I znowu jestem prezesem.
Fejs przypominam mi, że 6 lat temu byłem prezesem, i z moim kumplem, też prezesem przygfotowaliśmy dla naszych klientów "Śniadanie 1 MegaWata". Był to moment, w którym nasze pierwsze DC (dziś 3S ma chyba już z 6 takich obiektór, ale nie wiem) przekorczyło taki pobór mocy, była piękna wiosna, zielona trawka, a ja rozpocząłem proces wyhamowywania mojej kariery zawodowej.
Hamowanie trwało jeszcze 3 lata, do jesieni 2019 gdy definitywnie opuściłem biuro, gabinet i zespół ale mogąc sobie zachować swój samochód, telefon i laptop.
A tydzień temu coś się tak porobiło, że wróciłem do aktywności i znowu jestem prezesem. I znowu blisko ze Zbyszkiem ale co z tego wyniknie nie wiem - na pewno będzie ciekawie, bo życie dane jest nam po to abyśmy się uczyli, nauczyli, przemienili, stworzyli, przekształcili, najlepiej działając w takich dziedzinach, które są wieczne, które nie przeminą.
Gdy kończyłem swoją karierę zawodową, pod koniec lata 2019 roku zrozumiałem o co chodzi w 16 rozdziale Ewangelii Łukasza. Póżno, bo pierwszy raz z tym nauczaniem Pana Jezusa zderzyłem się w 2001 roku. Przypomnę: tam jest lekcja o nieuczciwym dyrektorze zarządzającym (CEO) funduszem inwestycyjnym. Więc gdy skonczyłem to załapałem…. dziś pełnię rolę prezesa i chcę tą naukę zastosować. Jak to się będzie miało do wartości spółki - nie wiem, bo od 2001 roku wierzę, że "Jeżeli Jahwe domu nie zbuduje na próżno się trudzi ten który go wznosi" (Psalm 127) więc wartość akcji zostawiam Jemu, zaś relaje z dostawcami, klientami, zespołem, inwestorami i środowiskiem to już moja domena.
Może wrzucę tu coś z mojej nowej pracy - ale póki co niech będzie ta śliczna fotka z przed 6 lat.