W polityce w coworkowej kuchni
Ciekawa obserwacja wypowiedziana w coworkowej kuchni.
W Polsce mamy doczynienia z dwoma rodzajami polityków. Jedni prowadzą ten naród w rzymski katolicyzm, który jest naszym narodowym doświadczeniem od co najmniej XVII wieku. Przez niego mamy też doświadczenie biedy, nędzy, ogłupienia, wojen, zaborów i dwóch wielkich wojen plus zniewolenie przez komunizm. Tak, tak - osobiście łączę tak przyczynę i skutki.
Druga grupa polityków pcha nas w europejskość, nowoczesność, humanizm, niemoralność i jeszcze większą bezbożność niż ta rzymska i bałwochwalcza. No i oczywiście pcha nas też w zniewolenie od lewicowych Brukselskich technokratów oraz grabież dla zmulenia nazywaną "wolnym rynkiem" a z wolnością gospodarczą nie mającą nic wspólnego.
Szkoda, że nie ma ani polityków, ani przywódców, ani nawet nie ma elit, która w swym życiu wskazywała by na możliwość życia z Bogiem, ot tak po prostu, na codzień. Może od chodzenia z Bogiem przywódców i elit ten naród by też zaczął Boga szukać, opamiętał się, nawrócił i w końcu zaznał szczęścia i bogactwa, które miłujący Bóg daje w obfitości.
Ja to zmienić? Jak rozwalić ten głupi paradygmat, że albo jesteś za PiS albo za PO? Jeszcze nie wiem. Ale spróbujmy pomyśleć. Ktoś ma jakiś pomysł?
thx Ł.