Wolność w czasach szybkich przemian technologicznych
Jak to było? Jakoś tak, że "kto w imię bezpieczeństwa rezygnuje z wolności nie będzie miał ani jednej z tych wartości". No i walczymy o ACTA, bo nie chcemy aby rząd, koncerny medialne, a pewnie z wielką radością zainstalujemy nowego Chroma, bo on zwiększa nasze bezpieczeństwo! Komentator Gazety opisał to tak:
A więc o każdej moje transmisji pliku Google będzie poinformowane, a jeżeli tego pliku nie zna, bo nie jest opisany w ich bazach, to moja przeglądarka wyśle do Google jego sygnaturę, aby przy innych transmisjach, innych ludzi było już wiadomo. I nikt nie wkurza się, że dostaje narzędzie, które stale komuś raportuje co robimy. Obok mojego biura stoi drukarka - ponieważ połączenie z nią nie jest realizowane po staroświeckim Centronixie, ani USB tylko po IP jestem już przekonany, że jak tylko na niej drukuje to ona śle do producenta informacje o tym fakcie. Jeszcze nie sprawdziłem tego na firmowym firewall'u ale przekonany jestem, że tak jest bo nawet trudno to wykryć pomiędzy stale chodzącym ruchem z pytaniami o upgrady (jakby drukarkę należał upgrejdowac co tydzień), o ruchu generowanym przez Androidy, iPady, dziwne aplikacje systemowe Windows 7 nie wspominając. Pracownicy wychodzą z biura a w sieci ruch jakby wszyscy pracowali - lampki na swiczach mrugają, firewall pracuje. Dlaczego? Niby dlaczego pracownicy (albo tylko zatrudnieni w tej firmie agencji rządowi lub mafijni) koncernu produkującego drukarki muszą mieć możliwość wglądu w to co drukuję. Niby dlaczego Google ma mieć wiedzę na temat plików, jakie przesyłam sobie między moim biurem a serwem domowym? Aha - bezpieczeństwo! No tak.
Dlaczego tak łatwo godzimy się na podglądanie? Pewnym argumentem jest, że "za darmo". Ale czy za darmo, skoro oddajemy swoją intymność, swoje tajemnice, a więc i swoją wolność?
* * * * * *
Aby czuć się bezpiecznie, notka ta będzie zapisana na moim blogu (W34), stojącym na moim serwerze. Inaczej niejaki FaceBook mógłby ją przeczytać :-)