18 września 2003 (czwartek), 14:14:14
Ten świat ....
Po krótkim spacerze na trawniku przed biurem sprecyzowałem nieco moje poglądy na dzisiejszy świat:
- Trudno, ale nie akceptuje tego świata w stanie takim, w jakim jest.
- Wiem, że nikt po ludzku nie jest wstanie zmienić go na lepsze a zmiany mimo, że nazywane postępem i rozwojem ja interpretuje jako psucie i degradacje (choć wiem, że że samochody jeżdzą szybciej i są wygodniejsze).
- Nie łamąc cudzej wolności zmienić mogę tylko i wyłącznie siebie. Cieszę się, że zmiana we mnie nastąpiła i polegała na tym, że od teraz Bóg może mnie zmieniać - bez łamania mojej wolności.
- Ta zmiana otworzyła przede mną nową rzeczywistość. Będąc dalej na ziemi, nie jestem już jej obywatelem a jedynie przechodniem (pielgrzymem).
- Wydaje mi się, że tego świata naprawić już się nie da. Zresztą Bóg przeznaczył go na zniszczenie co jest bardzo wyraźnie przez Niego zapowiedziane. Nie ma się co łudzić, choć wiele osób wypowiadając co niedziele słowa "...i oczekujemy Twoego przyjścia w chwale" nie do końca wie czego oczekuje. Więc co będzie z ludzmi?
- Chciałbym aby przed ludźmi, których znam (i nie znam) też otworzyła się nowa, lepsza rzeczywistość z której niektórzy świadomie (lub mniej) sami się wykluczają (Androl - do Ciebie pije).
- Nowa rzeczywiśtość daje nadzieje pomimo tego, że tu na ziemi nadziei nie ma i być nie może.
- Gdy Jezus był na ziemi mówił: "Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię." (Ewangelia Marka 1.15). Przecież to wezwanie jest ciągle aktualne.
- ... i już.
Kategorie: osobiste, światopogląd, _blog
Słowa kluczowe:
Komentarze: (2)
krisper, September 20, 2003 20:30 Skomentuj komentarz
ad.1 Tak jest najprościej...
ad.2 Muszę to na spokojnie jeszcze przemyśleć.
ad.3 Znam dobrych kilka osób, które poznając ciebie zupełnie się zmieniły, tak że nie do końca chyba tak jest. Np.jeśli uczysz kogos to czy pozbawiasz go wolności? Raczej nadajesz jego wolności nowych wymiarów, a przy okazji zmieniasz.
ad.4 Ja jestem przechodniem... a wy róbta co chceta? Albo inaczej " wziął wodę,umył ręce przed ludem i rzekł: Nie jestem winien krwi tego sprawiedliwego, wasza to rzecz." Jeżeli świata zmienić się nie da to "czyńcie ją sobobie poddaną"było czym? A może to juz nie aktualne?
ad.5 Co się tyczy oczekiwań to chyba nikt tego niewie tak naprawde. Ale chętnie poczytam jak ta wieczna szczęśliwość będzie miała wyglądać.
ad.6 Też bym chciał
ad.7 Nie może być nadziei? Ale jakiej? Nadziei na co? Na życie wieczne? To wiadomo bo ciała mamy jednorazowego użytku, nie z naszej winy zresztą hehe. Ale jeślli zamiast umywać rąk, pomożesz szprycującemu się dziecku to co zobaczysz w oczach jego matki? Albo jeśli swojemu sąsiadowi z drugiego piętra, który od czterech lat nie może utrzymać rodziny pokażesz jak może zarabiać na życie to dasz mu nadzieję i to jak cholera! To przykłady pierwsze z brzegu, jeśli zechcesz znajdziesz ich mnóstwo i dużo lepszych bo jesteś lepszym mózgowcem niż ja.
ad 8. To wezwanie trwa już jakieś dwa tysiące lat... ale już Paweł z Tarsu wiedział, że to nie takie proste gdy mówił "kto nie pracuje niechaj i nie je"
ad. 9 To chyba dopiero początek...