Ekumenizm po raz kolejny
Zachowuję sobie bo ciekawe. Kiedyś wysłuchałem tego w jakimś mp3, a teraz widzę że to jest pisane, więc podkradam i myślę, że autor nie będzie miał mi tego za złe.
Ruch Ekumeniczny: Quo Vadis?
Krzysztof Osiecki
W Ewangelii Św. Jana 17:21 Jezus modlił się do Ojca: „aby byli jedno, jak my jedno jesteśmy.” Wielu ludzi różnych wyznań używa tego wersetu jako podstawy - uzasadnienia działań ekumenicznych. Słowo „ekumenizm” pochodzi od greckiego słowa „oikumene”, które oznacza zamieszkaną ziemię. Tak więc wielu zwolenników ekumenizmu dąży do widocznej jedności wszystkich wyznań na całym świecie. Można pomyśleć, że to dobry cel, co w tym złego? Należy jednak zapytać, jakim kosztem? Kosztem prawdy, kompromisu doktrynalnego, czy też kosztem samej ewangelii?
Muszę powiedzieć, że w naszych czasach ruch ekumeniczny rozwija się z rozmachem. W styczniu tego roku, papież Franciszek zwrócił się przez wideo do liderów protestanckiego ruchu charyzmatycznego z apelem o zjednoczenie się. W Szwecji, w marcu tego roku słynny pastor dużego zboru protestanckiego i założyciel szkoły biblijnej Ulf Ekman przeszedł na wiarę rzymskokatolicką. Poza tym wciąż mają miejsce różne inicjatywy ekumeniczne, czasami nawet z muzułmanami Co mamy myśleć o takim ruchu? Czego na ten temat naucza Biblia?
Muszę powiedzieć, że przygotowałem to słowo z pewnym żalem. Nie chciałem poruszać takiego kontrowersyjnego tematu, ale sądzę, że jednak powinienem. W tym roku, w Warszawie odbędzie się ewangelizacja „Festiwal Nadziei”. Na początku planowałem uczestniczyć w tym wydarzeniu, ale ktoś zwrócił moją uwagę na to, że jest to działanie ekumeniczne z udziałem Kościoła Katolickiego, i po zbadaniu tej sprawy, zmieniłem zdanie. Potem niektórzy pytali mnie, dlaczego nie? W rozwoju tego tekstu postaram się wytłumaczyć, dlaczego.
W niniejszym opracowaniu chciałbym przedstawić następujące tematy:
- Ruch ekumeniczny z perspektywy kościołów protestanckich
- Ruch ekumeniczny z perspektywy Kościoła Rzymskokatolickiego
- Nauczanie biblijne na temat ruchu ekumenicznego
Ruch Ekumeniczny z perspektywy kościołów protestanckich
Wielu protestantów uczestniczy w Ruchu Ekumenicznym z rożnych powodów. Często bywa, że mały kościół i związki wyznaniowe pragną rozgłosu i chcą być uznawane przez większość ludzi. Jest to gra w public relations PR. Na przykład niektórzy zwolennicy ekumenizmu mówią, że jeśli nie należą do tego ruchu, będą nazywani sektą. W dzisiejszym świecie przynależność do organizacji ekumenicznej wiąże się z pewną akceptacją społeczną i w oczach zgubionego świata jesteśmy wtedy „normalni.”
Inni protestanci chcą należeć do organizacji ekumenicznych, by pokazać, że chrześcijanie mogą wykazać widoczną jedność; jeszcze inni widzą sens w uzgodnieniu różnych dokumentów odnośnie zasad wiary - a szczególnie zbawienia - z innymi denominacjami, i często z Kościołem Rzymskokatolickim.
Z perspektywy świeckiej przynależność do jakiejś organizacji ekumenicznej ma wiele zalet. Mogą dotyczyć one kwestii stosunku do władzy świeckiej oraz takich rzeczy, jak ocena za naukę religii na świadectwie z kościołów nierzymskokatolickich. Może to być lepszy dostęp do środków masowego przekazu, do programów radiowych i TV. Jednak wraz z powstaniem internetu takie zalety przestały być aż tak ważne, jak kiedyś. Dzisiaj niemal każdy ma swobodny dostęp do środków masowego przekazu, a młodzi ludzie bardziej oglądają dzisiaj internet niż telewizję. W zasadzie argument, że musimy być w ekumenii, żeby głosić kazanie w radiu nie jest aż tak przekonywujący jak kiedyś. Ekumenizm ma różne formy i działa na różnych płaszczyznach, często lokalnych i krajowych oraz na arenie międzynarodowej. Istnieją wielkie organizacje ekumeniczne, wśród których pierwszą jest Światowa Rada Kościołów.
Światowa Rada Kościołów
W 1948 roku w Amsterdamie odbyło się I Zgromadzenie Ogólne, w którym wzięli udział przedstawiciele 147 kościołów i 351 delegatów, głównie protestanckich i mniejszych starożytnych kościołów orientalnych (przedchalcedońskich) z 44 krajów. Po paru zmianach można powiedzieć, że na początku lat 60-tych Światowa Rada Kościołów stała się głównym międzynarodowym nierzymskokatolickim reprezentantem ruchu ekumenicznego. Organizacja ta istnieje, aby dać wspólne świadectwo wiary kościołów niekatolickich. I choć Kościół Rzymskokatolicki nie jest oficjalnym członkiem, to wysyła przedstawicieli na ich posiedzenia. Światowa Rada Kościołów jest ogólnie liberalną organizacją teologiczną i podczas zimnej wojny była związana z promocją socjalizmu. Światowa Rada Kościołów traktuje ewangelizację jako niepotrzebną rzecz i jest zdania, że kościoły powinny być zaangażowane raczej w działania polityczne. W okresie zimnej wojny Światowa Rada Kościołów była infiltrowana przez sowieckich agentów, żeby dekrety organizacji zwrócone były przeciwko Zachodowi i lekkie w krytyce bloku sowieckiego. Penetracja komunistycznych agentów w Światowej Radzie Kościołów jest udokumentowana w wielu źródłach i na początku lat 90-tych, gdy upadł Związek Radziecki były również apelacje o oczyszczenie Światowej Rady Kościołów.
Łączenie z Kościołem Rzymskokatolickim
Nie jest wprost powiedziane, że pojednanie z Kościołem Rzymskokatolickim jest celem Światowej Rady Kościołów, ale Papieska Rada do spraw Popierania Jedności Chrześcijan mianuje 12 osób w charakterze pełnoprawnych osób komisji Wiary i Porządku Światowej Rady Kościołów. Światowa Rada Kościołów zaprzecza temu, że jest „superkościołem” lub organizacją do łączenia kościołów przez negocjacje. Natomiast Światowa Rada Kościoła pisze, że kościoły członkowskie wierzą na podstawie Nowego Testamentu w Jeden Kościół Chrystusowy. Możemy się z tym zgodzić pod warunkiem, że określamy jeden Kościół Chrystusowy jako Ciało, które składa się z odrodzonych ludzi z różnych denominacji, a nie, że organizacje kościelne stanowią Jeden Kościół Chrystusowy, tylko na podstawie tego, że istnieją jako jednostki.
Konferencja Kościołów Europejskich
Inną organizacją ekumeniczną w Europie jest Konferencja Kościołów Europejskich. W 2001 Przedstawiciel KKE podpisał, razem z Kardynałem Miłosławem Vlkem z Kościoła Rzymskokatolickiego porozumienie. W dokumencie tym kościoły zobowiązały się do „działania w mocy Ducha Świętego na rzecz widzialnej jedności Kościoła Jezusa Chrystusa w jednej wierze, która znajduje swój wyraz we wzajemnym uznanym chrzcie i wspólnocie eucharystycznej.”
W tym dokumencie również są wytyczne dotyczące stosunku do muzułmanów w Europie oraz do niechrześcijańskich religii:
„Chcemy nasilić spotkania między chrześcijanami i muzułmanami oraz rozwinąć dialog chrześcijańsko-muzułmański na wszystkich płaszczyznach. W sposób szczególny zalecamy wspólną refleksję na temat wiary w jednego Boga i rozumienia praw człowieka.”Polska Rada Ekumeniczna
W Polsce wśród niekatolickich kościołów główny organ ekumeniczny to Polska Rada Ekumeniczna. Powstała ona oficjalnie po wojnie w 1946 r. jako Chrześcijańska Rada Ekumeniczna. W 1958r. zmieniła nazwę na Polską Radę Ekumeniczną. W 1955 otrzymała status stowarzyszenia ze Światowej Rady Kościołów, a w 1974 nawiązała oficjalne stosunki z Kościołem Rzymskokatolickim.
Historyk brytyjski Norman Davis, który dużo pisze o Polsce, napisał, że Polska Rada Ekumeniczna w okresie komunizmu była skompromitowana przez Władzę Ludową. Pisze:
„Czyniono różne próby zjednoczenia tych niekatolickich Kościołów chrześcijańskich pod egidą kontrolowanej przez państwo Rady Ekumenicznej.”Fakt, że do dziś wiele Kościołów nie zrobiło żadnej lustracji z okresu PRL-u powoduje, że nie jesteśmy do końca zorientowani do jakiego stopnia, i przez kogo, kościoły i Polska Rada Ekumeniczna były infiltrowane przez agentów państwa w tym okresie. Do 2007 r. jedynie Luteranie w Polsce dokonali lustracji z tamtej epoki. Podczas tej lustracji dowiedzieli się, że zwierzchnik Kościoła Luterańskiego był współpracownikiem SB. Biskup był również przedstawicielem tego Kościoła w Polskiej Radzie Ekumenicznej i wiceprezesem tej organizacji w latach 2001-2010r. Duchowny zaprzecza tej informacji, ale teczka jego ma ponad 750 stron i szef komisji stwierdził, że nie ma wątpliwości, co do faktu jego współpracy z SB. Ciekawe, co jeszcze moglibyśmy znaleźć, gdyby inne kościoły z Polskiej Rady Ekumenicznej również poddały się lustracji.
Ruch Ekumeniczny z perspektywy Kościoła Rzymskokatolickiego
Po reformacji do II Soboru Watykańskiego
Po wybuchu reformacji protestanckiej w 16 wieku, Kościół Rzymskokatolicki zwołał Sobór, żeby przede wszystkim odpowiedzieć na kwestie teologicznie wynikające z reformacji. Sobór Trydencki miał miejsce w latach 1545-1563r., czyli przez dość długi okres 18 lat. Sobór w dużej mierze potępiał protestantów i naukę ewangelii z Pisma Świętego.
W dekrecie o usprawiedliwieniu z 1547r. czytamy:
Kan. 9. „Jeśliby ktoś twierdził, że grzesznik zostaje usprawiedliwiony przez samą wiarę w tym znaczeniu, iż nie potrzeba niczego innego do współdziałania w uzyskaniu łaski usprawiedliwienia, oraz, że bynajmniej nie jest to konieczne, by aktem własnej woli przygotował się do niej i przysposobił. Niech będzie przeklęty.”
Kan. 12. „Jeśliby ktoś twierdził, że wiara usprawiedliwiająca jest niczym innym jak tylko ufnością w miłosierdzie Boga, który odpuszcza grzechy ze względu na Chrystusa, albo że ta ufność jest jedynym źródłem usprawiedliwienia, Niech będzie przeklęty.”
Jest wiele innych potępień biblijnej wiary w dekretach Soboru Trydenckiego. Ale w tym opracowaniu o ruchu ekumenicznym należy zwrócić uwagę na to, że w tym okresie nie było żadnego konstruktywnego dialogu, tylko potępienie reform. Niektórzy są zdania, że Sobór Trydencki reprezentuje formalne rozpoczęcie okresu kontrreformacji w Europie.
W czasie kontrreformacji, Kościół przez Jezuitów i innych prowadził szkolenie katolickie dla wiernych i ogólnie przeciwstawiał się działaniu protestantów. Inkwizycja istniała w Europie w różnych formach od12 do wieku. W czasie kontrreformacji były organizowane jej trybunały w Europie. Z powodu wiary spalono na stosie i torturowano w okrutny sposób wielu protestantów. Czasami ta gorliwość prowadziła do ludobójstwa. W noc św. Bartłomieja z 23 na 24 sierpnia 1572r. zamordowano we Francji ponad 20,000 protestantów. Papież Grzegorz XII usłyszał takie wieści zażądał śpiewania „Te Deum”, by uwielbić Boga oraz zlecił z tej okazji wybicie pamiątkowej monety.
Pomimo pokoju westfalskiego, który w Europie ukończył wojnę trzydziestoletnią i zniesienia inkwizycji, nie było zaangażowania ekumenicznego ze strony Kościoła Katolickiego do II Soboru Watykańskiego w latach 60-tych ubiegłego stulecia. Nawet w 1917 wydano kodeks kanoniczny Kościoła Katolickiego, który zawierał następujący artykuł:
Art. 1258 „Jest niedopuszczalne, żeby wierni brali udział, lub partycypowali w jakikolwiek sposób w niekatolickich praktykach religijnych.”
Perspektywa o ruchu ekumenicznym po II Soborze Watykańskim
Na drugim Soborze Watykańskim w latach 1962-1965, Kościół Rzymskokatolicki zmienił swoją postawę wobec Kościoła Prawosławnego, protestantów i niechrześcijańskich religii.
Ważny dokument soborowy z dnia 21 listopada 1964, Unitatis redintegratio - czyli Dekret o Ekumenizmie. Zamiast odnosić się do protestantów jako potępionych lub heretyków, zaczęli nazywać nas „odłączonymi braćmi“ . Dokument między innymi wyjaśnia plany ekumeniczne dla Kościoła Wschodniego i Kościołów Zachodnich.
Parę cytatów z tego dokumentu:
„Jednym z zasadniczych zamierzeń Drugiego Watykańskiego Świętego Soboru Powszechnego jest wzmożenie wysiłków do przywrócenia jedności wśród wszystkich chrześcijan. Bo przecież Chrystus Pan założył jeden jedyny Kościół, a mimo to wiele jest chrześcijańskich Wspólnot, które wobec ludzi podają się za prawdziwe spadkobierczynie Jezusa Chrystusa.”
Należy zwrócić uwagę na to, że Kościół Katolicki nie przyznaje się do żadnych błędów doktrynalnych, które wymagałyby reform, raczej wygląda na to, że ustępstwa doktrynalne w drodze do przywrócenia jedności muszą przyjść ze strony Protestantów i Kościołów Wschodnich.
„Pełnię bowiem zbawczych środków osiągnąć można jedynie w katolickim Kościele Chrystusowym, który stanowi powszechną pomoc do zbawienia”
I zamiast zakazu uczestniczenia w działalności innych kościołów, jak było napisane w kodeksie kanonicznym z 1917r. Sobór zachęcił do działania ekumenicznego:
„Sobór święty zachęca wszystkich wiernych Kościoła katolickiego, by rozeznając znaki czasu pilnie uczestniczyli w dziele ekumenicznym.”
Dzisiaj w ramach dążeń do przywrócenia jedności z Rzymem, katolicy są zachęcani do brania udziału w działalnościach innych kościołów. Stąd widzimy między innymi chęć przyjścia księdza do Zboru protestanckiego na kazanie, aktywny udział Kościoła Katolickiego w Festiwalu Nadziei i formalne stosunki z Polską Radą Ekumeniczną. Rzym nie zmienił jednak żadnej doktryny, tylko podejście do innych kościołów i religii. W kodeksie kanonicznym z 1983r. nie ma już przepisu zabraniającego uczestnictwa w religijnych praktykach innych wyznań. Pomimo tego, że do dziś protestanci nazywani są sektą przez niektórych księży w Kościele Katolickim (i to pomimo należności do Polskiej Rady Ekumenicznej), w zasadzie takie zachowanie jest wbrew duchowi i nauczaniu II Soboru Watykańskiego.
Współczesne działanie ekumeniczne Kościoła Rzymskokatolickiego
Można powiedzieć, że pontyfikat Jana Pawła II, był okresem wdrożenia zasad II Soboru Watykańskiego w życie. W 1986 w Asyżu Jan Paweł II zwołał liderów wielkich religii świata na dzień modlitwy o pokój świata. Byli tam muzułmanie, buddyści, hindusi, szamani i liderzy z odłączonych kościołów zachodnich i wschodnich. Papież traktował każdą modlitwę poważnie, pomimo tego, że niektórzy byli ewidentnymi bałwochwalcami i wielbicielami innych bogów. Znalazłem zdjęcie z innego spotkania, gdzie papież Jan Paweł II całował Koran, ale bardzo wątpię, by liderzy Islamu pocałowali Pismo Święte. W październiku 2011, 25 lat po tym wydarzeniu, papież Benedykt XVI znowu zwołał przywódców religijnych do Krakowa na upamiętnienie rocznicy tego pierwszego modlitewnego spotkania.
W 1994r. w Stanach Zjednoczonych, przedstawiciele wielu kościołów ewangelicznych i przedstawiciele Kościoła Katolickiego podpisali dokument „Ewangeliczni Chrześcijanie i Katolicy Razem.” Dokument nie jest w zasadzie opracowaniem teologicznym, lecz raczej wyrazem chęci współpracy w dziedzinach problemów społecznych, takich jak aborcja, edukacja publiczna, gospodarka rynkowa, zeświecczenie społeczeństwa, i oznacza on, że niby mamy być razem „w misji”. Ciekawe, że protestanci musieli wyznać razem z katolikami grzechy braku pojednania, jakoby reformacja protestancka była jakimś grzesznym buntem, a nie próbą teologicznej reformy Kościoła i przywrócenia Kościoła Rzymskiego na drogę Pisma Świętego. Można rozumieć, że podpisujący dokument traktowali reformację jako „grzech”, skoro musieli przeprosić za brak jedności. Dokument deklaruje również, że katolicy i ewangelicy są braćmi w Chrystusie i ewangelizacja jednej lub drugiej grupy przez inną nazywają kradzieżą owieczek. Piszą:
„nie jest ani uzasadnione, ani teologicznie rozsądne korzystanie z zasobów jednej społeczności chrześcijańskiej nawracać wśród aktywnych zwolenników innej wspólnoty chrześcijańskiej”
W tym aktywnym okresie ekumenicznym w dniu 25 maja 1995, Jan Paweł II wydał papieską encyklikę po tytułem Ut Unum Sint, „Aby byli jedno”
Dokument pod wieloma względami jest powtórzeniem zasad z II Soboru Watykańskiego. Przytoczę kilka cytatów z tego listu:
„Od czasu Soboru Watykańskiego II Kościół katolicki wszedł nieodwołalnie na drogę ekumenicznych poszukiwań, wsłuchując się w głos Ducha Pańskiego, który uczy go uważnie odczytywać znaki czasu.” „Ja sam pragnę popierać wszelkie działania służące temu, aby świadectwo całej wspólnoty katolickiej mogło być postrzegane w swojej nienaruszonej czystości i spójności, zwłaszcza teraz, w obliczu tego wydarzenia, jakim będzie dla Kościoła początek nowego Milenium, w tej nadzwyczajnej godzinie, kiedy prosi on Pana, aby wzrastała jedność między wszystkimi chrześcijanami aż do osiągnięcia pełnej komunii”
„Same te Kościoły i odłączone Wspólnoty, choć w naszym przekonaniu podlegają brakom, wcale nie są pozbawione znaczenia i wagi w tajemnicy zbawienia. Duch Chrystusa nie wzbrania się przecież posługiwać nimi jako środkami zbawienia, których moc pochodzi z samej pełni łaski i prawdy, powierzonej Kościołowi katolickiemu”
„Dekret o ekumenizmie wymienia wśród elementów nieustannej reformy także sposób przedstawiania doktryny. Nie chodzi tu o modyfikację depozytu wiary, o zmianę znaczenia dogmatów, o usunięcie w nich istotnych słów, o dostosowanie prawdy do upodobań epoki, o wymazanie niektórych artykułów Credo pod fałszywym pretekstem, że nie są one już dziś zrozumiałe. Jedność, jakiej pragnie Bóg, może się urzeczywistnić tylko dzięki powszechnej wierności wobec całej treści wiary objawionej. Kompromis w sprawach wiary sprzeciwia się Bogu, który jest Prawdą.”
Tak więc Kościół Rzymskokatolicki nie ma zamiaru zmienić żadnej doktryny, uważa to za niedozwolony kompromis:
„Są to wszystko przejawy zbieżności dotyczące różnych aspektów życia sakramentalnego. Rzecz jasna, z powodu rozbieżności w sprawach wiary nie jest jeszcze możliwe wspólne sprawowanie tej samej liturgii eucharystycznej. Mimo to gorąco pragniemy odprawiać razem jedyną Eucharystię Chrystusa i to pragnienie już staje się wspólnym uwielbieniem i wspólną modlitwą błagalną.”
Należy powiedzieć, na podstawie zasad zawartych w Ut Unum Sint, Kościół Katolicki prowadzi wielostronne działania ekumeniczne w celu jedności z wszystkimi kościołami. Pełna jedność ma doprowadzić do wspólnego sprawowania kultu eucharystycznego.
„Od tej podstawowej, ale cząstkowej jedności należy teraz przejść do niezbędnej i wystarczającej jedności widzialnej, wpisanej w konkretną rzeczywistość, aby Kościoły naprawdę stały się znakiem owej pełnej komunii w jednym, świętym, katolickim i apostolskim Kościele, która wyrazi się we wspólnym sprawowaniu Eucharystii.”
Znaczy to, że Kościół katolicki zamierza być w ekumenii do czasu, gdy wszyscy pokłonią się przed hostią i będą mieć wspólną eucharystię według obrządku rzymskiego. Na niektórych spotkaniach ekumenicznych to już się dzieje.
Deklaracja o usprawiedliwieniu 1999
Kolejny krok w kierunku zjednoczenia kościołów protestanckich z Kościołem Rzymskokatolickim miał miejsce w 1999r. W dniu Reformacji, 31 października 1999, przedstawiciele Światowej Federacji Luterańskiej i Papieskiej Rady ds. Jedności Chrześcijan podpisali „Wspólną deklarację w sprawie nauki o usprawiedliwieniu”. Pomimo niektórych biblijnych sformułowań w dokumencie, w części dokumentu dotyczącej usprawiedliwienia, Kościół Katolicki stwierdził, że usprawiedliwienie jest przez chrzest, a nie wyłącznie przez wiarę.
Na przykład czytamy:
„Wspólnie wyznajemy: Tylko z łaski i w wierze w zbawcze działanie Chrystusa, a nie na podstawie naszych zasług zostajemy przyjęci przez Boga i otrzymujemy Ducha Świętego, który odnawia nasze serca, uzdalnia nas i wzywa do dobrych uczynków.”
Świetne stwierdzenie, jeśli dokument tak by się zakończył, ale dalej czytamy:
„Człowiek jako słuchacz Słowa i wierzący zostaje usprawiedliwiony przez chrzest.”
Katolicy zaczęli mówić językiem ewangelicznym, ale nadal uważają, że człowiek otrzymuje łaskę przez sakramenty, a szczególnie przez sakrament chrztu.
Pomimo opinii wielu ludzi, że przedstawiciele różnych wyznań osiągnęli przełom w stosunkach, niewiele się zmieniło, tylko język stał się zbliżony, ale poglądy pozostały takie jak zawsze. Może najbardziej znaczący w tym dokumencie dla postępowania ekumenicznego jest fakt, że Kościół Katolicki wycofał się z teologicznych klątw Soboru Trydenckiego dla podpisujących się pod nim. Rozumiem, natomiast że dla tych, którzy nie podpisali dokumentu, klątwy pozostają aktualne.
Dominus Iesus 6 sierpnia 2000 r.
W tej atmosferze umacniającego się postępowania ekumenicznego w sierpniu 2000 zabrała głos w dyskusji Kongregacja Nauki Wiary (urząd nauczycielski Kościoła Rzymskokatolickiego). Pomimo tego, że papież jest zwierzchnikiem Kościoła Katolickiego, on sam nie może ustalać ram doktrynalnych Kościoła. Owszem, według tego systemu katolicy wierzą, że kiedy papież mówi „ex katedra” (uroczyście) jest to nieomylne, ale na co dzień nauką zajmuje się Kongregacja Nauki Wiary. Może Kongregacja Wiary była trochę zaniepokojona wyrazami jedności z pogańskimi religiami oraz z protestantami. W tym okresie wydali pismo „Dominus Iesus” i ponownie podkreślili, że w rozumieniu Kościoła Katolickiego istnieje tylko jeden Kościół.
Piszą:
„o istnieniu w Kościele katolickim jedynego Kościoła Chrystusa.”
„Dlatego w powiązaniu z jedynością i powszechnością zbawczego pośrednictwa Jezusa Chrystusa należy stanowczo wyznawać jako prawdę wiary katolickiej jedyność założonego przezeń Kościoła. Tak jak jest jeden Chrystus, istnieje tylko jedno Jego Ciało, jedna Jego Oblubienica: «jeden Kościół katolicki i apostolski».”
„Wierni zobowiązani są wyznawać, że istnieje historyczna ciągłość - zakorzeniona w sukcesji apostolskiej - pomiędzy Kościołem założonym przez Chrystusa i Kościołem katolickim: «To jest jedyny Kościół Chrystusowy (...), który Zbawiciel nasz po zmartwychwstaniu swoim powierzył do pasienia Piotrowi (por. J 21, 17), zlecając jemu i pozostałym apostołom, aby go krzewili i nim kierowali (por. Mt 28, 18 nn.), i który założył na wieki jako 'filar i podwalinę prawdy' (1 Tm 3, 15). Kościół ten, ustanowiony i zorganizowany na tym świecie jako społeczność, trwa w (subsistit in) Kościele katolickim, rządzonym przez następcę Piotra oraz biskupów pozostających z nim we wspólnocie (communio)» W wyrażeniu «subsistit in» Sobór Watykański II chciał ująć łącznie dwa stwierdzenia doktrynalne: po pierwsze, że Kościół Chrystusowy, pomimo podziału chrześcijan, nadal istnieje w pełni jedynie w Kościele katolickim”
Pismo Dominus Iesus było jak przysłowiowy kubeł zimnej wody na ogień ekumeniczny, inne kościoły były niezadowolone ze stwierdzenia, że Kościół Katolicki jest jedynym Kościołem. W tym dokumencie napisano, że kościoły, które nie zachowały prawomocnego episkopatu lub eucharystycznego misterium, nie są kościołami w „ścisłym sensie.” Papież Jan Paweł II zlecił opublikowanie tego tekstu.
Wnioski
Rzymski Kościół dąży do ekumenicznego łączenia wszystkich kościołów i włączenia ich do siebie. Nie jest zainteresowany weryfikacją własnej doktryny i dogmatów. Stoi przy zdaniu, że ma rację i pełna prawda jest w tym Kościele. Wszystkie starania Kościoła Rzymskokatolickiego mają na celu przyprowadzenie błądzących z powrotem do Rzymu, żebyśmy odprawiali wspólną eucharystię według obrządku rzymskiego.
I z tym jest problem. Kościół Rzymskokatolicki odszedł od prawd Biblii w wielu sprawach i dodał do niej wiele innych rzeczy.
Wierni KK wierzą lub praktykują:
- Usprawiedliwienie przez sakramenty, a nie wyłącznie przez wiarę.
- Uwielbienie hostii eucharystycznej
- Dodali w16 wieku księgi apokryficzne do Pisma Świętego,
- Święta tradycja Kościoła jest równa z Pismem Świętym
- Uwielbienie Marii jako zawsze dziewicy i pośredniczki między Bogiem a ludźmi
- kult świętych
- kult relikwii, obrazów i posągów
- Wierzą w fikcyjny czyściec i w modlitwę za zmarłych. Zbierają pieniądze na wypominki, czyli płacą za ratowanie dusz czyśćcowych. Przy okazji: jeśli ksiądz mógłby ratować dusze z czyśćca odprawianiem mszy, dlaczego w miłości Chrystusowej nie czyni tego za darmo, jako część swojej posługi? Po co brać od ludzi pieniądze?
- 9 przykazań w katechizmie
- Odpusty
- Przymusowy celibat duchownych
- Prymat papieża
- wiele innych.
Prawdą, jest że pomimo stwierdzenia, że Kościół Katolicki trwa w pełnej prawdzie, ma on wiele doktryn i dogmatów niezgodnych z nauką Pisma Świętego i sam nawet zmienia treść i zawartość Biblii. Stwierdzenie, że KK ma pełną prawdę, tylko powoduje, że hierarchowie oszukują samych siebie i tych, którzy myślą, że coś w Kościele się zmieniło.
Ruch Ekumeniczny z perspektywy Pisma Świętego
Chciałbym tu przedstawić, parę argumentów z Pisma Świętego, dlaczego Ruch Ekumeniczny nie jest zgodny z nauką Biblii. Po pierwsze, zwracamy uwagę na tekst najczęściej używany jako podstawę do złączenia kościołów odmiennych doktryn.
„Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, we mnie, a Ja w tobie, aby i oni w nas jedno byli, aby świat uwierzył, że Ty mnie posłałeś.” (J 17:21 )
Te słowa są częścią dłuższej modlitwy Jezusa o uczniów, którzy uwierzyli w Niego i wyszli ze świata. Żeby właściwie interpretować Pismo Święte indywidualne wersety nie mogą być wyrywane ze swego kontekstu. Interpretacja Ew. Jana 17:21 nie jest od tej reguły wyjątkiem. W całym fragmencie Jezus wielokrotnie mówi o ważności Słowa Bożego w życiu uczniów. Na przykład w wers. 6 czytamy, „strzegli słowa twojego” i w wers. 8 „albowiem dałem im słowa, które mi dałeś i oni je przyjęli”, a także w wers. 14 „dałem im słowo twoje, a świat ich nienawidził, ponieważ nie są ze świata” i w wers. 17 „Poświęć ich w prawdzie twojej, twoje słowo jest prawdą.” Uczeń Jezusa jest więc tym, który słuchał Słowa Bożego, uwierzył w nie i przyjął Jezusa, jako swojego Zbawiciela i Pana przez wiarę. W tym kontekście Jezus potem mówi o jedności uczniów. Tak więc jedność w chrześcijaństwie jest przez prawdę, a nie poza nią lub kiedy ludzie uwierzą w rzeczy niebiblijne i praktykują rzeczy niezgodnie z Pismem Świętym. Ruch Ekumeniczny szuka sposobu, by zjednoczyć ludzi poza prawdą i tylko na zasadzie dobrego człowieczeństwa. W najgorszym wypadku starają się zjednoczyć ludzi wbrew Biblii, na przykład w dążeniu Kościoła Katolickiego do „wspólnej eucharystii”, a przecież w zrozumieniu Pisma Świętego uwielbienie hostii jest formą bałwochwalstwa, podobnie jak oddawanie czci obrazom i posągom.
Poza tym, jeśli mamy szukać jedności poza prawdą, gdzie są granice? Czy możemy pobłażliwie traktować teologię biblijną? Jeśli pozwalamy na odmienną ewangelię ludzkich zasług, dlaczego nie możemy się jednoczyć z innymi grupami bez biblijnej nauki, jak mormonami i świadkami Jehowy, czy nawet muzułmanami? W 2012 podczas kampanii wyborczej w USA, będący mormonem kandydat Mitt Romney ubiegał się o urząd prezydencki. W tym okresie pan Romney spotkał się z Billy’em i Franklin’em Graham’em. Wtedy organizacja Billy Graham Evangelistic Association zdjęła ze strony internetowej informację, że mormoni to niechrześcijańska sekta. W prasie pojawiła się opinia, że syn Billy’ego Grahama - Franklin był pomysłodawcą tego postępowania. Franklin napisał artykuł prasowy, „czy ewangeliczni chrześcijanie mogą głosować na mormona, i uzasadniał, że „tak, oczywiście.” Poza tym, na niektórych ekumenicznych spotkaniach pojawiają się muzułmanie. Czy mamy rozumieć, że możemy też zjednoczyć się z tymi, którzy nie wierzą, że Jezus jest Synem Bożym i Zbawicielem świata? Niestety nie. Jedność, o którą Jezus się modlił w Ew. Jana 17, to jedność w prawdzie, a nie poza nią.
Drugi zaś fragment, który przemawia przeciwko ruchowi ekumenicznemu to Gal 1:8-9
„Ale choćbyśmy nawet my, albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty! Jak powiedzieliśmy przedtem, tak i teraz znowu mówię: Jeśli wam ktoś zwiastuje ewangelię odmienną od tej, którą przyjęliście, niech będzie przeklęty!”
Apostoł Paweł nie szczędził ostrych słów dla tych, którzy zmienili ewangelię, a tym bardziej nie zaproponował im wspólnych spotkań integracyjnych i ekumenicznych nabożeństw. W kontekście całego Listu do Galacjan widać, że niektórzy nauczali, że uczniowie musieli dokonać obrzezania według zwyczaju mojżeszowego, żeby być zbawieni. W zasadzie dołożyli do ewangelii ludzkie uczynki i rytuały (jakby sakramenty) do uzyskania usprawiedliwienia. Paweł przeklął tych ludzi i pisał:
„wiedząc wszakże, że człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Chrystusa Jezusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa, a nie z uczynków. zakonu, ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek.”
Jakiekolwiek wspólne spotkania i integracja z innymi Kościołami ma być uwarunkowana tym, jaki jest ich stosunek do ewangelii oraz ich odpowiedziami na pytania: Czym jest ewangelia? Jak człowiek może być zbawiony? Jeśli odpowiedź brzmi, że przez chrzest i łaskę uzyskaną przez sakramenty, nie powinniśmy być w związku z tymi ludźmi i nie powinniśmy ich „klepać po plecach”, że wszystko jest w porządku. Oni głoszą odmienną ewangelię, przekręcają sedno chrześcijaństwa i prowadzą ludzi do piekła. Apostoł Paweł potrafił nie bratać się z nimi, dlaczego my nie?
Kolejny zaś fragment przeciwko ekumenizmowi jest w 2 Kor 6:14-15 .
„Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością? Albo jaka zgoda między Chrystusem a Belialem, albo co za dział ma wierzący z niewierzącym?”
Co to znaczy chodzić w obcym jarzmie z niewiernymi? Po pierwsze, jarzmo było sposobem łączenia dwóch zwierząt do pracy. Zazwyczaj były to woły, które razem orały pole. Ten przykład obrazuje nam więc, że jesteśmy łączeni z osobami niewierzącymi w jakimś formalnym układzie. Często ten fragment cytowany jest osobom, które chcą zawrzeć związek małżeński z nieodrodzoną osobą lub chrześcijańskiemu biznesmenowi, który chce założyć spółkę z osobami niewierzącymi. Jest to przestroga. Tę zasadę biblijną również możemy zastosować do przynależności do organizacji ekumenicznych, gdzie jesteśmy w formalnym związku z nieodrodzonymi ludźmi.
Według Biblii, tylko ludzie odrodzeni są braćmi w Chrystusie. Pamiętamy, że Nikodem był religijnym liderem Żydów, i Jezus powiedział, że on ma potrzebę duchową - musiał narodzić się na nowo, żeby wejść do Królestwa Bożego. Jezus nie wiązał się z nieodrodzonymi religijnymi liderami judaizmu i nie organizował z nimi jakichkolwiek wspólnych nabożeństw. Zwiastował im ewangelię i starał się o ich nawrócenie.
2 list Jana 10-11
„Jeżeli ktoś przychodzi do was i nie przynosi tej nauki, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie. Kto go bowiem pozdrawia, uczestniczy w jego złych uczynkach.”
Można powiedzieć, że taki fragment jest dość nieekumeniczny. W czasach pierwszych chrześcijan było wiele grup ludzi, które zwiastowały różne doktryny niby w imieniu Chrystusa. W Liście do Galacjan widać, że dosyć wcześnie ludzie przekręcili ewangelię i dodali do Dobrej Nowiny religijne obrzędy jako warunek zbawienia. W Pierwszym Liście do Koryntian można zaobserwować, że niektórzy zwiastowali, że nie ma zmartwychwstania. W Liście do Kolosan ktoś zachęcał do uwielbiania aniołów, a w Pierwszym Liście Jana były osoby, które nauczały, że Jezus nie miał ludzkiego ciała. Zagrożenie z powodu fałszywych nauk było dość duże. W tym kontekście Apostoł Jan napisał, żeby wierzący nie przyjmowali takich nauczycieli do domu i aby nie pozdrawiali ich.
Można powiedzieć, że w obecnym czasie sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana. Jest wiele Kościołów i mają różne nauki. Jeśli chodzi o brak społeczności z innymi, należy rozróżnić między sprawami zasadniczymi a sprawami drugorzędnymi. Należy trzymać się głównych zasad reformacji, takich jak: Sola Fide, Sola Scriptura, Sola Gratia, Solus Christus, Soli Deo Gloria. Tylko wiara, Tylko Pismo Święte, Tylko łaska, Tylko Chrystus, Tylko Bogu chwała. Jeśli dany Kościół uznaje te zasady, możemy z nimi mieć społeczność. Na przykład między Baptystami a Zielonoświątkowcami często jest różnica w zrozumieniu darów duchowych. Jednak obydwa kościoły podtrzymują zasady reformacji i możemy mieć razem społeczność. Natomiast jeśli dany Kościół naucza, że Pismo Święte i dodatkowe tradycje kościelne stanowią pełen duchowy autorytet, lub że Boża łaska jest uzyskana nie przez wiarę, lecz przez na przykład sakramenty, nie możemy mieć społeczności, ani tym bardziej wspólnie zwiastować ewangelii, ponieważ oni zwiastują zupełnie inną ewangelię.
Mogą być inne sprawy, które powodują, że nie powinniśmy pozdrawiać i mieć społeczności z jakimś kościołem. Dziś dość popularne są odstępstwa moralne, na przykład w zakresie akceptacji homoseksualizmu w kościele, bądź też kościoły mają bardzo liberalny stosunek do Biblii. Na tle 2 Listu Jana 9-10 powinniśmy rozgraniczyć formalne kontakty z takimi kościołami.
W ewangelii Mateusza 28:19-20 mamy tzw. wielkie posłannictwo. Zadaniem Kościoła jest iść na cały świat, zwiastować ewangelię i czynić uczniami ludzi z każdego narodu. Ruch ekumeniczny zagłusza ewangelizację. Traktujemy kościoły, które odeszły od prawdy, jako braci, i wstrzymujemy się od ewangelizacji ich. Nawet wśród protestantów istnieje potrzeba zwiastowania ewangelii. Na przykład w Polsce Kościół Chrześcijan Baptystów powstał głównie na skutek działalności luteranina, który nawrócił się i chciał przyjąć chrzest. Zwiastował ewangelię wszystkim, ale efekty zaobserwował często wśród luteran. Kiedy podpisujemy jakieś dokumenty, które są uzgodnieniami na brak ewangelizacji wśród ludzi z danej denominacji, jesteśmy nieposłuszni Chrystusowi. Ten dokument o którym mówiłem wcześniej, między katolikami a ewangelicznymi chrześcijanami w USA miał jedną część, która wzywa podpisanych do wstrzymania się od ewangelizacji wśród członków drugiego kościoła.
W Liście do Rzymian 14:21 czytamy:
„Dobrze jest nie jeść mięsa i nie pić wina ani nic takiego, co by twego brata przyprawiło o upadek.”
Choć fragment ten bezpośrednio dotyczy picia wina lub spożywania mięsa ofiarowanego bałwanom, zasada jest szersza: przede wszystkim nie będę robić nic takiego, co mogłoby spowodować upadek mojego brata lub siostry. Dla nowych chrześcijan, którzy wyszli z kościoła, gdzie nie zwiastują ewangelii lub mają liberalny stosunek do Słowa Bożego, nasze uczestnictwo we wspólnych spotkaniach jedności religii z tym kościołami może powodować prawdziwe zgorszenie i zamęt. Niektórzy nie są ugruntowani i czasami istnieje w nich nawet lekkie pragnienie powrotu do tego, co zostawili. Kiedy obserwują naszych liderów na takich spotkaniach z eucharystią lub z obrazami mogą dość do wniosku, że i tak nie ma wielkiej różnicy, wrócę do tego, co było wcześniej.
Zakończenie
Na koniec moich rozważań chciałbym podkreślić fakt, że ruch ekumeniczny nasila się. W pewnym sensie jest to znak czasu. W 17-tym rozdziale Księgi Objawienia jest opis religii, która wrogo nastawiona jest wobec prawdziwych chrześcijan i która istnieje w okresie wielkiego ucisku, ta organizacja zawiera ludzi z każdej religii. Nierządnica ta popełniła nierząd z królami świata i jest w mieście siedmiu wzgórz, a więc najprawdopodobniej chodzi tu o Rzym. W 18-tym rozdziale Bóg powołuje ludzi, aby wyszli z tego Babilonu. Ruch ekumeniczny na odwrót - ma na celu łączenie się i stworzenie jednej wspólnoty i nawet łączność z niechrześcijańskimi religiami. Ogólnie wszystko dzisiaj idzie w tym kierunku. Jest coraz więcej wspólnych spotkań o charakterze ekumenicznym, w celu zjednoczenia kościołów bez biblijnej doktryny. Prawdziwa jedność jest jednak w prawdzie, a nie poza nią. Owszem, mogą być jakieś różnice w drugorzędnych kwestiach, ale jeśli ewangelia jest przekręcona, nie możemy wspólnie ewangelizować i nie powinniśmy mieć formalnych związków.
Kościół Rzymskokatolicki określa ostateczny cel ekumenizmu jako jedność wszystkich wyznań, widoczny we wspólnej eucharystii według obrządku rzymskiego. Zmierzają do tego wydarzenia krok po kroku, aby protestanci i Kościoły wschodnie wróciły do łona matki - Kościoła Rzymskiego. Tydzień modlitwy o jedność chrześcijan jest jednym z narzędzi Kościoła do realizacji tego celu.
Papież Jan Paweł II powiedział:
„Na ekumenicznej drodze do jedności trzeba przypisać stanowczy prymat wspólnej modlitwie - modlitewnemu zjednoczeniu wokół samego Chrystusa. Jeśli chrześcijanie, pomimo podziałów, będą umieli jednoczyć się coraz bardziej we wspólnej modlitwie wokół Chrystusa, głębiej sobie uświadomią, o ile mniejsze jest to wszystko, co ich dzieli, w porównaniu z tym, co ich łączy.”
„Bardzo upowszechniła się i utrwaliła tradycja Tygodnia Modlitw o jedność chrześcijan, obchodzonego w styczniu, a w niektórych krajach w pobliżu uroczystości Zesłania Ducha Świętego.”
Ewangeliczny pluralizm
Możemy i powinniśmy mieć społeczność z tymi Kościołami i wspólnotami, które podtrzymują prawdę ewangelii. To jest ewangeliczny pluralizm, społeczność z prawdziwymi braćmi. Należy to wspierać i utrzymywać.
Jeśli chodzi o Festiwal Nadziei, osobiście byłem gotów zaangażować w niego naszą społeczność, dopóki nie usłyszałem, że Kościół Rzymski jest zaproszony jako współorganizator. Pomyślałem wówczas, że to zaszło za daleko. Na zlecenie Kardynała Nycza, Ks. Roman Trzciński jest w radzie Festiwalu. Tak jak przedstawiłem w tym opracowaniu, Kościół Rzymski ma inną ewangelię, która w zasadzie nie jest Dobrą Nowiną, ponieważ nie obiecuje ludziom żywota wiecznego tylko jakieś prawdopodobieństwo życia wiecznego, po pobycie w czyśćcu i to wszystko jest zależne od człowieka, a nie od Boga i ofiary Jezusa Chrystusa. Poza tym katolicy są zaproszeni do przygotowania 4000 doradców duchowych na Festiwal Nadziei i według informacji w sieci wydaje się, że szkolą ich w innych terminach i miejscach niż protestanci. Jeśli zwiastujemy tę samą ewangelię, po co takie tajne postępowanie? Wątpię, że dostaną 4000 doradców, ale nawet jeśli będzie ich 1500, to będzie o wiele więcej, niż mogą przygotować wszystkie zbory protestanckie. Będzie po prostu łapanka ludzi, którzy są zaproszeni przez protestantów. Na pewno na Festiwalu będzie fajna muzyka i zawsze ciekawie jest być w większej grupie ludzi. Daje to poczucie siły. Po przesłuchaniu innych kazań Franklina Graham’a, na innych festiwalach, wiem, że ogólnie głosi Chrystusa i potrzebę wiary oraz upamiętania się. Natomiast w Polsce, w kontekście rzymskokatolicyzmu często wszyscy i tak się z tym zgadzają. Rzecz jednak w tym, że ludzie nie rozumieją, w jaki sposób ofiara Jezusa daje im żywot wieczny wyłącznie przez wiarę. Dużo będzie zależało od tej prawdy dla prawdziwego nawrócenia słuchaczy na Festiwalu. Na pewno sporo pójdzie „do przodu”, ale czy będą zrozumieli, że nie będą zbawieni na podstawie sakramentów z „dodatkiem wiary”, lecz tylko wyłącznie przez wiarę? Bardzo wątpię, że pan Graham w ogóle będzie mówić coś o nieistnieniu czyśćca, który jest faktyczną nadzieją dla większości katolików w Polsce.
Tak więc pytanie jakie należy postawić Ruchowi Ekumenicznemu brzmi „Quo Vadis?” Dokąd idziesz? Według własnych dokumentów i ustaleń, Kościół Katolicki chce przez to przyprowadzić odłączone społeczności i kościoły, czy nawet inne religie do Rzymu, ale po co protestanci działają w tym ruchu? Czy cele są duchowe, czy raczej polityczne? Jeśli cele są duchowe, należy rozważać, czy dany Kościół zwiastuje ewangelię z Biblii, i czy podtrzymuje naukę Pisma Świętego w innych dziedzinach. Jeśli w praktyce prawda nie jest fundamentem takiego działania, dlaczego nie możemy mieć społeczności ze świadkami Jehowy, mormonami i nawet z muzułmanami? Jeśli cele w tym ruchu są polityczne, to przypominam nam wszystkim, że królestwo Boże nie jest z tego świata i nie buduje się Go poprzez działanie polityczne, tym bardziej, jeśli są to kompromisy, takie jak kłanianie się przed bóstwami. To się nie podoba Bogu, a przecież we wszystkim mamy się podobać Jemu, a nie światu.
„Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością, albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?” (2 Kor. 6:14 )