Kto chciał do Uni? Ja nie!
Dziś rano, w Wyborczej przeczytałem:
(...) Nadciąga jednak koniec taniego OC. Do 10 grudnia Polska zgodnie z wymaganiami UE musi podnieść tzw. sumy ubezpieczenia.
Inne cytaty, których znalezienie zajęło mi minutę:
- Nowe regulacje prawne w Polsce - dostosowanie do wymagań Unii Europejskiej.
- W dostosowaniu się do wymogów Unii pomagają polskim urzędom Anglicy (...) Euroskrzynki (skrzynki dostosowane do wymogów unijnych).
- (...) dostosowanie prawa polskiego do wymogów unijnych, (...) wymagań Unii Europejskiej
- Harmonizacja prawa nie jest zatem zadaniem łatwym. Układ Europejski określił obszary szczególnie ważne w dostosowywaniu polskiego prawa do unijnego
W ostatnim przykładzie widać, ze PRowcy znaleźli na to miękkie i przyjemne słowo "harmonizacja", które jest zupełnym zaprzeczeniem w jakości takich pojęć jak "dominacja", "narzucanie", "braku suwerenności". Ciekawe, czy ktoś by napisał, że tow. Breżniew pod koniec lat 60-tych sformułował doktrynę o harmonizacji polityki państw socjalistycznych z wymaganiami Kremla.
A kto pomyśli, o dostosowaniu polskiego prawa do wymagań Polaków! Miało być, ze żyjemy w wolnym, suwerennym kraju. Miało być tak, że wyzwalając się z pod dominacji ZSRR Polska miała być dla Polaków. Gdy wtedy "oszołomy" pisały o oddaniu się Brukseli śmiałem się z innymi lewakami, czego mi teraz wstyd. Ale teraz, jeszcze ciągle w sposób mało bolesny mnie to dotyka muszę zadać sobie pytanie o sens istnienia Unii Europejskiej. A może rację miał Ziemkiewicz sugerując niedawno w dość głośnym artykule, że Polski na suwerenność nie stać, albo tu albo tam - najwyżej możemy sobie wybrać.
I jeszcze luźne przemyślenia:
- Rano spaliła się kolejna żarówka 100W a ich zapas w piwnicy jest niestety skończony. Nie lubię światła żarówek ekologicznych. Nie lubię Unii Europejskiej!
- Wczoraj pan prezydent powiedział, że "Polska nie przyjmie do wiadomości, tego że w szkołach nie mogą wisieć krzyże". W zasadzie nigdy nie byłem za krzyżami w szkołach, a nawet raczej ja bym ich tam nie wieszał - ale wypowiedź pana prezydenta bardzo mi się co do zasady spodobała. Ale jak prezydentem zostanie Tusk albo Kwaśniewski?
- Co się stanie jak pojaw się więcej takich jak ja eurosceptyków? Ojej!
I jeszcze złota myśli:
Kategorie: obserwator, polityka, _blog
Słowa kluczowe: unia europejska, harmonizacja prawa, wymagania unijne, breżniew, dokrtyna breżniewa, prezydent
Komentarze: (5)
anonim, November 12, 2009 20:40 Skomentuj komentarz
Felieton patriotyczny - Bronisław Wildstein
http://blog.rp.pl/wildstein/2009/11/11/felieton-patriotyczny/
Żyjemy w epoce, która walczy z wszelkimi wykluczeniami, a naród z natury rzeczy polega na wykluczeniu. Przynależność narodową (co nie musi znaczyć - etniczną) określa się poprzez przeciwstawienie rodaków cudzoziemcom. Nic dziwnego więc, że naród i patriotyzm kiepsko pasują do dominującej dziś kultury. Z drugiej strony nawet w Europie obserwujemy renesans narodu.
Nie sposób wyobrazić sobie demokracji oderwanej od narodu. Współczesny demos to naród właśnie. A demokracja to również współczesny fetysz. Demokracja nie udaje się w zbiorowościach, które nie mają poczucia tożsamości. Jeśli nie istnieje nadrzędna, narodowa wspólnota, to poszczególne grupy etniczne organizują się nie na rzecz nieistniejącego dobra wspólnego, ale przeciw sobie, tak jak dzieje się to w pseudopaństwach współczesnej Afryki.
Cokolwiek byśmy wymyślali, to naród pozostaje największą możliwą wspólnotą, z którą jesteśmy w stanie się zidentyfikować. Gatunkowa, ludzka przynależność, choć oczywista, ma nieco abstrakcyjny charakter. Owszem, powinniśmy kochać, a co najmniej szanować, bliźniego swego, ale to naród wyznacza naszą najszerszą tożsamość. Dlatego określany bywa jako wspólnota losu. Możemy zerwać z nim, ale trudność i doniosłość takiego aktu odsłaniają nam znaczenie narodowej przynależności.
Ludzie potrzebują wspólnoty, która każe im przekroczyć wymiar indywidualnego czy rodzinnego bytowania i włączyć się w szerszą odpowiedzialność. Ta odpowiedzialność jest na tyle konkretna, że może być powszechnie rozpoznawana. Urodziliśmy się w określonym miejscu, w konkretnej kulturze wyznaczanej znanymi wydarzeniami. Dziedziczymy i powinniśmy zostawić po sobie spadek.
W imię narodu w niedawnej historii popełniano monstrualne zbrodnie. Potwierdza to tylko prawdę, że wszystkie ludzkie cnoty i wartości mogą zostać znieprawione. Gdybyśmy chcieli odrzucać je z tego powodu, zostalibyśmy z pustymi rękami. Nie tylko jesteśmy ciągle skazani na narodową tożsamość, ale powinna być ona źródłem naszych przewag i godności.
anonim, November 17, 2009 15:50 Skomentuj komentarz
Wszyscy zadają pytanie "jak efektywnie wykorzystywać środki unijne" a nikt nie ma odwagi (albo mądrości) aby zapytać "czy wykorzystywać środki unijne"?
Hocus, November 18, 2009 21:55 Skomentuj komentarz
Tego, że jesteśmy w UE - nie zmienię.
Tego, jak działa UE - nie zmienię.
Tego, że inni będą wykorzystywać środki - nie zmienię.
Natomiast na to, co zrobię ze swoim prywatnym "byciem w UE" wpływ mam całkiem spory.
Konkluzja: jak dają, to brać. Bo kiedyś przestaną dawać.
I wykorzystywać najlepiej jak się potrafi to co dali dla dobra tego wszystkiego, na co wpływ mam. Pewnie nie raz zaboli. Przynajmniej będę wiedział, że czegoś nowego się nauczyłem :-)
anonim, November 25, 2009 18:32 Skomentuj komentarz
Opony z etykietami jak na pralkach
gazeta.pl, tm, PAP, 2009-11-25 14:30
Od 2012 r. nowe opony sprzedawane w Unii Europejskiej będą musiały być zaopatrzone w etykietki informujące o ich wpływie na zużycie paliwa, przyczepności do wilgotnego podłoża oraz hałasie.
Parlament Europejski zatwierdził w środę nowe unijne rozporządzenie, które ma skłonić konsumentów do wyboru bardziej przyjaznych środowisku opon.
Na oponach obowiązkowo pojawią się etykietki znane już np. ze sprzętu gospodarstwa domowego, gdzie sygnalizują zużycie energii. KE przekonuje, że z oponami jest podobnie jak z pralkami czy lodówkami - używając odpowiednich, można oszczędzić do 10 proc. paliwa.
adam@kormoran, November 28, 2009 19:47 Skomentuj komentarz
UE to barbaria!!
Dowód:
Fundamentami naszej cywilizacji są filozofia grecka, prawo rzymskie i etyka chrześcijańska.
Starożytni Rzymianie uważali, że największą zbrodnią wobec podbitego narodu jest odebranie mu jego języka. Drugą zbrodnią, niemal równie poważną, jest odebranie narodowi jego praw. Mimo, że podbili cały basen Morza Śródziemnego nie robili nigdy ani jednego, ani drugiego. Ślady tego odnajdujemy w Ewangelii. Rzymski namiestnik Poncjusz Piłat szanuje zwyczaj Żydów - najbardziej pogardzanego narodu imperium - i zgodnie z tradycją uwalnia jednego więźnia.
A był obowiązany uwalniać im jednego na święta (Łk 23,17)
A na każde święto namiestnik miał zwyczaj uwalniać jednego więźnia, którego chcieli (Mt 27,15)
Na każde zaś święto miał zwyczaj uwalniać im jednego więźnia, którego żądali. (Mk 15,6)
Tłum przyszedł i zaczął domagać się tego, co zawsze dla nich czynił. (Mk 15,8)
Jest zaś u was zwyczaj, że na Paschę uwalniam wam jednego więźnia. (J 18,39)
czy wreszcie:
Piłat rzekł więc do nich: "Weźcie go sobie i osądźcie według swojego prawa". (J 18,30)
A w eurosojuzie? -- harmonizacja -- normy na oscypki, na banany, na żarówki -- rzygać się chce.
c.b.d.u.