J. pożyczył:
Na początku myślałem, żę Hanna Krall to wystarczy aby sobie swoje notaki przeredagowywała i pewnie dwa razy do roku mogła by pisać podobną książkę. Ale teraz tak nie myślę, bo przedstawiony za pomocą malutkich puzzli obraz przedstawia człowieka i jego los, a to zawsze daje do myślenia.
(...)
Źródło optymizmu (str. 9)
Pracuje także w nocy, u prywatnych pacjentów. Są to zamożne domy, ludzie
mają czystą pościel, swojego lekarza i prawdziwy pogrzeb. Mają też osoby grób.
Jak kogoś nie stać na grób ani na pogrzeb, ciało wynosi się na ulicę.
Trzeba je zasłonić płachtami gazet, a na papierze położyć cegłę albo
kamienie. Od wiatru.
W gazetach-całunach jest mnóstwo ważnych wiadomości.
Kto jest Żydem (ten, którego trzej dziadkowie są Żydami).
Na którym ramieniu nosi się opaskę z gwiazdą (wtłaczanie na prawym).
(…)
Co dostaje się na marcowe kartki (pół kilo kapusty kwaszonej i dziesięć
deka buraków), co dostaje się w kwietniu (jedno pudełko zapałek o zawartości
48 sztuk), co w grudniu (jedno jajko ze stemplem w owalu).
Jakiej sacharyny wolno używać w święto Paschy (…)
Gdzie będzie opowiadał bajki doktór Korczak (na Śliskiej, w Domu Sierot).
(…)
Gdzie zamówić karawan pogrzebowy (tylko w Towarzystwie „Wieczność”; właśnie
wprowadziło pierwsze w Warszawie karawany na wózkach rowerowych; są
nadzwyczaj praktyczne, mogą pomieścić jednocześnie cztery trumny!).
Skąd bierze się żydowski optymizm (z faktu podobieństwa do Boga – źródła
prabytu i dobra).
W jej rodzinie nikt dotychczas nie umarł. Ojciec wymienił połowę
kamienicy na całą cielęcą skórę. Matka wymienia kawałki skóry na cebulę
i chleb.
(...)
Fotel, gdyby. (str. 152)
Gdyby nie tytoń i Wiedeń (ta myśl będzie ją nawiedzać coraz
natarczywiej), zginęłaby w piwnicy razem ze swoją matką.
Gdyby nie uciekła w Guben, umarła by na tyfus razem z Janką Tempelhof.
Gdyby młodsza córka nie przyjechała do Polski ...
Gdyby nie było kolacji...
Gdyby Marysia nie spróbowała...
Gdyby nie pomnik...
Gdyby nie getto łódzkie...
(...)
Przyjęcie (str. 153)
W dniu jej urodzin córki wydają uroczysty obiad. Schodzą więc wszyscy –
córki, wnuczki, zięć, nie ma tylko wnuczki- żołnierki. Nie dostała
przepustki i stoi teraz na jakimś posterunku granicznym. Wpuszcza do Izraela
Palestyńczyków. Każdy Palestyńczyk zapewnia wnuczkę, że idzie do pracy, a
ona ma się domyślić, który będzie pracował, a który wysadzi się razem z
autobusem, targiem labo restauracją.
Chciałaby dać wnuczce jakąś radę, nie w sprawie Palestyńczyków, tylko
w ogóle. I jej koledze, studentowi, którzy jest ochroniarzem; stoi przy bramce
do wykrywania metali. To najbardziej niebezpieczna praca w całym Izraelu, bo w
razie ataku ochroniarz przy bramce ginie pierwszy. Wszystkim którzy siedzą
przy jej stole, chciałaby dać kila pożytecznych rad – ja przeżyć. Kto jak
kto, ale ona to potrafi, jest – można śmiało powiedzieć – wybitną
specjalistą od przeżywania.
Siedzi na honorowym miejscu.
Wszyscy są dla niech bardzo serdeczni, tylko że nie widzi ich i nie
rozumie, bo rozmawiają po hebrajsku. (…)
A zatem – rady. Wybitna specjalista od przeżywania chce dać swojej
rodzinie cenne wskazówki. Wszystkie sprawdzone, oparte na osobistym, bogatym doświadczeniu.
Na przykład:
Należy ufarbować włosy,
Należy zmienić głos, należy patrzeć spojrzeniem spokojnym, pewnym
siebie,
Nie należy stawiać torby po żydowsku, ani wykręcać ścierki po żydowsku,
ani odmawiać po żydowsku zdrowaśki,
Należy zawrzeć umowę z Panem Bogiem,
Należy tej umowy sumiennie przestrzegać,
Należy słuchać głosu daimoniona,
Należy…
(...)