Słowo kluczowe: kredyt


17 sierpnia 2017 (czwartek), 14:19:19

Cena kapitału a wzrost wartości spółki

Zarząd spółki pracuje dla inwestorów, pracuje na wzrost wartości ich aktywów a więc zarząd inwestycje powinien finansować ze środków pozyskanych w takiej kolejności:

  • środki własne, czyli wypracowany zysk
  • leasingi, faktoringi, porządki w kredytach obrotowych, poprawianie ściągalności i inne operacyjne metody zdobywania kasy (uwaga: opóźnienia w regulowaniu zobowiązań to też taka metodą tylko nieelegancka, a nawet grzeszna - a więc nie dającą błogosławieństwa w biznesie, choć dająca cash)
  • kredyty inwestycyjne na spółkę przez nią zabezpieczone
  • pożyczki inwestycyjne do spółki zabezpieczony na majątku inwestorów
  • obligacje uplasowane na rynku finansowym
  • pożyczki i obligacje od obecnych inwestorów
  • kapitał od obecnych inwestorów (podwyższenie kapitału bez robienia dokładnej wyceny)
  • obligacje zamienne na akcje skierowane do osób spoza inwestorów
  • kapitał od nowych inwestorów, których dopuszcza się do spółki (a więc wycena i jej negocjacja)

Inwestycje zawsze realizuje się za pieniądze spółki, a ta moja analiza analizuje pochodzenia tych pieniędzy, czyli skąd zarząd je bierze. Analizuję, ale kolejność poszukiwań kapitału obrazuje koszt dla dotychczasowych inwestorów. Środku własne pozostawiane w spółce są dla nich najtańsze a ich kapitał najdroższy.


Kategorie: ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: kapitał, budowanie wartości przedsiębiorstw, kredyt, kredyt inwestycyjny, obligacje, obligacje zamienne na akcje, finansowanie


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
22 stycznia 2013 (wtorek), 10:33:33

Człowieczeństwo

Miarą współczesnego człowieka jest jego zdolność kredytowa.

Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: kredyt, zdolność kredytowa, kapitalizm, kredytyzm


Komentarze: (1)

anonim, February 12, 2013 20:06 Skomentuj komentarz


Aha - moja robocza definicja klasy średniej na moje potrzeby brzmi tak. Ktoś z klasy średniej to osoba (albo rodzina), której suma bilansowa, gdyby potraktować ją księgowo jest poważnie dodatnia. To słowo poważnie oznacza, że wartość sumy bilansowej jest większa niż koszty utrzymania przez kilka lat (nie wiem co to kilka, ale więcej niż rok, dwa, trzy, ale na pewno nie długość życia, bo tu wchodzimy w rentierstwo kapitałowe). Klasa średnia nie powinna być finansowo zaskoczona przez długą chorobę, powinna móc sobie pozwolić na poważny urlop, zmianę stylu życia albo kryzys gospodarczy lub pewne bezrobocie.
Skomentuj notkę
2 stycznia 2013 (środa), 23:35:35

Idąc na spacer myślałem o kapitale

#1. W Polsce klasa średnia chyba nie zdąży się wytworzyć. To się nie uda i już. Tendencja Europejska jest przeciwna, klasa średnia znika z Niemczech, Włoch, Francji czy Hiszpanii - dlaczego miała by więc powstać w Polsce? Nie zdąży - bo temu powolnemu procesowi bogacenia się tych kilku co ma własne biznesy a przez to jako taką niezależność przeciwstawia się np. proces odbierania Polakom mieszkań poprzez oferowanie ohydnych kredytów z odwróconą hipoteką. Babcia nie przekaże mieszkania wnukowi, zresztą wnuk robi w korpo i już dawno wziął kredyt na 40 lat. Ale robiąc w korpo nigdy nie zaryzykuje, nigdy nie pofrunie, zawsze będzie tylko wyrobnikiem bojącym się podskoczyć. #2. Idąc dziś po mieście zrywałem brzydko naklejone na każdym słupie i latarni ogłoszenia o kredycie świątecznym, co go można bez wiedzy współmałżonka i innych swoich wierzycieli mieć. Pieniądze ci się należą więc zadzwoń - na pewno damy!

Zrywałem i teraz sam nie wiem czy dobrze robię - przecież ludzie potrzebują pieniędzy! Czy zrywając ogłoszenia mam prawo im w tym przeszkadzać? Usprawiedliwiam się tylko dbałością o estetykę miasta, choć ogłoszenia "Mała, czarna suczka zginęła w piątek" nie zerwałem.

#3. Rozważaliśmy dziś z kumplem dla pewnej spółki program obligacji pracowniczych. Po prostu - wyszliśmy z głupiego założenia, że jest grupa pracowników co swoje oszczędności daje na jakieś nędzne lokaty, a tu spółka się rozwija, jest akcyjna, przejrzysta, raporty publikuje, rozwija się ale rozwój finansuje biorąc z tych samych banków inwestycyjne kredyty. Może więc program obligacyjny dla pracowników?

Ale głupoty wymyślamy! Szybka analiza doprowadziła nas do wniosku, że wśród zatrudnionych nie ma kapitału - jest kredyt! Chyba wszyscy (wszak młodzi) na kredytach lecą, wiec takie numery to w rozwiniętych krajach kapitalistycznych, gdzie jest (jeszcze) klasa średnia ale nie u nas.

#4. Niedawno czytałem świetną książkę pt. "Co u pana słychać" czyli rozmowy z przywódcami III Rzeszy, którym robili złe rzeczy ale jakoś udało się nie być osądzonym. Jednym z rozmówców był autor Generalnego Planu Wschodniego. Nie chodzi tu o plan zagłady Żydów, ale o plan dotyczący Polaków w GG, gdy już z Żydów te tereny się oczyści.

Czy ja jestem nienormalny widząc analogię do tego co się dzieje dziś u nas? Przeanalizowałem właśnie statystyczną strukturę wydatków dla polskiej rodziny i jestem przerażony - przecież większość zysku idzie do przedsiębiorstw o całkowicie niepolskim kapitale. Spłaty kredytów, wydatki na jedzenie, opłaty związane z domem, ciuchy, zdrowie..... może jak ktoś ma telefon od Solorza to zyski zostają w Polsce bo nawet w wydatkach na restauracje więcej jest McDonald'sa niż "Baru u Piotra".

#5. Mówili, że "kapitał nie ma narodowości". Kłamali, bo kapitał to może narodowości nie ma ale właściciele kapitału to już na pewno. Szkoda, że w Polsce nie ma bogatych Polaków.


#6. Dopisek o klasie średniej. Dziś znajomy opowiadał nam o sieciach sprzedaży agencyjnej usług operatorów komórkowych. Opowiadał o tym jak to powstawało, jakie aspiracje mieli agenci, jak wynajmowali lokale, zatrudniali ludzi, a potem jak dokładali, zaciągali, nie potrafili spłacić i jak trwają w takim kieracie, że ani wyjść ani coś z tego mieć. Horror.


Kategorie: przemyślenia, ekonomia, polityka, _blog


Słowa kluczowe: kapitał, klasa średnia, ekonomia, bogactwo, bieda, kredyt, kredyt hipoteczny, odwrócona hipoteka


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 września 2008 (niedziela), 21:39:39

Własność z hipoteką

Własność obciążona hipoteką w istocie swej nie jest własnością. Wszak jako własność rozumie się pełną swobodę dysponowania własną rzeczą.

Ale cóż - czasy mamy takie, że słowa nie koniecznie muszą znaczyć to co znaczą, zwłaszcza jak się zachęca szaraczków do brania kredytów.


Kategorie: obserwator, _blog


Słowa kluczowe: kredyt, własność, hipoteka


Komentarze: (1)

anonim, January 29, 2009 21:15 Skomentuj komentarz


Cytuję, bo dobre. Z Rzeczpospolitej 29 stycznia 2009:

http://blog.rp.pl/blog/2009/01/28/krzysztof-szwalek-co-bank-i-jego-klient-maja-sobie-do-powiedzenia/


Krzysztof Szwałek: Co bank i jego klient mają sobie do powiedzenia

Drogi kliencie! Ponieważ wskutek kryzysu możesz mieć wkrótce mniej pieniędzy, podwyższamy ratę Twojego kredytu. Jeśli już go masz, poszerzymy Ci spread. Jeżeli dopiero się o niego starasz - podniesiemy marżę. Obiecujemy jednak obniżyć oprocentowanie, gdy tylko spadną LIBOR i WIBOR (albo pół roku później).

Błyskawicznie za to obniżymy oprocentowanie twoich oszczędności. Uprzejmie przypominamy też, że dalsze obniżanie się Twojej zdolności kredytowej może spowodować wypowiedzenie umowy, nawet jeśli wszystkie raty płacisz w terminie. Co jeszcze możemy dla Ciebie zrobić?.

Drogi banku! Dziękuję, że martwisz się o moją wypłacalność. Rzeczywiście jest z nią gorzej. Nie dlatego, że straciłem pracę - znajdę nową, bo jestem zdolny. Mam mniej pieniędzy, bo wzrosła moja rata.

Uprzejmie dziękuję za przypomnienie, że możesz mi zabrać mieszkanie. Jeśli dobrze pamiętam, to możesz też wkrótce zażądać hipoteki na domu moich rodziców, bo spadła wartość mojego mieszkania. Tak, wiem, że to wszystko zgodne z umową, którą podpisaliśmy, i że Komisja Nadzoru Finansowego palcem w tej sytuacji nie kiwnie. Dziękuję też za przypomnienie, że taka polityka pozwoli Ci zachować płynność, bezpieczeństwo i coś tam jeszcze, dzięki czemu będziesz mógł w najbliższych latach najlepiej spełniać oczekiwania klientów.

Pytanie tylko, jakich. Im więcej teraz udusisz swoją pazernością, tym więcej przypomni sobie archaiczne - wydawałoby się - poglądy rodziców, którzy od banków woleli się trzymać z daleka.
Skomentuj notkę
19 grudnia 2005 (poniedziałek), 21:51:51

Żyrowanie kredytów

Jeszcze w temacie kredytów, żyrowania, pożyczek itp.

Synu mój! Jeżeli ręczyłeś za swego bliźniego, jeżeli dałeś porękę obcemu, jeżeli związany jesteś przez słowa swoich ust, schwytany przez własną mowę, uczyń to, synu mój, abyś znowu był wolny, gdyż jesteś w ręku swego bliźniego! Idź śpiesznie i nalegaj na swego bliźniego, nie daj zasnąć swoim oczom i nie pozwól, aby się zdrzemnęły twoje powieki! Wyrwij się jak gazela z sieci i jak ptak z ręki ptasznika.
(Przypowieści 6:1-5, BW)

Kategorie: Biblia, _blog


Słowa kluczowe: Biblia, kredyt, pożyczka, żyrowanie, żyrant, kredytowanie, pożyczanie, sidło, związanie, wolność


Komentarze: (1)

anonim, January 29, 2009 21:16 Skomentuj komentarz


Cytuję, bo dobre. Z Rzeczpospolitej 29 stycznia 2009:

http://blog.rp.pl/blog/2009/01/28/krzysztof-szwalek-co-bank-i-jego-klient-maja-sobie-do-powiedzenia/


Krzysztof Szwałek: Co bank i jego klient mają sobie do powiedzenia

Drogi kliencie! Ponieważ wskutek kryzysu możesz mieć wkrótce mniej pieniędzy, podwyższamy ratę Twojego kredytu. Jeśli już go masz, poszerzymy Ci spread. Jeżeli dopiero się o niego starasz - podniesiemy marżę. Obiecujemy jednak obniżyć oprocentowanie, gdy tylko spadną LIBOR i WIBOR (albo pół roku później).

Błyskawicznie za to obniżymy oprocentowanie twoich oszczędności. Uprzejmie przypominamy też, że dalsze obniżanie się Twojej zdolności kredytowej może spowodować wypowiedzenie umowy, nawet jeśli wszystkie raty płacisz w terminie. Co jeszcze możemy dla Ciebie zrobić?.

Drogi banku! Dziękuję, że martwisz się o moją wypłacalność. Rzeczywiście jest z nią gorzej. Nie dlatego, że straciłem pracę - znajdę nową, bo jestem zdolny. Mam mniej pieniędzy, bo wzrosła moja rata.

Uprzejmie dziękuję za przypomnienie, że możesz mi zabrać mieszkanie. Jeśli dobrze pamiętam, to możesz też wkrótce zażądać hipoteki na domu moich rodziców, bo spadła wartość mojego mieszkania. Tak, wiem, że to wszystko zgodne z umową, którą podpisaliśmy, i że Komisja Nadzoru Finansowego palcem w tej sytuacji nie kiwnie. Dziękuję też za przypomnienie, że taka polityka pozwoli Ci zachować płynność, bezpieczeństwo i coś tam jeszcze, dzięki czemu będziesz mógł w najbliższych latach najlepiej spełniać oczekiwania klientów.

Pytanie tylko, jakich. Im więcej teraz udusisz swoją pazernością, tym więcej przypomni sobie archaiczne - wydawałoby się - poglądy rodziców, którzy od banków woleli się trzymać z daleka.
Skomentuj notkę
7 czerwca 2005 (wtorek), 14:57:57

Mistyka finansów

Julian Tuwim

Mistyka finansów

Osoby: Goldberg i Rapaport

Goldberg: Dzień dobry panu, panie

Rapaport: Jak ja pana widzę u siebie, to już o "dzień dobry" nie może być mowy. (wyłącza gramofon)

Goldberg: Kiedy ja pana rozumiem...

Rapaport: Ale jak pan tu jest, to siadaj pan. Jak pan tu wszedł? Służąca nie powiedziała panu, że mnie nie ma w domu?

Goldberg: Powiedziała, moja służąca też czasem mówi, że mnie nie ma, jak jestem.

Rapaport: Patrz pan, jak ta służba nauczyła się kłamać?

Goldberg: A jak byś pan nie był w domu, to ona by przecież też powiedziała, że pana nie ma, co za różnica?!

Rapaport: Swoją drogą!...

Goldberg: Panie Rapaport, pan mnie oddaje pieniądze czy nie?

Rapaport: Wiele jestem panu winien?

Goldberg: Osiemset.

Rapaport: Ładna sumka.

Goldberg: W razie pan oddaje to ładna, nawet bardzo ładna. W razie mnie nie oddaje nie jest taka ładna. Otóż ja się pana zapytowywuję jeden z ostatnich razów: czy pan mnie oddaje moje osiemset złotych?

Rapaport: Naturalnie, że oddaję.

Goldberg: Czy pan mi nie może odpowiedzieć po ludzku?

Rapaport: Przecież mówię panu od pół roku, że nie mam pieniędzy.

Goldberg: To co ja mam robić?

Rapaport: Upominać się!

Goldberg: Co mi to pomoże?

Rapaport: Nic!

Goldberg: Szanowny panie Rapaport. Przecież pan rozumie, że osiemset złotych to nie jest suma, której można nie oddać. Można nie oddać dziesięć złotych. Jak się jest bardzo wielki łobuz, to można nie oddać dwudziestu złotych, ale od stu złotych w górę każdy dług się robi honorowy. Pan to rozumie, przecież pan jest kupiec.

Rapaport: Panie Goldberg szanowny, ja mam inny pogląd na tę sprawę. Dla mnie osiemset złotych to jest właśnie suma, której nie można oddać. Oddać można dziesięć złotych. Jak się jest bardzo lekkomyślnym, to można oddać dwadzieścia złotych. Ale od stu złotych w górę to każdy dług staje się fikcyjny! Pan to wie! Przecież pan jest kupiec.

Goldberg: Słodki panie Rapaport:, więc ja się pana pytam, co ja mam robić?

Rapaport: To ja się pana zapytam co innego, ale pan mi daje słowo honoru, że pan mnie odpowie całą prawdę!

Goldberg: Oficerskie słowo honoru.

Rapaport: Ja wolę kupieckie.

Goldberg: Niech będzie kupieckie.

Rapaport: Otóż pan przychodzi do mnie, że bym panu oddał osiemset złotych. Dajmy na to ja wstaję, podchodzę do kasy i... powiedzmy, wyciągam osiemset złotych i, przypuśćmy, panu je daję. To co by pan o mnie pomyślał?

Goldberg: Ech!... panie Rapaport!

Rapaport: Kotuchna! Słowo pan dałeś! Pomyślałbyś pan, że jestem a myszygene kopf?

Goldberg: No, zaraz a myszygene!...

Rapaport: Pomyślałbyś pan tak? Tak czy nie!

Goldberg: Tak!...

Rapaport: Dziękuję panu!

Goldberg: Złocisty panie Rapaport. Teoretycznie pan jest kryty, ale w praktyce pan nie ma racji. Pan mnie musi oddać!

Rapaport: Dla samego oddania?

Goldberg: Nie! Ja jestem winien Gutmanowi osiemset złotych!

Rapaport: Gutman może poczekać!

Goldberg: Gutman nie może poczekać, bo jego dusi Rajtman.

Rapaport: Rajtman też zaczeka.

Goldberg: Rajtman absolutnie nie zaczeka bo on jest winien Maliniakowi.

Rapaport: Maliniak też może poczekać. Chociaż nie, Maliniak nie może czekać.

Goldberg: Dlaczego?

Rapaport: Bo on jest winien mnie, a ja nie mogę czekać.

Goldberg: Pan nie może czekać?

Rapaport: Bo przecież pan chce, żebym panu oddał osiemset złotych, a ja ich nie mam. Bo ja pożyczyłem Maliniakowi, Maliniak Rajtmanowi, Rajtman Gutmanowi, Gutman pożyczył panu, a pan mnie, nikt ich nie wydał, bo każdy drugiemu pożyczył i nikt ich nie ma. To ja się pana pytam, gdzie się podziały te osiemset złotych?

Goldberg: A czy ja wiem?!

Rapaport: O, widzi pan, to jest ta mistyka finansów. I stąd się wziął ten cały kryzys ogólnoświatowy!

Goldberg: Nie rozumiem.

Rapaport: Ja panu wytłumaczę. Ameryka pożyczyła Anglii, Anglia Niemcom, Niemcy pożyczyli do Włoch, Włochy pożyczyli Szwajcarii, Szwajcaria pożyczyła Francji, Francja pożyczyła Anglii, a Anglia pożyczyła Ameryce!

Goldberg: To kto ma te pieniądze?

Rapaport: Teoretycznie wychodzi, że myśmy powinni mieć te pieniądze.

Goldberg: Co myśmy?

Rapaport: Bo myśmy nikomu nie pożyczyli i nam nikt nie pożyczył. Sytuacja jest bez wyjścia!

Goldberg: Ja mam jedno wyjście.

Rapaport: Jakie?

Goldberg: Przez drzwi, do domu!

Rapaport: Widzisz pan, panie Goldberg. Nareszcie dorósł pan do sytuacji. Przyjdź pan kiedyś znowu się upomnieć - porozmawiamy.

Goldberg: Najlepiej nie zastać pana w domu.

Rapaport: Niech pan się nie obawia. Jak tylko będę miał pierwsze pieniądze, to zaraz pana zawiadomię przez służbę, że mnie nie ma w domu. Nie do zobaczenia się z panem, pa!

Goldberg: Pa.

Rapaport: Pa! Paszoł won!


Kategorie: proza, ekonomia, _blog


Słowa kluczowe: Tuwim, finanse, kredyt, pożyczka, kapitał


Komentarze: (2)

agnieszka, July 29, 2009 22:51 Skomentuj komentarz


doskonały

agnieszka, July 29, 2009 22:52 Skomentuj komentarz


świetny skecz
Skomentuj notkę
22 lutego 2005 (wtorek), 00:42:42

Nowa fabryka na Dolnym Śląsku

#1 Inspiracja

Electrolux wybuduje fabryki na Dolnym Śląsku

GW, PAP 21-02-2005

Szwedzki koncern Elektorlux wybuduje na Dolnym Śląsku dwie fabryki inwestując w nie łącznie około 130 mln zł. W Oławie pod Wrocławiem Electrolux zamierza wybudować fabrykę pralek, a w Żarowie fabrykę zmywarek. Oba zakłady powstaną w podstrefach Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, zatrudnienie znajdzie w nich łącznie około 850 osób. Budowa fabryk ma ruszyć wiosną tego roku. Do Electroluksa (jeden z czołowych producentów sprzętu AGD na świecie) należą m.in. takie marki jak AEG, Zanussi, czy Husqvarna.

W Pulsie Biznesu (nie lubię tego brukowca) znalazłem informacje, że fabryki te mają produkować do 1mln produktów (cokolwiek to znaczy) rocznie.

#2 Zabawa w szacowania

  • Koszt wytworzenia miejsca pracy w nowoczesnej fabryce to 130 mln zł inwestycji / 850 pracowników = 152 tys. zł na miejsce pracy

    Jakoś to dziwnie mało, ale może się nie znam.

  • Jak znam życie (choć nie podano tych danych) to fabryka ta pewnie będzie jedna z większych fabryk pralek (i nie tylko) w Europie i będzie wstanie zasypać pralkami nie tylko Polaków ale pewnie wszystkie okoliczne kraje również.
  • Policzmy wydajność (na sztuki):

    1 mln produktów (cokolwiek to znaczy) rocznie / 850 pracowników = 1176
    a to w przeliczeniu na dzień pracy w roku daje:
    1176 / 240 dni roboczych = 5 produktów na pracownika dziennie.

  • Oszacujmy przychody:

    Mogę założyć, że produkt (pralka, zmywarka) średnio kosztuje 1000zł (e, chyba za mało) to sprzedaż roczna będzie na poziomie 1 mld zł.

  • Oszacujmy zysk na produkcji:

    Rentowność na produkcji nie powinna być gorsza niż 50% więc fabryka (nie całość biznesu - tylko fabryka!) przyniesie jak nic 500 mln zł zysku.

  • Oszacujmy zysk do opodatkowania:

    0 zł - nie ma co szacować, a na dodatek budują to w strefie, więc podatków lokalnych też nie będzie.

#3. Wnioski

  • Elektrolux to dobra marka (a do tego ma jeszcze kilka innych marek, niektóre z nich inspirują). Ta marka, technologia oraz kapitał muszą kosztować 400mln rocznie aby to co robi ta firma w Polsce miało jakiś sens.

  • Jak porównać sprzedaż (1 mld) z inwestycją (130 mln) oraz transferowanym do inwestora zyskiem na produkcji (500 mln) to widać, że współczesna gospodarka nie opiera się na fabrykach, sile roboczej, pracy ale na marketingu, kapitale oraz technologii.

  • Jak wyglądałby świat, gdyby ludzie z taką samą łatwością kupowali pralki marli Elektrolux jak identyczne pralki marki pralka?

  • W "Mini wykładach o maxi sprawach" Kołakowskiego czytałem kiedyś ciekawe rozważanie na temat tego jak wyglądałby świat bez kredytu. Teraz już wiem, że wyglądałby piękniej!

  • Powyższy wnioski wcale nie powodują, że zostanę na starość komunistą - wręcz przeciwnie, potwierdza to moje widzenie świata w której tak ważną rolę odgrywa chciwość (ostra gra kapitałem) i kłamstwo (marketing).


Kategorie: ekonomia, obserwator, _blog


Słowa kluczowe: globalizacja, ekonomia, fabryka, kredyt


Komentarze: (1)

Felix X., January 26, 2006 16:37 Skomentuj komentarz


Troche uproszczone te Twoje wyliczenia. Po pierwsze, rentownosc fabryki na pewno nie wyniesie 50% (zdziwilbym sie, gdyby wyniosla wiecej niz 10%). Po drugie, nawet jesli srednia cena "wyrobu" wyniesie 1000 zl, to do fabryki trafi moze polowa - reszte wezma posrednicy. Po trzecie w koncu, nawet jesli fabryka nie zaplaci ani grosza podatku, to iles osob (850?) znajdzie w niej zatrudnienie, ergo zarobi pieniadze. Wiec nie mozesz mowic, ze region z tego nic nie bedzie mial. Mozna sie obrazac na zagraniczne koncerny stawiajace w Polsce fabryki - tylko po co? Myslisz, ze polski koncern (o ile taki by powstal) placilby podatki?

Pzdr,
Felix
Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.