Śmierć Barbary Blidy
Dziś mijają dwa lata.
Gdzieś spotkałem się z opinią, że podobnie jak w przypadku Majakowskiego, ostatnie słowa Barbary Blidy przed popełnieniem samobójstwa brzmiały "towarzysze, nie strzelajcie". W kontekście licznych samobójstw przestępców popełnianych w aresztach śledczych i więzieniach (z Baraniną to nie tylko w Polsce) hipoteza wydaje się być prawdopodobna a przy tym i ciekawa.
Martwa Barbara Blida po pierwsze nic nie powie, po drugie ma większe szanse aby zostać Świętą Barbarą - zarówno tą w sensie politycznym (w Siemianowicach dla niektórych już jest) jak i dosłownym (za sprawą ofiary Jezusa Mesjasza miłosierdzie Boga nie ma granic i łatwo zostać świętym odchodząc z tego świata w dobrych relacjach z Bogiem).
A górnictwo? No cóż - sztuka polega na tym aby sprywatyzować przychody (pośrednicy w handlu, spółki i spółeczki, handel długami, przetargi, restrukturyzacja) i znacjonalizować koszty (np. wysyłając górników do Warszawy aby się ZUS nie czepiał). Barbara Blida - zupełnie jak Święta Barbara bardzo dobrze wie (wiedziała) co się w górnictwie dzieje. Wiedziała i miała tam swoje wpływy a były to wpływy niemałe.