Słowo kluczowe: Baczewski


11 stycznia 2005 (wtorek), 02:29:29

Nowy wiersz Baczewskiego

Nie wiem co o nim myśleć więc nie wiele myśląc zamieszczam go tu aby "pomyśleć o nim jutro" :-) (wczoraj w TV leciało "przemineło w wiadrem").

Kilka uwag na marginesie filmu "Pasja"

(Marek Baczewski)

Bardesanes miał rację: na krzyżu zginął aktor
grający Chrystusa. Jezus przepadł bodaj
na pierwszym castingu.

Marcjon w zasadzie też niewiele się mylił.
"Pasję" nakręcił inny, gorszy Gibson.
Prawdziwy Gibson wygrał casting na Bonda.

Szekspir był plagiatorem: nie napisał "Burzy".
Zrobił to ktoś inny, o tym samym nazwisku,
identycznym adresie i łudząco podobnym
charakterze pisma.

A wiecie, jak było z eposami Homera?
Ten ściągnął z Internetu dwa pdf-y
i podpisał swoim, takim samym, imieniem.

Jak myślicie - kto strzelał do naszego papieża?
Ali Agca przebrany za samego siebie.

Na tym nie koniec: kiedyś dwaj kolesie
dorwali w parku staruszkę Rzeczywistość,
w celach bodaj lubieżnych. Gdy zdarli
z niej ciuchy, stwierdzili naocznie
stan niniejszy zgoła: nic nie miała pod spodem.

Albo weźmy ten wiersz. To nie jest mój wiersz.
Napisało go życie, które tajemniczo
i w zupełnej dyskrecji pod nas się podszywa.


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: Baczewski, Pasja, Jezus


Komentarze: (3)

pepegi, January 12, 2005 11:42 Skomentuj komentarz


ciekawe, kto podszywa się pode mnie komentując...

p_tutka, January 11, 2005 12:59 Skomentuj komentarz


Zastanawiam sie do ktorej z kolorowych gazet zostanie dodana przed swietami plyta DVD z filmem "Pasja"...

A jezeli tak sie nie stanie... to prawdopodobnie cena za licencje (byla/jest/bedzie) bardzo... bardzo wysoka.

W Piatek w Media Markt w promocji byla plyta z filrm Pasja na DVD juz za 39zl.

anonim, January 11, 2005 10:52 Skomentuj komentarz


mnie się "Pasja" podobała przy świadomości obecności w kinie
a nie w Kościele drodzy bracia i siostry...
Skomentuj notkę
13 grudnia 2003 (sobota), 23:38:38

Lata wieku XX

Ktoś powiedział, że to jest poezja, więc skoro ktoś tak uważa, to jest to już wystarczający powód aby to zamieścić to dzieło w tym miejscu.

Lata wieku XX

Marek Krystian Emanuel Baczewski

W marcu 1900 miałem lęki kastracyjne i kompleks Edypa.

Jesienią 1997 miałem romans z księżną Dianą, bardzo sławny romans.

W 1974 mieszkałem w tybetańskim klasztorze, gdzie uczyłem się sztuki koncentracji, lecz w obozie koncentracyjnym miałem siedzieć dopiero w 1943, w Birkenau, chociaż jeszcze w 37 byłem Rycerzem Kadosz Świątyni "Ordo Templi Sagenkreis" Smiert Szpionam.

W 23 prowadziłem piwnicę w New Yorku, z dziwkami, koką, colą i charlestonem, a w 65 prowadziłem Peep-show w West Berlinie, popierałem Breżniewa i bombardowanie Indochin.

W 1909 wysiadłem z meteorytu tunguskiego, wysikałem się na zgliszczach, skląłem felerny gaźnik i poleciałem dalej, na Altair, na piwo; po drodze założyłem WKP (b), jeśli to jest istotne.

W 1914 nie było mnie przy tym, jak pod Sosnowcem moja żona dała dupy wojskom trzech cesarstw.

W 1901 byłem w ciąży z moimi poglądami na wolność, wydawało mi się, że wystarczy wyzwolić ludzi, nie potrzeba ich wyzwalać ani od czegoś, ani do.

W 1905 zdezerterowałem z cesarskiej armii w Mandżurii; przez 95 lat ukrywałem się w ussuryjskiej tajdze, gdzie zdziczałem jak idee Lenina.

W 1915 przeczytałem wiersz Whitmana "I heard America sinking" i wysłałem torpedę w kierunku Lusitanii, aby zobaczyć, jak to jest, kiedy Lusitanii?, aby.

W 47 napisałem, że nie da się pisać po Oświęcimiu i w związku z tym postanowiłem pisać po niemiecku, co zaowocowało w 51 Nagrodą Nobla, której nie tylko nie odebrałem, ale również nie otrzymałem.

W 91 wystąpiłem z KPZR i zacząłem karierę solową.

W 1970 odbyłem pierwszy stosunek płciowy, kochałem się w 1925, w latach 1911-24 kopulowałem, w pozostałe lata - pieprzyłem, pieprzyłem, pieprzyłem.

W 48 zamordowałem Trockiego, w 62 Kinga, w 95 zamordowałem Ciebie .

W 1994 nie wydałem swojej pierwszej książki o wyższości nicości nad cością, nie wydałem jej również w 1910, ani w 1903, w 89, w 41, 63, 85 ani 21.

W 69 prowadziłem wykłady anarchizmu na Sorbonie, ale w 78 już tylko gwałciłem egzaltowane studentki slawistyki w Berkeley.

W 1912 odkryłem prędkość światła, w 52 - wolność ciemności.

W 73 słuchałem Floydów, Doorsów i Franka Zappy, w 81 odbyłem pierwszy stosunek homoseksualny z ciszą, w 92 słuchałem Emmy Kirkby, w 82 - Joan Baez i Harry`ego Bellafonte.

W 1939 powiesiłem się, zostałem rozstrzelany, podciąłem sobie żyły, otruto mnie zastrzykiem z fenolu i tlenkiem węgla, umarłem z głodu, a w końcu zostałem zeżarty przez stado zdziczałych chomików.

W 36 wygrałem Gordon Benetta, w 30 Olimpiadę w Rzymie, w 53 Wyścig Niepokoju, w 87 posiadłem Ciebie.

W 59 zdobyłem Czomolungmę, w 67 zdobyłem Księżyc, w 96 zdobyłem Ciebie.

Urodziłem się w 1900, zostałem urodzony w 64, w 80 urodziłem siebie.

W 88 kupiłem pierwszy komputer, w 71 pierwsze wino, w 72 - pierwszą książkę.

W 1984 miałem ciemne okulary, sto tysięcy ołowianych żołnierzyków, tysiąc plastykowych czołgów i powieść Orwella, w 98 miałem Ciebie.

W 61 kupiłem pierwszy samochód i ostatnią miłość, w 79 handlowałem rodzynkami i ciałem, w 83 przemycałem broń do Libii, w 1908 wynająłem pokój w hotelu, do którego nie przyszłaś.

W 1960 przegrałem kilka wojen i kilka dolarów, w 86 przegrałem Ciebie.

W 1916 odkryłem ćmienie w sercu, w 29 łabędzia ciemności, w 33 wynalazłem nicościowanie nicości.

W 78 leżałem na łące w Benares i wąchałem kwiaty Kosmosu.

W 76 usłyszałem Głos Boga w Radio Luxembourg, ale słuchałem także Deutsche Welle i Radia Tirana.

W 42 siedziałem z Panem Bogiem w jednym barze w Casablance; był niski, nosił Borsalino i zamawiał to samo, co Humphrey Bogart.

W 35 studiowałem freudyzm w Drohobyczu, w 49 Milarepę w Dornach, w 75 założyłem tefilin i siedziałem zen w Chorzowie.

W 32 w Teheranie szpiegowałem Anglików na rzecz Niemców, w 34 Japończyków dla Sowietów w Szanghaju, w 55 w Berlinie - Amerykę na rzecz Bułgarii, w 62 w Ałma-Acie Czarne Pantery na rzecz Ku-Klux-Klanu; szpiegowałem też leseferystów na rzecz zamordystów, homoseksualistów na rzecz fetyszystów, terrorystów dla nudystów, Semitów dla Kosmitów.

W 1915 na pokładzie "Lusitanii" ćwiczyłem pizzicato na sutkach pokojówek, żarłem rachatłukum i popijałem calvados.

W 56 wyszedłem na wolność, w 93 umarłem na AIDS w komfortowej klinice w Las Palmas.

W 38 bombardowałem Cuenkę, w 45 Drezno, w 39 i 45 Warszawę, w 66 My Lae.

W 1902 odkryłem rad, w 1904 Plutona, w 22 penicylinę, w 57 DNA, w 68 - odkryłem Ziemię.

W 1907 doszedłem do bieguna, w 99 doszedłem do kresu, w 90 doszedłem do wprawy.

W latach 1918-23 wierzyłem w Boga, w latach 65-70 w LSD, w 46 wierzyłem w Historię, w 1917 w raj na ziemi, w pozostałych latach - tylko w piekło.

Lata nie ujęte w niniejszej kronice spędziłem w pubie w Dublinie, w bistro na Montparnasse, w piwiarni na Malej Stranie.


Pierwsze czytanie było intrygujące. Drugie też, bo już można było cieszyć się szczegółami. Przy trzecim zauważyłem już, że kawałkami autor idzie się na skróty, zaczęły mnie też złościć niepotrzebne wulgaryzmy. Przy czwartym zredagowałem notkę i zostawiam sobie ku pamięci.

A o autorze wiadomo tyle, że jest poetą, więcej - jest poetą współczesnym i do tego jest polskim poetą. Obecność Chorzowa i Sosnowca w wierszu zdradza, że kręci się gdzieś w okolicy Śląska, zaś treść sugeruje, że nie należy od do poetów młodych, tych z pokolenia zajebistych, bo Ci o XX wieku nie mają najmniejszego pojęcia.


Kategorie: poezja, _blog


Słowa kluczowe: Baczewski, wiek XX, poezja


Komentarze: (1)

Marcin, December 14, 2003 23:28 Skomentuj komentarz


Znalazłem krótki życiorys Baczewskiego:
http://www.fa-art.pl/deutsche/
17uber.html
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.