Miernictwo i świat
Ważną obserwacją jaką poczyniłem dziś przy śniadaniu jest to, że miernictwo (wszelkie) nie odpowiada na pytanie ile czegoś jest, tylko na pytanie, co wskazuje użyty przyrząd do mierzenia tego czegoś.
Ot, taki GPS - niby wypisuje współrzędne, ale prawda jest taka, że to co wyświetla to nie współrzędne miejsca w którym się znajduje, tylko obliczenia przeprowadzone na podstawie jakiś odbiorów, jakiś fal, od jakiś satelitów, które jakoś tam latają i ktoś coś na ten temat opublikował, ale nie do końca wiadomo czy mu wierzyć bo czy można wierzyć Putinowi i Obamie? A więc GPS coś wypisuje, a termometr?
Z termometru (takiego analogowego) można odczytać ile objętości zajmuje jakaś ciecz, a to, że tą objętość wyskalowali w stopniach to zupełnie inna historia, bo przy skalowaniu zapewne nie uwzględnili, że nagrzewając się termometr zapewne nieco ostudzi swoje otoczenie. Termometr elektroniczny też zakłóca a termometr samochodowy (ostatnio na FB była moda wrzucania fotek takich termometrów) to może i mierzy temperatorę, ale zapewne jest to jego temeratora a nie temperatura powierza wokoło samochodu czyli nie to co o temperaturze myślą meteorolodzy.
A jakiś morał z tym przemyśleń? Chyba tylko taki, że za późno dziś wstałem. Ponoć o 816 ale kto to może wiedzieć co pokazuje mój zegarek.