Deklaracja na śmieci
#1. Czy mogę podpisać deklarację śmieciową skoro na koniec jest klauzula, że "oświadczam, że znane są mi przepisu Kodeksu Jakiegoś Tam Skarbowo-Administracyjno-Ważnego"? Nie znam i nie chce mi się znać, więc nie chcę oświadczać nieprawdy, nie chcę się podkładać. Miałem napisać ile naszych metrów śmieci, więc napisałem ale podpisywać, że znam jak nie znam nie chcę a poznawać nie mam zamiaru.
No dobrze - "deklaracja odrzucona, pan przyjdzie, wypełni jeszcze raz, napisze co tam chce ale podpis musi być".
#2. Po 1989 roku miałem tyle entuzjazmu, państwo jest nasze, urzędnicy pracują dla nas, można się organizować, więc gminy, powiaty, partie no i fajny rząd, choć to tylko nasz premier ale ciągle jeszcze ich prezydent. Ile entuzjazmu... A dziś? Czuję się jak Eliza Orzeszkowa - niby Królestwo Polskie, ale królem jest jakiś Pierwszy Mikołaj albo i Drugi Aleksander ale obaj jacyś dziwni, skoro ich żony Niemki prawosławie wyznają.
Co się więc stało? Co się zmieniło we mnie, co się zmieniło na około? A może nic się nie zmieniło i stale są te Mikołaje, tylko już numeracja jest koło setki? Nie, niemożliwe. W Gliwicach, ta pani od deklaracji na śmieci ma na imię Stanisławą. To takie nasze, polski imię.
#3. Zawsze przy takiej okazji dodaję sobie, że "moja ojczyzna jest w niebie ..." - tak aby nie zapomnieć. A póki co ...