List o spółkach
From: w34@trzepak.pl
News: pl.trzepak.sieci (Budowa i prowadzenie ASK)
Sent: 16 maja 2007
Subject: ISP jako spolka cywilna
> widynek napisał:
> ....oczywistym jest, że bardzo trudno doprowadzić
> do sytuacji, w której podział obowiązków jest 50-50...
> u nas raczej tak nie jest, ale jakoś się uzupełniamy ;) .....
Spółki. Ach te spółki.
Pozwólcie, że się nieco wtrącę.
#1. Przy prowadzeniu działalności gospodarczej (w każdej formie prawnej i w każdym kraju) jest potrzebna pewnego rodzaju schizofrenia. Mniejsza lub większa ale potrzebna jest. Schizofrenia przedsiębiorcy potrzebna jest aby na co dzień rozdzielał interes własny od interesu przedsiębiorstwa które prowadzi, bo czasem jest tak, że te interesy nie są jednoznaczne. Im większy geszeft tym większy problem.
#2. Widocznym miejsce tego rozdziały jest majątek. Majątek przedsiębiorstwa nie jest majątkiem przedsiębiorcy nawet wtedy, gdy przedsiębiorstwo jest 100% w jego rękach (własność i kontrola). Przykład: majtki jakie mam na sobie są w 100% moje ale AP zawieszony na kominie we wsi obok już niekoniecznie (mimo iż moje jest przedsiębiorstwo operatorskie), bo nie mam nad nim takiej swobody dysponowania jak majtkami. Jako właściciel nie mogę go iść i zniszczyć bez naruszenia interesu przedsiębiorstwa. Jako zarządzający przedsiębiorstwem muszę się o ten AP troszczyć bo jest on elementem przedsiębiorstwa generującym obrót.
#3. Schizofrenia pojawia się jeszcze mocniej, gdy zaczynamy robić spółki. Np. gdy dwóch przedsiębiorców postanawia, że razem będzie im łatwiej i od dziś tworzą wspólne przedsiębiorstwo. Czyje są majtki wiadomo, ale czyj jest AP na kominie? Sprawa jest o tyle poważna, że roszczenia do przedsiębiorstwa (np. za nienależycie wykonaną usługę) będą dotyczyć zarówno AP jak i majtek, bo spółki cywilne (podobnie jak działalność indywidualna) nie rozróżniają łatwo jednego od drugiego majątku.
Jeżeli więc nie ma tego wszystkiego w papierach jasno udokumentowanego może być problem.
Zakładając spółki od razu, na początek udokumentujcie (choćby dla siebie, aby się za 3 lata nie kłócić) kto co wnosi, bo z majtkami to wiadomo, ale np. PeCet stojący w domu, na którym się robi biling to majątek przedsiębiorstwa czy też nie. Jeden ma takiego PeCeta a inny ma dwa... można się nieźle pożreć potem i o te pare groszy walcząc rozwalić przedsiębiorstwo warte sporo. Niestety, widziałem już takie odloty. Nie polecam.
#4. Ideałem jest Spółka - podmiot prawa handlowego ... ale o tym potem
#5. Wniesiony majątek to raz a kontrola (władza, zarząd) to dwa. Wierzcie mi - układ we władzy 50% na 50% jest najgorszy z możliwych. Macie problem: rzućcie monetą i już macie 51 na 49%. Albo umówcie się, że co 9 miesięcy zmiana. Ale nie róbcie 50 na 50 bo może się Wam przydarzyć paraliż decyzyjny a ten jest najgorszy. Lepiej jeżeli jeden, ten co ma mniej w chwili sporu powie "ok, masz 51%, podejmujesz decyzje, ja się z nią nie zgadzam więc ty odpowiadasz, ale ja jako ten co ma 49% będę teraz wspierał cię w twojej decyzji aby osiągnąć cel przedsiębiorstwa" To trudne, ale lepsze niż paraliż. Nie każdego stać aby takie coś zrobić w spółce cywilnej - dlatego lepsze są z spółki mające osobowość.
#6. Lepiej jest, jak parytety władzy oddają zaangażowany kapitał, ale tu ludzie muszą być dojrzali i wiedzieć, ze nie warto dominować mniejszościowego.
#7. Bardzo dobra jest Spółka - podmiot prawa handlowego (czyli sp. z o.o. albo S.A.) bo spółka taka (nawet jak jedna osoba ma w niej 100% czyli jakby nie spółka) wyraźnie rozdziela majątek, ma określone cele (Kodeks mówi, że ma przynosić zysk) i jest chroniona prawem przed właścicielem i zarządcą, który nie może działać na jej niekorzyść (np. zniszczyć AP bo ma taki kaprys).
Wadą jest to, że należy wiedzieć więcej i koszty obsługi są nieco większe. Zaletą.... łatwość wchodzenia w bieznesy, przejrzystość, zdolność kredytowa, możliwość łatwego wchodzenia i wychodzenia wspólników poprzez aporty, umorzenia, wykupienie.
#8. W każdym przypadku (w sp. z o.o. to już obowiązkowe) ustalcie sobie pensje jako zarządcy. Nie róbcie tak, że całość wypracowanych środków (jak już będzie) będziemy dzielić na pół i pójdziemy na piwo. To zły model. Raczej ustalcie, że jako menadżer takiego przedsiębiorstwa otrzymuję 30 dnia miesiąca wypłatę w wysokości ....zł i jeżeli jest więcej to zostaje w przedsiębiorstwie, a jak jest mniej to przedsiębiorstwo jest mi winne i musi to oddać (albo zbankrutować). Takie podejście może zniwelować potencjalne konflikty między Wami - bo jeden pracował za dwóch (więc niech ma premie) a drugi się opieprzał, bo np. się zakochał. To może też pomóc w przypadku kryzysu (ktoś choruje) albo rozwoju (zatrudniamy trzeciego menadżera, który nie jest wspólnikiem ale jest dobrym fachowcem. Pensja menadżera to fajna rzecz.
#9. I na koniec jeszcze raz o tej schizofrenii. Posiadanie spółki tworzy z człowieka biznesmena-kapitalistę, tzn. takiego kogoś kto używa kapitału (do spółki wszedł kapitałem - nawet, jeżeli był to zużyty PeCet i to i tak bo wniesiono aportem wycenionym w PLN).... kto używa kapitału w celu pomnażania kapitału. Obecność w zarządzie spółki to konieczność działania zgodnie z prawem handlowym a to mówi, że spółka ma przynosić zysk (czyli menadżer ma zwiększać przychód i zmniejszać koszty). I to może być czasem w sprzeczności, bo kapitalista patrzy na wartość spółki (cały czas powinien się zastanawiać ile warte są jego udziały-aktywa) a dyrektor na to aby się przedsiębiorstwo dobrze kręciło.
#10. Chyba wystarczy..... W 1999 na spotkaniach trzepakowych mówiłem: "zakładajcie stowarzyszenia". Myliłem się - mieliście zakładać spółki. Ale jeszcze nie jest za późno.
W.
PS. z mojego bloga: "we współczesnej gospodarce najbardziej zyskownym przedsięwzięciem jest produkcja zyskownych przedsiębiorstw." http://www.pp.org.pl/wojtek/?id=30974