Słowo kluczowe: TESCO


23 lutego 2011 (środa), 11:00:00

Tesco kupuje Żabkę

Tesco kupuje Żabkę

pcyl, gazeta.pl za Pulsem Biznesu 2011-02-23 09:18

Brytyjska sieć kupi popularną polską sieć handlową. Dzięki temu wejdzie w segment tzw. sklepów convenience, czyli oferujących podstawowe produkty codziennego użytku - pisze "Puls Biznesu".

Według nieoficjalnych informacji, do jakich dotarł dziennik, umowa zostanie podpisana jeszcze w tym tygodniu. O zamiarze sprzedania przez Penta Investments liczącej ponad 2 tys. sklepów sieci pisano już we wrześniu 2010 r.

Przejęcie Żabki przez Tesco to ważne wydarzenie dla polskiego rynku handlowego. Dzięki tej transakcji brytyjska grupa umocni się na drugim miejscu pod względem poziomu obrotów w detalicznym handlu dobrami szybko zbywalnymi w Polsce - zauważa "Puls Biznesu". Pierwszą pozycję zajmuje Biedronka, trzecią - Carrefour.

Segment sklepów convenience to - jak mówią gazecie eksperci z branży - jeden z najbardziej perspektywicznych na polskim rynku. Rozwój hipermarketów w naszym kraju zwolnił.

Eksperci wyceniają Żabkę na ponad 1 mld złotych, ale nie jest znana kwota, za jaką Tesco kupi Żabkę od funduszu Penta. Gdy w maju 2007 r. Penta Investments przejmował sieć od Mariusza Świtalskiego i funduszu z grupy AIG, transakcja opiewała na 500 mln złotych. Według informacji ujawnionych w 2010 r., Penta zainwestowała w Żabkę 900 mln złotych.

Za socjalizmu wiadomo, handel był uspołeczniony, były spółdzielnie spożywców, WSS, PSS, gminne spółdzielnie, samopomoc chłopska i było jak było. Po 1989 zmieniło się radykalnie, pojawiły się samochody i polowe łóżka na ulicach, z których sprzedawano wszystko. Potem "szczęki", potem małe prywatne sklepiki, ale pewnym przełomem był chyba 1993, gdy w Polsce powstały pierwsze wielkopowierzchniowce, które powstawały bo wiedziały, jak się w to gra.


Kategorie: polityka, _blog


Słowa kluczowe: handel, tesco, żabka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
18 października 2005 (wtorek), 12:53:53

Jestem wielki - bo daję pracę!

Kilka dni temu w notce "Jestem wielki!" opisałem jak to zadałem sobie trud w zwalczaniu plagi głodu na świecie. Wczoraj wieczorem podjąłem się równie trudnego zadania i aktywnie zwalczałem bezrobocie dają ludziom tak potrzebną im prace. Pracodawcą bywam od 9.oo do 17.oo a tu okazało się, że mogę też wieczorami. A. wyjechała się kształcić więc w chałpie bieda piszczy tak, że aż koty miałczą. Pojechałem więc do TESCO zaspokoić moją pożądliwość konsumenta i zapełnić nieco lodówkę. Dla mnie serki "Danio", dla kotów wątróbka i elementy kurczaka (nie mylić z "elementami" Euklidesa).

Będąc na miejscu dowiedziałem, się że 95% produktów tam sprzedawanych pochodzi od polskich producentów i dostawców a kupując te produkty daję prace. Tak więc dawałem pracę przez 2 godziny bo nie jest łatwo znaleźć masło zrobione z masła, chrzan w którym nie będzie gumy arabskiej, śmietanę zrobioną z mleka a nie z mleka w proszku.

Nie wiem co jeszcze specjaliści od PR wymyślą abym się poczuł lepiej.


Kategorie: marketing, _blog


Słowa kluczowe: bezrobocie, TESCO, marketing


Komentarze: (3)

krisper, October 19, 2005 02:56 Skomentuj komentarz


Moja A. też wyjechała.chlip,chlip. Ale jak w trakcie dawania ludziom pracy zdobyłbyś 0,5kg polędwicy wołowej, to mam do niej świetne wino :-) Razem będzie raźniej.

nestor-->tmki, October 18, 2005 17:53 Skomentuj komentarz


i co, ludzie wydaliby wszystkie pieniadze, a co potem?

tmki, October 18, 2005 17:28 Skomentuj komentarz


Gdyby tak każdy spędził trzy godziny w tygodniu w supermarkecie, to uporalibyśmy się z problemem bezrobocia!
Skomentuj notkę
9 stycznia 2005 (niedziela), 15:22:22

Odtwarzacz DVD po 169zł (z cyklu: obserwator)

Jak rok temu powiedziałem PT, że szokuje mnie cena 299,99 za odtwarzacz DVD (oraz VCD, mp3, divix, jpeg) sprzedawany w markecie pomiędzy pakowaną marchewką a karmą dla kotów PT zaprorokował, że cena ta jeszcze bardziej spadnie gdy tylko jakaś firma się wyłamie z zasady, że odtwarzacz musi mieć swoje 19 cali szerokości i wyglądać jak element wierzy. No bo w zasadzie dlaczego musi być taki szeroki? Płytka DVD (podobnie jak stara dyskietka) ma średnicę 5¼ cala więc odtwarzacz nie musi być dużo szerszy. Przy masowej produkcji na Dalekim Wschodzie znaczącym kosztem jest transport i to nawet nie tyle waga co objętość urządzenia, które należy zapakować w karton a karton w kontener.

No i stało się – w Tesco (dla tych którzy lubią jakoś) pojawiły się odtwarzacze DVD po 169zł

A jeszcze jak się zasilacz wywali się poza obudowę do dużej wtyczki co zmniejszy koszty kosztowych certyfikatów CE to pewnie poniżej 100zł zejdą. Choć nie... znaczącą pozycją jest opłata licencyjna dla twórców standardów – nie pamiętam jak to jest, ale chyba od każdej kości rozkodowującej MPEG-2 coś znaczącego się płaci.

A co w tej obserwacji jest interesującego? Ano cena. Szokująca jest cena przecież całkiem zaawansowanej technologii, gdy technologia zaczyna być masowo produkowana i sprzedawana. Przecież 100zł za tak wyrafinowane urządzenie zawierające laser, silniki krokowe, skomplikowane procesory sygnałowe, precyzyjną mechanikę i optykę nieco plastiku i stali ale dokładnie obrobionej. Produkt masowy adresowany do biednych, którzy kupią go aby obejrzeć z jakością DVD filmy sprzedawane z kolorowymi gazetami (po 8,80) przy czym jakością i technologią niewiele ustępujący (bo niby dlaczego tak ma być) od odtwarzaczy markowych po 2000zł służących do odtwarzania tych samych filmów DVD (aczkolwiek bez reklam) a kupionych za 80zł.

Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: DVD, elektronika, technologia, TESCO, globalizacja


Komentarze: (9)

w34, January 11, 2005 14:30 Skomentuj komentarz


-> neno

Widzisz to - to dobrze. Ja też to widzę i też mnie to załamuje podobnie jak załamały mnie supernoże kupione w MiniMalu - ale gdzie kupić porządne? Co z tym zrobić? Jak wrócić do normalności w kupowaniu, posiadaniu, cieszeniu się potrzebnymi przemiotami.

I nie jest to problem wyłacznie Polski.

anonim, January 11, 2005 13:53 Skomentuj komentarz


to ciąg dalszy komentarza...
Coś jest nie tak, nie tylko ze mną.
1. Kupujemy za "niby-pieniądze" "niby-towary" w Biedronce albo Leader Price. Dlatego wolę nie mieć, niż mieć na niby.
2. Gdy widzę w TV promocje w hiper-biper i to STADO ludzi - wyglądające jak stado, zachowujące się jak stado - biegnie, ryczy i tratuje - robi mi się niedobrze.
3. Mój pracodawca miał kontakt z jednym z takich sklepów. Jako dastwca miał dopłacać 5 tys rocznie za "promocję swoich wyrobów", nie mówiąc już o wymaganych zaniżonych cenach. Dodam, że promocja polegała na wyłożeniu towaru na półki.
4. Przez tego typu sieci wykańczany jest polska gospodarka, poniżani jesteśmy my - ludzi.
itd.itd.
Ale kogo to obchodzi...
***
jeśli komentarz pojawi się po raz drugi to bardzo proszę w34 o wyrzucenie dubla :)

anonim, January 11, 2005 13:50 Skomentuj komentarz


ostatnio się gubię

anonim, January 11, 2005 13:48 Skomentuj komentarz


ostatnio się gubię

__-__, January 11, 2005 12:50 Skomentuj komentarz


Wyczytane w chip.pl - o DVD i oplatach licencyjnych

http://newsroom.chip.pl/news_122036.html

Jiangsu Shinco Electronics, jeden z większych producentów sprzętu elektronicznego w Chinach, zdecydował o zaprzestaniu produkcji odtwarzaczy DVD.

Na decyzję tę wpływ miały opłaty licencyjne, jakie wiążą się z eksportowaniem tych urządzeń poza teren Chin.
Linie produkcyjne Jiangsu Shinco zajmą się wytwarzaniem urządzeń EVD (Enhanced Versatile Disc) - odtwarzaczy akceptujących format danych opracowany w Chinach i zwolniony z opłat licencyjnych. [...]

____ -> neno, January 11, 2005 12:43 Skomentuj komentarz


chec posiadania... czy taka chec musi byc zla? mozna chciec miec wypasione DVD za okolo 1000 lub wiecej zlotych.... a mozna tez miec chec posiadania czegos prostego, taniego funkcjonalnego za sto pare zlotych. Te pare zl jest juz realna kwota do zaplaty przez Kowalskiego. Chec posiadania moze zamienic sie w zakup... ktos zarabia pieniadze... ktos ma prace... Zawsze istenieje prawdopodobienstwo ze chec posiadania poprowadzi do zla - kradziez... zaniechanie zakupu innych bardziej potrzebnych do domu przedmiotow...

anonim, January 11, 2005 10:50 Skomentuj komentarz


ale co z tego, że mnie to bulwersuje ? że siega do najniżyszch przgnień, chciwości, chęci posiadania. Zbędnych przedmiotów.
Mnie zbędnych więc dziękuję.

myslicielka, January 10, 2005 18:35 Skomentuj komentarz


a ja się nie znam na takich rzeczach jako prawdziwa kobieta oczywiście :-)

lilienn, January 10, 2005 01:28 Skomentuj komentarz


nic tylko sie cieszyc
Skomentuj notkę
5 grudnia 2003 (piątek), 18:40:40

Marketing i antymarketing

  1. Lubię robić zakupy w sklepach sieci Minimal. W moim mieście są dwa takie sklepy, raczej w centrum miasta a nie gdzieś daleko za. Jest w mieście jeszcze hipermarket Tesco, w którym zakupów robić nie lubię bo gdy przejdę wszystkie niezbędne alejki to jestem bardzo zmęczony. Innych hipermarketów nie ma ale do miasta obok gdzie są jest niedaleko.
  2. Kiedyś postanowiłem przeanalizować strategie marketingowe obecnych w moim mieście sieci. Oto do jakich wniosków doszedłem uwzględniając następujące czynniki:
    • Tesco celuje w biedniejszych klientów bo:
      • stara się być bardzo tanim sklepem co jest głównym przekazem w reklamach; np. w sloganach "dużo, tanio, Tesco" albo na bilboardach, gdzie nożyczki tną cenę;
      • ściąga z miasta klientów bezsamochodowych darmowym autobusem;
      • organizuje różne promocje, wycelowane w tych co myślą raczej powoli i liczą, ze dostaną coś za darmo albo chcą kupić coś naprawdę tanio.
    • Tesco minimalizuje swoje koszty poprzez:
      • sprzedaż pod własną marką więcej niż dziadowskich produktów (mój slogan na to brzmi: "Produkty Tesco dla tych, którzy lubią jakoś");
      • minimalizacje zatrudnienia - nie ma szans na zadanie jakiegokolwiek pytania sprzedawcy uciekającemu na wrotkach;
      • minimalizacje powierzchni magazynowe kosztem powierzchni handlowej co powoduje, że produkty trzyma na hali; przez co sok pomarańczowy Hortex-u zajmuje 76cm regału (i 76cm do przejścia), podobnie jak sok jabłkowy i inne soki innych producentów (razem 10m);
      • kredytowanie się kosztem dostawców maksymalizując terminy płatności;
      • budując tanie hale na tanich terenach przez co te hale są jakie są i są tam gdzie są, czyli daleko.
    • Minimal działa nieco inaczej:
      • ma magazyny (choć nie za duże) i sok pomarańczowy Hortex-u stoi tylko w 4 rzędach zajmując 38 cm (dla mnie to mniej chodzenia);
      • hale mają swój styl (niektóre są drewniane), przez co niekoniecznie są najtańsze;
      • markety lokuje na osiedlach ale bliżej centrum (droższe działki);
      • nie konkuruje z tanimi marketami osiedlowymi (Plus, Biedronka), które celują w biedniejszą klientele;
      • ma pełny pakiet produktów, praktycznie mimo mniejszej powierzchni jest wszystko bez przemysłówki i ciuchów (te ostatnie w ilościach śladowych - 6m)
      • ceny nie są wydołowane - są takie sobie;
      • ma też własną marka (dziwne?) co nie pasuje do teorii;
    • Tanie markety osiedlowe (Plus, Biedronka, Lider Price) działają jeszcze inaczej:
      • nie tylko nie mają magazynów ale nawet nie rozpakowują towaru nacinając tylko kartony, bo klient sam sobie poradzi z rozpakowywaniem;
      • minimalizują zatrudnienie: widać w nich brud, nieporządek a obsługi nie uświadczysz poza przemęczonymi i smutnymi magazynierami;
      • oszczędzają na oświetleniu;
      • nie przyjmują kart płatniczych więc oszczędzają na ich obsłudze (prowizje i telekomunikacja);
      • mają bardzo małą listę produktów, przeważnie tańszych marek;
    Na podstawie powyższych obserwacji wyrobiłem sobie teorie, że ...

    Sieć Minimal celuje w bogatszych klientów.

    Ponieważ jako taki klient właśnie się czuję luzując się kupuje najczęściej właśnie w Minimalu.

  3. Ostatnia wizyta w Minimalu położyła moją teorie w gruzy gdy przy wejściu zobaczyłem wielką tablicę z hasłem:

    Sprawdź nasze ceny!

    Na tablicy porównują ceny 20 sprzedawanych u siebie produktów z cenami z Tesco i udowadniają powyższą tezę, która dla bogatszych jest bez znaczenia o ile nie ma konotacji negatywnych.

    Ale czy na pewno moja teoria była zła? Może po prostu ktoś (tajny agent Tesco) w ich dziale marketingu prowadzi krecią robotę? Ale może jest prostsze wytłumaczenie nie zakładające od razu spisku. Może po prostu ich marketignowiec jest głupi, zatrudniony po znajomości antyfachowiec po Wyższej Szkole Marketingu i Zarządzania w Pcimiu Dolnym? Może wytłumaczeniem jest po prostu brak kompetencji. Tak, to jest jakieś wytłumaczenie ale na pewno nie usprawiedliwienie.

  4. Przypuszczam, że akcja z tablicą przeprowadzona była w następujący sposób:
    • wymyślili sobie, że muszą się pokazać jako najtańsi;
    • sprawdzili ceny w Tesco;
    • wybrali pewne produkty na których mogą (nawet licząc się ze stratą) zejść z ceną tak aby udowodnić założoną tezę, że są najtańsi;
    • wywiesili tablice i liczą na efekt.
    Efekt wywołali - mnie odrzuciło a budowana do tej chwili konsekwentnie marka  otrzymała niespójny sygnał skierowany do świadomości lub podświadomości klientów.

    A odrzuciło mnie z jeszcze jednego powodu: nie lubię być okłamywany, nie lubię gdy traktuje się mnie jak idiotę, którego łatwo nabrać na takie plewy. Ale zaraz? Czy czasem nie na okłamywaniu polega cały dzisiejszy marketing? Czego znowu się czepiam.

  5. Ale o marketingowcu można powiedzieć jedno: zna jedno używane w marketingu kłamstewko:

    Jeżeli nie możesz być najlepszy w jakiejś kategorii
    to wymyśl nową kategorię!


Kategorie: marketing, _blog


Słowa kluczowe: marketing, Tesco, jakość, Biedronka, Plus, Minimal, Lidl, Lider Price


Komentarze: (4)

NancyGirl, December 9, 2003 19:52 Skomentuj komentarz


Witam!
Koledze polecam kiosk w jakims zapizdowie z waskim asortymentem , skoro meczy sie w Tesco.
Jesli chodzi o drozsze produkty, to po to istnieje POK(Punkt Obslugi Klienta) pokazujesz rachunek,i mowisz ile powinno kosztowac, wtady wyplacaja roznice.To nie jest Twoj problem.Po prostu ktos z dzialu nie zdazyl rozniesc cenowki,bo na nocce mogl miec ok 2000.Wszystko sie moze zdarzyc.Badzcie bardziej wyrozumiali, bo gdy wy jestescie w pracy, to tego samego oczekujecie od innych.W Tesco w moim miesice, nie ma z niczym problemu.Rada dla was-POMYSLCIE troszke, zanim oskarzycie kogos bez zadnego powodu. Pozdrawiam K.

chryzantema, December 7, 2003 22:30 Skomentuj komentarz


u mnie hit przeksztalcil sie w tesco, najwiekszy syf swiata.

ale u Ciebie [nie wiem, gdzie mieszkasz] chociaz autobus jezdzi i zabiera ludzi do tego gowna. a u mnie? :/

pozdrawiam

wings, December 5, 2003 21:18 Skomentuj komentarz


Moje zdanie na w/w temat :

- Tesco - spotkałam ich kilka i tak:
* sklep nr 1: jest ok. jako jedyny w okolicy "od zawsze" posiada klimatyzację, wybór towaru spory itd...,
*sklep nr 2: beznadziejny bo przekształcony z "Hit-u", mało przestrzeni,mierny wybór towaru, świeżość artykułów poniżej krytyki (np.sery-niby świeży a jednak nie);przy zakupach za 200 zł z trudem uzyskałam w kasie 3 woreczki foliowe( - wiadomo o co chodzi); jak zwykle brak towaru z ofert (płyty cd - miało być 15 szt za 13 zł, było 10 w tej cenie - nie zauważyłeś - Twój problem)

- Minimal: byłam raz, wspominam dość dobrze

- Biedronka:(moja osiedlowa)
* dla mnie idealny sklep na szybkie i niedrogie zakupy, a produkty marki własnej czasem bardzo dobrej jakości, faktycznie skąpa obsługa w/g zasady: kliencie radź sobie sam; ale ogólnie dla mnie ok.

- Lider Price: beznadziejne wszystko i wszędzie, marka własna - podobnie jak w Tesco; to najgorszy "market" do jakiego udało mi sie trafić


- Plus - dawno nie byłam, więc chyba nie ciekawego jak dla mnie

- Auchan - ten sklep, ze wszystkich hipermarketów lubię najbardziej...zawsze świeże produkty, towar odbierasz z kasy zapakowany w "jednorazówki"- idealne do wtórnego zużycia jako worki na śmieci;

Ogólnie jednak to nie lubię takich molochów, ale chodzę tam z dwóch powodów:
- godziny otwarcia- tam tylko mogę zdąrzyć po pracy
- niższe ceny niż w malutkich sklepach osiedlowych - to przykre, sami zabijamy polski handle, ale co zrobić skoro dla mnie liczy się każda złotówka :)

Aha - idąc do marketu mam listę, inaczej się nie da - z wiadomych wzgledów...

Ale się rozpisałam -
Pozdrawiam. Misia

Henry, February 12, 2009 16:22 Skomentuj komentarz


Zabawne wnioski, pochopnie jednak wyciagniete.
Sam podzial na "biednych" i "bogatych" jest dosc nieadewatny do dzisiejszego - mocno zurbanizowanego i ujednoliconego - swiata, w ktorych ci, ktorzy mienia sie byc bogatymi w rzeczywistosci "swieca tanim kiczem" wywolujac tym samym usmiech na twarzach obserwatorow.
Minimal niczym szczegolnym sie nie wyroznia, a nawet wpisuje sie w "polityke" tego typu marketow, ktore celuja po prostu "na oslep" w masy i tlumy, jednostka sie dla nich nie liczy.
Dziala u nich prosta kalkulacja: kupno > marza > sprzedaz.
Wszystko inne to przypadek, lub niedbalstwo.
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.