepszych i rozwijając się zjadamy innych albo nie i wtedy jesteśmy zjadani. Ale umowa społeczna na trwanie nie zadziała, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie się chciał rozwijać.

  5. Dziś wielu jest takich co chce aby ludzie polecieli na Marsa. Pojawiają się hasła kolonizacji kosmosu i co ciekawe, są to hasła lotne. Myślę, że każdy z tych kandydatów do zatrudnienia w naszym prężnie rozwijającym się przedsiębiorstwie dużo chętnie pracowałby przy projekcie wysłania osadników na Alfa Centaura.

    Kiedyś taki projekt zaproponował Krzysztof Kolumb, a teraz, po 200 latach od odkrycia Ameryki niektórzy bardzo proszą Hiszpanów aby za wysłanie tej ekspedycji przeprosili i zapłacili bowiem straty w cywilizacji Indian są niepowetowane. Czy teraz, po tych 200 latach ludzie zmienili się na tyle, żeby podbijając kosmos nie narobili podobnych głupot jak konfiskadorzy? Pojazdy mamy lepsze - ale moralność? Obawiam się, że tu podstępu nie odnotowano choć filozofowie i etycy napisali wiele książek.

  6. Fajnie by było, gdyby chrześcijanie przemyśleli temat rozwoju i zweryfikowali swoje myślenie również w tej dziedzinie. Wszak chrześcijański czas prowadzi do wydarzeń opisanych w apokalipsie.

    Gdzieś kiedyś pisałem o tych wizjach zmian wszechświata. Muszę to sobie przypomnieć. W tej notce http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=30144 są tylko obrazki a tekst?

  7. Ciekawostka: współczesny katolicyzm jest tak przeżarty ewolucjonizmem, wiarą w to, że może nie jest dobrze ale będzie lepiej, że będziemy się uczyć, doskonalić, przemieniać, że w końcu ludzkość na ziemi zbuduje sobie sama tą Nową Jerozolimę. Przekonany jestem, że wyjdzie z tego Wielki Babilon ale to nie przeszkodzi przywódcom tej religii wierzyć i głosić, że jest dobrze.

    Czy ja tego gdzieś już nie napisałem? Tak - w notce o jednej książce kilka dni temu.

  8. Ciekawe, kiedy pojawią się politycy, którzy będą głosić uspokojenie, trwanie, dążenie do harmonii i spokoju. W zasadzie nieco z tej filozofii jest u Rydzyków i fundamentalistów islamskich. Telewizja nazywa się Trwam, a celem tych drugich jest zachowanie starego porządku (o ile oni kiedyś u siebie mieli jakiś porządek - ja powątpiewam).

    Ale spróbujmy sobie wyobrazić Partię Świętego Spokoju. Albo Koalicję na rzecz Stabilizacji promujący program NieRozwoju gospodarczego. Oj, tego się chyba wyobrazić nie da bo giełda musi rosnąć podobnie jak PKB.

  9. A kolej rzeczywiście była czynnikiem postępu. Fajnie jest przeanalizować dwie potężne mapy umieszczone tu: http://www.pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31323 mając na uwadze, że kolej zniszczyła praktycznie zawód furmana. Dziś w wielu miejscach kolej jest niszczona przez transport samochodowy i kierowców i wytrzymuje tylko dzięki dotacjom a internet? Internet przez dotacje ma być rozwijany aby .... aby był rozwój, bo tak pani komisarz UE uważa i koniec.

    Ale czy rozwój jest bogiem?


Kategorie: obserwator, internet, _blog


Słowa kluczowe: internet, unia, ue, rozwój, postęp


Komentarze: (3)

jacek, September 22, 2010 15:20 Skomentuj komentarz


To ja też w punktach:

1. Rozwój to nie bóg, ale Bóg to rozwój. Gdyby Bóg nie lubił rozwoju, to by sobie trwał i tylko trwał. A tymczasem - jak widzimy - zrobił coś, coś z niczego, więc chyba - coś nowego ? :), a więc postawił na rozwój...

2. A my - na obraz i podobieństwo stworzeni (a może - wciąż tworzeni, jak wolą ewolucjoniści) także mamy tę cechę - dążenie do rozwoju, zmiany. Tym się różnimy od zwierząt, które jak mi się zdaje - przede wszystkim pragną trwać.

3. "Czyńcie sobie ziemią poddaną" - o czym to jak nie o rozwoju ?

4. Lubię móc skorzystać z Internetu, nie lubię musieć z niego korzystać. Taki stan jest możliwy, jak ten Internet gdzieś wkoło jest. Jakby go nie było - czułbym się ograniczany, a tego nie lubię. Więc w tym miejscu, przy tym akurat haśle, Unia mnie nie mierzi.

5. Wyobraziłem sobie W34, jak zakłada firmę, a potem - już tylko trwa.... i - aż się uśmiałem :-))). Wyobraziłem sobie W34 na rozmowie kwalifikacyjnej, jak na pytania o nadzieje związane z nowym miejscem pracy odpowiada "chcę trwać" i - uśmiałem się po raz kolejny.

6. Nie zgadzam się, że rozwój wynaleziono okresie Oświecenia. W starożytności wymyślano ustroje, odkrywano matematykę i fizykę, medycynę.... Zakładano szkoły np. filozoficzne, i było to przedmiotem dumy. Przecież to rozwój ! A czasem rozwój utożsamiano z podbojami i uważano, że to wartość. Nie popieram (raczej), ale - powtórzę raz jeszcze - rozwój wymyślił w/g mnie Bóg.

7. W/g mnie, rozwój to wróg władzy. To znaczy - władza rozwoju się boi. Rozwój to zmiany, a zmiany lubią zdmuchnąć władzę. Dla władzy trwać - to dobre. Czasem - trwać w rozwoju :-) (Unia), a czasem - trwać w ciemnocie (Rydzyk, wcześniej często - KRK).


Bóg to rozwój.


PS
menedżerowie.
żaden z nich nie wybrał strategii piekarza, a każdy z nich cieszy się rozwojem swojej firmy.
A poza tym - kto to wie co takiemu piekarzowi w duszy gra :)

waldek, September 24, 2010 09:10 Skomentuj komentarz


To ja też w punktach.

O internecie.
Czasem w internecie widzę alternatywę dla ropy.
Wdziera się on (niekoniecznie w negatywnym znaczeniu tego słowa) w nasze życie z bardzo dużą prędkością. I już niedługo osiągnie takie prarametry techniczne na znacznym obszarze, że dwoje ludzi (lub większe zespoły) będą się mogły spotkać ze sobą nie musząc przemierzać dziesiątek, setek lub tysięcy kilometrów. A to tylko jeden ze sposobów jego wykorzystania. Będą się pojawiały nowe. Pewnie, że chleba do piekarni się nim nie przewiezie, ale gdzie będzie mógł tam wyprze ropę.
Korzystać z internetu trzeba się nauczyć. Nie ma takich szkół jak do tej pory.

O rozwoju.
Kto go całe lata nie gonił nie będzie się zastanawiał, czy w ogóle jest dobry i czy można bez niego szczęślwie żyć. W pewnym sensie rozwój przeszkadza w szczęśliwym spędzaniu czasu.
No i pytanie o sam rozwój. Co to znaczy, że ktoś się rozwija? Znaczy więcej zarabia? Bo dla wielu kandydatów do pracy to właśnie jest miernik rozwoju.
A jak to jest u dzieci? Czy brak ich rozwoju to po prostu marnowanie czasu.
Czy w ogóle brak rozwoju oznacza marnowanie czasu? Czasu nie wolno marnować.
Nie mylić marnowania czasu z zasłużonym odpoczynkiem.

O władzy.
Zgadzam się, że władza boi się rozwoju. A jeszcze bardziej boi się świadomości wykształconych obywateli. Świadome i wykształcone społeczeństwo nie potrzebuje władzy.

S, September 29, 2010 16:08 Skomentuj komentarz


Z tym trwaniem przedsiębiorstwa to było tak, że bez rozwoju nie przetrwa. Ale jednak to trwanie było celem, a rozwój środkiem. Zasłyszałem to od jednego ekonomisty i spodobało mi się tak na poważnie.
Co do rozwoju (indywidualnego, technologicznego) to W34 czytam tak: zauważyłem że staje się on bogiem, tzn. (wg mnie) staje się ważniejszy niż prawda, człowiek, Bóg. Nie napisał, że rozwoju ma nie być. Rozwój jest nieunikniony, ale lepszy byłby gdyby był harmonijny, tzn. nie niszczył wartości nadrzędnych nad sobą. Prozaiczny przykład – zamiast ładować pieniądze w światłowód do Bibieli, może trzeba naprawić wały w Gębinie, bo tam ludzi zalało już dwa razy po dachy a wyrwa nadal jest. Ale przecież naprawa to nie rozwój - może innym razem.
Skomentuj notkę
28 września 2010 (wtorek), 10:31:31

O podatkach

Zassane z FaceBooka


Mariusz Busiło

i dlatego państwo powinno mieć jak najmniej kasy

7 godz. temu · Lubię to!Nie lubię ·


Wojciech Apel

I dlatego żądam natychmiastowego wprowadzenia VAT 15%!

... a potem zażądam podatku pogłównego, tak gdzieś z 1000zł rocznie na każdego dorosłego obywatela, bez podziału na płeć, statut materialny, poglądy i znajomości.

7 godz. temu · Lubię to!Nie lubię · Osób: 2Ładowanie... ·


Mariusz Busiło

jestem dwa razy za :)

6 godz. temu · Lubię to!Nie lubię ·


Alek Cesarz

Wojtek, a co zrobimy z tymi, którzy nie uzbierają 1000 zł rocznie? teraz ten obowiązek jest przerzucony "solidarnie" na bardziej zaradnych obywateli, ale jak zrobimy pogłówne to trzeba ich chyba będzie w Bałtyku potopić...

29 minut(y) temu · Lubię to!Nie lubię ·


Wojciech Apel

Alku - metody są dwie: solidarnie damy tym ludziom pracę aby za 1000zł odpracowali albo wsadzimy ich do więzienia.

Oczywiście można by umocnić rolę rodziny i zamiast 1000zł powiedzieć, że ma to być 2000 na małżeństwo (kobieta+mężczyzna, którzy oświadczyli społeczności, że żyją razem - wiem, wiem, stara definicja ale dobrze się sprawdza i katolicyzmie, i islamie i nawet w komunizmie). Tak! 2000 na małżeństwo niezależnie od liczby dzieci, a może nawet zniżka, kto ma dziecko to 100 mniej na każdego dzieciaka.

Do tego jeszcze zniżka na pełnoletnich, bo lepiej aby młody człowiek płacił mniej, bo musi mieć na rodzinę, na swój dom, liczy dajemy mu możliwość płacenia po 800zł rocznie do czasu aż się wzbogaci ale potem musi płacić po 1200, bo już jest bogaty.

O! I napisałem jak widziałbym system podatkowy.

Do tego jeszcze lokalny, gminny podatek "kominowe" płatne od powierzchni działki, albo domu.... - ale nie od wartości (katastrat) ale od zajętości zasobów w gminie. A tego podatku utrzymujemy tylko lokalną policje (szeryfa) a gminy niech sobie zrobią składkę i rzucą się na krajowe FBI.

Do tego jeszcze ubezpieczenia zdrowotne w komercyjnych firmach, ale zwracające tylko do wartości 90% kosztów leczenia, i z progiem, powyżej pewnej wartości usługi.

Do tego jeszcze bon szkoleniowy dla każdego dziecka finansowany przez gminę a możliwością dopłaty przez rodziców.

I jeszcze podatek na drogi, od samochodów, najlepiej płatny w paliwie, bo to jest jakby od kilometra.... tu jest kanał, bo ciężkie samochody bardziej niszczą..... ale to się da wymyślić.

I ZERO VATu.

*******

Ufff. Napisałem mój program wyborczy.

W.


Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe: podatki, fb, podatek pogłówny


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Koniec świata po katolicku

Przeczytałem ciekawą książkę:

Uwierzcie w koniec świata
Współczesne proroctwo o powtórnym przyjściu Chrystusa

Joachim Badeni OP, Judyta Syrek

Wydawnictwo: Znak, Kraków 2010
ISBN: 978-83-240-1407-1
Liczba stron:159
Cena: 25,90-

Bardzo ciekawe jest to, że teologowie katoliccy (co to za teolog? to jakiś mnich, duszpasterz ale nie teolog) zaczynają myśleć na ten temat. Można by powiedzieć - nareszcie. Nareszcie jakaś zmiana, bo obowiązującym nurtem katolicyzmu jest wiara w ewolucje, wiara w to, że świat będzie wieczny bo Bóg z miłości swojej nie odważy się wykonać zapowiedzianego sądu a ludzkość będzie ewoluować, udoskonalać się, poprawiać aż sama sobie z pomocą demokracji, nanotechnologii i półprzewodników zbuduje Nową Jerozolimę. Co prawda wyjdzie z tego Wielki Babilon, ale nie przeszkodzi to wierzyć teologom katolickim w to, że jest dobrze.

No a tu zmiana - przychodzi jakiś mnich, i nie dość, że wierzy w grzech i grzeszność i to jeszcze rozpowiada, że niedługo nadejdzie dzień sądu i lepiej brać to w swoich planach pod uwagę. I choćby dla tego książka ta warta jest przeczytania i odnotowania, choć czyta się ją trudno.


Kategorie: to czytam, teologia, _blog


Słowa kluczowe: Joachim Badeni, koniec świata


Komentarze: (1)

anonim, September 28, 2010 11:38 Skomentuj komentarz


Kluczowy moment w filmie "Adwokat diabła"


01:52:24:Miałeś rację co do jednego.
01:52:26:Obserwowałem cię.|Nic nie mogłem na to poradzić.
01:52:30:Obserwowałem.
01:52:32:Czekałem.
01:52:34:Wstrzymywałem oddech.
01:52:36:Ale nie traktowałem cię jak marionetki.
01:52:39:Nikim nie rządzę.
01:52:41:To nie tak.
01:52:43:Co zrobiłeś Mary Ann?
01:52:45:Wolna wola.
01:52:46:To jak skrzydełka motyla.
01:52:48:Dotkniesz ich i już nie pofruną.
01:52:53:Ja tylko przygotowuję scenę.
01:52:55:Dalej działasz sam.
01:52:57:Co zrobiłeś Mary Ann?
01:52:59:Pistolet?
01:53:01:Tutaj?
01:53:02:Co zrobiłeś mojej żonie?
01:53:06:Powiedzmy...
01:53:09:w skali od jednego do dziesięciu...
01:53:11:gdzie 10 oznacza najbardziej|zdeprawowany stosunek seksualny...
01:53:15:a jeden - przeciętną|piątkową wprawkę u Lomaxów...
01:53:19:dałbym sobie, żeby nie być nieskromnym...
01:53:21:dałbym nam, powiedzmy siedem.
01:53:25:Niech cię diabli!
01:53:28:Trafiłeś mnie!
01:53:29:Trafiłeś mnie! Tak!
01:53:36:Wyładuj się, synu!
01:53:38:Wyładuj całą wściekłość!
01:53:41:Ludzie zawsze ją ukrywają!
01:53:42:Najbardziej ze wszystkich uczuć.|To ostatni listek figowy.
01:53:47:-Kim jesteś?|-Kim jestem?
01:53:50:Kim ty jesteś?
01:53:53:Nigdy nie przegrałeś żadnej sprawy.
01:53:56:Dlaczego?
01:53:58:Jak myślisz?
01:54:00:Bo jesteś tak cholernie dobry!
01:54:02:Tak.
01:54:04:Ale dlaczego?
01:54:07:Bo jesteś moim ojcem?
01:54:09:Jestem kimś więcej, Kevinie.
01:54:12:Strasznie było gorąco w sądzie, prawda?
01:54:15:"Jaki masz plan?"
01:54:18:"Dobrze ci szło.
01:54:20:"Któregoś dnia musiałeś przegrać.
01:54:22:"Nikt nie wygra wszystkich spraw."
01:54:26:Kim jesteś?
01:54:30:Mam wiele imion.
01:54:34:Szatan.
01:54:38:Mów mi tato.
01:54:42:Mary Ann wiedziała.
01:54:45:Wiedziała, więc ją zniszczyłeś.
01:54:48:Obwiniasz mnie za Mary Ann?
01:54:51:Mam nadzieję, że żartujesz.
01:54:53:Mogłeś ją uratować w dowolnej chwili.
01:54:55:Pragnęła tylko miłości.
01:54:57:Byłeś zbyt zajęty.
01:54:59:To kłamstwo.
01:55:02:Jak tylko przyjechałeś,|zacząłeś się rozglądać za lepszą.
01:55:06:To nieprawda. Nic o nas nie wiesz!
01:55:09:Jestem po twojej stronie.
01:55:11:Kłamiesz!
01:55:14:Nic tam nie znajdziesz!
01:55:16:Nie bądź takim kretynem!
01:55:19:Przestań się mamić!
01:55:23:Mówiłem ci, żebyś się troszczył o żonę!
01:55:25:Co ci powiedziałem?
01:55:27:"Świat to zrozumie." Nie tak mówiłem?
01:55:30:A ty co zrobiłeś?
01:55:32:"Wiesz, co mnie przeraża, John?
01:55:34:"Zrezygnuję ze sprawy,|jej się polepszy, wtedy ją znienawidzę."
01:55:39:Pamiętasz?
01:55:41:Wiem, co zrobiłeś.
01:55:43:Wystawiłeś mnie.
01:55:44:Kto ci kazał bronić Gettysa?
01:55:47:-Czyj to był wybór?|-Wpakowałeś mnie w pułapkę.
01:55:50:A Moyez! Twoja linia obrony!
01:55:53:Papieże, Hindusi,|zaklinacze węży - łączy ich to samo.
01:55:57:-Czyj to pomysł?|-Bawiłeś się mną!
01:55:59:To była próba!
01:56:01:A Cullen? Wiedziałeś, że jest winny!
01:56:05:Zobaczyłeś zdjęcia i co?
01:56:06:Wezwałeś na świadka tę sukę!
01:56:10:Dałeś mi tę sprawę!|Przez ciebie skłamała! Nieprawda!
01:56:13:Ja nie robię tych rzeczy!
01:56:15:Co ci mówiłem tego dnia w metrze?
01:56:18:Co ci wtedy powiedziałem?
01:56:21:Może nadszedł czas przegranej.|Ty tak nie uważałeś.
01:56:25:Ja nie przegrywam!
01:56:27:Ja wygrywam!
01:56:29:Ja wygrywam!
01:56:30:Jestem prawnikiem! To moja praca!|Tym się zajmuję!
01:56:35:Miałem rację.
01:56:42:Próżność...
01:56:44:to zdecydowanie mój ulubiony grzech.
01:56:47:To takie proste, Kevinie.
01:56:50:Miłość własna.
01:56:52:Naturalny narkotyk.
01:56:55:Nie chodzi o to,|że nie kochałeś Mary Ann...
01:56:59:ale że kogoś innego kochałeś bardziej.
01:57:05:Siebie.
01:57:09:Masz rację.
01:57:10:To moja wina.
01:57:12:Pozwoliłem jej umrzeć.
01:57:14:Nie obwiniaj się tak.|Chciałeś czegoś lepszego.
01:57:18:Uwierz mi.
01:57:20:Zostawiłem ją, parłem naprzód.
01:57:23:Nie możesz się za to karać.
01:57:26:To cudowne, że tak daleko zaszedłeś.
01:57:29:Ja ci tego nie ułatwiałem.
01:57:31:Nie mogłem.
01:57:33:Ani tobie...
01:57:37:ani twojej siostrze.
01:57:43:Przyrodniej, dokładnie mówiąc.
01:57:46:Niespodzianka.
01:57:48:Zaskakujące, co?
01:57:53:Nie pozwól, żeby cię przestraszył.
01:57:56:Miałem wiele dzieci.
01:57:58:I wiele rozczarowań.
01:58:01:Pomyłki, jedna za drugą.
01:58:04:A potem zjawiłeś się ty.
01:58:05:Wy oboje.
01:58:09:Czego ode mnie chcesz?
01:58:11:Bądź sobą.
01:58:13:Coś ci powiem, chłopcze...
01:58:15:wina...
01:58:16:jest jak torba cegieł.
01:58:18:Jedyne, co musisz zrobić...
01:58:20:to ją odłożyć.
01:58:25:Wiem, przez co przechodzisz.
01:58:27:Sama tego doświadczyłam.
01:58:29:Podejdź tu.
01:58:31:Uspokój się.
01:58:34:Nie potrafię.
01:58:39:Dla kogo nosisz te wszystkie cegły?
01:58:42:Dla Boga?
01:58:44:Mam rację?
01:58:45:Dla Boga?
01:58:47:Zdradzę ci...
01:58:48:kilka tajnych informacji na temat Boga.
01:58:52:Bóg lubi obserwować.
01:58:54:To żartowniś.
01:58:55:Przemyśl to sobie.
01:58:57:Daje człowiekowi...
01:58:58:instynkty.
01:59:01:Daje ci ten niezwykły dar i co potem?
01:59:04:Przysięgam, że dla własnej uciechy,
01:59:07:dla potrzeb własnej kosmicznej...
01:59:10:burleski...
01:59:12:ustala wszelkie zasady na opak.
01:59:15:Żart wszechczasów.
01:59:16:Patrz, ale nie dotykaj.
01:59:20:Dotknij, ale nie próbuj.
01:59:24:Spróbuj, ale nie połykaj.
01:59:27:Kiedy ty przestępujesz z nogi|na nogę, co on robi?
01:59:31:Zrywa boki ze śmiechu!
01:59:35:To sztywniak!
01:59:36:Sadysta!
01:59:39:Wiecznie nieobecny gospodarz!
01:59:42:Jego mam czcić? Nigdy!
01:59:45:Lepiej rządzić w piekle,|niż służyć w niebie, zgadza się?
01:59:48:Czemu nie?
01:59:49:Tkwię na tej ziemi,|od kiedy to wszystko się zaczęło.
01:59:55:Podżegałem wszelkie uczucia,|jakie posiada człowiek.
01:59:59:Dbałem o to, czego chciał,|i nigdy go nie sądziłem.
02:00:03:Bo nigdy go nie odrzuciłem,|mimo wszystkich jego niedoskonałości!
02:00:07:Uwielbiam człowieka!
02:00:11:Jestem humanistą.
02:00:13:Może ostatnim.
02:00:16:Czy ktoś przy zdrowych zmysłach...
02:00:18:mógłby zaprzeczyć...
02:00:20:że wiek XX należał całkowicie do mnie?
02:00:23:Całkowicie!
02:00:26:Całkowicie.
02:00:28:Do mnie.
02:00:30:Osiągnąłem szczyt.
02:00:33:To moja chwila.
02:00:36:Nasza chwila.
02:00:38:Napijecie się czegoś?
02:00:41:Ja chętnie.
02:00:46:Niezła robota!
02:00:49:Musisz mnie bardzo potrzebować.
02:00:51:Czego chcesz?
02:00:53:Eddie miał rację.
02:00:56:Chcę, żebyś przejął firmę.
02:00:59:Ty...
02:01:01:i twoja siostra.
02:01:06:-To wszystko?|-Nie.
02:01:10:Ona ma teraz owulację.
02:01:13:Teraz.
02:01:15:Twoja próżność...
02:01:16:jest usprawiedliwiona.
02:01:20:Twoje nasienie...
02:01:21:to klucz do nowej przyszłości.
02:01:24:Twój syn będzie najbardziej|wpływowym człowiekiem.
02:01:28:On nas wyzwoli do działania.
02:01:32:Chcesz dziecka.
02:01:34:Chcę rodziny.
02:01:37:Antychryst.
02:01:43:Nazwij to jak chcesz.
02:01:48:Ale muszę się na to zgodzić.
02:01:52:Wolna wola...
02:01:54:co za suka.
02:01:57:Potrzebuję rodziny.
02:01:59:Potrzebuję pomocy. Jestem zajęty.
02:02:01:Zbliża się koniec tysiąclecia, synu.
02:02:03:Walka o tytuł. Dwudziesta runda.
02:02:08:Jestem gotów do pracy.
02:02:11:Co ty na to?
02:02:14:Co proponujesz?
02:02:17:Negocjujemy warunki?
02:02:19:Cały czas.
02:02:22:Wspaniale!
02:02:25:Co proponujesz?
02:02:27:Wszystko.
02:02:29:Cokolwiek.
02:02:30:Czego chcesz? Może rozkosz na początek?
02:02:32:Nieustanną.
02:02:34:Rozkosz na skinienie.
02:02:36:Rozkosz pod każdą postacią.
02:02:41:Jak pierwszorzędna kokaina.
02:02:44:Jak nieznajoma w sypialni.
02:02:48:Znasz to uczucie?
02:02:50:Będziesz musiał się bardziej postarać.
02:02:53:Wiem.
02:02:55:Dopiero się rozgrzewam.
02:02:57:Chcesz więcej, prawda?|Zasłużyłeś na więcej.
02:03:01:Może to, co najbardziej kochasz?
02:03:04:Uśmiech ławy przysięgłych.
02:03:05:Ławnicy otwarci na twoje słowa...
02:03:11:nie mogący ci się oprzeć.
02:03:14:Sam mogę to zdobyć.
02:03:16:Nie w ten sposób.
02:03:18:Zabiorę ci cegły z teczki.
02:03:20:Dam ci satysfakcję.
02:03:23:I żadnych warunków!
02:03:24:Wolność jest...
02:03:26:gdy nigdy nie musisz powiedzieć|"przepraszam".
02:03:30:To rewolucja, Kevinie.
02:03:34:"To się stało
02:03:36:"W Monterrey
02:03:39:"Dawno temu"
02:03:42:Nie zwracaj na niego uwagi.
02:03:44:Tu chodzi o nas.
02:03:47:"W starym Meksyku
02:03:50:"Gwiazdy i gitary i miękkie usta
02:03:54:"Czerwone jak wino"
02:03:56:Nie mogłam się ciebie doczekać.
02:04:00:Czemu prawo?
02:04:02:Dlaczego adwokaci? Dlaczego prawo?
02:04:05:Bo dzięki prawu mamy dostęp|do wszystkiego.
02:04:10:Bo to przepustka do każdego miejsca.|Nowe duchowieństwo.
02:04:15:Wiedziałeś,|że więcej jest studentów prawa...
02:04:18:niż prawników na ziemi?
02:04:20:Zaczynamy!
02:04:22:Broń pluje ogniem!
02:04:25:Wy dwoje...
02:04:27:my wszyscy, wygrywamy.|Uniewinnienie za uniewinnieniem.
02:04:31:Aż wreszcie ich odór dotrze|do samego nieba...
02:04:34:i wszyscy się w nim uduszą.
02:04:40:W Biblii przegrywasz.
02:04:43:Jesteśmy skazani na porażkę, tato.
02:04:45:Uważaj, co cytujesz.
02:04:49:Poza tym...
02:04:50:sami napiszemy naszą księgę.
02:04:52:Rozdział pierwszy.
02:04:54:Tutaj. Na tym ołtarzu.
02:04:57:W tej chwili.
02:04:59:Przestaniesz wreszcie mówić?
02:05:01:Za dużo gadasz.
02:05:03:Obaj za dużo gadacie.
02:05:07:Spójrz na mnie.
02:05:09:Tylko popatrz.
02:05:20:Naprawdę jest olśniewająca.
02:05:29:Kim jestem?
02:05:49:Pragnąłem cię od momentu,|kiedy się poznaliśmy.
02:06:01:Diabelska moc tkwi w jego lędźwiach.
02:06:07:A co z miłością?
02:06:13:Przeceniana.
02:06:14:Z chemicznego...
02:06:15:punktu widzenia nie ma różnicy między nią,|a jedzeniem sporej ilości czekolady.
02:06:21:Za dwie minuty na dobre|zapomnisz o Mary Ann.
02:06:25:Chodźże tutaj.
02:06:28:Ona ma rację, synu.
02:06:36:Czas wyjść naprzód i brać, co twoje.
02:06:44:Masz rację.
02:06:48:Już czas.
02:06:50:Wolna wola, tak?
02:06:57:Nie!
02:07:11:Głupcze!
02:07:16:Przestań!
02:07:20:Za mało ci dałem?

Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.