O kłamstwie
"(...) Bo gdyby się okazało, że to nie był zwyczajny wypadek, trudno byłoby nadal żyć w hipermarkecie popkultury. Trzeba by zająć stanowisko i zrobić coś poważnego, w wymiarze wspólnotowym albo indywidualnym. Historia wyszłaby z muzeum i zaczęła nas ciągnąć za rękaw. A to dla wielu Polaków byłoby gorsze od życia w kłamstwie, do którego zdążyli się przyzwyczaić." by Wojciech Wencel.
Olewając temat smoleński cały czas zastanawiam się, jak bardzo przyzwyczailiśmy się do życia w kłamstwie. Kłamstwa mówią rządzący politycy, kłamliwie opisują świat zakłamane media dopełniając przekaz zakłamanymi reklamami. Kłamie bank, twierdząc, że w trosce o mnie przygotował 29 stronnicową umowę zapisaną drobnym maczkiem i mam tu kliknąć kłamliwie oświadczając, że zaznajomiłem się z jej treścią.
Żyjemy w otaczającym nas kłamstwie, godzimy się na to i przez to nie wierzymy sobie nawzajem, bo przecież co to jest prawda? Piłat nie wiedział to ja mam wiedzieć? Przecież do mnie nie przyprowadzą Jezusa a jeżeli nawet sam przylezie to i tak mi na to pytanie nie odpowie, skoro olał procuratora Judei.
Jak tęskno mi do świata, w którym w porozumiewając się prawdziwie będziemy ze sobą bliskości.
Kategorie: osobiste, _blog
Słowa kluczowe: kłamstwo, wojciech wencel,
Komentarze: (7)
anonim, September 17, 2010 18:33 Skomentuj komentarz
Do przemyslenia:
Komu zależy na pokoju
ten zawsze cofnie się przed gwałtem.
Wygra, kto się nie boi wojen.
I tak rozumieć trzeba Jałtę.
Aa, September 20, 2010 12:20 Skomentuj komentarz
Tak sie zastanawiam, gdybys staral sie o kredyt w banku i poszedl zalatwic formalnosci czy bylbys bardziej zadowolony i sklonny do pobrania tego kredytu gdyby cie zagadano: Witam Pana, przygotowalismy dla Pana umowe ktora jest dla nas korzystna bo zaplaci Pan nam tyle i tyle odsetek na czym to zarabiamy bo taka jest istota banku. Nie wywinie sie Pan od splat, bedziemy Pana scigac i obciazac karnymi zobowiazaniami. Ale taka jest istota banku. To zawsze dwie strony ktore chca ze soba zrobic interes. Nikt nikogo nie zmusza do niczego. Pan potrzebuje pieniedzy a my tychze odsetek (wyokich a jakze). Wiec robimy deal?
I kazdy o tm wie ze tak to wyglada. A czy nie przyjemniej jak przy okazji beda uprzejmi i grzeczni? I jeszcze powiedza ze sie o mnie troszcza... To tak jak falszywy komplement powiedziany brzydkiej kobiecie.
Ale oczywiscie trzeba uwaznie czytac co oni tam napisali :)
jacek, September 20, 2010 15:03 Skomentuj komentarz
tak.
takiej właśnie rozmowy bym oczekiwał.
dlatego, że WIEM, że oni także robią biznes.
a brzydkiej kobiecie się nie mówi, ze jest piękna, tylko komplementuje się jej inteligencję, erudycję, sprawność, talenty.... Jeśli to oczywiście ma pokrycie w rzeczywistości.
Aa, September 21, 2010 09:02 Skomentuj komentarz
A ja wole jak staraja sie byc mili. W ogole fajnie jak ludzie nawet udaja uprzejmych np. personel w sklepie, kelner w restauracji, choc wiem ze niekoniecznie sa zachwyceni moim widokiem. Jakby kazdy z nich okazywal ze robi to co musi.... ojej.
A co do brzydkich kobiet (ktorych nie ma zreszta), ja nie powiedzialam zeby im mowic ze sa piekne (przeczytaj uwaznie).
Ale nawet jak mija sie to z prawda (klamstwo?!) powiedzenie "ladnie pani dzis wyglada" naprawde dodaje skrzydel. I poprawia blizniemu samopoczucie.
Jakby swiat okropnie wygladal gdyby kazdy mowil to co mysli wprost nie silac sie na uprzejmosc. Szczegolnie jak wstal lewa noga. Brrrrrrr
jacek, September 21, 2010 17:21 Skomentuj komentarz
1. A ja wolę, jak ludzie SĄ mili.
2. czytam uważnie...."falszywy komplement powiedziany brzydkiej kobiecie". No to co miałas na mysli ?
3. jakbym był kobietą, to na komplement "ładnie dziś pani wygląda" chyba bym sie obrażał :-).
bo co z wczoraj i przedwczoraj, no i - jak będzie jutro ?
:-)
4. co do mówienia prawdy i tylko prawdy... ktoś zrobił na ten temat film ... "the invention of lying".
nie wiem czy madry czy nie, ale mam ochotę obejrzeć.
Ale tak w ogóle, to - jesteśmy chyba coraz dalej od prawdziwego tematu...?
ky, September 24, 2010 11:47 Skomentuj komentarz
"(...) Bo gdyby się okazało, że to nie był zwyczajny wypadek, trudno byłoby nadal żyć w hipermarkecie popkultury. Trzeba by zająć stanowisko i zrobić coś poważnego, w wymiarze wspólnotowym albo indywidualnym. (...)" - tak się zastanawiam, które z tych zjawisk, nas o otaczających są nieprzypadkowe... i gdybyśmy się nad tym zastanowili to zmusiłoby nas to do myślenia...
- wypadki samochodowe - może część z nich to zwyczajne zabójstwa?
- komplikacje medyczne i ich skutki - może to też zabójstwa, albo okaleczenia?
- nagłe skoki cen lub stabilne wzrosty mimo że za miedzą jest inaczej - zmowy cenowe?
- czekanie miesiącami na operacje ratujące życie w NFZ - może to zorganizowana zbrodnia na narodzie?
- komisja majątkowa - może to jednak było zaplanowane z góry przez kościół?
- dziwne zachowanie koleżanki/kolegi z pracy / podwładnego/szefa - może ktoś potrzebuje pomocy?
- niedwuznaczne słowa i zachowanie dziecka spotkanego w markecie/na ulicy - może ktoś je wykorzystuje?
Nie napisałem tu o "tragedii Smoleńskiej", bo i bez niej można żyć w kłamstwie i wielu tak żyje. Zainteresowanie "Smoleńskiem" tego nie zmieni. Kto tak na prawdę z interesuje się jak to jest z tym NFZtem? - przecież z powodu kolejek do operacji przy nowotworach cały czasu umierają ludzie, którzy może mogliby jeszcze żyć... Myślę sobie, że cała ta historia z krzyżem, doszukiwaniem się zamachu w smoleńsku to tylko element polityki nic poza tym... fałszywej retoryki ze słowami o prawdzie na ustach i konkretnymi politycznymi celami. Bardzo chciałbym, żeby, ci którzy z taką energią "szukają prawdy" w sprawie smoleńskiej zajęli się kiedykolwiek czymś co stanowi rzeczywisty problem - skoro są prawdziwymi patriotami - niech to będzie jakiś rzeczywisty problem narodu...
"(...) Historia wyszłaby z muzeum i zaczęła nas ciągnąć za rękaw. (...)" - historia jest fajna, bo pozwala na właściwie rozumieć teraźniejszość, wraz ze "wzrostem poznania" )zmianą historii) zmienia się też rozumienie teraźniejszości. Ciekawe że "skoro Wałęsa się skompromitował, to teraz niekwestionowanym liderem tamtej Solidarności staje się Lech Kaczyński" (cytat z pamięci) - taka prawda zasadniczo inaczej pozwala oceniać ostatnie 20 lat w polskiej polityce i to co jest teraz. Muszę przyznać, że budzi to mój szczery podziw - tego typu rzeczy trzeba planować ze znacznym wyprzedzeniem i budować przynajmniej kilka lat i to na wielu frontach: prasa, radio, telewizja, książki, imprezy, trzeba mieć zaplecze. Ciekawe też czego jeszcze się dowiem... chociaż myślę, że nowa historia dalsza niż jedno pokolenie w początkowym momencie nie jest potrzebna... Później trzeba ją będzie ciągnąć, by utrzymać swój mandat prawości - podobnie jak robiła to "władza ludowa" z AL i BCh... Z niecierpliwością czekam na książki, filmy, artykuły i felietony opisujące niecne plany i kontakty Jarosława Kaczyńskiego i jego otoczenia, ich machloje i zbrodnie - to niestety musi trwać, jeżeli się tego zawczasu nie zaplanuje. Nie żebym bardzo chciał to wszystko czytać, ale w końcu każdy będzie mógł sobie wybrać prawdę jaką chce, i będzie miał na to namacalne dowody. Dobrze ułożona historia nie jest od pociągania za rękaw - jest jak dobrze ułożona suka - gryzie tego, którego jej pan każe.
ky, September 27, 2010 13:51 Skomentuj komentarz
Napiszę tu jeszcze, co może nie wynika, z samego poprzedniego komentarza, że nie podoba mi się taka sytuacja, ani mnie nie cieszy - manipulowanie historią, ludźmi - tak skuteczne mówienie im co jest ważne a co nie w zależności od tego kto ma jakiś interes i dostęp do odpowiednich narzędzi. Oczywiście "trochę" naiwne by było sądzić, że tak nie będzie... ale mimo wszystko miałem nadzieję, że nie da się tego aż tak skutecznie robić.
Oczywista jest przy tym konkluzja, że zaufać można jedynie Bogu, a ludzie jacy są, to w Biblii jest opisane i to nie bez powodu, lecz by nie było wątpliwości.