O ludzkim prawie i prawie bożym
- Fakt będący inspiracją przemyśleń
Wczoraj, na trawniku koło mojego domu pojawiła się wkopana tabliczka następującej treści:
Teren prywatny!
Wyprowadzanie psów wzbronione!
Pojawiła się i teraz ja nie wiem co o tym myśleć a myśleć trzeba.
- Prawo
Brzmienie zdań wypisanych na tabliczce jest tak kategoryczne i tak nadziane wykrzyknikami, że podświadomie wiem, że mam doczynienia z prawem. Jeżeli je złamie zostanę ukarany. Jeżeli nie złamię, będę mógł dalej żyć jak żyję.
- Poszukiwania władcy
Pierwsze przemyślenia pobiegły w kierunku poszukiwania sprawcy. Kto to mógł zrobić? Komu chciało się wyprodukować kawałek stali, pomalować na granatowo, nakleić białe litery i wkopać swoje dzieło w trawnik. Sąsiad z VIp? A może sąsiad z parteru? Cieć zwany dozorcą, administracja budynku, dział techniczny spółdzielni mieszkaniowej a może sam prezes spółdzielni osobiście mieszkający na VIIp? Zarząd miasta? A może to wojewoda przez jakąś agendę rządową działając z polecenia ministra spraw wewnętrznych? O ustawie sejmowe w sprawie tego trawnika nie słyszałem więc pewnie nie zrobili tego posłowie SLD.
- Władza - prawo do tworzenia prawa
Nie wiem kto to zrobił, albowiem na swoim dziele się nie podpisał. Skoro nie wiem kto to zrobił, to nie wiem czy miał prawo ustanowić takie prawo, inaczej mówiąc czy działał w prawie i czy czasem to co stworzył nie jest bezprawiem.
Jakość wykonanej pracy, oraz jej powtarzalność (znalazłem jeszcze jedną taką tabliczkę na trawniku bloku obok) sugeruje, że aktu tego dokonała któraś z administracji budynków. Przyjmując taką tezę łatwiej mi będzie przemyśleć problem prawa ustanawiania prawa, czyli przemyśleć atrybut władzy.
Roboczą przyjąłem taką hipotezę: któraś z mamuś spacerująca z dzieciakiem pod blokiem wykonała telefon do administracji uprzejmie informując "że ktoś wyprowadza na trawnik swoje psy i te psy tam srają". Po odpowiedniej liczbie podobnych telefonów administracja postanowiła nie czekać aż sprawą zajmie się pani Jaworowicz tylko sama podjęła inicjatywę stawiając tabliczki, czyli tworząc prawo.
- O sprzeczności interesów #1
W domu w którym mieszkam nie ma dzieciaków. Mieszkańcy swoje dzieci dawno już odchowali, teraz cieszą się widząc swoje pociechy robiące wielkie kariery. Ma to swoje zalety, gdyż klatka schodowa i winda nie są porysowane. Nie mają dzieciaków ale mają psy. Nasycenie psami wynosi ponad 30% i jest większe niż nasycenie blokowym internetem. Mieszkańcom tym trawnik przed domem jest bardzo potrzebny - wszak tam właśnie wyprowadzają swoje psy.
Od dziś będą to robić w sposób jawny łamiąc prawo. Dowiedzą się, że wyprowadzanie psów jest wzbronione, więcej - dowiedzą się, iż teren ten jest terenem prywatnych a dokładnie jest ich terenem gdyż przynależy do tego właśnie bloku, jest własnością tej spółdzielni a więc po części jest też ich własnością.
- O sprzeczności interesów #2
W domu nie ma dzieci ale nie można wykluczyć, iż się takowe pojawią. Zresztą nie potrzeba dzieci aby chcieć sobie usiąść na ławeczce zlokalizowanej na środku trawnika, zwłokach huśtawek i przy resztkach piaskownicy. Sam czasem to robię i wtedy mam problem - jak tam dojść nie wdeptując jednocześnie w jakieś psie gówno.
- Refleksja o prawie
Prawo może być po to aby regulować, aby życie było łatwiejsze, abyśmy się nie pozagryzali, aby po prostu dało się żyć. Prawo może być regulatorem i może służyć ku dobremu (cokolwiek to znaczy, patrz: dobro).
Ale prawo może też służyć czemuś innemu: prawo może służyć wykorzystaniu jednej osoby przez inną, wykorzystania dla swoich celów, przy tym wcale nie musi być to przyjemne dla tej osoby wykorzystywanej. Prawo może być mechanizmem ucisku przez co staje się mechanizmem zła (znowu cokolwiek to znaczy ale patrz: zło).
- O prawie ludzkim
Wydaje mi się, że prawo ludzkie zawsze jest mechanizmem ucisku. Nawet jak dałem przykład Kodeksu Drogowego, który określa, że w Polsce jeździmy po lewej stronie jezdni to A. stwierdziła, że jest to ograniczenie. No bo jest!
W Kodeksie Drogowym są zapisy o pojazdach uprzywilejowanych i o ile nie mam wątpliwości jeżeli chodzi o straż i karetkę to jeżeli chodzi o kolumnę rządową (karambol spowodowany przez BORówki pod Bochnią to rzecz świeża) albo co zabawniejsze, poruszającego się pana posła, z kogutem na dachu to wg. mnie to już ku dobremu nie służy. Gdyby stali w korkach mieli by mniej czasu aby "rządzić" Polską co wszystkim nam wyszło by na dobre.
- O prawie bożym
Z prawem bożym musi być inaczej. Skoro definiuję dobro tak jak definiuję (a tak definiuje, bo inaczej nie potrafię) to wszystkie zasady określone przez Boga są z definicji dobre i służą dobru. Są więc regulatorem a nie mechanizmem ucisku i widać to wyraźnie w przykazaniach "nie morduj" oraz "nie kradnij".
W objawieniu nie ma jednak nic dotyczącego sposobu poruszania się samochodem po jezdni oraz problemu pojazdów uprzywilejowanych z czego wnioskuję, że na ziemi tez potrzebny jest władca, ustanawiający bardziej szczegółowe prawa. Sejm ustalił Kodeks Drogowy, ograniczył prędkość ale posłowie dla siebie zrobili furtkę - oni mogą jeździć szybciej. Czy sejm to dobry władca? Ktoś na moim trawniku postawił tabliczkę "wyprowadzanie psów wzbronione" ale czy miał do tego prawo?
Wspomnienie
Kiedyś, w dzieciństwie wyprodukowaliśmy w szkole kilka tabliczek z napisem "Szanuj zieleń". Po wyprodukowaniu ich tabliczki zostały w uroczysty sposób, przez całą klasę umieszczone na kilku trawnikach. Teraz wiem, że tabliczkami tymi nie sięgaliśmy wtedy po władzę (w tamtych czasach takie sięganie mogło by się źle skończyć), tabliczki zawierały bowiem tylko hasło, dobrą radę, jakiś apel ale na pewno nie tworzyły prawa. W końcu "Szanuj zieleń" brzmi inaczej niż "Deptanie trawników wzbronione".
- Czy napisałem tu, że prawo ludzkie jest złe dlatego, że ludzie są źli (w znaczeniu grzeszni). Nie napisałem. Zapomniałem. Może napiszę to kiedyś.
Kategorie: , _blog
Słowa kluczowe: prawo, władza, sprawiedliwość
Komentarze: (2)
jayin, April 1, 2004 15:01 Skomentuj komentarz
a co to... już człowiek miejskiego trawnika nie może odkupić na własność i rekultywować ziemi pod uprawę poprawnego politycznie owsa i wetknąć tam kawał blachy, czy jak?... Ech... :)
wings, April 1, 2004 00:11 Skomentuj komentarz
jestem zdumiona, że prezes mieszka w bloku ... jak to możliwe... nie ma swojej posiadłości z basenem itd... ??? i poza tym co biedaczek robi jak się winda zepsuje... tylko nie mów, że zasuwa na siódme na piechotę !!!