Przemyślenia o sobie
1. Zastrzeżenie
Będzie osobiście. Można nie czytać, bo ważne jest to, że jest napisane a nie, że jest przeczytane.
2. Dzisiejszy cytat, tak bardzo na temat.
W Nowym Testamencie nigdzie nie znajdujemy żałosnej, chorej modlitwy człowieka skoncentrowanego na sobie ani zdeterminowanego wysiłku i egoistycznego pragnienia bycia w porządku wobec Boga. To, że próbuję być w porządku wobec Boga, jest w rzeczywistości znakiem tego, że buntuję się przeciw ofierze przebłagalnej krzyża Chrystusowego. Modlę się: "Panie, oczyszczę swoje serce, jeżeli Ty wysłuchasz moją modlitwę - będę chodził w prawości przed Tobą, jeżeli mi pomożesz". Nie jestem jednak w stanie uczynić się prawym przed Bogiem. Nie jestem w stanie uczynić mojego życia doskonałym. Mogę być w porządku wobec Boga jedynie wtedy, gdy przyjmę ofiarę Jezusa Chrystusa jako absolutny dar. Czy jestem wystarczająco pokorny, aby ją przyjąć? Muszę podporządkować wszystkie moje prawa i żądania i zrezygnować z wszelkiego własnego wysiłku. Muszę oddać siebie samego całkowicie w Jego ręce, a wtedy będę mógł zacząć wylewać moje życie w kapłańskiej służbie wstawiennictwa. Wiele modlitw zanoszonych jest do Boga na podstawie niewary w ofiarę przebłagalną Jezusa. Nie jest prawdą, że Jezus dopiero zaczyna nas zbawiać - On już zbawił nas całkowicie. Jest to fakt dokonany, a zniewagą wobec Niego jest proszenie o to, co On już zrobił.
(Oswald Chambers, "Tobie, Najwyższy!")
3. Przedwczorajsze, popołudniowe przemyślenie
Znowu tak bardzo jestem sobą, że mogę kolejny dzień zaliczyć do tych straconych. Niestety, nie jest to jedyny dzień stracony. Ostatnio ich za dużo.
4. Wczorajsze, wieczorne przemyślenie
Czy należy ludzi uszczęśliwiać na siłę? Dobre pytanie, którego podmiotem znowu jestem "ja", bo w odniesieniu do mnie pytanie to brzmi "czy (ja) mogę ludzi uszczęśliwiać na siłę?". Wiedząc, że ludzkie motywacje to chciwość, rządza władzy i seks ciągle nie wiem dlaczego tej okrutnej prawdy nie stosuję do siebie! Gdybym to zastosował pytanie dotyczące uszczęśliwiania brzmiało by "czy potrafię (mam w sobie potencjał) aby ludzi uszczęśliwiać?" a odpowiedź na nie, fatalna, choć prawdziwa brzmiałaby "nie - bo sam kieruję się grzeszną motywacją a więc robiąc to co robię próbuję uszczęśliwić siebie". I tak niestety jest bo jednym z czynników samouszczęśliwiania jest choćby możliwość zakłamanego powiedzenia sobie samemu rano "fajny jesteś!". Ale przecież nie jestem i dobrze o tym wiem!
5. Wczorajsze, wieczorne przemyślenie drugie
Znowu kolejny stracony dla Boga dzień. Dzień w którym żyłem ja sam.
6. Lekcja z ewangelii janowej
Jan Chrzciciel odrzekł: Człowiek nie może otrzymać niczego, co by mu nie było dane z nieba. Wy sami jesteście mi świadkami, że powiedziałem: Ja nie jestem Mesjaszem, ale zostałem przed Nim posłany. Ten, kto ma oblubienicę, jest oblubieńcem; a przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca. Ta zaś moja radość doszła do szczytu. Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał. Kto przychodzi z wysoka, panuje nad wszystkimi, a kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia. Kto z nieba pochodzi, Ten jest ponad wszystkim.
(Ewangelia Jana, rozdział 3)
7. Dzisiejsze wiadomości
Trochę się dziś nasłuchałem o swoim "zasranym, egoistycznym i zakłamanym życiu". Nasłuchałem się słów prawdy, prawdy o sobie. Słuchając starałem się milczeć, bo co tu mówić jak ktoś (prorok?) wypowiada prawdę na mój temat. W zasadzie muszę sobie to napisać na drzwiach bo często zapominam: jestem kłamcą! jestem egoistą! jestem złodziejem! jestem cudzołożnikiem! Jestem grzesznikiem. Ja jestem grzesznikiem!
Jestem grzesznikiem i prowadzę egoistyczne, zakłamane życie. Jeżeli choć przez chwilę uważam, że jest inaczej to zapomniałem w co wierze, zapomniałem przyłożyć się do wzorca, zapomniałem o tym, że przeczytałem kiedyś Jezusowe kazanie na górze i uwierzyłem, że Jezus mówi w nim prawdę - prawdę również o mnie. Zapomniałem o dekalogu, zapomniałem o miłości choć stale praktykuję tą miłość własną.
8. Moje przemyślenia w świetle listu do Galatów
Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie.
(List do Galatów, rozdział 2)
:-(
I co tu myśleć jeżeli widzi się, że żyje się dla siebie. Dość myślenia, należy zastosować wyznanie iż "Jezus jest (moim) panem" a w stronę nieba zakrzyknąć w stronę nieba "Allelujah!". Wszak dzisiejszy cytat z lektury zawarty w punkcie 1 do tego właśnie zachęca.
9. Dzisiejszy cytat, jeszcze raz, bo jest jakby na miejscu:
W Nowym Testamencie nigdzie nie znajdujemy żałosnej, chorej modlitwy człowieka skoncentrowanego na sobie ani zdeterminowanego wysiłku i egoistycznego pragnienia bycia w porządku wobec Boga. To, że próbuję być w porządku wobec Boga, jest w rzeczywistości znakiem tego, że buntuję się przeciw ofierze przebłagalnej krzyża Chrystusowego. Modlę się: "Panie, oczyszczę swoje serce, jeżeli Ty wysłuchasz moją modlitwę - będę chodził w prawości przed Tobą, jeżeli mi pomożesz".
Nie jestem jednak w stanie uczynić się prawym przed Bogiem. Nie jestem w stanie uczynić mojego życia doskonałym. Mogę być w porządku wobec Boga jedynie wtedy, gdy przyjmę ofiarę Jezusa Chrystusa jako absolutny dar. Czy jestem wystarczająco pokorny, aby ją przyjąć? Muszę podporządkować wszystkie moje prawa i żądania i zrezygnować z wszelkiego własnego wysiłku. Muszę oddać siebie samego całkowicie w Jego ręce, a wtedy będę mógł zacząć wylewać moje życie w kapłańskiej służbie wstawiennictwa.
Wiele modlitw zanoszonych jest do Boga na podstawie niewary w ofiarę przebłagalną Jezusa. Nie jest prawdą, że Jezus dopiero zaczyna nas zbawiać - On już zbawił nas całkowicie. Jest to fakt dokonany, a zniewagą wobec Niego jest proszenie o to, co On już zrobił.
(Oswald Chambers, "Tobie, Najwyższy!")
10. Zastrzeżenie końcowe
Psychoanalitycy czytając taki tekst zobaczą we mnie dobrego kandydata do obróbki popsutego przez niemodne już idee grzechu, sądu, kary i winy - ale ja wiem, że Bóg jest i wiem, że moje życie (podobnie jak życie każdego człowieka) jest w jego rękach. Może dlatego chcę żyć dla niego wg zasad jakie on określił w ewangelii (dobrej nowinie) o zbawieniu jakie jest w Jezusie Mesjaszu, jego synu. Amen.
Kategorie: osobiste, _blog
Słowa kluczowe:
Komentarze: (4)
myslicielka, July 21, 2005 21:12 Skomentuj komentarz
nie ma jak inni widza w naszym oku drzazge a yu siebie kłody nie
a co do uszczęśliwiania to chyba nikogo nie można uszczęśliwić jeśli dana osoba tego nie chce
falista, July 21, 2005 10:35 Skomentuj komentarz
choć nie ma w dekalogu grzechu pod tytułem: "egoistą nie być" to gdyby był, byłby najcięższym z grzechów.
Ale immanentną cechą człowieka jest grzeszyć, gdyż boską jest grzechy odpuszczać i wybaczać.
Może faktycznie za dużo tych "JA" u Ciebie?
neno, July 21, 2005 09:27 Skomentuj komentarz
czy Bóg nie jest kwintesencją miłości ?
Człowiek ma się w tej miłości razem ze swoim marnym i zasranym życiem odnaleźć...
krisper, July 21, 2005 01:10 Skomentuj komentarz
ot, mam ci ja wrażenie, żeś nieźle narozrabiał, a jeszcze lepiej w tyłek dostał...:-(