Notki z roku 2012 i miesiaca numer 12


4 grudnia 2012 (wtorek), 23:29:29

TechMine StartUp 3.0

Dzisiejsza konferencję będę długo pamiętał. Dla jednego z pomysłów myślę, że załatwimy finansowanie, z drugim pomysłodawcą chętnie pogadam, trzeci wygląda super tylko nie wiem czy to dla mnie. Bardzo to ciekawe było, ale było to inspirujące nie tylko biznesowo.

Oprócz prezentacji pomysłów, sponsora, dyskusji panelowych z wystąpienia dr Marcina dowiedziałem, że zbudowano już drukarki 3D, które potrafią "drukować" ludzkie organy. Pewna grupa Polaków tworzy nawet taką, która będzie mogła drukować białkiem 3D w kosmosie! Za pomocą takich drukarek drukuje się zęby (to jest prawie proste), kawałek tchawicy, a niedługo będzie się drukować całe serce, bo może się zepsuć i wtedy na pewnie przydatne będzie serce nowe, nowowydrukowane.

Aby lepiej sobie takie serce wydrukować powinno się odczytać swój kod genetyczny (koszt: 300$) a po odczytaniu rozzipować i przekompilować (jeszcze +600$) dowiadując się o sobie czegoś więcej. Kim jestem? skąd pochodzę? dokąd zmierzam? to podstawowe pytania ontologii, wielu filozofów i niefilozofów walczyło z nimi przez całe życie a tu proszę - niecały 1000$ i wiadomo coś o rodzicach, o tym co jeść i na co się zachoruje i umrze. Ale żeby życie było aż takie trywialne?

Ale wracając do 3D-drukarek. Ciekaw jestem czy będzie się też dało wydrukować w ten sposób nową duszę. Nie wiem, ale przypuszczam, że zależy to od przestrzeni w której funkcjonuje osoba będąca w potrzebie. Pewnie niektórym wystarczy zwykła drukarka, dwuwymiarowa, płaska, ale dobrej jakości, np. taka którą drukuje się banknoty. Tak - to wystarczy płaskim, ale jak toś ma duszę 3D? Też może bo prototypy już są, i pewnie niedługo będzie można kupić na Allegro porządną amerykańską albo tańszą, chińską podróbę (oczywiście, o ile minister Boni od cyfryzacji nie zabroni, bo coś już wspominał, że na takie drukarki to koncesja gdyż można sobie wydrukować pistolet). Ale co zrobić jak ktoś ma duszę więcej wymiarową? Więcej niż 3D? Niemożliwe! A może jednak?

Z tymi czterema wymiarami to nie żartuję. Wiem, że Bóg może, w procesie odnowienia grzesznego (tfu - co za niemodne słowo!) człowieka uczulić go na więcej niż nasza ortogonalna rzeczywistość 3-wymiara. Przypuszczam, że pewne boże sprawy dzieją się w tych dodatkowych przestrzeniach, z których Jezus przenikał do swych uczniów po zmartwychwstaniu, a w których Bóg już dziś zbudował Nową Jerozolimę, zwymiarowaną w Apokalipsie wektorem jak nic 4-wymiarowym (patrz rozdział 21 i 22).

Wiem że tak jest, i dlatego używając teraz słów rabiego Szawła z Tarsu "zginam kolana moje przed Ojcem, od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i na ziemi, aby według bogactwa swej chwały sprawił w was przez Ducha swego wzmocnienie siły wewnętrznego człowieka. Niech Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach; abyście w miłości wkorzenieni i ugruntowani, wraz ze wszystkimi świętymi zdołali ogarnąć duchem, czym jest Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość, i poznać miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę, abyście zostali napełnieni całą Pełnią Bożą."

To cytat z jego listu do Efezjan (roz. 3) ewidentnie wskazujący na przestrzeń 4-wymiarową. Listu napisanego po grecku i używanymi pojęciami jak nic odnoszący się do "Elementów" Euklidesa, dzieła, które jest podstawą matematyki, wykładanego nam od pierwszej klasy szkoły podstawowej.

No i na koniec drobna doksologia, z tego samego dzieła: "Temu zaś, który mocą działającą w nas może uczynić nieskończenie więcej, niż prosimy czy rozumiemy, Jemu chwała w Kościele i w Chrystusie Jezusie po wszystkie pokolenia wieku wieków! Amen."

Amen! Twórzmy dalej takie wspaniałe drukarki! Drukujmy 3D również w kosmosie - zawsze się cieszę gdy polska gospodarka jest innowacyjna.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: techmine, drukarka 3D, list do efezjan, przestrzeń 4D


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 grudnia 2012 (wtorek), 21:43:43

Lalka i Opel

Mój rząd przyznał dziś dofinansowanie fabryce Opla w wysokości 15mln zł. Razem z kosztami poboru podatków i urzędnikami to ponad 1zł na obywatela po to aby Opel uruchomił 150 miejsc pracy.

Moim zdaniem to zdrada, to ograbianie swoich dla obcych, to działanie antypolskie.

Znalazłem sobie dziś w Lalce fragment, który o fabryce Opla traktuje.

ROZDZIAŁ JEDENASTY:

STARE MARZENIA I NOWE ZNAJOMOŚCI

(...)

- To jest podkopywanie naszego przemysłu - odezwał się oponent z grupy kupieckiej.

- Mnie nie obchodzą fabrykanci, tylko konsumenci... - odpowiedział Wokulski.

Kupcy i przemysłowcy poczęli szeptać między sobą w sposób mało życzliwy dla Wokulskiego.

- Otóż i dotarliśmy do interesu publicznego! zawołał wzruszonym głosem książę. - Kwestia zarysowuje się tak: czy projekta szanownego pana Wokulskiego są objawem pomyślnym dla kraju?... Panie mecenasie... - zwrócił się książę do adwokata, czując potrzebę wyręczenia się nim w kłopotliwej nieco sytuacji.

- Szanowny pan Wokulski - zabrał głos adwokat - z właściwą mu gruntownością raczy nas objaśnić: czy sprowadzanie owych tkanin, aż z tak daleka, nie przyniesie uszczerbku naszym fabrykom?

- Przede wszystkim - rzekł Wokulski - owe nasze fabryki nie są naszymi, lecz niemieckimi...

- Oho!... - zawołał oponent z grupy kupców.

- Jestem gotów - mówił Wokulski - natychmiast wyliczyć fabryki, w których cała administracja i wszyscy lepiej płatni robotnicy są Niemcami, których kapitał jest niemiecki, a rada zarządzająca rezyduje w Niemczech; gdzie nareszcie robotnik nasz nie ma możności ukształcić się wyżej w swoim fachu, ale jest parobkiem źle płatnym, źle traktowanym i na dobitkę germanizowanym...

- To jest ważne!... - wtrącił hrabia zgarbiony.

- T e k... - szepnął Anglik.

- Jak Boga kocham, doświadczam emocji słuchając!... - zawołał marszałek. - Nigdym nie myślał, że tak można zabawić się przy podobnej rozmowie... Zaraz wrócę...

I opuścił gabinet, aż uginała się pod jego stopami podłoga.

- Czy mam wyliczać nazwiska? - spytał Wokulski.

Grupa kupców. i przemysłowców złożyła w tej chwili dowód rzadkiej powściągliwości nie domagając się nazwisk. Adwokat szybko podniósł się z Fotelu i zatrzepotawszy rękoma zawołał:

- Sądzę, że nad kwestią miejscowych fabryk możemy przejść do porządku. Teraz szanowny pan Wokulski raczy nam, z właściwą mu jędrnością, objaśnić: jakie pozytywne korzyści z jego projektu odniesie...

- Nasz nieszczęśliwy kraj - zakończył książę.

Notkę wstawiam do serii notek "to lubię" bo Lalkę lubię, ale takie zachowanie mojego rządu uważam za zdradę. Ale co się dziwić po rządach PO?


Kategorie: literatura, proza, ekonomia, to lubię, _blog


Słowa kluczowe: lalka, Bolesław Prus, handel, ekonomia, opel


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
27 grudnia 2012 (czwartek), 23:12:12

Nadrzewny nadrzemacz

Nadrzewny
Nadrzemacz
Nadrzemał
Drzemek
Bez liku
I głupot nazmyślał
I zamknął
W słoiku
Z dżemiku
Na stoliku.

A. 27 grudnia 2012 roku

I jeszcze dodatek

Drzemek dżemem
Zbrukanych
Wyciągał potem po
Kilka
By się zdrzemnąć
Na chwilę
I nadrzemać też wilka.


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: poezja


Komentarze: (1)

anonim, January 2, 2013 19:26 Skomentuj komentarz


Ostatni bedą pierwszymi
A piesi ostatnimi.
(A.)
Skomentuj notkę
28 grudnia 2012 (piątek), 14:56:56

#51 - Miserere, bo tak trzeba.

#51 - Miserere. Tak od rana, bo czasem trzeba.

Zmiłuj się nademną, Boże! według miłosierdzia twego;
według wielkich litości twoich zgładź nieprawości moje.
Omyj mię doskonale od nieprawości mojej,
a od grzechu mego oczyść mię.
Albowiem ja znam nieprawość moję,
a grzech mój przedemną jest zawżdy.
Tobie, tobiem samemu zgrzeszył,
i złem przed oczyma twemi uczynił,
abyś był sprawiedliwy w mowie twojej,
i czystym w sądzie twoim.

Oto w nieprawości poczęty jestem,
a w grzechu poczęła mię matka moja.
Oto się kochasz w prawdzie wewnętrznej,
a skrytą mądrość objawiłeś mi.

Oczyść mię, isopem, a oczyszczon będę;
omyj mię, a nad śnieg wybielony będę.
Daj mi słyszeć radość i wesele,
a niech się rozradują kości moje, któreś pokruszył.
Odwróć oblicze twoje od grzechów moich,
a zgładź wszystkie nieprawości moje.
Serce czyste stwórz we mnie, o Boże!
a ducha prawego odnów we wnętrznościach moich.
Nie odrzucaj mię od oblicza twego,
a Ducha swego świętego nie odbieraj odemnie.
Przywróć mi radość zbawienia twego,
a duchem dobrowolnym podeprzyj mię.

Tedy będę nauczał przestępców dróg twoich,
aby się grzesznicy do ciebie nawrócili.
Wyrwij mię z pomsty za krew, o Boże, Boże zbawienia mojego!
a język mój będzie wysławiał sprawiedliwość twoję.
Panie! otwórz wargi moje,
a usta moje opowiadać będą chwałę twoję.
Albowiem nie pragniesz ofiar, choćbym ci je dał,
ani całopalenia przyjmiesz.
Ofiary Bogu przyjemne duch skruszony;
sercem skruszonem i strapionem nie pogardzisz, o Boże!
Dobrze uczyń według upodobania twego Syonowi;
pobubuj mury Jeruzalemskie.
Tedy przyjmiesz ofiary sprawiedliwości, ofiary ogniste, i całopalenia;
tedy cielce ofiarować będą na ołtarzu twoim.

* * * * *

Dodatki:

#1. A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. 2 Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe. (Rz 12.1n)

#2. Odnówcie się duchem w waszym myśleniu i przyobleczcie nowego człowieka (Ef 4, 23-24)


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: psalm 51, miserere


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 grudnia 2012 (piątek), 19:33:33

10 lat afery Rywina

To już 10 lat! 10 lat temu zaczynałem wiedzieć wiecej. Pamiętam, że przyczytałem i wysłuchałem wszystkiego co sie prze te 2 a może i 3 lata działo, mam z tego nieco notatek na blogu, mogę ten proces przemyśleć jeszcze raz. A potem jak sie cieszylem, gdy ekipa Milera odleciała.

Jak to fajnie widzieć wiecej.


Zachowam sobie dobry tekst Piotra Zaremby z portalu wPolityce.pl bo takie coś warto mieć.
http://wpolityce.pl/artykuly/43535-trzy-moraly-z-afery-rywina-na-jej-10-rocznice-warto-do-tamtych-czasow-wracac-nie-tylko-aby-wiedziec-kto-byl-dobry-a-kto-zly

Trzy morały z afery Rywina. Na jej 10. rocznicę. Warto do tamtych czasów wracać nie tylko aby wiedzieć, kto był dobry, a kto zły.

Piotr Zaremba, na portalu wpolityce.pl

27 grudnia 2002 roku, w pierwszy dzień po świętach „Gazeta Wyborcza” opublikowała artykuł z nagraniami rozmów producenta filmowego Lwa Rywina z Adamem Michnikiem i Wandą Rapaczyńską.

Same zdarzenia miały miejsce w lipcu, a wielomiesięczną zwłokę gazeta tłumaczyła „śledztwem dziennikarskim”, które jednak nie przyniosło żadnych nowych ustaleń poza tymi, jakie wynikły z nagranych rozmów. Miały one świadczyć o tym, że Rywin w imieniu „grupy trzymającej władzę” żądał od Agory łapówki za zmiany w projekcie właśnie powstającej ustawy antykoncentracyjnej. Powoływał się między innymi na premiera Leszka Millera. W pierwotnej, oprotestowanej przez tzw. prywatnych nadawców wersji, nie wolno było Agorze kupić Polsatu, a do tego się wtedy przymierzała.

Publikacja doprowadziła do stworzenia sejmowej komisji śledczej, która poddała wiwisekcji interesy medialne SLD. Jej gwiazdami okazali się Jan Rokita i Zbigniew Ziobro, a wyróżnił się także przewodniczący Tomasz Nałęcz, zrazu karny reprezentant interesów lewicy, potem porzucający je dla odegrania roli niezależnego śledczego.

Dzięki pęknięciu w obozie SLD powstały projekty demaskujące „grupę trzymającą władzę” – mieli wchodzić w jej skład m.in. wiceminister Aleksandra Jakubowska, prezes TVP Robert Kwiatkowski, członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Włodzimierz Czarzasty. W głosowaniach sejmowych wygrał najostrzejszy z raportów autorstwa Ziobry żądający postawienia przed Trybunał Stanu między innymi Leszka Millera (który nie powiadomił prokuratury) i Aleksandra Kwaśniewskiego (który wiedział o całej sprawie).

Osobiście usłyszałem o całej historii, tak jak wielu dziennikarzy, kilka miesięcy wcześniej. Zgodnie z tym co zeznawał Adam Michnik opowiedziała mi ją, tonem na poły żartobliwym, dziennikarka „Gazety Wyborczej”. Przekazałem ją Robertowi Mazurkowi prowadzącemu wtedy satyryczno-polityczną rubrykę we „Wprost”. On już o tym skądinąd słyszał. Wbrew późniejszych schematom, jakoby „nikt nie chciał pisać”, Mazurek i Zalewski napisali. Tyle że nic z tym nie zrobiono. Świat mediów miał wtedy różne twarze. Janiny Paradowskiej, która usunęła odpowiednie pytanie z wywiadu z Millerem dla „Polityki”. Ale także Mazurka i Zalewskiego.

Dziesiątą rocznicę afery Rywina mało kto zauważy. Jest ona niewygodna lub przynajmniej nieprzydatna w jakiejś mierze dla wszystkich.

Z pewnością dla obozu liberalno-lewicowego, bo jego część zaakceptowała na moment tezę, iż w Polsce zmiany nie poszły niekoniecznie w dobrym kierunku, a ci co jej nie zaakceptowali milczeli, albo kluczyli. Twierdząca, że afery w ogóle nie było Janina Paradowska uważana na ogół za wielki autorytet, na dłuższy czas straciła status nieomylnego proroka. A Adam Michnik w swoich zeznaniach przed komisją Nałęcza przyznał, że to bracia Kaczyńscy mieli rację diagnozując na początku lat 90. wszechobecność korupcji.

Dziś dorobek intelektualny tamtych czasów jest kłopotliwy. Wygrała przecież filozofia Wiktora Osiatyńskiego, który w kilka lat później tłumaczył, że zaakceptuje władzę aferzystów, bo są oni lepsi niż oszalały z nienawiści PiS. W roku 2002, 2003, kiedy pracowała tamta komisja, taka filozofia jeszcze nie obowiązywała.

Jest to wspomnienie kłopotliwe także dla „Wyborczej”, i to nie tylko dlatego, że Michnik zapomniał się kilka razy. Przede wszystkim dlatego, że parlamentarne dochodzenie ujawniło najgłębsze zblatowanie liderów Agory ze światem ówczesnej postkomunistycznej władzy. A Rokita postawił spójną hipotezę tak zwanej korupcyjnej gry: nie ujawniając przez wiele miesięcy po zdarzeniu całej historii, ale rozpuszczając o niej kłopotliwe plotki, ludzie Michnika mieli próbować naciskać na władzę, aby projekt ustawy został zmieniony na ich korzyść. Dopiero niepowodzenie tej akcji pchnęło redakcję do sławnego artykułu. Ale prawica dzisiejsza także nie pali się do wspominek. Trzeba by przyznać, że w następstwie afery powstał na chwilę reformatorski obóz, w skład którego wchodziła też PO. Trzeba by oddać historyczne zasługi choćby Rokicie. Inny jest dziś kreślony obraz świata, inni są wrogowie, a częściowo i sojusznicy.

Dla mnie z afery wynikają trzy morały. Pierwszy jest taki, że warto pamiętać, jak było kiedyś. Dzisiejszy sympatyczny starszy pan, Leszek Miller, był niegdyś twórcą systemu rządów, który sam nazywałem wtedy mafijnym. To nie tylko afera Rywina, to szereg innych zdarzeń ze skandalem podsłuchowym w Starachowicach na czele. Powinniśmy o nim pamiętać. Gdy dziś obserwuję, jak część moich kolegów konserwatywnych dziennikarzy podchodzi z życzliwym pobłażaniem do Czarzastego, tylko dlatego że ma on kosę z Agorą, ręce mi opadają. Oczywiście zmienia się katalog zagrożeń i mapa sojuszów, ale pewnych granic przekraczać nie należy. Naturalnie Miller (okazujący po dziś dzień serdeczność Rywinowi, który go podobno pomówił), czy Czarzasty to ludzie błyskotliwi i sprawni. Ale czy nasi sojusznicy? To zależy, co chcemy sobie stawiać za cel. Jeśli naprawę państwa, z pewnością nie.

Drugi morał jest taki, że cała afera w dużej mierze poszła w las. Nie wprowadzono na przykład większości reform systemu stanowienia prawa, jakie postulował Rokita, które miały zapobiegać manipulowaniu tworzonymi na kolanie i pod wpływem lobbingu przepisami. Co więcej, Platforma okazała się w dziedzinie zamulania państwa bardziej skuteczna niż wstydzący się jeszcze czegoś postkomuniści. Nie wiem, czy jest gorsza niż system Millera. Jest na pewno bardziej bezkarna.

Były SLD-owski premier pluje sobie w brodę, że w ogóle zgodził się na powołanie komisji, ale uznał że nie może inaczej. Co więcej, w paru kluczowych momentach posłowie lewicy nie umieli korzystać z liczebnej przewagi. Zbyt liczyli się z opinią publiczną.

Skręcania parlamentarnego śledztwa mógłby ich nauczyć sympatyczny, dawny AWS-owski prezes NIK Mirosław Sekuła. On to na czele posłów PO tak manipulował komisją badającą aferę hazardową, że z czarnego zrobiło się białe. Na oczach wszystkich. W tym względzie mamy regres, a filozofia Wiktora Osiatyńskiego święci triumfy.

Trzeci morał jest taki, że warto do tamtych czasów wracać nie tylko aby wiedzieć, kto był dobry, a kto zły. Powstało wtedy sporo świetnych tekstów, nie tylko z biadaniami (których teraz na prawicy słyszę aż nadto), ale też z konkretnymi propozycjami ustrojowymi czy systemowymi. Tylko brać i je zgłaszać. Przypominać opinii publicznej, szykować na lepszą przyszłość. Może kiedyś będzie można z nich skorzystać.


Publicysta, pisarz, komentator. Pracował w "Życiu Warszawy", "Życiu", "Nowym Państwie", "Newsweeku", "Dzienniku", a także "Polsce The Times". Obecnie jest współpracownikiem "Rzeczpospolitej". Ostatnio wydał powieść Romans licealny, a w księgarniach można obecnie dostać jego biografię Jarosława Kaczyńskiego pt. O jednym takim...

Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe: Afera Rywina


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
30 grudnia 2012 (niedziela), 13:15:15

Dzień z CP/M 2.2

Ta notka musi być napisana inną czcionką, czym starszą tym lepszą. Na koniec uwaga z lutego 2018 roku.


Zabawy systemem CP/M 2.2 na emulatorze Altaira 8800
===================================================

Dobra zabawa jest możliwa dzięki pracy Petera Schorn - jak to dobrze,
że naukowcy mają dużo czasu. A więc ten Peter zrobił symulator różnych
procesorów, potem dołożył do tego symulator środowisk, napisał to
w standardowym C, skompilował i dzięki temu mamy Intela 8080 (albo
Z-80 jak kto woli) włożonego w skrzynkę Altaira, z przypiętymi wszystkimi
peryferiami, między innymi napędami dyskietek emulowanymi przez pliki
z rozszerzenie .dsk
A więc odpalić symulator, przyłączyć dysk z CP/M, wystartować i cieszy się
tym, o czym się w latach 80-tych czytało, a co było z uwagi na komunizm
niedostępne.

Wszystko opisane jest tu:
http://www.schorn.ch/altair.html

Aby zacząć się bawić należy odpalić symulator altairz80 - ale uwaga, bo 
na Maca są dwa i jeden z nich się uruchamia w innym katalogu.

W symulatorze wykonuje się komendy montowania sprzętu, w wypadku CP/M2.2 wystarczy
	attach dsk cpm2.dsk
	boot dsk
Są też inne ciekawe dyskietki, np. tą z aplikacjami można sobie zamontować 
w drugim napędzie komendą
	attach dsk1 app.dsk
po czym w systemie można śmiało zrobić:
	B:
	b>dir
Są też dyskietki z WordStarem, dBasem II, Multiplanem, TurboPascalem - nic tylko szaleć
poznając te kultowe dzieła. Podmontować na C:, D: i szaleć, a są przykłady plików!

Ważne, że z systemu do emulatora wchodzi się poprzez Ctrl-E (nie wiem jak przekazać 
Ctrl-E do systemu i to jest problem w edytorach pełnoekranowych). Z emulatora do systemu
przechodzi się albo bootując system w określonego dysku, albo komendą G, która pewnie 
znaczy Go wg. ustawionego w emulatorze PC.
Na dyskietce CP/M są dwa fajne programy: W.COM i R.COM do przenoszenia plików 
pomiędzy systemem a systemem na którym stoi emulator.
Jeżeli to przerwanie poprzez Ctrl-E jest problemem (np. w używaniu WordStara) to
zmień to np. na Ctrl-] czyli 1d za pomocą komendy symulatora
		d wru 1d
za pomocą komendy
		e wru
możesz sprawdzić na jaki kod klawiatury reaguje symulator.


Komendy systemu CP/M
====================

	DIR - wiadomo, coś jak dir jak w DOS i ld jak UNIX
	TYPE - wypisuje plik na konsoli, bardzo to miłe, chyba to samo jest w DOSie
	ERA plik - kasuje plik
	REN plik-nowy=plik-stary - zmienia nazwę a to = może dziwić
	PIP plik-nowy=plik-stary - kopiuje, przy czym pliki mogą być na rożnych dyskach,
		np. PIP B:A.ASM=A.ASM skopiuje z domyślego napędu na napęd B:
	ASM - asembler, niestety procka 8080 i nie chce się przełączyć na Z-80
	M80 - doskonaly macroasembler Microsofta ale jak się go wywołuje?
	MC.SUB - na szczęście jest macro (SUB) do kompilacji i łączenia pod M80
	SUMBIT - program do uruchamiania makr (SUB) w systemie - coś jak BAT- file w DOS
	ED - edytor liniowy plików tekstowych
	MBASIC - BASIC Microsofta, wychodzi się poprzez komendę SYSTEM
	ELIZA.BAS - fajny program w BASICu, zrób: load "ELIZA.BAS" i run, wyjście Ctrl-C	
	DDT - odpluskwiacz, czyli debuger programów. Odlot!

Na tej głównej dyskietce są jeszcze fajne programy:
	WM - edytor pełnoekranowy
	ZAP - edytor dyskietek, pierwowzór DOSowego xTree i Norton Comandera
	WORM - kultowa gierka z wężem - chodzić cyferkami 2,4,6,7
	OTELLO - czyli gra w reversi
	

Edytor ED.COM - minimum informacji
==================================

struktura komendy to nK - gdzie
 n - jakaś liczba, najczęściej wierszy, czasem znaków
 K - komenda jednoliterowa
 
 Komendy, które opanowałem:
 	I - wchodzi w tryb dopisywania, a więc tym się tworzy. Koniec przez Ctrl-Z
 	nA - wczytuje z pliku do bufora edycji n-wierszy
 	nW - zapisuje z bufora na dysk, czyli do pliku n-wierszy
 	B - idzie na początek bufora
 	nT - wyświetla n wierszy od wiersza w którym się stoi
 	T - wyświetli wiersz na którym stoisz
 	nL - przesuwa się do przodu lub do tyłu o n-wierszy
 	n - jak L ale można to L pominąć
 	nC - przesuwa się o n-znaków w bieżącym wierszu (wiem! szok ale tak jest)
 	E - koniec z zapisem tego co się zmieniło
 	Q - inny koniec, porzuca bufor, może odtwarza plik z pliku BAK? nie wiem
 	
 	
DDT.COM - debuger programów, zobacz sobie w system!
===================================================
 
 	D - wyświetla w HEX
 	L - wyświetla w komendach asemblera i8080
 	komenda może mieć strukturę
 	D od jakiego adresu, do jakiego adresu - przy czym bez spacji i liczby w hex!
 	np d0,ff - wyświetla fajny kawałek systemu
 	A - można wstawiać do komórek komendy pisane w asemblerze 8080
 	S - można wypełniać komórki danymi, ale w HEX - powodzenia :-) kończy się .
 	G - można wskoczyć pod zadany adres - i pewnie to będzie koniec zabawy, chyba, 
 		że się opanuje breakpointy
 	F - wypełnia się obszar danymi
 	M - przesuwa się obszar w obszar
 	R - można też załadować jakiś plik, program ale aby potem go zapisać to SAVE 
 		w systemie opanować należy
 	X - wyświetla stan rejestrów procka jak się coś debaguje
 	XP - wyświetla i pozwala ustawić rejestr PC - inne rejestry podobnie
 	Ctrl-C - wyjście z DDT
 	
 	
Pełnoekranowy edytor WM 	
=======================

 - po pierwsze jest plik z pomocą, więc zacznij od
 	type wm.hlp
 - w edytorze ten plik jest dostępny pod Ctrl-J
 - edytor to coś jak stary vi - ma tryb ekranowy ale też liniowy jak w ED
 - do liniowego wchodzi się poprzez Esc
 - do ekranowego wraca komendą V
 - w liniowym działają ważne komendy: Q i E aby zakończyć
 - w ekranowym
 	Ctrl-A, S, D, F - chodzi w poziomie jak w WordStar i Turbo-Pascalu :-)
 	Ctrl-X,E,Z,W,R,C - w pionie 
 		uwaga na Ctrl-E - wchodzi w symulator więc nie używać, 
 		a jak się wejdzie to w symulatorze G, lub zmienić jak napisałem na początku
 	Ctrl-G - kasuje znak na którym się stoi
 	Ctrl-O - włącza tryb Insert	
 - ale ten edytor to pikuś - polecam podmontować na C: WordStara i na nim pracować	
 	
 	
 	
Minimum wiedzy o programowaniu pod BDOS i jego usługach
=======================================================
 
#1. Programy ładują się pod adres 100H i tam są przez system uruchamiane. Pewnie 
dlatego programy w asemblerze zaczyna się od dyrektywy
		ORG 100H

#2. Asembler ASM kompiluje do pliku HEX, a potem program LOAD zamienia go na COM. 
Dziś już nikt nie pojmie dlaczego tak, ale można sobie dla przyjemności zrobić
TYPE na pliku HEX i jest zabawnie. 
Zamiast prostego ASM można używać Microsoftowego M80 - ale to wyższa szkoła jazdy,
bo wtedy pod ORG 100H musi być tajemnicze ASEG a linkowaniu przez L80 nie wspominając.
Co ciekawego, ten sam styl narzędzi przeszedł na DOSa, a z niego na Windows, z asemblera
na najważniejsze kompilatory.

#3. Funkcje DOS-a wywołuje się pod adresem 5 - dziwne ale tak to jest. Może dlatego, że 
komendy RST w Z-80 gdzieś tam na początek wskazują. W rejestrze C podaje się numer 
funkcji DOSa np. funkcja 9 służy do wypisania string-zero wskazywanego w rejestrach DE 
na konsoli. O ile pamiętam to to wywołanie niszczy wszystkie rejestry, 
więc lepiej sobie zachować.


#4. Program w asemblerze jaki sobie napisałem w pliku hello.mac:

****
;
; Program Hello.Word napisany pod DOS'a systemu CP/M 2.2
; w chwili radosci, przez Wojtka
;
        .z80
	aseg
		
bdos    equ 5H
ce	equ 13
lf	equ 10

        org 100H
        jp start

; nie pamietam czy $ czy tez 0 konczy string
; wiec dam lepiej oba na wszelki wypadek

napis:  db cr, lf, "napis Hello Word i juz", "$", 0

start:  
;	na poczatek nalezy sie przedstawic i cos napisac
;	napisze to po DOSowemu, za pomoca String$       
        ld de, napis
        ld c, 9
        call bdos

;	a teraz napisze cos po swojemu, 
;	za pomoca wlasne funkcji wypisujacej
	ld hl, napis2
	call pisznapis

;	no i koniec programu - hop do DOSa n
        jp 0


;
; procedura wypisywania String0
; argumenty:
;	HL - wskaznik do String0
;
pisznapis:
	push de
	push bc
	push af
piszn1:	ld e, (hl)
	xor a, a
	add a, e
	jp z, piszn2
	ld c, 2
	push hl
	call bdos
	pop hl
	inc hl
	jp piszn1
piszn2:	pop af
	pop bc
	pop de
	ret

napis2:	db cr, lf, "To jest drugi napis", 0

 	end
****
        
#5. Jak to skompilować? Jest porządny macroasembler Microsofta M80
a do niego jakiś linker i pewnie też biblioteki. Samą kompilację i łączenie
można zrobić takim prostym makrem zapisanym w pliku mcl.sub

****
; compile an assembler program
a:m80 $1,$1=$1/M
A:L80 $1,$1/N/E
ERA $1.REL
type $1.prn
****

a wiec komenda 
	submit mcl hello
skompiluje, zlinkuje, skasuje śmieci i wyświetli listing kompilacji z raportem
w ostatnich liniach.


Zabawa w TurboPascala
======================

W symulatorze podmontować dysk tp3.dsk i po odpaleniu turbo.com
można wczytać (jako Main) plik hello
Warto przeczytać pllik READ.ME aby przekompilować program:

program hello;
begin
  writeln('Hello World!')
end

Uwaga na edytor! Zgodny z WordStar ale wychodzi się przez Ctrl-K D 
a więc inaczej niż w WS gdzie jest Ctrl-K Q lub X
Edytor jest śliczny, bo wykorzystuje wiele możliwości terminala VT-100.
Ja widzę pogrubienie, rozjaśnienie (bloki Ctrl-K B, K, C, M), działają
strałki w Macu (pewnie w Windows też).



**************************************************

Uff, już dość tej zabawy, bo mi się AirMac przegrzewa,
ale to była miła noc! Może sobie jeszcze do tego wrócę i jakieś
swoje stare programy w asemblerze skompiluje.

Moja przygoda z Z-80 wyglądała tak:
- na 18 urodziny przyjaciele kupili mi Intela 8080 wiec zacząłem
projektować i lutować komputer, coś jak Altair
- zaprojektowałem kartę VIDEO z TTLach. Miała wyświetlać 64 znaki w 32 wierszach
na telewizorze Junost. Nawet coś tam było widać ale jak to polutowałem to zobaczyłem
swój błąd - trudno się na tym pracowało.
- pamięć RAM, całe 2KB kupili mi znajomi z Niemczech za całą jedną pensję mojego ojca,
który jak na owe czasy zarabiał nieźle.
- pamięć ROM z generatorem znaków załatwiła jakoś koleżanka z Mery-Elzab. Znaki
nie były w ASCII tylko jakoś tak, nie było $ tylko znak rubla. No i litery - tylko duże!
- potem, już na studiach zobaczyłem ZX-81 i straciłem wiarę w moje dłubanie. Kumpel 
na swoim kompie miał już uruchomiony "monitor Chroboka" - czyli program, którym można 
było wpisywać w HEX w pamięć, a potem zrobić G czyli Go albo JMP. Probowaliśmy
wpisać w niego Basica przedrukowanego w czeskiej gazecie Radio.
- przepracowałem przy produkcji PF-126p w Tychach wakacje, mama dołożyła i kupiłem
sobie ZX-Spectrum. Szczytem programowania w asemblerze był własny Basic, 
oraz przerobienie ZX-Basica na system dyskowy jak już miałem własne FDD.
- potem kupiłem do tego napęd FDD na 180KB i uruchomiem na nim
własnego CP/M 2.2 rozwiązując wcześniej problem mapowania pamięci pod 4000H w jakiś
bank. Zabawa w sprzętowanie 8-bitowców była fajna, podłączenie dysków to był wyczyn
a jeszcze oprogramowanie tego.
- na tym moim CP/M raz ujrzałem nawet dBase II i nawet zacząłem się go uczyć, bo chwilę
później znalazłem stałą robotę, w której programowałem w Clipperze na IBM PC/XT
- potem kupiłem sobie swojego PC/XT bo na czymś należało zrobić dyplom i Spectrum
oraz 8-bitowcy zniknęły z mojego życia. Na PC napisałem z rozpędu co najmniej 3 duże
programy w assemblerze, ale assembler 8086 bardzo mi nie pasił, bo Z-80 nauczył
mnie ortogonalnośći.

						Gliwice, 29 grudnia 2012 roku, 
								Wojtek (w34) 
								wojtek@pp.org.pl

W załącznikach archiwum, a w nim są pliku emulatorów, oraz programów na CP/M, które można zassać i pobawić się tak jak ja się bawiłem. Emulatory dla DOC, Unix i OS, pliki z dyskietkami z różnymi wersjami systemu (CP/M 2.2, CP/M 3.0, CP/Net i inne), oraz kultowe programy dBase II, TurboPascal, WordStar, m80 i l80, oraz asm i debug zwany wtedy jeszcze ddt.


Kategorie: programowanie, informatyka, osobiste, _blog


Słowa kluczowe: cpm, cp/m, cp/m 2.2, turbopascal, dbase, altair, z-80, 8080


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.