Impresja firmowo-bożonarodzeniowa
#1. Szczęście
Prosta i płytka definicja pojęcia szczęście jest taka:
- Szczęście to stan emocjonalny wywołany zdarzeniami ocenianymi przez osobę jako dobre.
Jeżeli nieco ucieknę od ulotności emocji i zastanowię się nad szczęściem jako czymś bardziej trwałym to definicję szczęścia zapiszę tak:
- Szczęście to stan w którym człowiek się realizuje.
Oczywiście zaraz nasuwają się pytania - co znaczy "się realizuje"? To prawie jest proste - każdy człowiek ma jakieś wizje stanu w jakim chciałby aby jego osoba się znajdowała, a więc szczęście to życie zgodne ze swoimi wizjami, swoimi oczekiwaniami, swoimi ambicjami.
Oczywiście tych wizji jest tyle co ludzi jako przykłady przytoczę:
- życie pełne przyjemności (w skrajnym przypadku hedonizm - patrz hasło: "Czym jest szczęście? Przyjemnością pozbawioną wyrzutów sumienia.");
- życie w dobrych relacjach z innymi ludźmi, w szczególności z bliskimi ludźmi (choć tu często definiuje się bliskich jako tych, z którymi się żyje w dobrych relacjach);
- życie w zdrowiu - tak najczęściej rozumieją szczęście ludzie chorzy, którzy pamiętając stan zdrowia wiedzą, że choroba często uniemożliwia realizację życiowych pomysłów, planów, aspiracji;
- życie w bogactwie - choć to w zasadzie można sprowadzić do pierwszego, czyli hedonistycznego życia w przyjemności.
No dobrze. Zakończę jeszcze raz definicją:
- Szczęście to stan w którym człowiek się realizuje.
#2. Błogosławieństwo
I znowu zacznę od definicji:
- Błogosławieństwo to stan w którym człowiek się realizuje w obecności swojego Stwórcy, Boga.
W powyższej definicji oczywiście kluczem jest Stwórca, którzy z racji bycia tym, którzy wszystko stworzył, poukładał, pchnął w ruch, określił zasady, oznaczył też cele determinuje dobre (bo wszystko co pochodzi od Boga jest dobre) dla człowieka wizje, oczekiwania, ambicje. Tak więc błogosławieństwo to stan, w którym człowiek przyjmuje określone przez Boga dla swojej osoby cele i je realizuje.
#3. Alternatywa bożonarodzeniowa
Albo Jezus, Mesjasz, Bóg wcielony urodził się jakieś dwa tysiące lat temu w Betlejem albo spożywając wigilię robimy z siebie idiotów.
Konsekwencją tej alternatywy jest druga alternatywa:
Albo ten Jezus był szaleńcem lub oszustem (a może jednym i drugim) i wtedy robienie sobie z niego bożonarodzeniowej szopki jest jak najbardziej na miejscu albo był tym, za kogo się podawał ale wtedy lepiej jego słowa brać na poważnie.
To powyższe stwierdzenie jest potrzebne abym mógł zgrabnie przeskoczyć (skoro już tu jesteśmy) na grunt teizmu, gdyż dalszej części mojego wywodu ateiści i panteiści nie zrozumieją.
#4. Słowo o sobie
- Nie wiedząc za bardzo co jest dobre, przyjąłem teistyczny pogląd, że Bóg jako Stwórca wie co jest dla mnie dobre. Przyjąłem to jakieś 20 lat temu i od tego czasu się zmagam.
- Moje zmagania idą w dwóch kierunkach:
- odkrywanie tego co Bóg ma dla mnie (co jest dobre) i co ma dla świata (bo to też jest dobre) - a więc działanie intelektualne;
- rezygnacja w swoim życiu z tego, co mi się wydaje być dobre i przyjmowanie do swojej świadomości tego co chce dla mnie Bóg - a więc przemienianie myślenia konsekwencją której jest przemiana działania.
- Moim nie tak dawnym okryciem jest to, że celem mojego życia jest już tu na ziemi życie we właściwej relacji ja - Stwórca. Wszystkie inne życiowe cele są dobre o ile pomagają mi tą właściwą relację wprowadzać.
- W tym kontekście praca, zabawa, hobby, zarabianie, płodzenie dzieci, wypoczynek - wszystko to jest mniej ważne i podporządkowane chodzeniu z Bogiem, które przekonany jestem, że uskuteczniam.
- Cuda.... Bóg jest, Bóg żyje i Bóg ingeruje - ale czyni to realizują własne autonomiczne cele.
#5. Firma
Pracuje. Praca jest dla mnie przygodą z ludźmi a od pewnego czasu przygodą z Bogiem. Wyjaśniam:
- Przygodą z ludźmi bo codziennie na swojej drodze spotykam ludzi i jest do dla mnie wielkim błogosławieństwem - każde spotkanie jest bowiem dla mnie dobre, choćby dlatego, że poprzez spotykanie realizuję plan, jaki założył dla mnie Bóg (wyjaśnienie: jestem stworzony jako istota społeczna).
- Przygodą z Bogiem bo on ingeruje w sposób dla mnie dobry - tzn. taki, który nakierowuje moje myślenie na Niego, na obcowanie z Nim, na poznawanie Jego osoby i na budowanie tej właściwej relacji (chwały) jaką chcę z nim mieć.
W kontekście powyższego spotkanie każdego z Was jest dla mnie wspaniała przygodą a to, że rozwijacie w taki czy inny sposób relacje ze mną jest dla mnie dobre i za to dziękuję.
#6. Błogosławieństwo
- Życzę błogosławieństwa płynące z faktu ziemskich narodzin Jezusa Mesjasza w świątecznym czasie pamiątki tegoż faktu. I to są takie typowe aczkolwiek nietypowe życzenia.
- Modlitwa o ludzi: "Niech Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach; abyście w miłości wkorzenieni i ugruntowani, wraz ze wszystkimi świętymi zdołali ogarnąć duchem, czym jest Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość, i poznać miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę, abyście zostali napełnieni całą Pełnią Bożą." (Ef 3,17-19)
- Modlitwa o firmę - czy tak można? A niby dlaczego nie? Zakładam, że każdy z nas (skoro spotkaliśmy się tu) zainteresowany jest swoją własną relacją z Bogiem: Niech Bóg sprawi abyśmy pracując jako zespół poznawali Boga a Bóg, który przygotowuje dla nas wszystko co dobre zaskoczył nas swoim błogosławieństwem płynącym z naszej pracy.
- Wyniki finansowe: wygląda na to, że będą dobre :-)