Zdrowie (to lubię)
Na zdrowie
Jan Kochanowski
Ślachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz,
Aż się zepsujesz.
Tam człowiek prawie
Widzi na jawie
I sam to powie,
Że nic nad zdrowie
Ani lepszego,
Ani droższego;
Bo dobre mienie,
Perły, kamienie,
Także wiek młody
I dar urody,
Mieśca wysokie,
Władze szerokie
Dobre są, ale -
Gdy zdrowie w cale.
Gdzie nie masz siły,
I świat niemiły.
Klinocie drogi,
Mój dom ubogi
Oddany tobie
Ulubuj sobie!
Inspiracja:
- Tydzień już trzyma i końca nie widać. Jakaś wredna ta grypa.
- Nie tylko mnie trzyma. A. leży i śpi, na mieście ponoć pogrom.
- Do tego jeszcze musiałem się bliżej zapoznać ze Służbą Zdrowia. Nic przyjemnego.
Ale tak naprawdę to grypy się nie boję. Człowiek poleży kilka dni, potem jakoś przemęczy kolejne i wszystko wraca do normy. Wierszyk o zdrowi przypomniałem sobie, bo boję się choróbsk, które nie przechodzą, o których człowiek dowiaduje się i musi przyjąć do wiadomości, że jest i raczej już będzie chory.
Kategorie: osobiste, _blog
Słowa kluczowe: na zdrowie, kochanowski
Komentarze: (1)
Gosia, January 29, 2009 12:14 Skomentuj komentarz
Wojtku,
zatem:" (...) abyś był zdrów tak, jak dobrze się ma dusza twoja."(3 Jan. 1:2 BW)
Chociaż... z drugiej strony chyba lepiej byłoby,żebyśmy byli zdrowi tak, jak się ma nasz duch, bo z tą duszą to jednak tak do końca nigdy nic nie wiadomo :))
Pozdrawiamy serdecznie,
Gosia, Piotr i Natanek (jeszcze z brzuszka)