Niebo, niebo, niebo, nie...
Niebo, niebo, niebo, nie! Nie - bo Bóg tworząc niebo i ziemię dla człowieka stworzył ziemię. Tak napisano w Księdze Rodzaju, więc tego się będę trzymał, tym bardziej, że też tak napisano w Księdze Apokalipsy, pod koniec.
To, że uczniowie Pana Jezusa będą mieli w swych nowych ciałach dostęp do tronu Boga, to, że będą w niebie w trakcie swojego rozliczenia przez Pana Jezusa, to, że w niebie będzie wesele Baranka nie determinuje tego, że w niebie będziemy na stałe. Przecież z Panem Jezusem wracamy na ziemię aby tu objąć dziedzictwo, aby tu współkrólować, aby tu być kapłanami Boga. Tak będzie w tysiącletnim królestwie Mesjasza, ale potem pewnie też skoro gdy ta ziemia przeminie, a pojawi się nowa to ta nowa Jerozolima dalej będzie na ziemi, choć będzie też przybytkiem Boga.
Piszę to mając wątpliwość co do upraszczania eschatologii do pojęć: piekło i niebo. Mam wątpliwość, sam mam ochotę pogłębić moje studia na ten temat, a innych wierzących też bym do tego zachęcić, bo wiara w niebo jako nasze miejsce ostateczne nie wygląda na właściwą.
I jeszcze uwaga: raj był na ziemi, więc pewnie raj też będzie na ziemi.