Słowo kluczowe: apostazja


21 listopada 2022 (poniedziałek), 19:55:55

Apostata czy neofita?

Dziś, pod będąc pod silnym wpływem informacji gazetowych w kolorowych tygodnikach (bo czytam sobie okładki na stacji benzynowej) napisałem na fejsie, że też jestem apostatą. Jestem apostatą w rzymskim rozumieniu tego pojęcia, gdyż świadomie wystąpiłem z kościoła rzymskokatolickiego składając odpowiednie oświadczenie mojemu proboszczowi. Zrobiłem to dość dawno, wtedy było łatwiej bo nie czynili przeszkód a zrobiłem to pod wpływem mojego nawrócenia do Pana Boga, bo kilka lat wcześniej się nawróciłem.

Napisałem więc, że jestem neofitą (łac. neophytus – nowo nawrócony, z gr. νεόφυτος, neóphytos – na nowo zasadzony) więc zostałem apostatą (apostazja (gr. ἀποστασία „odstąpienie, odnowa, odpadnięcie, zdrada, odstępstwo”; z ἀπό (apo) „od”, στάσις (stasis) „postawa, pozycja”; połączenie tych słów oznacza „οdległość, oddalenie, zdystansowanie się od...”) – porzucenie wiary religijnej lub religii. W pierwotnym znaczeniu – całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej (??); termin został również adaptowany do ogólnych pojęć religioznawczych oraz wykorzystywany przez religie i wyznania niechrześcijańskie).

A dokładnie to było tak - będąc ateista gdzieś w połowie lat 80-tych, będąc na studiach poznałem się z Panem Bogiem co było i jest fajne. Dziś wiem, że to poznanie było początkiem mojego nowego życia, nowym narodzeniem - bo tak to co się wydarzyło określa Nowy Testament.

Potem trafiłem do KRK bo myślałem, że to ma coś wspólnego z Panem Bogiem, więc szukając go trafiłem najpierw na msze (i nawet mi się podobało - porządny proboszcz był u św. Jadwigi). Potem z czasem zauważyłem jak bardzo się pomyliłem. Zacząłem studiować Biblię i poznawać prawdę aby świadomie wystąpić (apostazja) z KRK na początku lat 90-tych. A Panu Bogu nie ma zmian - On nie przestaje mnie kochać i co więcej, to co we mnie zrodził trwa i trwać będzie, bo to On jest gwarancją mojego zbawienia a nie ja.

A ponieważ teraz pisanie o tym jest modne to ja też napiszę, choć tego mojego pisania wielu nie przeczyta, nie będzie to komentowane, i nie zaproszą mnie do telewizji śniadaniowej abym o tym opowiadał.

Nic to - ja Pana Boga poznałem i teraz do poznawania Go osobiście innych zachęcam, bo to jest fajne, bo to ma nadzieję, bo to ma przyszłość.

Wojtek


Kategorie: _blog


Słowa kluczowe: neofita, nawrócenie, nowe narodzenie, świadectwo, apostazja


Komentarze: (5)

Krzysiek, November 23, 2022 21:18 Skomentuj komentarz


Napisałeś, że nie będzie to komentowane - a tu proszę.

A czemu uważasz, Wojtku, że będąc wierzącym nie po katolicku warto bądź należy się wypisać z KK? Dlaczego Ty się zdecydowałeś to zrobić i czy dzisiaj nadal te argumenty do Ciebie przemawiają? Czy masz jakieś inne? Pytam, bo trzeba w to jednak włożyć jakiś wysiłek, który można spożytkować gdzie indziej - być może lepiej.

Jan Lenart, November 25, 2022 15:30 Skomentuj komentarz


A ja byłem Świadkiem Jehowy i obecnie jestem katolikiem , naśladowcą Jezusa Chrystusa. 

Marek, November 29, 2022 14:40 Skomentuj komentarz


Ja też byłem świadkiem, a obecnie jestem uczestnikiem wieczerzy Pańskiej i przyszłym mieszkańcem Królestwa Bożego.

Wojtek, December 18, 2022 14:39 Skomentuj komentarz


krzysiu

Dalej tak uważam, dalej bym się wypisał. Dlaczego? Jest to element integralnosci życia. No i na świadectwo dla innych.

Wojtek

Pietrek, February 1, 2023 15:06 Skomentuj komentarz


Apostazja ... jako świadectwo dla innych ??  to jakiś ekshibicjonizm ostatnio dość modny;  .... relacja z Bogiem (w Kościele czy po za nim) to chyba najbardziej intymna rzecz  ... jedyne dobre  świadectwo to jak traktujesz innych  ludzi a nie ... gadanie o tym gdzie się zapisałeś albo skąd się ... wypisałeś. 

Bez urazy ... wszystkiego Dobrego !!!

Skomentuj notkę
9 kwietnia 2018 (poniedziałek), 09:59:59

Katolicka apostazja i powroty na łono

Ta notka to składnica materiałów na ten temat:

#1. Materiały odnośnie wspólnot ruchu wiary: Chefsiba, Ruch Wiary, Ulf Eckman,

  • 2013 - dekrety kurii, z których wynika, że członkowie wspólnot złożyli katolickie wyznanie wiary
  • 2018 - Jacek Weigl będzie na spotkaniu S.D.P u Olka
  • Co wiem:
    • Chefsiba pretenduje do bycia wspólnotą katolicką, więc winna strzec swej katolickiej tożsamości.
      • co to oznacza w praktyce? zapewne udział w sakramentach.
    • katoliccy członkowie wspólnoty imiennie składali wyznanie wiary
      • czy są niekatoliccy członkowie wspólnoty?
    • materiały uwzględniające nie tylko Pismo Św. ale też Tradycje podlegają cenzurze kurii.
    • Wyznanie Wiary dla heretyków przechodzących na łono Kościoła katolickiego:

      (wybrane kawałki - całość w osobnej notce)

      Ja, (...) i wiedząc, że nikt nie może się zbawić poza tą Wiarą, której się trzyma, wierzy, głosi i naucza święty, katolicki i apostolski Kościół rzymski, żałuję, że przeciwko niemu ciężko błądziłem, (...)

      Oświecony obecnie łaską Bożą wierzę, że święty Kościół katolicki, apostolski i rzymski jest jedynym i prawdziwym Ko­ściołem, ustanowionym przez Jezusa Chrystusa na ziemi, któremu się poddaję z całego serca. Wierzę we wszystkie artykuły, które mi podaje do wierzenia; odrzucam i potępiam wszystko, co on odrzuca i potępia, i jestem gotów do zachowania wszyst­kiego, co on mi nakazuje, a mianowicie: wierzę:

      W Boga jednego (...);

      W naukę katolicką o Wcieleniu, Męce, Śmierci i Zmar­twychwstaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa i połączenie hipostatyczne dwóch natur Boskiej i ludzkiej; w Boskie Macierzyń­stwo Najświętszej Panny Maryi, Jej nienaruszone Dziewictwo i Nie­pokalane Poczęcie;

      W obecność prawdziwą, rzeczywistą i istotną Ciała Pana na­szego Jezusa Chrystusa z duszą i Bóstwem w Najświętszym Sakra­mencie Eucharystii;

      W siedem Sakramentów, ustanowionych przez Jezusa Chry­stusa dla zbawienia rodzaju ludzkiego, (...);

      W czyściec, (...);

      W zwierzchnictwo nie tylko honoru, ale i władzy Bisku­pa Rzymskiego, następcy świętego Piotra, księcia Apostołów, i za­stępcy Jezusa Chrystusa;

      W cześć Świętych i ich obrazów;

      W powagę Podania apostolskiego i kościelnego i Pisma świętego, które można tłumaczyć i przyjmować tylko w rozu­mieniu, jakie przyjął i przyjmuje święty Kościół katolicki, Ma­tka nasza;

      We wszystko, co określiły i ogłosiły święte kanony, świę­te Sobory powszechne, a szczególniej Święty Sobór Trydencki i Sobór Watykański.

      Więc sercem szczerym i wiarą nieobłudną brzydzę się i wy­rzekam wszelkiego błędu kacerstwa i sekty, przeciwnej temu świętemu, katolickiemu i apostolskiemu Kościołowi rzymskiemu. (...)

 


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: odnowa, odnowa charyzmatyczna, odnowa w duchu świętym, apostazja, ulf ekman, katolicka apostazja


Pliki


Komentarze: (2)

wojtek, April 9, 2018 19:49 Skomentuj komentarz



Cel jezuickiej interwencji w sprawie Chefsiby i p. Weigla

Celem interwencji jezuitów, redaktorów portalu Tezeusz, było doprowadzenie do zbadania przez biskupów warszawskich działalności wspólnoty Chefsiba, działającej w parafii Wniebowstąpienia Pańskiego na warszawskim Ursynowie oraz aktywności jej lidera, Jacka Weigla - dyrektora neoprotestanckiej szkoły Samuel oraz jego powiązań z ACSI, fundamentalistyczną organizacją ewangelikalną założoną w latach 60. ubiegłego wieku w USA. Mamy nadzieję, że pogłębiona praca komisji umożliwi dokonanie zmian uzdrawiających nieprawidłową teologicznie i duszpastersko sytuację dla dobra uczestników wspólnoty, parafii i całego Kościoła lokalnego..

Przyczyny

Zgromadzony bogaty materiał wskazuje jednoznacznie, że w katolickiej parafii na Ursynowie jest prowadzona niejawna działalność inspirowana przez fundamentalistyczne grupy neoprotestanckie, których celem jest manipulacyjne "nawracanie" katolików - w większości nieświadomych manipulacji - w duchu neoprotestanckim. Działalność ta od lat nie napotyka właściwej odpowiedzi lokalnych duszpasterzy i proboszcza, a biskupi warszawscy najprawdopodobniej nie dysponują pełną informacją o tym, co dzieje się na Ursynowie.

Historia

Niniejszy wątek jest częścią interwencji jezuitów w sprawie wspólnoty Chefsiba, jej lidera Jacka Weigla, szkół chrześcijańskich Samuel i Dawid oraz organizacji fundamentalistów ewangelikalnych ASCI. Interwencja jezuitów została zainicjowana 13 marca br. po trwającej w Tezeuszu 4 miesiące debacie między zwolennikami i krytykami wspólnoty Chefsiby, na prośbę pani Małgorzaty Jelińskiej-Kazimierczuk, matki jednej z osób uczestniczących we wspólnocie. Pani Małgorzata od 2 lat bezskutecznie interweniowała w sprawie Chefsiby u jej duszpasterza, lidera wspólnoty i biskupów warszawskich. W gromadzeniu materiału wielką pomoc okazali świeccy, którzy w różny sposób zetknęli się z Chefsibą.


Obecny etap

Na początku kwietnia br. interwencja jezuitów z Tezeusza stała się oficjalną interwencją zakonu jezuickiego w Polsce. Zgromadzoną i opracowaną przez jezuitów z Tezeusza: Dariusza Piórkowskiego i Andrzeja Miszk dokumentację autoryzował prowincjał warszawski o. Dariusz Kowalczyk SJ. Przed świętami wielkanocnymi Prowincjał Prowincji Warszawskiej o. Kowalczyk SJ - z poparciem Prowincjała Prowincji Krakowskiej o. Dyrka SJ i biskupa Siemieniewskiego - wystosował obszerny list z bogatym aneksem do Prymasa Polski arcybiskupa Józefa Glempa, kanonicznie odpowiedzialnego za parafię na Ursynowie. Oczekujemy na rychłe spotkanie biskupów warszawskich z prowincjałem jezuickim. O działalności ASCI - międzynarodowej organizacji ewangelikalnej - z którą związany jest lider Chefsiby, p. Weigl oraz jego najbliższe otoczenie, zostanie również poinformowany Nuncjusz Apostolski w Polsce arcybiskup Józef Kowalczyk. Będziemy informować czytelników Tezeusza oraz szerszą opinię publiczną o skutkach interwencji.

*****************************************************************************


Musimy pamiętać, że Polska tak naprawdę nigdy w swojej historii nie doświadczyła Bożego poruszenia na większą skalę. I chociaż nazywa się krajem chrześcijańskim, niewielu zna osobiście Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela i Pana; niewielu doświadcza mocy zmartwychwstałego Jezusa. Chrześcijaństwo bowiem przyszło do Polski w wyniku decyzji politycznej, a nie w rezultacie Bożego poruszenia i nawrócenia ludzi do Jezusa Chrystusa. Ta sytuacja sprawia, że szatan trzyma nasz naród w oszustwie religijności, prowadząc wielu do piekła. Zasłona ciemności nad krajem sprawia, że ewangelia nie może przedostać się do umysłów i serc ludzi.

Z Deklaracji sekt protestanckich "ewangelizujących" Polskę

****

[image]

Witajcie!

Z relacji mojego współbrata jezuity, Darka Piórkowskiego, dowiedziałem się, że podczas spotkania z liderami Chefsiby, pan Jacek Weigl sprawiał wrażenie załamanego i przestraszonego: w ciągu godzinnego spotkania odezwał się tylko kilka razy. Słysząc to nie byłem zaskoczony. Osobiście też współczuję panu Jackowi: znalazł się bowiem w dużych tarapatach, głównie zresztą z własnej winy. A jest to dopiero początek i musi przygotować się na długotrwałe doświadczenie osobistego i publicznego stawania w prawdzie o sobie i tym, co robi.

Tutaj nakreślę rzeczywistą stawkę i obiektywne powody dramtu lidera Chefsiby, Jacka Weigla. Sama wspólnota jest już dla pana Weigla i jego protestanckich sojuszników tylko jednym z elementów mozaiki, obecnie już nie najważniejszym.

Socjologicznie mówiąc, Jacek Weigl jest agentem wpływu sekt protestanckich w Kościele polskim. Chefsiba i zręczna działalność kryptokatolicka w parafii na Ursynowie stała się bazą wypadową i matrycą dla szerszych planów protestantyzacji Polski. Obecnie pan Weigl poprzez Stowarzyszenie Integracja prowadzi dwie szkoły podstawowe w Warszawie i Poznaniu. W planie ma stworzenie w najbliższym czasie 3 kolejnych szkół, oraz przedszkoli i gimnazjów. Oczywiście, kluczem sukcesu jest poparcie organizacyji sponsorskich, którymi są związki edukacyjne sekt protestanckich w Stanach i Wielkiej Brytanii oraz poparcie Kościoła katolickiego w Polsce, a przynajmniej jego ignorancja w tej sprawie. Dotąd, choć z drobnymi wpadkami, udawało się panu Weiglowi znakomicie manipulować wiernymi i księżmi katolickimi. Tak zręcznie, że nawet sam Jacek Weigl, "nie wiedział", że to, co robi jest religijną manipulacją oraz duchową nieprawością wobec siebie i innych ludzi.

Strategia sekt protestanckich w Polsce, i samego Jacka Weigla, jest dośc prosta: wykorzystać słabość polskich parafii i księży katolickich, udawać "ekumeniczny katolicyzm" i stopniowo rozszerzać wpływy prostestanckie i odrywać katolików, zwłaszcza młodych od Kościoła. Jawne głoszenie swych rzeczywistych celów - jak we fragmencie zamieszczonym jako motto tego postu - okazało się mało skuteczne. Pan Weigl znalazł lepszy sposób w kontekście polskim, a Amerykanie, równiez sekciarze, cenią ludzi utalentowanych i potrafią w nich inwestować.

Nasza skuteczna akcja postawiła pod znakiem zapytania przyszłość tej manipulacji zakrojonej na dość szeroką skalę. Pan Jacek Weigl i jego najbliżsi ludzi są przerażeni, asystujący duszpasterz Chefsiby, ks. Janusz Stańczuk podobno rozchorował się. Nie dziwię się. Nagłośnienie spraw i planów lidera Chefsiby, Jacka Weigla, postawi go w sytucji trudnego wyboru: albo będzie musiał wyraźnie zadeklarować się jako niszowy sekciarz prostestancki: wówczas wielki plan religijny i biznesowy związany z siecią szkół padnie lub podupadnie. Biskupi i księża wystosują apel do wiernych ostrzegający przed szkołami chrześcijańskim pana Weigla: gdzie pod pozorem chrześcijańskiej formacji dokonuje się pozbawianie dzieci wiary katolickiej i manipulacyjne nawracanie ich na protestantyzm. Jeśli - co mało prawodopobne - pan Jacek Weigl stanie się przejrzystym członkiem Kościoła katolickiego, straci zaufanie sekt protestanckich ze Stanów i Wielkiej Brytani, jak również cały ten plan edukacyjny zostanie pozbawiony sensu, nie mówiąc już o konfuzji członków Chefsiby, którzy brnąc w banalną sektę, myślą, że dokonują jakieś wielkiej rewolucji religijnej, itd.

Chefsiba dla pana Jacka Weigla to już przeszłość: pierwsze szlify w laboratorium religijnej manipulacji, on zaczął grać o dużo większą stawkę. Pan Weigl boi się jednak odskoczyć od Chefsiby i parafii na Ursynowie, bo straciłby ważną bazę wypadową i rekrutacyjną, oraz wsparcie tamtejszych księży katolickich, którzy w ten sposób legitymują też inne jego działania. Stąd lider Chefsiby z jednej strony rozgłasza, że chce odejść ze wspólnoty, itd, a faktycznie pozostaje kokietując deklaracjami swego odejścia uczestników wspólnoty i duszpasterza. Dramat ryzyka i niepewności, sprzecznych pragnień i interesów.

Rozszerzająca się akcja ujawniania prawdy o panu Weiglu i jego planach, jest początkiem końca tej szeroko zakrojonej manipulacjnej próby protestantyzacji Kościoła w Polsce. Sytuacja jest tak oczywista, że obecnie to już jest kwestia czasu, kiedy wszystko zostanie ujawnione. Trzeba będzie zacząc grac fair play, niestety o dużo słabszy wynik i z zepsutą reputacją.

Chefsiba, by przetrwać jako wspólnota katolicka potrzebuje obecnie dobrego rozezeznenia teologiczno-pastoralnego. Zmiany liderów i księdza asysystującego. Czy Chefsiba przetrwa i w jakim kszatłcie zobaczymy. Na pewno jednak Kościół katolicki nigdy nie zaakceptuje sytuacji, by na terenie katolickiej parafii dochodziło do niejawnej intensywnej ewangelikalnej formacji, która zamyka katolików na Chrystusa obecnego w sakramentach i Kościele. Za pozytywy Chefsiby takie jak: ożywienie doświadczenia religijnego i modlitwy, przeżycie wspólnoty, zainteresowanie Biblią, itd płacona jest cena ogromna: radykalne zubożenie duchowe uczestników wspólnoty, głęboka deformacja doktrynalna, osłabienie wiary, życia moralnego i kościelnego, dezorientacja religijna wiernych. Mam nadzieję, że Chefsiba i to co w niej dobre, jest jeszcze do ocalenia. Nasze działania zmierzają właśnie w tę stronę.

Rozumiem też narastającą irytacje niektórych z Was: został uruchomiony pewien społeczno-kościelny proces mający doprowadzić do konkretnych zmian, które nie wszystkim są na rękę. Nasza interwencja nie jest szkolną pogadanką czy pyskówką na forum, to dużo poważniejsza sprawa. Przez ostatni tydzien poprzez jezuitów i Tezeusza zrobiono więcej dla ujawnienia prawdy o Chefsibie i jej liderze, Jacku Weiglu, niż przez ostatnie kilka lat. To też powinno dawać do myślenia. A jest to dopiero początek. Dla niektórych spraw: początek końca.

Mam też nadzieję, że nakreślone przeze mnie związki i szersze tło działania lidera Chefsiby, Jacka Weigla, pomogą Kościołowi działać z większą determinacją w tej sprawie. Wydaje się, że po prostu dotąd nie myślano o panu Weiglu i Chefsibie w takiej perspektywie, dlatego istota zagrożenia umykała Kościołowi. Wyjaśnienie sprawy pana Weigla, jego szkoł chrześcijańskich i Chefsiby będzie też korzystne dla kościelnych wspólnot protestanckich w Polsce: praktyki takich ludzi jak pan Weigl czy fanatycznych sekt ze Stanów niszczą reputację uczciwym i przejrzystym protestantom i szkodzą ich dialogowi ekumenicznemu z katolikami.

Guru z Ursynowa, czyli jak skutecznie manipulować katolikami
List jednej z matek dziecka uwikłanego w Chefsibę
W co wierzy i jak traktuje ludzi lider Chefsiby
Koniecznie dochodzenie kościelne biskupa w sprawie Chefsiby i działalności pana Weigla
W co wierzą Chefsibianie? Teologia, motywy przynależności
Chefsiba osłabia działanie Chrystusa w katolikach
Chcesz zostać protestantem? Przyjedź na rekolekcje do Chefsiby!
Fundamentalizm szkół chrześcijańskich ASCI
Jezuici nie dadzą się zastraszyć
Chefsiba - antidotum na "martwe i bezplodne koscioly katolickie"
Czy pan Weigl wyrzekł się oficjalnie wiary katolickiej?
Dlaczego biskupi warszawscy będą działać szybko i efektywnie?
Szczęśliwy dzień dla Kościoła - na marginesie interwencji
Komisja biskupia w sprawie wspólnoty Chefsiba

Dorotatapek@onet.pl, January 24, 2021 18:38 Skomentuj komentarz


Ale brednie, nikt nikomu nic nie zrobił, a ten Pan otwiera nowe szkoły i niszczy dzieci i młodzież.

Skomentuj notkę
29 marca 2018 (czwartek), 13:00:00

Dwa Kościoły? Tak! Tak nauczali apostołowie.

Wypowiedź papieża Franciszka z 25 czerwca 2014 roku (za Niedziela.pl)

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry,

W pierwszej katechezie o Kościele, w minioną środę wyszliśmy od inicjatywy Boga, pragnącego kształtować lud, który niósłby Jego błogosławieństwo wszystkim narodom ziemi. Bóg rozpoczyna od Abrahama, a następnie z wielką cierpliwością - Bóg jest tak bardzo cierpliwy - przygotowuje ten lud w Starym Przymierzu, aż w Jezusie Chrystusie ustanawia go jako znak i narzędzie zjednoczenia ludzi z Bogiem i ze sobą nawzajem (por. Sobór Watykański II, Lumen gentium, 1). Dziś chcemy zastanowić się nad znaczeniem, jakie dla chrześcijanina ma przynależność do tego ludu, o przynależności do Kościoła.

1. Nie jesteśmy od siebie odizolowani i nie jesteśmy chrześcijanami jako jednostki, każdy z osobna: naszą tożsamością chrześcijańską jest przynależność! Jesteśmy chrześcijanami, ponieważ należymy do Kościoła. To jak nazwisko: jeśli imię brzmi „jestem chrześcijaninem”, to nazwisko - „należę do Kościoła”. Jakże to pięknie, gdy dostrzegamy, że przynależność ta wyraża się także w imieniu, jakie Bóg przypisuje sobie samemu. Odpowiadając Mojżeszowi we wspaniałym wydarzeniu „płonącego krzewu” (por. Wj 3,15), określa siebie jako Bóg ojców - nie przedstawia się jako Wszechmogący - ale jako Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakuba. W ten sposób objawia się jako Bóg, który zawarł przymierze z ojcami i pozostaje zawsze wierny swemu przymierzu, wzywając nas do wejścia w tę relację, uprzednią wobec nas.

2. Dlatego też nasza myśl biegnie z wdzięcznością przede wszystkim ku tym, którzy nas poprzedzili i przyjęli w Kościele. Nikt sam nie staje się chrześcijaninem! Czy to jest jasne? Nikt sam nie staje się chrześcijaninem! Chrześcijan nie wytwarza się w laboratorium. Chrześcijanin należy do ludu, który przybywa z daleka. Chrześcijanin należy do ludu, który nazywa się Kościołem. Ten Kościół czyni go chrześcijaninem w dniu Chrztu św. a następnie w trakcie katechezy i wielu innych działań. Ale nikt, żadna osoba nie staje się chrześcijaninem sama z siebie. Jeśli wierzymy, jeśli umiemy się modlić, jeśli znamy Pana i możemy słuchać Jego Słowa, jeśli czujemy, że jest On blisko nas i rozpoznajemy Go w braciach, to dlatego, że inni przed nami żyli wiarą, a następnie ją przekazali. Wiarę otrzymaliśmy, od naszych ojców, od naszych przodków a oni jej nas nauczyli. Jeśli dobrze się zastanowimy, któż wie, ile w tej chwili drogich twarzy przychodzi nam na myśl: może to być oblicze naszych rodziców, którzy w naszym imieniu prosili o chrzest; naszych dziadków lub któregoś z krewnych, którzy nauczyli nas czynienia znaku krzyża i odmawiania pierwszych modlitw. Zawsze pamiętam twarz zakonnicy, która nauczyła mnie katechizmu. Z pewnością jest w niebie, bo była świętą kobietą, ale zawsze o niej pamiętam i dziękuję Bogu za tę siostrę. Może to też być twarz proboszcza, czy innego kapłana lub zakonnicy, katechety, którzy przekazali nam treści wiary i pomogli nam wzrastać jako chrześcijanie... Otóż, taki jest Kościół, jest wielką rodziną, w której jesteśmy przyjmowani i uczymy się żyć jako wierzący i jako uczniowie Pana Jezusa.

3. Tę drogę możemy przebywać nie tylko dzięki innym osobom, ale także wraz z innymi osobami. W Kościele nie ma „zrób to sam”, nie ma „osób nie zrzeszonych”. Ileż razy papież Benedykt XVI określił Kościół jako kościelne „my”! Czasami można usłyszeć, jak ktoś mówi: „Wierzę w Boga, wierzą w Jezusa, ale Kościół mnie nie obchodzi...”. Ileż razy to słyszymy, to nieprawda. Są ludzie, którzy twierdzą, że mogą mieć osobistą, bezpośrednią, bliską relację z Jezusem Chrystusem poza komunią i pośrednictwem Kościoła. Są to pokusy niebezpieczne i szkodliwe, jak mawiał wielki Paweł VI - dychotomie absurdalne. To prawda, że wspólne podążanie jest trudne, a czasami może okazać się męczące: może się zdarzyć, że jakiś brat lub siostra stwarza nam problem, albo nas gorszy... Ale Pan powierzył swe orędzie zbawienia ludziom, świadkom; to w naszych braciach i siostrach z ich darami i ograniczeniami wychodzi nam na spotkanie i pozwala się rozpoznać. Oznacza to przynależność do Kościoła. Zapamiętajcie dobrze: być chrześcijaninem to należeć do Kościoła. Imię brzmi chrześcijanin, a nazwisko - „należę do Kościoła”.

Drodzy przyjaciele, prośmy Pana, za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny, Matki Kościoła o łaskę, byśmy nigdy nie popadli w pokusę myślenia, że możemy obyć się bez innych, bez Kościoła, że możemy się zbawić o własnych siłach, być chrześcijanami z laboratorium. Wręcz przeciwnie, nie można kochać Boga, nie kochając naszych braci, nie można kochać Boga poza Kościołem; nie można być w komunii z Bogiem, nie będąc w komunii z Kościołem i nie możemy być dobrymi chrześcijanami, jak tylko razem z tymi wszystkimi, którzy starają się naśladować Pana Jezusa, jako jeden lud, jedno ciało, a jest nim Kościół. Dziękuję.

A oto pisemna wypowiedź mojego kolegi Sylwka:

(...) Powodem, dla którego opuszczam ten Kościół, jest to, że nie zgadzam się z teologią i praktykami obecnymi w Kościele rzymskokatolickim. Jestem chrześcijaninem biblijnie wierzącym, przyjąłem świadomy chrzest wodny poprzez pełne zanurzenie w wodzie (poza Kościołem rzymskokatolickim), a także żywo uczestniczę w kościele domowym niezwiązanym z religią rzymskokatolicką. Od wielu lat nie uczestniczę również w życiu Kościoła rzymskokatolickiego. Moje dalsze figurowanie w dokumentach jako członek Kościoła rzymskokatolickiego pozostaje w sprzeczności z faktami i z moim sumieniem.

 

Kluczowa sprawa: dobre rozpoznanie czym jest Kościół.


Kategorie: _blog, katolicyzm


Słowa kluczowe: apostazja, katolicyzm, odszczepieństwo, herezja, franciszek


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 marca 2018 (środa), 16:44:44

Sylwek i jego apostazja

Sylwek próbuje się apostazjować. Nie jest to łatwe. Przygoda opisana jest na jego blogu, a ja sobie zachowamy tylko kawałek jego oświadczenia, bo sam bym lepiej tego nie napisał, a nie pamiętam dokładnie co sam napisałem (o ile pisałem, bo też już słabo pamiętam).

(...) Powodem, dla którego opuszczam ten Kościół, jest to, że nie zgadzam się z teologią i praktykami obecnymi w Kościele rzymskokatolickim. Jestem chrześcijaninem biblijnie wierzącym, przyjąłem świadomy chrzest wodny poprzez pełne zanurzenie w wodzie (poza Kościołem rzymskokatolickim), a także żywo uczestniczę w kościele domowym niezwiązanym z religią rzymskokatolicką. Od wielu lat nie uczestniczę również w życiu Kościoła rzymskokatolickiego. Moje dalsze figurowanie w dokumentach jako członek Kościoła rzymskokatolickiego pozostaje w sprzeczności z faktami i z moim sumieniem.

Blog Sylwka:
http://sylwekblaszczuk.com/moje-przygody-przy-probie-wypisania-sie-z-kosciola-katolickiego/ 

Aktualną wersję tego wpisu zachowuję w załączonym PDF.


Kategorie: _blog


Słowa kluczowe: apostazja, katolicyzm, odwyk


Pliki


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
5 maja 2017 (piątek), 10:38:38

Wyznanie Wiary dla heretyków

Jeżeli ktoś ze znanych mi heretyków (tzn. osób uporczywie powątpiewających w naukę katolicką) miałby potrzebę na nowo pozostać rzymskim katolikiem to publikuję tu oficjalny dokument - stosowne na tą okazję wyznanie wiary przygotowane przez Kongregację ds. nauki wiary (wtedy jeszcze zwaną inkwizycją).

Warto zwrócić uwagę (bo to jest istotą katolicyzmu), że podmiotem wiary katolika nie jest Pan Jezus Chrystus, jego osoba, pozycja, wcielenie, ukrzyżowanie, zmartwychwstanie ale nauka katolicka o nim, o Jego pozycji, wcieleniu, ukrzyżowaniu. W wyznaniu wyznaje się, że "wierzę (...) w naukę katolicką o Wcieleniu, Męce".

Teza:
Wiara w kościele rzymskokatolickim to wiara w przekaz, w naukę kościoła rzymskokatolickiego a nie wiara w Pana Jezusa.

Obawiam się, że dla wierzącego może mieć to zgubne efekty, bo "przeklęty kto w człowieku pokłada swą ufność" (Psalm 1). Wiara w Pana Jezusa zbawia, wiara w  wiarę innych ludzi już niekoniecznie.


Źródło polskiego tłumaczenia tego dokument jest tu: http://www.ultramontes.pl/wyznanie_wiary_inkwizycja.htm - a więc serwis polskich tradycjonalistów.

Podkreślenia w tekście są moje, na dole próbuję je omawiać. Inspiracja: Fbx i jego odcinek specjalny Tajemnego Planu, około minuty 20. 

Confessio fidei pro haereticis, in gremium Ecclesiae catholicae transeuntibus

Wyznanie Wiary dla heretyków przechodzących na łono Kościoła katolickiego 

Ja, N. N., mając przed oczyma św. Ewangelię, której się dotykam własnymi rękoma, i wiedząc, że nikt nie może się zbawić poza tą Wiarą, której się trzyma, wierzy, głosi i naucza święty, katolicki i apostolski Kościół rzymski, żałuję, że przeciwko niemu ciężko błądziłem, ponieważ poza tym Kościołem urodzony, przyjmowałem i wierzyłem w nauki, przeciwne jego nauczaniu.

Oświecony obecnie łaską Bożą wierzę, że święty Kościół katolicki, apostolski i rzymski jest jedynym i prawdziwym Ko­ściołem, ustanowionym przez Jezusa Chrystusa na ziemi, któremu się poddaję z całego serca. Wierzę we wszystkie artykuły, które mi podaje do wierzenia; odrzucam i potępiam wszystko, co on odrzuca i potępia, i jestem gotów do zachowania wszyst­kiego, co on mi nakazuje, a mianowicie: wierzę:

W Boga jednego w trzech Osobach oddzielnych i równych, to jest Ojca, Syna i Ducha Świętego;

W naukę katolicką o Wcieleniu, Męce, Śmierci i Zmar­twychwstaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa i połączenie hipostatyczne dwóch natur Boskiej i ludzkiej; w Boskie Macierzyń­stwo Najświętszej Panny Maryi, Jej nienaruszone Dziewictwo i Nie­pokalane Poczęcie;

W obecność prawdziwą, rzeczywistą i istotną Ciała Pana na­szego Jezusa Chrystusa z duszą i Bóstwem w Najświętszym Sakra­mencie Eucharystii;

W siedem Sakramentów, ustanowionych przez Jezusa Chry­stusa dla zbawienia rodzaju ludzkiego, to jest: Chrzest, Bierz­mowanie, Eucharystię, Pokutę, Ostatnie Namaszczenie, Kapłań­stwo i Małżeństwo;

W czyściec, zmartwychwstanie ciała, żywot wieczny;

W zwierzchnictwo nie tylko honoru, ale i władzy Bisku­pa Rzymskiego, następcy świętego Piotra, księcia Apostołów, i za­stępcy Jezusa Chrystusa;

W cześć Świętych i ich obrazów;

W powagę Podania apostolskiego i kościelnego i Pisma świętego, które można tłumaczyć i przyjmować tylko w rozu­mieniu, jakie przyjął i przyjmuje święty Kościół katolicki, Ma­tka nasza;

We wszystko, co określiły i ogłosiły święte kanony, świę­te Sobory powszechne, a szczególniej Święty Sobór Trydencki i Sobór Watykański.

Więc sercem szczerym i wiarą nieobłudną brzydzę się i wy­rzekam wszelkiego błędu kacerstwa i sekty, przeciwnej temu świętemu, katolickiemu i apostolskiemu Kościołowi rzymskiemu. (Hic manu dextera tangit librum Evangeliorum). Tak niech mi Bóg dopomoże i ta święta Ewangelia, której się dotykam własnymi rękoma!

Omawiam niektóre fragmenty:

  • "Nikt nie może się zbawić poza tą Wiarą" - Wg. KRK nie relacja z Bogiem wpływa na zbawienie, ale relacja z Wiarą (pisana przez wielkie W - czymkolwiek to jest).
  • Co jest grzechem heretyka? "żałuję, że przeciwko niemu ciężko błądziłem" - błądzenie (i występowanie) przeciwko kościołowi rzymskiemu! Nie przeciwko Bogu, ale przeciwko kościołowi. To kolejny sygnał, że KRK bluźni traktując siebie jako Boga. KRK naucza, zbawia, daje sakramenty, załatwi zbawienie, dzieli łaską .... Po co więc Pan Bóg, skoro kościół ten zajął Jego miejsce?
  • "Wierzę (...) w naukę katolicką o Wcieleniu, (...)" - szkoda, że nie wierzę we wcielenie Słowa, tylko w naukę katolicką o wcieleniu.... co jest podmiotem wiary? wiara!
  • Oczywiście wszystkie dołożone, ludzkie nauki muszą się tu znaleźć aby "heretyka" do herezji przymusić.

    Więc wyliczają:

    • dogmaty maryjne (wieczne dziewictwo, niepokalane poczęcie, pewnie też dziś jest wniebowzięcie, ale dokument jest z przed 1950 roku),
    • transsubstancjacja,
    • sakramenty,
    • czyściec,
    • zwierzchnictwo papieża,
    • kult świętych i obrazów,
    • dogmatykę trydencką i watykańską (pierwszą);

    Wszystko to, czego w objawieniu Pisma Świętego nie ma, a co kościół rzymski jako objawione naucza.

  • ,,,

Kategorie: katolicyzm, apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: wyznianie wiary, credo, katolicka apostazja, inkwizycja, herezja, apostazja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.