Hej!
Suwerennośc to inaczej niepodległość, brak zależności - to wolność w podejmowaniu decyzji, w dysponowaniu tym co pozostaje w dyspozycji. Jak jestem właścicielem mieszkania to mogę go wynająć i sprzedać itp. A co można zrobić z pieniądzem mając odpowiednia władzę? Może na dobry początek np. "wyregulować" kurs złotówki tak, żeby był odpowiedni... tylko dlaczego nikt tego nie robi? Nie da się? Trochę kiepska ta suwerenność... Ale tu nie chodzi o samą suwerenność, ale o to kto i do czego z niej będzie korzystał - jak widzę (w tv) tych, którym jej tak bardzo brakuje (bardzo chcą zostać naszymi suweranemi), mając o nich zdanie takie jakie mam, wolałbym byśmy jako Polacy nie mieli mieli już jakieś suwerenności, którą można zawłaszczyć - mniejsza byłaby dla nas krzywda. Nie dlatego, że inni będą o nas specjalnie dbać, ale dlatego, że może będą nas traktować tak samo jak resztę (straszne, nie?).
Ale zróbmy eksperyment myślowy do czego można użyć tej suwerenności, co się da? Zobaczmy jakie są pomysły... jeżeli mnie pamięć nie myli to głównie chodzi o robienie większego deficytu. Za granicą w tej chwili nie da się za bardzo (czy to jest ograniczenie suwerenności?). Z tego co słyszę to jest prosty pomysł: niskie stopy, tanie kredyty, trochę ożywczej infacji - i będzie fajnie.
Czyli tak:
- relatywnie spadnie zadłużenie państwa - duży plus dla tych co mają władzę
- kredyty będą droższe bo trzeba będzie w banku wygrać konkurencję z własnym państwem - młodzi bez majątku zajmą się w końcu pracą, a nie konsumpcją na kredyt
- ci co mają oszczędności stracą (inflacja)
- ci co mają majątki mniej stracą, czyli relatywnie zyskają
- podatki będą większe - stracą biedniejsi, bo mają mniejsze majątki
- uzyskane środki zostaną podzielone przez wykonawców suwerenności - też plus dla mających władzę...
Co z tego będzie? Może ożywienie gospodarcze, a może nie...
Ale jedyne co pewne to większe podatki... i inflacja.
Warto pamiętać, że z tych wypróbowanych środków w Polsce korzystano już wcześniej - np. za rządów SLD - skutki tego na pewno łatwiej ocenić niż skutki przeszłych działań naszego niedoszłego suwerena (a właściwie dwóch).