1, 2, 3 a nawet 4
Tak sobie pomyślałem przy obiedzie, że opiszę 3 spotykane wokoło postawy, ale teraz widzę, że wyszły mi cztery.
#1. Pierwsi to postępowcy. Widzą, że na świecie jest coś nie tak (bo mają ponoć lewicową wrażliwość) i chcą siłą, a nawet gwałtem wymusić zmiany, żeby tworząc "nowego człowieka” stworzyć nowy, wspaniały świat. Przekonani są, że będzie wtedy lepiej, przy czym maja problem z odpowiedzeniem na pytanie: jak to jest jak jest dobrze.
#2., Konserwatyści. Oni są przekonani, że dobrze to już było i lepiej nie zmieniać nic, bo jak ludzie coś zmieniają to psują i jest gorzej, a dobrze to będzie jak kiedyś Pan Bóg się ulituje i naprawi.
#3. A ja jestem „trzy” bo sam przeżywszy zafundowane mi przez Pana Boga nowe narodzenie teraz wszystkich do przeżycia podobnego przeżycia namawiam, a nawet nagabuję. Oczywiście ważna jest wola, bo to każdy do Boga musi przyjść sam, a zradzeniem (nowym narodzenie) to On się zajmuje a nie człowiek.
#4. Wyszło mi cztery, bo obserwacja tego świata wymaga abym wokoło siebie dostrzegł ludzi, którym to wszystko zwisa i nie zastanawiają się nad sobą, nad światem, nad wiecznością zaś pojęcie dobra przemienili w dobrze rozumianą przyjemność.