Notki z roku 2015 i miesiaca numer 11


4 listopada 2015 (środa), 21:47:47

od jutra się zmienię

Coś pięknego znalazłem. I po polsku!


OD JUTRA SIĘ ZMIENIĘ

Tadeusz Różewicz

To się zaczęło 28 września 1992 roku

Od jutra się zmienię
Tak! Od jutra

a więc od jutra
jest to postanowienie
do którego się przygotowa
przygotowywa... no! nie! tak nie można
dalej żyć
a także bliżej

a więc jest to postanowienie
do którego wprawdzie przygotowy
a raczej się przygotuję
nie przygotuję tylko przygotowuję
od wielu lat a nawet przygotowywuję się

i wreszcie dziś nieodwołalnie
postanowiłem
że od jutra się zmienię
tak sobie postanowiłem dziś
w nocy
po przebudzeniu

przed zaśnięciem czytałem
w książce tytułu nie pamiętam
a może to była księga
że można iść w dwóch kierunkach
dobry: strona prawa przód i góra
zły: strona lewa tył i dół

ale dziś już za późno
aby stronę lewą zamienić na prawą
tył na przód też nie będzie łatwo
od biedy dół mogę zmienić na górę
nawet leżąc w łóżku
przyjdzie mi to łatwiej
niż przy stole lub stoliku
lub na wieczorze poetyckim
„przy świecach”
pęknę ze śmiechu

i jeszcze czytałem w tej księdze
inne słowa
dobro zło
jasność ciemność
mądrość głupota
piękno brzydota
wysokość niskość
ciepło chłód
siła słabość

autor może filozof a nawet prorok
nie pamiętam bo zasnąłem
napuszczał te słowa na siebie
szczuł na siebie

z jego wysokiej gadaniny
wynikało że
muszę zło zamienić na dobro
ciemność na jasność
głupotę na mądrość
brzydotę na piękno
niskość na wysokość
chłód na ciepło
słabość na siłę

jeśli tego nie dokonam
to nigdy się nie zmienię
na lepsze

ale przecież nie mogę
tego dokonać w łóżku
przed zaśnięciem

ta zmiana
musi się dokonać nie tylko we mnie
bo tego nikt nie zauważy
a jeśli nie zauważy
to nie będzie wiedział że się zmieniłem
nawet ja sam mogę
nie zauważyć
że się zmieniłem
z gorszego na lepsze

jakże daleko odbiegam
od tematu
wróćmy do naszych baranów
wracam więc
do moich baranów
do czarnych baranów
i do białych baranów
i do pierwotnego tekstu
z 28 września 1992 roku

zasypiam ze stanowczym
nie-odwołalnym
(proszę mi darować to dzielenie
słowa na dwie części ale to takie modne
i głęboko heideg-gerowskie
lub hei-deggerowskie –
Heide poganin Heide wrzosowisko
Heide postać
durr
Heide – moor –
Heide – angst heikel heil
moja składnia po przebudzeniu
ist nicht heideggerianisch)

a więc zasnąłem
z postanowieniem że zmienię się
od jutra

ach! to słynne „się”
u kogo gdzie kiedy do diabła
naczytałem się
tyle mądrości na temat „się”
już mi to bokiem wychodzi
a więc stało się
od jutra się zmienię

dziś jest już za późno
leżąc w łóżku nie mogę „się”
zmienić
a przy tym to „się” zaczyna
mnie śmieszyć i moje postanowienie
może się ośmieszyć
nie można tego uczynić
przewracając się z lewego boku
na bok prawy
opanowały mnie poważne wątpliwości
czy mogę się zmienić w łóżku
wstałem i usiadłem na krześle
przy biurku
„tu się nowe życie rozpoczyna”

Vita Nuova

To się zaczęło 28 września 1992 roku
(a dziś mamy już sobotę 7 listopada)
a zaczęło się tak:
powiedziałem (sobie)
„od jutra się zmienię”
wprawdzie „jakiś Głos”
powiedział
„czemu od jutra
zmień się dziś
teraz”

zawsze są dwie możliwości
można się zmienić na lepsze
albo na gorsze

oczywiście ja chciałem się
zmienić na lepsze

ale się nie zmieniłem

zamiast czytać Króla-Ducha
oglądałem Dynastię

zamiast myśleć o zbawieniu duszy
czytałem gazety

zdaję mi się
że już się nie zmienię
do końca życia
ba mamy już pierwsze dni
lata 1993 roku
a ja... (ale to już moja tajemnica)


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: różewicz, poezja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
4 listopada 2015 (środa), 21:55:55

Różewicz o umieraniu

Wśród wielu zajęć

Tadeusz Różewicz

Wśród wielu zajęć
bardzo pilnych
zapomniałem o tym
że również trzeba
umierać

lekkomyślny
zaniedbałem ten obowiązek
lub wypełniałem go
powierzchownie

od jutra
wszystko się zmieni

zacznę umierać starannie
mądrze optymistycznie
bez straty czasu


https://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Różewicz


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: różewicz, poezja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
4 listopada 2015 (środa), 22:01:01

Różewicz, Walentynki

Walentynki (fragment)

Tadeusz Różewicz

I

W dniu Świętego Walentego
roku pańskiego 1994
słuchałem ćwierkania
pani redaktorki "radia bzdet"
z czarnej skrzynki
promieniował ciepły głos
cip cip cip cipki
- tak wabiły gospodynie
w przedpotopowych czasach
drób - kurki i koguciki
kikiriki
cip cip cip dziewczynki
życzymy wszystkiego naj naj naj
wszystkim zakochanym
bo to dzisiaj ich święto
cip cip cip
szaleństwo w wielkich domach
towarowych
Amerykanie kupują Amerykankom
biżuterię, bieliznę, słodycze
wszystko w kształcie
czerwonego serduszka
epidemia "ejds" sprawiła
że obyczajem stało się
wręczanie zakochanym prezerwatyw
ozdobionych serduszkami
wisiorki w kształcie serduszka
bombonierki
21-letni chłopak (w kształcie serduszka?)
zamordował czteroletniego synka
na pytanie dlaczego to zrobił
młody ojciec odpowiedział
"tak długo i głośno płakał
aż mnie zdenerwował"
jego 16-letnia żona
powiedziała płacząc
"wiem że źle zrobił
ale ja go kocham"

II

w dniu Świętego Walentego
roku pańskiego 1995
w czarnej skrzynce nawija damski głos
kochajmy się bezpiecznie
(…) homo sapiens
potrafi inną istotę
doścignąć zabić
obedrzeć ze skóry
i zjeść
ludzie i małpy
są trawożerne
mięsożerne owadożerne
i owocożerne
człowiek nie jest
drapieżnikiem
ale
miałem nieprzyjemność
bycia w rzeźni
(…) luka w życiu rodzinnym
chłopiec chciałby mieć tatusia
który mieszkałby w domu
zawarliśmy z synkiem pakt
że kiedy jakiś tatuś zamieszka
w domu
będziemy go lubić
będziemy lubić takiego tatusia
który będzie spełniał
wszystkie warunki (…)

(…)

 


https://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Różewicz


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: różewicz, poezja, walentynki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
6 listopada 2015 (piątek), 21:36:36

Do lepszych modlitw

Takie przemyślenie zrodziło się dziś w mojej głowie i w kuchni:

Pan Jezus nie umarł za lepsze efekty naszej pracy. Bóg nie dał swojego Syna abyśmy szybkiej odkryli Amerykę, albo dalej polecieli w kosmos. Dla Boga nie ma znaczenia, kiedy zaglądając w atom odkryjemy tajemnice wszechświata.

Oczywiście można Boga prosić o większy wynik finansowy albo lepsze oceny w szkole, ale Bogu zależy na nas, nie na naszych ziemskich celach.

Bogu zależy na tym kim jesteśmy, a nie na tym co robimy.

Warto to uwzględnić zwracając się znów do Niego.


Kategorie: moja teologia, _blog


Słowa kluczowe: kim jestem, co robię, modlitwy


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
9 listopada 2015 (poniedziałek), 16:44:44

Modlitwa o króla i o prezydenta (2015)

Mamy nowy rząd, a więc możemy spojrzeć na politykę nieco inaczej niż media chcą abyśmy patrzeli. Spróbujmy tak, jak zachęcał (a nawet zalecał) apostoł Paweł. Co on tam napisał?

 

"Zalecam wiec przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: Za królów i za wszystkich sprawujących władze, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z cala pobożnością i godnością.

Jest to bowiem rzecz dobra i mila w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy".

(List do Tymoteusza, rozdział 2, pierwsze wersety)

 

Modlić się o panią Streżyńską? Fajnie, to nawet można. Gorzej z Kaczafim i tym starym-nowym ministrem wojny. Ale Bóg chce tego abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne, z całą pobożnością i godnością!

I róbmy to, bo Bóg pragnie aby wszyscy (nasze rodziny, kumple, znajomi ale i ludzie z tego rządu) zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy!

Wstawiajmy się więc za nich. Prośmy o prezydenta, panią premier, o tych nowych i ministrów. Pamiętajmy o senatorach i posłach. Aby wszyscy doszli do poznania Prawdy…. aby byli zbawieni.

Zachęcałem za poprzednich rządów, zachęcam i teraz.

Amen?


Kategorie: modlitwy, polityka, _blog


Słowa kluczowe: modlitwa o króla, polityka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
11 listopada 2015 (środa), 23:39:39

Marsz Niepodległości '2015

Fejsbook patriotycznie sugeruje, że powinienem coś napisać w związku ze świętem. Więc napiszę co mi przed chwilą A. wyliczyła uzupełniając o swoje to co pamiętam:

Co było:
1. Święto, jak co rok od kilu lat.
2. Ponoć 150 tys. na głównym Marszu, który przeszedł.
3. Miły list pana prezydenta do maszerujących.
4. Nie taka zła pogoda (mogła padać).
5. Transmisja w TVP i za pomocą Peryskopu.

A czego nie było:
1. Niemieckiej Antify pałującej Polaków na ulicach Warszawy.
2. Nie było kilku konkurencyjnych Marszów, nie wiadomo po co.
3. Zmiany trasy w ostatnim momencie.
4. Wrogości prezydenta i rządzących do większości manifestujących.
5. Policyjnych łapanek na drogach, kontroli busów, terroryzowania młodzieży na dworcach.
6. Lewackich antymarszów, blokujących, przeszkadzających, robiących zadymy (atak na skłota, młodzież w pasiakach, homo… na platformie i antifa blokująca Marszałkowską).
7. Gonienia się z policją, pałowania, rzucania kamieniami, używania gazu, strzelania z broni.
8. Palenia samochodów, samochodów policji i TVN zwłaszcza.
9. Przecinania marszu na pół.
10. mnie na Marszu.

No to chyba jest lepie niż było?

Fajnie, bo jakoś tak się zrobiło przyjemniej w tej Polsce.



Dopisek: I jeszcze nie było:
11. Niszczenia tęczy.
12. Tęczy.

 


Kategorie: obserwator, polityka, Polska, _blog


Słowa kluczowe: Polska, marsz niepodległości, prezydent, pis


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
12 listopada 2015 (czwartek), 08:21:21

Struktury społeczne - lista do analiz

  1. małżeństwo
  2. rodzina (w przód, dzieci, małżonkowie dzieci, wnuki, wstecz: rodzice, dziadkowie)
  3. gmina (od sąsiada do prezydenta dużego miasta, prawie państwa)
  4. parafia - część gminy
  5. kościół (sekta, organizacja rzymska, wspólnota, zgromadzenie)
  6. folwark (oikos)
  7. przedsiębiorstwo
  8. wojsko
  9. państwo
  10. spółdzielnia
  11. klub
  12. stowarzyszenie
  13. fundacja
  14. spółka (podmiot prawa handlowego)
  15. spółka cywilna
  16. gang

Kategorie: zabawa w słowa, _blog


Słowa kluczowe: struktury społeczne, socjologia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
12 listopada 2015 (czwartek), 18:30:30

Moje wyznanie wiary w pewnym wąskim zakresie.

Zachowuję sobie ku pamięci, bo pewnie dziś jest tak, a jutro może będę wierzył inaczej.

 

środa, 4 listopada 2015, popołudniu, po rozmowie z Karoliną

 

Zachęta

Związki damsko-męske są. Jakie? Każdy widzi, ale jedną z ich cech jest to, że tworzą silne emocje, a silne emocje często doprowadzają do wypowiadania ostrych słów, powodują stanowcze działania. To może być groźne! A gdyby tak silne, emocjonalne wzburzenia wykorzystać do twórczej pracy? A gdyby tak zaprząc je do uświadomienia sobie kto w co wierzy, w dziedzinie damosko-męskich relacji? Gdyby tak każdy, zamiast burzyć się wewnętrznie i zewnętrznie w takim lub innym gronie dyskutować zapisał krótko, w prostych zdaniach, a nawet "w żołnierskich słowach” w co sam na temat takich związków wierzy? Gdyby tak każdy napisał swoje Credo, a właściwie wyciąg z niego dotyczący seksu, relacji małżeńskiej i rodziny?

Po napisaniu takie coś warto przeczytać. Może odleżeć jakiś czas (godzinę, dzień, tydzień albo 16 lat) a potem do czegoś takiego można sięgnąć, sprawdzić co się myśli po czasie, jak się było mądrym, albo jak się było głupim.

Po napisaniu (ale to już wyższa szkoła jazdy) można takie coś pokazać. Można przyjacielowi, można starszemu w Kościele, można wywiesić publicznie na płocie dodając: "patrz w co wierzę, patrz i krytykuj, a ja będę to uzasadniał dlaczego tak wierzę, albo swoje poglądy zmienię".

Po napisaniu, a wydaje mi się, że można (choć nie potrzeba) robić to już w trakcie pisania, warto sobie uświadomić sobie dlaczego wierzę w to w co wierzę. Można sięgnąć do źródeł, poszukać autorytetu, zagrzebać w największym autorytecie, którym dla wielu będzie Pismo Święte. Można zrobić to bazując na swojej pamięci, na sile swego umysłu ale można też wykrzyczeć w stronę nieba: "ObJaW MI bO nIEwieM co MaM o tYm MYśLeĆ"! Można więc pisać i myśleć, ale może to skończyć się tym, że takie Credo nigdy nie powstanie, więc może lepiej nie myśleć, tylko zapisać to, w co się wierzy bez uzasadnienia, wierząc, że uzasadnienie kiedyś powstanie, albo jak nie powstanie to Credo to wyląduje w śmietniku robiąc miejsce na nowe, lepsze.

Związki damsko-męskie są! Jakie? Dynamiczne, więc tworzące silne emocje. A gdyby tak te silne emocje wykorzystać twórczo do wypowiedzenia i spisania swoich poglądów na temat teorii tych związków? 

Zachęcam. Zachęcam, bo sam od 2 godzin nic innego nie robię, gdyż związki damsko-męskie są. 

 

dopisek po 2 godzinach

 

Wikipedia

Credo - od łac. „wierzę”, a więc credo to wyznanie wiary. Historycznie wyznanie takie powstawały w formie pisanej, aby wyznający przemyślał sprawię i jednoznacznie się określił, bo wiara nie zawsze jest sprawą prywatną. Takie historyczne wyznania to np. Skład Apostolski, Credo Nicejskie z 325 roku, albo Wyznanie Augsburskie, które przyjaciele Lutra przedstawili w 1530 roku Cesarzowi dając początek kościołom reformowanym. Stare dzieje, ale forma dobra - wszak lepiej wiedzieć w co się wierzy, a jeszcze lepiej zapisać je w swoim Credo.

Moja środowa rozmowa z Karoliną zainspirowała mnie do tego, abym napisał w co wierzę, abym napisał swoje Credo.

 

piątek, 6 listopada 2015 roku, godzina 13:30

 

Wierzę….

#1. Wierzę, że Pan Bóg jest i jest jeden, ale w jego wnętrzu objawiają się nam (a więc pewnie istnieją skoro się objawiają) aż 3 osoby. Historycznie postrzegajmy je jako Ojca, Syna i Ducha Świętego a ja widzę, że osoby te wchodzą między sobą w różne relacje, które za pomocą Pisma Świętego mogę jakoś wyliczyć i opisać. Trzy osoby! - toć to społeczność, społeczność bogów a jednocześnie monoteizm jednego i jedynego Boga. Trudno to pojąć, ale tak to widzę, i wierzę, że tak jest.

#2. Powyższe zdanie jest o tyle ważne, gdyż Bóg jako Stwórca wszechświata stworzył nas na swoje podobieństwo, jako istoty społeczne. Jesteśmy istotami społecznymi pragnącymi między sobą w różne relacje wchodzić, a więc szukającymi siebie nawzajem. Szukamy też Boga, albo zatykamy tą potrzebę szukania Go twardym stwierdzeniem, że Go nie ma, więc nie ma czego szukać. W efekcie powstają różne struktury społeczne, niektóre na podobieństwo struktury, którą odczytujemy w Bogu, a inne będące wręcz ich zaprzeczeniem jak zaprzeczeniem miłości może być nienawiść. Niektóre struktury społeczne (małżeństwo, kościół) są przez Boga szczególnie traktowane - błogosławieństwo to dość staroświeckie, niezrozumiałe słowo, które tu oznacza, że Bóg się wtrąca pomagając tworzącym te struktury realizować ich cel i odnaleźć w nich radość.

#3. Wierzę, że małżeństwo jest jedną z takich struktur, o tyle ciekawą, że zaplanowaną przez Boga, który tworząc pierwszego człowieka powiedział, iż nie jest dobrze aby był on sam i zaraz potem stworzył człowieka drugiego, dopełniając w ten sposób dzieło stworzenia. To pierwsze małżeństwo, małżeństwo Adama i Ewy, jak każde z natury swej płodne szybko przemieniło się w rodzinę, w zamyśle Boga będącą miejscem pielęgnowania i wychowania dzieci, zaś w praktyce w rodzinę patologiczną, w której brat zabił brata. Grzeszność ludzi sprawia, że rodzina jako struktura społeczna pełna jest sprzeczności: radości i smutków, miłości i nienawiści, akceptacji i gwałtu. Takie są rodziny, ale zawsze to one są podstawą bardziej zawiłych struktur: klanów, narodów, społeczeństw - struktur też pełnych sprzeczności.

#4. To pierwsze małżeństwo zaaranżował i połączył Bóg. Adam i Ewa nie musieli sobie mówić „tak” (bo są wyjątkowi, podobnie jak wyjątkowe jest to, że żadne z nich nie miało pępka) ale myślę, że każde następne powinno być zawierane poprzez zgodne oświadczenie dwojga osób, że razem takie małżeństwo chcą tworzyć, szukając w nim jedności. Bóg wielką wagę przykłada do wypowiadanych słów, więc uważam, że słowa powinny być wypowiedziane a w wypowiadanym oświadczeniu powinna być deklaracja wzajemnej troski, wierności oraz zapewnienie o dążeniu do trwałości. To wypowiadanie oświadczenia można nazwać ślubowaniem i wg. mnie jest ono początkiem zamierzonego przez Boga małżeństwa. A końcem?

#5. O małżeństwie myślę, że w zamierzeniu Boga ma być strukturą trwałą, tak trwałą jak trwałe są osoby je tworzące. Jeżeli Bóg powołał ludzi do wieczności, jeżeli do wieczności jakoś ludzi chce wprowadzić to może przechodząc do niej jakoś przeniesie też nasze wzajemne relacje? Pamięć, charakter, oświadczenia i zobowiązania? Nie wiem, nie znam się na przyszłości ale wydaje mi się, że tak jak ludzie powinni kiedyś znaleźć się blisko Boga, tak ich ziemska bliskość mogła by być realizowane również potem, a więc raz zawarte małżeństwo może trwać na wieki. Może, ale czy musi skoro Pan Jezus mówił, że potem małżeństw nie będzie.

#6. Przekonany jestem, że Bóg tworząc seks, mający tak poważne konsekwencje psychiczne i cielesne zarezerwował go dla małżeństw. Seks przed ślubem jest czymś złym, podobnie jak złym jest seks poza małżeństwem. Kultura nazywa to wszeteczeństwem (seks poza małżeństwem) i cudzołóstwem (seks z osobą zaślubioną z kimś innym) i wierzę, że obie te rzeczy Bogu podobać się nie mogą. Nie napisałem, że seks jest fajny? Fajny i dobry - wszak wszystko co stworzył Bóg jest dobre. I jeszcze coś - seks ma też konsekwencje duchowe, jedną z tych widocznych jest to, że po wymianie białek i płynów fizjologicznych dwoje ludzi razem z Bogiem biorą udział w kreowaniu nowego człowieka. A potem ciąża, macierzyństwo i tacierzyństwo też są fajne, i mimo trudu i kosztu są też błogosławieństwem (znowu niemodne słowo, które tu może oznaczać zarówno szczęście jak i opiekę na starość w miejsce bankrutującego ZUSu).

#7. Przekonany jestem, że małżeństwo daje możliwość rozwinięcia się w swoim człowieczeństwie, że dwie osoby blisko i na stałe to coś więcej i lepiej niż osoba, albo dwie osoby osobno. Dzielenie trudów i radości życia przy jednoczesnej bliskości duchowej, emocjonalne ale i tej racjonalnej (kasa!) jest czymś pięknym i dobrym, zamierzonym przez Boga, a więc jest szansą a nie zagrożeniem. A do tego jeszcze te dzieci! Zachęcam więc do małżeństw, ale mam też świadomość, że nie każdemu może być to dane, i bez tego też jakoś da się żyć podobając się Bogu do czego wdowiec, apostoł Paweł zachęcał podobnych jemu singli.

A teraz wnioski praktyczne:

#1. Uważam, że ślub, czyli to wzajemne oświadczenie powinno mieć charakter publiczny. Mimo iż małżonkowie składają je sobie nawzajem, powinno być złożone i jednoznacznie zrozumiane również przez społeczność, w której osoby zawierające małżeństwo będą żyć.

Dlaczego tak? Otóż społeczność składająca się z singli, małżeństw i rodzin powinna wpierać takie nowe małżeństwo, choćby przez to, że nie będzie się w jego wnętrze wpieprzać, nie będzie go rozwalać, pomoże mu przetrwać trudne chwile, gdyby takie się pojawiły. Każda więc osoba ze społeczności, w której małżeństwo żyje powinna mieć prawo wiedzieć, czy ta osoba jest wolna, czy też małżeństwem związana. Świadkowie mogą świadczyć, że widzieli i słyszeli wzajemne składanie deklaracji i mogą to powiedzieć gościowi, który się do jakiejś mężatki przywala, albo mężowi, któremu może się zachcieć szukać czegoś na boku.

Chyba wszystkie kultury wymyśliły tu jakieś swoje kulturowe metody. Wszak jest mechanizm zapowiedzi, ślubów, wesel, ogłoszeń parafialnych, coś znaczących pierścionków i obrączek ślubnych. Znamy w historii potwierdzanie ślubowania podpisem na papierowym kontrakcie, wzmocnienia znaczenia poprzez obecność świadków, w tym świadków urzędowych świeckich lub religijnych. Te wszystkie rzeczy konieczne nie są, ale żyjąc w społeczności są wysoce przydatne, pomagają wyjaśnić, ogłosić, sprawić, że będzie jednoznacznie.

I tyle odnośnie formy, choć podkreślę, że jest ona dowolna byleby oświadczenia padły, były jednoznacznie zrozumiałe i były nie tylko dla czytelników czytelne. Zmiana statutu na fejsie też może być formą zawarcia małżeństwa, o ile upewnimy się, że wszyscy, których zawarcie takiego małżeństwa dotyczy taką formę zrozumieją i zaakceptują. Wiem, że rodzicom nie mającym konta może być trudno - ich lepiej poinformować staroświeckim emailem albo SMSem.

#2. Z tego wzajemnego składania deklaracji sobie wynika, że oboje wiedzą iż są małżeństwem, albo że małżeństwem jeszcze nie są. Podkreślam to bo jakoś głupio jest, gdy jedno mówi: „to moja żona” a drugie „ja nic o tym nie wiem”. Skoro tak jest, skoro oboje nie potrafią spójnie podać daty od której są małżeństwem to małżeństwem nie są (uwaga: faceci mają prawo nie pamiętać daty! takich ich przywilej).

Dopisek do przemyślenia, po rozmowie z Bogdanem: Małżeństwo zawarte zgodnie z prawem kraju do którego posłał Cię Bóg i zgodne z zasadami Słowa Bożego jest na pewno małżeństwem zawartym ważnie.

#3. Wg mnie rozwodów (doprowadzenie do stanu jak przed małżeństwem) nie ma. Można najwyżej zrobić separacje, żyć z dala od siebie jeżeli z deklaracji zostały nici (wiarołomstwo) a swojej obecności ma się już dość. Jako single też można się rozwijać, też można być blisko Boga ale wchodzenie w inną relacje, seksualną zwłaszcza jest cudzołóstwem i koniec.

#4. Wiem, że ludzie którzy spotkali na swojej drodze Jezusa i zdecydowali się pójść za nim przeżywają tak istotną zmianę, że aż nazywają ją nowym życiem. Fajnie, ale czy nowe życie kasuje poprzednie zobowiązania? Moim zdaniem nie, więc nie wydaje mi się, że nawrócenie i odrodzenie jest wystarczającą podstawą aby olać swojego małżonka i iść szukać nowego. Tak mi się wydaje, ale nie mam też podstaw (bo kim jestem) aby potępiać takich, których nawrócenie zastało w relacjach pokopanych i teraz, razem z Panem Jezusem próbują jakoś swoje życie na nowo poukładać, a co się da to pozszywać.

#5. Wypróbowywanie, sprawdzanie czy seksualnie pasujemy do siebie przed ślubem jest całkowicie bez sensu. W seksie najważniejszym organem jest mózg, więc dopasowanie lepiej sprawdzić rozwiązując razem krzyżówki przy stole niż w łóżku. Uniknie się przy tym problemów, bo o ile przed ciążą ludzie potrafią się zabezpieczyć to ludzkość nie wymyśliła jeszcze prezerwatywy na umysł i emocje. Straty w tej dziedzinie są nie do odrobienia a problem utraty dziewictwa przed ślubem jest problemem nie tylko kobiet, ale może i bardziej facetów. (inspiracja: Josh MD) 

 

środa, 10 listopada 2015, godzina 17.45, po rozmowie z Karoliną

 

Reakcja na akcję

Super! Wiem, że powstało duże kilka (a może kilkanaście) spisanych Credo! Bardzo, bardzo się cieszę, że tą pracę razem wykonaliśmy! Wiem, że dla niektórych było to fajne uświadomić sobie w co wierzą, dlaczego tak wierzą jak wierzą, i jak się ma obserwowalna rzeczywistość do teorii, którą odczytujemy ze Słowa Bożego (niestety, często ma się różnie). 

Super! Fajnie, że to powstało! 

Wymyśliłem, że podobne ćwiczenie można sobie zrobić również w innych, może nie tak trudnych kwestiach. A może w trudniejszych? W co wierzę jeżeli chodzi o pieniądze? O moją pracę? o dzieci? Tak - dzieci to fajny temat, bo można tu podejmować jakieś decyzje. A o przyjście Pana Jezusa? w przyszłym tygodniu albo za 58 lat? O ZUS to nie warto pisać, ale w co wierzę jeżeli chodzi o moją starość, albo lepiej - jak widzę moje życie, gdy będę już stary, czyli jakie sobie dziś stawiam cele na 5, 10, 15, 25 i 50 lat. Tak! Cele na 50 lat, bo jeżeli ktoś ma dziś 30 to jakoś te 50 powinien sobie zaplanować, tak do 800-tki.

Co chcę robić? Z kim? gdzie? za co? Potrafimy używać kalendarza planując jutro i sobotę, kupujemy bilety w promocji na 5 miesięcy na przód ale w co wierzymy jeżeli chodzi o swoje 5, 10, 15? I proszę się nie wykpiwać tu głupim: "co Bóg da" bo Bóg już dał nam dwie rzeczy: (1) wolność i (2) poznanie. Obiecał jeszcze pod pewnymi warunkami (3) błogosławieństwo i (4) moc Ducha ale decyzyjność zawsze jest po naszej stronie. W co więc wierzę jeżeli chodzi o moje życie? Jak je planuję?

Zachęcam Was do pisania kolejnych, fajnych uCredo.

 

czwartek, godzina 18:45, jeszcze w biurze

 

Modlitwa

Panie Boże, prostuj nas w naszych poglądach. Pokazuj kim jesteś i jak zbudowany jest wszechświat abyśmy dobrze rozumieli i wiedzieli jak działać. Ale też dawaj moc do tego, aby potem podejmować dobre decyzje, działać dobrze, działać tak aby to podobało się Tobie. Wiem, że tak czyniąc będzie to dla nas dobre, będziemy mając poukładane życie szczęśliwi zarówno tu i teraz, jak i tam i potem. To moja modlitwa o przyszłość ale ...

Ale Panie Boże mam już w swoim życiu pokaleczeń, potłuczeń, blizn - również takich nie do usunięcia. Co gorsza, pokaleczyłem, potłukłem i teraz są blizny u najbliższych mi osób. Czy Ty możesz uleczyć? Czy możesz naprawić? Czy możesz tak nakierować, aby moje relacje były dobre, aby podobały się Tobie, i aby dla mnie były już nie tylko szczęściem, ale błogosławieństwem? Czy możesz? Na pewno, więc proszę - pomóż naprawić.

I daj też moc na przyszłość.

Amen.


Kategorie: moja teologia, modlitwy, _blog, credo


Słowa kluczowe: związki, credo, małżeństwo, narzeczeństwo, seks, modlitwa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
23 listopada 2015 (poniedziałek), 16:29:29

WWF, wilki i rysie

Chyba mam dość oglądania płatnych reklam WWF manipulujących mną bym nie wiem co zrobił, ale bym zadbał o wilka, rysia i słonia. Czy na pewno przyszłość wilka, rysia i słonia zależy od jakiś moich decyzji? Moim zdaniem nie. Raczej zależy od decyzji Wielkich Tego Świata, którzy wmawiają mi, że ja ich wybieram, że swoją pracą mi służą, a sami wiedzą (i ja też wiem), że wybrani są jakoś inaczej i robią wszystko aby to im cały świat służył. Rysie i słonie też.

Chyba mam dość tych reklam, bo od ich wewnętrznej sprzeczności lekko głupieję. Ta sama, lewacka ekipa (np. Al Gore, Bill Gates) wmawia mi, że emituję za dużo CO2, że jestem problemem, że jako człowiek jestem "rakiem ziemi", bo ziemia jest chora na raka. A może to wilk, ryś i słoń są rakiem? Może to delfiny, wieloryby i orki emitują to CO2? A gdyby tak wszystkie je zabić, może tego CO2 było by mniej, i było by miejsce na mnie? A gdyby tak jeszcze wybić wszystkie zwierzątka futerkowe - nie było by problemy, że cierpią gdy znane piosenkarki i aktorki robią sobie z nich futra na zimę w Canes? A gdyby tak zaprowadzić do rzeźni te biedne konie, które muszą cierpieć ciągnąć do Morskiego Oka takich jak ja grubasów? A gdyby tak….

Chyba mam dość tych reklam, ale nie mam dość rozważania jak piękną ziemię Pan Bóg uczynił. Dziś za oknem widziałem piękne, błękitne niebo i białe, puszyste chmury. Nikt z fizyków nie wie, dlaczego chmury się unoszą a nie spadają, a o tej tajemnicy pisał już Hiob w swoim pięknym poemacie. Wdziałem jak piękną ziemię dał nam Bóg w posiadanie, w zarząd, w panowanie i "czynienie sobie poddaną"… a my co? My z chciwości, z wygody życia psujemy to dzieło, przy czym ci co psują najbardziej (ponoć bogaci Amerykanie, bo najwięcej kW energii na obywatela zużywają) żądają od tych, co psują mniej by się ograniczali, by mniej jeździli, albo by się z ziemi w nicość i nieistnienie wynieśli.

Chyba mam dość ...

 

* * * * *

 

Całkowita zmiana tematu. "Chyba mam dość" (po niemiecku: "Ich habe genug") to pierwsze słowa Kantyku Symeona, starca co służąc Bogu, w postach i modlitwach wyczekiwał na Mesjasza, aż w końcu Mesjasz się pojawił jako dziecko przyniesiony do świątyni. Symeon uznał, że może się już sobie odejść, bo ujrzał światło na oświecenie pogan i chwałę ludu swojego, Izraela. Ja też mam dość, ale ponieważ Pan Bóg jeszcze mnie nie odwołał to sobie zaraz posłucham kantaty 82 Bacha, która tą myśl (Ich habe henug) pięknie rozwija. Polecam bo piękne.

 

Tu w wykonaniu Hanny Blazikowej, sopran:

https://www.youtube.com/watch?v=V64FseWPhrU&spfreload=10


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: ekologia, gates, al gore, co2


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
24 listopada 2015 (wtorek), 23:07:07

katolicy

Przenoszę z fejsa, gdzie zapisałem:

Katolicy są różni.
Jedni czczą Boga, inni obrazy, rzeźby i bałwany klęcząc i się im kłaniając.
Jedni znając swoją grzeszność ufają w zbawienie we krwi Pana Jezusa, inni religijnymi dobrymi uczynkami i ofiarami w pychę się wbijają a uważając się za lepszych od innych myślą, że jakoś przez czyściec do nieba przetunelują.
Są tacy, co w Piśmie Świętym Boga wielbiąc mądrości szukają, inni zaś ludzkie wymysły propagują, oraz naukom demonów wiarę i posłuch dają. 
Katolicy są różni.

Kategorie: katolicyzm, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: katolicy, bałwochwalstwo, religia


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.