Gwałt na bliskim
Czasami osobę bliską traktujemy tak blisko, że uważamy iż jest ona elementem naszego jestestwa, częścią własnego ja. Przez to nie zauważamy, że myśli ona inaczej, że jest autonomiczna i wolna. Podejmuje więc swoje decyzje i uważając, że osoba bliska to cześć mnie nie zawracamy sobie głowy takimi drobiazgami jak przekonanie jej, spytanie o jej zdanie, poinformowanie - po prostu robimy swoje i oczekujemy (a nawet więcej niż oczekujemy - żądamy) aby ta bliska osoba nie tylko się z naszym działaniem zgadzała i je akceptowała ale również całą swoją osobą, zupełnie tak jak własna, nasza osoba w to działanie się angażowała.
Jakież dziwienie jest gdy okazuje się, że bliska osoba myśli na ten temat inaczej, ma inne zdanie, inne poglądy i na pewni nie chce popierać naszej decyzji. Jakież zdziwienie jest gdy dowiadujemy się iż dokonaliśmy właśnie gwałtu na najbliższej osobie, kochanej, dla której (przynajmniej w deklaracjach) robimy wszystko.
Ludzi z zewnątrz przekonujemy, przygotowujemy na nasze decyzje, działania, jesteśmy dla nich mili, dobrze się sprzedajemy, prezentujemy - dla najbliższych jesteśmy w stary laciach, byle jacy - bo im nie musimy się sprzedawać a więc de facto możemy traktować ich byle jak. Miłość osoby bliskiej jest bardzo trudna.
Tak chyba najłatwiej kochać ludzi tych z ulicy, z daleka.... najlepiej kochać wszystkich ludzi na świecie, na świecie, który jest na zewnątrz, daleko.