15 września 2003 (poniedziałek), 14:00:00
Matko, nie opuszczaj nas (z cyklu: hasła na murach)
Miejscowość Wampiersk, gdzieś na bliskich Mazurach. Krzyż przydrożny, na nim wmurowana śliczna, bo granitowa (pewnie trochę kosztowała) tabliczka z napisem:
Matko, nie opuszczaj nas.
Co można pomyśleć sobie do matce, o której ktoś kieruje taką prośbę? Co można powiedzieć o relacjach osoby, fundującej taki napis z jego matka, oraz z osobą, którą w tym napisie nazywa "matką"? Ja powiem jedo: wszystkie te relacje są wypatrzone i to mocno.
A szatan się cieszy ...
Kategorie: hasła na murach, katolicyzm, _blog
Słowa kluczowe: Matka Boska, katolicyzm, Wampiersk
Komentarze: (3)
Kasiek, January 16, 2009 09:47 Skomentuj komentarz
Co można pomyśleć?
Że fundator doświadczył, lub doświadczał rozpaczliwego zagubienia.
Że fundatora, lub jego bliskich spotkało cierpienie, które było nie do zniesienia.
Że ... z bólu zrodziła się świadomość ...
"Matko, nie opuszczaj nas" oznacza:
Przyznajemy, uznajemy, że bez Ciebie nie chcemy, nie umiemy, nie możemy - potrzebny jest nam Twój przykład "niech mi się stanie według słowa twego", potrzebne jest nam Twoje napominanie "uczyńcie cokolwiek wam powie", potrzebne jest nam Twoje współczujące milczenie pod naszym krzyżem - nie każdy ma wiarę i wytrwałość Hioba - publicznie wyznajemy "Jesteś nam potrzebna zawsze i na zawsze" - a szatan się wścieka ...
w34, January 16, 2009 10:31 Skomentuj komentarz
A więc o tych relacjach można powiedzieć, że wymagają uzdrowienia.
W uzdrawianiu relacji między osobami dobrze jest zacząć od ustawienia osób we właściwych dla nich miejscach. Można np. zacząć od narysowania kreski oddzielającej Stwórce od stworzenia. Potem można pracować nad uzdrowieniem najważniejszej relacji dla każdego człowieka - relacji ze swoim Stwórcą (polecam Rz 1.18nn). W uzdrowieniu tej relacji inne osoby (stworzenia) mogą pomóc, ale jej nie zastąpią.
Smutna obserwacja na temat: Niestety, czasem dzieje się tak, że relacje z innymi stworzeniami, czasem bardzo chwalebnymi, pięknymi i dobrymi potrafią przesłaniając zniszczyć relacje ze Stwórcą. Wtedy pod Łomżą to właśnie widziałem i tak chciałbym aby ten kawałek Polski został przemieniony przez to iż mieszkający tam ludzie, również fundatorzy odnajdą właściwą relacje z Bogiem.
W.
Kasiek, January 16, 2009 14:49 Skomentuj komentarz
Różnymi drogami dochodzi się do relacji z Bogiem, dla której poza ogólnym szkieletem nie można określić jak ma wyglądać ta właściwa. A Maryja - Matka zawsze prowadzi do Boga - nie ma obawy, że Maryja przesłoni Stwórcę - jako chwalebne, piękne i dobre stworzenie od zwiastowania pokazuje swoje posłuszeństwo Stwórcy i właściwą relację - dlaczego pod Łomżą miałaby ludziom, którzy ją proszą o pomoc przesłonić Stwórcę. To że oni potrzebują uleczenia widać w tym krzyku/jęku na granicie, to że proszą o to Maryję jako pośrednika nie oznacza, że Maryja zaopiekuje sie nimi "na własną rękę" - uleczy ich prowadząc ich właśnie do Syna, a kto zna Syna zna i Ojca - nie wszystkie drogi są proste i jednoznaczne, co nie znaczy, że nie prowadzą do celu.
Matka Boska nie przesłania swego Stwórcy, nie przesłania swojego Syna. Jest stworzeniem, które świadomie, chętnie, z włanego wyboru - ogromnej miłości - jest posłuszne Bogu.