Notki z roku 2009 i miesiaca numer 11


1 listopada 2009 (niedziela), 20:00:00

Analogowo i cyfrowo

  1. Próbowałem nie dawno zrozumieć jako kodowany jest stereofoniczny dźwięk w telewizji analogowej. Było trudno. Aby do tego podejść musiałem najpierw przypomnieć sobie jak działa kodowanie stereo w zwykłej radiofonii FM, jak działa coś, co wymyślono pod koniec lat 60-tych, w czasach, gdy elektronika analogowa, dzięki tranzystorom i pierwszym układom scalonym świętowała triumfy.
  2. A więc jak działa kodowanie stereo w radiofonii FM? Prosto:
    • Sygnał sumy dwóch kanałów P+L moduluje częstotliwość fali nośnej - znaczy się ta suma też moduluje, bo jak się okaże poniżej nie tylko suma.
    • Kanał lewy L (wiadomo, lewica) odwraca się w fazie tworząc -L aby po zsumowaniu P+(-L) mieć sygnał różnicowy P-L.
    • Sygnał różnicy P-L moduluje częstotliwościowo podnośną falę 38kHz (technologia sprawdzona w telekomunikacji).
    • Aby było weselej (bo innego wytłumaczenia nie znam) tą podnośną całkowicie się wytłumia w dobrym filtrze.
    • A to dodaje się sygnał pilota 19kHz, który jest połową częstotliwości podnośnej, co ważne - dokładną połową a więc zgodną w fazie.
    • Teraz to co wyjdzie z tej modulacji, wycinania i dodawania dodaje się do tego sygnału sumy P+L co nim się moduluje fale nośną.

    Proste? Tak.

  3. Aby to rozszyfrować, bo przecież na wyjściu chcemy mieć w dwóch głośnikach P-kanał prawy i L-kanał lewy trzeba nieco się pomęczyć. Ale po kolei:
    • to co wychodzi z demodulatora FM przepuszcza się przez filtr dolnoprzepustowy 15kHz i mamy sygnał sumy P+L. To ważne, bo wszystkie radia monofonicznie będą sobie dobrze działały jako monofoniczne odbierając sygnał stereofoniczny.
    • to z demodulatora przepuszczamy też przez filtr 19kHz aby uzyskać pilota. I teraz metody są dwie.
      • Metoda tania to przefiltrować to 38kHz i wzmocnić licząc, że na pewno jakaś (dokładnie druga) harmoniczna się tam na nieliniowości wzmacniaczy pojawiła.
      • Metoda droga to zbudować generator 38kHz sterowany napięciowo, podzielić częstotliwość wyjściową przez 2 a to co wejdzie porównać fazowo z wyfiltrowanym pilotem i napięciem obrazującym różnicę faz sterować generator. To coś nazywa się pętlą synchronizacji fazowej - z angielska PLL.
    • Tak czy inaczej w efekcie mamy odtworzony sygnał 38kHz, którego dodaje się do tego co wcześniej przefiltrowano górnoprzepustowo (powyżej 20kHz) uzyskują podnośną zmodulowaną FM sygnałem P-L.
    • To przepuszcza się prze demodulator FM i mamy sygnał różnicy P-L w co bardzo trudno mi uwierzyć.
    • Teraz już tylko wystarczy ten sygnał różnicowy odwrócić w fazie aby mieć L-P i zrobić proste sumowanie sygnałów bo przecież:

      P = 1/2 ( (P+L) + (P-L) )
      L = 1/2 ( (P+L) - (P-L) )

    Jak widać, da się rozkodować to co się wcześniej zakodowało.

  4. A teraz jak to działa w telewizji? Na początku powtórzono tą samą sztuczkę, tylko zamiast 38kHz (bo w radiofonii FM jest ciasno i wszystko musi się zmieścić w kanale 300kHz) zrobiono podnośną 242kHz i zadziałało. Ale słabo więc wymyślili Nicam.
  5. Nicam to pomysł epoki przejściowej wczesnych lat 80-tych. Inżynierów już kusiła cyfrówka, już wymyślili PCM i CD, już nieśmiało wdrażano te technologię, ale nie było odważnych aby powiedzieć stop - wywalamy świat analogowy na śmietnik. W Nicam'ie widać ten brak odwagi, widać, że obowiązujące myślenie to myślenie skupiające się na cyfrowym sygnale jako czymś lepszym niż sygnał analogowy. Cóż się dziwić - wszak tą cyfryzację robili elektronicy a nie informatycy, a zadaniem elektroników było właśnie przetwarzanie sygnałów. Elektronicy wierzyli w cyfrowe przetwarzanie, potrafili zaprojektować maszynę skończoną ale już cyfrowej komunikacji pomiędzy dowolnymi procesami wyobrazić sobie w swych ograniczonych do TTL umysłach nie mogli. Musieli pojawić się informatycy, z procesorami typu 8008, 8080 i Z-80, które niby skończone, ale już prawie myślą.

    A Nicam - no cóż - jest więc kawałkami analogowy (bo musi być kompatybilny), coś tam się do tego analoga dorzuca jako strumień danych, a w tym strumieniu jest kanał lewe i kanał prawy - ale tylko kanał lewi i kanał prawy, czyli podejście jakie dziś, w czasach komputerów jest nie do pomyślenia.

    Po prostu Nicam to norma opisująca sygnał - a nie protokół. Bardzo podobne podejście występuje w płytach CD i co ciekawsze, DVD i BlueRay nie za bardzo się od tego podejścia uwolniło.

  6. Dziś, jak łatwo komuś kto czuje internet wytłumaczyć, że w strumieniu TS lecący z transpondera (albo w multipleksa, jak ktoś bardziej po ziemi chodzi) dokłada się jeden dodatkowy strumień elementarny z takim to a takim PIDem, opisanym w jakimś PMT. Jak łatwo do takiego strumienia TS dołożyć kolejny strumień, powiedzmy danych, np. treść (nie sygnał) stron teletekstu, dane dla EPG, jakieś metadane opisujące program telewizyjny. Nie tylko łatwo komuś wytłumaczyć ale łatwo to zaimplementować, bo na końcu takiego tory transmisyjnego nie jest wyrzeźbiona przez elektroników twarda elektronika, ale dość uniwersalna maszyna, gotowa przeprogramować się na podstawie właśnie tych nadchodzących danych (w tym momencie staje się ona maszyną prawie nieskończoną). I tak Turing wygrał z Shanonem jego własną bronią - wszystko może być cyfrowe.
  7. I niby mi tej elektroniki żal. Aby go sobie nieco utulić, w dniu 1 listopada pooglądałem nieco stare schematy ZK-145, Amator Stereo, radio Dominika (tylko długie i średnie), radiomagnetofon Jola, telewizor Neptun 114. Coś pięknego. W nowszych MK-145 nawet był układ scalony UL-1497 pracujący jako wzmacniacz końcowy mocy.

    I niby mi żal - ale wszystko co jest cyfrowe i czego się na co dzień dotykam ma w sobie dużo ten zwykłej, analogowej elektroniki i to pracującej w ekstremalnych warunkach. Ot, taki procek w laptopie co to 1,8GHz na sekundę jest taktowany. Przecież długość fali o takiej częstotliwości to kilka centymetrów - jak sprawić aby sygnał zegara szedł tą ścieżką i nie przeskoczył na inną? Elektronik potrafi! A jak zdemodulować sygnał modulowany na 2,4GHz używanym w WiFi? Mój domowej roboty miernik częstotliwości (na TTLach) wywalał się na 2MHz a tu, pod palcami mam urządzenie, które taki sygnał nie tylko obrabia, ale też dopasowuje charakterystykę anteny umieszczonej w klapie laptopa aby nic nie dyndało. Elektronik potrafi!

  8. Bardzo postępowa notka mi wyszła - jak na 1 listopada to aż dziwne.

Kategorie: elektronika, informatyka, iptv, _blog


Słowa kluczowe: stereo, nicam, pll, hi-fi, fm, radio, radiofonia, telewizja, tv, ts, mpeg


Komentarze: (2)

image25, October 8, 2010 19:00 Skomentuj komentarz


Sygnałem R-P moduluje się w amplitudzie(modulacja AM-SC) podnośną 38 KHz.
Pozdrawiam

w34, December 20, 2014 17:10 Skomentuj komentarz


Typowe przepływności PCM:
- telefonia 8 bitów * 8kHz = 64kb/s
- CD audio 14 bitów * 44,1kHz = 617,4kb/s
przy czym w powyższym kb/s znaczy 1000b/s.

Aby zapisać godzinę rozmowy telefonicznej potrzeba:
64000b/s*60s/m*60m/h /1024/1024 = 25,46MB

Aby zapisać godzinny koncert w stereo (bez ramkowania)
44100*14*2*60*60/8/1024/1024 = 530MB czyli dysk CD

No tak. To się zgadza.
Skomentuj notkę
3 listopada 2009 (wtorek), 09:05:05

Jak z ZX-Spectrum zrobić komputer

Ta notka to jakiś ślad wydarzeń z 1985 roku. Po prostu gdzieś w necie znalazłem angielskie streszczenie mojego artykułu, wydanego jako ksero w 200 egz. a potem przedrukowanego przez jedną z pierwszych gazet komputerowych w tym kraju.

Streszczenie to znalazłem tu:
http://8bit.yarek.pl/upgrade/zx.eniac/index.html a wygląda ono tak (bo cytuję w całości). (dopisek z 2019 - w plikach jest załącznik z PDF, a jest też druga notka na ten temat, zawierająca skan mojego artykułu z Bajtka -> Jak z ZX-Spectrum zrobić komputer - skan artykułu z gazety)

ENIAC'owe Spectrum

Upgrade described in Informik III/1987, in article "Jak z ZX SPECTRUM zrobić komputer. Zmieniamy architekturę komputera." ("How to make a computer from ZX SPECTRUM. We change architecture of computer.") by Wojciech Apel.

The upgrade is very interesting. Especially because it was designed in year 1985, the same time when ZX Spectrum 128K.

A latch was added as a port at 62 (#3E) address (ULA is disabled for A7=0 and A6=0). Ouputs of this latch are called S0, S1, S2, S3, S4 (in tables shown also as binary values range %00000..%11111). Also there are two extra switches to select confuguration. First of them is called TRYB and selects between ZX and CP/M modes. Second switch is called BANK and selects 32kB bank. As a result there are several possible configurations...

Memory map after upgrade

Table 1. Switch TRYB set to ZX.
Section Memory bank
D
(#C000..#FFFF)
  URAM3
S4=1 & BANK=1
URAM1
S4=0 | BANK=0
C
(#8000..#BFFF)
URAM2
S4=1 & BANK=1
URAM0
S4=0 | BANK=0
B
(#4000..#7FFF)
VRAM  
A
(#0000..#3FFF)
EPROM
S0=0
ROM
S0=1

Table 2. Switch TRYB set to CP/M.
Section Memory bank
D
(#C000..#FFFF)
  URAM3  
C
(#8000..#BFFF)
URAM2
B
(#4000..#7FFF)
VRAM
S2=0
%xx0xx
URAM1
S2=1
%xx1xx
A
(#0000..#3FFF)
EPROM
S0=0
%xxxx0
ROM
S0=1 & S1=0
%xxx01
URAM0
S0=1 & S1=1 & S3=0
%x0x11
URAM0*
S0=1 & S1=1 & S3=1
%x1x11

URAM0, URAM1, URAM2, URAM3 - 4 × 16kB "upper" RAM banks
VRAM - 16kB "lower" RAM with screen
ROM - original ROM
EPROM - 4kB or 8kB boot EPROM
URAM0* - with write protection

Similar upgrade

Please have a look for a link to alternative ROMs balow and the 80-LEC.ROM there. It has support for 32kB bank in lower half of memory, switched by bit 0 of #FD port. Data can be copied with MOVE command and strange syntax.

Missed idea

It is incredible, how easy could the ZX Spectrum 48K be upgraded to get 64kB RAM all RAM mode! (The ROM and video RAM are in separate bank.) It was enough to replace 32kB RAM with 64kB chips and connect A15 to multiplexer input (in place of jumper). But A15 line must be separated with 680ohm resistor - the ULA A15 input and the top memory logic circuit must be behind it.

Then we add 74LS74, of which we need only one latch is needed. The /R input should be connected to /RESET line, D input to one of lines D5..D7 and /CLK to /WR ORed /IORQGE ORed (with 680ohm resistor and diode). So the latch (1bit register) expands the 254 port used by ULA. When 0 is written, the normal 16kB ROM + 48kB RAM architecture is used. But when 1 is written to latch, its non-inverted output forces (with diode) high state on the part of A15 line sepated by resistor. So there's no access to ROM and VRAM, while "upper" memoy decoder activates RAM for all 64kB of address space.

Needed parts: eigth 4164 chips, one 74LS74, two 680ohm resistors, two 1N4148 diodes and some wires. Perhaps a switch to lock this feature for better compatibility with some strange written software, that uses IN A,(#FE): OUT (#FE),A...


I niedawno pojawiło się to jeszcze raz, tyle że po polsku:

ENIAC'owe Spectrum

Przeróbka opisana w Informiku III/1987, w artykule "Jak z ZX SPECTRUM zrobić komputer. Zmieniamy architekturę komputera." Wojciecha Apela.

Przeróbka jest bardzo interesująca. Szczególnie dlatego, że powstała w 1985 roku, czyli w tym samym czasie co ZX Spectrum 128K.

Został dodany zatrzask jako port pod adresem 62 (#3E - ULA jest wyłączana dla A7=0 i A6=0). Wyjścia tego zatrzasku zostały nazwane S0, S1, S2, S3, S4 (w tabelach pokazane również jako wartości binarne w zakresie %00000..%11111). Są również dwa dodatkowe przełączniki do wybierania konfiguracji. Pierwszy z nich nazwany został TRYB i wybiera pomiędzy trybami pracy ZX a CP/M. Drugi - BANK wybiera sprzętowo jeden z 2 banków 32kB RAM. W rezultacie możlwie jest kilka możliwych konfiguracji...

Mapa pamięci po przeróbce

Tabela 1. Przełącznik TRYB ustawiony na ZX.
Sekcja Bank pamięci
D
(#C000..#FFFF)
  URAM3
S4=1 & BANK=1
URAM1
S4=0 | BANK=0
C
(#8000..#BFFF)
URAM2
S4=1 & BANK=1
URAM0
S4=0 | BANK=0
B
(#4000..#7FFF)
VRAM  
A
(#0000..#3FFF)
EPROM
S0=0
ROM
S0=1

 

Tabela 2. Przełącznik TRYB ustawiony na CP/M.
Sekcja Bank pamięci
D
(#C000..#FFFF)
 
URAM3
 
 
C
(#8000..#BFFF)

URAM2
 
B
(#4000..#7FFF)
VRAM
S2=0
%xx0xx
URAM1
S2=1
%xx1xx
A
(#0000..#3FFF)
EPROM
S0=0
%xxxx0
ROM
S0=1 & S1=0
%xxx01
URAM0
S0=1 & S1=1 & S3=0
%x0x11
URAM0*
S0=1 & S1=1 & S3=1
%x1x11


URAM0, URAM1, URAM2, URAM3 - 4 × 16kB "górne" banki RAM
VRAM - 16kB "dolny" RAM z ekranem
ROM - oryginalny ROM
EPROM - 4kB albo 8kB EPROM startowy
URAM0* - z zabezpieczeniem zapisu

Podobna przeróbka

Zobacz alternatywne ROMy w linkach poniżej, a tam 80-LEC.ROM. Obsługuje on bank 32kB w dolnej połowie pamięci, przełączany przez bit 0 portu #FD. Dane mogą być skopiowane instrukcją MOVE z nieco pogmatwaną składnią.

Stracony pomysł

Jest to niesamowite, jak prosto było przerobić ZX Spectrum 48K na 64kB RAM w całej przestrzeni adresowej! (Co oznacza ROM oraz pamięć ekranu w oddzielnym banku.) Wystarczyło zastąpić 32kB RAM układami 64kB i podłączyć A15 do wejścia multipleksera (zamiast zworki). Nimniej linia A15 musiałaby być rozdzielona rezystorem 680om - wejście A15 ULA oraz logika górnej pamięci musiały by być za rezystorem.

Następnie dodajemy 74LS74, z którego potrzebny jest jeden zatrzask. Wejście /R powinno być podłączone do linii /RESET, wejście D do jednej z linii D5..D7, a /CLK do /WR sumowanego z /IORQGE (bramką OR z rezystora i diody). Tak więc zatrzask (rejest jednobitowy) rozszerzał by port 254 używany przez ULA. Jeśli zapisane zostaje 0, używana jest normalna architektura 16kB ROM + 48kB RAM. Ale gdy do zatrzasku zostanie zapisane jest 1, jego niezanegowane wyjście wymusza (diodą) stan wysoki na tej części linii A15, która oddzielona jest rezystorem. Nie ma więc dostępu do ROM ani pamięci ekranu, a dekoder "górnej" pamięci włącza RAM dla calej przestrzeni 64kB.

Potrzebne części: osiem układów 4164, jeden 74LS74, dwa rezystory 680ohm, dwie diody 1N4148 i nieco drutu. Być może wyłącznik blokujący nową właściwość dla większej zgodności z niektórymi dziwnie napisanymi programami, które wykonują IN A,(#FE): OUT (#FE),A...


Kategorie: informatyka, _blog


Słowa kluczowe: zx-spectrum, cp/m, klub eniac, ds ondraszek, politechnika śląska


Pliki


Komentarze: (2)

Henryk, December 30, 2009 13:54 Skomentuj komentarz





...Wzbudza zainteresowanie.Proszę o kontakt.

jamjest, January 8, 2012 10:31 Skomentuj komentarz


Witam!
Dziś 8-01-2011 trafiłem w necie na Twoją stronę . Bardzo ciekawa!
Jednocześnie chcę osobiście podziękować za mnóstwo frajdy z eniacowego Spectrum ,które przerobiłem po artykule z informika ;-)
Było kilka błędów w schemacie , jak zwykle w przedrukach, ale poprawiłem i ten egzemplarz spektrusia mam działajacy do dziś ,choć stacja Timex padła...
Dzięki za ideę. Praca z takim spektrusiem to full radocha. Każdy loader hakerski i program został prze ze mnie dzieki sztuczkom pamięci "odbezpieczony" i przerobiony :-)
Szczęścia !
Mariusz
Skomentuj notkę
5 listopada 2009 (czwartek), 21:31:31

Chór Alexandrowa

  1. Kultura rosyjska silna jest. Może nawet za silna a do tego butna, twarda, bardziej płaska niż przestrzenna, nieco kańciasta, szorstka i mocno napierająca. Kultura rosyjska silna jest.
  2. Nie wiem czy przejawem tej kultury jest konsekwentne nazywanie tego zespołu "Chórem Alexandrowa" podczas gdy po polsku powinno być "Chórem Aleksandrowa". Może to tylko taki "chłyt" marketingowy wstawiający X w miejsce, gdzie go być nie powinno?
  3. W spodku jak nic 5 tysięcy ludzi! - wszyscy zadowoleni, szczęścili, uśmiechnięci, rozśpiewani.
  4. Ten chór to z 200 osób, poza kilkoma tancerkami większość to silni faceci, bardzo dobrze z sobą współpracujący, zgrani, ale jednocześnie same single. Razem a jednak osobno. Boję się, że taką twórczość będą serwować w piekle i takie to będzie obcowanie - niby w dobrym towarzystwie a jedno osobno, z dala, w twardych, silnych relacjach, nieco kańciastych nawet.
  5. To ostatnie zdanie zapisuje dlatego, że ten koncert był wielkim przeciwieństwem pewnego wykonania kantaty nr 95 niejakiego Jana Sebastiana (BWV-95). Przeciwieństwo - ale czy tej kantaty będziemy słuchać w niebie? Raczej nie.
  6. Czytałem niedawno książkę o wydarzeniach 1968 roku. Jeżeli nawet na tym koncercie Chóru Aleksandrowa nie było przedstawicieli "aktywu robotniczego" to były tam osoby, które tamten marzec pamiętać muszą dobrze. Ciekawostką jest, że Chór Aleksandrowa był pierwszym zespołem koncertującym w nowo oddanym, chyba w 1971 roku spodku. Gomułka raczej nie był w nim oklaskiwany ale wczesny Gierek na pewno.

Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: chór aleksandrowa, spodek, piekło, niebo, bwv-95


Komentarze: (1)

anonim, December 7, 2009 22:06 Skomentuj komentarz


http://pl.wikipedia.org/wiki/Ferdynand_Ossendowski
Skomentuj notkę
11 listopada 2009 (środa), 16:31:31

Mapy kolejowe

Takie śliczne mapy znalazłem - więc sobie je zachowuje. Dużo z nich można wywnioskować na temat Polski, rozwoju Polski, rozwoju miast w czasach pozytywizmu. Pliki dość spore, bo niektóre to nawet po 20MB ale warto zassać, powiększyć i popatrzeć.

#1. Mapa z 1849 roku

Widoczna linia Warszawsko-Wiedeńska, budowana od 1839 a uruchomiona w całości w 1848 roku (długość: 327,6 km, 27 stacji, ostatnia to stacja Granica w Maczkach koło Sosnowca, gdzie było dobudowany łącznik do Szczakowej na linii Kraków-Wiedeń).

1849-Bahnkarte_Deutschland

#2. Mapa z 1861 roku

Jak widać pomiędzy 1949 a 1861 na ziemiach polskich istniała tylko jedna linia: kolej Warszawsko-Wiedeńska. Ale na mapie już jest:

  • łącznik ze Skierniewic na Łowicz (1862), potem dobudowano na Kutno i do granicy pod Toruniem.
  • początek linii Prawego Brzegu Odry wychodzący z Bytomia aż do Opola (1865)
  • łącznik z linii Warszawsko-Wiedeńskiej od Ząbkowic do granicy z Prusami i dalej do Katowic (1861)

#3. Mapa z 1899 roku:

Jak widać zbudowali dużo więcej, ale widać też linie polskie, zwłaszcza wybudowaną linię do Łodzi. Teraz, czytając Ziemię Obiecaną, końcowy fragment w którym Olbryski wraca z Berlina bo mu się fabryka pali, można zobaczyć gdzie Aleksandrów (stacja graniczna koło Ciechocinka, przed Toruniem), gdzie Kutno w których to miastach odbierał telegramy i dlaczego nie jechał autostradą A2 do Stykowa tylko pchał się przez (!) Toruń. No i jeszcze coś - widać też, że kiedyś najszybsza droga z Berlina do Wiednia przechodziła przez Racibórz.

Co jeszcze ciekawego: linię Warszawsko-Wiedeńską przedłużono z Pragi do Petersburga (nie pamiętam w którym roku wybudowano most kolejowy na Wiśle, ale późno, bo wojskowi się nie zgadzali) no i wybudowaną druga linię w głębi Rosji: z Moskwy przez Mińsk, Dęblin do Sosnowca Południowego (budowa od 1875). Ta linia, w przeciwieństwie do Warszawsko-Wiedeńsko-Petersburskiej miała w całości rosyjską obsadę czego ślady można spotkać do dziś w Sosnowcu w postaci funkcjonującej cerkwi prawosławnej.

Co jeszcze:

  • dokończony łącznik ze Skierniewic, przez Łowicz, Kutno do Aleksandrowa na granicy i dalej do Torunia już w Prusach. Od łącznika bocznica do Ciechocinka bo tam się jeździło do wód.
  • Łącznik z Koluszek do Łodzi 1866
  • rozbudowaną linię z Krakowa na Lwów
  • kolej galicyjską z Białej i Oświęcimia przez Grzybów, Rabkę, Krosno, Jasło do Sanoka (Zagórz).

#4. Rozkład jazdy Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej

Rewelacja! To nie jest mapa ale można z tego sporo wyczytać - nawet to jak to było z powozem panny Łęckiej co to chciała z Wokulskim do Paryża ale tato nie miał kasy na bilet.

#5. Mapa rozkład linii Warszawsko-Wileńskiej i dalej na Petersburg

1862-Kolej-Warszawsko-Petersburska-mapa

Dodatki:

Tu spróbuję sobie zgromadzić inne kolejowe mapy. 

#1. Polski Śląsk kolejowy przed wojna

1939 Polski Slask kolejowy


#2. PKP 1945 - przed zakończeniem wojny

Ta mapa jest o tyle interesująca, że nie są jeszcze na niej zaznaczone, bo to 1945 rok - a więc nie są do końca określone granice powojennej Polski. Konferencja w Jałcie to luty 1945 tam określono granice zachodnie ale ich wytyczenie to nieco później, stąd na mapie zaznaczone line na wyspie Uznam. A na wschodnie to nie pamiętam, czy PKWN czy już TRJN na polecenie Stalina ze Stalinem przebieg granicy negocjował - i tu też ciekawostka: Sokal wtedy był miastem granicznym, zagłębie węglowe było w Polsce, na mapie widać miejscowość Ulwówek po 1951 oddana Ukrainie w zamian za Ustrzyki i transgraniczną od 1951 do czasu likwidacji po 1989 roku linię kolejową Ustrzyki-Przemyśl.

PKP 1952/1953

Ta obrazuje PKP w czasach komunizmu ale zawiera kilka rzeczy, które potem uległy zmianie:

  • nie ma jeszcze transgranicznej linii kolejowej Przemysł - Ustrzyki Dolne. Może ktoś panięta, że pociągi jeździły wtedy przejeżdżając przez stację Chrzyżowa a każdy wago był pilnowany przez dwóch czerwonoarmieńców.
  • nie ma Centralnej Magistrali Kolejowej. Ale czy na pewno?

Pytania?


Kategorie: historia, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: mapa kolejowa, historia kolei, kolej, prusy, pkp


Pliki


Komentarze: (1)

adam@kormoran, October 10, 2010 10:59 Skomentuj komentarz


> Teraz, czytając Ziemię Obiecaną, końcowy fragment
> w którym Olbryski wraca z Berlina

Nie Olbrychski tylko Borowiecki. Karol Borowiecki :-)
Skomentuj notkę
12 listopada 2009 (czwartek), 11:04:04

Kto chciał do Uni? Ja nie!

Dziś rano, w Wyborczej przeczytałem:

(...) Nadciąga jednak koniec taniego OC. Do 10 grudnia Polska zgodnie z wymaganiami UE musi podnieść tzw. sumy ubezpieczenia.

Inne cytaty, których znalezienie zajęło mi minutę:

  • Nowe regulacje prawne w Polsce - dostosowanie do wymagań Unii Europejskiej.
  • W dostosowaniu się do wymogów Unii pomagają polskim urzędom Anglicy (...) Euroskrzynki (skrzynki dostosowane do wymogów unijnych).
  • (...) dostosowanie prawa polskiego do wymogów unijnych, (...) wymagań Unii Europejskiej
  • Harmonizacja prawa nie jest zatem zadaniem łatwym. Układ Europejski określił obszary szczególnie ważne w dostosowywaniu polskiego prawa do unijnego

W ostatnim przykładzie widać, ze PRowcy znaleźli na to miękkie i przyjemne słowo "harmonizacja", które jest zupełnym zaprzeczeniem w jakości takich pojęć jak "dominacja", "narzucanie", "braku suwerenności". Ciekawe, czy ktoś by napisał, że tow. Breżniew pod koniec lat 60-tych sformułował doktrynę o harmonizacji polityki państw socjalistycznych z wymaganiami Kremla.

A kto pomyśli, o dostosowaniu polskiego prawa do wymagań Polaków! Miało być, ze żyjemy w wolnym, suwerennym kraju. Miało być tak, że wyzwalając się z pod dominacji ZSRR Polska miała być dla Polaków. Gdy wtedy "oszołomy" pisały o oddaniu się Brukseli śmiałem się z innymi lewakami, czego mi teraz wstyd. Ale teraz, jeszcze ciągle w sposób mało bolesny mnie to dotyka muszę zadać sobie pytanie o sens istnienia Unii Europejskiej. A może rację miał Ziemkiewicz sugerując niedawno w dość głośnym artykule, że Polski na suwerenność nie stać, albo tu albo tam - najwyżej możemy sobie wybrać.

I jeszcze luźne przemyślenia:

  • Rano spaliła się kolejna żarówka 100W a ich zapas w piwnicy jest niestety skończony. Nie lubię światła żarówek ekologicznych. Nie lubię Unii Europejskiej!
  • Wczoraj pan prezydent powiedział, że "Polska nie przyjmie do wiadomości, tego że w szkołach nie mogą wisieć krzyże". W zasadzie nigdy nie byłem za krzyżami w szkołach, a nawet raczej ja bym ich tam nie wieszał - ale wypowiedź pana prezydenta bardzo mi się co do zasady spodobała. Ale jak prezydentem zostanie Tusk albo Kwaśniewski?
  • Co się stanie jak pojaw się więcej takich jak ja eurosceptyków? Ojej!

I jeszcze złota myśli:

Polska dla Polaków.

Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: unia europejska, harmonizacja prawa, wymagania unijne, breżniew, dokrtyna breżniewa, prezydent


Komentarze: (5)

anonim, November 12, 2009 20:40 Skomentuj komentarz


Felieton patriotyczny - Bronisław Wildstein

http://blog.rp.pl/wildstein/2009/11/11/felieton-patriotyczny/

Żyjemy w epoce, która walczy z wszelkimi wykluczeniami, a naród z natury rzeczy polega na wykluczeniu. Przynależność narodową (co nie musi znaczyć - etniczną) określa się poprzez przeciwstawienie rodaków cudzoziemcom. Nic dziwnego więc, że naród i patriotyzm kiepsko pasują do dominującej dziś kultury. Z drugiej strony nawet w Europie obserwujemy renesans narodu.

Nie sposób wyobrazić sobie demokracji oderwanej od narodu. Współczesny demos to naród właśnie. A demokracja to również współczesny fetysz. Demokracja nie udaje się w zbiorowościach, które nie mają poczucia tożsamości. Jeśli nie istnieje nadrzędna, narodowa wspólnota, to poszczególne grupy etniczne organizują się nie na rzecz nieistniejącego dobra wspólnego, ale przeciw sobie, tak jak dzieje się to w pseudopaństwach współczesnej Afryki.

Cokolwiek byśmy wymyślali, to naród pozostaje największą możliwą wspólnotą, z którą jesteśmy w stanie się zidentyfikować. Gatunkowa, ludzka przynależność, choć oczywista, ma nieco abstrakcyjny charakter. Owszem, powinniśmy kochać, a co najmniej szanować, bliźniego swego, ale to naród wyznacza naszą najszerszą tożsamość. Dlatego określany bywa jako wspólnota losu. Możemy zerwać z nim, ale trudność i doniosłość takiego aktu odsłaniają nam znaczenie narodowej przynależności.

Ludzie potrzebują wspólnoty, która każe im przekroczyć wymiar indywidualnego czy rodzinnego bytowania i włączyć się w szerszą odpowiedzialność. Ta odpowiedzialność jest na tyle konkretna, że może być powszechnie rozpoznawana. Urodziliśmy się w określonym miejscu, w konkretnej kulturze wyznaczanej znanymi wydarzeniami. Dziedziczymy i powinniśmy zostawić po sobie spadek.

W imię narodu w niedawnej historii popełniano monstrualne zbrodnie. Potwierdza to tylko prawdę, że wszystkie ludzkie cnoty i wartości mogą zostać znieprawione. Gdybyśmy chcieli odrzucać je z tego powodu, zostalibyśmy z pustymi rękami. Nie tylko jesteśmy ciągle skazani na narodową tożsamość, ale powinna być ona źródłem naszych przewag i godności.

anonim, November 17, 2009 15:50 Skomentuj komentarz


Wszyscy zadają pytanie "jak efektywnie wykorzystywać środki unijne" a nikt nie ma odwagi (albo mądrości) aby zapytać "czy wykorzystywać środki unijne"?

Hocus, November 18, 2009 21:55 Skomentuj komentarz


Tego, że jesteśmy w UE - nie zmienię.
Tego, jak działa UE - nie zmienię.
Tego, że inni będą wykorzystywać środki - nie zmienię.

Natomiast na to, co zrobię ze swoim prywatnym "byciem w UE" wpływ mam całkiem spory.

Konkluzja: jak dają, to brać. Bo kiedyś przestaną dawać.

I wykorzystywać najlepiej jak się potrafi to co dali dla dobra tego wszystkiego, na co wpływ mam. Pewnie nie raz zaboli. Przynajmniej będę wiedział, że czegoś nowego się nauczyłem :-)

anonim, November 25, 2009 18:32 Skomentuj komentarz


Opony z etykietami jak na pralkach

gazeta.pl, tm, PAP, 2009-11-25 14:30

Od 2012 r. nowe opony sprzedawane w Unii Europejskiej będą musiały być zaopatrzone w etykietki informujące o ich wpływie na zużycie paliwa, przyczepności do wilgotnego podłoża oraz hałasie.

Parlament Europejski zatwierdził w środę nowe unijne rozporządzenie, które ma skłonić konsumentów do wyboru bardziej przyjaznych środowisku opon.

Na oponach obowiązkowo pojawią się etykietki znane już np. ze sprzętu gospodarstwa domowego, gdzie sygnalizują zużycie energii. KE przekonuje, że z oponami jest podobnie jak z pralkami czy lodówkami - używając odpowiednich, można oszczędzić do 10 proc. paliwa.

adam@kormoran, November 28, 2009 19:47 Skomentuj komentarz


UE to barbaria!!

Dowód:

Fundamentami naszej cywilizacji są filozofia grecka, prawo rzymskie i etyka chrześcijańska.

Starożytni Rzymianie uważali, że największą zbrodnią wobec podbitego narodu jest odebranie mu jego języka. Drugą zbrodnią, niemal równie poważną, jest odebranie narodowi jego praw. Mimo, że podbili cały basen Morza Śródziemnego nie robili nigdy ani jednego, ani drugiego. Ślady tego odnajdujemy w Ewangelii. Rzymski namiestnik Poncjusz Piłat szanuje zwyczaj Żydów - najbardziej pogardzanego narodu imperium - i zgodnie z tradycją uwalnia jednego więźnia.

A był obowiązany uwalniać im jednego na święta (Łk 23,17)
A na każde święto namiestnik miał zwyczaj uwalniać jednego więźnia, którego chcieli (Mt 27,15)
Na każde zaś święto miał zwyczaj uwalniać im jednego więźnia, którego żądali. (Mk 15,6)
Tłum przyszedł i zaczął domagać się tego, co zawsze dla nich czynił. (Mk 15,8)
Jest zaś u was zwyczaj, że na Paschę uwalniam wam jednego więźnia. (J 18,39)

czy wreszcie:

Piłat rzekł więc do nich: "Weźcie go sobie i osądźcie według swojego prawa". (J 18,30)

A w eurosojuzie? -- harmonizacja -- normy na oscypki, na banany, na żarówki -- rzygać się chce.

c.b.d.u.

Skomentuj notkę
13 listopada 2009 (piątek), 21:07:07

Błogosławieni cisi

Słowo

Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
(Mateusz, 5.5)

Obserwacja

Relacja państwo - obywatel

Co może robi państwo wobec obywatela, który nie złoży deklaracji podatkowej PIT i zapłaci podatku dochodowego. Co zrobi, gdy obywatel nie zapłaci jakiegokolwiek innego zobowiązania wobec państwa, gminy, agencji rządowej czy organizacji, której z mocy prawa od obywatela coś się należy. To proste - państwo zacznie ścigać takiego obywatela całą swą organizacją aż w końcu należny podatek, zapłatę, świadczenie - czasem poprzez brutalną interwencje komornika wyegzekwuje.

Co zrobi państwo wobec swojego obywatela, którego wolą jest samodzielnie uczyć swoje dziecko. Najpierw będą pisma, straszaki, potem kary administracyjne - koniec końców zostaną odebrane prawa rodzicielskie, bo przecież powszechny obowiązek szkolny realizowany być musi.

Co zrobi wobec kogoś, kto nie jest przekonany co do skuteczności i bezpieczeństwa szczepień, które (temat chwilowo modny) może będą przywilejem, może prawem a może obowiązkiem ale zawsze będą podejrzanym biznesem wielkich kompani farmaceutycznych. Przymusowe leczenie alkoholików, narkomanów, schizofreników jest prawnie unormowane, przymusowe szczepienia też pewnie będą skoro już mowa kwarantannach (czyli jak by nie było ograniczeniu wolności) wprowadzanych tylko na podstawie nie popartej badaniami paniki prasowej.

Relacja obywatel - państwo

Co może zrobić obywatel, pragnący na swojej działce zbudować dom, w sytuacji, gdy nie ma planu zagospodarowania przestrzennego. Tzn. plan miał być, bo jakaś uchwała sejmowa (a więc prawo) zobowiązała w 1991 (?) gminy do opracowaniu takich w 5 lat, potem przedłużono okres o dwa lata, potem jeszcze... a teraz już niedługo będzie lat 20 a w wielu miastach i gminach jak planów nie ma tak nie ma - co gorsza, urzędasy nawet nie myślą aby zacząć je robić, bo przecież tak dla nich jest lepiej.

Co może zrobić biznesmen, który chce działać na postawie uchwalonej, sejmowej ustawy a minister właściwy nie wydaje przepisów wykonawczych komunikując jasno, że nie warto, bo będą wybory, zmieni się sejm i pewnie zmieni się ustawa, a drobny fakt, że inny obywatel biznesmen (wg gazet powiązany), działając na podstawie dziwnego zezwolenia zagarnia cały rynek spokojnie dla siebie.

A co może zrobić człowiek osaczany ze wszystkich stron przez zakłamane reklamy, mieszkając w środowisku medialnie skażonym ciągłą zachętą do hazardu, dopalaczy, pornografii, niemoralności w życiu. Zamalowywać bilbordy? Zrywać plakaty? Zakłócać stacje telewizyjne? Podpalać nibykasyna? Wszystkie takie działania są sprzeczne z prawem i z pewnością będą przez państwo ścigane z całą surowością, bo przecież godzą w wolnych obywateli prowadzących swoje biznesy, nie zakazane przez prawo - a wiec na pewno moralnie dobre. (Przy okazji: to fatalna cecha państwa prawa - dozwolone, znaczy dobre)

Modlitwa

Panie Boże - nie powinienem się przyzwyczajać za bardzo do tej ziemi, bo jest jak jest i w zasadzie nie ma czynnika sprawczego aby miało być inaczej. Ale obiecałeś, że cisi posiądą ziemię - czy wtedy ta posiadana przez nich ziemia będzie wyglądać inaczej?

Panie Boże - nie powinienem się przyzwyczajać za bardzo do tej ziemi, ale ciągle wydaje mi się, że powinienem ją poprawiać. Ciągle wydaje mi się, że swoimi działaniami ją poprawiam - ale jak tak głębiej się zastanowię, to nic dobrego z tego chyba nie wychodzi.


Kategorie: obserwator, państwo, _blog


Słowa kluczowe: szczepionki, podatki, państwo, prawo


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 listopada 2009 (niedziela), 20:04:04

SBB (to lubię)

Ze słowem biegnę do ciebie

Słowa: Julian Matej, Muzyka: Józef Skrzek

Tysiące planet czerwonych, niebieskich...
Tysiące planet dalekich, milczących -
I ona jedna jedynie zielona
I ona jedna jedynie mówiąca.

Jak na się słowo rozwija faliście,
Ile języków na tej jednej ziemi!
Już nie z kamienia, żelaza czy brązu
Lecz definicji wiek nastał rozlewny.

Każda twa czynność znajdzie określenie.
I sens szczególny mają wieczorne igraszki.
I ból człowieczy i sycenie głodu,
Powrót do domu, wyjście do ogrodu.

Puste twe miejsce w muzeum woskowym
Lecz parafinę leją na stopy,
Byś był układny i nie zbaczał z drogi
I by cię łatwiej łowcy słów dopadali.

Byś się uśmiechał, by ci to w krew weszło
Jak mycie dłoni, zębów i poranna kawa.
Choć gładkość twarzy ucierpi boleśnie
Wciąż się uśmiechaj - na skalpel za wcześnie.

I każde słowo niech będzie kuliste,
Słodkie, jak plaster lipcowego miodu
Może cię dojrzą choć na siódmym planie,
Słowem obdarzą pochlebnym jak chlebem.

Tak wszędzie słowa, słowem osaczenie
Wszystko nazwane, bądź nazwanym będzie
Ze słowem biegnę do ciebie w milczenie,
Ze słowem biegnę do ciebie w mówienie.

Tysiące planet czerwonych, niebieskich...
Tysiące planet dalekich, milczących -
I ona jedna jedynie zielona
I ona jedna jedynie mówiąca.


Kategorie: poezja, to lubię, muzyka, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: poezja, jerzy skrzek, sbb, Julian Matej, skrzek


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
16 listopada 2009 (poniedziałek), 10:01:01

O przyszłości IPTV

Wpuściłem się w jakąś dyskusję na jakimś modnym blogu.

Zacznijmy od definicji:

D1: Telewizja to usługa konsumowana informacji (treści) na telewizorze, a telewizor to wielka powierzchnia ekranu, fotel albo kanapa, oglądanie niekoniecznie samemu, bo może z kimś, może z rodzinką, może w gronie innych osób. Do tego jest to usługa sterowana pilotem, którym można przełączać usługi ale niekoniecznie wchodzić w zaawansowane interakcje. Konsumpcja ta jest raczej bierna, może być stowarzyszona z konsumowaniem piwa lub obiadu.

D2: Internet (usługi) to usługa konsumowania informacji na terminalu będącym komputerem, - a więc ekran osobisty, wygodna metoda wskazywania czegoś na tym ekranie, wygodna forma wprowadzania informacji, pewna intymność w używaniu, bo PeCety i biurka są raczej jednoosobowe, a PDA, słuchawki i telefony tym bardziej.

Do tego mamy jeszcze jedną definicje:

D3: internet (sieć) - publiczna sieć telekomunikacyjna, coraz lepszej jakości i dostępna w coraz to nowych miejscach. Praktycznie na wszystkich możliwych terminalach można uzyskać dobrej jakości dostęp do praktycznie wszystkich światowych serwisów świadczonych na wpiętych do sieci serwerach. Przepustowości i używane technologie już pozwalają przysyłać ruchomy obraz i dźwięk a pewnie będą niedługo pozwalać na to jeszcze bardziej.

A po co mi te definicje?

Ano po to aby postawić 3 futurystyczne tezy, o tym co będzie za 10 lat.
T1: Ludzie będą oglądać telewizję na telewizorach i kanapach.
T2: Ludzie będą korzystać z terminali osobistych.
T3: Internet (sieć) zje wszystkie inne sieci transmisyjne, broadcastowe, i wszystko, i wszędzie będzie po IP, nawet jeżeli nie będzie się tego nazywać internetem.

A podałem te definicje i przytoczyłem te trywialne tezy po to abyście rozdzielili rozważania inżynierskie od usługowych i socjologicznych - będzie Wam przez to łatwiej analizować przeszłość i stan dzisiejszy (ot, choćby przeanalizować czym jest ipla) i na podstawie tych analiz lepiej snuć wizję przyszłości, wnioskować i prorokować aby potem zamieniać to w biznesplany.

W34.


http://blog.kurasinski.com/2009/11/15/ipla-the-next-big-thing/

@p_tutka: jambox nic nie pokazuje, (...)

@Artur Kurasinski: JAMBOX nic nie zmienia ale JAMBOX pokazuje, że można zbudować ogólnopolską sieć multicastową zrealizowaną przez wielu (w tej chwili 40) operatorów.

A skoro 40 małych operatorów odpaliło multicasty w swoich sieciach prawie internetowych (prawie, bo jednak IPTV chodzi w wydzielonych VLANach). Te multicasty przenoszą wszystko, łącznie z HD wysokiej jakości (np. Discovery-HD to 24Mb/s) więc to dowodzi, że w przyszłości cały internet będzie mógł być multicastowy.

W internecie nie ma już problemu pasma w łaczach szkieletowych – DWDM zrobił swoje. Wysokowydajne routery przeniosą spokojnie jeszcze dużo większy ruch. W tej chwili rozwiązywany jest problem pasma w dostępie. Znacie takie hasła jak DOSCIS 3, ADSL+, VDLS, FTTH. A więc pozostał tylko problem styków międzyoperatorskich a właściwie przenoszenia na tych stykach sygnalizacji multicastowe czego teraz operatorzy nie robią, bo nie muszą (tym bardziej, że sprawa nie jest trywialna).

Przy okazji przejścia dużych operatorów na IPv6 może udać się zrobić z tym porządek, bo w IPv6 multicast jest zrobiony o niebo lepiej. Może więc okazać się tak, że w 2014 jeżeli ktoś gdzieś wpuści multicast to większa część internetowców na świecie będzie mogła go odebrać jak tylko będzie o nim wiedzieć i jak będzie tego chciała.

Internet w całości multicastowe? Tak, ja w to wierzę a to, że przy okazji tworzenia JAMBOXa małym operatorom, przy pomocy kilku polskich operatorów szkieletu (ATM, HAWE, 3S, PL-IX) udało się zrobić porządnie multicasty pod IP tego dowodzi całkowicie.

A teraz, jako spece od mediów wypowiedzcie się co może się zmienić na rynku, jeżeli każdy będzie mógł być nadawca a wszędzie będzie można do telewizorów dopiąć boxa, odbierającego multicasty tak jak teraz dołącza się urządzenie łapiące radia internetowe. Rynek radiowy jest inny niż telewizyjny, telewizję ogląda się w domu a nie słucha w samochodzie - i dlatego wierzę, że multicasty mogą coś w tej branży pozmieniać.

Wojtek


Kategorie: zawodowe, iptv, _blog


Słowa kluczowe: telewizja, przyszłość, iptv, internet, multicast


Komentarze: (1)

wojtek, October 2, 2019 12:37 Skomentuj komentarz


O kurcze - ale naiwny byłem pisząc ten tekst. Dziś widzę, że technologia to wiele może, ale chciwość, żądza dominacji, kłamstwo są silniejsze w człowieku niż radowanie się z czegoś fajnego, co właśnie udało się wymyślić.

Skomentuj notkę
19 listopada 2009 (czwartek), 22:50:50

Warszawo, kochana Warszawo!

Przemyślenia

  1. Inspiracja pierwsza:
    Dwa tygodnie temu, jak byłem w Warszawie to jakoś tak dziwnie się stało, że miasto to nie odrzucało mnie, jak to się działo przez ostatnie 8 lat. Przez tyle czasu unikałem wizyt, wyjazdów ograniczając je do niezbędnego minimum a tu nagle tak raz przyjechałem i spodobało mi się. Było to dziwne uczucie, ale jadąc taksówką rozglądałem się i było ładnie. Dziwne.
  2. Inspiracja druga:

    Warszawo, kochana Warszawo!
    Tyś treścią mych marzeń, mych snów.
    Radosnych przechodniów Twych lawą,
    ulicznym rozgwarem i wrzawą.

    Ty wołasz mnie, wołasz stęskniona
    upojnych piosenek i słów.
    Jak bardzo dziś pragnę zobaczyć Cię znów.
    O, moja Warszawo wyśniona.

    Jak pragnąłbym krokiem beztroskim
    przemierzyć przestrzeni twej szmat.
    Bez celu się przejść Marszałkowską,
    na Wisłę napatrzeć się z mostu.

    (...)

  3. A więc przyjechałem na konferencję "Summit Media" i mam 2 dni na Warszawę, która ostatnio spodobała mi się bardzo. Nie jest źle. Ale póki co siedzę w hotelu, ogłądam TVN24 (bo zauważyłem, że nie znam tej stacji) i piszę bloga, bo coś muszę robić. Co mu tu mamy? Wiadomości...
  4. Pani doktor w 1997 roku wypisywała bezpłatne leki ludziom bezdomnym, którzy nie byli wstanie wykupić leków zniżkowych. Wypisywała recepty wpisując nazwiska członków swojej rodziny. No i teraz jest proces o oszustwo, bo NFZ ucierpiał na 100 tys. jak nic. Bardzo ciekawy proces.

    Dobrze czy źle robiła?
    - dobrze bo pomagała ludziom
    - źle, bo łamała prawo.

    Państwo prawa cechuje się tym, że co w prawie to dobre. Co sprzeczne z prawem - to złe. Jak to ułatwia życie, jak to ułatwia etykę. Ale co jeżeli samo państwo tworzące prawo jest złe?

    Prokurator zadziałał ciekawie. Żąda wyroki skazującego, wskazującego, że jest to sprzeczne z prawem (a więc złe) ale jednocześnie jako kary zażądał 2 miesięcy pracy społecznej pani doktor w fundacji w której ona i tak pracuje pomagając bezdomnym. Bardzo ciekawe zagranie. Miałem nadzieje, że są podejmie tą gierkę prokuratora i będzie i wilk (państwo) syty i owca (sprawiedliwość społeczna wyrażana w uczuciach gawiedzi) cała. Ale nie. Sąd umorzył sprawę, mówiąc, że pani doktor jest OK, że dobro społeczne... NFS ma problem, bo teraz wielu cwaniaków może próbować robić to samo.

    Ot, ciekawostka.

  5. Pod sejmem manifestacja bukmacherów w obronie wolnego hazardu. Szok! Żyjemy w państwie prawa a więc co legalne to dobre. Manifa jest super - goście bronią miejsc pracy w budkach z jednoręcznymi bandytami.

    A przy okazji wyłazi prawda o zorganizowaniu tego środowiska - myślę, że emeryci, górnicy i pielęgniarki nie zorganizowali by się tam sprawnie. Do tego te hasła, transparenty - widać, ze wymyślone przez świetnych PRowców, widać, że nie malowane farbą na desce tylko wydrukowane przez porządną agencję reklamową. Ale nie ma co się dziwić - wszak hazardem zajmuje się mafia - przestępczość zorganizowana.

  6. Dziś na konferencji "Summit Media" obserwowałem, ja toczy się w Polsce proces cyfryzacji telewizji. Państwo polskie jest do czegoś zobowiązane, ale ponieważ nikomu nie zależy na wprowadzaniu cyfryzacji (znaczy się, wszystkim graczom zależy aby się nic nie zmieniło, a cyfryzacja niesie za sobą ryzyko zmian) to co chwilę znajdowane są nowe, ciekawe przeszkody jeszcze bardziej ośmieszając demokratyczne, papierowe państwo prawa w jakim żyjemy. A może lepsze jest państwo bezprawia?
  7. Hotel Ibis - tani (czy na pewno?), prosty, łatwy w użyciu. 299zł. Radisson Blue 603zł a więc drogi (czy na pewno?). Oczywiście są jeszcze hostele, pensjonaty - ale jak człowiek jest zmarznięty, zmęczony i głodny to idzie zjeść do Mc'Donald'sa bo może tam jest mało smacznie, może drogo, światowo i wyzyskują pracowników - ale wiadomo, czego się można spodziewać, wiadomo, że szybko się zje i to jest właśnie jego wartością. Hotel Ibis fajny jest a na luksusy Radissona zostawię sobie na kiedyś. Ale z tym piwem w barze za 15zł to przegięli!
  8. O tym jaka jest Warszawa powinna przypominać mi obserwacja tutejszych okien. Wszystkie okna na parterze, wiele na pierwszym piętrze a czasem i na drugim są zakratowane. Wszystkie sklepy poza centrami handlowymi i tymi "top" z całodobową ochroną mają potężne kraty. "Warszawo, kochana Warszawo! Tyś treścią mych marzeń, mych snów" - ale czy rzeczywiście o takim poczuciu bezpieczeństwa marzą mieszkańcy tego miasta?
  9. Ulotki oferujące usługi różnych pań wkładane za wycieraczki to taka kolejna wieloletnia już, warszawska tradycja. Amsterdam ma dzielnicę czerwonych latarń, w Katowicach jest dzielnica uniwersytecka z ul. bankową a tu widać, musisz ulotkę wyciągnąć z za szyby.
  10. Pod wieczór pogoda się poprawiła i "krokiem beztroskim" udało mi się "przemierzyć przestrzeni twej szmat. Bez celu się przejść Marszałkowską" i na placu Konstytucji wsiąść w taksówkę aby wrócić do hotelu.

Kategorie: obserwator, państwo, _blog


Słowa kluczowe: warszawa, ibis, radisson, tvn24


Komentarze: (2)

hylanka, November 26, 2009 22:17 Skomentuj komentarz


Witam
Tak się tylko zastanawiam, jak cokolwiek może być ładne pod koniec listopada? A może trafiłeś na pogodę rodem z końca września (+wzrok już nie ten co kiedyś)? Albo też po prostu nasza stolyca jest spełnieniem marzeń i tyle :)
Pozdrawiam, A.

Hocusowa, November 28, 2009 01:14 Skomentuj komentarz


Idąc beztrosko Marszałkowską musiałeś minąć znakomitą kawiarnię "Batida", na rogu Marszałkowskiej i pl. Konstytucji.
A w niej - najsmaczniejsze, ale przede wszystkim najpiękniejsze ciastka, jakie można zjeść w Stolicy ;)
Skomentuj notkę
23 listopada 2009 (poniedziałek), 19:30:30

Stacja nigdy w życiu

Zaciekawiło mnie, że po lekturze kilku książek dotyczących marca 68 roku bardzo pasuje mi odnalezienie "małej stabilizacji" towarzysza Wiesława w książce dla dzieci, którą wtedy czytałem i dobrze zapamiętałem. Oprócz tego oglądam stare filmy: "Do widzenia, do jutra", "Rozwodów nie będzie", "Ich dzień powszedni" i "Kobiela na plaży" analizując promowaną tam kulturę i dochodzę do wniosku, że dziwne to były czasy.

A wracając do książki - A. uważa, że na allegro można kupić wszystko a ja coraz bardziej w to wierzę, skoro udało się kupić tą książkę za całe 30zł z przesyłką. Szkoda tylko, że papier z powodu starości mocno się sypie przez co moja alergia odzywa się przy każdej odwróconej kartce. Ale czytam ...

Stacja nigdy w życiu

Joanna Kulmowa

Ilustracje: Bohdan Butenko
Wydawnictwo: WWW
Rok wydania: 1966
ISBN: jeszcze nie było
Liczba stron: 360
Wymiary: dziwne, kwadratowe
Cena: 30zł na allegro

Z książki, przez ponad 30 lat pamiętałem wierszyk:

Buduję piramidy piramidalne.
Albo stracę życie, albo tylko oko
ale za to mnie ujrzycie
niezmiernie wysoko.

I jeszcze drugi bezsensowny wierszyk, obrazujący jak ważne wtedy były sputniki i komputery

Cybernetyka ofiarą byka.
Tata naukowiec, padł ofiarą owiec.

Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: kulmowa, stacja nigdy w życiu, butenko


Komentarze: (4)

aljen, June 23, 2011 11:34 Skomentuj komentarz


Też niedawno zdobyłem i z podziwu wyjść nie mogę, że przez te 30 lat tyle pamiętałem. Może dlatego, że wówczas niektóre wierszyki spod semaforów próbowałem sobie śpiewać z gitarą (bez wielkich sukcesów).

Interesująca jest data pierwszego wydania w stopce: Warszawa 1996 (sic!). Już myślałem, że jakiś reprint mi wciśnięto, ale najwyraźniej jest to erratum. Typowo peerelowska też historia produkcji - oddano do składania 1964, podpisano do druku 1967, druk ukończono 1968. W księgarniach książka była jeszcze rok później. Dziś nie do wiary...

mariamme, August 3, 2011 15:36 Skomentuj komentarz


To moja ulubiona ksiażka, jak bylam bardzo mała jeszcze jako niemowle, babcia czytala mi ja zreszta naokrągło, bo domagałam się tego. Poszukiwałam jej dlugo bo mój egzemplarz pożarło moje dziecięce wcielenie, w końcu zdobyła ją moja przyjaciólka w antykwariacie. Wierszyki są bardzo ważne i rysunki Butenki są też bardzo ważne. Istotna jest stacja pomp i katastrofa kolejowa i konik pana Rutki. Aaa i nasyp kolejowy, jeśli jestem gdzies na spacerze i napotkam nieużywany nasyp kolejowy, czuje się jak posiadacz niedostępnej dla innych wiedzy...

anonim, October 6, 2011 16:27 Skomentuj komentarz



Gość: maciej66, 212-106-18-180.adsl.inetia.pl
2011/10/05 19:59:33
wierszyk brzmiał dokładnie tak:
"Robię piramidy piramidalne,
albo rękę zwichnę albo w łeb się walnę
albo stracę życie, albo tylko oko
ale za to mnie ujrzycie niezmiernie wysoko"

nikodem, December 17, 2011 11:42 Skomentuj komentarz


I jeszcze:

"Pan zawiadowca
Kudłaty jak owca
Siedzi bez pokrowca
Pod krzakiem jałowca"

Książki nie mam, do dziś pamiętam...

Genialne!
Skomentuj notkę
24 listopada 2009 (wtorek), 08:42:42

O Uni ciąg dalszy

Zostałem zaproszony na Ważną Konferencję, aby porozmawiać o projektach unijnych. I teraz nie wiem:
- czy mówić tam tak jak wszyscy i będzie przez to przyjemnie, pięknie i miło,
- czy mówić co myślę, i sprawić że nikt mnie już mnie więcej do zabrania głosu nie zaprosi.

Zilustruje przykładem: na pytanie "jak efektywnie absorbować środki unijne" można odpowiedzieć tak, lub inaczej - ale jak się ma głos, można zadać pytanie "czy dobrze jest je absorbować, skoro więcej z nich może być strat niż pożytku".

A może zamiast mówić co myślę, muszę przemówić w imieniu firmy, dla której pracuje, która mi płaci, i którą reprezentować powinienem?

Tak - chyba tak zrobię, choć będzie trudno mimo iż to ja tworzę tą firmie a nie firma tworzy mnie.

Trudny temat.


Kategorie: osobiste, _blog, ue


Słowa kluczowe: Unia Europejska, konferencja


Komentarze: (2)

Hocusowa, November 28, 2009 01:02 Skomentuj komentarz


I co, i co??
Jaką decyzję podjąłeś?

mauser, December 14, 2009 07:05 Skomentuj komentarz


hah, ciekawy dylemat...
wybrałeś zatem mniejsze zło?
czy może zło, które jest mniej dolegliwe dla Ciebie?
Skomentuj notkę
25 listopada 2009 (środa), 19:39:39

Bóg i ONZ

  1. Bóg powiedział:
    I stworzył Bóg człowieka (...) błogosławił mu i rzekł:

    Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad wszelkimi zwierzętami, które się poruszają po ziemi!

    (...)

    I spojrzał Bóg na wszystko, co uczynił, a było to bardzo dobre. I nastał wieczór, i nastał poranek - dzień szósty. (Genesis, 1, 26, cytuje za tysiąclatką)

  2. W ONZ wydali dokument, w którym zapisano:

    Dolar do dolara, inwestycje w dobrowolne planowanie rodziny i edukowanie dziewczynek na dłuższą metę pozwolił ograniczyć gazy cieplarniane co najmniej o tyle samo, co gdybyśmy zainwestowali te pieniądze w energię nuklearną lub wiatrową.

  3. Któryś ze współczesnych intelektualistów (a może debili) powiedział, że "zienia jest chora na raka - tym rakiem jest człowiek".

Kategorie: obserwator, ekologia, _blog


Słowa kluczowe: ekologia, ekoreligia


Komentarze: (1)

anonim, June 3, 2010 12:49 Skomentuj komentarz


Przeliczanie ludzi na megawaty
Tomasz Wróblewski 25-11-2009, ostatnia aktualizacja 25-11-2009 18:50

http://www.rp.pl/artykul/397228_Przeliczanie_ludzi_na_megawaty.html

ONZ, organizacja powołana do naprawy relacji między narodami, po pół wieku działalności doszła do wniosku, że część problemów ludzkości zniknie, jeżeli znikną ludzie – pisze Tomasz Wróblewski

Nie da się pojąć współczesnej ekologii bez zrozumienia, że ekoelity troszczą się o swoje, a nie o nasze, środowisko. Nie o powietrze, które mamy wspólne, ale o świat, który pozwala im garściami czerpać z miliardowych dotacji państwa na wyimaginowane zagrożenie ekologiczne. Wiele na pozór durnych projektów ochrony środowiska jest całkiem racjonalnych, jeżeli przyjmiemy punkt widzenia autorów ostatniego skandalu e-mailowego. Beneficjentów naszej naiwności.

Edukacja dziewczynek

Nawet ostatni raport Funduszu Ludnościowego Organizacji Narodów Zjednoczonych (UNFPA) da się w ten sposób obronić. "Żaden człowiek nie jest wolny od emisji dwutlenku węgla" – czytamy w opracowaniu ONZ – "dlatego każdy z nas stanowi problem i każdy może być rozwiązaniem". Organizacja powołana do naprawy relacji między narodami po pół wieku działalności doszła do wniosku, że zniknie część problemów ludzkości, jeżeli znikną ludzie. Mało tego, na koniec będzie można oszczędzić trochę energii.

Cytuję dokładnie, bo sam bym tego zgrabniej nie napisał: "Dolar do dolara, inwestycje w dobrowolne planowanie rodziny i edukowanie dziewczynek na dłuższą metę pozwolił ograniczyć gazy cieplarniane co najmniej o tyle samo, co gdybyśmy zainwestowali te pieniądze w energię nuklearną lub wiatrową". Okazuje się, że gdyby do 2050 roku urodziło się o miliard mniej dzieci, to równałoby się to dwóm milionom jednomegawatowych wiatraków.

Durne? Nie, jeżeli sobie wyobrazimy, w jakim położeniu znajduje się szefowa UNFPA pani Thoraya Ahmed Obaid. W sierpniu wystąpiła z apelem o 23 miliardy dolarów na upowszechnienie aborcji w świecie. Pieniądze spływają powoli. Pani Obaid jest światłą kobietą i rozumie, w jakich czasach żyjemy. O kasę konkuruje ze znacznie modniejszymi dziś projektami. Choćby z wiatrakami. Teraz ekologia jest nośna. Fundusz musi poszukać sobie seksowniejszego uzasadnienia do pozyskiwania kasy. Stąd przeliczanie ludzi na megawaty.

400 lat na biodieslu

Jednym z wciąż popularnych mitów jest czysta energia uzyskiwana z roślin energetycznych. Na wykresach biopaliwa wyglądają pysznie. Zwłaszcza po tym, gdy uczeni zrobili dodatkowe założenie, że bioenergetyczne rośliny, rosnąc, będą przy okazji pożerać nadmiar CO2 w powietrzu. W kalkulacjach pominięto fakt, że superrośliny wchłaniają mniej dwutlenku węgla od typowych upraw rolnych. Sceptycy zwracali na to uwagę, ale ich publikacje nie przebiły się do fachowej literatury.

O roślinach przypomniano sobie w 2007 roku – kiedy po niespełna dziesięciu latach europejskiego programu "Czysta energia" i importu oleju palmowego do biopaliw w Indonezji wzrosła emisja CO2. "Wzrosła" to mało powiedziane. Z 21. miejsca na świecie pod względem ilości emitowanego dwutlenku węgla kraj ten wskoczył na trzecią pozycję.

Specjalna rządowa komisja powołana do zdiagnozowania problemu stwierdziła, że pod produkcję oleju palmowego osuszono podmiejskie nieużytki, bagna i mokradła leśne, które od setek lat ograniczały zawartość CO2 w powietrzu. Teraz Europa musiałaby jeździć na biodieslu przez następnych 400 lat, żeby całemu światu zrekompensować nadprodukcję dwutlenku węgla w Indonezji.

Durne? Niekoniecznie. Nie dla tych, którym europejski podatnik zapłacił za przystosowanie nieużytków i podarował nowe ziemie. Nie dla producentów, eksporterów, dla całego cyklu produkującego i wszystkich bezkrytycznie pasożytujących na fałszywej teorii.

CO2 na pomidora

Michael Grunwald, dziennikarz i ekonomista od lat podważający wiele ekologicznych mitów, opisał ostatnio w "Washington Post" cały łańcuszek ekodestrukcji. I tak: dzięki dopłatom amerykańskiego rządu do paliwa z dużą zawartością etanolu rośnie zapotrzebowanie na kukurydzę. Ceny skupu kukurydzy są tak wysokie, że amerykańscy farmerzy porzucają uprawy soi. Brak soi na światowych rynkach spowodował, że argentyńscy farmerzy zajmują dotychczasowe miejsca wypasu bydła na uprawy soi. Z kolei malejąca podaż argentyńskiej wołowiny zachęciła brazylijskich farmerów do szybszego karczowania dżungli pod nowe pastwiska. W ten sposób dziesięć lat ambitnego programu ochrony środowiska poskutkowało wycięciem setek tysięcy hektarów dżungli. A wycinka lasów odpowiada za 20 proc. całego wzrostu emisji CO2 na świecie.

W najnowszej książce "SuperFreakonomics" Steven D. Levitt i Stephen J. Dubner rozwiali wiele ekologicznych mitów. Wśród nich teorię, że ekologiczna żywność z małych tradycyjnych gospodarstw jest nie tylko smaczniejsza, ale i czystsza – nie musi bowiem być daleko transportowana i nie emituje tyle dwutlenku węgla.

Żywność może i jest smaczniejsza, ale nie dla środowiska naturalnego. Levitt wylicza, że zaledwie 11 proc. emisji CO2 emitowanych jest przy transporcie. 80 proc. przy samej uprawie. W wypadku dużych farm specjalizujących się w produkcji kurczaków czy pomidorów na eksport emisja dwutlenku węgla może być nawet dwukrotnie mniejsza niż tradycyjnej farmy. To za sprawą efektywniejszej technologii i oczywiście skali. W przeliczeniu CO2 na jednego pomidora.

Tymczasem unijna polityka rolna (CAP – The Common Agricultural Policy) od 1962 roku upiera się przy dopłatach do tradycyjnych farm. Czyżby była tak durna i nie potrafiła przeprowadzić analizy, którą przeprowadził Levitt? Przeciwnie. Przeprowadziła swoją. Bardziej się opłaca finansować trujące prymitywne farmy niż ryzykować, że te, zwiększając wydajność, przyczynią się do obniżenia cen żywności i zaszkodzą interesom tych, którzy już są na rynku.

Sztuczki statystyczne

W 2005 roku grupa uczonych z amerykańskiego Natural Environment Research Council i najważniejszego dziś centrum monitorowania temperatury na świecie w Hadley Climatic Research Unit na Brytyjskim Uniwersytecie Wschodniej Anglii przesłała na biurka najważniejszych ludzi na świecie raport o zbliżających się katastrofach. Scenariusz jak z filmu "2012". Uczeni się zarzekali, że publikacja tylko przypadkiem zbiegła się z w czasie z huraganem Katrina. Takie badania przecież muszą trwać latami, czyż nie…. Może i trwały, ale pech chciał, że od czasu Katriny nie mieliśmy już równie groźnych huraganów. W tym roku w Ameryce odnotowano ich o połowę mniej, niż wynosi średnia za poprzednie 20 lat.

W październiku tego roku brytyjski dziennikarz Robert Tracinski w swoim blogu przedstawił dowody, że naukowcy ze wspomnianego Hadley Climatic Research notorycznie fałszują dane klimatyczne. Prawdziwe dane nie pasowały do teorii ocieplenia i niestety do większości naukowych publikacji.

Dziś wiemy, dlaczego poważne naukowe pisma utrzymywały nas w przekonaniu, ze katastrofa ekologiczna jest tuż za rogiem. Uczeni nie tylko manipulowali liczbami, ale nawet niszczyli korespondencję e-mailową między sobą, w której przyznawali, że ich teorie są błędne. W jednym ze shakowanych e- -maili czy – jak coraz częściej się podejrzewa – skopiowanych i rozesłanych przez zdegustowanego oszustwami pracownika instytutu uczony przyznaje, że wykorzystał sztuczki statystyczne do ukrycia spadku temperatury.

To oczywiście stawia w fatalnym świetle ekologów i stanowi interesujący kontekst zbliżającego się szczytu w Kopenhadze. Ale ciekawsze od manipulacji danymi są przykłady manipulowania opinią publiczną. Środowiskowy ostracyzm lub ośmieszanie wszystkich, którzy mają inne zdanie, czy choćby dziennikarzy, którzy ośmielili się mieć pytanie.

Takie same metody

Mało tego, skorumpowany został system recenzji naukowych, które wydawca przed opublikowaniem pracy zamawia u innych uczonych specjalizujących się w tej dziedzinie. W jednym z e-maili brytyjski profesor narzeka, że edytor prestiżowego czasopisma "Climate Reasearch Unit" (CRU) dopuszcza niewygodnych recenzentów. Sugeruje, że "środowisko" powinno wywrzeć presję na CRU, aby się pozbyło "niewygodnych redaktorów". W odpowiedzi pada sugestia, żeby raczej rozesłać informację do wszystkich uczonych, i bojkotować CRU.

W innym e-mailu czytamy, że "jakiś sceptyk" wydrukował tekst w innym prestiżowym czasopiśmie naukowym "Geophysical Research Letters" (GRL). Autor e-maila dodaje, że w tym wypadku "środowisko" nie może stosować bojkotu ("nie stać nas na utratę GRL"), ale zaraz pojawia się sugestia innego uczonego: "jeżeli wiemy, kto w piśmie jest redaktorem wspierającym sceptyków, to najlepiej kanałami AGU (American Geophisical Union) doprowadzić do jego usunięcia". Podobne wpisy dotyczą dziennikarzy usiłujących sprawdzać dane i podważających wiarygodność uczonych. Zatroskani o środowisko przekazują sobie informacje, kogo bojkotować, a którą gazetę nazywać szmatą.

Może to infantylne, ale jakże skuteczne. Jeden ze zidentyfikowanych autorów e-maili Phil Jones otrzymał właśnie ponad 10 mln euro na kontynuację badań. Skoro dane przez niego przedstawione były porażające, a recenzenci zgodni… Dodajmy do tego kilkaset uczelni w całej Europie, Ameryce, Japonii, Australii i mamy już budżet badań wart setki milionów. Nie wiemy, ile z tych pieniędzy zostało przyznanych dzięki trosce środowiska naukowego o swoich. A tym bardziej, jakie są materialne i ekologiczne straty wskutek podjęcia decyzji gospodarczych na podstawie spreparowanych danych.

Jedno jest w tym pocieszające. Metody cały czas są te same. Łatwo ich rozpoznać. Zanim sięgną do naszych portfeli, najpierw użalają się nad naszym losem – nad powietrzem, którym oddychamy, nad niesprawiedliwością społeczną, dyskryminacją kobiet... Potem izolują niedowiarków – oszołomów, szmatławców, i zakładają fundacje albo instytut badawczy. Najchętniej ze sztywno zapisanymi dotacjami państwa. I jeszcze jedno – im bardziej absurdalna i naiwna wydaje nam się ich misja, tym pewniejsi są swojej racji.

Autor był redaktorem naczelnym tygodnika "Newsweek Polska" i wiceprezesem wydawnictwa Polskapresse. Współpracuje z "Rzeczpospolitą"
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.