Znowu ten fałszywy kult!
Co myślę?
Myślę, że kult maryjny jest skuteczną szczepionką przeciw Ewangelii, przeciw dobrej nowinie w darmowym wybawieniu z grzechu i śmierci, dzięki ofierze Pana Jezusa.
Przykro mi gdy widzę, gdy aktywiści skompromitowanej, rzymskiej organizacji religijnej zwodzą tym kultem moich bliskich i prowadząc ich na zatracenie.
Kategorie: _blog
Słowa kluczowe: kult maryjny, zwodzenie
Komentarze: (2)
a., December 20, 2020 21:39 Skomentuj komentarz
przecież to Matka Pana Jezusa! On sam kochał Ją a wisząc na krzyżu uczynił Ją naszą Matką mówiąc Janowi "oto Matka twoja" jak można kochać Jezusa i jednocześnie pogardzać Jego Matką. Nie rozumiem tego.
Jarvis, December 21, 2020 21:17 Skomentuj komentarz
Ja bym zamienił dwa wyrazy w Twoim zdaniu: "On sam kochał nas a wisząc na krzyżu uczynił Ją jego Matką mówiąc Janowi "oto Matka twoja"". :) Moim zdaniem Wojtek nigdy nie krytykował Marii, matki Jezusa, tylko kult Maryjny który, który jest wytworem późnej tradycji katolickiej, nie mającej nic wspólnego z Biblią oraz wczesnym Kościołem Chrześcijańskim. Polecam pierwszy rozdział ewangelii Łukasza, w szczególności od wersetu 46-49. Maria jest błogosławiona, wyróżniona przez Boga, ale wystarczy prześledzić dalsze jej losy w Biblii, gdzie pojawia się zaledwie w kliku zdaniach - jak zapomnieli młodego Jezusa ze świątni ;) (jak sobie zdali sprawę w konwoju, że kogoś brakuje, wyobrażam sobie scenę jak z "Kevina..." ;) wesele w Kanie Galilejskiej, epizod jak chciała się wraz z jego rodzeństwem (wbrew doktrynom katolickim, Jezus miał braci, tzn. przyrodnich, wspólna matka;)) upomnieć Jezusa, a on pokazał im gdzie jest ich miejsce i kto jest jego rodziną ;), wymieniona na kilku spotkaniach..., pod krzyżem (do czego nawiązywałeś z Jana), no i ostatni fragment z nią to Dzieje 1:14. Pewnie o czymś zapomniałem, ale zachęcam do prześledzenia na własną rękę, czy mijam się z prawdą ;) Nawiązując do Twojej wypowiedzi, czyli Jana 19:26-27, nie znam aktualnych doktryn katolickich, ale zakładam, że dogmat "wiecznej dziewicy" jest aktualny, zatem bazując na tym dogmacie, Jezus uczynił Marię matką Jana i co już Ty dopowiedziałeś, bo w podanym fragmencie tego nie ma, matką nas wszystkich. Jest to więc pewien symboliczny akt z perspektywy interpretacji katolickiej, o ile dobrze rozumiem? A co byś powiedział jakby się okazało się, że wg prawa żydowskiego, najstarszy syn staje się odpowiedzialny (czyli bierze pod swoją opiekę) za swoją matkę w momencie kiedy ojciec umiera. Wiemy, że Jezus był jej najstarszym synem (tzw. oczywista-oczywistość, patrz rozdział 1 Łukasza), nie wiemy czy Józef żył w momencie kiedy Jezusa krzyżowali, wiemy jakie było żydowskie prawo. Jeżeli byłoby to symboliczne, po co ostatnie zdanie: "I od tej godziny uczeń wziął ją do siebie"? Zatem, czy nie wydaje Ci się bardziej prawdopodobne (i o wiele bardziej istotne w znaczeniu!), że Jezus postawił Jana przed jej rodzonymi synami (aha... jak nadal myślisz, że Jezus nie miał rodzeństwa, polecam Marka 6:3 lub Mateusza 13:55-56 - przeczytaj z otwartym sercem jaki jest kontekst, a jak nadal nie wierzysz, spradź sobie znaczenie oryginalnych greckich słów...jako ciekawostka podam, że 2 z nich napisało listy któr mamy w Nowym Testamencie - Juda i Jakub). Tutaj się zatrzymam, bo o znaczeniu tego usynowienia możnaby jeszcze bardzo wiele powiedzieć. Kończę klasykiem Jan 14:6 "Jezus mu odpowiedział: Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie." I jak po takich słowach Jezusa możesz oddawać kultywować jakiegokolwiek innego człowieka? Bardziej jasno się nie da ;) Sprawdź cytaty które Ci podałem, szukaj prawdy, a prawda Cię wyzwoli ;)