ks. Maliński i humanizm
Kiedyś (pewnie jakieś 18 lat temu, więc w okolicach 1986 roku) przyjechał do Gliwic na rekolekcje ks. Maliński. Postać w kręgach bardzo znana, ciekawa i mądra.
Przez trzy dni, w mocno nieogrzewanym kościele ksiądz głosił kazania opierając swoją wywody na odpowiedzi na pytanie, które kiedyś pewien młodzieniec zadał Jezusowi: "Nauczycielu dobry, co mam czynić aby osiągnąć życie wieczne?"
Odpowiedź ks. Malińskiego oparta była na trzech poleceniach:
- masz wierzyć,
- masz kochać,
- masz tworzyć
i rozwinięcie tych słów zajęło księdzu trzy rekolekcyjne wieczory.
Bardzo utkwiło mi to w pamięci. Bardzo, skoro tak dobrze pamiętam to przez tyle lat. Wiem, że te słowa wywarły na mnie wielki wpływ, gdyż przez wiele lat starałem się wierzyć, kochać i tworzyć oraz stale żyjąc w poczuciu winy pokutować za to iż tak słabo wierzę, wcale nie kocham a moja twórczość to albo odtwórczość albo pogoń za kasą i sławą przez większość dnia spędzonego w pracy.
Po wielu latach odkryłem jak bardzo humanistyczne jest to nauczanie a do tego jak mało biblijne! Co więcej - jak toksyczne okazało się dla świeżo nawróconego grzesznika odciągając go od łaski i posłuszeństwa.
Po co na postawione przez bogatego młodzieńca pytanie wymyślać niestworzone rzeczy skoro Jezus udzieli na nie odpowiedzi! Nie mówił nic o wierze, kochaniu i tworzeniu - przynajmniej nie wtedy i nie tej osobie. Tej osobie po prostu powiedział "chodź za mną!" i to była właściwa odpowiedź.
A ks. Maliński? No cóż - niektórzy ludzie są tacy mądrzy że nie widzą takich prostych rzeczy. Dlaczego? Może po prostu chcą pokazać swoją mądrość i nie przeszkadza im nawet to, że konfrontując ją z Jezusem szkodzą sobie, innym a w najlepszym przypadku tylko wypadają blado.
A dlaczego przypomniałem sobie o tym prawie dziś? Może znowu gdzieś ktoś powiedział, ze "ks. Maliński to taki mądry człowiek"?
Kategorie: humanizm, katolicyzm, _blog
Słowa kluczowe: ks. Maliński, humanizm, rekolekcje
Komentarze: (3)
Motszef, September 22, 2008 05:35 Skomentuj komentarz
Nie rozumiem... Czy pójście za Jezusem to coś innego niż wierzenie mu, kochanie i twórczy rozwój? Ja nie widzę żadnej sprzeczności.
michal, June 10, 2009 10:22 Skomentuj komentarz
No właśnie też do końca nie rozumiem tego wywodu. Przecież trzeba kochać i wierzyć. A tak na marginesie pisze się "chodź"
wojtek, April 13, 2024 13:33 Skomentuj komentarz
Aby osiągnąć życie wieczne potrzeba "się na nowo narodzić" (cokolwiek to znaczy). Jezus próbował to wyjaśnić Nikodemowi, i chyba mu się udało skoro później widzimy Nikodema wśród uczniów. Może więc nam też się uda pojąć, że z wody to każdy się rodzi w wyniku decyzji rodziców, ale z Boga to z decyzji Boga, który tych co uwierzyli pieczętuje swoim świętym Duchem jako znak swoje właśności (Ef1:13; 2:1-10).
Dziś wydaje mi się to proste, oczywiste ale długo po moim nowym narodzeniu (1985?) do tego dochodziłem skoro czytać Biblię ze zrozumieniem zacząłem gdzieś po 2008 roku czyli po 23 latach czytania bez zrozumienia.