Notki z roku 2014 i miesiaca numer 9


2 września 2014 (wtorek), 16:54:54

Z 2 listu do Koryntia, z rozdziału 10

Nad tym cytatem nie można tak łatwo przejść do porządku dziennego. Nie można a więc jeszcze raz 2 Koryntian 10:3-6

Uwspółcześniona Biblia Gdańska:

Chociaż bowiem w ciele żyjemy, nie walczymy według ciała; gdyż oręż naszej walki nie jest cielesna, ale z Boga, i ma moc burzenia twierdz warownych; obalamy rozumowania i wszelką wyniosłość, która powstaje przeciwko poznaniu Boga, i zniewalamy wszelką myśl do posłuszeństwa Chrystusowi; gotowi do ukarania wszelkiego nieposłuszeństwa, kiedy wasze posłuszeństwo będzie całkowite.

Tysiąclatka oddaje to tak:

Chociaż bowiem w ciele pozostajemy, nie prowadzimy walki według ciała, gdyż oręż bojowania naszego nie jest z ciała, lecz ma od Boga moc burzenia twierdz warownych. Udaremniamy ukryte knowania i wszelką wyniosłość przeciwną poznaniu Boga, a wszelki umysł poddajemy w posłuszeństwo Chrystusowi, z gotowością ukarania każdego nieposłuszeństwa, kiedy już wasze posłuszeństwo stanie się doskonałe.

Ważne słowa:

  • zniewolenie - odebranie wolności, przy czym może być to działanie na wolę w efekcie którego ktoś zmieni zdanie, albo działanie na moc, po którym ktoś nie zmieni zdania, ale nie będzie miał możliwości wykonawczych.
  • wszelką myśl zniewalamy (ubg) i umysł poddajemy (bt) - Czy to nie jest naruszenie wolności? Jest. Ale tu się nie zniewala osoby, ale myśl albo umysłu. Ciekawe.
  • ... kiedy wasze (adresatów) posłuszeństwo będzie całkowite (doskonałe) - Kiedy? Kiedy podejmie się decyzję, jak w ostatniej zwrotce pieśni "bliżej, o bliżej...". Jak tam było? "Bliżej o bliżej, aż wola Twa moją się stanie i radość mi da". Wtedy jeżeli moje posłuszeństwo będzie całkowite i wtedy można karać myśl oraz umysł? Dziwne to.
  • Posłuszeństwo - akt woli podporządkowujący swoją wolę woli nadrzędnej.

Kategorie: biblia, _blog


Słowa kluczowe: biblia, diabeł, odwyk.com


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
3 września 2014 (środa), 17:10:10

Po chrześcijańsku

Znowu przyszło mi dziś słyszeć ocenę mojego zachowania z użyciem frazy "po chrześcijańsku". Usłyszałem: "Wojtku, czy to jest po chrześcijańsku robić tak jak robisz"? I znowu się tym przejąłem, i znowu się zastanawiałem "czy to po chrześcijańsku", i znowu okazałem się głupcem zastanawiając się nad tym, znowu dałem się wytrącić z mojej drogi.

Przecież nie ma czegoś takiego jak "po chrześcijańsku"! A może jest, ale nie jest to na pewno tak, jak ten ktoś to rozumie mając w tym momencie jakieś swoje wyobrażenie tego co jest albo nie jest "po chrześcijańsku". Po chrześcijańsku wg. mnie tzn. "Czy jest to w tym momencie i w tej sytuacji uzgodnione z Panem Jezusem". O tak... Tak, może być rozumiane "po chrześcijańsku" a więc jest to równoważne z pytaniem "Wojtku, czy Twój Pan, Pan Jezus oczekuje od ciebie , że teraz zrobisz to tak a tak"? Tak to może być. Ale tak pytanie może zadać tylko osoba, która na co dzień Pana Jezusa zna, o swoją codzienność go pyta, i Pan powiedział mu, że musi pomóc Wojtkowi jego relację z Bogiem poprawić, nad moim posłuszeństwem popracować.

To możliwe, ale rzadkie. Rzadkie, bo mało mamy na świecie proroków jak Natan. Możliwe, ale najczęściej słysząc tą frazę jestem manipulowany, ktoś chce moje działania skorygować, zmienić, do swojego wyobrażenia chrześcijaństwa doprowadzić. Bo ten ktoś nie wie, albo nie uznaje, że chrześcijaństwo nie ma zasad, że chrześcijaństwo to codzienne chodzenie z Bogiem a nie wyznawanie jakiejś ideologii, kierowanie się listą zasad czy zasadami religii.

Ktoś powie, że to anarchia? Po ludzku tak, ale jeżeli jest Bóg to On potrafi zadbać aby Jego ludzie działali spójnie, działali dobrze (dobro := stan rzeczy w którym Bóg chciałby aby były), działali z uwzględnieniem Jego woli. Wierzę, że potrafi to zrobić, doświadczałem cudownych manifestacji jedności w Kościele i wiem, że zasady to nie jest coś czym chce Bóg abyśmy się kierowali. Nie ma czegoś takiego jak "po chrześcijańsku". Albo idziesz za Jezusem, tym żywym, tym zmartwychwstałym albo nie. Idziesz?


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (2)

anonim, September 3, 2014 17:12 Skomentuj komentarz


Nie ma czegoś takiego jak chrześcijańskie wartości!

Pielgrzym, October 5, 2014 17:33 Skomentuj komentarz


Idę!
Skomentuj notkę
5 września 2014 (piątek), 17:55:55

Przyczynek do opisu Polski i Polaków

"Głupi ludzie, głupi naród, wybierają sobie głupich przywódców” - ile razy ostatnio słyszałem w lewackim mainstreamie taką myśl wypowiedzianą przez autorytety na temat nas samych. Słucham, słuchają moim znajomi a ja widzę, że w większości się z taką oceną zgadzają. Zgadzają bo przecież widzimy, że „głupi ludzie, głupi naród”. 

To mainstremie bo jeżeli posłuchać tego co na prawo to tam jakby na przekór pojawia się duma. Sienkiewicz, powstania, zaraz jesteśmy dzielnymi Sarmatami, pojawia się Bóg, Honor i Ojczyzna i wyższość cnót moralnych w naszych decyzjach nad złymi Niemcami i Ruskimi i zdradzieckimi demokracjami zachodu. To w gazetach i portalach, a w życiu to te cnoty moralne powiększają się po obaleniu jakiejś flaszki. 

Jakoś nie potrafię odnaleźć się w tej dyskusji. Nie mam w niej zdania, nie pasuje mi sposób jej prowadzenia mimo iż ciągle Gazetę podcztytuję, a i Radia Maryja słucham.

A może by tak, zamiast takiej syntezy stworzonej od młotka zastanowić się nad przyczynami, dla których jest tak jak jest? Co jest przyczyną dla której tu teraz jesteśmy jako naród ukształtowani tak a nie inaczej. Dość opisów typu: głupcy, bohaterowie, złodzieje, romantycy.... Może poszukać przyczyn, najlepiej takich wolnozmiennych bo przecież wiadomo, że Polacy to nie przez 50 lat ale pewnie z 500 byli kształtowani aby dziś być tacy jacy są. 

Co mamy w warunkach wolnozmiennych? Pogoda? Tak. Od zlodowaceń za Noego pewnie niewiele się zmienia. Pogoda wpływa na to, że lubimy kiszone ogórki o których nie mają pojęcia Francuzi, za to z winem u nas słabiej. Położenie geograficzne? Rzeczywiście, miejsce jest takie, że łażą tu tacy różni, ale od czasu uspokojenia się Tatarów przyłażą już tylko sąsiedzi z bliska, a nie hordy z końca Azji. A więc sąsiedzi. A religia? A gdyby tak tu poszukać?

O czasach przed Piastami pewnego wiadomo niewiele. Szukałem, ale tylko jacyś wymyślacze snują to piękne idee, tylko słabo je mogą udokumentować, więc sobie odpuszczam. Polskę ukształtował katolicyzm, ten średniowieczny do XVI wieku a potem ten katolicyzm trydencki. Za Piastów było to w niby-chrześcijaństwo bo poza kilkoma duchownymi (a może politykami) na dworach, całe chrześcijańskie nauczanie służyło tylko uzasadnieniu tworzących się w Europie feudalnych systemów. W Polsce to tworzenie mocno zaprawione było mieczem i trucizną. A czasy Jagiellonów? Pierwsza i ostania żona Jagiełły wywalczyły, aby w bibliotece królewskiej dostępne były Biblie po polsku, dokładnie to pewnie Biblia-Sztuk-Jeden, bo przepisywanie nie było tanie. Po epoce niedouczonych klechów, i wędrujących mnichów opowiadających różne bajki na przemian z ewangelią było to pewne nowum. Potem Odrodzenie, w Polsce o tyle ciekawe, że silnie to nasze unarodowienie wspierające. Ale od początku XVII wieku Polska z lidera Europy wpada w realizowaną przez jezuitów idee jedności Europejskiej pod przywództwem samego papieża. Koniec ustawiania przez Polskę spraw na wschodzie, koniec imigracji do nas z zachodu, za to zaczyna się nacisk ze wschodu i kolonizacja z zachodu. Z Czechami nie pogadamy, bo to zachód, za to problemy z monarchią rozwiązywane są przez ustalenie, że królową jest Żydówka, królująca dziś również w Meksyku. No i jest coraz smutniej, i smutniej, ani ekonomicznie, ani militarnie, ani intelektualnie jako naród niewiele możemy, mimo iż Skłodowska i Żwirko coś tam próbują.

Bez sensu ta moja pisaniana - tak naprawdę to próbuję sobie w niej uzasadnić możliwość rozpoczęcia krytyki rzymskiego-katolicyzmu w postaci jaki dziś mamy, i w idei, która ukształtowała nasz naród, kawałkami głupi, ale na pewno też dumny. Do teraz często to robiłem w warstwie teologicznej punktując dogmaty sprzeczne z objawieniem ale teraz spróbuję się zająć zbadaniem wpływu na naród, na jego kształtowanie, a więc na nasz dzisiejszy stan.

Inspiracja: Tekst Pawła z okropną wizją przyszłości: "W najbliższych wyborach znów zwycięży PO... Wielu utyskuje na głupi naród, ale kto oceni religię, która tak go ukształtowała?” Mam nadzieję, że Paweł nie jest dobrym prorokiem.


Kategorie: obserwator, polityka, historia, _blog


Słowa kluczowe: polska, polacy, katolicyzm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
7 września 2014 (niedziela), 14:31:31

Testowanie Fatimy (analiza objawień)

bahomet-w-fatimie Kiedyś, a było to pewnie z początkiem lat 90-tych badałem sprawę objawień fatimskich. Pamiętam, że przeczytałem bardzo, bardzo dużo książek na ten temat. Dziś pamiętam, że były to dwie wysokie, wywracające się kupki. Wyszukiwałem w bibliotekach, znosiłem z parafii, pożyczałem od znajomych, od księży, kupowałem. Z tego badania pamiętam, że mała Łucja miała wątpliwości. Rodzicie i i lokalny ksiądz do których się zwracała nie pomogli jej uważając, że dzieci wymyślają sobie te objawienia. Łucja z dwoma pozostałymi dziećmi musiały więc sobie poradzić same. 

Oto cytat z rzetelnej książki, który opisuje te wydarzenia:

Łucję bolały słowa proboszcza, który wyraził wątpliwości co do prawdziwości objawienia się Matki Bożej. Może to rzeczywiście sztuczka diabła? – myślała. Wiedziała, że diabeł zawsze przynosi ze sobą niepokój i zamieszanie. Skoro w domu ostatnio nie było zgody, ani radości i spokoju, to doszła do wniosku, że to jego sprawa.
Przeżywała straszne męczarnie. W ciągu miesiąca straciła zapał do ofiar i umartwień. Wahała się, czy nie powiedzieć, że skłamała, i w ten sposób skończyć z tym wszystkim. Zwierzyła się z tych wewnętrznych kłopotów Hiacyncie i Franciszkowi, a mali przyjaciele zaraz zrobili naradę przy ulubionej studni. Hiacynta po krótkim namyśle powiedziała:
To na pewno nie jest diabeł! Nie! Mówią, że diabeł jest bardzo brzydki i znajduje się pod ziemią, w piekle, a ta Pani jest taka piękna i widzieliśmy, jak wznosiła się do nieba!

Franciszek dodał:

– Gdybyś się wyparła tego, co widziałaś, to byś skłamała, a kłamać to grzech. Nie rób tego. Piękna Pani dopiero by się smuciła.

Dzięki tej rozmowie Łucja trochę się uspokoiła. W nocy jednak miała sen, który powiększył jeszcze bardziej ciemności duszy. Widziała diabła śmiejącego się, że ją oszukał. Usiłował wciągnąć ją do piekła. Widząc się w jego szponach zaczęła tak głośno krzyczeć, wołając Matkę Bożą, że obudziła mamę. Tej nocy nie mogła już zasnąć. Ze strachu była jak sparaliżowana. W dzień ukryła się przed wszystkimi, nawet przed kuzynami i w samotności długo płakała, ofiarując to Matce Najświętszej.

(Cytat za: "Siostra Łucja - Fatimska moc nadziei", Stanisław Maria Kałdon, Wydawnictwo "M")

A więc zastosowane przez Łucje kryterium jest takie: ładne - to od Boga, brzydkie - od diabła; z nieba - to od Boga, z pod zmieni - od diabła. Proste? Proste. Proste, że nawet małe dziecko jest wstanie to pojąć. A apostoł, św. Paweł nauczał tak: Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! (List Świętego Pawła do Galatów, rozdział 1, werset 8)

Mała Łucja rozeznaje "To na pewno nie jest diabeł! Nie! Mówią, że diabeł jest bardzo brzydki i znajduje się pod ziemią, w piekle, a ta Pani jest taka piękna i widzieliśmy, jak wznosiła się do nieba"!

Przeanalizujmy:

  • mówią - Łucja słucha co "mówią" ludzie, bo jako dzieciak ufa ludziom i uczy się życia. Pewnie tak mówili rodzice, pewnie sąsiedzi, pewnie też ksiądz katecheta bo to przecież kościół ma największy wpływ na przekonania religijne.
  • diabeł jest bardzo brzydki - tak myśli Łucja, bo tak mówią ludzie. Ale Pismo Święte mówi, że diabeł jest najpiękniejszym ze stworzeń, jest piękny jak Gwiazda Zaranna. Nie na darmo nazywany jest Jutrzenką, a po łacinie Lucyferos. Skąd ta wiedza? Patrz do proroka Ezechiela (Ez28:12.15), patrz do Izajasza.
  • diabeł znajduje się pod ziemią - to nie jest chrześcijańska koncepcja. Pismo Święte naucza, że diabeł jest istotą duchową.
  • diabeł znajduje się w piekle - to kolejna niechrześcijańska nauka. Diabeł będzie znajdował się w piekle, gdy go tam przy końcu czasów wrzucą ale póki co diabeł (a tak naucza Pan Jezus) jest na świecie (Łk 4:6n) i są mu poddane potęki i wspaniałości tego świata.
  • ta Pani jest taka piękna - czy piękno jest kategorią etyczną? Estetyczną na pewno, ale od czasu wypędzenia z Edenu etyka i estetyka to rozłączne dziedziny, choć niewątpliwie to Bóg stworzył piękno a diabeł tylko kopiuje i podrabia.
  • ta Pani wnosiła się do nieba - położenie geograficzne jako kategoria etyczna?

No dobrze. Łucja, jako mały dzieciak mógł się pomylić ale gdzie rodzice, gdzie duszpasterze, gdzie biskupi? Gdzie Pismo Święte, które "przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany" (2Tm3:16). To proste - Pisma Świętego nie ma, bo były to czasy, w którym czytanie Biblii nie tylko nie było modne, było też mocno ograniczane.

A teraz komentarz Biblii do tych objawień:

  • Paweł do starszych Kościoła w Efezie (Dz 20:28nn) - Uważajcie na samych siebie i na całą trzodę, w której was Duch Święty ustanowił przełożonymi. Dbajcie o to, aby paść kościół Boga, który sobie nabył własną krwią. Ja wiem, że po moim odejściu wejdą między was drapieżne wilki, które nie będą oszczędzać stada. Również spomiędzy was samych powstaną ludzie mówiący rzeczy przewrotne, aby pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego bądźcie czujni! Pamiętajcie, że przez trzy lata, dniem i nocą, nie przestawałem ze łzami napominać każdego z was.
  • Pamiętajmy też (2Kor 11:13) - "fałszywi apostołowie to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości. Nic przeto wielkiego, że i jego słudzy podszywają się pod sprawiedliwość. Ale skończą według swoich uczynków".
  • Cała ta część w 2Kor 11 jest o zwiedzeniu - 2Kor 11:3 - tam jest o zaniepokojeniu Pawła i o innym Jezusie.
  • A jak mamy postępować? Naucza apostoł Jan (1J4:1) - “Nie każdemu duchowi wierzcie, ale badajcie duchy, czy od Boga są. albowiem wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie“ 
  • A jak badać dokładnie zaprezentował apostoł Paweł (Gal 1:8-9) - "Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty!"

 


Kategorie: katolicyzm, apologetyka, _blog, katolicyzm / fatima


Słowa kluczowe: fatima, katolicyzm, objawienia


Komentarze: (2)

wojtek, February 13, 2018 15:02 Skomentuj komentarz


To samo jako tekst do wpisania na fejsa.
*******************

Kiedyś, a było to pewnie z początkiem lat 90-tych badałem sprawę objawień fatimskich. Pamiętam, że przeczytałem bardzo, bardzo dużo książek na ten temat. Dziś pamiętam, że były to dwie wysokie, wywracające się kupki. Wyszukiwałem w bibliotekach, znosiłem z parafii, pożyczałem od znajomych, od księży, kupowałem. Z tego badania pamiętam, że mała Łucja miała wątpliwości. Rodzicie i i lokalny ksiądz do których się zwracała nie pomogli jej uważając, że dzieci wymyślają sobie te objawienia. Łucja z dwoma pozostałymi dziećmi musiały więc sobie poradzić same.

Oto cytat z rzetelnej książki, który opisuje te wydarzenia:

* * * * *
Łucję bolały słowa proboszcza, który wyraził wątpliwości co do prawdziwości objawienia się Matki Bożej. Może to rzeczywiście sztuczka diabła? – myślała. Wiedziała, że diabeł zawsze przynosi ze sobą niepokój i zamieszanie. Skoro w domu ostatnio nie było zgody, ani radości i spokoju, to doszła do wniosku, że to jego sprawa.
Przeżywała straszne męczarnie. W ciągu miesiąca straciła zapał do ofiar i umartwień. Wahała się, czy nie powiedzieć, że skłamała, i w ten sposób skończyć z tym wszystkim. Zwierzyła się z tych wewnętrznych kłopotów Hiacyncie i Franciszkowi, a mali przyjaciele zaraz zrobili naradę przy ulubionej studni. Hiacynta po krótkim namyśle powiedziała:
– To na pewno nie jest diabeł! Nie! Mówią, że diabeł jest bardzo brzydki i znajduje się pod ziemią, w piekle, a ta Pani jest taka piękna i widzieliśmy, jak wznosiła się do nieba!
Franciszek dodał:
– Gdybyś się wyparła tego, co widziałaś, to byś skłamała, a kłamać to grzech. Nie rób tego. Piękna Pani dopiero by się smuciła.
Dzięki tej rozmowie Łucja trochę się uspokoiła. W nocy jednak miała sen, który powiększył jeszcze bardziej ciemności duszy. Widziała diabła śmiejącego się, że ją oszukał. Usiłował wciągnąć ją do piekła. Widząc się w jego szponach zaczęła tak głośno krzyczeć, wołając Matkę Bożą, że obudziła mamę. Tej nocy nie mogła już zasnąć. Ze strachu była jak sparaliżowana. W dzień ukryła się przed wszystkimi, nawet przed kuzynami i w samotności długo płakała, ofiarując to Matce Najświętszej.
(Cytat za: "Siostra Łucja - Fatimska moc nadziei", Stanisław Maria Kałdon, Wydawnictwo "M")
* * * * *

A więc zastosowane przez Łucje kryterium jest takie: ładne - to od Boga, brzydkie - od diabła; z nieba - to od Boga, z pod zmieni - od diabła. Proste? Proste. Proste, że nawet małe dziecko jest wstanie to pojąć.

Mała Łucja rozeznaje "To na pewno nie jest diabeł! Nie! Mówią, że diabeł jest bardzo brzydki i znajduje się pod ziemią, w piekle, a ta Pani jest taka piękna i widzieliśmy, jak wznosiła się do nieba"!

Przeanalizujmy:
- mówią - Łucja słucha co "mówią" ludzie, bo jako dzieciak ufa ludziom i uczy się życia. Pewnie tak mówili rodzice, pewnie sąsiedzi, pewnie też ksiądz katecheta bo to przecież kościół ma największy wpływ na przekonania religijne.
- diabeł jest bardzo brzydki - tak myśli Łucja, bo tak mówią ludzie. Ale Pismo Święte mówi, że diabeł jest najpiękniejszym ze stworzeń, jest piękny jak Gwiazda Zaranna. Nie na darmo nazywany jest Jutrzenką, a po łacinie Lucyferos. Skąd ta wiedza? Patrz do proroka Ezechiela (Ez28:12.15), patrz do Izajasza.
- diabeł znajduje się pod ziemią - to nie jest chrześcijańska koncepcja. Pismo Święte naucza, że diabeł jest istotą duchową.
- diabeł znajduje się w piekle - to kolejna niechrześcijańska nauka. Diabeł będzie znajdował się w piekle, gdy go tam przy końcu czasów wrzucą ale póki co diabeł (a tak naucza Pan Jezus) jest na świecie (Łk 4:6n) i są mu poddane potęki i wspaniałości tego świata.
- ta Pani jest taka piękna - czy piękno jest kategorią etyczną? Estetyczną na pewno, ale od czasu wypędzenia z Edenu etyka i estetyka to rozłączne dziedziny, choć niewątpliwie to Bóg stworzył piękno a diabeł tylko kopiuje i podrabia.
- ta Pani wnosiła się do nieba - położenie geograficzne jako kategoria etyczna?

No dobrze. Łucja, jako mały dzieciak mógł się pomylić ale gdzie rodzice, gdzie duszpasterze, gdzie biskupi? Gdzie Pismo Święte, które "przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany" (2Tm3:16). To proste - Pisma Świętego nie ma, bo były to czasy, w którym czytanie Biblii nie tylko nie było modne, było też mocno ograniczane.

A teraz komentarz Biblii do tych objawień:

Paweł do starszych Kościoła w Efezie (Dz 20:28nn) - Uważajcie na samych siebie i na całą trzodę, w której was Duch Święty ustanowił przełożonymi. Dbajcie o to, aby paść kościół Boga, który sobie nabył własną krwią. Ja wiem, że po moim odejściu wejdą między was drapieżne wilki, które nie będą oszczędzać stada. Również spomiędzy was samych powstaną ludzie mówiący rzeczy przewrotne, aby pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego bądźcie czujni! Pamiętajcie, że przez trzy lata, dniem i nocą, nie przestawałem ze łzami napominać każdego z was.

Pamiętajmy też (2Kor 11:13) - "fałszywi apostołowie to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości. Nic przeto wielkiego, że i jego słudzy podszywają się pod sprawiedliwość. Ale skończą według swoich uczynków".

A jak mamy postępować? Naucza apostoł Jan (1J4:1) - “Nie każdemu duchowi wierzcie, ale badajcie duchy, czy od Boga są. albowiem wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie“

A jak badać dokładnie zaprezentował apostoł Paweł (Gal 1:8-9) - "Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty!"

wojtek, May 13, 2022 22:41 Skomentuj komentarz


Na rocznicę 2021:

Dziś 13 maja, kolejna rocznica demonicznych objawień, w których jakaś pozaziemska istota przekazała małym dzieciom kłamstwa.

Kilka lat póżniej kościół rzymski zatwierdził je i w postaci naiwnych wierzeń i zabójczego kultu, który rozpropagowany został po całej ziemi zatruwając umysły miliony pobożnych ludzi (np. praktykujących zwodnicze nabożeństwa pięciu sobót).

Przypomnę więc: człowiek możei dostąpić pojednania z Bogiem tylko i wyłącznie przez opamiętanie się i przyjęcie ofiary, którą Pan Jezus na krzyżu za grzech świata złożył. Raz wykonało się - wystarczy.

Tak nauczają apostołowie a jeżeli nawet anioł z nieba będzie mówił inaczej to niech będzie przeklęty (patrz: List do Galatów 1:8n)

A ja cieszę się, że dziś mamy wygodny dostęp do objawienia Boga, które spisane przez apostołów i proroków wiernie przez lud boży i kościół święty zachowane na polski nam przełożono i wydano. I możemy sobie poczytać poznając prawdę o Panu naszym, Jezusie Chrystusie.

Skomentuj notkę
7 września 2014 (niedziela), 20:54:54

O Marii

Znalazłe, świetne więc zachowuję.
Artykuł pochodzi z http://www.slowoizycie.pl/00-2/mar.htm

 

Maria, matka Jezusa - studium postaci

Stanisław Sylwestrowicz

W swoim życiu, już po decyzji zaufania Chrystusowi, słyszałem wiele kazań i wykładów, wygłoszonych przez pastorów i nauczycieli ewangelicznych. Jednak tylko dwa z nich w znaczącej części poświęcone były Marii, matce Jezusa. Myślę, że to nie jest przypadek. I wydaje mi się, że to uprzedzenie ma niezbyt pozytywne skutki. Bo wszystkie postaci, opisane w Biblii, umieszczone są tam przez Ducha Świętego nie bez powodu, a ze studium każdej z nich możemy wynieść pewne nauki również dla siebie.

Spróbujmy zastanowić się:
­ Czego możemy nauczyć się z postawy Marii?
­ Jaką przestrogę niesie pewne wydarzenie z życia Marii?
­ Jaką postawę powinniśmy mieć wobec osób zaangażowanych w tzw. kult maryjny?

Czego możemy nauczyć się z postawy Marii?

"A w szóstym miesiącu Bóg posłał anioła Gabriela do miasta galilejskiego, zwanego Nazaret, do panny poślubionej mężowi, któremu było na imię Józef, z domu Dawidowego, a pannie było na imię Maria. I wszedłszy do niej, rzekł: Bądź pozdrowiona, łaską obdarzona, Pan z tobą, błogosławionaś ty między niewiastami. Ale ona zatrwożyła się tym słowem i rozważała, co by mogło znaczyć to pozdrowienie. I rzekł jej anioł: Nie bój się, Mario, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. I oto poczniesz w łonie, i urodzisz syna, i nadasz mu imię Jezus. Ten będzie wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego. I da mu Pan Bóg tron jego ojca Dawid, i będzie królował nad domem Jakuba na wieki, a jego królestwu nie będzie końca. A Maria rzekła do anioła: Jak się to stanie, skoro nie znam męża? I odpowiadając anioł, rzekł jej: Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego zacieni cię. Dlatego też to, co się narodzi, będzie święte i będzie nazwane Synem Bożym. I oto Elżbieta, krewna twoja, którą nazywają niepłodną, także poczęła syna w starości swojej, a jest już w szóstym miesiącu. Bo u Boga żadna rzecz nie jest niemożliwa.

I rzekła Maria: Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego. I anioł odszedł od niej" (Łuk. 1,26-38).

Reakcja Marii na pojawienie się anioła i jego przesłanie jest niesamowita. Widzimy naturalny w takiej sytuacji lęk, rozważanie pozdrowienia: “Co ono może oznaczać”? I pytanie: “Jak to się stanie...”? Maria nie poddawała w wątpliwość, że to jest możliwe (inaczej niż to uczynił sędziwy kapłan Zachariasz), ale pytała o sposób, w jaki zostanie matką Syna Bożego. W końcu demonstruje godną podziwu postawą całkowitej uległości wobec woli Bożej: “ ... niech mi się stanie według słowa twego".

I w tym miejscu zatrzymajmy się przez chwilę. Czego moglibyśmy spodziewać się od młodziutkiej, kilkunastoletniej izraelskiej dziewczyny? Przede wszystkim przerażenia, zamknięcia się w sobie i jednoznacznego: - Nie, nie, tylko nie ja! Panie Boże, poszukaj kogoś innego! (Mniej więcej tak zareagował Mojżesz, gdy Bóg powoływał go do służby.) Zaproponowanie Marii, aby nosiła w łonie poczęte bez udziału mężczyzny dziecko, można by porównać - na przykład - do zaproponowania którejś z dziewcząt z grupy młodzieżowej, aby poprowadziła wielką chrześcijańską noclegownię dla chorych na AIDS, a i tak nie byłoby to adekwatne porównanie. Wiemy, że w tamtych czasach, kiedy raczej na serio traktowano Prawo Mojżeszowe, bycie w ciąży przed poślubieniem męża traktowane było jako wszeteczeństwo i kończyło się kamienowaniem (V Moj. 22).

Dla wypełnienia woli Bożej Maria ryzykowała życie, reputację, więź z narzeczonym.

Jak bardzo my, chrześcijanie, potrzebujemy dziś takiej postawy w sytuacji, gdy Bóg powołuje nas do wypełnienia Jego woli. - Oto ja, sługa Pański, niech mi się stanie według słowa Twego ­ to powinno być naszą reakcją na każde powołanie od Pana.

Kiedy Bóg przemawia do nas: - Udostępnij swoje mieszkanie, aby odbywały się tam spotkania grupy domowej ­ możemy reagować: - Ależ, Panie Boże, moje mieszkanie nie jest odpowiednio duże, nieładne Poza tym ludzie co tydzień u nas, nie będziemy mieć spokoju... A ponadto, co sąsiedzi pomyślą, ucierpi na tym nasza reputacja!... - i jeszcze sporo innych wymówek. Ale możemy też zareagować jak Maria: - Oto ja, sługa Pański, niech mi się stanie według słowa Twego.

Albo kiedy Bóg mówi: ­ Szukaj innej pracy, bo w tej nie niczego poza wegetacją nie możesz robić. Możemy odpowiadać, że inna praca nie da nam wystarczających środków do życia, że boimy się, że innej nie da się w ogóle znaleźć. Ale reakcją właściwą winno być: - Oto ja, sługa Pański, niech mi się stanie według słowa Twego.

A jeśli Bóg powie: ­ Pakuj się i jedź na misję do sąsiedniego miasta... kraju... kontynentu... Jakże często mówimy: - Panie, chyba nie ja? Ja nie mam zdolności językowych, źle znoszę długie podróże. Tu mam mieszkanie, pracę, mam zostawić wszystko, co stanowi o moim świecie, o moim życiu? A właściwe byłoby: - Oto ja, sługa Pański, niech mi się stanie według słowa Twego.

Kiedy słyszymy, jak Bóg przemawia: ­ Chcę, abyś czekał na moje TAK dla relacji z osobą, którą kochasz... Ile tu wymówek mamy: - Skoro kochamy się, to znaczy, że to już jest pobłogosławione przez Boga, bo Bóg jest miłością... I własne pożądliwości próbujemy podrzucić Bogu do zaakceptowania. Kto z nas umiałby powiedzieć: “Oto ja, sługa Pański, niech mi się stanie według słowa Twego" i czekać, aż Bóg zezwoli na to małżeństwo...

A jak jest z naszym odzewem w kwestii dawania, w kwestii wzięcia na siebie odpowiedzialności, na przykład, za poprowadzenie domowej grupy?

Pamiętajmy: Maria ryzykowała życie! Położyła na szali więź ze swoim narzeczonym! Nie wiedziała, czy jej nie oskarży, albo nie opuści (co zresztą planował, gdy się tylko dowiedział, że jego panna jest brzemienna). My zaś często mówimy Bogu "nie" w sprawach, wymagających tylko rezygnacji z odrobiny wygody, poświęcenia odrobiny czasu...

Byliśmy niedawno w jednym ze zborów w Warszawie. Duży zbór, sporo członków. Po nabożeństwie dziękowano grupie Amerykanów za to, że tak pięknie odmalowali kaplicę (w Warszawie!!!). Przepraszam bardzo, o co w tym wszystkim chodzi? Czy członkowie zboru nie mogą poświęcić czasu, wysiłku, komfortu swojego życia, aby odmalować własną kaplicę? Ci wierzący z Ameryki poświęcili swój skąpy urlop, wydali ogromne sumy na podróż i pokornie wykonali najmniej wykwalifikowane prace, walcząc z sennością po podróży do innej strefy czasowej. A nas na to nie stać? Marzę o dniu, kiedy grupa z naszego zboru pojedzie na misję np. na Wschód, nie tylko aby pomóc w remoncie kaplicy, ale takżew ewangelizacji i uczniostwie. Ale do tego potrzebujemy postawy Marii: “Oto ja, sługa Pański, niech mi się stanie według słowa Twego”.

Jaką przestrogę mamy z pewnego wydarzenia z życia Marii?

“I poszedł do domu. I znowu zgromadził się lud, tak iż nie mogli nawet spożyć chleba.
A krewni, gdy o tym usłyszeli, przyszli, aby go pochwycić, mówili bowiem, że odszedł od zmysłów. A uczeni w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy, mówili, że ma Belzebuba i że mocą księcia demonów wypędza demony” (Mar. 3,20-22). “Wtedy przyszli matka i bracia jego, a stojąc przed domem, posłali po niego i kazali go zawołać. A wokół niego siedział lud. I powiedzieli mu: Oto matka twoja i bracia twoi, i siostry twoje są przed domem i poszukują cię. I odpowiadając, rzekł im: Któż jest matką moją i braćmi? I powiódł oczyma po tych, którzy wokół niego siedzieli, i rzekł: Oto matka moja i bracia moi. Ktokolwiek czyni wolę Bożą, ten jest moim bratem i siostrą, i matką” (Mar. 3,31-35).
Czasem, kiedy czytamy ten fragment, nie widzimy całości sytuacji, gdyż jest on przedzielony teologiczną wypowiedzią Jezusa na temat grzechu przeciwko Duchowi Świętemu. Dziś skupimy się na tym, co działo się poza tą dyskusją:

Wiersz 20 przedstawia Jezusa w swoim rodzinnym dom, nie w świątyni czy synagodze. Tłum zebrał się tak wielki, że nie można było nawet spożyć chleba. Nie ma mowy o regularnym posiłku, żeby coś ugotować ­ nawet chleba nie można było spożyć! Czyż można dziwić się reakcji Jego krewnych? Chcą go pochwycić! Chcą przerwać to, co dzieje się u nich wdomu. Chcą zatrzymać służbę Jezusa! Co więcej, do krewnych Jezusa dotarły pogłoski, że odszedł On od zmysłów! Najgorsze było to, że uczeni w Piśmie, którzy pofatygowali się aż z Jerozolimy, twierdzili, że Jezus jest opętany! Wyobraźmy sobie tę scenerię: Tłum napiera na rodzinny dom Jezusa, przynoszą chorych, opętanych. Harmider, przepychanie się. Demony z krzykiem wychodzą, a na dodatek autorytety religijne oskarżają, że to się dzieje pod wpływem Belzebuba. Wiara rodziny Jezusa wystawiona jest na ciężką próbę, postanawiają coś z tym zrobić... Czytamy, że krewni, gdy o tym usłyszeli, przyszli, aby Go pochwycić. W wersecie 31 jest powiedziane, kim byli owi krewni: “Wtedy przyszli matka i bracia Jego, a stojąc przed domem, posłali po Niego i kazali Go zawołać”. Wiadomość przedziera się przez tłum: “Oto matka Twoja i bracia Twoi, i siostry Twoje są przed domem i poszukują Cię” (Mar. 3,32). Dlaczego Go poszukiwali? Wiemy z poprzednich wersetów: Chcieli Go porwać, zatrzymać to, co się działo, zatrzymać Boże dzieło!

Pamiętamy, że błąd ten powtórzył też jeden z uczniów Jezusa, gdy dowiedział się, że Jezusa czeka śmierć krzyżowa. Też próbował odwieść Jezusa od wypełnienia woli Ojca, ośmielił się strofować Go: “Miej litość nad sobą, Panie! Nie przyjdzie to na Ciebie”(Mat. 16,22). Odpowiedź Pana była ostra: “Idź precz ode mnie szatanie! Jesteś mi zgorszeniem, bo nie myślisz o tym, co Boskie, lecz o tym, co ludzkie” (Mat. 16, 22-23).

Również i w rozważanej przez nas historii padają mocne słowa naszego Zbawiciela: “Któż jest matką moją i braćmi?” (Mar. 3,33). Kiedyś jeden ze studentów zapytał: Jak to możliwe, żeby Jezus mógł powiedzieć tak ostre słowa o swojej matce? Możemy zastanawiać się, jak ona czuła się, gdy to usłyszała. Jak czuje się matka, słysząc z ust swego syna słowa: “Któż jest matką moją i braćmi”? Tak, to były ostre słowa, moim zdaniem, porównywalne do słów skierowanych do Piotra: Idź precz szatanie! Bo dla tych, którzy próbują zatrzymać Boże dzieło, nawet jeśli to jest Jego własna matka, Jezus ma zawsze mocne napomnienie.

Ktoś może powiedzieć, że może krewni Jezusa rzeczywiście wtedy zwątpili, poniosło ich i chcieli zatrzymać dzieło Jezusa. Ale skąd możemy mieć pewność, że Maria brała w tym wszystkim udział poza tym, że była tam fizycznie obecna? Tak się składa, że my nie mamy wglądu w serce człowieka i nie możemy wiedzieć, jakimi motywami kieruje się człowiek, ale Jezus dokładnie wiedział, co było w sercu każdego spośród członków Jego rodziny. I to w Jego niepodważalnym świadectwie słyszymy: “Któż jest matką moją, i braćmi?” Należy zaznaczyć, że wypowiedź Jezusa w niczym nie łamała Prawa Mojżeszowego, nie była przejawem braku szacunku wobec rodzica. Była łagodnym, ale mocnym napomnieniem.

Jakie wnioski płyną z tej sceny? Po pierwsze, że Maria była człowiekiem takim jak my, także upadała i grzeszyła. Słowo Boże przeczy tu wszelkim koncepcjom jakiegoś uprzedniego odkupienia, dającego niepokalane poczęcie czy rzekome bezgrzeszne jej życie. Po drugie, znajdujemy tu przestrogę, że nigdy nie powinniśmy stawiać naszego rozumowania, naszego sposobu myślenia, naszych pomysłów ponad wolą Boga!

Przykłady tego można mnożyć. A oto jeden z nich: Czyż nie każdy z nas jest powołany, w tej czy innej formie, do przyprowadzania innych do Chrystusa? Możemy podać tysiące logicznych argumentów, rzekomo zwalniających nas z obowiązku i przywileju głoszenia innym Ewangelii: nie mam daru, jestem za młody, jestem za stary, nie mam przygotowania, odwagi, okazji... A w głębi serca wiemy, że to tylko nasze wymówki i że tak naprawdę to sami, czasem poprzez naszą bierność, spowalniamy rozwój Królestwa Bożego na ziemi. Zatrzymujemy Jego dzieło! Dlatego właśnie tak wielką zachętę kryje ten werset: “I powiódł oczyma po tych, którzy wokół Niego siedzieli, i rzekł: Oto matka moja i bracia moi. Ktokolwiek czyni wolę Bożą, ten jest moim bratem i siostrą, i matką” (Mar. 3,34-35).

Czy słyszycie, co jest zawarte w tej obietnicy? Czy dobrze to słyszycie? Jeśli gorliwie przylgniemy do Pana i będziemy pełnić Jego wolę, to będziemy Mu tak bliscy jak rodzona matka i bracia, i siostry. Czynienie woli Bożej jest aż tak ważne dla Niego.

Kto w tamtej sytuacji pełnił wolę Bożą? Nie Jego matka i siostry, i bracia. Ci, po których powiódł oczyma, którzy słuchali Go, odbierali Jego posługę ­ to oni pełnili wolę Bożą i dlatego zostali tak wyróżnieni.

Możemy zatem uczyć się od Marii postawy zaufania, ale też tego, ze nigdy nie należy oceniać woli Bożej przez pryzmat własnej logiki, nawet popartej największymi autorytetami religijnymi.

Kult maryjny

Czym jest, skąd pochodzi i jaki powinniśmy mieć stosunek do ludzi weń zaangażowanych?

Słowo kult w “Słowniku języka polskiego” jest definiowane jako oddawanie czci religijnej, ubóstwianie, ogół ceremonii, praktyk religijnych; wielki szacunek dla kogoś albo czegoś, uwielbianie. I dlatego w zasadzie słowo kult należałoby odnosić jedynie do Boga, gdyż tylko On jest godzien takiej czci.

Zasadniczo korzenie kultu Marii możemy obserwować w Biblii, a dokładnie w grzesznej, ludzkiej naturze człowieka. “A gdy On to mówił, pewna niewiasta z tłumu, podniósłszy swój głos, rzekła do niego: Błogosławione łono, które cię nosiło, i piersi, które ssałeś. On zaś rzekł: Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą go” (Łuk. 11,27-28). Jaką sytuację znajdujemy w tym wersecie? Pewna kobieta w tłumie, słuchająca mądrych i pełnych mocy słów Pana Jezusa, doszła do wniosku, że wielkim zaszczytem dla Jego matki było noszenie Go w swoim łonie, karmienie i pielęgnowanie. Była tak poruszona, że zdobyła się na odwagę i głośno to wypowiedziała. [Dziękujmy Bogu, że tak się stało. Dzięki temu mamy utrwaloną opinię Boga na ten temat.] Jezus zaś odpowiada, że to ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą go, są naprawdę błogosławieni. W Biblii Tysiąclecia ten werset jest tak przetłumaczony, że sugeruje, jakoby Jezus potwierdził, iż fakt noszenia w łonie Zbawiciela i karmienie go piersią ­ oznaka ogromnej bliskości i zażyłości ­ jest rzeczywiście tym olbrzymim błogosławieństwem: “Lecz On rzekł: Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je” (BT, Łuk. 11,28) W rzeczywistości, słowo menoin najczęściej używane jest dla pokazania kontrastu. Rozumowaniu tej kobiety (jakoby prawdziwym błogosławieństwem było fizyczne przebywanie blisko Pana) Jezus przeciwstawiał właściwe rozeznanie, co jest dla nas prawdziwym błogosławieństwem: słuchanie Słowa Bożego i przestrzeganie go! Jezus koryguje rozumowanie tej niewiasty mówiąc: Nie. Prawdziwym błogosławieństwem, przewyższającym nawet odczuwanie ruchów maleńkiego Syna Bożego w łonie, jest słuchanie i przestrzeganie Słowa Bożego.

Kiedy na soborze w Efezie w 431 roku uchwalano, że Maria jest Matką Boga, intencją była obrona prawdy, dotyczącej natury Jezusa. Biskup Konstantynopola Nestoriusz miał bowiem tendencję do zdecydowanego oddzielania w Jezusie tego, co Boskie, od tego, co ludzkie. I to była niebezpieczna herezja, gdyż w takim przypadku na krzyżu cierpiał nie Bóg, ale człowiek: Chrystus tylko duchowo zjednoczony z Bogiem. Rzecz sprowadzało się wówczas do kwestii, czy Maria urodziła człowieka, czy Boga, który stał się człowiekiem przez wcielenie? Wtedy walka o tytuł matki Bożej była walką o obronę czystości nauki co do jedności natury Jezusa. Jednak, niestety, ojcowie Kościoła - broniąc tak ważnej prawdy wiary - nie powstrzymali Kościoła od niewłaściwego skupienia się na matce Jezusa. Kiedy oni szli na obrady soborowe, tłum - podobnie jak ta kobieta z przytoczonego fragmentu (Łuk. 11) - wykrzykiwał i wiwatował na cześć matki Zbawiciela. Ale tam, niestety, nie znalazł się nikt, kto by skutecznie wykazał błąd takiego wiwatowania.

Jaki powinien więc być nasz stosunek do tych, którzy są zaangażowani w tzw. kult maryjny?

Zalecałbym pokorę. Nie mamy prawa wygłaszać napomnień z piedestału doskonałości. To nie jest tak, że bałwochwalstwo dotyczy tylko ich. Wprawdzie nie klękamy przed figurą czy obrazem, ale chciwość i krnąbrność, choć nie tak ewidentne, są traktowane przez Słowo Boże na równi z bałwochwalstwem (albo i gorzej).

Zalecałbym także uprzejmość. Bywa, że w sposób skandaliczny ewangeliczni chrześcijanie dyskutują na tematy maryjne. To, że mamy rację, nie upoważnia nas do wszystkiego. Trzeba umieć mieć rację. Niech napomnieniem będzie dla nas Słowo: “Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej. Lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem. Miejcie sumienie czyste, aby ci, którzy zniesławiają dobre chrześcijańskie życie wasze, zostali zawstydzeni, że was spotwarzali” (I P. 3,15-16).

Rozróżniam dwa typy osób o pobożności maryjnej.

Typ pierwszy to praktykujący kult maryjny w nieświadomości - robią to, czego ich nauczono. Gdy poznają i przyjmą Ewangelię, naturalnym następstwem będzie zrozumienie, iż tylko jeden jest pośrednik między Bogiem a człowiekiem: Jezus Chrystus, że tylko Bogu należy oddawać cześć Boską, a czczenie jakiegokolwiek człowieka jest bałwochwalstwem. Nie ma sensu spierać się o kult Marii przed ich nawróceniem.

Typ drugi to oddani kultowi maryjnemu z przekonania. Wyobrażenie Marii zajęło u nich miejsce Boga lub jest z Nim na równi. Nie można im przedstawiać Ewangelii w oderwaniu od ich zaangażowania w czczenie człowieka. W ich przypadku jest to samo sedno koniecznego upamiętania się. Zwykle występuje tu zaciekły opór wobec Ewangelii. Skuteczne mogą być tylko metody walki duchowej (modlitwa, post, świadectwo uświęconego życia). Wszelkie logiczne dysputy są raczej bezskuteczne i tylko zwiększają napięcie. Ale jeśli ich kochamy, będziemy o nich walczyć.

Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą go” (Łuk. 11,28). Strzeżmy się, byśmy - również i przez naszą niewłaściwą postawę wobec osób zaangażowanych w kult maryjny - nie wypadli z tego błogosławieństwa!


Kategorie: teologia, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: kult maryjny, maria, maryja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 września 2014 (wtorek), 18:12:12

Rynki finansowe

Za sprawą kolegi odnotowałem takie sobie zdanie:

"Na rynkach finansowych coraz częściej słychać głosy, że przywódcy biznesowi, zamiast wybiegać myślą w przyszłość, koncentrują się na realizacji narzucanych przez inwestorów celów krótkoterminowych. Wszelkie apele, aby liderzy bardziej koncentrowali się na strategiach długoterminowych niż na bieżących wynikach finansowych, zupełnie nie skutkują.

Dzieje się tak, ponieważ gospodarka pozostaje pod wpływem rozrośniętego sektora finansowego, który skupia się przede wszystkim na pomnażaniu krótkookresowych zysków."


Kategorie: ekonomia, rynek, _blog


Słowa kluczowe: rynki finansowe, strategie


Komentarze: (1)

wojtek, April 9, 2019 10:41 Skomentuj komentarz


Czy coś się zmieniło? Tak! Za sprawą usług on-line na całym świecie pojawili się trejderzy (takie mniejsze e-leszcze), których strategie sięgają aż do kolacji.

Skomentuj notkę
10 września 2014 (środa), 17:47:47

BWV 51, libretto

W Katowicach, orkiestra {Oh!} wraz z Olgą Pasiecznik wystawi to piękne dzieło, więc sobie słowa odnotowuję.

Kantata 51Kantata 51, tlum. Armin Teske
Jauchzet Gott in allen Landen!
Was der Himmel und die Welt
An Geschöpfen in sich hält,
Müssen dessen Ruhm erhöhen,
Und wir wollen unserm Gott
Gleichfalls itzt ein Opfer bringen,
Dass er uns in Kreuz und Not
Allezeit hat beigestanden.
Chwalon Bóg po ziemi całej!
Wsze stworzenie świata tego,
Oraz nieba wysokiego
Musi głosić jego chwałę.
Wir beten zu dem Tempel an,
Da Gottes Ehre wohnet,
Da dessen Treu,
So täglich neu,
Mit lauter Segen lohnet.
Wir preisen, was er an uns hat getan.
Muss gleich der schwache Mund von seinen Wundern lallen,
So kann ein schlechtes Lob ihm dennoch wohlgefallen.
My zaś dla naszego Boga
Chcemy dziś ofiarę dać,
Ze czy krzyż, czy męka sroga,
Zawsze raczył przy nas stać.
Świątynię sławić będziem Jego,
Na święte wznosząc wzrok ołtarze,
Gdzie wierność Jego
Nam dnia każdego
Łaskę przynosi w darze.
Höchster, mache deine Güte
Ferner alle Morgen neu.
So soll vor die Vatertreu
Auch ein dankbares Gemüte
Durch ein frommes Leben weisen,
Dass wir deine Kinder heißen.
Chwalmy to, co Pan uczynił nam dobrego.
Choć usta mdłe jąkają się na widok jego cudów,
To jednak Pan ofiarę tę przyjmie od swego ludu.
Dobroć Twoją dnia każdego
Odnów, Panie z wysokości.
By w obliczu Twej wierności,
Z życia swego pobożnego
Człowiek wdzięczny znak położył,
Żeś go dzieckiem Twoim stworzył.
Sei Lob und Preis mit Ehren
Gott Vater, Sohn, Heiligem Geist!
Der woll in uns vermehren,
Was er uns aus Gnaden verheißt,
Dass wir ihm fest vertrauen,
Gänzlich uns lass'n auf ihn,
Von Herzen auf ihn bauen,
Dass uns'r Herz, Mut und Sinn
Ihm festiglich anhangen;
Drauf singen wir zur Stund:
Amen, wir werdn's erlangen,
Glaub'n wir aus Herzensgrund.
Alleluja!
Niech dziś ma cześć i chwałę:
Bóg-Ojciec, Syn i Święty Duch!
Niech w nas rozmnaża dalej,
Co nam zapewnił z laski już!
Zaufać Jemu chcemy
I na Nim oprzeć się,
Więc serca Mu niesiemy,
Odwagę, zmysły swe.
Zaśpiewaj Panu dzisiaj,
Niech „amen" wola brat!
Dojdziemy celu życia
We wierze w nowy świat.
Alleluja!

 


Kategorie: muzyka, bach, _blog


Słowa kluczowe: bach, bwv 51


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 września 2014 (poniedziałek), 11:54:54

Czerski o wojnie

Czerski na fejsie napisał, dobre więc zachowuję. Ten tekst to kolejny opis znaku czasów, a pod spodem wołanie o mesjasza. Przyjdzie. Ale najpierw przyjdzie antymesjasz.

Czego wolicie nie wiedzieć o wojnie, a powinniście, bo pod kołdrą nie jesteście wcale bezpieczniejsi.

1. To zawsze była wojna o całą Ukrainę – jej międzynarodową przynależność i kształt polityczny – i ta wojna została przez Rosję wygrana. Ukraina uzyska stowarzyszenie z UE, natomiast kwestia jej ewentualnego akcesu do NATO została definitywnie rozstrzygnięta. Co najmniej dwa regiony (po kolejnej turze wojny prawdopodobnie cały południowy wschód) będą pod polityczną kontrolą Rosji, zapewne pozostając przy tym formalnie częścią Ukrainy. Która stanie się państwem niestabilnym, zawieszonym w limbo, a przy tym workiem bez dna.

2. Wojna jest planem B. Planem A był „miękki” imperializm Unii Euroazjatyckiej; plan ten został wywrócony przez wierzgnięcie Ukrainy niemal na ostatniej prostej, co prawdopodobnie wniosło trudny do przecenienia czynnik emocjonalny. Władymir Władymirowicz może zupełnie serio traktować Majdan jako wyjątkowo brutalny, złośliwy faul Zachodu, czy konkretnie Stanów Zjednoczonych. My oczywiście wierzymy w spontaniczny, oddolny, obywatelski zryw ludzi nam podobnych, którzy pragną żyć w dobrobycie i estetycznym anturażu. Jak było /naprawdę/ nie dowiemy się nigdy.

3. Pomiędzy Zachodem i Rosją istnieje głębokie metafizyczne pęknięcie, które na najgłębszym poziomie uniemożliwia porozumienie. Historia Zachodu jest historią Rozumu. W wieku XXI liberalny Zachód ma więc wspaniałą gospodarkę, silne instytucjonalnie społeczeństwo, które w nic nie wierzy, i potężną armię, pełną kobiet i mężczyzn, których priorytetem jest bezpieczeństwo. Historia Rosji, dla odmiany, jest historią Rosji; dlatego Rosja ma fatalną gospodarkę, słabe społeczeństwo, które może uwierzyć we wszystko, i armię pełną młodych mężczyzn gotowych posłusznie użyźniać każdą ziemię, jaką wskaże dowództwo. Nie trzeba być wybitnym analitykiem, żeby widzieć, co się komu opłaca w sytuacji konfliktu.

4. Reaktywne działania Zachodu celowane są tak, aby wywołać pożądaną reakcję racjonalistycznej agentury w rosyjskiej strukturze społecznej; tę stanowi wykształcona w jelcynowskich czasach doktryny szoku oligarchia, zainteresowana /business as usual/. Jednocześnie jednak sankcje (i kontrsankcje) są i w dłuższej perspektywie będą coraz wyraźniej bronią obosieczną, która wywierając na rosyjskie społeczeństwo presję ekonomiczną może zwiększać i tak wysoką podatność na narrację nacjonalistyczno-izolacjonistyczną, nieodłączny element planu B. Ta zaś wymaga nieustannego paliwa: spirala musi się naciągać, inaczej grozi rozprężeniem w postaci sławetnego ruskiego buntu, czyli krwawej łaźni. Naciąganie spirali oznacza z kolei stałe pogłębianie konfliktu z Zachodem – stąd prowokacja estońska, wznowienie spraw karnych przeciwko Litwinom, którzy odmówili służby w sowieckiej armii i wojna informacyjna (m.in. pogróżki skierowane przeciwko Polsce, czy doniesienia o Finach pragnących włączenia ich kraju do Federacji Rosyjskiej).

5. Metafizyczne pęknięcie między Rosją i Zachodem nie jest przez Zachód dostrzegane. Hegemonia Rozumu to piękna katedra i jak z każdej katedry nie widać z niej niczego poza. Zachód mówi „Tołstoj”, Zachód mówi „Dostojewski”, Zachód nie może się nadziwić, jak też można /tak kłamać/. Przy czym /kłamstwo/ rozumie zgodnie z definicją klasyczną, jako niezgodność słów i rzeczywistości; tę drugą traktując jako coś fundamentalnie oczywistego. Tymczasem bezpośrednim efektem pęknięcia metafizycznego jest to, że rzeczywistość jest po prostu czymś odmiennym z punktu widzenia Rosji i Zachodu, a perspektywy są wzajemnie nieprzekładalne (/kłamstwo/, w które wierzy sto milionów, nie jest kłamstwem, tylko narracją). „Tołstoj” i „Dostojewski” w roli argumentów na rzecz pozornej bliskości kulturowej są tragicznym objawem tego samego nieporozumienia, które styropianowym dziadkom z Wyborczej każe wierzyć w etos przyjaciół Moskali, dobrych intelektualistów, sprzeciwiających się złemu carowi, chociaż opublikowany niedawno przegląd stanu ducha człowieka rosyjskiego ujawnia raczej, że nawet wśród intelektualistów znaczna część upatruje w Putinie zbawcy, przywracającego narodowi rosyjskiemu chwałę i wielkość. W racjonalistycznym świecie Zachodu imperializm z gołą dupą uprawiany jest w miejscach odosobnienia dla nadwyrężonych psychicznie, w uduchowionej Rosji przystoi najpiękniejszym umysłom.

6. W odległej – och, jak odległej w niedzielne wrześniowe popołudnie – perspektywie szczególnie niepokojące jest ściśle racjonalistyczne ufundowanie paradygmatu nieużywania broni jądrowej. Zachód wierzy, że użycie broni jądrowej nikomu się /nie opłaca/, chociaż jest to zdanie prawdziwe tylko w odniesieniu do uderzenia jądrowego pomiędzy supermocarstwami. W rzeczywistości w sytuacji głębokiego konfliktu cywilizacyjnego – a z takim mamy do czynienia, przy czym Rosja uczestniczy w nim jako gracz mający poczucie głębokiego niedowartościowania, przechodzącego w upokorzenie – użycie broni jądrowej może być wywróceniem stolika, radykalnym sposobem sprawdzenia realnej siły papierowych sojuszy; wynik takiego ewentualnego testu jest przy tym oczywisty. Dzisiaj, po ponad pół roku wojny, ten dojmująco nieprzyjemny fakt jest już otwarcie analizowany (np. przez Anne Applebaum w Washington Post).

7. Jeżeli urodziliśmy się po kryzysie kubańskim nigdy nie byliśmy świadkami ważniejszych wydarzeń niż w ciągu minionych miesięcy. Kto tego nie rozumie ten nie rozumie niczego, kto odwraca głowę, mówiąc „ach, dość już o Ukrainie” ten jest głupi w najfatalniejszy z możliwych sposobów. Historia upomniała się o nas, musimy mieć tego świadomość. Jeżeli zachodnia demokracja nie ma być tylko łatwą do zgniecenia wydmuszką – my musimy wypełniać ją treścią. Dziś jeszcze wydaje nam się, że wystarczy spoglądać, jutro może się okazać, że już wczoraj powinniśmy byli nawoływać się, zbierać, gromadzić. Że Europa to nie był nikt inny, ale właśnie my.


Kategorie: obserwator, polityka, ue, _blog


Słowa kluczowe: wojna, ukraina, unia europejska, nato, putin


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
21 września 2014 (niedziela), 07:33:33

Katolicka Odnowa

Obserwacja Karola o tym jak władza i hierarchia KRK testuje grupy odnowy na ich katolicką ortodoksję:
- sprawdza czy jest w nich kult papieża,
- sprawdza czy jest w nich kult Maryi,
- bada czy w centrum wspólnego bycia jest eucharystia.

I wystarczy. I w ten sposób grupy chrześcijańskie są identyfikowane a potem prześladowane. A żeby było pewnie tym zarządzać najlepiej na czele postawić jakąś niewiastę, wypromować, sprawić aby to ona nauczała.

Trafne.


Po spotkaniu z Karolem na Szabacie Braterskim w Ruptawie.


Kategorie: katolicyzm, teologia, _blog


Słowa kluczowe: odnowa charyzmatyczna, odnowa, oaza


Komentarze: (1)

wojtek, January 2, 2018 15:41 Skomentuj komentarz


1. Ks. Bolczyk, ten sam co na Wuku

2. Ten z Tysiąclecia

Skomentuj notkę
22 września 2014 (poniedziałek), 12:43:43

Mk 10:24

Sześciopunktowy program działania wg. Ewangelii Marka, rozdział 10, werset 21:

1. Idź, ...
2. sprzedaj wszystko, co masz i ...
3. rozdaj ubogim, a ...
efekt: → będziesz miał skarb w niebie.
4. Potem przyjdź, ...
5. weź krzyż i ...
6. chodź za mną.

Jak to wdrożyć?

Lecz on zmartwił się z powodu tych słów i odszedł smutny, miał bowiem wiele dóbr.


Kategorie: _blog


Słowa kluczowe:


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
25 września 2014 (czwartek), 16:52:52

Objawienia Maryjne znowu

Z serwisu http://www.eliasz.pl zachowuje dobry tekst przygotowany przez Sylwestra Szady. Zachowuję, bo dobre i przydatne.

Objawienia maryjne podrabiane przez demony

Fragment książki Jonatana Dunkel "Apokalipsa: Ostatnie wydarzenia na ziemi w proroctwach Pisma Świętego"

W obliczu nadprzyrodzonego zjawiska ludzie najczęściej poszukują odpowiedzi na pytanie: "Czy zdarzył się prawdziwy cud?". Słowo Boże zaleca inne pytanie, a mianowicie: KTO STOI ZA TYM CUDEM?

Johanna Michaelson opisuje w książce Piękna strona zła meksykańską kobietę, Pachitę, która jest medium dla ducha Hermanito. Duch ten przez nią uzdrawia.

Podczas seansów duch przejmuje całkowitą kontrolę nad jej ciałem, dokonując cudownych zabiegów w obskurnym pokoju przy pomocy nożyczek i myśliwskiego noża. Pogrążona w transie Pachita ma przez cały czas zamknięte oczy! Niektóre z uzdrowień były tak niewiarygodne, że obecni tam lekarze przyjęli nadprzyrodzony charakter tego fenomenu.

Johanna trafiła do Pachity za sprawą "przewodnich" duchów, które otrzymała podczas medytacji metodą Silva Mind Control. Posiadała też od dzieciństwa nadprzyrodzone zdolności, które odziedziczyła po babci zajmującej się wróżbiarstwem.

Hermanito chciał, aby Johanna pracowała u jego boku, na co się zgodziła. Była świadkiem wielu cudownych uzdrowień. Po kilku miesiącach zrozumiała jednak, że Hermanito nie jest wcale posłanym przez Boga dobrym duchem za jakiego uchodził, lecz potężnym demonem, który wziął Pachitę w swe posiadanie.

Johanna uciekła z tego miejsca. Wtedy jej "przewodnie" duchy zaczęły ją straszliwie molestować. Mogła w pełni rozpoznać demoniczną naturę sił, z którymi miała do czynienia. Kiedy wyrzekła się związku z okultyzmem oraz odżegnała od duchów przewodnich i zwróciła się o pomoc do Jezusa, Bóg uwolnił ją od nich.

We wspomnieniach napisała później, iż początkowo była przekonana, że za uzdrowieniami stał Bóg, bo działy się w katolickim domu, w którym wzywano Boga i Marię, gdzie na ścianach wisiał wielki krucyfiks i święte obrazy. Nie przypuszczała, że Szatan może wykorzystać takie elementy.

Hermanito, który podczas mediumistycznego transu przejmował kontrolę nad ciałem Pachity, mówił o Bogu, prosił obecnych o modlitwy, a jednak był demonem. Czasem tylko, gdy podczas zabiegu wzywano imienia Boga, Johanna słyszała jak Hermanito mówił do siebie cicho "Ja nim jestem, Ja nim jestem".


Michaelson przestrzega, że nawet jeśli cuda dzieją się w kościele i dochodzi do uzdrowień, nie dowodzi to wcale ich boskiego pochodzenia. Jezus przestrzegł przed autentycznymi znakami i cudami, za którymi będzie stała inna moc, niż Jego (Mt.7:21-23). Dlatego ostatecznym kryterium przyjęcia lub odrzucenia ich musi być Słowo Boże, a nie zmysły człowieka.

Fałszywe uzdrowienia i objawienia zajmują ważne miejsce w arsenale Szatana. Diabeł, który jest autorem wielu schorzeń (Łk.13:13.16) potrafi nawet cofnąć skutki choroby, jeśli to posłuży jego sprawie. Johanna Michaelson pisze:


"Czy nie wydaje się to dziwne, że możemy dziś spotkać ludzi praktykujących okultyzm w większości kościołów chrześcijańskich, wliczając w to kościół rzymskokatolicki? Wiadomo, że spirytystka Jeane Dixon uczestniczyła codziennie we mszy. A wiele 'cudów' głośnych w kościele katolickim, jak płaczące madonny, krwawiące drzewa i figury, objawienia, stygmaty, itp., ma zdecydowanie okultystyczny charakter."(1)

FATIMA

Słowo Boże uczy, że jedyną osobą przez którą możemy przyjść do Ojca jest Jezus Chrystus: "Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus" (1Tym.2:5). Jezus rzekł: "Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca,tylko przeze Mnie " (J.14:6).

Słowa "tylko przeze Mnie" wykluczają pośrednictwo żywych (np. kapłanów), zmarłych (np. świętych), niebiańskich istot (np. aniołów). Jezus specyficznie przestrzegł nas przed innymi pośrednikami: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, kto nie wchodzi przez drzwi do owczarni, lecz w inny sposób się tam dostaje, ten jest złodziejem i zbójcą... Ja jestem drzwiami dla owiec" (J.10:1.7).


* * *

15 lutego 1926 roku w Fatimie ukazało się "Dzieciątko Jezus". Zapowiedziało, że ludzie "muszą oddać należną cześć Niepokalanemu Sercu Marii, aby ludzkość mogła być zbawiona!"(2)

Czy te słowa wypowiedział Chrystus? Zaprzeczyłby samemu sobie. Bóg posłał Syna, "aby świat byłprzez Niego zbawiony" (J.3:17). Twierdzenie, że ludzkość może być zbawiona przez oddanie czci "Sercu Marii", kwestionuje Ewangelię, według której ludzkość może być zbawiona tylko dzięki krwi Jezusa Chrystusa! (Hbr.9:12-14):

"I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni." (Dz. 4:12).

Podczas jednego z objawień w Fatimie 'Maria' powiedziała: "Kiedy moje Niepokalane Serce zwycięży, Rosja zostanie nawrócona, i nastanie pokój!"(3) Z podobną ofertą pokoju - za sprawą zwycięstwa Niepokalanego Serca - 'Maria' ukazuje się w wielu miejscach świata.

Powyższe słowa znów zaprzeczają Biblii, zgodnie z którą prawdziwy pokój nastaje wyłącznie "przez Pana naszego Jezusa Chrystusa" (Rz.5:1). Co fatimska 'Maria' oferuje jako receptę na pokój w miejsce osobistej przyjaźni z Chrystusem?


"Zmów różaniec każdego dnia za pokój na świecie... Módl się, módl się wiele i złóż ofiarę za grzeszników, gdyż wiele dusz idzie do piekła, nie ma bowiem nikogo, kto by złożył ofiarę za nich i modlił się za nimi... Ukazałam wam piekło, gdzie znajdują się dusze biednych grzeszników. Aby ich zbawić, Bóg chce ustanowić na całym świecie kult i modły do mojego niepokalanego serca. Jeśli ludzie uczynią to, co ja mówię, wiele dusz będzie zbawionych i nastanie pokój... Zmów różaniec do Matki Różańcowej każdego dnia, aby zaprowadzić pokój na świecie... ponieważ tylko ona może wam pomóc."(4)

Zastanawia, że 'Maria', zamiast wywyższyć Chrystusa, który przyszedł na ziemię, aby umrzeć za ludzkość, rzadko o Nim wspomina. A jeśli już, to nie mówi o Jego wielkim miłosierdziu, ofierze i miłości, lecz straszy Jego gniewem. Zaleca natomiast skierowany do siebie różaniec i "swoje niepokalane serce". Zamiast wywyższyć Słowo Boże, nakazuje "kult i modły do jej niepokalanego serca". Mówi, że ludzie zostaną zbawieni i nastanie pokój, gdy "uczynią to, co ja mówię", dodając, że "tylko ona" może nam pomóc!

Z kim kojarzą się powyższe słowa? Z pokorną dziewicą Marią, czy raczej z arogancką istotą, która pragnąc wynieść się ponad Chrystusa rzekła: "Ja wstąpię na niebiosa, ja swój tron wyniosę, ja zasiądę na górze narad, ja wstąpię na szczyty, ja zrównam się z Najwyższym?"

Fatimska 'Maria' powiedziała też "uczyń ofiarę za grzeszników... nie ma bowiem nikogo, kto by złożył ofiarę za nich". W świetle nauk Pisma Świętego powyższe słowa są kolejną herezją. Bóg zapewnia nas, że krew Chrystusa "oczyszcza nas od wszelkiego grzechu" (1J.1:7). Jezus złożył "raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy... już więcej nie zachodzi potrzeba ofiary za grzechy" (Hbr.10:12-14.18).

Ofiara Jezusa wystarcza, aby zmazać wszelkie grzechy i zbawić każdego, kto wyznaje je Bogu i pokutuje za nie. Sugestia fatimskiej 'Marii', że "nie ma nikogo, kto by złożył ofiarę" jest kłamstwem. Twierdzenie, że to dzięki wstawiennictwu Marii "wiele dusz będzie zbawionych i nastanie pokój" pomniejsza ofiarę Jezusa Chrystusa. Zjawa kłamie też mówiąc, że nie ma nikogo, kto by "modlił się za nimi", skoro Biblia zapewnia nas, że Jezus oręduje za grzesznikami, odkąd wstąpił do nieba, "bo żyje zawsze, aby się wstawiać za nimi" (Hbr.7:25).

Zwróćmy uwagę, że prawdziwa Maria, aby wysłuchać modlitwy wznoszone do niej w różnych miejscach świata i przez wiele osób jednocześnie, musiałaby być wszechobecna, wszechwiedząca i wszechmogąca, a Pismo Święte uczy, że te atrybuty ma wyłącznie Bóg! To nie Maria ukazuje się w wielu miejscach świata, lecz demony, które przybierają postać zmarłych, aby zwodzić żywych. Co ciekawe, w 1917 roku lokalny proboszcz kościoła katolickiego w Fatimie był początkowo zdania, że dzieci w swej szczerości i naiwności dały się zwieść demonom. Wiele wskazuje, że miał rację.

Poselstwa z Fatimy zalecają kult człowieka, choć Słowo Boże przestrzega przed oddawaniem czci komukolwiek poza Stwórcą (Wj.20:3-4). Słowa rzekomej Marii poddają w wątpliwość (kilkakrotnie w jednej tylko wypowiedzi!) poselstwo Ewangelii, zaś apostoł Paweł ostrzegł nas wyraźnie: "Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty!" (Gal.1:8).

Objawienia i cuda w Fatimie, Lourdes, Medjugorje mogą pochodzić tylko z dwóch źródeł. Czy stoi za nimi Bóg czy diabeł? Pewność dać może tylko uważne porównanie ich treści z Biblią. Tony Coffey napisał słusznie: "Prawda musi być mierzona nie tylko samym pojawieniem się zjawy, lecz poselstwem, które przynosi... Cuda same w sobie nie świadczą o niczym."(5)

Modlitwy kierowane do Marii czy świętych stoją w sprzeczności ze Słowem Bożym. Prawdziwa Maria była wzorem posłuszeństwa Bogu, dlatego taka idea nie może być jej inicjatywą. Zgodnie z Pismem Świętym zmarli, włącznie z Marią, oczekują na zmartwychwstanie, dlatego poszukiwanie ich pośrednictwa jest daremne, a nawet niewskazane, gdyż stanowi zaproszenie dla demonów, które z łatwością potrafią przybrać postać wzywanego zmarłego, aby nas zwieść.

Biblia naucza, że najwięksi bohaterowie wiary śpią w grobach: "A wszyscy ci, choć dla swej wiary zdobyli chlubne świadectwo, nie otrzymali tego, co głosiła obietnica, ponieważ Bóg przewidział ze względu na nas coś lepszego, mianowicie, aby oni nie osiągnęli celu bez nas." (Hbr.11:39-40). Skoro zmarli oczekują zmartwychwstania (1Tes.4:13-17), kim jest istota, która ukazuje się jako Maria, zachęcając ludzi, aby przychodzili do Boga przez nią, aby modlili się do niej, wznosili kaplice dla niej, oddawali cześć jej obrazom? Słowa te wskazują na Lucyfera, który lubi wywyższać siebie kosztem Syna Bożego.

Przybieranie wyglądu innych istot to częsta strategia Szatana (2Kor.11:14). W ogrodzie Eden przyjął postać pięknego, mówiącego ludzkim językiem węża. Biblia ukazuje go jako kąsającego węża, którego głowę zdepcze Mesjasz (Rdz.3:15).

Czy przypadkiem zjawa, która ukazała się Indianinowi Juan Diego kazała zwać się "Świętą Marią z Guadalupe", co w fonetycznym języku Azteków, znaczy "Zdeptany Kamienny Wąż"?(6) Zjawa kazała zbudować sobie ogromną bazylikę, w której umieszczono cudowny obraz przed którym kłania się rocznie około 14 milionów pielgrzymów z Meksyku i całego świata.(7)

Osobliwe znaki i cuda mają potwierdzać boskie pochodzenie objawień maryjnych. Zauważmy jednak, że Chrystus nie uczynił żadnego cudu, aby udowodnić swoje boskie pochodzenie. Odmówił, gdy kusił Go w tej sprawie Szatan (Mt.4:3-6). Nie usłuchał, gdy faryzeusze prosili Go o znak potwierdzający Jego boskie pochodzenie, aby mogli w Niego uwierzyć.

Tymczasem zjawa, która ukazywała się w Fatimie dziewczynce imieniem Lucia, zapowiedziała, że w październiku 1917 roku uczyni cud, który potwierdzi, że jest Dziewicą Marią. Były więc co do tego wątpliwości. Pielgrzymi z całego świata zjechali się, aby zobaczyć ten cud. Tłum został zwiedziony. Obecny tam reporter napisał:


"Kiedy nadeszła zapowiedziana godzina, deszcz przestał padać, a gęste, ciężkie chmury odsłoniły słońce, które niczym połyskujący srebrzysty dysk pojawiło się w pełni, i zaczęło wirować gwałtownym, dzikim tańcem, przyrównanym przez wiele osób do karnawałowych świateł, gdyż tak wiele kolorów pojawiło się na jego powierzchni."(8)

MEDJUGORJE

24 czerwca 1981 roku szesnastoletnia Mirjana Dragacevic i piętnastoletnia Ivanka Ivankovic, wyszły na wzgórze za domem, aby po kryjomu palić papierosy. Ivanka zobaczyła tam wtedy świetlistą postać kobiety unoszącą się nad ziemią.(9)

Obie dziewczyny ogarnęło przerażenie. Uciekły do wioski, ale po godzinie ciekawość je przemogła. Powróciły w towarzystwie kilku dziewczyn. Ukazała im się ta sama zjawa z dzieckiem na rękach. Jedna z dziewczyn - Vicka Ivankovic - przerażona zbiegła w dół powiadomić innych. Powrócili z nią dwaj chłopcy. Świetlista postać skinęła palcem, aby dzieci podeszły bliżej. Zamiast tego, cała szóstka trzęsąc się ze strachu uciekła.

Ich doświadczenie przypomina wrażenia, jakie często towarzyszą manifestacjom demonicznym. Jeden z przyjaciół Hioba tak je opisuje: "Strach mnie ogarnął i drżenie przeniknęło moje członki, powiew musnął moją twarz, zjeżyły się włosy na moim ciele, coś stanęło, lecz nie rozpoznałem jego wyglądu; była to jakaś postać przed moimi oczyma, i usłyszałem cichy szept" (Hi.4:14-16).

Dzieci, którym objawiła się 'Maria' w Medjugorje twierdzą, że ukazują się im także inne istoty: aniołowie, diabeł, Jezus oraz zmarli krewni. Podczas objawień 'Maria' pokazała im piekło i czyściec, który rzekomo składa się z wielu poziomów, nakazując się modlić za zmarłymi.(10) Także Lucii, fatimska 'Maria' ukazała przerażającą wizję piekła i męczonych w ogniu grzeszników.(11)

Podobne wizje od istoty podającej się za Jezusa otrzymuje za pośrednictwem pisma automatycznego Vasula Ryden. Protestancki pastor Kenneth Hagin twierdzi, że Jezus oprowadza go po piekle ukazując straszny los potępionych.(12)

Koncept wiecznego piekła i czyśćca jest sprzeczny z naukami Słowa Bożego, co demaskuje prawdziwe źródło objawień, które propagują te fałszywe poglądy. Ich treść i towarzyszące im zjawiska dowodzą, że nie stoi za nimi Bóg, choć wyglądają i brzmią pobożnie, a czasem są zgodne z Biblią (2Kor.11:14).

Podobnie jak w Fatimie, także w Medjugorje "wielokrotnie, tysiące ludzi zaobserwowało, że słońce zmieniło kolor, zaczęło tańczyć przed ich oczyma, stało się niczym srebrny dysk, pulsując i wyrzucając tęczę kolorów," jak sprawozdaje mariolog Rene Laurentin.(13) Ich podobieństwo do zjawisk UFO sugeruje wspólne, demoniczne źródło wszystkich tych fenomenów.

W rezultacie długoletnich badań prowadzonych nad objawieniami maryjnymi, jak i w oparciu o szereg wywiadów przeprowadzonych na miejscu w Medjugorje, teolog Kenneth Samples doszedł do następujących wniosków:


"Natura objawień maryjnych jest niezgodna z Biblią, toteż, jeśli mają nadnaturalny charakter, ich źródłem są demony. Zdaję sobie sprawę, że taki sposób myślenia może urazić wielu katolików, niemniej, wierzę, że to nieuchronna konkluzja teologiczna.

Czy Szatan i demony mogą się kryć za tak z pozoru dobroczynnymi i cudownymi zjawiskami? Istnieje dość dowodów biblijnych, aby odpowiedzieć twierdząco. Czytamy, że "szatan przybiera postać anioła światłości" (2Kor.11:14-15). Jego działaniu towarzyszą "znaki i rzekome cuda" (2Tes.2:9-10), zaś w czasach końca ukryje się za fałszywymi chrystusami i prorokami, którzy "czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile można, zwieść i wybranych" (Mt.24:24). Księga Apokalipsy mówi o "Bestii" i "Fałszywym Proroku", którzy pod jego auspicjami czynić będą "wielkie znaki" (Ap.13:13; 16:14; 19:20).

Oprócz podrabiania cudów, Szatan potrafi też przepowiadać przyszłość (czasem z zadziwiającą dokładnością, choć myli się też często), a nawet obwieszczać drogę zbawienia (Dz.16:16). Jego celem jest zwiedzenie lub odciągnięcie ludzi od prawdziwej wiary, aby sprowadzić świat na manowce (1Tym.4:1: Ap.12:9).

Jaki to może mieć związek z objawieniami maryjnymi? Szatan chce odwrócić katolików od wiary zorientowanej na Biblię i Chrystusa ku niebiblijnym aspektom katolicyzmu (mariologia, czyściec, kult świętych), które są blisko związane z objawieniami! Dopóki kościół kładł będzie akcent na te niebiblijne nauki, dopóty Szatan będzie mógł ukryć swe zwodnicze zamiary, mydląc oczy zwolennikom kultu maryjnego takimi oczywistościami, jak potrzeba modlitwy czy wiary w jednego Boga...

Szczerość osób otrzymujących wizje dodaje wiarygodności twierdzeniu, że za fenomenem kryją się nadnaturalne moce. Nie daje to jednak gwarancji, że źródłem tych zjawisk jest Bóg. Szczerzy ludzie mogą być zwiedzeni w swej szczerości. Gdy objawienia mają demoniczne korzenie, wówczas dobre owoce są tylko zwodniczą iluzją.

Wiele wskazuje, że objawienia maryjne nie pochodzą od Boga. Poważne problemy wiążą się już z samymi fenomenami w Medjugorje, nie mówiąc o teologii z której wyrastają. W czasie pierwszego tygodnia objawień (30 czerwca 1981 roku) 'Maria' rzekomo zapowiedziała, że objawi się jeszcze trzy razy. Wizje zaś trwają do dziś, co dowodzi, albo że wizjonerzy potrafią pobłądzić, albo że 'Maria' popełnia błędy. Ponadto, gdy objawienia się rozpoczęły, 'Maria' zapowiedziała, że ujawni im pięć sekretów, a objawiła ich już dziesięć...

Niepokojącym aspektem zjawisk z Medjugorje jest fakt, że niektórzy z wizjonerów kontaktują się także z duchami zmarłych. Ivanka tak opisuje spotkanie z nieżyjącą matką: "Widziałam swoją matkę trzy razy od czasu jej śmierci! ...Moim ulubionym spotkaniem było ostatnie, kiedy mama pojawiła się w towarzystwie Błogosławionej Dziewicy. Matka podeszła do mnie, objęła ramionami i pocałowała, mówiąc: 'Oh, Ivanka, jestem dumna z ciebie.'"

Zdarzenie to przypomina okultystyczną praktykę nekromancji, którą Biblia potępia (Pwt.18:10-12; Iz.8:19; 1Krn.10:13-14). Umarły nie został wezwany jak podczas seansu spirytystycznego, niemniej wizjonerzy czerpią informacje od zmarłego, co jest zakazane w Piśmie Świętym, a praktykowane w okultyzmie.

Gotów też jestem bronić poglądu, że Maria wciąż znajduje się wśród zmarłych, oczekując na zmartwychwstanie. Jeśli owe kontakty z duchami mają faktycznie miejsce, wówczas z biblijnego punktu widzenia musimy przyjąć, że ludzie otrzymujący objawienia maryjne komunikują się z demonami.

Wielu wierzy, że Lourdes i Fatima są miejscami prawdziwych objawień ze względu na występujące tam rzekome znaki i cuda. Jednakże, prawdziwości lub fałszywości objawień nie można mierzyć niezwykłością ich natury, lecz zgodnością z naukami Pisma Świętego.

Znaki i cuda mające miejsce w Lourdes i Fatimie mogą być dziełem Szatana. Analizując cuda towarzyszące objawieniom maryjnym można zauważyć, że wiele z nich ma odmienny charakter od tych opisanych w Piśmie Świętym, za którymi stała moc Boga. Czy Pan Jezus choć jeden raz sprawił, aby słońce zaczęło tańczyć, a krzyż wirować? Jego cuda pomagały ludziom w potrzebie. Biblijne cuda mają bardzo praktyczny wymiar. Co więcej, cuda Jezusa widzieli wszyscy obecni, nawet wrogowie, nie zaś jedynie garstka wtajemniczonych. Z kolei cuda towarzyszące objawieniom maryjnym otacza aura sensacyjności, jakby ich głównym celem było przyciągnięcie uwagi świata. Jest to dokładnie ten typ cudów, którego Jezus konsekwentnie unikał (Mt.12:38-39). Jest to kolejną przyczyną, dla której nietrudno domyślić się prawdziwego źródła tych cudów.(14)

Podobne objawienia jak w Fatimie i Lourdes miały lub mają miejsce w wielu krajach świata.(15) Objawienia wydają się kwitnąć szczególnie tam, gdzie nauki Pisma Świętego są mniej znane. Religioznawca Russell Chandler tak sumowuje ich treść:

"Powszechnym elementem wydaje się poselstwo, iż koniec świata jest warunkowy. Inaczej mówiąc, zamiast niego nastanie era pokoju i błogosławieństwa, jeśli ludzie okażą pokutę i posłuszeństwo wobec nakazów kościoła. Poselstwa 'maryjne' zawierają naleganie, aby recytować różaniec, i ożywić dewocję ku Dziewicy Marii."(16)

Pomimo przestrogi Jezusa, aby "nie wychodzić" i "nie wierzyć" (Mt.24:23-26), Time sprawozdaje, że "na całym świecie notuje się wzrost ruchu odnowy wiary w Madonnę. Miliony czcicieli odwiedzają miejsca jej kultu, a wielu z nich to ludzie młodzi. Liczba objawień Dziewicy w ostatnich latach, od Jugosławii po Kolorado, jest zadziwiająca."(17) 'Maria' ukazuje się nie tylko katolikom, lecz także protestantom, a nawet muzułmanom.

Szatan wie, że aby zwieść wierzących musi posłużyć się czymś, co cieszy się większą popularnością, niż rogacz z kopytami. Wobec ludzi prostych używa przekonania, że każde nadprzyrodzone zjawisko jest od Boga. Ludzie ci chcą wierzyć, że każde uzdrowienie, 'płaczący' obraz, różaniec o zmienionym kolorze, to cud od Boga, a każde objawienie któremu towarzyszy różany zapach, musi pochodzić od Boga. Niestety, tak nie jest. Bóg dał nam swoje Słowo, abyśmy mogli rozpoznać zwiedzenie. Czy bardziej zaufamy Słowu Bożemu, czy pójdziemy śladami Ewy, ufając zmysłom?

PRZYPISY:

1. Johanna Michaelson, The Beautiful Side of Evil, Eugene, Oregon: Harvest House, 1982, s. 179.

2. Lucia Speaks: The Message of Fatima According to the Exact Words of Sister Lucia, Ave Maria Institute, 1968, s. 47; cyt. w: David Hunt, Global Peace, Eugene, Oregon: Harvest House, 1990, s. 123.

3. Ibid. s. 124.

4. Ibid. s. 125.

5. Tony Coffey, Once a Catholic: What Do You Need to Know About Roman Catholicism, Eugene, Oregon: Harvest House, 1993, s. 131, 134.

6. Misjonarze Kombonianie, maj (1998): 21.

7. Ibid.

8. Cyt. w: ibid., s. 206.

9. Elliot Miller, Kenneth R. Samples, The Cult of the Virgin, Grand Rapids, Michigan: Baker, 1992, s. 101-102.

10. Rene Laurentin and Ljudevit Rupcic, Is The Virgin Mary Appearing At Medjegorie? tłum. Francis Martin, Gaithersburg, Maryland: The Word Among Us Press, 1984, s. 26-27; Ted i Mary Flynn, The Thunder of Justice, Sterling: MaxKol Communications, 1993, s. 203.

11. Russell Chandler, Doomsday, Ann Arbor, Michigan: Servant Publications, 1993, s. 205.

12. Kenneth Hagin, I Believe in Visions, Old Tappan: Spire Books/Revell, 1972, s. 14-16.

13. Rene Laurentin, Latest News of Medjugorje, tłum. Judith Lohre Stiens, Milford, Ohio: The Riehle Foundation, 1987, X; cyt. w: Elliot Miller, Kenneth R. Samples. The Cult of the Virgin, Grand Rapids, Michigan: Baker, 1992, s. 107.

14. Ibid. s. 131-132.

15. Np. w Lobowicach na Słowacji, Beauring i Banneus w Belgii, Dozule i Kibeho w Rwandzie, Akita w Japonii, Bayside, Conyers, Phoenix w USA, a także na Ukrainie, Litwie, we Włoszech, w Egipcie, Hiszpanii, Austrii, Rosji, Irlandii, Argentynie, Ekwadorze, Taiwanie, Wietnamie, Syrii, Iraku, Kanadzie.

16. Russell Chandler, Doomsday, Ann Arbor, Michigan: Servant Publications, 1993, s. 210.

17. Time, 30 grudzień (1991): 62.


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: maryja, objawienie, zwiedzenie


Komentarze: (1)

anonim, January 31, 2015 14:10 Skomentuj komentarz


Czy Maria i Maryja to ta sama osoba?

Komentarz z fejsa do obrobienia.

Marek Widzyk

Maryja. Co biblia mówi o matce Jezusa ?

1. Maria: „Wielbi dusza moja Pana, i rozradował się
duch mój w Bogu, ZBAWICIELU MOIM.” Łk 1,46-47
Zbawiciel jest potrzebny grzesznikowi i Maria, matka
Jezusa, potrzebowała zbawienia od popełnionych
grzechów. Przykładem jej grzechu jest próba
powstrzymania służby Jezusa opisana w ewangelii Marka
3,20-35. Mk 3,21 – rodzina Jezusa chce go powstrzymać,
Mk 3,32 – ta rodzina to jego matka i bracia.

Maryja zaś jest osobą bezgrzeszną.

2. „Jak w Adamie WSZYSCY umierają (duchowo),
tak w Mesjaszu wszyscy będą ożywieni” 1 Kor 15:22

Maria, matka Jezusa umarła duchowo przez grzech i
została ożywiona (zbawiona) kiedy uwierzyła w Jezusa.

Maryja w zatwierdzonych objawieniach chce być uznana
za współodkupicielkę. Powszechnie tak właśnie jest
traktowana (np. „odkupicielka”, „ucieczka grzeszników”).

3. „Jeden jest Bóg, JEDEN też pośrednik między
Bogiem a ludźmi, człowiek, Mesjasz Jezus.” 1Tym 2:5

Maria, matka Jezusa nigdy nie pretendowała do roli
pośredniczki do Boga. I nigdy nią nie była.

Maryja została uznana za pośredniczkę do Boga.

4. „Nie czyń podobizny rzeźbionej CZEGOKOLWIEK
(…). Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im
służył, bo Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem
zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do
trzeciego i czwartego pokolenia. Wyjścia 20,4-5

Maria, matka Jezusa, była zwykłą wierzącą w Kościele.
Wiemy, że zstąpił na nią Duch Święty tak, jak na
wszystkich wierzących. Poza tym ani słowa o niej w NT.

Maryja odbiera cześć i uwielbienie większe niż Jezus,
Bóg Ojciec i Duch Święty razem wzięci. To dla niej
zbudowano największe sanktuaria. To do niej co roku
pielgrzymują miliony ludzi.

5. „Dzieci zbierają drwa, a ojcowie rozniecają ogień;
kobiety ugniatają ciasto, aby wypiekać placki dla
KRÓLOWEJ NIEBIOS, CUDZYM BOGOM wylewa
się ofiary z płynów, aby mnie obrażać.” Jer 7:18

Maria, matka Jezusa oraz Maryja której ludzie oddają
cześć i do której się modlą, to dwie różne osoby.

Modlitwa do Maryi, królowej Niebios i oddawanie jej
czci prowadzi człowieka do największego możliwego
przekleństwa: utraty zbawienia.

Jest tylko jedna droga zbawienia i jest nią Jezus:
„Ja jestem droga i prawda, i życie, NIKT nie
przychodzi do Ojca inaczej niż przeze mnie.” Jana 14:6

Skomentuj notkę
25 września 2014 (czwartek), 20:43:43

Na nogi

Lekarz przepisał, kupiłem, zjadłem.

Olfen 75SR


czyli Diclofenacum natricum, tabletki powlekane, 30 szt. Zjadłem ale niewiele pomogło. Nie pomogło, bo to walka z objawami a nie z przyczyną

Skontaktuj się z lekrzem lub farmaceutą? Bez sensu! Schudnij!


Kategorie: osobiste, _blog


Słowa kluczowe: lekarstwa, reumatyzm


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.