Słowo kluczowe: Hitler


Labirynt dezinformacji w Drugiej Wojnie Światowej

Mimo oporów, bo wydawnictwo już sugeruje dezinformację czytam:

Labirynt dezinformacji w drugiej Wojnie Światowej

Tadeusz Konecki

ISBN: 978-83-05-16506-1
Liczba stron: 399
Cena: z biblioteki
Wydawnictwo: Książka i Wiedza, Warszawa 2007

A teraz cytat:

Dla ostatecznej decyzji co uczynić ze AAA a także dla dla umocnienia związku państw socjalistycznych i ustanowienia nowego porządku światowego, bardzo bym pragnął spotkać się z Panem osobiście, o czym już rozmawiałem z panami BBB i CCC."

No i pytanie: kto tak bardzo chciał się spotkać i z kim?


Podpowiedź #1 - list datowany jest 31 grudnia 1940 roku

Podpowiedź #2 - CCC to pan Diekanozow

Podpowiedź #3 - AAA to "zbankrutowany angielski spadek"

Podpowiedź #4 - CCC to Mołotow i już pewnie wiadomo, że...

Odpowiedzią jest tow. Hitler, który pisał do tow. Stalina o "związku państw socjalistycznych i ustanowieniu nowego porządku światowego".

Jacy oni byli do siebie podobni!


Kategorie: to czytam, polityka, historia, _blog


Słowa kluczowe: hitler, stalin, ii wojna światowowa


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
1 września 2010 (środa), 18:08:08

Znowu coś przeczytałem

A. przyniosła mi z biblioteki, przeczytałem, więc mam już zaliczone.

Największa bitwa. Moskwa 1941-1942

Andrew Nagorski

Wydawnictwo: Rebis, Maj 2008
ISBN: 978-83-7510-100-3
Liczba stron: 432
Wymiary: 150 x 225 mm
Tłumaczenie: Katarzyna Bażyńska-Chojnacka , Piotr Chojnacki
z biblioteki

Naprawdę fajna książka - fajna, bo pokazująca znaczenie Bitwy pod Moskwą jako najważniejszej bitwy II Wojny Światowej. Teza jest prosta: nie Stalingrad, nie Łuk Kurski, nie Berlin ani Ardeny tylko Moskwa a to, że tak mało się o niej pisze i rzadko filmuje (w przeciwieństwie do Stalingradu) wynika z tego, że po Stalingrad to zwycięstwo a Moskwa takie nie wiadomo co. A największa była z tego powodu, że chyba "nigdy tak wiele nie zależało od tak niewielu" - tylko tych niewielu nie było w tym miejscy aby to wiele się wydarzyło. Niemcom naprawdę niewiele brakowało, Stalin naprawdę chciał z Moskwy wyjechać (był już na peronie), a gdyby Hitler się generałom nie wtrącał (chodzi o rajd na Kijów) to efekt byłby zupłenie inny.

Co jeszcze ciekawego - to co się działo potem, a więc Stalingrad, Łuk Kurski, wyzwolenie Polski i Berlin determinowane było pewnymi wydarzeniami z Bitwy pod Moskwą, ot, choćby to, że Hitler w kwietniu 1945 z Berlina nie wyjechał.

Bardzo ciekawa książka. Czytam przygotowując się do Rady Nadzorczej. Ostatnio, po krótkim dialogu na Radzie musiałem sobie przypomnieć, że to co w Polsce zwie się Paktem Ribbentrop-Mołotow na zachodzie nazywa się paktem Hitler-Stalin.


Za zamkniętymi drzwiami, kulisy II Wojny Światowej

Laurence Rees

wydawnictwo: Prószyński i S-ka, Wydawnictwo
ISBN: 978-83-7648-203-3
data wydania: 25-08-2009
wymiary: 170x240 mm
oprawa: twarda
liczba stron: 368
z bilioteki

Niby wszystko jest, niby się zgadza, ale napisane jakoś tak dla Amerykanów, zbyt sensacyjnie a mniej naukowo. To taki Woroszański tylko w książce.


Kategorie: to czytam, _blog


Słowa kluczowe: historia, II wojna światowa, bitwa pod moskwą, berlin, stalin, hitler


Komentarze: (2)

Michal, September 8, 2010 18:25 Skomentuj komentarz


a gdyby Hitler się generałom nie wtrącał (chodzi o rajd na Kijów) to efekt byłby zupłenie inny.

jasne... niemieckie wojska by mialy milionowe zgrupowanie sil radzieckich na flance. a pozniej te rozciagniete wojska zostawilyby to sobie na tylach... hitler dlugo sie nie chcial dac przekonac swoim dowodcom o koniecznosci ataku na kijow - ale sukcesem strategicznym byl wlasnie kociol kijowski. moze by niemcy moskwe zdobyli - ale sily zostalyby odciete od zaopatrzenia a front wschodni padl o wiele szybciej...

anonim, September 8, 2010 21:58 Skomentuj komentarz


No cóż. Ten argument z możliwym kontruderzeniem Rosjan od południa w rozciągnięte linie dochodzące aż za Moskwę jest bardzo silny.

Historia alternatywna fajna jest, bo nie mamy szans na eksperyment.

W.
Skomentuj notkę
15 marca 2005 (wtorek), 07:45:45

Postmodernistyczne przemiany

Jedną z cech poprzedniego (zwanego gdzieniegdzie modernizmem) systemu myślowego była łatwość zaangażowania młodego człowieka w jakąś ideologię tamtej epoki. Nieco propagandy i już miało się zaprzysiężonego członka SS, nawiedzonego politruka, zakonspirowanego na najbliższej 5 lat agenta. Ludzie dla idei potrafili oddać życie: wyjechać do RFN i aby lepiej szpiegować dla NRD ożenić się z sekretarką ministra; przekradać się do dalekiej Hiszpanii by walczyć a czasem i polec czy to z, czy też przeciwko generałowi Franko; urodzić dziecko dla Hitlera (tak jak by to było ugotować obiad); zniszczyć rodzinę kablując tow. Stalinowi, że ojciec opowiada o nim kawały. U nas zaś, w czasie wojny (i jeszcze długo po) każdy musiał konspirzyć czy to w tej, czy też w tamtej organizacji licząc się z wielkimi kosztami w razie wpadki.

Nie wiem czy siła przekonywania zamierzchłych ideologii była tak silna, czy też ludzie bardziej podatni. W każdym razie teraz nie przejdą te numery. Teraz myślenie skierowane jest na "ja" i nie ma ideologii dla której można by z tego "ja" zrezygnować. Ciekawe jest przy tym, że to "ja" jest teraz dużo bardziej zatomizowane, funkcjonujące samodzielnie, jako singiel, nie w rodzinie, w społeczności, we wsi czy gminie jak to drzewiej bywało - spodziewać by się więc można, że łatwiej o młody materiał na wykonawcę idei a to nie.


Kategorie: postmodernizm, _blog


Słowa kluczowe: postmodernizm, ideologia, modernizm, Hitler, Stalin


Komentarze: (2)

falista, March 15, 2005 20:30 Skomentuj komentarz


ja ... singiel ... zidealizowana ... z własnym zdaniem na temat tamtych i obecnych ideologii ... mało skłonna na wpływy, zwłaszcza nowych Ideologów ... no ale ja juz nie jestem mloda :)

neno, March 15, 2005 09:59 Skomentuj komentarz


mnie to skierowanie na "ja" przeraża. Funkcjonuje tylko i wyłącznie jako "ja".
Skomentuj notkę
23 lutego 2004 (poniedziałek), 20:31:31

Dyktator (z cyklu: to lubię)

"Być Cezarem albo być nikim. Imperator Świata."


Groteska? Pewnie tak. Film nakręcono w 1940, gdy już było wiadomo co dzieje się w Europie ale można było jeszcze próbować zamienić to w śmiech. Wiadomości jakie zaczęły napływać od początku 1942 r. powodowały, że sceny w getcie nabierały innego wymiaru. Po 1942 Chaplin pewnie zaniechałby nakręcenia tego filmu, po 1942 nie było już do śmiechu.

Hitler ponoć zobaczył ten film. Czy się śmiał? Czy płakał? Może wkurzył się na Chaplina a przez to jeszcze bardziej zwiększyła się jego nienawiść do Żydów? Nie wiadomo. Ale raczej się nie zmienił, no chyba, że na gorsze - wszak do 20 stycznia 1942 czyli do Konferencji w Wannsee było jeszcze trochę czasu.


Kategorie: to lubię, film, _blog


Słowa kluczowe: dyktator, film, Hitler, Chaplin, Konferencja w Wannsee


Komentarze: (2)

red/wl (pepegi.blog., February 24, 2004 11:33 Skomentuj komentarz


Czytam soebie protokół z Wannsee i przeraża mnie, naprawdę przeraża, metodyczność tego szaleństwa.

red/wl (pepegi.blog., February 24, 2004 11:31 Skomentuj komentarz


Drugą wojnę światową uważam za jeden z najciekawszych czasów w historii - choć pewnie brzmi to cholernie cynicznie... W zasadzie całą pierwszą połowę ubiegłego stulecia... Dzięki za linka. Ech, czemuż ludzie nie potrafią znaleźć idealnego środka pomiędzy prężną dyktaturą a rozlazłą gnijącą demokracją?..
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.