19 września 2012 (środa), 17:25:25

Putin atakuje Unię Europejską

Putin atakuje Unię Europejską

Piotr Kościński, Piotr Jendroszczyk, 09-09-2012 19:23, źródło: PAP/EPA

Rosyjski prezydent ostro skrytykował UE, choć zapewnił, że nie będzie wojny handlowej

Wypowiadając się na zakończenie szczytu Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku we Władywostoku, Putin odniósł się do postępowania antymonopolowego UE wobec rosyjskiego państwowego giganta gazowego Gazpromu. 
I uznał, że jest to akcja polityczna, a jej celem – zmuszenie Moskwy do wspierania nowych członków UE z Europy Środkowej. Przekonywał co prawda, że wojny gospodarczej Rosja–UE obecnie nie ma ("mamy dobre, konstruktywne stosunki") i w przyszłości też nie należy się jej spodziewać, ale zagroził, że skutki działań Brukseli mogą być negatywne – "dla obu stron".
Kryzys polityczny
Jego zdaniem kryzys ekonomiczny w Unii Europejskiej ma podłoże polityczne, a jest nim przede wszystkim rozszerzenie Unii na wschód. – Problem polega na tym, że wszystkie te kraje (Europy Środkowej – red.) zostały przyjęte do UE, a Unia zobowiązała się do subsydiowania ich gospodarek – stwierdził. Jego zdaniem inne problema my, z którymi boryka się Bruksela, to „bardzo upolityczniony system, wysoki poziom gwarancji socjalnych, niezdolność do zapewnienia wzrostu konsumpcji" w Unii.
– Najwyraźniej ktoś w Komisji Europejskiej zadecydował, że my (Rosja – red.) powinniśmy przejąć część obowiązków subsydiowania [Europy Wschodniej]. To oznacza, że zjednoczona Europa chce utrzymać tam wpływy polityczne, gdy my będziemy częściowo za to płacić. To niekonstruktywne podejście – stwierdził Putin. Rosyjski prezydent przypomniał czasy, gdy ZSRR sprzedawał swym sojusznikom gaz i ropę po specjalnych cenach – i podkreślił, że nastały czasy wolnego rynku, a więc ceny surowców powinny być ustalane na zasadach rynkowych.
Unia Europejska wszczęła przeciw Gazpromowi postępowanie antymonopolowe, zarzucając temu koncernowi nieuczciwą konkurencję. Chodzi o uzależnianie cen gazu naturalnego od cen ropy, sprzedawanej Środkowej i Wschodniej Europie, przeciwdziałanie dywersyfikacji dostaw gazu do tego regionu i segmentowanie rynku gazowego, utrudniając przy tym wolny przepływ gazu między poszczególnymi krajami. Gazprom dostarcza jedną czwartą europejskiego gazu; w razie udowodnienia, że pogwałcił prawo, grozi mu bardzo wysoka kara, sięgająca nawet miliardów euro. Koncern twierdzi, że żadnych przepisów nie naruszył i działa całkowicie zgodnie z prawem, "skrupulatnie" ich przestrzegając.
Bruksela narzuca
Siergiej Markow, prorektor Rosyjskiego Uniwersytetu Ekonomicznego im. Plechanowa, twierdzi, że przyczyną irytacji Putina jest dążenie Unii Europejskiej do objęcia swymi przepisami sąsiadów, w tym właśnie Rosji. – Bruksela chce narzucić nam prawa, w przyjmowaniu których nie braliśmy udziału. A pamiętajmy, jak rozpoczęła się rewolucja amerykańska: od odmowy płacenia podatków, w których ustanowieniu Amerykanie nie uczestniczyli – podkreślił w rozmowie z „Rz". – Gotowi jesteśmy przyjąć pewne uwarunkowania techniczne, a nawet niektóre unijne przepisy prawne. Ale dobrowolnie. Nie zgodzimy się na to, by cokolwiek nam narzucano – wskazał Markow.
– Słowa Putina nie mają żadnego związku z rzeczywistością i są wyrazem irytacji tym, że postępowanie Komisji Europejskiej wobec Gazpromu wpływa negatywnie na kondycję finansową koncernu, z czego skorzystać mogłyby państwa członkowskie UE Europy Środkowej i Wschodniej – powiedział „Rz" Kai Olaf Lang, ekspert fundacji Nauka i Polityka. – Moskwa nie może wypowiedzieć wojny handlowej UE, bo jest skazana na eksport swego gazu, jednak niepokój Rosji wzbudzają postępy w konsolidacji rynku energetycznego Unii przez Komisję Europejską, co nie jest po myśli Rosjan – dodał. 
Jednak zdaniem Petera Balazsa, byłego węgierskiego ministra spraw zagranicznych, nie leży w niczyim interesie wywoływanie wojny handlowej.
Nikt nie chce wojny
- Nie zależy na tym ani Unii, ani Rosji. I zapewne Putin nie zdecyduje się na żadne drastyczne kroki. Procedury podjęte przez Komisję Europejską nie są czymś niezwykłym i Moskwa musi to zrozumieć – mówił "Rz". – Sama procedura antymonopolowa w sprawie Gazpromu trwa i nie wiadomo, jakie przyniesie rezultaty, więc wszelkie obecne rozważania są spekulacjami, które mogą jedynie zaognić atmosferę – dodał Balazs.
Rosyjski prezydent we Władywostoku mówił też o zainteresowaniu jego kraju Azją, rozwijaniu współpracy z krajami regionu oraz o planowanych inwestycjach rosyjskich w rozwój Dalekiego Wschodu – regionów syberyjskich Rosji. Według ekspertów te słowa też można rozpatrywać w kontekście podjętej przez Putina krytyki UE.
Rzeczpospolita
ˆ Wszystkie prawa zastrzeżone
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniania lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody PRESSPUBLICA Sp. z o.o. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody PRESSPUBLICA Sp. z o.o. lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.


Kategorie: obserwator, ue, polityka, _blog


Słowa kluczowe: putin, ue


Komentarze: (1)

anonim, September 10, 2012 23:53 Skomentuj komentarz


Putin ostro skrytykował Komisje Europejską
JAPA/PAP
09 września 2012 10:25, ostatnia aktualizacja 12:59
Komisja Europejska pragnie zachować wpływy w Europie Wschodniej, ale chce, żeby zapłaciła za to Rosja - tak Władimir Putin skomentował dochodzenie antymonopolowe wszczęte przez KE wobec rosyjskiego Gazpromu.

Putin odniósł się do decyzji Komisji Europejskiej podczas konferencji prasowej, kończącej dwudniowy szczyt Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC) we Władywostoku, na rosyjskim Dalekim Wschodzie.

Według prezydenta FR dochodzenie wobec Gazpromu jest konsekwencją ciężkiej sytuacji w strefie euro. - Chodzi przede wszystkim o państwa Europy Wschodniej. Problem polega na tym, że wszystkie te kraje swego czasu zostały przyjęte do Unii Europejskiej i UE zobowiązała się do subsydiowania ich gospodarek. Teraz - jak na to wygląda - Komisja Europejska uznała, że część obciążeń związanych z tym subsydiowaniem powinniśmy wziąć na siebie - oświadczył Putin.

Prezydent Rosji zauważył, że obecne działania KE wobec Gazpromu nie są niczym nowym. - Już w zeszłym roku dokonano przeszukań w niektórych zagranicznych pomieszczeniach Gazpromu. Teraz czyniony jest drugi krok w tym kierunku. Ubolewamy, że tak się dzieje - oznajmił. - Zjednoczona Europa pragnie zachować polityczne wpływy. Chce przy tym żebyśmy i my za to trochę zapłacili. Jest to niekonstruktywne podejście - dodał Putin.

Wyraził zarazem nadzieję, że strony znajdą wyjście z sytuacji. - Bardzo liczę na to, że w toku rzeczowego i życzliwego dialogu między podmiotami gospodarczymi a Komisją Europejską zdołamy wyjść z tej sytuacji bez szkód dla obu stron - powiedział. Gospodarz Kremla nie zgodził się z oceną, że Rosja i Unia Europejska znalazły się w stanie "wojny handlowej". - Łączą nas dobre, konstruktywne stosunki. Nie są to żadne działania bojowe, nie jest to wojna handlowa - ocenił.

We wtorek Komisja Europejska wszczęła dochodzenie antymonopolowe wobec Gazpromu. KE sprawdzi, czy rosyjski koncern nie nadużywa swojej dominującej pozycji na rynku dostaw gazu do Europy Środkowo-Wschodniej i nie pogarsza w ten sposób bezpieczeństwa dostaw do konsumentów w Unii Europejskiej. KE podejrzewa, że Gazprom, który w ponad 50 procentach jest własnością państwa rosyjskiego, utrudnia swobodny przepływ gazu w całej UE i każe swoim klientom płacić nieuczciwe ceny, uzależniając w kontraktach cenę dostarczanego przez siebie błękitnego paliwa od ceny ropy naftowej na światowych rynkach.

Rozpoczęcie dochodzenia przez Komisję Europejską to efekt niezapowiedzianych wizyt inspektorów KE w 20 spółkach z 10 krajów UE, położonych w Europie Środkowo-Wschodniej. Inspekcje odbyły się we wrześniu 2011 roku w firmach zajmujących się dostawami, przesyłem i magazynowaniem gazu dostarczanego m.in. przez Gazprom. Inspektorzy zawitali m.in. do polskiego PGNiG, kupującego gaz od rosyjskiego koncernu oraz do państwowego operatora gazociągów przesyłowych Gaz-System.

Jak tłumaczyła przed rokiem KE, Bruksela musi reagować, gdy na rynku UE mogą być stosowane praktyki zagrażające konkurencji, bez względu na to, czy stosują je firmy unijne czy zagraniczne. W środę Gazprom oświadczył, że przestrzega wszystkich przepisów prawa międzynarodowego oraz narodowego w krajach, w których prowadzi interesy. Zauważył też, że jest zarejestrowany "poza jurysdykcją UE". Jednocześnie zapewnił, że będzie "w dobrej wierze", "w imię konstruktywnego dialogu", współpracować z Komisją Europejską.
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.