Czekolada
Nie tak dawno pisałem o moich egzystencjalnych pytaniach związanych z pobytem w pewnej aptece (notka "Mydełko" z 21 października 2003). Odpowiedzi jakich sobie wtedy udzieliłem doprowadziły mnie dziś do innej apteki, gdzie chciałem zakupić nieco więcej niż aspirynę za 3zł.
Podałem recepty a pani ładowała przepisane pudełka do reklamowego woreczka. Potem, po wydrukowaniu rachunku i uregulowaniu należności pani aptekarka szybko i sprawnie odwróciła się, otworzyła szufladę gdzieś na dole, i w dyskretny sposób wsadziła do woreczka tajemnicze coś, robiąc to dokładnie tak jak w latach 50-tych sprzedawało się w małych miasteczkach prezerwatywy.
Nikt nie zauważył, ja chyba też nie do końca zajarzyłem, bo zareagowałem na to tajemnicze coś dopiero po wyjściu z apteki. Sięgam do woreczka i widzę czekoladę marki "Wesołych Świąt" wyprodukowaną dla Geant Polska sp. z o.o. Otwieram, kosztuje - ohydztwo, zupełnie jak wyrób czekoladopodobny z czasów Wczesnego Jaruzelskiego! Jak by to nie można klientom, którzy zostawiają nieco więcej kasy kupić jakiego Wedla albo Alpen Gold.
I teraz pojawiają się dwa nowe egzystencjalne pytania:
- wrócić do poprzedniego obyczaju, bo mydełka dawane w aptece A. były mydełkami Palmolive a więc dość dobrej jakości (mimo, że ich nie lubię) czy też ...
- podjąć kolejną próbę znalezienia normalnej apteki, gdzie będzie minimalnie taniej i nie będą dawać gadżetów, zwłaszcza tak chłamiastych.
Ale mam już przynajmniej jedną życiową odpowiedź: do tej apteki więcej nie pójdę.
Kategorie: marketing, _blog
Słowa kluczowe: marketing, apteka
Komentarze: (3)
krisper, December 10, 2003 22:15 Skomentuj komentarz
no cóż... każdy ma takie problemy egzystencjalne na jakie go stać:-). a tak w ogóle to masz chyba pecha bo jestem częstym klijenyem tychże i nie spotkałem się z czymś takim. ale fakt jest faktem, że ździebko to nieudolne. ale ja to w sumie rozumiem. osobami sprzedającymi w aptekach są magistrzy farmacji nie zaś handlowcy. nie zawsze to idzie w parze, a praca jest pracą i nie zawsze można ją sobie wybrać.
khan-goor, December 10, 2003 13:21 Skomentuj komentarz
o ile w pełni się zgadzam w kwestii dodatków, bo sam tego niecierpię, to zrozumieć też potrafię, iż jest to, suma sumarum, dobry chwyt reklamowy.
albo anty-reklamowy jeśli taką czekoladkę walnęli..
wings, December 9, 2003 22:42 Skomentuj komentarz
ja myślę, że warto zostać przy aptece "A" i mydełkach "P",a ich nadmiar ofiarować np. przy okazji zbiórki na dom dziecka - dzieciaki napewno by się ucieszyły, Ty byłbyś zadowolony bo lubisz zakupy w aptece "A"
p.s. z moich doświadczeń wynika,że "prezenty" do zakupów raczej są mile widziane przez klientów, więc nie dziwię się tym praktykom, choć apteka "B" raczej nie ma się czym szczycić...