5 lipca 2004 (poniedziałek), 18:22:22
Takie mamy czasy
Dorastałem w czasach Gierka i w czasach Stanu Wojennego. Czarnym charakterem był wtedy Urban, który co wtorek, po dzienniku kłamał ile wlezie wmawiając, że czarne jest białe. Bohaterem był Michnik dążący do zmiany ustroju, za co zresztą ekipa Urbana go posadziłą do pierdla.Dziś jest tak, że Michnik jada sobie obiadki u państwa Milerów, koleguje się z Kwaśniewskim i Jakubowską, za to Urban w swoim NIE tropi afery, demaskuje i rozbija układy stając się powoli sumieniem tego narodu.
Przeginam - Urban i NIE nigdy nie będą dla mnie czymś pozytywnym, ale Michnika i GW przestałem traktować dobrze i nie pomaga na to przeglądanie albumu zawierającego 100 pierwszych stron GW z pierwszych 10 lat tego pisma.
Ta zmiana jest dziwna. Może tracąc swoją młodzieńczą wiarę w ideały, nie wierząc już w dobro ludzi staję się mądrzejszy, bo bliższy prawdy?
Pewnie tak, zwłaszcza że w TV pokazali (w związku z jego śmiercią) ciekawą rozmowę Kuronia z pewnym księdzem, nagraną w 1995 roku. Mówił pięknie ale zachowywał się jak pestka czereśni: mocniej ściśniesz to wyskoczy. Wysłuchałem i wiem, że nie wierzę już w jego "szczere do bólu poszukiwania Boga". On wierzył w to co wierzył tak jak wierzył ponieważ chciał tak wierzyć i była to jego suwerenna decyzja.
A moja prawda o człowieku? Jest coraz mniej humanitarna!