18 listopada 2016 (piątek), 14:12:12
Szacowanie przepustowości sieci
Zrobiłem w biurze fotkę. 6 swiczy, dużo dziurek, a każda mała dziurka to 10GE. No i zrobiłem takie oto szacowanie. Walę od siekiery, więc proszę się nie czepiać gdy błąd jest mniejszy niż rząd.
- Wyobraźmy sobie takie miasto (albo państwo), co ma 10 mln mieszkańców.
- Każdy z mieszkańców chce dla siebie usług średnio na 1Mb/s
- Razem więc konsumują 10 Tb/s
- Potrzeba więc dla nich 1 tys portów 10GE
- Na tej fotce jest ponad 100 portów. Ot, taki laboratoryjny węzeł.
- Na to miasto takich węzłów potrzeba z 10.
- I to by się mniej więcej zgadzało, bo w mieście 10mln mieszkańców jest pewnie więcej niż 10 DC, co za takie węzły mogą robić.
- Czyli 10 węzłów, z każdego po 100 łączy 10GE i 10mln abonentów powinno być zadowolonych
Wnioski:
- dziś w biurze widziałem coś, czego w 2000 roku nie potrafiłem sobie wyobrazić, ale przypuszczałem, że za sprawą szkła będzie.
- wygląda na to, że sytuacja po stronie źródła usług (serwerów) oraz szkieletu jest opanowana, problemem jest dystrybucja i dostęp
- problem dystrybucji za chwile zniknie, bo powszechnie się GPONuje, co daje dostęp pod 100Mb/s średniego pasma, a na pewno więcej niż 10Mb/s na abonenta.
- Po co to wszystko? Nie pytam. Przecież każdy wiadomo, że internet to tylko "pornografia i faszyzm”.