26 stycznia 2006 (czwartek), 17:24:24

Kto płaci za gaz

Czasem rozmowy z pryncypałem mogą wyglądać tak:

Szteiman (księgowy) przyszedł zaraz i z niepokojem czekał rozkazów.

Grosglik ((bankier) wsadził ręce w kieszenie, spacerował po pokoju, gładził długo bokobrody i dopiero w końcu rzekł uroczyście:

- Ja chciałem panu powiedzieć, że mnie denerwuje ten ciągły brzęk szklanek w kantorze i to ciągłe syczenie gazu.

- Panie prezesie, przychodzimy tak wcześnie, że wszyscy śniadania jadają w kantorze.

- Na gazie gotują herbatę. Kto gaz płaci? Ja płacę. Ja płacę gaz na to, żebyście, panowie, mogli cały dzień pić herbatę! Gdzie tu jest sens! Od dzisiaj będziecie, panowie, płacili.

- I pan prezes pija przecież...

- Pijam, nawet zaraz się napiję. Antoni, daj mi herbaty - zawołał głośno do przedpokoju, z którego było wyjście do bramy. - Mam myśl. Pijecie herbatę, pijcie i płaćcie za gaz, na tyle ludzi to niedrogo wyjdzie, a mnie dawajcie herbatę w procencie, bo przecież urządzenia gazowe są moje, w moim kantorze i pijacie w godzinach zajęcia.

- Dobrze, powiem kolegom.

- Ja to robię dla panów dobra, no bo teraz to oni się wstydzą pić herbatę, ich gryzie sumienie, że to na moim gazie, a jak każdy zapłaci gaz, to on będzie śmiały, on będzie mi mógł patrzeć prosto w oczy. To jest bardzo moralne, panie Szteiman, bardzo.

Władysław Reymont, Ziemia obiecana, rozdział XVII

Kategorie: proza, _blog


Słowa kluczowe: Władysław Reymont, Ziemia obiecana, kapitalizm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.