Lustracja w kościele
- Od pewnego czasu tajemnicze siły, za pomocą mediów próbują przekonać Polaków, że najważniejszą sprawą dotyczącą przeszłości są ubrani w sutanny kapusie dawnego systemu. Patrząc na zużycie cennego czasu antenowego wydaje się, że lustracja w kościele jest największym problemem w tym kraju. Ale czy rzeczywiście tak jest? Czy fakt moralnego problemu w przeszłosci bp. Wielgusa oraz fakt, że kłamie próbując ten problem bagatelizować ma tak istotne znaczenie dla życia obywateli?
Biskupi, niezależnie od tego czy kapusie czy też nie, posłuchu w tym kraju nie mają już od dawna. Do kościoła ludzi chodzi niewielu, jeszcze mnie słucha co tam jest kazane a takich, na których te kazania, nauczania, zalecenia robią jakiekolwiek wrażenie pewnie jest jeszcze mniej.
Jeżeli kogoś się w tym kraju słucha to musi on mieć czerwone włosy, być Kubą Wojewódzkim albo być zaproszonym do programu telewizyjnego przez Szymona Majewskiego. O tak, taki ludzi to się słucha, tam przemiawiają teraz autorytety a ambona, katedra to już przeżytek!
Z kolorowych tygodników oraz programów talk-show można dowiedzieć się jakie znaczenie mają te i tamte święta (ponoć kościelne), jak stworzyć "tradycyjny związek" (bo "małżeństwo" jest przestarzałym słowem). Teraz Doda Elektrona a nie jakiś pryma da wyraźnie do zrozumienia, że lepiej być sławnym niż porządnym, bogatym niż uczciwym, seksi niż wiernym.
A taki biskup - co on w programie Szymona Majewskiego mógłby powiedzieć? Zresztą i tak mu już nie uwierzą, bo przecież biskup to kapuś.
- Te tajemnicze siły, próbują nas przekonać do tego iż problem lustracji w kościele jest najwazniejszym problemem w chwli, gdy PiSowcy biorą się za lustracje np. dziennikarzy. Biskupi nie mają wpływu na ludzi ale jak dla przykładu wpływowy jest Daniel Passent czy Krzysztof Teodor Toeplitz (obydwoje zaprzeczają, podobnie jak biskup - ale ja Passenta pamiętam jeszcze z tamtych czasów i swoje wiem)? Jaki wpływ na wiadomości przekazywane przez TVN miał zwolniony niedawno agent Milan Subotić. Na ile istotnym w procesie kreowania medialnej rzeczywistości jest fakt, że Zygmunt Solorz współpracował - a potem, ktoś w tworzeniu Polsatu bardzo mu pomagał (np. zastanawiające jest porównanie liczby i mocy nadajników naziemnych Polsat i TVN, niedawno sprawdziłem wykaz na serwerach KRRiT i byłem pod wrażeniem, a przecież to wojsko zwalniało na początu lat 90-tych częstotliwości dla telewizji).
Nie widziałem jednak w portalu gazeta.pl badania opini na temat: "czy należy odebrać koncesje Polsatowi", albo "czy Irena Dziedzić jako kapuś powinna przestać być taka piękna". To nie są na tyle ważne pytania aby przebić się przez sondarz: "czy bp. Wielgus powinien czy też nie powinien". Sprawy mniej ważne mogą poczekać.
- Czy ja potrafiłbym tak publicznie przyznać się do grzechu i powiedzieć "przepraszam"? Czy nawet wiedząc kim jestem (a ponoć uważam, że jestem grzesznikiem) potrafiłbym przy innych wskazać na swój grzech i za niego pokutować? (pokuta - kolejne niemodne słowo) A może też czekam na tych diabelskich dziennikarzy lub od Boga posłanego proroka w stylu Natana i może wtedy, pod wpływem faktów pozwolę sobie na cyniczne stwierdzenie, że wszyscy mają swoje słabości. Jestem grzesznikiem!
- Król Dawid - to chyba jedyny znany mi polityk, który publicznie wyznawał i publicznie pokutował. No cóż - miał swojego Natana. Miał też swoją bliską, bardzo intymną relacje z Bogiem i to w tym jest najważniejsze. A ja? A my?
Kategorie: obserwator, media, _blog
Słowa kluczowe: lustracja w kościele, lustracja, król Dawid, pokuta, grzech, media
Komentarze: (2)
AsiaŻ., January 12, 2007 14:50 Skomentuj komentarz
zwróciłam ostatnio uwagę na opinię niestety nie wiem kogo w radiowej "3". Pan powiedział, że przeraża go w Polsce ostatnio upadek wszelkich autorytetów i ich wpływu na moralność szeroko rozumianą na rzecz stanowienia moralności przez prawo. Było to kilka dni temu i jakoś chodzi ze mną.
Myślę sobie, że jeden temat to sama lustracja a drugi to rosnące wsród naszych rodaków przekonanie, że nikt czysty nie jest (=> autorytety które dotąd mieliśmy wiarygodne nie są)i rodzące się (z pomocą licznych akuszerek)przekonanie, że jeśli będziemy mieli właściwe prawo to wreszcie wszystko będzie porządnie, na miejscu i sprawiedliwie.
A ja śmiem wątpić...
Przy okazji pozdrawiam serdecznie
Asia
w34, January 12, 2007 15:49 Skomentuj komentarz
1. Ciekawą cechą postmodernistycznej kultury jest właśnie myślenie, że dobre jest nie to co dobre ale to co zgodne z prawem. Sumienie zastąpiono paragrafami, etykę wykładną ustaw.
2. Rzeczywiście, wśród Polaków dominuje przekonanie, że wszyscy są beee. Oczywiście wszyscy, oprócz osoby mające takie przekonanie, gdyż ta właśnie osoba jest w swoich oczach wporządku.