Trudna noc, trudny dzień, trudne pisania
- Życie Kasandry Al-Jazeera Thanatos czyli Kaśki zostało zniszczone w przez przejeżdżający samochód. Koty i jadące samochody żyją w wielkiej nieprzyjaźni, gorzej kończącej się dla kotów. Czasu nie potrafię cofnąć nawet o 5 minut i dlatego tak chciałbym się wywinąć na lewą stronę, zniknąć albo zapaść. Moje całe ciało oczekuje tego ale trójwymiarowa przestrzeń ortogonalna naszego domu ma swoje ograniczenia. Tego się nie da!
W nocy próbowałem uciec w sen ale tam też się uciec nie da. Od świtu znowu próbowałem, razem z pozostałymi kotami - dalej nic. Można tylko płakać co oczywiście niczego nie zmienia. Tyle w temacie "kot".
- Walne Zgromadzenia w swej części sprawozdawczej i rozliczeniowej obrazują jak pokręceni są ludzie. Pokręceni, śmieszni, mali i grzeszni. Patrzę na innych i przeraża mnie to, że w zasadzie przeglądam się w lustrze! Jestem taki sam - no, może mam nieco lepszy PiaR albo lepszymi efektami przykrywam słabości i kupuje uśmiechy zasłaniające grzechy i złe motywacje.
Jest pod koniec Psalmu 135 taka modlitwa: "badaj mnie Boże i poznaj me serce, doświadcz i poznaj ... ". To nie jest moja modlitwa na dziś (tak jak kiedyś tu napisałem). Mam dość tego doświadczania i poznawania bo wypadam blado o ile w ogóle jeszcze wypadam. Z modlitwy pozostawię tylko końcówkę: "skieruj mnie na drogę odwieczną" bo mam dosyć tego błądzenia i pokręcenia. Pokręcenie boli a dziś boli tym bardziej, gdyż wczoraj w Kaśce objawiło się jej drugie imię - Thanatos.
- Pogoda jest piękna, nie muszę się spieszyć, ale też nie spieszenie się nie pomaga w zlikwidowaniu chęci wywinięcia się na drugą stronę. Podkrakowskie dolinki są wiosną takie piękne, piękne niezależnie od stanu moich emocji. Jadę do Paczółtowic bo tam się właśnie objawia wielki świat w postaci (uwaga, pojawią się słowa klucze w języku obcym) European Seniors Tour, Professional Golf Association, Parkridge Polish Seniors Championship, Krakow Valley Golf & Country Club, Parkridge Holdings. Nic nie rozumiem ale jadę.
Miałem obsmarować (Agnieszka tak sugerowała) ale nie muszę i nawet nie mogę tego zrobić, bo na polu golfowym jest czysto, ładnie, trawka przycięta, piaseczek wygrabiony, spodnie odprasowane, buty wyczyszczone. Nawet opłacona pogoda była bardzo golfowa, nie za ciepło, nie za zimno, słonko świeci, ale nie pali, lekki wietrzyk - ot, takie leniwe popołudnie w przepięknym miejscu.
Przyjechało sobie kilku dżentelmenów, sprawdzić w sportowej rywalizacji swoje możliwości. Przyjechali do pięknego bo tak europejskiego Krakowa, jednego z bardziej coolturalnych miast na świecie.
Obsmarowanie tej idylli było by więc niewłaściwe, tym bardziej, że kiedyś może będę musiał załapać się jako caddie lub marschall - kto wie, co mnie jeszcze w życiu spotka.
- Jaki film będzie lepszy: Książe Kaspian (czyli Narnia 2) czy kolejny Harry Potter? Kasowo? Moralnie? Co to znaczy "lepszy"? Czy to ma coś wspólnego z dobrem albo Dobrem? A czy ma to też cokolwiek wspólnego z Bogiem? Gazeta Wyborcza donosi, że wychowanie dzieci to inwestycja (minimum 180 tys. zł) więc może należy na to spojrzeć cashowo, a potem takie dziecko zaksięgować w aktywa. Jakie dziecko ma większa wartość? Utożsamiające się z Potterem czy z Kaspianem?
Szkoda, że w kościołach i szkołach nie nauczają, że ostatecznie Aslan zwycięży a Pottery mają przechlapane (jezioro ogniste, albo coś w tym stylu). A może nauczają, tylko używając innych słów? Nie - raczej nie nauczają skoro dobrym zwyczajem niektórych grup oazowych jest organizowanie na plebani zabaw andrzejkowych z wróżbami.
- Ale świat nie jest taki jak na polu golfowym. Nieco inne spojrzenie na tą samą rzeczywistość wymaga przyjęcia założenia, że ludzie ogólnie dzielą się na władców, chłopów i błaznów.
Jeżeli rzeczywiście tak jest, to będąc tam jako sponsor (choć niczego tym razem nie zasponsorowałem) jestem tym chłopem płacącym podatki, skubanym. Ci starsi panowie z kijami dostarczając rozrywki pełnią rolę błaznów a władców jakoś nie widziałem, ale sądząc po zaparkowanych samochodach na pewno tam byli dobrze się w tłumie maskując. Na poparcie tej wizji świata przytoczę fakt, że błazny po 5 dniach niby sportowej rywalizacji nie mogą sobie wrócić do innych zajęć bo ich po prostu nie mają i nigdy nie mieli. Muszą wsiąść w samolot i polecieć do Dubaju, Melbourne albo innej chwilowo modnej Moskwy przekonywać tamtejszych władców, że to właśnie u nich odbywa się to najważniejsze w dziedzinie światowego golfa wydarzenie, dostarczając rozrywki za pieniądze takich jak ja sponsorochłopów.
Inne spojrzenie - rzeczywistość ta sama.
- Alek przesłał mi mailem piękną modlitwę:
Drogi Boże;
Jak na razie, jest spoko:
Nie obgadywałem, nie pożądałem,
Nie wściekałem się, nie zrzędziłem, nie byłem złośliwy,
Ani samolubny.Ale za parę minut
Wyjdę już z łóżka
I od tego momentu
Przyda mi się
Więcej wsparcia od CiebieAmEEn!
Z tej modlitwy można wywnioskować, że jak człowiek śpi to nie grzeszy. Oj, jakbym chciał aby to było prawdą.
- Zamek w Rabsztynie jest ładny. Poniżej przyjemna restauracja z małym hotekiem, sałatka rycerska i krem z borowików, cafe latte. Razem 25,50- czyli dziwnie mało jak na taką wyżerkę.
Pycha... ale dalej smutno. Ekspresja emocji poprzez GPRS ląduje na moim blogu w postaci tego tekstu.
- A gdyby tak zapaść się do greenie dołka nr 18 na polu golfowym Krakow Valley Golf & Country Club? Może gdybym się tam jakoś zmieścił wywinął bym się na drugą stronę? Nie wiem też czy wierzę, czy nie wierzę w życie wieczne kotów ale Kaśki już nie ma i zabawy z nią będzie mi brakować.
Głupie to myślenie! Ale takie teraz jest. Cały wykręcony jestem z bólu - co zrobić.
Kategorie: osobiste, _blog
Słowa kluczowe: Paczółtowice, Krakow Valley Golf & Country Club, Kaśka, kot
Komentarze: (1)
anonim, May 31, 2008 22:50 Skomentuj komentarz
czasami tak bardzo chciałbym cię nierozumieć..............