Katolickie dylematy - “ciało i krew” czyli analiza doktryny transsubstancjacji
Od Jarka:
Katolickie dylematy - “ciało i krew” czyli analiza doktryny transsubstancjacji
JAREK ZED 27 GRUDNIA 2016
1. Ile procent ciała Jezusa uległo transsubstancjacji?
W poniższym krótkim opracowaniu, postaram się udowodnić, że rzymskokatolicka, skrajnie literalna wykładnia słów Jezusa odnośnie znanego żydowskiego zwrotu "ciało i krew", nasuwa poważne problemy logiczne i interpretacyjne.
Zakładając że rzymskokatolicka doktryna jest słuszna, powstaje pytanie: Czy przeistoczenie ciała i krwi Jezusa w chleb i wino wiązało się z rzeczywistą przemianą ciała i krwi Jezusa, czy też miało tam miejsce sklonowanie ciała Jezusa?
1.1. Jeśli to była rzeczywista przemiana substancji ludzkiego białka w zboże, to jak to możliwe, że po tych słowach Jezus wciąż stał w swym ciele? Czyż nie powinno ono całe..rezydent Andrzej Duda rzucając się szczupakiem za opłatkiem który podczas mszy spadł księdzu z tacy. On starał się przecież bohatersko ratować Zbawiciela przed profanacją zetknięcia się "Jego ciała" z betonową posadzką kościelną. Jak widać, wykształcenie nie chroni człowieka przed głupotą...) Z kolei jeśli to było sklonowanie Jezusa, to wtedy nie można mówić o przemianie Jego ciała, bo pierwotne ciało pozostało nienaruszone. Chleb też pozostał chlebem jak wcześniej, a wino - winem. Z pewnością gdyby tam miała miejsce jakaś tajemnicza przemiana to któryś z uczniów by to zauważył. No chyba, że katolik chce powiedzieć że on nie odróżnia spożywania chleba od obgryzania łydki swojej teściowej, a zapijanie winem uważa za nieodróżnialne od picia świeżej krwi i równie dobrze podczas wesela mógłby ludziom podawać krew do picia... zamiast wina.
Aby uniknąć tych dylematów, niektórzy odrzucają koncepcję transsubstancjacji na rzecz konsubstancjacji, czyli twierdzenia, że przemiana jaka ma miejsce jest pozorna, nie jest fizykalna. Tak uważają np. tradycyjne kościoły luterańskie. Z kolei kościoły ewangelikalne (lub ewangeliczne) w ogóle odrzucają jakąkolwiek koncepcję magicznej przemiany białka ludzkiego w wypiek zbożowy i traktują te słowa metaforycznie, co postaram się dalej wyjaśnić.
2. Spożywanie eucharystii niezbędne do zbawienia?
"Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. (54) Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym." (J 6:53-54 BT5)
Wg doktryny katolickiej, powyższy fragment nie należy rozumieć metaforycznie ale dosłownie, literalnie. Tzb. należy dosłownie spożywać ciało Chrystusa i pić Jego krew, bo inaczej... katolik nie będzie mieć życia wiecznego.
2.1. Katolicki kler dobrze wiedzą, że Jezus mówił o ciele i krwi a nie o samym ciele, a mimo to z uporem lepszym sprawy, swoim parafianom odmawiają spożywania wina, czyli wg ich wykładni "krwi Pańskiej," pozbawiając ich tym samym możności zbawienia. Jezus nie powiedział, że “kto spożywa moje ciało ma życie wieczne”, ale że “kto spożywa moje ciało i pije moją krew” ma życie wieczne. Tymczasem standardowo na mszach katolikom odmawia się picia wina... Pismo mówi "po uczynkach ich poznacie". Katolicy swoimi uczynkami dowodzą, że tak naprawdę to wierzą w transsubstancjację, ale tylko do połowy.
2.3. Także, jeśli z jakichś przyczyn losowych, zabraknie księdzu "opłatków" to na lokalną wspólnotę katolików musi paść blady strach, że nie nie będą mieć życia wiecznego. Ich życie wieczne zależy od cyklicznego napełniania żołądków mszalnym opłatkiem. Tzn. od tego zależy ich połowa życia wiecznego, bo nie wolno im spożywać wina...
3. Analiza zwrotu "krew i ciało"
Rzymskokatolicka doktryna transsubstancjacji jest nie tylko sprzeczna z rozumem, ale jest także oparta na błędnej egzegezie i wyrywaniu cytatów z kontekstu. Przejdźmy do następującego fragmentu.
J 6:47-64 bt5 (47) Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne.(48) Ja jestem chlebem życia.(49) Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli.(50) To jest chleb, który z nieba zstępuje: Kto go je, nie umrze.(51) Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało, [wydane] za życie świata.(52) Sprzeczali się więc między sobą Żydzi, mówiąc: Jak on może nam dać swoje ciało do jedzenia?(53) Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie.(54) Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.(55) Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem.(56) Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim.(57) Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie.(58) To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.(59) To powiedział, nauczając w synagodze w Kafarnaum.(60) A wielu spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, mówiło: Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?(61) Jezus jednak, świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: To was gorszy?(62) A gdy ujrzycie Syna Człowieczego wstępującego tam, gdzie był przedtem?(63) TO DUCH DAJE ŻYCIE; CIAŁO NA NIC SIĘ NIE ZDA. SŁOWA, KTÓRE JA WAM POWIEDZIAŁEM, SĄ DUCHEM I SĄ ŻYCIEM.(64) Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą. Jezus bowiem od początku wiedział, którzy nie wierzą, i kto ma Go wydać.
3.1. Warto zwrócić uwagę na werset 64 (wyróżniony kapitalikami). Skoro Jezus rzeczywiście miał na myśli jakieś fizykalne rozumienie swoich słów o ciele i krwi, to dlaczego chwilę dalej mówi, że ciało na nic się nie zdaje? Bo jak dalej mówi, duchem i życiem są słowa Jezusa, a nie pożeranie chleba podczas mszy! O co tu więc chodziło?
Wiemy, że Jezus nie mógł mieć na myśli fizyczne spożywanie chleba jako warunek posiadania życia wiecznego. Absurdalność takiej interpretacji wykazano w pkt 1 i 2. Aby lepiej zrozumieć o co tu chodzi, warto sięgnąć do tekstu przekazującego podobną myśl, choć za pomocą innej ilustracji.
J 15:1-6 bw (1) Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest winogrodnikiem.(2) Każdą latorośl, która we mnie nie wydaje owocu, odcina, a każdą, która wydaje owoc, oczyszcza, aby wydawała obfitszy owoc.(3) Wy jesteście już czyści dla słowa, które wam głosiłem;(4) trwajcie we mnie, a Ja w was. Jak latorośl sama z siebie nie może wydawać owocu, jeśli nie trwa w krzewie winnym, tak i wy, jeśli we mnie trwać nie będziecie.(5) Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie.(6) Kto nie trwa we mnie, ten zostaje wyrzucony precz jak zeschnięta latorośl; takie zbierają i wrzucają w ogień, gdzie spłoną.
Zauważmy, że tak jak tam ciało Jezusa jest prawdziwym pokarmem, a Jego krew prawdziwym napojem, tak tu Jezus nazywa siebie prawdziwym krzewem winnym. Czy prawdziwy oznacza tu roślinę? Oczywiście, że nie.
Jezus jest nazwany Słowem (J 1:1; Ap 19:13). Jego Słowa są duchem i żywotem (J 6:63). Trwanie w Chrystusie jest trwaniem w Jego Słowie i w społeczności z Nim. Kto tego nie czyni, kto nie ma społeczności z Synem, nie ma społeczności z Bogiem i duchowo umiera.
Ilustracja jest tu mocna i czytelna. Latorośl sama z siebie nic nie może uczynić aby żyć, oddzielona od krzewu usycha i umiera. My chrześcijanie żyjemy tylko wtedy, kiedy trwamy w Bożym Słowie i w społeczności z Chrystusem. To Jego Duch daje życie i uzdalnia nas do życia zgodnego z Bożymi przykazaniami. Spożywanie Chrystusa jest tym czym czerpanie soków życia przez latorośl wszczepioną w krzew winny.
Spożywanie manny na pustyni, czerpanie soków z krzewu winnego, picie ciała i krwi Pańskiej zawierają jedną i tą samą myśl, zobrazowaną tylko innymi środkami.
Rom 11:16-23 bt5 (16) Jeżeli bowiem zaczyn jest święty, to i ciasto; jeżeli korzeń jest święty, to i gałęzie.(17) Jeżeli zaś niektóre zostały odcięte, a na ich miejsce ZOSTAŁEŚ WSZCZEPIONY TY, KTÓRY BYŁEŚ DZICZKĄ OLIWNĄ, I RAZEM [Z INNYMI GAŁĘZIAMI] Z TYM SAMYM ZŁĄCZONY KORZENIEM, NA RÓWNI Z NIMI CZERPAŁEŚ SOKI OLIWNE,(18) to nie wynoś się ponad te gałęzie. A jeżeli się wynosisz, [pamiętaj, że] NIE TY PODTRZYMUJESZ KORZEŃ, ALE KORZEŃ CIEBIE.(19) Powiesz może: Gałęzie odcięto, abym ja mógł być wszczepiony.(20) Słusznie. Odcięto je na skutek ich niewiary, TY ZAŚ TRZYMASZ SIĘ DZIĘKI WIERZE. Przeto się nie pysznij, ale trwaj w bojaźni.(21) Jeżeli bowiem nie oszczędził Bóg gałęzi naturalnych, może też nie oszczędzić i ciebie.(22) Patrz więc na dobroć i surowość Boga. Surowość wobec tych, co upadli, a dobroć Boga wobec ciebie, jeżeli tylko wytrwasz przy tej dobroci; w przeciwnym razie i ty będziesz wycięty.(23) A i oni, jeżeli nie będą trwać w niewierze, zostaną wszczepieni. Bo Bóg ma moc wszczepić ich ponownie.
...
Kategorie: apologetyka, katolicyzm, _blog
Słowa kluczowe: eucharystia, msza, ciało i krew, jedzenie jezusa, transsubstancjacja
Komentarze: (1)
., February 10, 2020 11:21 Skomentuj komentarz
Nie ma opcji pośredniejTo rzekome prawo księży do odtworzenia na ołtarzu rzeczywistego ciała Chrystusa i ofiarowania Go następnie Bogu w „ofierze mszy [podczas której] Nasz Pan jest poświęcany... [i] Chrystus w bezkrwawy sposób uwiecznia ofiarę złożoną na krzyżu" jest znakiem rozpoznawczym religii rzymskokatolickiej. Poprzez ten dogmat jest ona, jak już zauważyliśmy, oddzielona od wszystkich innych religii przepaścią nie do przejścia, szczególnie od chrześcijaństwa ewangelicznego. Mamy tu do czynienia albo z istotną i cudowną prawdą, albo z najbardziej diabelskim oszustwem. Nie ma opcji pośredniej.
[...]
Religia katolicka nalega, aby wierni spożywali ciało i pili krew Chrystusa często. Im więcej odprawionych mszy, tym lepiej, lecz nawet wtedy nikt nie może być pewien tego, że trafi do nieba bez przechodzenia cierpień w czyśćcu. Kanon 904 Kodeksu prawa kanonicznego mówi: „Pamiętając o tym, że w tajemnicy Ofiary eucharystycznej dokonuje się ustawicznie dzieło zbawienia, kapłani powinni często odprawiać, a zaleca się usilnie codzienne odprawianie...". Jednakże Biblia zapewnia nas w wielu wersetach, które już zacytowaliśmy, że dzieło odkupienia zostało raz na zawsze dokonane na krzyżu i że ofiary Chrystusa nie trzeba nigdy powtarzać.
[...]
Gdzie Chrystus oddał swoje ciało? Nie podczas Ostatniej Wieczerzy, jak naucza religia katolicka, ale na krzyżu. Ten błąd w interpretacji jest kolejnym fatalnym w skutkach błędem, ponieważ jeśli to, gdy Chrystus podczas Ostatniej Wieczerzy powiedział: „To jest moje ciało... to jest moja krew", było dosłownie prawdą, wówczas złożył Siebie w ofierze, zanim zawisł na krzyżu! Jest to rzeczywiście dziwne nauczanie Kościoła katolickiego:
„Nasz Zbawiciel podczas Ostatniej Wieczerzy w ten wieczór, gdy został zdradzony, ustanowił ofiarę eucharystii złożoną z jego Ciała i Krwi, tak aby mógł ponawiać ofiarę krzyża przez stulecia aż do jego przyjścia".
https://zwiedzionechrzescijanstwo.blogspot.com/2020/02/nie-ma-opcji-posredniej.html