Słowo kluczowe: euro


3 stycznia 2016 (niedziela), 18:52:52

Euro, euro i po euro

I teraz pozostanie pytanie: co się wcześniej posypie? Euro, bo już dawno posypać się powinno, czy Złoty, atakowany przez spekulantów. Będziemy teraz obstawiać dwa niezależne pola niż dwa, w tajemniczy sposób uwikłane.

Warszawa, dnia 31 grudnia 2015 r. Poz. 2352

 

ROZPORZĄDZENIE RADY MINISTRÓW
z dnia 28 grudnia 2015 r.
w sprawie zniesienia Pełnomocnika Rządu do Spraw Wprowadzenia Euro przez Rzeczpospolitą Polską

 

Na podstawie art. 10 ust. 1 i 4 ustawy z dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów (Dz. U. z 2012 r. poz. 392 oraz z 2015 r. poz. 1064) zarządza się, co następuje:

§ 1. Znosi się Pełnomocnika Rządu do Spraw Wprowadzenia Euro przez Rzeczpospolitą Polską.

§ 2. Traci moc rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 13 stycznia 2009 r. w sprawie ustanowienia Pełnomocnika
Rządu do Spraw Wprowadzenia Euro przez Rzeczpospolitą Polską (Dz. U. Nr 11, poz. 60).

§ 3. Rozporządzenie wchodzi w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia.

 

Prezes Rady Ministrów: B. Szydło


Kategorie: polityka, obserwator, ue, _blog


Słowa kluczowe: euro, złoty, unia europejska


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
3 maja 2010 (poniedziałek), 14:43:43

Merkel chce karać

Inspiracja z gazet

Tytułów woli karania innych państw przez kanclerza Niemiec było więcej ale ku pamięci zachowam sobie tylko te dwa, bo dają do myślenia.

Z konserwatywnej Rzepy

Merkel chce karać zadłużone państwa strefy euro

rp.pl karp, 01-05-2010 19:32

W wywiadzie dla najnowszego wydania "Bild am Sonntag" kanclerz Niemiec Angela Merkel oceniła, że niezbędne jest zaostrzenie regulacji dla państw strefy euro, w tym wprowadzenie surowych kar za łamanie kryteriów Paktu Stabilności i Wzrostu Kanclerz Angela Merkel podczas konferencji z szefami WTO i OECD na temat pomocy Grecji

"W przyszłości musi być możliwe, by w ostateczności pozbawiać - przynajmniej przejściowo - prawa głosu państwo, które nie dotrzymuje swych zobowiązań. Niemcy uważają to za nieodzowne" - powiedziała Merkel w rozmowie, której fragmenty opublikowały w sobotę z wyprzedzeniem niemieckie media.

(...)

I jeszcze liberalnego TVN24

Merkel chce karać państwa za długi

TVN24, 17:50, 01.05.2010, http://www.tvn24.pl/0,1654501,0,1,merkel-chce-karac-panstwa-za-dlugi,wiadomosc.html

Trzeba karać tych, którzy nie przestrzegają kryteriów Paktu Stabilności i Wzrostu - takiego zdania jest niemiecka kanclerz Angela Merkel. W swoim wywiadzie szefowa niemieckiego rządu mówi o przyszłości, ale wypowiedż pada w związku z kryzysem wokół greckiego zadłużenia.

- W przyszłości musi być możliwe, by w ostateczności pozbawiać - przynajmniej przejściowo - prawa głosu państwo, które nie dotrzymuje swych zobowiązań. Niemcy uważają to za nieodzowne - powiedziała Merkel w rozmowie z gazetą "Bild am Sonntag".

(...)

Przemyślenie

Jestem teraz po potężnej dawce książek historycznych i jakoś tak jak czytam, że kanclerz Niemiec chce karać inne państwa to niezbyt dobrze się z tym czuję. Z drugiej strony te państwa (dokładnie wybrane rządy), łamiąc porozumienia i zadłużając się ile wlezie psują wspólny pieniądz, pieniąc w dużej mierze niemiecki. A jak ktoś łamie zasady, to powinien być karany - tylko karanie międzypaństwowe oznacza... ojej!

Aż mi się nie chce myśleć dalej co z tego będzie, ale jesteśmy w Unii i widać w jak wielkim eksperymencie przyszło nam brać dziś udział.

Kiedyś państwa wybierały sobie rządy, te rządy rządziły lepiej lub gorzej, miały własne atrybuty państwowości (np. pieniądz, granice, suwerenność) a dziś? Bez granic, unifikowane prawo, wspólny pieniądz ale jakoś wspólnoty europejczyków nie ma, choć tworząca państwo polskie wspólnota Polaków też sobie z łamaniem zasad nie radzi.

Trudny temat - wiec zakończę odnotowując: Kanclerz Niemiec chce karać państwa za łamanie zasad.


Kategorie: obserwator, polityka, _blog


Słowa kluczowe: merkel, niemcy, unia, unia europejska, euro, strefa euro, polityka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
24 lutego 2009 (wtorek), 21:44:44

Moja dyskusja o euro

Postanowiłem, w dyskusji sam ze sobą przemyśleć nieco sprawę przejścia w Polsce ze złotego na euro.

  1. Słabym argumentem jest dla mnie argument o wygodzie w używaniu jednolitych pieniędzy przy podróżach po Europie. Niewątpliwie jest to wygodne ale sprawa jest poważniejsza aby podejmować decyzję na podstawie takiej przesłanki.
  2. W pewnym moim przedsięwzięciu kurs dolara jest elementem ważnym. Gdy zmieniło się coś z 2,20 na 3,80 poczuliśmy to bardzo. Ale czy mój biznes ma być powodem rezygnacji ze złotego? Gdybym był eksporterem produkującym dla Niemców mój biznes wyglądałby teraz kwitnąco (o ile nie byłbym złapany na opcje). Tak więc przemysł może płakać z powodu niestabilności kursu (o tym poniżej) ale jeżeli chodzi o wartość złotego to argumentów za euro nie ma.
  3. Stabilność kursu wymiany i przewidywalność (bezpieczeństwo) w biznesie i nie tylko. Tak, to jest argument. Zdecydowanie łatwiej prowadzi się biznesy gdy biznesplany mają jedną niewiadomą mniej.
  4. Suwerenność Polski - to chyba jest najważniejszy argument, bo jednak dla każdego pieniądza istnieje coś takiego jak bank emisyjny i pieniądz oprócz funkcji płatniczej ma też funkcję finansową. Ograniczanie analizy przed podjęcie decyzji do korzyści płynących z wygody realizacji funkcji płatniczych jest poważnym błędem a już mowa jest o jakiś EuroObligacjach.

Kategorie: obserwator, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: euro, złoty, euroobligacje, bank centralny


Komentarze: (2)

ky, March 2, 2009 17:31 Skomentuj komentarz


Hej!

Suwerennośc to inaczej niepodległość, brak zależności - to wolność w podejmowaniu decyzji, w dysponowaniu tym co pozostaje w dyspozycji. Jak jestem właścicielem mieszkania to mogę go wynająć i sprzedać itp. A co można zrobić z pieniądzem mając odpowiednia władzę? Może na dobry początek np. "wyregulować" kurs złotówki tak, żeby był odpowiedni... tylko dlaczego nikt tego nie robi? Nie da się? Trochę kiepska ta suwerenność... Ale tu nie chodzi o samą suwerenność, ale o to kto i do czego z niej będzie korzystał - jak widzę (w tv) tych, którym jej tak bardzo brakuje (bardzo chcą zostać naszymi suweranemi), mając o nich zdanie takie jakie mam, wolałbym byśmy jako Polacy nie mieli mieli już jakieś suwerenności, którą można zawłaszczyć - mniejsza byłaby dla nas krzywda. Nie dlatego, że inni będą o nas specjalnie dbać, ale dlatego, że może będą nas traktować tak samo jak resztę (straszne, nie?).

Ale zróbmy eksperyment myślowy do czego można użyć tej suwerenności, co się da? Zobaczmy jakie są pomysły... jeżeli mnie pamięć nie myli to głównie chodzi o robienie większego deficytu. Za granicą w tej chwili nie da się za bardzo (czy to jest ograniczenie suwerenności?). Z tego co słyszę to jest prosty pomysł: niskie stopy, tanie kredyty, trochę ożywczej infacji - i będzie fajnie.
Czyli tak:
- relatywnie spadnie zadłużenie państwa - duży plus dla tych co mają władzę
- kredyty będą droższe bo trzeba będzie w banku wygrać konkurencję z własnym państwem - młodzi bez majątku zajmą się w końcu pracą, a nie konsumpcją na kredyt
- ci co mają oszczędności stracą (inflacja)
- ci co mają majątki mniej stracą, czyli relatywnie zyskają
- podatki będą większe - stracą biedniejsi, bo mają mniejsze majątki
- uzyskane środki zostaną podzielone przez wykonawców suwerenności - też plus dla mających władzę...

Co z tego będzie? Może ożywienie gospodarcze, a może nie...
Ale jedyne co pewne to większe podatki... i inflacja.
Warto pamiętać, że z tych wypróbowanych środków w Polsce korzystano już wcześniej - np. za rządów SLD - skutki tego na pewno łatwiej ocenić niż skutki przeszłych działań naszego niedoszłego suwerena (a właściwie dwóch).

ky, March 17, 2009 09:36 Skomentuj komentarz


To znowu ja... o euro.
Ostatnio wystapiła p.Gilowska i stwierdziła, że wyłączna winę za nie wejście Polski do strefy euro ponosi aktualny rząd... z czego ja wyciągam wniosek, że J.Kaczyńskiemu w sondażach wyszło, że Polacy w dostatecznie dużej ilości mają mu za złe sprzeciwianie się wejściu do strefy euro. Dziś jeden z doradców prezydenta sugerował, że euro owszem, bez referendum, ale ze zmianą konstytucji, a ceną za zmianę konstytucji byłoby opóźnienie wejścia do strefy euro tak by zostało to "wprowadzone przez następny parlament" (takie słowa zostały użyte!) - wygląda jakby ktoś kto teraz jest w opozycji chciał zachować szansę na "własnoręczne" wejście "do euro"... no i jakie znaczenie ma ta cała suwerenność?
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.