Słowo kluczowe: maryja


2 stycznia 2019 (środa), 23:51:51

Łaski pełna, czy czy łaską obdarowana

Takie coś machnąłem w prywatnym liście

WA -> GJ (2 stycznia 2019, via Messenger)

Łaski pełna, czy czy łaską obdarowana

Przeczytałem. No i widzimy tu kolejny piękny spór o to, gdzie nie byłoby kontrowersji, gdyby najpierw właściwie zdefiniować słowa, gdyby określić o czym rozmawiamy.

Ja wierzę na podstawie Pism, że Maria, mama Pana Jezusa jest błogosławiona i jednocześnie jest szczęśliwa. Szczęście to stan, w którym człowiek realizuje swoje plany, zamierzenia, wizje; szczęście to stan, gdy człowiekowi wychodzi. A błogosławieństwo, to takie szczęście, tylko nie świeckie ale pobożne. Pobożny, bogobojny człowiek jest szczęśliwy, gdy realizuje swoje plany w swoim życiu, ale wcześniej, poznawszy Boga wie jakie te plany mają być, jakie są, wie czego Bóg chce od człowieka i swoje plany z Bogiem uzgodnił.

Więc Maria jest błogosławiona, bo przez anioła Gabriela poznała plany Boga odnośnie swojej osoby, co więcej - znała też wcześniej ich zarys, bo jako pobożna Żydówka znała zapewne proroctwa o tym, że jakaś panna pocznie jakiegoś szczególnego syna - Syna Człowieczego i Syna Bożego jednocześnie. No i musiała się ucieszyć jak Gabriel powiedział jej, że to na nią Bóg wskazał, ją wybrał. Zapewne ciesząc się i obawiając jednocześnie powiedziała, że w to wchodzi i to jest piękne, że tak powiedziała. Bohaterka wiary! Potem Józef to samo - też uwierzył i zgodził się aby to firmować, mimo iż wiedział, że to nie jego dzieciak. Też bohater wiary.

Maria więc wie - jest szczęśliwa, jest błogosławiona, Bóg ją wybrał, Bóg jej objawił o co chodzi, ona to przyjęła i teraz realizuje, choć do końca nie kuma wszystkiego i popełnia pewne błędy (np. chcąc z rodziną uspokoić Jezusa bo sąsiedzi i rodzina uważała, że jej syn świruje).

Inni ludzie, zwłaszcza znający Pisma i ufający Bogu też widząc w Jezusie Mesjasza patrzą ma Marię jako osobę szczęśliwą i błogosławioną, widzą, że plan Boga jest realizowany a Maria w tym siedzi (i pewnie dlatego "błogosławione twoje łono"). Na pewno tak widziała Marię Anna, Symeon, Elżbieta. Symeon to nawet dość przerażające, bolesne proroctwo o Marii wypowiedział przy okazji spotkania (Łk 2:34n).

No a teraz o problemie z tłumaczeniami. Św. Hieronim (405 r.) popełnił błąd tłumacząc greckie "kecharitomene" na łacińskie "gratia plena", które można rozumieć również jako "pełna łaski". A jeżeli teraz jako łaskę przyjmiesz nie dar darmo dany (albo niezasłużoną życzliwość) tylko jakąś ciecz (tak, tak - nie żartuję: zobacz na frazy "łaskami płynąca", "wylej łaski swoje") to masz obraz Marii jako zbiornika, rezerwuaru, takiego miejsca gdzie Bóg sporo nalał, i teraz można z tego nalać, zaciągać, zasysać te łaski.

Ale łaska to nie ciecz! Łaska to "niezasłużona życzliwość" (lubię tą definicję - znalazłem ją u Świadków Jehowy) więc Maria znalazła u Boga niezasłużoną życzliwość bo Bóg wybrał ją. Wybrał bo tak chciał, może z uwagi na jej wiarę, ale nie na zasługi. I tak ja rozmumiem "kecharitomene" czyli "pełna łaski", bo łaskawie Bóg ją potraktował. Łaskami obdarowana.

Ale dalej nie tu jest problem. Problem pojawia się w kulcie maryjnym, który odciąga ludzi od wiary Bogu. Ludzie idą w ten kult, bo szatan ma na ziemi wielu agentów, którzy ten kult promują, pokazując Marię (a może Maryję - teraz zmieniam imię) jako bóstwo, jako kolejnego Boga, jako kogoś, kto może coś załatwić, dać, wylać, napełnić (łaska jako ciecz), a przy tym serce kobiece... no wiesz - mamusia. Katolicy mają nawet taką bluźnierczą pieśń: "Lecz kiedy ojciec rozgniewany siecze, szczęśliwy kto się do matki uciecze". Ohyda! Oni przekazują fałszywy obraz Boga, bo Bóg objawiający się w Pismach to Bóg zarówno ojciec jak i matka.

A kult? Jest czymś złym, bo Bóg wielokrotnie mówił, aby ludziom czci nie oddawać, oraz aby ze zmarłymi kontaktu nie nawiązywać, nie zwracać się do nich. Mało tego - Bóg powiedział, jak należy się do Niego zwracać, a jeżeli chodzi o pośredników to jest jeden - Pan Jezus i koniec.

Ale pytasz o tłumaczenie: niby chodzi tu o takie tłumaczenie: grecki -> polski ale jest problem, że polski w dziedzinie religii jest wykręcony przez wielowiekową rzymskokatolicką tradycję w tym kraju. Mało kto dziś wie czym jest łaska, czym błogosławieństwo (słowo praktycznie nieużywane), czym jest wiara, czym proroctwo. I dlatego ja preferuję przekłady na język współczesny, a więc prosty, taki który zrozumie czytelnik SuperExpresu. Znasz przekład Słowa Nadziei (to nawet nie przekład, ale parafraza) - jak nie znasz, mogę Ci wysłać, bo miło się to czyta, choć literki małe. A druga skrajność to UBG albo jeszcze lepiej TPNP (Toruński Przeklad Nowego Przymierza - przekład dosłowny, świetny do studiowania). Ja pomiędzy mitym skrajnościami zawsze szukam, choć ostatnio nie obawiam się zaglądania do greki, zwłaszcza, że są świetne interlinie (między innymi ks. Popowskiego).

Z ciekawości zobaczyłem kluczowe przekłady:

* * * * *
Biblia Ewangeliczna EIB (2016)
"Po przybyciu anioł powiedział: Witaj, obdarzona łaską, Pan z tobą! Szczęśliwa jesteś między kobietami."

Biblia Tysiąclecia V (2000)
"Wszedłszy do Niej, [anioł] rzekł: Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami."

Biblia Warszawska [brytyjka] (1975)
"I wszedłszy do niej, rzekł: Bądź pozdrowiona, łaską obdarzona, Pan z tobą, błogosławionaś ty między niewiastami."

Biblia Wujka (1599)
"I wszedszy Anioł do niej, rzekł: Bądź pozdrowiana łaski pełna, Pan z tobą, błogosławionaś ty mię­dzy niewiastami."

NT Remigiusz Popowski (2000)
"Kiedy wszedł do niej, powiedział: „Raduj się, obdarzona łaską, Pan z tobą”."

Przekład Toruński Nowego Przymierza (2017)
"A po wejściu do niej, anioł powiedział: Witaj, obdarowana łaską; Pan z tobą; to ty błogosławiona jesteś pośród kobiet."

Słowo Życia (1989)
"Gabriel, stanąwszy przed nią, powiedział: – Bądź pozdrowiona! Pan jest z tobą. Obdarzył cię szczególną łaską."

Uspółcześniona Biblia Gdańska (2017)
"Kiedy anioł przyszedł do niej, powiedział: Witaj, obdarowana łaską, Pan jest z tobą. Błogosławiona jesteś między kobietami."

* * * * *

Tak więc ja zostaję przy "łaską obdarowana", więc szczęśliwa a moim życiu zbliżając się do Boga, poznając Go, szukając oddalam się od wykręconych, heretyckich kultów szerzonych przez rzymskich zwodzicieli.

No dobrze. Czy coś wyjaśniłem? A może namieszałem i pojawiły się jakieś pytania?


Kategorie: _blog, katolicyzm, apologetyka / katolicyzm


Słowa kluczowe: maria, maryja, łaski pełna, herezja, mariologia, kult maryjny


Komentarze: (1)

Luke8l, January 3, 2019 20:59 Skomentuj komentarz


Ks. prof. Franciszek Mickiewicz w swoim komentarzu do wersetu Łk 1,28 pisze tak:
Kecharitōmenē, imiesłów strony biernej perfectum, jest jednym z najtrudniejszych słów Nowego Testamentu. Wielu tłumaczy Biblii nadal idzie za zwrotem ukutym w Wulgacie: gratia plena i oddaje go w swym języku jako łaski pełna. Są też przekłady angielskie, francuskie, włoskie i inne, w których słowo to tłumaczy się w sposób bardziej opisowy: „przepełniona łaską”, „która jesteś najbardziej wyróżniona”, „której udzielono szczególnej łaski” i tym podobne. Imiesłów ten pochodzi od czasownika charitoō, który z kolei u swych podstaw ma rzeczownik charis, czyli sprzyjanie, łaskawość, łaska, dar darmo dany. Charitoō oznacza więc okazać łaskawość, obdarzyć łaską (w takim znaczeniu występuje w Ef 1, 6). W greckiej wersji ST słowo to występuje jedynie w Syr 18, 17, właśnie w formie imiesłowu kecharitōmenos, i oznacza człowieka życzliwego, łaskawego. Słowo charitoō należy do grupy czasowników przyczynowych (zakończonych na -oō) i jako takie wskazuje na skutek, przemianę spowodowaną przez charis (łaskę) w danej osobie. Natomiast imiesłów czasu perfectum wskazuje na obecny stan wynikający z czynności, która została zapoczątkowana w przeszłości, a której skutki trwają w teraźniejszości. Strona bierna wreszcie podkreśla, że czynność została wykonana nie przez osobę, do której ten imiesłów się odnosi, lecz przez kogoś innego (w 1, 28 podmiotem działającym jest sam Bóg). Wszystkie te elementy razem wzięte tworzą bardzo bogatą w treść ideę. W tym kontekście niektórzy egzegeci usiłują przełożyć imiesłów kecharitōmenē na swój język opisowym zwrotem, który wydaje się najbardziej trafny: „ty, która zostałaś przemieniona przez łaskę” (np. I. de la Potterie; G. Rossé). Aby przygotować Maryję do zadania macierzyństwa Bożego, Bóg obdarzył Ją pełnią łaski, która Ją oczyściła i uświęciła. Jednakże została Ona wewnętrznie przemieniona przez łaskę nie tylko po to, by mogła stać się matką Mesjasza, ale by stała się matką, pozostając dziewicą. Anioł w swym pozdrowieniu oznajmia Maryi, że Ona już doświadcza na sposób duchowy tego stanu, który jest skutkiem Bożego działania w Niej (choć jeszcze nie jest do końca tego świadoma), i że dokonana w Niej gruntowna przemiana może być przedmiotem Jej radości (Raduj się).

Natomiast wspomniany werset przetłumaczył następująco: Łk 1:28 Anioł przyszedł do Niej i powiedział: „Raduj się, przemieniona przez łaskę, Pan jest z Tobą”.

Skomentuj notkę
15 sierpnia 2018 (środa), 19:52:52

Treść dogmatu o Wniebowzięciu Maryi

Dziś okropne, heretyckie święto Wniebowzięcia NMP. Zachowam sobie, kopiując z opoka.pl więc treść ogłoszenia tego dogmatu bo jest ważna:

PIUS BISKUP SŁUGA SŁUG BOŻYCH NA WIECZNĄ RZECZY PAMIĄTKĘ

WSTĘP

NIESKOŃCZENIE HOJNY BÓG, który wszystko może, a którego plan opatrznościowy polega na mądrości i miłości, tajemniczym zarządzeniem swego rozumu łagodzi cierpienia narodów i poszczególnych jednostek przeplatając je radościami, aby tym, którzy Go miłują, wszystko, choć z różnych powodów i na różny sposób "pomagało do dobrego"(1).

Albowiem i na naszym Pontyfikacie podobnie jak na czasach obecnych spoczywa przytłaczającym ciężarem tyle trosk, niepokojów i obaw z powodu niezwykle ciężkich klęsk oraz masowych odstępstw od prawdy i cnoty. Jednakże wielką dla nas pociechą jest stwierdzenie, że podczas gdy wiara katolicka wyznawana jest publicznie i czynnie, nabożeństwo do Bogarodzicy Dziewicy wzmacnia się i rozpala z każdym dniem coraz bardziej, wieszcząc na całym niemal świecie poprawę i uświęcenie życia. Gdy bowiem Najświętsza Dziewica z niewymowną czułością spełnia swe macierzyńskie powinności względem ludzi odkupionych Krwią Chrystusową, umysły i serca (Jej) dzieci doznają tym silniejszej podniety do pilniejszego rozważania Jej przywilejów.

I. STWIERDZENIE OBJAWIONEGO CHARAKTERU PRAWDY O WNIEBOWZIĘTEJ BOGURODZICY

I rzeczywiście Bóg, który z przeogromną i szczególną łaskawością spogląda na Pannę Maryję, skoro nadeszła "pełność czasów"(2), w ten sposób urzeczywistnił zamiary swej Opatrzności, że wszystkie przywileje, wszystkie dobrodziejstwa, jakich Jej udzielił ze swej nieograniczonej hojności, zajaśniały wtedy wśród doskonałej harmonii. I chociaż Kościół zawsze uznawał taką właśnie hojność i tę doskonałą harmonię łask, a w ciągu wieków coraz bardziej w nią wnikał, to jednak przywilej cielesnego Wniebowzięcia Bogarodzicy Dziewicy Maryi dopiero za naszych czasów rozbłysnął jaśniejszym światłem.

Wniebowzięcie jest następstwem Niepokalanego Poczęcia

Ten też przywilej na skutek uroczystego ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu błogosławionej Boga Rodzicielki przez nieśmiertelnej pamięci Poprzednika Naszego Piusa IX, zajaśniał nowym blaskiem. Te bowiem oba przywileje jak najściślej ze sobą się łączą. Bo Chrystus zwyciężył grzech i śmierć własną Swą śmiercią; a kto przez chrzest, w sposób nadprzyrodzony, na nowo się narodził, zwyciężył grzech i śmierć dzięki temuż Chrystusowi. Jednakże Bóg nie chce przed końcem świata udzielić sprawiedliwym, jako prawa ogólnego - pełnego skutku zwycięstwa nad śmiercią. Dlatego też również i ciała sprawiedliwych po śmierci rozpadają się i w ostatni dopiero dzień połączy się każde ze swoją duszą uwielbioną.

Ale spod tego rodzaju ogólnego prawa zechciał Bóg wyjąć Najświętszą Maryję Pannę. Ona to, na mocy zupełnie szczególnego przywileju, swoim Niepokalanym Poczęciem zwyciężyła grzech, i dlatego nie podlega temu prawu trwania w rozkładzie grobowym, ani nie musiała aż do końca świata czekać na wybawienie swego ciała.

Toteż gdy ogłoszono uroczyście, że Bogarodzica Dziewica Maryja od pierwszej chwili swego istnienia była wolna od dziedzicznego skażenia, wówczas dusze wiernych chrześcijan poruszyła jakaś gorętsza nadzieja, że najwyższy Urząd Nauczycielski Kościoła wkrótce ogłosi dogmat cielesnego Wniebowzięcia Najświętszej Panny Maryi(3).

Jednomyślne przeświadczenie wiernych o Wniebowzięciu Bogarodzicy w ciele uwielbionym

Można więc było zauważyć w gronie proszących o to z naciskiem Stolicę Apostolską nie tylko poszczególnych wiernych, ale tych także, którzy reprezentują Narody oraz prowincje kościelne, jak również wielu Ojców Soboru Watykańskiego.

Z biegiem zaś czasu, tego rodzaju prośby i życzenia nie tylko nie ustawały, ale z dnia na dzień wzrastały coraz bardziej tak pod względem liczby, jak i nasilenia. W tej intencji powstały pobożne współzawodnictwa w modlitwach; wielu wybitnych teologów z ogromną gorliwością wzmogło studia nad tym zagadnieniem zarówno prywatnie jak i na powierzonych sobie publicznych uniwersytetach kościelnych czy też innych uczelniach teologicznych. W różnych częściach świata katolickiego urządzano kongresy maryjne już to w granicach jednego narodu już to międzynarodowe. Te właśnie staranne badania rzuciły jaśniejsze światło na to, że w depozycie wiary chrześcijańskiej, powierzonym Kościołowi, zawiera się również dogmat Wniebowzięcia (Najśw.) Panny Maryi. I stąd też najczęściej wypływały owe prośby pokorne a usilne, domagające się od Stolicy Apostolskiej uroczystego określenia tej prawdy.

W tym zbożnym ubieganiu się wierni przedziwnie łączyli się ze swymi Pasterzami. Ci, zaś ze swej strony przesłali do Stolicy Piotrowej pokaźną ilość podobnych próśb. Toteż w chwili Naszego wyniesienia na tron papieski było już wiele tysięcy tego rodzaju petycji, które napłynęły ze wszystkich stron świata i od wszystkich stanów, a więc od Umiłowanych Synów naszych Kardynałów Świętego Kolegium, od Czcigodnych Braci Arcybiskupów i Biskupów, od Diecezji a także parafii.

Dlatego też, zaniósłszy usilne modły do Boga, aby raczył udzielić Nam światła Ducha Świętego do rozstrzygnięcia w tej tak niezwykłej wagi sprawie, wydaliśmy specjalne przepisy. Nakazaliśmy w nich, by rozpoczęto wspólnymi siłami poważniejsze studia nad tą sprawą, oraz by zebrano tymczasem i dokładnie rozważono wszystkie petycje, które przesłano do Stolicy Apostolskiej od czasów ś.p. Poprzednika naszego Piusa IX aż do naszych dni w sprawie Wniebowzięcia cielesnego Najświętszej Panny Maryi.

Jednomyślny sąd Biskupów o Wniebowzięciu

W obliczu tak ważnej, tak doniosłej sprawy, uznaliśmy za stosowne wezwać bezpośrednio i urzędowo wszystkich Braci Biskupów, by każdy z nich wypowiedział wobec Nas wyraźnie swoje zdanie. W tym celu skierowaliśmy do nich dnia 1 maja 1946 roku list Deiparae Virginis Mariae, tej treści: "Czy sądzicie, Czcigodni Bracia odznaczający się mądrością i roztropnością, że Wniebowzięcie cielesne Najświętszej Dziewicy może być ogłoszone za dogmat wiary i czy życzycie sobie tego Wy, duchowieństwo i lud?".

Oni zaś, których "Duch Święty ustanowił biskupami, aby kierowali Kościołem Bożym"(4), prawie jednomyślnie odpowiedzieli twierdząco na jedno i drugie pytanie. Ta "szczególna zgodność katolickich biskupów i wiernego ludu"(5), że cielesne Wniebowzięcie Matki Bożej może być określone jako dogmat wiary, ukazała Nam jednomyślną doktrynę Urzędu Nauczycielskiego i jednomyślną wiarę ludu chrześcijańskiego, którą tenże urząd podtrzymuje i kieruje. Przez to samo z całą pewnością i wykluczeniem możliwości błędu ujawniło się, że przywilej ten jest prawdą objawioną przez Boga i zawartą w tym Boskim Depozycie, który powierzył Chrystus Pan Swej Oblubienicy celem wiernego strzeżenia i nieomylnego wyjaśniania(6). Wspomniany zaś Urząd Nauczycielski Kościoła spełnia powierzone sobie zadanie nie środkami czysto ludzkimi, lecz mocą Ducha Świętego(7). Wskutek tego bez błędu wywiązuje się ze zleconego sobie zadania i poprzez wieki przechowuje prawdy objawione czyste i nietknięte. A przeto te prawdy przekazuje jako nieskażone nic do nich nie dodając, ani też niczego nie odejmując. Jak uczy Sobór Watykański: "Duch Święty został przyrzeczony następcom Piotrowym nie po to, by za jego objawieniem mieli podawać nową naukę, lecz po to, by dzięki Jego czujnej opiece święcie strzegli objawienia podanego za pośrednictwem Apostołów, czyli depozytu wiary, oraz wiernie go wykładali"(8). Dlatego z powszechnej zgody zwyczajnego urzędu nauczycielskiego Kościoła bierze się argument pewny i mocny, dowodzący, że cielesne Wniebowzięcie N.M.P. - które odnośnie tego samego stanu "chwalebności" dziewiczego Ciała łaskawej Matki Boga nie mogło być przedmiotem poznania dla żadnej z władz ludzkiego ducha na podstawie jej sił przyrodzonych - jest prawdą objawioną przez Boga, a jako taka ma by przedmiotem wiary mocnej i trwałej dla wszystkich dzieci Kościoła. Jak bowiem stwierdza tenże Sobór Watykański: "Należy wierzyć wiarą boską i katolicką w to wszystko, co zawiera się w słowie Bożym pisanym czy ustnie przekazanym i co Kościół czy to uroczystym orzeczeniem czy w zwykłym i powszechnym nauczaniu podaje do wierzenia jako prawdy przez Boga objawione"(9).

II. NA PODSTAWIE TRADYCJI POCHODNEJ O WNIEBOWZIĘCIU BOGARODZICY

Za faktem powszechności tej wiary w całym Kościele przemawiają różne w ciągu wieków świadectwa, wzmianki i ślady. Wiara ta z dnia na dzień ukazuje się w coraz to jaśniejszym świetle.

Powszechne przeświadczenie o niepodległym rozkładowi ciele Bogurodzicy

Wierni bowiem kształceni i kierowani przez swych pasterzy nauczyli się z Pisma św., że (Najśw.) Maryja Panna podczas doczesnej wędrówki, pędziła życie pełne trosk, udręk, boleści, że spełniło się nadto, co wieścił święty starzec Symeon - ostry bowiem miecz przeszył Jej serce pod Krzyżem Boskiego Jej Syna, a naszego Odkupiciela. Podobnie łatwo im było przyjąć, że wielka Matka Boża zeszła z tego świata tak, jak przedtem Jej Syn jedyny. Ale to bynajmniej nie stanęło na przeszkodzie ich jawnie wyznawanej wierze, że święte Jej ciało nie zaznało skażenia grobowego, że nigdy ów dostojny przybytek Słowa Bożego nie uległ rozkładowi, zamieniając się w zgniliznę i proch. Przeciwnie, oświeceni łaską Bożą, przejęci czcią ku Tej, która jest Bożą Rodzicielką i zarazem naszą najczulszą Matką - coraz to jaśniej widzieli zgodność oraz wewnętrzny związek między tymi przywilejami, jakich udzieliła Opatrzność Boża Tej ukochanej Towarzyszce naszego Odkupiciela. Dosięgły one tak bardzo wzniosłego szczytu, jakiego poza Nią nikt przez Boga stworzony, wyjąwszy ludzką naturę Chrystusa, nigdy nie osiągnął.

Wiarę tę potwierdzają wyraźnie liczne świątynie oddane Bogu pod wezwaniem (Najśw.) Maryi Panny Wniebowziętej. Również święte obrazy tamże wystawione do czci ze strony wiernych stawiają wszystkim przed oczy ten szczególny tryumf Najświętszej Dziewicy. Poza tym miasta, diecezje, krainy całe oddane są szczególnej pieczy i ochronie Bogarodzicy Dziewicy Wniebowziętej. Podobnie powstają instytuty zakonne zatwierdzone przez Kościół, które przybierają nazwę od tego przywileju. Nie należy też pomijać milczeniem faktu, że w maryjnym Różańcu, którego odmawianie Stolica Apostolska tak bardzo poleca, jest jedna tajemnica do pobożnego rozmyślania, jak wszyscy wiedzą dobrze, która dotyczy właśnie Wniebowzięcia Najświętszej Dziewicy.

Liturgiczny wyraz przeświadczenia o Wniebowzięciu

Powszechnie i jeszcze wspanialej jaśnieje ta wiara Pasterzy i wiernych, w tym, że już od czasów chrześcijańskiej starożytności na Wschodzie i Zachodzie z tej racji zaczyna się obchodzić uroczystości liturgiczne na cześć tej tajemnicy. Z nich bowiem nie przestawali czerpać światła Ojcowie i Doktorowie Kościoła, bo jak każdemu z pewnością wiadomo, liturgia święta "ponieważ jest wyznaniem niebieskich prawd, które podlegają najwyższemu Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła, może dostarczać dowodów i świadectw niemałej wagi dla rozstrzygnięcia poszczególnych punktów nauki chrześcijańskiej"(10).

W księgach liturgicznych, które wykazują to święto jako "Zaśnięcie", lub "Wniebowzięcie Świętej Maryi", zachodzą terminy zgodnie stwierdzające, że gdy Bogarodzica Dziewica przeszła z ziemskiego wygnania do nieba, święte Jej Ciało z woli Opatrzności Bożej doznało tego, co odpowiadało godności Matki Słowa Wcielonego i pozostałym przywilejom Jej udzielonym. Stwierdza to, by użyć dostojnego przykładu, Sakramentarz wysłany przez nieśmiertelnej pamięci Poprzednika Naszego Hadriana I - Karolowi Wielkiemu. Czytamy tam: "Panie, we czci jest u nas obchód tego dnia, w którym Święta Boża Rodzicielka zaznała śmierci doczesnej, ale nie mogła podlegać więzom śmierci Ta, która z siebie zrodziła Wcielonego Syna Twego a Pana naszego"(11).

Inne księgi wschodniej i zachodniej liturgii starożytnej podkreślają wyraźniej i obszerniej to, co poprzedni tekst czyni z powściągliwością właściwą dla liturgii rzymskiej. Sakramentarz Gallikański - że podamy jeden przykład - tak mówi na ten temat: "Niewytłumaczona tajemnica, tym bardziej godna wysławiania, że wśród ludzi jedyna na skutek Wniebowzięcia Dziewicy". Również w liturgii bizantyjskiej cielesne Wniebowzięcie (Najśw.) Panny Maryi ciągle łączy się nie tylko z godnością Matki Boga, lecz i z innymi przywilejami, szczególnie z dziewiczym Jej macierzyństwem, z góry postanowionym przez Opatrzność: "Tobie dał Król wszystkich rzeczy, Bóg, to, co wykracza ponad naturę, jako bowiem zachował Cię dziewiczą przy rodzeniu (Syna), tak i w grobie Twe ciało zachował nieskażonym i wsławił je przez boskie przeniesienie"(12).

Stolica Apostolska autoryzuje liturgię o Wniebowziętej

Stolica Apostolska, spadkobierczyni obowiązku, zawierzonego Księciu Apostołów, umacniania we wierze braci(13) - swoją powagą czyniła to święto coraz uroczystszym. To z pewnością skutecznie wpływało na ducha gorliwości u wiernych w stronę coraz głębszego rozważania wielkości wspomnianej tajemnicy. I tak święto Wniebowzięcia zostało podniesione z tego stopnia godności, jaki miało od początku wśród świąt maryjnych, do rzędu większych uroczystości całego cyklu liturgicznego, Poprzednik Nasz św. Sergiusz I, wprowadzając Litanie, czyli procesje stacyjne w cztery uroczystości maryjne, wylicza razem święto Narodzenia, Zwiastowania, Oczyszczenia i Zaśnięcia (Najśw.) Panny Maryi(14). Następnie Leon IV poleca uroczyście obchodzić święto, mające już wtedy nazwę Wniebowzięcia Świętej Bożej Rodzicielki, przez wprowadzenie wigilii do niego, a potem jeszcze przez zarządzenie nabożeństwa błagalnego w oktawę uroczystości. Sam nawet korzystając chętnie z tej sposobności, brał udział w tych uroczystościach wraz z tłumem wiernych(15). Ponadto w przeddzień tego święta już od dawna był nakazany post, jak widać ze słów Naszego poprzednika św. Mikołaja I o przepisach postnych: "jakie święty Kościół Rzymski od dawna przyjął za zwyczaj i tego się trzyma"(16).

Świadectwo Ojców i Doktorów Kościoła

Liturgia Kościoła nie rodzi katolickiej wiary, lecz raczej idzie w ślad za nią i jak owoce z drzewa, tak z wiary wywodzą się różne obrzędy kultu religijnego. Dlatego Ojcowie Kościoła, wielcy Doktorowie w homiliach, czy kazaniach na ten dzień nie czerpali nauki o Wniebowzięciu z liturgii jako ze źródła pierwszorzędnego, lecz mówili o nim jako o rzeczy już znanej wiernym i już przez nich przyjętej. Tłumaczyli tę naukę jaśniej, podawali istotny jej sens przez przytaczanie głębszych racji, zwłaszcza to naświetlając silniej, czego tylko pobieżnie dotykały często księgi liturgiczne. Mianowicie, jak twierdzili, to święto przypomina nie tylko fakt, że martwe Ciało Najświętszej Maryi Panny nie zaznało żadnego skażenia, lecz również triumf odniesiony nad śmiercią - jej niebiańskie "uwielbienie" na wzór Swego Jednorodzonego Jezusa Chrystusa.

Pośród nich wybija się nad innych św. Jan Damasceński jako szczególny głosiciel tej przekazanej prawdy. Porównując cielesne Wniebowzięcie dostojnej Matki Bożej z innymi Jej darami i przywilejami, tak się wyraża w porywającej swej wymowie: "Potrzeba było, by Ta, która rodząc zachowała nienaruszone dziewictwo, zachowała również i po śmierci swe ciało bez żadnego skażenia. Potrzeba było, by Ta, która Stwórcę w swym łonie jako Dziecię nosiła, przebywała w Boskich przybytkach. Potrzeba było, by Oblubienica poślubiona przez Ojca zamieszkała w niebieskich komnatach. Potrzeba było, by Ta, która widziała Syna swego na krzyżu i doznała w serce ciosu miecza boleści, uniknąwszy go przy rodzeniu, oglądała tegoż Syna zasiadającego wraz z Ojcem. Potrzeba było, by Matka Boża posiadała to, co do Syna przynależy i otrzymywała cześć od całego stworzenia jako Matka Boga i służebnica zarazem"(17).

Głos św. Jana Damasceńskiego wiernie zgadza się z głosami innych, potwierdzających tę samą naukę. Znajdujemy bowiem niemniej jasne i dokładne wyrażenia w tych kazaniach, które wygłosili głównie z okazji tego święta późniejsi czy współcześni Ojcowie. I tak, że posłużymy się innymi przykładami, św. German, biskup Konstantynopolitański uważał za odpowiadające nie tylko Boskiemu Macierzyństwu, ale także wyjątkowej świętości dziewiczego ciała Bogarodzicy Dziewicy Maryi, że ciało to nie uległo rozkładowi, lecz zostało wzięte do nieba: "Ty jak jest napisane, zjawisz się w piękności. Twe ciało dziewicze całe jest święte, całe czyste, całe Bożym mieszkaniem tak, że dzięki temu odtąd dalekie jest od rozsypania się w proch. Przemienione wprawdzie jako ciało ludzkie, dostosowane do wzniosłego życia nieskazitelności, zawsze przecież żywe i uwielbione, uczestniczące w życiu pełnym i doskonałym"(18). Inny zaś starożytny pisarz stwierdza: (Maryja)... "więc jako najchwalebniejsza Matka Chrystusa Zbawiciela naszego i Boga Dawcy życia i nieśmiertelności - przez Niego obdarzona jest na nowo życiem w wiecznej niezniszczalności jednakiego ciała. On to ją z grobu obudził i zabrał do siebie, jak to jemu samemu, wiadomo"(19).

Asumpcjonistyczna interpretacja tekstów Pisma Św.

Gdy zaś to święto liturgiczne rozpowszechniało się z dnia na dzień, obchodzone z żywszą pobożnością, coraz to liczniejsi biskupi i kaznodzieje poczytywali sobie za obowiązek tłumaczyć wiernym otwarcie i jasno tajemnicę, jaką ono przypomina i pouczać o jej bardzo ścisłym związku z innymi objawionymi prawdami wiary.

Wśród teologów scholastyków nie brakło takich, którzy chcąc głębiej wniknąć w prawdy przez Boga objawione i wykazać zgodność zachodzącą między omawianą racją teologiczną a wiarą katolicką, uważali za wskazane zwrócić uwagę na to, że przywilej Wniebowzięcia Maryi Dziewicy w przedziwny sposób zgadza się z Bożymi prawdami, podanymi nam przez Pismo Święte.

Postępując dalej w tym rozumowaniu, wysuwali różne argumenty, naświetlając ten przywilej maryjny. W argumentach tych podkreślali jako moment pierwszorzędnej wagi to, że Jezus Chrystus ze względu na miłość swej Matki chciał Jej Wniebowzięcia. Siła tych dowodzeń opiera się na nieporównanej godności Jej Boskiego Macierzyństwa i na tych darach, jakie z niego płyną. A są nimi: niezmierna Jej świętość, przewyższająca świętość wszystkich ludzi i aniołów, głęboka więź Maryi z Synem i zwłaszcza miłość, jaką darzy Syn tak godną swą Matkę.

Bardzo często występują tacy teologowie i kaznodzieje, którzy w ślad za Ojcami Kościoła(20) dla zobrazowania swej wiary we Wniebowzięcie z pewną swobodą podają fakty i słowa zapożyczone z Pisma św. I tak - żeby wspomnieć tylko niektóre częściej w tej sprawie używane - przytacza się niekiedy zdanie Psalmisty: "Powstań więc, Panie, wnijdź już do miejsca Twego odpoczynku, Ty i Arka Twego majestatu"(21), w Arce zaś przymierza zrobionej z niepsującego się drzewa i umieszczonej w świątyni Bożej, widzą jakby obraz przeczystego ciała Dziewicy Maryi, które zostało zachowane wolnym od wszelkiego Skażenia grobowego i wyniesione do tak wielkiej chwały w niebie. Podobnie rozprawiając o tym przedmiocie, opisują królowe, wstępującą triumfalnie do królewskiej komnaty niebios i zasiadającą po prawicy Boskiego Odkupiciela(22). Jak również przytaczają Oblubienicę z Pieśni nad Pieśniami: "Która wstępuje przez puszczę jako słup dymu w wonności mirry i kadzidła", aby Ją uwieńczono koroną(23). Te momenty służą autorom jako obrazy Królowej Nieba i niebieskiej Oblubienicy, wstępującej razem z Boskim Oblubieńcem do komnaty niebios. Zresztą uczeni scholastycy dostrzegli znak Wniebowzięcia Bogarodzicy Dziewicy nie tylko w różnych figurach Starego Testamentu, lecz także w owej Niewieście odzianej w słońce, którą oglądał św. Jan Apostoł na wyspie Patmos(24). Następnie te słowa z kart Nowego Testamentu wzięli za przedmiot swych szczególnych rozważań: "Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami"(25). Widzieli bowiem w tajemnicy Wniebowzięcia dopełnienie tej najobfitszej łaski udzielonej Najświętszej Dziewicy i szczególne błogosławieństwo, jako przeciwstawienie dla przekleństwa Ewy.

Teologiczne racje odpowiedniości

Dlatego to już w początkach teologii scholastycznej pobożny biskup Lozanny Amadeusz twierdzi, że ciało Maryi Dziewicy pozostało nieskażonym; nie godzi się bowiem przypuszczać, że ciało Jej zaznało skażenia skoro prawdziwie połączyło się znów z duszą i wraz z nią zostało uwieńczone dostojeństwem chwały w niebieskim przybytku, "Była bowiem pełną łaski - i błogosławioną między niewiastami(26). Ona jedna zasłużyła na to, by począć Tego, który był Bogiem prawdziwym z Boga prawdziwego, którego porodziła jako Dziewica, wykarmiła mlekiem piastując na swym łonie i we wszystkim Mu służyła z matczyną troskliwością".

Z grona zaś pisarzy, którzy w tym okresie wyjaśniali i umacniali pobożnie wyznawaną naukę o Wniebowzięciu przy pomocy zdań z Pisma Świętego i różnych podobieństw czy porównań - szczególne miejsce zajmuje św. Antoni Padewski, doktor ewangeliczny, On bowiem komentując w dzień Wniebowzięcia słowa proroka Izajasza: "Miejsce nóg moich uwielbię"(27), twierdził z całym przekonaniem, że Boski Odkupiciel ozdobił najwyższą chwałą Swą najmilszą Matkę, z której wziął ludzkie ciało. "W tym masz jasno zawarte, jak się wyraża, że Najświętsza Dziewica została wniebowzięta z ciałem, które było miejscem nóg Pana. Przeto święty Psalmista pisze: "Powstań więc, Panie, wnijdź już do miejsca Twego odpoczynku, Ty i Arka Twego majestatu". Jak bowiem sam twierdzi, Jezus Chrystus powstał z martwych po triumfie odniesionym nad śmiercią i wstąpił na prawicę Ojca, tak również "powstała i święta Jego Arka przez to, że w tym dniu Matka - Dziewica wzięta została do niebieskiego przybytku"(28).

Gdy zaś w średniowieczu scholastyczna teologia doznała pełnego rozkwitu, wtedy św. Albert Wielki po przytoczeniu na uzasadnienie tej prawdy różnych dowodów opierających się czy to na Piśmie św., czy na świadectwach z tradycji, czy wreszcie na liturgii i tak zwanej racji teologicznej, tak kończy swe wywody: "Na podstawie tych oraz wielu innych racji i powag jest rzeczą jasną, że Najświętsza Matka Boża z duszą i ciałem została wzięta do nieba ponad chóry anielskie. Wierzymy, że jest to prawda pod każdym względem"(29). W mowie zaś wygłoszonej w dniu święta Zwiastowania Najświętszej Dziewicy, wyjaśniając te słowa Anioła pozdrawiającego "Bądź pozdrowiona łaski pełna..." Doktor Wszechstronny porównując Najświętszą Dziewicę do Ewy, jasno, jednoznacznie stwierdza, że była Ona wolną od tego poczwórnego przekleństwa, któremu Ewa podlegała(30).

Doktor Anielski, idąc w ślady swego wielkiego mistrza, chociaż w specjalnym dziele nie omawia tej kwestii, jeśli ją jednak okazyjnie tu i ówdzie porusza, to utrzymuje mocno z Kościołem katolickim, że ciało Maryi zostało wzięte do nieba(31).

Wśród wielu innych powag trzyma się tego samego zdania Doktor Seraficki. On uważa to za całkiem pewne, że podobnie jak Bóg zachował Najświętszą Maryję przy poczęciu wolną od naruszenia dziewictwa zarówno duchowego jak cielesnego, tak nie pozwolił, by ciało Jej miało zamienić się w zgniliznę i proch(32). Wyjaśniając i odnosząc do Najświętszej Dziewicy drogą pewnego przystosowania sensu słowa Pisma św. "Któraż to jest, która wstępuje z puszczy, opływająca rozkoszami, oparta o miłego swego?"(33), tak dowodzi: "Stąd zaś można wnioskować, że jest tam cieleśnie... Ponieważ szczęśliwość nie byłaby pełna, gdyby Maryja nie była tam osobowo, a dusza sama nie stanowi osoby, lecz połączenie jej z ciałem. A więc jasne, że jest tam w połączeniu, tj. z ciałem i duszą. Inaczej nie cieszyłaby się pełnym używaniem szczęścia"(34).

U schyłku zaś teologii scholastycznej, tj. w wieku XV-ym, św. Bernardyn ze Sienny streściwszy i pilnie sprawdziwszy wszystkie wypowiedzi i spory teologów średniowiecznych w tej sprawie nie ograniczył się do przytoczenia rozważań uczonych minionej epoki, lecz dodał jeszcze własne podobieństwo; mianowicie Matki Bożej i Bożego Syna, co do szlachetności i godności ducha i ciała. Ze względu na to podobieństwo nie możemy ani pomyśleć nawet, by Królowa Nieba miała być odłączoną od Króla Nieba. Wymaga ono bezwzględnie, by Maryja "była tam tylko, gdzie jest Chrystus"(35). Poza tym całkowicie jest zgodne z rozumem, by dusza i ciało Niewiasty podobnie jak i Mężczyzny osiągnęło już wieczną chwałę w niebie. Dowodu, który można by określić jako "prawie namacalny"(36) dostarcza również fakt, że Kościół nigdy nie poszukiwał relikwii Najświętszej Dziewicy i nie wystawiał ich ku czci publicznej.

W nowszych zaś czasach przytoczone wyżej wypowiedzi Ojców Kościoła i Doktorów były już powszechnie przyjęte. Św. Robert Bellarmin ujmując tę zgodę chrześcijan przekazaną przez wieki minione, zawołał: "I któż, proszę, mógłby w to wierzyć, że Arka świętości, Mieszkanie Słowa i Świątynia Ducha Świętego miałyby runąć? Wzdryga się wprost mój duch na samą już myśl, by to dziewicze ciało, które poczęło, zrodziło, karmiło i piastowało Boga, miało być zamienione w proch lub stało się pastwą robactwa"(37).

Podobnie św. Franciszek Salezy, stwierdziwszy, że nie godzi się wątpić o wypełnieniu przez Jezusa Chrystusa w sposób najdoskonalszy Boskiego nakazu czci dla rodziców ze strony dzieci, stawia sobie takie pytanie: "Któryż syn, gdyby mógł nie wskrzesiłby swej matki i nie zaprowadził jej po śmierci do nieba"(38). Św. Alfons zaś pisze: "Jezus nie chciał, by ciało Maryi uległo po śmierci rozkładowi, gdyż to byłoby ujmą dla Niego, gdyby zamieniać się miało w zgniliznę dziewicze ciało Tej, z której On sam wziął Ciało"(39).

Gdy zaś tajemnica będąca przedmiotem tego święta znalazła się we właściwym świetle, nie brakło uczonych, którzy zamiast zastanawiać się nad dowodami teologicznymi, wykazującymi, że wiara we Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Dziewicy jest zupełnie stosowna i właściwa, raczej zwracali całą swą uwagę na wiarę Kościoła Mistycznej Oblubienicy Chrystusa, nieskalanej i bez zmazy(40), Kościoła nazwanego przez Apostoła "filarem i podwaliną prawdy"(41). Opierając się na tej powszechnej wierze, uważali zdanie przeciwne za nierozważne żeby nie powiedzieć - heretyckie. Św. Piotr Kanizjusz skoro, jak i wielu innych, wyjaśnił, że sam wyraz Wniebowzięcia, oznacza nie tylko stan chwalebny duszy, lecz i ciała, i że Kościół już od wieków czcił i uroczyście obchodził maryjną tajemnicę Wniebowzięcia, zauważa: "Przekonanie to trwa już przez kilka wieków i do tego stopnia tkwi w duszach ludzi pobożnych oraz jest przez cały Kościół uznane, iż tych, którzy przeczą Wniebowzięciu cielesnemu Maryi nie tylko nie należy spokojnie słuchać, lecz wszędzie piętnować, jako zbyt kłótliwych i wręcz nierozważnych i przepojonych bardziej duchem błędnowiernym niż katolickim"(42).

W tym samym czasie Doktor Znakomity podając następującą zasadę dotyczącą mariologii: "Nie należy mierzyć zwykłymi prawami tajemnic łaski, jakie Bóg zdziałał w Najświętszej Dziewicy, lecz brać pod uwagę wszechmoc Bożą, zakładając stosowność rzeczy przy braku sprzeczności lub niezgodności z Pismem świętym"(43), oparłszy się na wspólnej wierze całego Kościoła w tajemnicę Wniebowzięcia, mógł wyprowadzić wniosek, że w tę tajemnicę należy wierzyć z taką mocą ducha, jak w Niepokalane Poczęcie Najświętszej Dziewicy. Już wtedy sądził, że tego rodzaju prawdy mogą być określane jako dogmaty.

III. UZASADNIENIE I OGŁOSZENIE DOGMATU

Wszystkie powyższe dowody i rozważania Ojców Kościoła i teologów, opierają się jako na ostatecznym fundamencie, na Piśmie świętym. Ono stawia nam niejako przed oczy Matkę Bożą najściślej złączoną z Boskim Synem, dzielącą zawsze Jego Losy. Dlatego wydaje się rzeczą wprost niemożliwą, widzieć oddzieloną od Niego po ziemskim życiu, jeśli nie duchem to przecież ciałem, Tę która Go poczęła, porodziła, mlekiem własnym wykarmiła, na rękach piastowała i do serca swego tuliła. Zbawiciel nasz będąc Synem Maryi, nie mógł po prostu jako najdoskonalszy wzór zachowywania Bożego Prawa obok Ojca Przedwiecznego nie czcić także Swej umiłowanej Matki. A ponieważ mógł Ją ozdobić tak wielkim zaszczytem, jakim jest zachowanie wolną od skażenia grobowego, należy wierzyć, że naprawdę tak uczynił.

Przede wszystkim zaś należy przypomnieć to, iż od drugiego wieku Ojcowie Kościoła przedstawiają Maryję Dziewicę jako nową Ewą, która choć poddana nowemu Adamowi - łączy się z Nim najściślej w walce przeciwko piekielnemu wrogowi. Walka ta zapowiedziana już w protoewangelii(44) ma zakończyć się zupełnym zwycięstwem nad grzechem i śmiercią, które zawsze łączą się ze sobą w pismach Apostoła Narodów(45). Jak przeto chwalebne Zmartwychwstanie Chrystusa było istotnym składnikiem a zarazem ostatecznym trofeum zwycięstwa, tak też wspólna walka Najświętszej Dziewicy i Jej Syna winna być zakończona "uwielbieniem" Jej dziewiczego ciała. Tenże bowiem Apostoł mówi: "A gdy to, co śmiertelne, przyoblecze się w nieśmiertelność, tedy wypełni się słowo, które jest napisane: pochłonęło śmierć zwycięstwo"(46).

Dla tej przyczyny dostojna Matka Boga "jednym i tym samym aktem Bożej woli"(47), złączona odwiecznie w tajemniczy sposób z Jezusem Chrystusem, niepokalana w Swym poczęciu, w Boskim Swym macierzyństwie nienaruszona dziewica, wielkodusznie współdziałająca z Boskim Odkupicielem, który odniósł pełny triumf nad grzechem i jego następstwami, osiągnęła wreszcie to jak gdyby najwyższe uwieńczenie swoich przywilejów przez to, że zachowana została od skażenia grobowego i tak jak Syn Jej, zwyciężywszy śmierć, z ciałem i duszą wzięta została do niebieskiej chwały, gdzie ma jaśnieć jako Królowa po prawicy tegoż Syna swojego, nieśmiertelnego Króla wieków(48).

Ponieważ więc cały Kościół, w którym przejawia działalność Duch Prawdy, kierujący go nieomylnie do doskonałego poznania prawd objawionych na przestrzeni wieków wielokrotnie okazał swą wiarę, i ponieważ biskupi z całego świata prawie jednomyślnie proszą, by określić jako dogmat wiary Boskiej i katolickiej prawdę o cielesnym Wniebowzięciu Najświętszej Dziewicy Maryi - a opiera się ta prawda na Piśmie świętym, jest głęboko zakorzeniona w duszach wiernych, potwierdzona od najdawniejszych czasów przez kult liturgiczny, w najwyższym stopniu zgodna z innymi prawdami objawionymi, wspaniale uwydatniona i wyjaśniona staraniem, wiedzą i mądrością teologów - sądzimy, że nadeszła już chwila, z góry wyznaczona w zamiarach Bożej Opatrzności, byśmy uroczyście ogłosili ów wspaniały przywilej Dziewicy Maryi.

My, którzyśmy powierzyli swój pontyfikat szczególnej pieczy Najświętszej Dziewicy, do której uciekaliśmy się w tylu kolejach bardzo smutnych losów, My, którzyśmy publicznym aktem poświęcili cały rodzaj ludzki Jej Niepokalanemu Sercu i tyle razy doznaliśmy Jej przemożnej opieki, ufamy bezwzględnie, że to uroczyste ogłoszenie i określenie dogmatu Wniebowzięcia nie mało przyczyni się ku pożytkowi ludzkiej społeczności. Obraca się ono bowiem na chwałę Trójcy Przenajświętszej, z którą Boga-Rodzica Dziewica złączona jest szczególnymi więzami. Można bowiem mieć nadzieją, że wszyscy wierni zostaną pobudzeni do gorętszego nabożeństwa ku czci Niebieskiej Matki, że wszyscy, którzy chlubią się imieniem chrześcijan, rozbudzą w sobie pragnienie uczestnictwa w jedności Mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa i powiększania miłości ku Tej, która do wszystkich członków tego dostojnego Ciała po macierzyńsku się odnosi. Należy się również spodziewać, że ci, którzy rozważają chwalebny przykład Maryi, będą się przekonywali coraz więcej, ile jest warte życie ludzkie, jeśli w całości jest poświęcone wypełnianiu woli Ojca Niebieskiego i trosce o dobro innych. A gdy zepsucie obyczajów grozi zagładą blasków cnoty i zgubą wielu istnieniom ludzkim, niechaj w ten okazały sposób oczom wszystkich jawi się w pełnym świetle, jak wzniosły jest kres przeznaczenia naszej duszy i ciała. Oby wreszcie wiara w cielesne Wniebowzięcie Maryi, uczyniła mocniejszą i żywszą wiarę w nasze zmartwychwstanie.

Bardzo wielką radość sprawia Nam fakt, że to uroczyste wydarzenie odbywa się z woli Bożej Opatrzności w Roku Świętym. Tak więc dane jest Nam podczas obchodu Wielkiego Jubileuszu przyozdobić skroń Bogarodzicy Dziewicy tym oto jaśniejszym klejnotem i pozostawić trwalszy nad spiż pomnik Naszego najgorętszego nabożeństwa względem Matki Boga.

Definicja dogmatu

Dlatego zaniósłszy do Boga wielokrotne korne błaganie i wezwawszy światła Ducha Prawdy, ku chwale Boga Wszechmogącego, który szczególną Swą łaskawością obdarzył Maryję Dziewicę, na cześć Syna Jego, nieśmiertelnego Króla wieków oraz Zwycięzcy grzechu i śmierci, dla powiększenia chwały dostojnej Matki tegoż Syna, dla radości i wesela całego Kościoła, powagą, Pana Naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła oraz Naszą ogłaszamy, wyjaśniamy i określamy, jako dogmat przez Boga objawiony, ŻE NIEPOKALANA BOGARODZICA ZAWSZE DZIEWICA MARYJA, PO ZAKOŃCZENIU BIEGU ŻYCIA ZIEMSKIEGO, ZOSTAŁA Z CIAŁEM I DUSZĄ WZIĘTA DO NIEBIESKIEJ CHWAŁY.

Publikacja dogmatu i sankcje

Zakończenie

Dlatego też, gdyby ktoś, nie daj Boże, dobrowolnie odważył się temu cośmy określili przeczyć, lub o tym powątpiewać, niech wie, że odstąpił zupełnie od wiary Boskiej i katolickiej.

Aby to Nasze określenie (dogmatu) cielesnego Wniebowzięcia Dziewicy Maryi dotarło do wiadomości całego Kościoła, zechcieliśmy, aby to Nasze pismo apostolskie pozostało na wieczną rzeczy pamiątkę, polecając, by jego odpisom i przedrukom opatrzonym podpisem jakiegokolwiek publicznego notariusza i pieczęcią osoby należącej do hierarchii kościelnej wszyscy dawali zupełnie taką samą wiarę, jak i oryginałowi, jak gdyby był wręczony lub pokazany.

Niech więc nikt z ludzi nie odważy się naruszać tekstu tego Naszego orzeczenia, ogłoszenia i określenia, ani też w niebacznej zuchwałości sprzeciwiać się mu i przeciwdziałać. Gdyby jednak ktoś spróbował się na to odważyć, niech wie, że narazi się na gniew Wszechmogącego Boga i świętych Jego Apostołów Piotra i Pawła.

Dan w Rzymie, u św. Piotra, roku Wielkiego Jubileuszu tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego, dnia pierwszego listopada, w uroczystość Wszystkich Świętych, w dwunastym roku Naszego Pontyfikatu.

Ja PIUS, Biskup Kościoła Powszechnego tak określając podpisałem

PIUS PP. XII

Pius XII pp

(pieczęć)

+ Ja F r a n c i s z e k, biskup ostieński i tuskulański, kardynał M a r c h e t t i S e l v a g g i a n i, Dziekan Św. Kolegium.

+ Ja E u g e n i u s z, biskup portueński i św. Rufiny, kardynał T i s s e r a n t.

+ Ja K l e m e n s, biskup welitreński, kardynał M i c a r a.

+ Ja J ó z e f, biskup albaneński, kardynał P i z z a r d o.

+ Ja B e n e d y k t, biskup prenestyński, kardynał A l o i s i M a s e l l a.

+ Ja A d e o d a t u s J a n, biskup sabiński i mandeleński, kardynał P i a z z a.

Ja A l e k s y, tytułu św. Kaliksta prezbiter kardynał A s c a l e s i.

Ja M i c h ał, tytułu św. Anastazji prezbiter kardynał v o n F a u l h a b e r.

Ja J a n - C h r z c i c i e l, tytułu Panny Maryi "in Transpontina" prezbiter kardynał N a s a l l i R o c c a.

Ja A l e k s a n d e r, tytułu Panny Maryi "in Cosmedin" prezbiter kardynał V e r d e.

Ja J ó z e f E r n e s t, tytułu Panny Maryi "de Ara Caeli" prezbiter kardynał V a n R o e y.

Ja P i o t r, tytułu Panny Maryi na Zatybrzu prezbiter kardynał S e g u r a y S a e n z.

Ja A l f r e d I l d e f o n s, tytułu św. Marcina "in Montibus" prezbiter kardynał S c h u s t e r.

Ja E m a n u e l, tytułu świętych Marcelina i Piotra prezbiter kardynał Goncalves Cerejeira.

Ja A c h i l l e s, tytułu św. Sykstusa prezbiter kardynał L i e n a r t.

Ja P i o t r, tytułu św. Krzyża Jerozolimskiego prezbiter kardynał Fumasoni B i o n d i.

Ja F r y d e r y k, tytułu Panny Maryi Zwycięskiej prezbiter kardynał T e d e s c h i n i.

Ja E l i a s z, tytułu św. Marka prezbiter kardynał D a l l a C o s t a.

Ja T e o d o r, tytułu św. Chryzogona prezbiter kardynał I n n i t z e r.

Ja I g n a c y G a b r i e l, tytułu Bazyliki XII Apostołów prezbiter kardynał T a p p o u n i.

Ja D o m i n i k, tytułu św. Apolinarego prezbiter kardynał J o r i o.

Ja M a k s y m, tytułu Panny Maryi "in Porticu" prezbiter kardynał M a s s i m i.

Ja P i o t r, tytułu Trójcy Przenajświętszej "in monte Pincio" prezbiter kardynał G e r l i e r.

Ja G r z e g o r z P i o t r XV, tytułu św. Bartłomieja "in Insula" prezbiter kardynał Agagianian.

Ja J u l i u s z, tytułu św. Pudencjany, prezbiter kardynał S a l i e g e.

Ja J a k u b K a r o l, tytułu Panny Maryi "de Populo", prezbiter kardynał M c G u i g a n.

Ja K l e m e n s E m i l, tytułu św. Balbiny, prezbiter kardynał R o q u e s.

Ja N o r m a n T o m a s z, tytułu Świętych Czterech Uwieńczonych, prezbiter kardynał G i l r o y.

Ja F r a n c i s z e k, tytułu św. św. Jana i Pawła, prezbiter kardynał S p e l l m a n.

Ja T e o d o z j u s z K l e m e n s, tytułu św. Piotra w okowach prezbiter kardynał D e G o u v e i a.

Ja E m a n u e l, tytułu św. Wawrzyńca "in Lucina" prezbiter kardynał A r t e a g a y B e t a n c o u r t.

Ja J ó z e f, tytułu św. Jana Przed Bramą Latyńską, prezbiter kardynał F r i n g s.

Ja B e r n a r d, tytułu świętych Andrzeja i Grzegorza, prezbiter kardynał G r i f f i n.

Ja K o n r a d, tytułu św. Agaty, prezbiter kardynał von P r e y s i n g.

Ja T o m a s z, tytułu Panny Maryi "in Via", prezbiter kardynał T i e n C h e n S i n.

Ja M i k o ł a j, tytułu św. Mikołaja "in Carcere Tulliano", protodiakon kardynał C a n a l i.

Ja J a n, tytułu św. Jerzego "in Velo Aureo", diakon kardynał M e r c a t i.

Ja J ó z e f, tytułu św. Eustachego, diakon kardynał B r u n o.


Przypisy:

1. Por. Rzym 8, 28.

2. Gal 4,4.

3. Petitiones de Assumptione corporea B. Virginis Mariae in caelum definienda ad S. Sedem delatae; 2 vol., Typis Polyglottis Vaticanis, 1942.

4. Dz. 20, 28.

5. Bulla Ineffabilis Deus, taką samą jednomyślność stwierdzała o Niepokalanym Poczęciu. (Por. Acta Pii IX, I, 615)

6. Por. Sob. Watyk. De fide catholica, 4.

7. Por. J. 14, 26.

8. Sob. Wat, Konst. De Ecclesia Christi, 4.

9. De fide catholica, 3.

10. Enc. Mediator Dei, AAS, 39, 541.

11. Sacramentarium Gregorianum.

12. Menaei totius anni.

13. Por. Łk. 22, 32.

14. Liber Pontificalis.

15. Tamże.

16. Responsa Nicolai Papae I ad consulta Bulgarorum.

17. S. Ioannes Damasc., Encomium in dormitionem Dei Genitricis semperque Virginis Mariae, hom 2, 14; por. tamże nr 3.

18. S. Germanus Const., In Sanctae Dei Genitricis Dormitionem, sermo I.

19. Encomium in Dormitionem Ssmae Dominae nostrae Deiparae semperque Virginis Mariae, n. 14 (przypisywane św. Modestowi Jerozolimskiemu).

20. Por. S. Ioannes Damasc., Enconium in Dormłtionem Dei Genitricis semperque Virginis Mariae, hom 2, 2, 11; (przypisywane św. Modestowi Jerozolimskiemu).

21. Ps. 131, 8.

22. Ps. 44, 10. 14 - 18.

23. Pnp. 3, 6; por. 4, 8; 6, 9.

24. Apok. 12, 1 nn.

25. Łk. 1, 28.

26. Amedeus Lausannensis, De Beatae Virginis obitu, Assumptione in Coelum, exaltatione ad Filii dexteram.

27. Iz. 60, 13.

28. S. Antonius Patav. Sermones dominicales et in solemnitatibus In Assumptione S. Mariae Virginis sermo.

29. S. Albertus Magnus, Mariole sive quaestiones super Evang. "Missus est", q. 132.

30. Tenże Sermones de Sanctis, sermo XV: In Annutiatione Beatae Mariae por. także Mariole, q. 132.

31. Por. III. q. 27, a. 1; tamże q. 83, a. 5 i 8. Expositio salutationis angelicae; In Symb. Apostolorum expositio, art. 5; - In. IV Sent., D. 12, q. 1, art. 3, soi. 3; D. 43, q. 1, art. 3, sol. 1 i 2.

32. Por. S. Bonaventura, De nativitate B. Mariae Virginis, sermo 5

33. Pieśń nad Pieśniami, VIII, 5.

34. S. Bonaventura, De Assumptione B. Mariae Virginis, sermo 1.

35. S. Bernardinus Sen., In Assumptione B. M. Virginis, sermo 2.

36. Tamże.

37. S. Robertus Bellarminus, Conciones habitae Lovanii, concio 40: De Assumptione B. Mariae Virginis.

38. Oeuvres de St. Francois de Sales, Sermon autographe pour la fede de l`Assumption.

39. S. Alfonso M. De Liguori, Le glorie di Maria, 2, 1.

40. Por. Ef. 5, 27.

41. 1 Tym. 3, 15.

42. S. Petrus Canisius, De Maria Virgine.

43. Suarez. In tertiam partem S. Thomae, q. 27, art. 2, disp. 3, sect. 5, n. 31.

44. Rodz. 3, 15.

45. Por. Rz. 5 i 6; 1 Kor. 15, 21 - 26, 54 - 57.

46. 1 Kor. 15, 54.

47. Bulla Ineffabilis Deus, 599.

48. Por. 1 Tym. 1, 17.


Źródło: A.A.S., XXXXII (1950), p. 753-773; Wiadomości Diecezjalne, Katowice 28 (1960) 70 - 85.


opr. kkk/mg


Copyright © by Fundacja Opoka 2003

 


Kategorie: _blog, katolicyzm, apologetyka / katolicyzm, katolicyzm / apologetyka


Słowa kluczowe: dogmat o wniebowzięciu, wniebowzięcie, wniebowzięcie maryi, maryja, mariologia, herezja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
10 grudnia 2017 (niedziela), 15:40:40

Wybrał czy nie wybrał nas przed założeniem świata?

Moi drodzy znajomi, chrześcijańscy teolodzy i mądrale - zapraszam na konkurs. Ale nie patrzymy na kolejne pytanie zanim nie odpowiemy (najlepiej pisemnie) na pytanie wcześniejsze. Jak ktoś zda i oczekuje nagrody proszę aby zgłosił się do mnie, może coś wymyślę.
.
.
.
.
.
Pytanie #1.
Czy Bóg wybrał Marię przed założeniem świata, aby była święta i nieskalana przed Jego obliczem?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Pytanie #2.
Czy Bóg wybrał Ciebie, przed założeniem świata abyś był (była) święty (święta) i nieskalany (nieskalana) przed Jego obliczem?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Pytanie #3.
Czy potrafię zacytować werset Ef 1:4 z pamięci?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Pytanie #4.
Kiedy zacznę uczyć się wersetów na pamięć, słowo słowo, z przecinkami i odnośnikami aby badanie "czy tak się rzeczy mają", zgodnie z Dz 17:11 dokonywało się w moim mózgu automatycznie?
.
.
.
.
(inspiracją do konkursu jest artykuł pt. "Katolickich apologetów chwyty maryjne")
 

 
Ef 1:4 On wybrał nas w Nim przed założeniem świata, abyśmy wobec Niego byli święci, nienaganni i żyli w miłości.

Kategorie: telogia, katolicyzm, biblia, teologia / biblia


Słowa kluczowe: maria, maryja, ef 1:4, biblia, konkurs, kfc, ef1


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
28 maja 2017 (niedziela), 13:09:09

Kult maryjny

Dobre opracowanie:

Kult maryjny w Kościele rzymskokatolickim

dogmaty i tytuły Maryi na tle nauczania Pisma Świętego

Robert Kałamański

Cena: plik w PDF, do darmowego zassania
Pobierz: kultmaryjny-robertkalamarski.pdf

 i drugie też dobre:

Kult maryjny w Kościele katolickim

Jego doktryny, ich ustanowienie przez Kościół katolicki i biblijna podstawa

Bartek Sylwestrzak

Cena: plik w PDF, do darmowego zassania
Pobierz: Kult maryjny w Kościele katolickim.pdf

 Ważne, że brat Bartek nie mieszka od wielu lat (a może od nigdy) w Polsce.


 

Do opracowania są jeszcze dwa wykłady Fabiana, nagrane w ramach Tajemnego Planu:


Kategorie: katolicyzm, apologetyka, _blog


Słowa kluczowe: kult maryjny, maria, maryja, katolicyzm, fatima, zwiedzenie, herezja, tajemny plan


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
15 kwietnia 2017 (sobota), 22:32:32

Ad Caeli Reginam

Dawno tego nie czytałem a teraz znalazłem, a ponieważ jest to wielce bluźnierski tekst to sobie zachowuję do późniejszyc studiów i analiz.

Inspiracją do ponownego przeczytania jest Odcinek Specjalny z kanału Tajemny plan w wydaniu Fabiana Błaszkiewicza - gorąco polecam.

ENCYKLIKA AD CAELI REGINAM

PIUS XII

Czcigodnym Braciom, Prymasom, Arcybiskupom, Biskupom oraz innym Ordynariuszom miejscowym będącym w jedności pokoju ze Stolicą Apostolską, O Królewskiej godności Najświętszej Maryi Panny

Czcigodni Bracia,
pozdrowienie i Apostolskie Błogosławieństwo

DO NIEBIOS KRÓLOWEJ zasyłał lud chrześcijański korne modły i zbożne pienia już od pierwszych wieków chrześcijaństwa, czy to w chwilach radosnych uniesień, czy zwłaszcza wśród ciężkich udręk świtowych i nigdy go nie zawodziła nadzieja pokładana w Matce Boskiego Króla, Jezusa Chrystusa i nigdy w nim wiara nie słabła, że Bogarodzica Dziewica Maryja włada po macierzyńsku całym tu światem, jak w szczęśliwości niebieskiej dzierży koronę królewskiej chwały.

I my też po klęskach potwornych, co na oczach naszych obróciły w pierzynę kwitnące miasta, osiedla i wsie; patrząc z boleścią, jak tyle i tak wielkiego zła wylewa się w mętnej powodzi na dusze ludzkie; widząc jak nieraz chwieje się sprawiedliwość, jak często panoszy się występek i zepsucie - dręczymy się w tym gorączkowym i groźnym przełomie w szczególny sposób; uciekamy się przeto z ufnością do naszej Królowej, Maryi, przedkładając jej nie tylko nasze uczucia miłości, ale i tych wszystkich, co chlubią się z imienia Chrystusowego.

Ogłoszenie dogmatu o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny i Rok Maryjny

Trzeba również i milo nam ty wspomnieć żeś - My to osobiście 1 - go listopada 1950, w Roku Jubileuszowym, wobec olbrzymiej rzeszy Księży Kardynałów, Biskupów, Kapłanów i wiernych chrześcijan, przybyłych ze wszech narodów, orzekli dogmat Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny(1), gdzie obecnie z duszą i ciałem wśród chórów Aniołów i Świętych Niebian króluje wraz z jednorodzonym Swym Synem. Ponad to z okazji upłynionego stulecia od chwili, kiedy niezapomnianej pamięci Poprzednik Nasz Pius IX określił uroczyście, że Boga rodzicielka poczęła się bez żadnej zmazy pierworodnego grzechu, ogłosiliśmy toczący się ninie Rok Maryjny(2); i dziś patrzymy z wielką radością Naszego Ojcowskiego serca, jak nie tylko tu w Wiecznym Mieście - szczególnie zaś w bazylice Liberiańskiej - niezliczone tłumy manifestują dobrowolnie swą wiarę i najgorętszą miłość ku Matce Niebieskiej - ale i we wszystkich częściach świata odradza się coraz więcej cześć zarówno w starożytnej tradycji Kościoła, jak i w świętych księgach i dotąd sięgają raz po raz szeregi modlących się pielgrzymów.

Wiedzą wszyscy, że ilekroć zaszła okazja, gdyśmy mianowicie przemawiali do Naszych dzieci w Chrystusie osobiście na audiencjach, czy też przez radio kierowaliśmy słowa do najodleglejszych ludów, zawsze zachęcaliśmy do wydatnej, w miarę możliwości czułej, jak przystało na synów, miłości wobec najukochańszej i najmożniejszej Matki Swojej. Dlatego też warto szczególnie przywieść na pamięć orędzie radiowe, przesłane przez nas do ludu portugalskiego, kiedy wieńczono złotą koroną cudowny wizerunek Maryi Panny, czczony w Fatimie(3) orędzie to nazwaliśmy sami orędziem "Królowania Maryi"(4).

Obecnie zaś, aby przypieczętować niejako te rozliczne przejawy naszej czci ku Matce Bożej, za którymi tak chętnie podążył świat chrześcijański; aby zamknąć szczęśliwie i z pożytkiem ten Rok Maryjny, który się ma ku schyłkowi; aby wreszcie dać chętny posłuch usilnym żądaniom, które wpłynęły do nas w tej sprawie, zdecydowaliśmy ustanowić liturgiczne święto Najśw. Maryi Panny - Królowej.

Nie chcemy przez to podawać wiernemu ludowi nowej prawdy do wierzenia, boć w rzeczy samej tytuł i przesłanki, na których opiera się królewska godność Maryi, były zawsze dostatecznie wyrażone i to zarówno w starożytnej tradycji Kościoła, jak i w świętych księgach liturgicznych.

Warto je wszakże przypomnieć w toku tej encykliki, aby odświeżyć chwalę Niebieskiej Matki i rozpalić się żywszą ku Niej pobożnością na większy pożytek duchowy wszystkich serc.

I. O KRÓLEWSKIEJ GODNOŚCI MARYI W STAROŻYTNEJ TRADYCJI KOŚCIOŁA I W ENCYKLIKACH PAPIESKICH

Świat chrześcijański wierzył już i w ubiegłych czasach, i to nie bez podstaw, że ta z której zrodził się Syn Najwyższego, co "będzie rządził w domu Jakuba na wieki"(5), "Książę - pokoju"(6), "Król królów i Pan nad pany"(7), otrzymał od Boga szczególne łaski ponad wszystkie inne Jego dzieła; uwzględniając poza tym najściślejsze powiązanie między potomstwem a matką - chrześcijaństwo pojęło z łatwością wyniesienie Bożej Rodzicielki ponad świat.

Nic więc dziwnego, że już starzy pisarze Kościoła idąc za głosem św. Gabryela Archanioła, co przepowiedział panowanie Syna Maryi na wieki(8) i za głosem Elżbiety, witającej w niej ze czcią "Matkę Pana mego"(9) nazywali Maryję "Matką Króla", "Matką Pana", dając jasno do zrozumienia, że po królewskiej godności jej Syna przejęła i Ona szczególnie dostojeństwo i wyższość.

I tak np. św. Efrem w zapale poetyckim wkłada w Jej usta: "Niechaj mnie Niebo podtrzyma w objęciach, bom nad nie uczczona. Bo nie niebiosa były Ci Matką; aleś je zrobił swym tronem. O ileż szczytniejsza i czcigodniejsza Matka Króla od tronu Jego"(10). A gdzie indziej tak się doń modli: "...O Władcza Panienko, Gospodzi uwielbiona, Królowa, Pani, pod skrzydły Twoimi broń mnie i strzeż, by się ze mnie szatan nie natrząsał, co wróży zgubę, ani mnie przemógł bezecny nieprzyjaciel"(11).

Św. Grzegorz z Nazjanzu zowie Ją "Matką Króla całego świata", "Matką Dziewicą (która) porodziła Króla całego wszechświata"(12). Według Prudencjusza zaś dziwi się Rodzicielka, "że porodziła Boga - Człowieka i Króla najwyższego"(13).

A ta godność królewska Najświętszej Maryi Panny jasno i wyraźnie występuje u nich, gdy mówią z naciskiem o "Pani", "Panującej", "Królowej".

Już w pewnej homilii, przypisywanej Orygenesowi Elżbieta nie tylko wita Maryję: "Matka Pana mojego", ale i "Ty, Pani moja"(14).

To samo da się wywnioskować z cnego miejsca, gdzie po różnych wykładniach imienia Maryi wygłasza on zdanie: "Trzeba wiedzieć, że, "Maryja" znaczy w języku syryjskim: "Pani"(15). I św. Chryzolog za jego przykładem, jeszcze dobitniej wyraża to w tych słowach: "Maryja" z hebrajskiego - znaczy po łacinie "Pani": więc i Anioł nazywa Ją Panią, aby Rodzicielka Władcy wyzbyła się strachu służebnego, ponieważ sama władza Jej potomka sprawiła to i upoważnia Ją, że się już urodziła i zwie się Panią(16).

Również Epifaniusz, Biskup Konstantynopolitański, w liście do Papieża Hormisdasa wspomina o konieczności modlitwy za jedność Kościoła, "dzięki świętej i jednoistnej Trójcy i wstawieniu się Pani Naszej, świętej i chwalebnej Panny i Bożej Rodzicielki Maryi"(17).

Inny autor tegoż okresu pozdrawia uroczyście, siedzącą po prawicy Bożej, by się wstawiać za, nami, Najświętszą Pannę, jako "Panią śmiertelników, najświętsza Boga Rodzice"(18).

Królewską godność przyznaje Maryi Pannie kilkakrotnie również św. Andrzej Kreteński, tak bowiem pisze, np.: "Sam Bóg zabiera dziś z przybytków ziemskich, jako Królowę rodzaju ludzkiego, Swą Matkę zawsze Dziewicę, w której łonie zostając Bogiem przywdział naturę ludzką"(19). Lub na innym miejscu: "Królowa rodzaju ludzkiego zachowuje w całym tego słowa znaczeniu to imię, będąc wywyższona, wyjąwszy Boga, pomad wszelkie istoty"(20).

Podobnie zwraca się do pokornej Dziewicy św. German w tych słowach: "Siądź, Pani, wypada Ci bowiem jako Królowej ponad wszystkich królów chwalebnej usiąść na górnym tronie"(21) i nazywa Ją "Panią wszech ziemian"(22).

U św. zaś Jana Chryzostoma nazywa się Ona "Królową, Władczynią, Panią"(23) oraz; "Panią wszechstworzenia"(24); inny starożytny pisarz wschodniego Kościoła tytułuje Ją: "Szczęsną Królową", "obok królewskiego Syna - Wieczystą Królową", której "jasną głowę zdobi złoty diadem"(25).

Następnie św. Ildefons Toledański wszystkie omal tytuły do czci streszcza w tym, pozdrowieniu: "O Pani moja, Władczyni moja, panująca mi Matko Pana mojego... Pani wśród służek, Królowo wśród siostrzyc"(26).

Z tych oraz przelicznych innych świadectw, przekazanych tradycją, czerpiąc naukę, mianowali teologowie katoliccy Najświętszą Maryję Pannę Królową Wszechrzeczy stworzonych. Królową świata i Panią wszechświata. Także i Najwyżsi Pasterze Kościoła uważali za swój obowiązek zatwierdzić i poprzeć swoją zachętą i czcią pobożność wiernych chrześcijan wobec Niebiańskiej Królowej i Matki. A więc, pomijając milczeniem dokumenty ostatnich Papieży, wystarczy sobie uprzytomnić, że już w VII wieku poprzednik Nasz św. Marcin I uznawał Maryję jako "naszą Panią chwalebną, zawsze Dziewicę"(27). Św. Agaton listem synodalnym do Ojców VI Soboru Powszechnego wymienia "Panią Naszą, prawdziwie i zaiste Bożą Rodzicielkę"(28). A w VIII wieku Grzegorz II w liście do patriarchy św. Germana, czytanym na VII Soborze Powszechnym z poklaskiem wszystkich Ojców, wspomina Bogarodzicę, jako "Panią wszystkiego i prawdziwą Rodzicielkę Boga", jako też "Panią wszystkich wiernych chrześcijan"(29).

Wypada nadmienić i to, że gdy nieśmiertelnej pamięci poprzednik Nasz Sykstus IV rozwijał pomyślnie naukę o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Dziewicy, encyklikę swoją "Cum Prćexcelsa"(30) zaczyna od słów, w których Maryja występuje jako "Królowa, co pilnie wstawia się do Króla, którego porodziła". Twierdzi to również Benedykt XIV w encyklice "Gloriosć Dominć", gdzie Maryja jest "Królową nieba i ziemi, a Król Najwyższy jakoby Jej przekazywał swą władzę"(31).

Zbierając te wypowiedzi wszystkich ubiegłych stuleci, pisze nabożnie św. Alfons Liguori: "Skoro więc Maryja Panna podniesiona została do tak wysokiej godności, że jest Matką Króla królów, dlatego całkiem słusznie zaszczyca Ją Kościół tytułem Królowej"(32).

II. O KRÓLEWSKIEJ GODNOŚCI MARYI W KSIĘGACH LITURGICZNYCH, W MODLITWACH I W SZTUCE CHRZEŚCIJAŃSKIEJ

Święta liturgia, która jest jakby żywym zwierciadłem nauki, przekazanej przez przodków i przyjętej przez wiernych, poprzez wszystkie wieki, czy to na Wschodzie, czy na Zachodzie, opiewa chwałę Niebieskiej Królowej i zawsze Ją śpiewać będzie.

Ze Wschodu rozlega się gorące wezwanie: "O Bogarodzico, dziś wzięta do nieba na skrzydłach Cherubów, Tobie służą dziś Serafini i wszystkie Zastępy wojska niebieskiego przed Tobą upadają"(33).

A indziej: "O sprawiedliwy i święty (Józefie), wybrany z królewskiego szczepu na Oblubieńca przeczystej Królowej, która niezawodnie porodzi króla". Podobnież(34) "zanucę hymn królowej Matce, do której z radością zbliżam, się na nabożeństwo, by wesół opiewać Jej cuda... O Pani, nasz język nie może Cię godnie wychwalić, boś Ty zrodziwszy Chrystusa Króla wyniesiona ponad Serafiny... witaj, o Królowo świata, witaj, o Maryjo, o Pani wszystkich nas"(35).

W etiopskim "Mszale" znów czytamy: "O Maryjo, centrum wszechświata... Ty większa od Cherubinów wieloocznych i Serafinów sześcioskrzydlnych... Niebo i ziemia przepełnione są świętością chwały Twojej"(36).

Wtóruje zgodnie Kościół łaciński pradawną swą i przesłodką modlitwą "Witaj Królowo" i miłymi antyfonami "Ave", "Regina cćli", tudzież maryjno-świątecznymi: "Stoi Królowa po Twej prawicy w złocistej szacie, zdobna przepychem"(37). "I w Tobie wielbi potężną Królowę niebo i ziemia"(38). "Dziś Panna Maryja w niebo wstępuje: cieszcie się, bo króluje z Chrystusem na wieki"(39).

Dodajmy do tego Litanię Loretańską, co wiernym nasuwa codziennie tyle wezwań Królowej Maryi. Królestwo Maryi zwykło też wielu rozważać od wieków w piątej chwalebnej tajemnicy różańca maryjnego, który może uchodzić za mistyczny wieniec Królowej nieba.

Sztuka wreszcie, gdy jest oparta na chrześcijańskich zasadach i czerpiąc z nich natchnienie oddaje wiernie i naturalnie wrodzoną wiernym pobożność, już od Soboru Efeskiego przedstawia Maryję jako Władczynię na królewskim tronie i z królewskimi insygniami, uwieńczoną diademem, otoczoną orszakiem Aniołów i świętych niebian, jako że panuje Ona nie tylko nad siłami natury, ale i nad niecnymi zakusami szatana. Ikonografia, gdy chodzi o godność Najświętszej Maryi Panny, obfituje również w każdej epoce w dzieła najwyższego artyzmu; odważyła się nawet na oddanie w barwach Boskiego Zbawcy Naszego, jak wieńczy przejasną koroną Swą Matkę.

I Rzymscy Papieże w uznaniu tej pobożności ludowej często zdobili w koronę obrazy Bogarodzicy Dziewicy, znane już z publicznej czci, i to albo własnymi rękoma, albo też przez delegowanych przez siebie dygnitarzy.

III. KRÓLEWSKA GODNOŚĆ MARYI JAKO BOGARODZICY

Jak już nadmieniliśmy wyżej, Czcigodni Bracia, głównym tytułem, na którym opiera się królewska godność Maryi, jest niewątpliwie Jej Boskie Macierzyństwo, jak to wynika ze świadectw, przekazanych od wieków przez przodków, jako też ze świętej liturgii. Jeśli bowiem w Księgach świętych czyta się o Synu, którego pocznie Dziewica, że "będzie zwan Synem Najwyższego i da mu Pan Bóg Stolicę Dawida Ojca Jego i będzie rządził w domu Jakubowym na wieki, a królestwu jego nie będzie końca"(40) i jeśli nadto Maryja zowie się "Matką Pana"(41), łatwo stąd dowieść, że i Ona jest także Królową, ponieważ zrodziła Syna, który w tejże chwili, gdy został poczęty, stał się i jako człowiek - z racji osobowego zjednoczenia natury ludzkiej ze Słowem Bożym - Królem i Panem wszechrzeczy. Słusznie mógł zatem pisać św. Jan Damasceński: "Zaiste stała się Panią, wszego stworzenia, kiedy została Matką Stworzyciela"(42); tak jak można powiedzieć, że pierwszym, co wieścił z nieba królewskie posłannictwo Maryi, był już Archanioł Gabriel.

Królewska godność Maryi jako współdziałającej w dziele Boskiego zbawiciela

Atoli Najświętsza Maryja Panna ma się zwać Królową nie tylko dla swego Boskiego Macierzyństwa, ale i dlatego, że z Woli Bożej odegrała wielką rolę w dziele naszego wiecznego zbawienia. "Co nam przychodzi tak mile i rzewnie rozważać - pisał świętej pamięci Poprzednik Nasz Pius XI - to to, że Chrystus nam włada nie tylko z prawa wrodzonego, ale i nabytego, jako Odkupiciel? Niech sobie wszyscy przypomną, że chociaż zapomnieli o swoim Zbawcy, to "nie skazitelnym srebrem lub złotem jesteście odkupieni... lecz drogocenną krwią niewinnego Chrystusa jako baranka nieskalanego"(43). Już nie jesteśmy swoi, bo Chrystus nas wielką ceną(44) odkupił(45). Aleć w dokonaniu dzieła odkupienia Maryja była przecież najściślej zespolona z Chrystusem; słusznie więc śpiewa się w liturgii: "Stała święta Maryja, Królowa Niebieska i Pani świata, pod krzyżem Pana Naszego Jezusa Chrystusa bolejąca"(46).

A więc zgodnie z notatką bogobojnego ucznia św. Anzelma - z wieków średnich - "jak... Bóg rodząc swą mocą światy jest ich ojcem i Panem, tak święta Maryja, odradzając je przez swe zasługi, jest Ich Matką i Panią. Bóg jest bowiem Panem wszystkiego, sprawiając wszystko swą Wolą w myśl praw natury, zasię Maryja jest Panią świata, naprawiając go z łaski swych zasług do pierwotnej godności"(47). "Jak Chrystus bowiem zna z racji odkupienia nas specjalny tytuł do panowania i królowania nad nami, tak i Błogosławiona Maryja z racji szczególnej miary, z jaką współdziałała przy naszym odkupieniu, oddając ochotnie za nas swoją osobę i Jego ofiarując, pragnąc jedynie naszego zbawienia, przykładając się doń i zabiegając około niego(48).

Z przesłanek tych można wyciągnąć następujący wniosek: jeśli w dziele zbawienia była Maryja z woli Bożej zjednoczona z Jezusem Chrystusem, samymże sprawcą zbawienia, i to w podobny bodaj sposób, jak Ewa z Adamem, sprawcą śmierci, tak, że można określić nasze odkupienie jako dokonane przez pewnego rodzaju "odwrotność" (per quandam recapitulationem(49), dzięki której rodzaj ludzki zbawia się przez Dziewicę, podobnie jak na śmierć zasłużył przez dziewicę; jeśli dalej można dowodzić, że ta przesławna Pani dlatego została wybrana na Matkę Chrystusowi, "by się mu stała towarzyszką w odkupieniu rodzaju ludzkiego"(50), i jeśli wreszcie była Ona tą, która wolna od skazy dziedzicznej i osobistej, związana zawsze najściślej ze Synem swoim, złożyła Go na Golgocie Ojcu Przedwiecznemu, wraz z ofiarą praw i miłości matczynej, niby nowa Ewa, na całopalenie za wszystkie dzieci Adama zeszpecone niestety jego upadkiem"(51), - to wolno stąd wnosić, bez wątpienia, że jak Chrystus, ten nowy Adam, musi być zwan królem, nie tylko jako Syn Boży, ale i jako nasz zbawca, tak drogą pewnej analogii Najświętsza Panna jest Królową nie tylko jako Matka Boska, ale i przez to, że jakby nowa Ewa zespolona jest z nowym Adamem.

Albowiem, prawdę mówiąc, w pełnym właściwym i absolutnym załączeniu jeden jest Król, Jezus Chrystus, Bóg-Człowiek; lecz i Maryja choć tylko w pewnej mierze i tylko analogicznie - jednakże jako Matka Chrystusa-Boga, jako wspólniczka w dziele Boskiego Odkupiciela, w Jego zapasach z wrogami, jak i w zwycięstwie nad nimi - uczestniczy również w królewskiej godności. Z tego bowiem zjednoczenia z Chrystusem Królem, taki osiąga blask i dostojeństwo, że przewyższa nim wielkość wszechrzeczy stworzonych; z tego zjednoczenia z Chrystusem wywodzi się Jej władza królewska, na mocy której może Ona szafować skarbami królestwa Boskiego Zbawcy; z tego wreszcie zjednoczenia z Chrystusem wypływa nieprzebrana skuteczność Jej matczynego pośrednictwa u Syna i Ojca.

Nie ma więc wątpliwości, że Najświętsza Maryja Panna góruje swą godnością nad wszystkimi stworzeniami i po Synu Swoim dzierży prym nad wszystkim. "Ty wreszcie - mówi św. Sofroniusz - przewyższasz wszelkie stworzenia... Cóż może być szczytniejszego nad radość z tej przyczyny, o Matko Dziewico?"(52). Do tego uwielbienia dorzuca św. German swe hołdy: "Twa godność i chwała przechodzi wszelkie stworzenie; ponad Anioły Twoja dostojność"(53), a św. Jan Damasceński posuwa się aż do zdania: "Jest nieskończona różnica między sługami, a Matką"(54).

Królewska godność Maryi jako współdziałającej w sercach i umysłach ludzi

Dla zrozumienia najwyższego stopnia godności wśród stworzeń, na który wstąpiła Bogarodzica, dobrze jest sobie uświadomić, że święta Boża Rodzicielka już od pierwszej chwili swego Poczęcia napełniona została wielką obfitością łaski, że nią przewyższa łaskę wszystkich świętych. Dlatego też - jak pisze wielkiej pamięci poprzednik Nasz Pius IX w swej encyklice - Bóg Niepojęty "tak Ją cudownie obsypał bogactwem wszelkich darów niebieskich, podjętych z Boskiego skarbca, ponad wszelkie duchy Aniołów i świętych, że zawsze wolna od jakiejkolwiek skazy grzechowej i cała piękna i doskonała, cieszy się Ona taką pełnią niewinnej świętości, o jakiej nikomu poza Bogiem ani marzyć się nie zda, ani dostąpić nie można"(55).

Co więcej, Najświętsza Panna nie tylko zdobyła najwyższy po Chrystusie szczyt doskonałości i dostojeństwa, ale odziedziczyła i pewną cząstkę tej władzy, dzięki której Syn Jej i Zbawca nasz (jak się to najsłuszniej podkreśla) panuje w sercach i umysłach ludzkich. Bo jeśli Słowo działa cuda i zlewa łaski przez przyjęte na się Człowieczeństwo; jeśli używa Sakramentów św. lub Świętych swoich jako narzędzi do dusz zbawienia, czemuż się nie ma posłużyć pomocą i rolą Swej Matki dla rozdawnictwa owoców Odkupienia? "Z iście macierzyńskim sercem - jak mówi tenże niezgasłej pamięci poprzednik Nasz Pius IX - i mając na oku sprawy naszego zbawienia zabiega Ona około dobra całego rodzaju ludzkiego. Ona wybrana przez Boga na Królowę nieba i ziemi, wyniesiona nad wszystkie chóry Aniołów i rzesze świętych niebian, u boku jednorodzonego Syna Swego Jezusa Chrystusa wstawia się za nas przemożnie swoimi prośbami, a o co prosi otrzymuje i nie zna zawodów(56). W związku z tym inny Nasz Poprzednik, sławnej pamięci Leon XIII orzekł, że wraz z ogromem łask zdobyła Najświętsza Maryja Panna władzę "prawie niezmierzoną"(57), a według św. Piusa X Maryja - wchodzi w Swą rolę "jakby na mocy prawa matczynego"(58).

Niechże się tedy radują wszyscy wierni, że podlegają rozkazom Dziewiczej Bogurodzicy, która cieszy się i władzą królewską i pała macierzyńską miłością.

W tych jednak, jak i innych sprawach, dotyczących Najświętszej Panny powinni teologowie i głosiciele słowa Bożego unikać pewnych zboczeń od właściwej drogi, aby nie wpadli w dwojakie błędy: niech mianowicie strzegą się zarówno zdań bezpodstawnych, czy też przesądnie mijających się prawdą, jak i zbytniej ciasnoty serca w stosunku do tej wyjątkowo wzniosłej i niemal boskiej godności Bogurodzicy, którą Jej przypisuje św. Doktor Anielski "z racji nieskończonego dobra, którym, jest Bóg"(59).

Zresztą, jak w innych sprawach, tak i w tym artykule wiary chrześcijańskiej, za najbliższą, i ogólną normę prawdy "służy nauczycielski urząd Kościoła" do wyjaśniania i pogłębiania tych rzeczy, które w depozycie wiary mieszczą się jeszcze niejasno i jakby domyślnie"(60).

IV

Tak tedy z pomników starożytnego chrześcijaństwa, z modłów liturgicznych, z wrodzonego wiernym zmysłu pobożności, z dzieł sztuki zebraliśmy głosy, świadczące, że Bogarodzicy Dziewicy przysługuje godność królewska; sądzimy również, że racje, które święta teologia przytacza dedukcyjnie ze skarbca Boskiej wiary, potwierdzą dowodnie tę prawdę. Z tak licznie przytoczonych świadectw powstaje jak gdyby szeroko brzmiąca harmonia, która opiewa niebotyczne szczyty królewskiej godności Matki Bożej i ludzkiej, której podlega wszelkie stworzenie, jako Tej, co "wyniesiona jest nad chóry anielskie do chwały niebios"(61).

W Święto Królowej Maryi w dniu 31 maja - ponawiamy poświęcenie się ludzkoci Niepokalanemu Sercu Matki Bożej

Po długiej tedy i dojrzałej rozwadze, mając to mocne przeświadczenie, że wielkie korzyści wynikną dla Kościoła, gdy ta niezbicie dowiedziona prawda zajaśnieje wszystkim, widocznie, niby pochodnia promienna, zatknięta na świeczniku - mocą Apostolskiej Naszej władzy ustanawiamy ś w i ę t o K r ó l o w e j M a r y i, które ma być obchodzone w całym świecie w dniu 31 maja. Nakazujemy również, aby tegoż dnia ponawiano poświęcenie się rodzaju ludzkiego nieskalanemu Sercu Panny Maryi. W nim bowiem leży nadzieja nadejścia lepszego wieku, tryumfu wiary i chrześcijańskiego pokoju.

Niech tedy wszyscy z większą jeszcze niż dotąd ufnością garną się do tronu miłosierdzia i łaski Królowej i Matki naszej, błagając o pomoc w nieszczęściach, o światło w ciemnościach, o pociechę w cierpieniach i smutkach; a nade wszystko niech się wyrwą z niewoli grzechów i służą z wdziękiem dziecięcej pobożności pod berłem tak wielkiej Matki! Niech tłumy wiernych cisną się do Jej świątyń, niech obchodzą Jej święta; niech Jej błagalna koronka będzie we wszystkich dłoniach i niech przeniknie do kościołów i chat, do szpitali i więzień, na drobne zebrania i masowe manifestacje wiernych, celem głoszenia Jej chwały! Niech Imię Maryi słodsze nad nektar i droższe od pereł będzie w najwyższym poszanowaniu; niechaj nikt na to Imię, okryte takim majestatem i zdobne macierzyńskim wdziękiem, nie miota jakichkolwiek przeklętych wyrazów, świadczących o wstrętnej duszy; i niech się nie waży mówić niczego, co by uwłaczało należnej Mu czci!

Niech każdy stara się według swego stanu wcielać usilnie i czujnie podniosłe cnoty najmilszej Matki Naszej, Królowej Niebieskiej w swe myśli i czyny! Albowiem, wtedy dopiero wszyscy prawdziwi chrześcijanie czcząc i naśladując taką Królowę i Matkę poczują się niechybnie braćmi i zrażeni zawiścią, i żądza; zbytku postąpią w miłości społecznej, uznają prawa słabszych, pokochają pokój. Niech się więc nikt nie ma za dziecko Maryi godne Jej skorej i przemożnej opieki, kto nie okaże się za Jej wzorem sprawiedliwy, łagodny i czysty, dowodząc istotnie miłości bratniej nie w sporach i szkodach, ale w pomocy i pocieszę.

Królowa Pokoju

W niektórych krajach na świecie dręczy się i krzywdzi pewnych ludzi za wiarę chrześcijańską i pozbawia praw boskich i ludzkich do wolności. Jak dotąd, nie mają tam znaczenia żadne, najsłuszniejsze nawet, żądania, i ponawiane skargi o zaniechanie zła. Na tak niewinnie cierpiące dzieci, niech zwróci łaskawe Swe oczy, zdolne rozjaśnić swym blaskiem pomroki i burze, potężna nad światem i czasem Pani, co potrafiła mocą, dziewiczej stopy uśmierzyć zuchwalców; niech sprawi co rychlej, by mogli korzystając z należnej wolności, spełniać publicznie praktyki religijne, służąc sprawie Ewangelii, przez zgodną pracę i wybitne cnoty, co świecą przykładem wśród cierpień; oby tym samym współdziałali także dla wzrostu i potęgi swych, ziemskich społeczeństw.

Sądzimy również, że im wszyscy lepiej poznają i godniej uczczą - dzięki ustanowionemu przez tę encyklikę świętu - przebłogie i macierzyńskie władanie Bogarodzlcy, tym więcej przyczyni się to dziś gdy prawie co tydzień tyle spraw, budzących wielkie obawy, mąci pokój, do zachowania go, umocnienia i uwiecznienia. Czyż Ona nie jest łukiem rzuconym od Boga na chmurach, zadatkiem pokojowego przymierza?(62). "Popatrz na tęczę i błogosław Tego, co ją stworzył, przepiękna jest w swym blasku, krąży po niebie w promieniach swej chwały, dłoń Najwyższego ją rozciągnęła"(63). Każdy więc czciciel Pani nieba i ziemi, - a niech się nikt nie zwalnia z tego obowiązku miłosnej wdzięczności - winien wzywać przemożnej Królowej, poręczycielki pokoju, szanować i strzec pokoju, który nie pokrywa się wcale z bezkarną niecnotą, ani z wyuzdaną swobodą, lecz jest należycie i w duchu Woli Bożej uporządkowaną zgodą, do której osłonienia i umocnienia zmierzają zachęty i zakazy Maryi Panny.

Życząc sobie jak najgoręcej, by Królowa i Matka ludu chrześcijańskiego przyjęła te Nasze hołdy i swym pokojem rozbroiła targane zawiścią państwa i by nam po tym wygnaniu ukazała Jezusa, który nam będzie pokojem, wiecznym Weselem, udzielamy Wam z chęcią, Czcigodni Bracia, i Waszej owczarni, jako zadatku pomocy Boga Wszechmogącego i dowodu Naszej miłości, Apostolskiego Błogosławieństwa.

Dan w Rzymie u św. Piotra, w święto Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny, dnia 11 października r. 1954, a szesnastego Naszego Pontyfikatu.

PIUS PP. XII


Przypisy:

1. Cfr. Constitutio Apostolica MUNIFICENTISSIMUM DEUS: AAS. XXXXII, 1950, p. 753 sq

2. Cfr. Litt. Enc., FULGENS CORONA: AAS, XXXXV, 1953, p. 577 sq.

3. Cfr. AAS, XXXVIII, 1946, p 264 sq.

4. Cfr. L`Osservarore Romano, d. 19 Maii a. 1946.

5. Luc. 1, 32

6. Is 9, 16.

7. Apoc. 19,16.

8. Cfr. Luc. I, 32, 33.

9. Luc. I, 43.

10. S. Ephrćm, Hymni de B. Maria, ed. Th. J. Lamy, t. II, Mechlimć, 1886, hymn XIX, p. 624.

11. Idem, Oratio ad SS.mam Dei Matrem - Opera omnia, Ed. Assemani, t. III (grćce), Romć, 1747, pag. 546.

12. S. Gregorius Naz. - Poemata dogmatica, XVIII, v. 58: P.G. XXXVII, 485.

13. Prudentiuc, Dittochćum, XXVII: PL. LX, 102 A.

14. Hom. in S. Lucam, Hom. VII, ed Bauer, Origenes Werke, T. IX, p. 48 (ex catena Macanii Chrysocephali) Cfr. PG. XIII, 1902 D.

15. S. Hieronymus, Liber de nominibus hebrćis: PL. XXIII, 886.

16. S. Petrus Chrysologus, Sermo 142, De Annuntiatione B. M. V.: PL. LII, 579 C; Cfr. etiam 582 B, 584 A: "Regina totius exstitit castitatis".

17. Relatio Epiiphanii Ep. Constantin. PL. LXIII, 498 D.

18. Enconium in dormitionem Ss.mć Deiparć (inter opera S. Modfisti) PG. LXXXVI. 3306 B.

19. S. Andreas Cretensis, Homilia II in dormitionem Ss-mć Deiparć: PG. XCVII, 1679 B.

20. Id., Homilia III in dormitionem Ss-ma Deipare: PG. para: PG. XCLII, 1079 B. XCVII, 1099 A.

21. S. Germanus, In Prćsentationem Ss.-mć Delpare, I. PG. XCVIII, 303 A.

22. Id., In Prćsentationem Ss.-mć Deipare II, PG. XCVIII, 315 C.

23. S. Joannes Damascenus, Homilia I in dormitionem B. M. V., PL. XCVI, 719 A.

24. Id. De fide ortodoxa, I, IV, c, 14: PG. XLIV, 1158 B.

25. De laudibus Marić (inter opera Venentii Fortunati): PL, LXXXVIII, 282 B et 283 A.

26. Ildefonsus Toletanus, De virginitate perpetua B. M. V.: PL. XCVI, 58 AD.

27. S. Martinus I, Epist. XIV: PL. LXXXVII, 199-200 A.

28. S. Agatho: PL. LXXXVII, 1221 A.

29. Hardouin. Acta Conciliorum, IV, 234, 238: PL. LXXXIX, 508 B.

30. Xystua IV, Bulla "Cum Prćxcelsa" d.d. 28 Febr. a. 1476.

31. Benedictus XIV, Bulla "Gloriosć Dominć", d.d. 27 Sept. a. 1748.

32. S. Alfonso, Le glorie di Maria, p. I, c.I, § l.

33. Ex liturgia, Armenorum: in festo Assumptionis, hymnus ad Matutinum.

34. Ex Menaeo (bizantino): Dominica post Natalem, in Canone ad Matutinum.

35. Officiuoa hymni "Akatistos" (in ritu bizantino).

36. Missale Ćtihiopioum, Auaphora Dominć nostrć Marić. Matris Dei.

37. Brev. Rom. Versiculus sexti Respons.

38. Festum Assumptionis - hymnus Laurium.

39. Ibidem, ad Magnificat II Vesp.

40. Luc. I. 32, 33.

41. Ibid. I, 43.

42. S. Joannes Damascensus, De fide ortodoxa. I, IV, c. 14, PG. XCIV, 1158 s. B.

43. I Petr. I, 18, 19.

44. I Cor. 6, 20.

45. Pius IX, Litt. Enc. "Quas Primas": A.A.S. XVII, 1925, p. 599.

46. Festum Septem dolorum B. Mariae Virg. Tractus.

47. Ladmerus, De excellentia Virginis Marić, c. 11; PL. XCIX, 508 A B.

48. F. Suarez, De mysteriis vita Christi, disp. XXII, sect. II ed. Vives XIX, 327.

49. S. Irenaeus, Adv Hćr., V, 19, l: PG. VII, 1175 B.

50. Pius XI, Epist. Auspicatus profecto: A.A.S. XXV, 1933, p. 80.

51. Pius XII, Litt. Enc. Mystici Corporis: A.A.S. XXXV, 1943, P. 247.

52. S. Sophronius, In Annuntiationem. Beatć Marić Virg.: PG. LXXXVII, 3238, D, 3242 A.

53. S. Germanus, Hom. II in dormitionem. Beatć Marić Virg.: PG. XCVIII, 354 B.

54. S. Joannes Damasoenus, Hom. I in dormitionem Beatać Marić Virginis: PG. XCVI, 715 A.

55. Pius IX, Bulla "Ineffabilis Deus": Acla Pii IX: I, p. 597-598.

56. Ibid., p. 618.

57. Leo XIII, Litt. Enc. Adiutricem populi: A.S.S. XXV, 1895-96, P. 130.

58. Pius X, Lit. Enc. "Ad diem illum" A.S.S. XXXVI, 1, 103-03, p. 455.

59. S. Thomas, Summa Theol. I. q. 25, a, 6, ad 4.

60. Pius. XII, Litt. Enc. "Humani generis": A.A.S. XLII, 1950, p. 569.

61. Ex Brev. Rom.: Fesrum Assumptionis Beatć Marić Virginis.

62. Cfr. Gen. 9, 13.

63. Eocli. 43, 12-13.

Źródło: Wiadomości Archidiecezji Warszawskiej, rok XL, maj 1958, nr 5 ss. 258 - 269


opr. kkk/kkk


Kategorie: teologia, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: maria, maryja, herezje, wniebowzięcie, dogmat o wniebowzięciu, wniebowzięcie maryi


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
17 marca 2017 (piątek), 12:22:22

Traktat o fałszywym, bałwochwalczym nabożeństwie

Fabian swoim nowym wykładem zachęcił, abym jeszcze raz zajrzał do tego dzieła. Zaglądam. Zwodzenie! Tak! Wielkie zwodzenie!

Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny

Święty Ludwik Maria Grignion de Montfort

Tytuł oryginału: Traité de la vraie Dévotion a la Sainte Vierge

Źródło tekstu polskiego: plik PDF podpisany serwisem www.louisgrignion.pl 

A tu wybrany cytat:

(...)

84. Pan nasz, Jezus Chrystus, mocą dzieła Odkupienia jest naszym Obrońcą i Pośrednikiem u Boga Ojca. Przez Niego mamy się modlić z całym Kościołem triumfującym i wojującym; przez Niego mamy dostęp do Majestatu Bożego i nie powinniśmy nigdy ukazywać się przed Obliczem Boga inaczej, jak tylko wsparci zasługami Jezusa Chrystusa i w nie niejako przyobleczeni, podobnie jak młody Jakub, który przyodziany w koźlą skórę stanął przed ojcem swym Izaakiem, by uzyskać błogosławieństwo.

(...)

85. Czy jednak nie potrzebujemy pośrednika u samego Pośrednika? Czy nasza czystość jest dostatecznie wielka, byśmy wprost i bezpośrednio mogli się z Nim zjednoczyć własnymi siłami? Czyż Jezus Chrystus to nie Bóg równy we wszystkim Ojcu, a więc Święty świętych, godny takiego szacunku, co i Ojciec? Jeśli z nieskończonego swego miłosierdzia stał się naszą poręką i pośrednikiem u Boga, Ojca swego, by nas z Nim pojednać i spłacić Mu nasz dług, to czyż mielibyśmy mieć mniej szacunku i bojaźni wobec Jego Majestatu i świętości?

Powiedzmy więc śmiało za św. Bernardem, iż u samego Pośrednika potrzebujemy pośrednika i że jedynie Najświętsza Panna może spełnić to miłościwe posłannictwo. Przez Maryję Chrystus przyszedł do nas, my też mamy pójść do Niego przez Maryję. Jeśli lękamy się iść wprost do Jezusa Chrystusa, ze względu na Jego nieskończoną wielkość lub z powodu naszej nikczemności czy grzechów, śmiało błagajmy Maryję, Matkę naszą, o pomoc i orędownictwo. Ona jest dobra i czuła. Nie ma w Niej nic surowego ani nic odstraszającego, nic zbyt wzniosłego lub błyskotliwego. Patrząc na Nią widzimy jedynie istotę o naturze takiej, jak nasza.

Maryja nie jest słońcem, które by blaskiem swych promieni mogło nas słabych oślepić, lecz raczej jest piękna i łagodna jak księżyc, który swe światło otrzymuje od słońca i je łagodzi, by je przystosować do naszych ograniczonych możliwości. Maryja jest tak miłosierna, że nigdy nie odrzuca tego, kto Ją o pośrednictwo prosi, choćby był największym grzesznikiem. Jak to mówią święci, nie słyszano nigdy, jak świat światem, by ktokolwiek, kto się do Najświętszej Dziewicy z ufnością i wytrwałością uciekał, został przez Nią odrzucony. Maryja jest tak potężna, że nigdy jeszcze żadna Jej prośba nie została odrzucona. Wystarczy, iż stanie przed swym Synem, aby Go prosić, a On natychmiast udziela, natychmiast przyjmuje; zawsze zostaje miłosiernie pokonany przez piersi i łono, i modlitwy swej najdroższej Matki.

Plik PDF z traktatem można ściągnąć: traktat_o_prawdziwym_nabozenstwie.pdf

 


Kategorie: katolicyzm, mariologia, apologetyka, _blog, _wiki


Słowa kluczowe: traktat, mariologia, maryja, maria, jp2, cały twój, totus tuus


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
26 kwietnia 2015 (niedziela), 11:13:13

3 katolickie bałwochwalstwa

Obcując z katolikami dochodzę do wniosku, że praktykują oni co najmniej 3 poważne bałwochwalstwa. Wyjaśnię - bałwochwalstwo to wstawienie czegokolwiek w miejsce Boga.

Wyliczę te bałwochwalstwa prosto je definiując:

#1. Ubóstwienie Maryi, przy czym ubóstwiana raczej nie jest Maria, matka Pana Jezusa tylko jakaś wizja jakiejś osoby, oraz jakieś demony, co się pod nią podszywają w objawieniach, demony które siedzą na obrazach i rzeźbach i na tym kulcie żerują zbierając ludzką chwałę i kasę dla swoich ludzkich propagatorów.

#2. Ubóstwienie kościoła (przez małe "k"), czyli pokładanie swojej nadziei na wieczność (czyli przyszłość) w organizacji i urzędzie, który zawłaszczył sobie nie tylko władzę nauczania (podaje do wierzenia to w co katolik ma wierzyć) ale też władzę duchową (między innymi władzę odpuszczania grzechów).

#3. Ubóstwienie Eucharystii, zarówno samego konsekrowanego opłatka rozumianego jako fizyczne ciało Jezusa, jak i samego misterium mszy, która wg. katolików jest ofiarą za grzechy a przez to stać się powinna centrum życia religijnego katolika.

Jak to jest inne od nauczania apostołów i proroków. Jak to nie brzmi ze Słowem Bożym zawartym w Pismach Świętych obu Przymierzy.


Kategorie: teologia, _blog


Słowa kluczowe: katolicyzm, maryja, kult maryjny, kult eucharystyczny, eucharystia, kościół, watykan


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
W:5 P:1
8 kwietnia 2015 (środa), 03:24:24

Wierze w Marię (moje Credo - wyznanie wiary)

Ostatnio znowu wokoło mnie funkcjonują osoby, które dość mocno zaangażowane są w kult maryjny oraz jego propagowanie. Znak czasów? Niekoniecznie. Może po prostu wyszedłem z mojego małego pokoiku do ludzi i ich świat znowu mnie zadziwia.

Tak czy inaczej muszę się względem Marii, Maryi i Matki Boskiej jakoś określić i spróbuję to teraz uczynić w formie mojego kolejnego już Credo - prywatnego wyznania wiary. Zapiszę to, tak jak w to wierzę dziś.

Wyznianie wiary

#1. Na początek mocny  element tego wyznania. Otóż wierzę. Wierzę w Marię, matkę Jezusa. Wierzę, że była, że miała wiarę, i że miała wielką wiarę skoro żyjąc w społeczności żydowskiej powiedziała Bogu "niech mi się stanie" w tak poważnej sprawie jak posiadanie dziecka nie ze swoim mężem. Myślę, że żyjąc w pobożnej, żydowskiej rodzinie wiedziała, że Mesjasz przyjdzie, mogła przypuszczać, że przyjdzie w ciele, od Izajasza mogła przypuszczać nawet, że to ciało będzie jakiejś panny (dziewicy), ale dlaczego prawie z jej ciała miło by się to przytrafić? Dlaczego? Bo Bóg tak chciał - i tu już objawiła się jej wiara.

Wierzę, że opiekowała się, a potem szła za Jezusem, że była gdy nauczał, była pod krzyżem, że była z apostołami przy zesłaniu Ducha Świętego. Wszystko to jest opisane w Biblii - dlaczego miałbym w to nie wierzyć? Wierzę.

Myślę czasem, że nawet chciałbym być jak Maria. Być tak blisko Pana, tak móc słuchać Jego słów. I tak wierzyć Bogu. Maria to dobry wzór. To bohaterka wiary! Jak Abraham, jak apostoł Paweł, jak Noemi. Myślę, że kiedyś będą mógł ją poznać - wszak wierzę w świętych obcowanie, ale dopiero kiedyś, bo póki co ja na tej ziemi jeszcze żyję a Maria już nie.

Tyle o Marii wiem na pewno, bo to jest objawione przez Boga w objawieniu i mimo iż katolickie przekłady na język polski pewne rzeczy przeakcentowują (żeby nie powiedzieć, że przekręcają) gotów jestem w dziedzinie mariologii przyjąć w pełni tłumaczenie Biblii Tysiąclecia (niedawno przyłapałem ją na lekkim przegięciu właśnie w tym temacie - Mk3:34 - oj, mogę nie pamiętać, może sprawdzić, choć to inna bajka).

 

#2. Z Soborem Efeskim (425 rok) mam już problem. Na pewno była tam dyskutowana natura Jezusa i zapadło tam orzeczenie dotyczące Jego boskości w ciele (unia hypostatyczna - ojej, jakie trudne słowo). Jedni mówią, że orzeczenie to zostało orzeczone aby rozprawić się w nestorianami i ich herezją, inni, że chodziło o politykę, władzę w cesarstwie i władzę w kościele. Pewne jest, że nestorianie w kościele byli obecni również poza granicami cesarstwa a cesarstwo niekoniecznie uważało tamte kościoły za kościół. Polityka? Zdecydowanie tak.

Ale zostawmy nestorian - po soborze pewna frakcja wyprowadziła z orzeczeń tego soboru wniosek że "Maria to Theotokos". Wniosek może i co do słów logiczny, ale co do istoty już niekoniecznie, a przy tym nadużycie autorytetu soboru ewidentne. A może głos w dyskusji czy sobory mają autorytet? Ten sobór nie był spotkaniem starszych w wierze, którzy w poście i modlitwie szukali Boga. Wszak to już V wiek i ten sobór był elementem brutalnej wojny polityczniej pomiędzy biskupami (starszymi), którzy już dawno przestali pełnić rolę biskupów (starszych). Polityka? Tak!

Osobiście uważam, że fakt umiejscowienia tego Soboru w Efezie pomógł zamachowcom - wszak Efez jest szczególnie duchowo zadżumiony bardzo starym, opisywanym w Biblii kultem Królowej Niebios, który to kult na nowo pojawia się w kulcie maryjnym. W sferze duchowej demon przyklejone do Diany (albo jak kto woli Artemidy) zapewne ma tu swój udział. W sferze praktycznej w Dziejach Apostolskich pisze coś o "rzemieślnikach Demetriusza" (Dz19:38) i to jest już czysto ludzkie wyjaśnienie początku kultu obrazów Matki Boskiej w swej materialnej postaci. Kto ma wątpliwości, że często chodzi o kasę niech spojrzy na kramy, sklepy i handlarzy pod Jasną Górą czy też w Medjugorie.

Wiem, że Jezus narodził się z dziewicy, więc jego człowiecza natura nie miała ziemskiego ojca. Podobnie Jego boska natura nie pochodziła od Marii i niech będzie mój głos w wielowiekowej dyskusji: theotokos czy christotokos. Dla mnie christotokos.

 

#3. W objawienia maryjne wierzę. Może nie wszystkie, bo nie wszystkie badałem ale wierzę w Fatimę i wierzę w Medjugorie. Cuda niewątpliwie miały miejsce w Fatimie - tam historię badałem bardziej. Efekty (niektórzy to zwą: owoce) w postaci bałwochwalczego kultu widać. Widać też magię uprawianą w tych miejscach. Niedawno kolega pokazywał mi zdjęcia z Fatimy. Strach patrzeć co tam robią: palenisko, na tym ruszt, na tym świeczki i nie tylko. Na ten rusz rzuca się woskowe przedstawienia chorych miejsc: nóg, żołądka, jelit, piersi. Rzuca się figurkę dziecka gdy nie można zajść w ciąży, albo woskową nogę, gdy noga jest chora. Obok sklepik, gdzie się te woskowe coś się kupuje. Warto to zobaczyć aby się zainspirować i potem o ochronę ludzi przed fatimskim zwiedzeniem Boga prosić. Ale czy ma sens prosić Boga o ochronę gdy ludzie chcą uprawiać w Fatimie magię?

I jeszcze coś. Wierzę w skuteczność tej magii. Przypuszczam, że wiele chorób ustąpiło, słyszałem o przypadkach uzdrowień, wiem, jak potem osoba, której taki cud się przytrafia staje się apostołem tego miejsca i tego kultu, staje się głosicielem i apostołem magii.

Jednak wierzę, że osoba, która się w tych objawieniach objawia to nie Maria, matka Jezusa. Ludzie, którzy zmarli nie kontaktują się z żyjącymi, a co ważniejsze, do nas żyjących Bóg wyraźnie powiedział abyśmy ze zmarłymi kontaktu nie szukali. W Kościół Triumfujący wierzę o tyle, że pewnie niedługo zatriumfuje ale co się dzieje z ludźmi, którzy umarli nie wiem, nie znam się. Biblia mało o tym mówi, więc nie chcę snuć domysłów. 

Nie wierzę więc, że objawia się Maria, matka mojego Pana ale wierzę, że osoby, które się w objawieniach objawiają to demony. Osoby te mają moc oddziaływać jakoś na zmysły ludzi i się objawiać, dość dużo wiedzą o świecie, o historii, wiedząc też coś o wszechświecie i rzeczywistości duchowej. Widać, że działają planowo, bo te objawienia zostały przygotowane na setki a nawet tysiące lat przed nimi. To fachowcy. Fachowcy w kłamstwie, fachowcy w zwodzeniu. To fachowcy diabła.

Skąd to wiem? Badałem treści tych objawień. Badałem przekazywane treści a nie tylko sam fakt cudu. Objawienia w Medjugorie to trudny do logicznego wartościowania postmodernistyczny bełkot, doskonale dopasowany do naszych bezmózgowych czasów, sprzeczny sam w sobie, a więc fałszywy a przez to zwodniczy. Takie modne teraz: "ludzie, bądźcie dobrzy bo dobro jest w was a będzie dobrze tylko mnie słuchajcie".

Fatima to coś zupełnie innego. To twarde, jednoznaczne, spójne z XIX-wiecznym katolicyzmem poselstwo - pewnie dlatego łatwiej je zbadać. Zbadałem - jest całkowicie niezgodne z ewangelią. To religia uczynkowa, to dążenie do osiągnięcia sprawiedliwości przed Bogiem poprzez pobożne, katolickie życie katolickimi sakramentami. Osoba, która się tam przedstawia podszywa się do Boga przywłaszczając sobie jego unikalne atrybuty. I dlatego względem tego co się tam objawiało stosuję zalecenie z Listu do Galatów 1:8-9, niech ten "anioł światłości" będzie po prostu przeklęty. I będzie przeklęty nie mocą mojego przekleństwa ale decyzją Boga o zrzuceniu diabłów w jakąś czeluść czy jakoś tak.

Tyle o objawieniach maryjnych.

 

#4. Wierzę też, że kult Matki Boskiej (nie matki Jezusa) to coś złego samo w sobie. Dlaczego? Ot, choćby dlatego że to kult a więc (tu moja definicja) różne czynności, dokonywane z pobudek religijnych, które mają w sposób tajemniczy wpłynąć na rzeczywistość. Kulty są złe, kultu nie traktują Pana Boga jako wszechmocnego suwerena ale jak maszynę, którą pobudzając można sprowokować do pożądanych dla siebie działań.

Złe jest też oddawanie czci stworzeniu i złe jest aby to uzasadnić obdarzanie tego stworzenia zarezerwowanymi tylko dla Boga przymiotami. Do Matki Boskiej doklejono już świętość (to prawie można, bo to się bierze z wiary a nie z jakości życia), najświętość, przenajświętość, z nią też wiązane są tytuły: współodkupicielka, wspomożycielka, Królowa Kościoła, Królowa Niebios no i Królowa Polski.

Każdy kult, a kult maryjny w sposób szczególny wypaczają obraz Boga i sprawiają, że określenie, które apostoł Paweł zastosował do religijnych żydów ("przez was poganie bluźnią Bogu" - Rz 2:24n, ale patrz na całość, na Rz 2:1nn) tak doskonale dziś pasuje do katolików. Szkoda, bo ludzie na świecie nie znają Boga a kult maryjny nie pomaga im Go poznać.

 

#5. Fakt dialogu Jezusa z Janem pod krzyżem, jest mi znany. Dobrze, że nasz Pan zadbał o swoją matkę. Myślę, że lepiej jej było starość spędzić wśród uczniów (w kościele) niż wśród bliskich ale z tego faktu nie potrafię wyprowadzić uzasadnia udziału Marii w dziele Jezusa w takim stopniu jak to jest czynione. Współodkupicielka? Przesada!

 

#6. Wiem, że w mariologii katolickiej walczą ze sobą dwa kierunki: z Marią do Boga, przez Maryję do Jezusa. Ten pierwszy jest normalnym świętym obcowaniem, ten drugi to herezja budująca fałszywy obraz Boga, a więc służąca zwiedzeniu. Ten pierwszy, jako zgodny z objawieniem w pełni akceptuję. Ten drugi, tak propagowany przez demony przeklinam, bo tak mi nakazał św. Paweł a apostołów i proroków chcę traktować w swoim życiu poważnie.

 

#7. Na koniec problem autorytetu. Problem Marii to problem temu komu wierzyć. Czy wierzyć Bogu, który się objawia i Pismo Święte mi to odwieczne objawienie opisuje, czy też wierzyć ludziom ubranym w służbowe szaty mieniącymi się być kościołem? Jezus mówił coś o fałszywych nauczycielach, o wilkach w owczych skórach, o tym jak ich rozpoznać. Apostołowie Piotr i Paweł dali nam wytyczne jak badać nauki, doktryny, objawienia i te wytyczne będę stosował. Będę nawet w stosunku do tak wielkiego autorytetu jakim w Polsce był (a może jest) Jan Paweł II. Gdy widzę jego zdjęcie przez figurą fatimską mam na myśli werset Rz 1:22n - "Podając się za mądrych stali się głupimi. Zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka".

Modlitwa:

Panie Boże. Dziękuję Ci za to, że żyję w czasach, w których Biblię mogę sobie kupić za 15zł a taką ładną,   w skórzanej okładce to za złotych 75. Mogę też sobie ściągnąć z interenetu, poczytać go grecku, wyklikać słownik biblijny, konkordancję, poszukać w innych przekładach. Mogę czytać Twoje słowa i wiedzieć wszystko co do wiedzenia jest mi potrzebne.

Dziękuję Ci za to, ale też proszę. Proszę aby inni ludzie szukając Ciebie nie byli zwiedzeni. Jak bym chciał abyś zamknął usta fałszywym nauczycielom. Tak bym chciał ale to Twoja wola wzgłedem tego świata ma się spełniać i każdy człowiek sam musi wybrać czy szuka Ciebie, czy też zostaje przy swoim.


Kategorie: teologia, katolicyzm, credo, _blog, osobiste/credo, teologia/katolicyzm/mariologia


Słowa kluczowe: maria, maryja, kult maryjny, sobór efeski, fatima, medziugorie, medjugorie, credo, odwyk


Komentarze: (1)

Grigalius, April 20, 2015 21:47 Skomentuj komentarz


Maria wyróżnia się jeszcze czymś. Gdy Bóg powoływał Mojżesza, Jeremiasza, Jonasza..to ich reakcja na powołanie była w styl= Ja? Panie? Wybierz kogoś innego...a Maria się zgodziła od razu..zatem słusznie powiedziałeś bohaterka wiary.
Skomentuj notkę
25 września 2014 (czwartek), 16:52:52

Objawienia Maryjne znowu

Z serwisu http://www.eliasz.pl zachowuje dobry tekst przygotowany przez Sylwestra Szady. Zachowuję, bo dobre i przydatne.

Objawienia maryjne podrabiane przez demony

Fragment książki Jonatana Dunkel "Apokalipsa: Ostatnie wydarzenia na ziemi w proroctwach Pisma Świętego"

W obliczu nadprzyrodzonego zjawiska ludzie najczęściej poszukują odpowiedzi na pytanie: "Czy zdarzył się prawdziwy cud?". Słowo Boże zaleca inne pytanie, a mianowicie: KTO STOI ZA TYM CUDEM?

Johanna Michaelson opisuje w książce Piękna strona zła meksykańską kobietę, Pachitę, która jest medium dla ducha Hermanito. Duch ten przez nią uzdrawia.

Podczas seansów duch przejmuje całkowitą kontrolę nad jej ciałem, dokonując cudownych zabiegów w obskurnym pokoju przy pomocy nożyczek i myśliwskiego noża. Pogrążona w transie Pachita ma przez cały czas zamknięte oczy! Niektóre z uzdrowień były tak niewiarygodne, że obecni tam lekarze przyjęli nadprzyrodzony charakter tego fenomenu.

Johanna trafiła do Pachity za sprawą "przewodnich" duchów, które otrzymała podczas medytacji metodą Silva Mind Control. Posiadała też od dzieciństwa nadprzyrodzone zdolności, które odziedziczyła po babci zajmującej się wróżbiarstwem.

Hermanito chciał, aby Johanna pracowała u jego boku, na co się zgodziła. Była świadkiem wielu cudownych uzdrowień. Po kilku miesiącach zrozumiała jednak, że Hermanito nie jest wcale posłanym przez Boga dobrym duchem za jakiego uchodził, lecz potężnym demonem, który wziął Pachitę w swe posiadanie.

Johanna uciekła z tego miejsca. Wtedy jej "przewodnie" duchy zaczęły ją straszliwie molestować. Mogła w pełni rozpoznać demoniczną naturę sił, z którymi miała do czynienia. Kiedy wyrzekła się związku z okultyzmem oraz odżegnała od duchów przewodnich i zwróciła się o pomoc do Jezusa, Bóg uwolnił ją od nich.

We wspomnieniach napisała później, iż początkowo była przekonana, że za uzdrowieniami stał Bóg, bo działy się w katolickim domu, w którym wzywano Boga i Marię, gdzie na ścianach wisiał wielki krucyfiks i święte obrazy. Nie przypuszczała, że Szatan może wykorzystać takie elementy.

Hermanito, który podczas mediumistycznego transu przejmował kontrolę nad ciałem Pachity, mówił o Bogu, prosił obecnych o modlitwy, a jednak był demonem. Czasem tylko, gdy podczas zabiegu wzywano imienia Boga, Johanna słyszała jak Hermanito mówił do siebie cicho "Ja nim jestem, Ja nim jestem".


Michaelson przestrzega, że nawet jeśli cuda dzieją się w kościele i dochodzi do uzdrowień, nie dowodzi to wcale ich boskiego pochodzenia. Jezus przestrzegł przed autentycznymi znakami i cudami, za którymi będzie stała inna moc, niż Jego (Mt.7:21-23). Dlatego ostatecznym kryterium przyjęcia lub odrzucenia ich musi być Słowo Boże, a nie zmysły człowieka.

Fałszywe uzdrowienia i objawienia zajmują ważne miejsce w arsenale Szatana. Diabeł, który jest autorem wielu schorzeń (Łk.13:13.16) potrafi nawet cofnąć skutki choroby, jeśli to posłuży jego sprawie. Johanna Michaelson pisze:


"Czy nie wydaje się to dziwne, że możemy dziś spotkać ludzi praktykujących okultyzm w większości kościołów chrześcijańskich, wliczając w to kościół rzymskokatolicki? Wiadomo, że spirytystka Jeane Dixon uczestniczyła codziennie we mszy. A wiele 'cudów' głośnych w kościele katolickim, jak płaczące madonny, krwawiące drzewa i figury, objawienia, stygmaty, itp., ma zdecydowanie okultystyczny charakter."(1)

FATIMA

Słowo Boże uczy, że jedyną osobą przez którą możemy przyjść do Ojca jest Jezus Chrystus: "Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus" (1Tym.2:5). Jezus rzekł: "Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca,tylko przeze Mnie " (J.14:6).

Słowa "tylko przeze Mnie" wykluczają pośrednictwo żywych (np. kapłanów), zmarłych (np. świętych), niebiańskich istot (np. aniołów). Jezus specyficznie przestrzegł nas przed innymi pośrednikami: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, kto nie wchodzi przez drzwi do owczarni, lecz w inny sposób się tam dostaje, ten jest złodziejem i zbójcą... Ja jestem drzwiami dla owiec" (J.10:1.7).


* * *

15 lutego 1926 roku w Fatimie ukazało się "Dzieciątko Jezus". Zapowiedziało, że ludzie "muszą oddać należną cześć Niepokalanemu Sercu Marii, aby ludzkość mogła być zbawiona!"(2)

Czy te słowa wypowiedział Chrystus? Zaprzeczyłby samemu sobie. Bóg posłał Syna, "aby świat byłprzez Niego zbawiony" (J.3:17). Twierdzenie, że ludzkość może być zbawiona przez oddanie czci "Sercu Marii", kwestionuje Ewangelię, według której ludzkość może być zbawiona tylko dzięki krwi Jezusa Chrystusa! (Hbr.9:12-14):

"I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni." (Dz. 4:12).

Podczas jednego z objawień w Fatimie 'Maria' powiedziała: "Kiedy moje Niepokalane Serce zwycięży, Rosja zostanie nawrócona, i nastanie pokój!"(3) Z podobną ofertą pokoju - za sprawą zwycięstwa Niepokalanego Serca - 'Maria' ukazuje się w wielu miejscach świata.

Powyższe słowa znów zaprzeczają Biblii, zgodnie z którą prawdziwy pokój nastaje wyłącznie "przez Pana naszego Jezusa Chrystusa" (Rz.5:1). Co fatimska 'Maria' oferuje jako receptę na pokój w miejsce osobistej przyjaźni z Chrystusem?


"Zmów różaniec każdego dnia za pokój na świecie... Módl się, módl się wiele i złóż ofiarę za grzeszników, gdyż wiele dusz idzie do piekła, nie ma bowiem nikogo, kto by złożył ofiarę za nich i modlił się za nimi... Ukazałam wam piekło, gdzie znajdują się dusze biednych grzeszników. Aby ich zbawić, Bóg chce ustanowić na całym świecie kult i modły do mojego niepokalanego serca. Jeśli ludzie uczynią to, co ja mówię, wiele dusz będzie zbawionych i nastanie pokój... Zmów różaniec do Matki Różańcowej każdego dnia, aby zaprowadzić pokój na świecie... ponieważ tylko ona może wam pomóc."(4)

Zastanawia, że 'Maria', zamiast wywyższyć Chrystusa, który przyszedł na ziemię, aby umrzeć za ludzkość, rzadko o Nim wspomina. A jeśli już, to nie mówi o Jego wielkim miłosierdziu, ofierze i miłości, lecz straszy Jego gniewem. Zaleca natomiast skierowany do siebie różaniec i "swoje niepokalane serce". Zamiast wywyższyć Słowo Boże, nakazuje "kult i modły do jej niepokalanego serca". Mówi, że ludzie zostaną zbawieni i nastanie pokój, gdy "uczynią to, co ja mówię", dodając, że "tylko ona" może nam pomóc!

Z kim kojarzą się powyższe słowa? Z pokorną dziewicą Marią, czy raczej z arogancką istotą, która pragnąc wynieść się ponad Chrystusa rzekła: "Ja wstąpię na niebiosa, ja swój tron wyniosę, ja zasiądę na górze narad, ja wstąpię na szczyty, ja zrównam się z Najwyższym?"

Fatimska 'Maria' powiedziała też "uczyń ofiarę za grzeszników... nie ma bowiem nikogo, kto by złożył ofiarę za nich". W świetle nauk Pisma Świętego powyższe słowa są kolejną herezją. Bóg zapewnia nas, że krew Chrystusa "oczyszcza nas od wszelkiego grzechu" (1J.1:7). Jezus złożył "raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy... już więcej nie zachodzi potrzeba ofiary za grzechy" (Hbr.10:12-14.18).

Ofiara Jezusa wystarcza, aby zmazać wszelkie grzechy i zbawić każdego, kto wyznaje je Bogu i pokutuje za nie. Sugestia fatimskiej 'Marii', że "nie ma nikogo, kto by złożył ofiarę" jest kłamstwem. Twierdzenie, że to dzięki wstawiennictwu Marii "wiele dusz będzie zbawionych i nastanie pokój" pomniejsza ofiarę Jezusa Chrystusa. Zjawa kłamie też mówiąc, że nie ma nikogo, kto by "modlił się za nimi", skoro Biblia zapewnia nas, że Jezus oręduje za grzesznikami, odkąd wstąpił do nieba, "bo żyje zawsze, aby się wstawiać za nimi" (Hbr.7:25).

Zwróćmy uwagę, że prawdziwa Maria, aby wysłuchać modlitwy wznoszone do niej w różnych miejscach świata i przez wiele osób jednocześnie, musiałaby być wszechobecna, wszechwiedząca i wszechmogąca, a Pismo Święte uczy, że te atrybuty ma wyłącznie Bóg! To nie Maria ukazuje się w wielu miejscach świata, lecz demony, które przybierają postać zmarłych, aby zwodzić żywych. Co ciekawe, w 1917 roku lokalny proboszcz kościoła katolickiego w Fatimie był początkowo zdania, że dzieci w swej szczerości i naiwności dały się zwieść demonom. Wiele wskazuje, że miał rację.

Poselstwa z Fatimy zalecają kult człowieka, choć Słowo Boże przestrzega przed oddawaniem czci komukolwiek poza Stwórcą (Wj.20:3-4). Słowa rzekomej Marii poddają w wątpliwość (kilkakrotnie w jednej tylko wypowiedzi!) poselstwo Ewangelii, zaś apostoł Paweł ostrzegł nas wyraźnie: "Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty!" (Gal.1:8).

Objawienia i cuda w Fatimie, Lourdes, Medjugorje mogą pochodzić tylko z dwóch źródeł. Czy stoi za nimi Bóg czy diabeł? Pewność dać może tylko uważne porównanie ich treści z Biblią. Tony Coffey napisał słusznie: "Prawda musi być mierzona nie tylko samym pojawieniem się zjawy, lecz poselstwem, które przynosi... Cuda same w sobie nie świadczą o niczym."(5)

Modlitwy kierowane do Marii czy świętych stoją w sprzeczności ze Słowem Bożym. Prawdziwa Maria była wzorem posłuszeństwa Bogu, dlatego taka idea nie może być jej inicjatywą. Zgodnie z Pismem Świętym zmarli, włącznie z Marią, oczekują na zmartwychwstanie, dlatego poszukiwanie ich pośrednictwa jest daremne, a nawet niewskazane, gdyż stanowi zaproszenie dla demonów, które z łatwością potrafią przybrać postać wzywanego zmarłego, aby nas zwieść.

Biblia naucza, że najwięksi bohaterowie wiary śpią w grobach: "A wszyscy ci, choć dla swej wiary zdobyli chlubne świadectwo, nie otrzymali tego, co głosiła obietnica, ponieważ Bóg przewidział ze względu na nas coś lepszego, mianowicie, aby oni nie osiągnęli celu bez nas." (Hbr.11:39-40). Skoro zmarli oczekują zmartwychwstania (1Tes.4:13-17), kim jest istota, która ukazuje się jako Maria, zachęcając ludzi, aby przychodzili do Boga przez nią, aby modlili się do niej, wznosili kaplice dla niej, oddawali cześć jej obrazom? Słowa te wskazują na Lucyfera, który lubi wywyższać siebie kosztem Syna Bożego.

Przybieranie wyglądu innych istot to częsta strategia Szatana (2Kor.11:14). W ogrodzie Eden przyjął postać pięknego, mówiącego ludzkim językiem węża. Biblia ukazuje go jako kąsającego węża, którego głowę zdepcze Mesjasz (Rdz.3:15).

Czy przypadkiem zjawa, która ukazała się Indianinowi Juan Diego kazała zwać się "Świętą Marią z Guadalupe", co w fonetycznym języku Azteków, znaczy "Zdeptany Kamienny Wąż"?(6) Zjawa kazała zbudować sobie ogromną bazylikę, w której umieszczono cudowny obraz przed którym kłania się rocznie około 14 milionów pielgrzymów z Meksyku i całego świata.(7)

Osobliwe znaki i cuda mają potwierdzać boskie pochodzenie objawień maryjnych. Zauważmy jednak, że Chrystus nie uczynił żadnego cudu, aby udowodnić swoje boskie pochodzenie. Odmówił, gdy kusił Go w tej sprawie Szatan (Mt.4:3-6). Nie usłuchał, gdy faryzeusze prosili Go o znak potwierdzający Jego boskie pochodzenie, aby mogli w Niego uwierzyć.

Tymczasem zjawa, która ukazywała się w Fatimie dziewczynce imieniem Lucia, zapowiedziała, że w październiku 1917 roku uczyni cud, który potwierdzi, że jest Dziewicą Marią. Były więc co do tego wątpliwości. Pielgrzymi z całego świata zjechali się, aby zobaczyć ten cud. Tłum został zwiedziony. Obecny tam reporter napisał:


"Kiedy nadeszła zapowiedziana godzina, deszcz przestał padać, a gęste, ciężkie chmury odsłoniły słońce, które niczym połyskujący srebrzysty dysk pojawiło się w pełni, i zaczęło wirować gwałtownym, dzikim tańcem, przyrównanym przez wiele osób do karnawałowych świateł, gdyż tak wiele kolorów pojawiło się na jego powierzchni."(8)

MEDJUGORJE

24 czerwca 1981 roku szesnastoletnia Mirjana Dragacevic i piętnastoletnia Ivanka Ivankovic, wyszły na wzgórze za domem, aby po kryjomu palić papierosy. Ivanka zobaczyła tam wtedy świetlistą postać kobiety unoszącą się nad ziemią.(9)

Obie dziewczyny ogarnęło przerażenie. Uciekły do wioski, ale po godzinie ciekawość je przemogła. Powróciły w towarzystwie kilku dziewczyn. Ukazała im się ta sama zjawa z dzieckiem na rękach. Jedna z dziewczyn - Vicka Ivankovic - przerażona zbiegła w dół powiadomić innych. Powrócili z nią dwaj chłopcy. Świetlista postać skinęła palcem, aby dzieci podeszły bliżej. Zamiast tego, cała szóstka trzęsąc się ze strachu uciekła.

Ich doświadczenie przypomina wrażenia, jakie często towarzyszą manifestacjom demonicznym. Jeden z przyjaciół Hioba tak je opisuje: "Strach mnie ogarnął i drżenie przeniknęło moje członki, powiew musnął moją twarz, zjeżyły się włosy na moim ciele, coś stanęło, lecz nie rozpoznałem jego wyglądu; była to jakaś postać przed moimi oczyma, i usłyszałem cichy szept" (Hi.4:14-16).

Dzieci, którym objawiła się 'Maria' w Medjugorje twierdzą, że ukazują się im także inne istoty: aniołowie, diabeł, Jezus oraz zmarli krewni. Podczas objawień 'Maria' pokazała im piekło i czyściec, który rzekomo składa się z wielu poziomów, nakazując się modlić za zmarłymi.(10) Także Lucii, fatimska 'Maria' ukazała przerażającą wizję piekła i męczonych w ogniu grzeszników.(11)

Podobne wizje od istoty podającej się za Jezusa otrzymuje za pośrednictwem pisma automatycznego Vasula Ryden. Protestancki pastor Kenneth Hagin twierdzi, że Jezus oprowadza go po piekle ukazując straszny los potępionych.(12)

Koncept wiecznego piekła i czyśćca jest sprzeczny z naukami Słowa Bożego, co demaskuje prawdziwe źródło objawień, które propagują te fałszywe poglądy. Ich treść i towarzyszące im zjawiska dowodzą, że nie stoi za nimi Bóg, choć wyglądają i brzmią pobożnie, a czasem są zgodne z Biblią (2Kor.11:14).

Podobnie jak w Fatimie, także w Medjugorje "wielokrotnie, tysiące ludzi zaobserwowało, że słońce zmieniło kolor, zaczęło tańczyć przed ich oczyma, stało się niczym srebrny dysk, pulsując i wyrzucając tęczę kolorów," jak sprawozdaje mariolog Rene Laurentin.(13) Ich podobieństwo do zjawisk UFO sugeruje wspólne, demoniczne źródło wszystkich tych fenomenów.

W rezultacie długoletnich badań prowadzonych nad objawieniami maryjnymi, jak i w oparciu o szereg wywiadów przeprowadzonych na miejscu w Medjugorje, teolog Kenneth Samples doszedł do następujących wniosków:


"Natura objawień maryjnych jest niezgodna z Biblią, toteż, jeśli mają nadnaturalny charakter, ich źródłem są demony. Zdaję sobie sprawę, że taki sposób myślenia może urazić wielu katolików, niemniej, wierzę, że to nieuchronna konkluzja teologiczna.

Czy Szatan i demony mogą się kryć za tak z pozoru dobroczynnymi i cudownymi zjawiskami? Istnieje dość dowodów biblijnych, aby odpowiedzieć twierdząco. Czytamy, że "szatan przybiera postać anioła światłości" (2Kor.11:14-15). Jego działaniu towarzyszą "znaki i rzekome cuda" (2Tes.2:9-10), zaś w czasach końca ukryje się za fałszywymi chrystusami i prorokami, którzy "czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile można, zwieść i wybranych" (Mt.24:24). Księga Apokalipsy mówi o "Bestii" i "Fałszywym Proroku", którzy pod jego auspicjami czynić będą "wielkie znaki" (Ap.13:13; 16:14; 19:20).

Oprócz podrabiania cudów, Szatan potrafi też przepowiadać przyszłość (czasem z zadziwiającą dokładnością, choć myli się też często), a nawet obwieszczać drogę zbawienia (Dz.16:16). Jego celem jest zwiedzenie lub odciągnięcie ludzi od prawdziwej wiary, aby sprowadzić świat na manowce (1Tym.4:1: Ap.12:9).

Jaki to może mieć związek z objawieniami maryjnymi? Szatan chce odwrócić katolików od wiary zorientowanej na Biblię i Chrystusa ku niebiblijnym aspektom katolicyzmu (mariologia, czyściec, kult świętych), które są blisko związane z objawieniami! Dopóki kościół kładł będzie akcent na te niebiblijne nauki, dopóty Szatan będzie mógł ukryć swe zwodnicze zamiary, mydląc oczy zwolennikom kultu maryjnego takimi oczywistościami, jak potrzeba modlitwy czy wiary w jednego Boga...

Szczerość osób otrzymujących wizje dodaje wiarygodności twierdzeniu, że za fenomenem kryją się nadnaturalne moce. Nie daje to jednak gwarancji, że źródłem tych zjawisk jest Bóg. Szczerzy ludzie mogą być zwiedzeni w swej szczerości. Gdy objawienia mają demoniczne korzenie, wówczas dobre owoce są tylko zwodniczą iluzją.

Wiele wskazuje, że objawienia maryjne nie pochodzą od Boga. Poważne problemy wiążą się już z samymi fenomenami w Medjugorje, nie mówiąc o teologii z której wyrastają. W czasie pierwszego tygodnia objawień (30 czerwca 1981 roku) 'Maria' rzekomo zapowiedziała, że objawi się jeszcze trzy razy. Wizje zaś trwają do dziś, co dowodzi, albo że wizjonerzy potrafią pobłądzić, albo że 'Maria' popełnia błędy. Ponadto, gdy objawienia się rozpoczęły, 'Maria' zapowiedziała, że ujawni im pięć sekretów, a objawiła ich już dziesięć...

Niepokojącym aspektem zjawisk z Medjugorje jest fakt, że niektórzy z wizjonerów kontaktują się także z duchami zmarłych. Ivanka tak opisuje spotkanie z nieżyjącą matką: "Widziałam swoją matkę trzy razy od czasu jej śmierci! ...Moim ulubionym spotkaniem było ostatnie, kiedy mama pojawiła się w towarzystwie Błogosławionej Dziewicy. Matka podeszła do mnie, objęła ramionami i pocałowała, mówiąc: 'Oh, Ivanka, jestem dumna z ciebie.'"

Zdarzenie to przypomina okultystyczną praktykę nekromancji, którą Biblia potępia (Pwt.18:10-12; Iz.8:19; 1Krn.10:13-14). Umarły nie został wezwany jak podczas seansu spirytystycznego, niemniej wizjonerzy czerpią informacje od zmarłego, co jest zakazane w Piśmie Świętym, a praktykowane w okultyzmie.

Gotów też jestem bronić poglądu, że Maria wciąż znajduje się wśród zmarłych, oczekując na zmartwychwstanie. Jeśli owe kontakty z duchami mają faktycznie miejsce, wówczas z biblijnego punktu widzenia musimy przyjąć, że ludzie otrzymujący objawienia maryjne komunikują się z demonami.

Wielu wierzy, że Lourdes i Fatima są miejscami prawdziwych objawień ze względu na występujące tam rzekome znaki i cuda. Jednakże, prawdziwości lub fałszywości objawień nie można mierzyć niezwykłością ich natury, lecz zgodnością z naukami Pisma Świętego.

Znaki i cuda mające miejsce w Lourdes i Fatimie mogą być dziełem Szatana. Analizując cuda towarzyszące objawieniom maryjnym można zauważyć, że wiele z nich ma odmienny charakter od tych opisanych w Piśmie Świętym, za którymi stała moc Boga. Czy Pan Jezus choć jeden raz sprawił, aby słońce zaczęło tańczyć, a krzyż wirować? Jego cuda pomagały ludziom w potrzebie. Biblijne cuda mają bardzo praktyczny wymiar. Co więcej, cuda Jezusa widzieli wszyscy obecni, nawet wrogowie, nie zaś jedynie garstka wtajemniczonych. Z kolei cuda towarzyszące objawieniom maryjnym otacza aura sensacyjności, jakby ich głównym celem było przyciągnięcie uwagi świata. Jest to dokładnie ten typ cudów, którego Jezus konsekwentnie unikał (Mt.12:38-39). Jest to kolejną przyczyną, dla której nietrudno domyślić się prawdziwego źródła tych cudów.(14)

Podobne objawienia jak w Fatimie i Lourdes miały lub mają miejsce w wielu krajach świata.(15) Objawienia wydają się kwitnąć szczególnie tam, gdzie nauki Pisma Świętego są mniej znane. Religioznawca Russell Chandler tak sumowuje ich treść:

"Powszechnym elementem wydaje się poselstwo, iż koniec świata jest warunkowy. Inaczej mówiąc, zamiast niego nastanie era pokoju i błogosławieństwa, jeśli ludzie okażą pokutę i posłuszeństwo wobec nakazów kościoła. Poselstwa 'maryjne' zawierają naleganie, aby recytować różaniec, i ożywić dewocję ku Dziewicy Marii."(16)

Pomimo przestrogi Jezusa, aby "nie wychodzić" i "nie wierzyć" (Mt.24:23-26), Time sprawozdaje, że "na całym świecie notuje się wzrost ruchu odnowy wiary w Madonnę. Miliony czcicieli odwiedzają miejsca jej kultu, a wielu z nich to ludzie młodzi. Liczba objawień Dziewicy w ostatnich latach, od Jugosławii po Kolorado, jest zadziwiająca."(17) 'Maria' ukazuje się nie tylko katolikom, lecz także protestantom, a nawet muzułmanom.

Szatan wie, że aby zwieść wierzących musi posłużyć się czymś, co cieszy się większą popularnością, niż rogacz z kopytami. Wobec ludzi prostych używa przekonania, że każde nadprzyrodzone zjawisko jest od Boga. Ludzie ci chcą wierzyć, że każde uzdrowienie, 'płaczący' obraz, różaniec o zmienionym kolorze, to cud od Boga, a każde objawienie któremu towarzyszy różany zapach, musi pochodzić od Boga. Niestety, tak nie jest. Bóg dał nam swoje Słowo, abyśmy mogli rozpoznać zwiedzenie. Czy bardziej zaufamy Słowu Bożemu, czy pójdziemy śladami Ewy, ufając zmysłom?

PRZYPISY:

1. Johanna Michaelson, The Beautiful Side of Evil, Eugene, Oregon: Harvest House, 1982, s. 179.

2. Lucia Speaks: The Message of Fatima According to the Exact Words of Sister Lucia, Ave Maria Institute, 1968, s. 47; cyt. w: David Hunt, Global Peace, Eugene, Oregon: Harvest House, 1990, s. 123.

3. Ibid. s. 124.

4. Ibid. s. 125.

5. Tony Coffey, Once a Catholic: What Do You Need to Know About Roman Catholicism, Eugene, Oregon: Harvest House, 1993, s. 131, 134.

6. Misjonarze Kombonianie, maj (1998): 21.

7. Ibid.

8. Cyt. w: ibid., s. 206.

9. Elliot Miller, Kenneth R. Samples, The Cult of the Virgin, Grand Rapids, Michigan: Baker, 1992, s. 101-102.

10. Rene Laurentin and Ljudevit Rupcic, Is The Virgin Mary Appearing At Medjegorie? tłum. Francis Martin, Gaithersburg, Maryland: The Word Among Us Press, 1984, s. 26-27; Ted i Mary Flynn, The Thunder of Justice, Sterling: MaxKol Communications, 1993, s. 203.

11. Russell Chandler, Doomsday, Ann Arbor, Michigan: Servant Publications, 1993, s. 205.

12. Kenneth Hagin, I Believe in Visions, Old Tappan: Spire Books/Revell, 1972, s. 14-16.

13. Rene Laurentin, Latest News of Medjugorje, tłum. Judith Lohre Stiens, Milford, Ohio: The Riehle Foundation, 1987, X; cyt. w: Elliot Miller, Kenneth R. Samples. The Cult of the Virgin, Grand Rapids, Michigan: Baker, 1992, s. 107.

14. Ibid. s. 131-132.

15. Np. w Lobowicach na Słowacji, Beauring i Banneus w Belgii, Dozule i Kibeho w Rwandzie, Akita w Japonii, Bayside, Conyers, Phoenix w USA, a także na Ukrainie, Litwie, we Włoszech, w Egipcie, Hiszpanii, Austrii, Rosji, Irlandii, Argentynie, Ekwadorze, Taiwanie, Wietnamie, Syrii, Iraku, Kanadzie.

16. Russell Chandler, Doomsday, Ann Arbor, Michigan: Servant Publications, 1993, s. 210.

17. Time, 30 grudzień (1991): 62.


Kategorie: katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: maryja, objawienie, zwiedzenie


Komentarze: (1)

anonim, January 31, 2015 14:10 Skomentuj komentarz


Czy Maria i Maryja to ta sama osoba?

Komentarz z fejsa do obrobienia.

Marek Widzyk

Maryja. Co biblia mówi o matce Jezusa ?

1. Maria: „Wielbi dusza moja Pana, i rozradował się
duch mój w Bogu, ZBAWICIELU MOIM.” Łk 1,46-47
Zbawiciel jest potrzebny grzesznikowi i Maria, matka
Jezusa, potrzebowała zbawienia od popełnionych
grzechów. Przykładem jej grzechu jest próba
powstrzymania służby Jezusa opisana w ewangelii Marka
3,20-35. Mk 3,21 – rodzina Jezusa chce go powstrzymać,
Mk 3,32 – ta rodzina to jego matka i bracia.

Maryja zaś jest osobą bezgrzeszną.

2. „Jak w Adamie WSZYSCY umierają (duchowo),
tak w Mesjaszu wszyscy będą ożywieni” 1 Kor 15:22

Maria, matka Jezusa umarła duchowo przez grzech i
została ożywiona (zbawiona) kiedy uwierzyła w Jezusa.

Maryja w zatwierdzonych objawieniach chce być uznana
za współodkupicielkę. Powszechnie tak właśnie jest
traktowana (np. „odkupicielka”, „ucieczka grzeszników”).

3. „Jeden jest Bóg, JEDEN też pośrednik między
Bogiem a ludźmi, człowiek, Mesjasz Jezus.” 1Tym 2:5

Maria, matka Jezusa nigdy nie pretendowała do roli
pośredniczki do Boga. I nigdy nią nie była.

Maryja została uznana za pośredniczkę do Boga.

4. „Nie czyń podobizny rzeźbionej CZEGOKOLWIEK
(…). Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im
służył, bo Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem
zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do
trzeciego i czwartego pokolenia. Wyjścia 20,4-5

Maria, matka Jezusa, była zwykłą wierzącą w Kościele.
Wiemy, że zstąpił na nią Duch Święty tak, jak na
wszystkich wierzących. Poza tym ani słowa o niej w NT.

Maryja odbiera cześć i uwielbienie większe niż Jezus,
Bóg Ojciec i Duch Święty razem wzięci. To dla niej
zbudowano największe sanktuaria. To do niej co roku
pielgrzymują miliony ludzi.

5. „Dzieci zbierają drwa, a ojcowie rozniecają ogień;
kobiety ugniatają ciasto, aby wypiekać placki dla
KRÓLOWEJ NIEBIOS, CUDZYM BOGOM wylewa
się ofiary z płynów, aby mnie obrażać.” Jer 7:18

Maria, matka Jezusa oraz Maryja której ludzie oddają
cześć i do której się modlą, to dwie różne osoby.

Modlitwa do Maryi, królowej Niebios i oddawanie jej
czci prowadzi człowieka do największego możliwego
przekleństwa: utraty zbawienia.

Jest tylko jedna droga zbawienia i jest nią Jezus:
„Ja jestem droga i prawda, i życie, NIKT nie
przychodzi do Ojca inaczej niż przeze mnie.” Jana 14:6

Skomentuj notkę
7 września 2014 (niedziela), 20:54:54

O Marii

Znalazłe, świetne więc zachowuję.
Artykuł pochodzi z http://www.slowoizycie.pl/00-2/mar.htm

 

Maria, matka Jezusa - studium postaci

Stanisław Sylwestrowicz

W swoim życiu, już po decyzji zaufania Chrystusowi, słyszałem wiele kazań i wykładów, wygłoszonych przez pastorów i nauczycieli ewangelicznych. Jednak tylko dwa z nich w znaczącej części poświęcone były Marii, matce Jezusa. Myślę, że to nie jest przypadek. I wydaje mi się, że to uprzedzenie ma niezbyt pozytywne skutki. Bo wszystkie postaci, opisane w Biblii, umieszczone są tam przez Ducha Świętego nie bez powodu, a ze studium każdej z nich możemy wynieść pewne nauki również dla siebie.

Spróbujmy zastanowić się:
­ Czego możemy nauczyć się z postawy Marii?
­ Jaką przestrogę niesie pewne wydarzenie z życia Marii?
­ Jaką postawę powinniśmy mieć wobec osób zaangażowanych w tzw. kult maryjny?

Czego możemy nauczyć się z postawy Marii?

"A w szóstym miesiącu Bóg posłał anioła Gabriela do miasta galilejskiego, zwanego Nazaret, do panny poślubionej mężowi, któremu było na imię Józef, z domu Dawidowego, a pannie było na imię Maria. I wszedłszy do niej, rzekł: Bądź pozdrowiona, łaską obdarzona, Pan z tobą, błogosławionaś ty między niewiastami. Ale ona zatrwożyła się tym słowem i rozważała, co by mogło znaczyć to pozdrowienie. I rzekł jej anioł: Nie bój się, Mario, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. I oto poczniesz w łonie, i urodzisz syna, i nadasz mu imię Jezus. Ten będzie wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego. I da mu Pan Bóg tron jego ojca Dawid, i będzie królował nad domem Jakuba na wieki, a jego królestwu nie będzie końca. A Maria rzekła do anioła: Jak się to stanie, skoro nie znam męża? I odpowiadając anioł, rzekł jej: Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego zacieni cię. Dlatego też to, co się narodzi, będzie święte i będzie nazwane Synem Bożym. I oto Elżbieta, krewna twoja, którą nazywają niepłodną, także poczęła syna w starości swojej, a jest już w szóstym miesiącu. Bo u Boga żadna rzecz nie jest niemożliwa.

I rzekła Maria: Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego. I anioł odszedł od niej" (Łuk. 1,26-38).

Reakcja Marii na pojawienie się anioła i jego przesłanie jest niesamowita. Widzimy naturalny w takiej sytuacji lęk, rozważanie pozdrowienia: “Co ono może oznaczać”? I pytanie: “Jak to się stanie...”? Maria nie poddawała w wątpliwość, że to jest możliwe (inaczej niż to uczynił sędziwy kapłan Zachariasz), ale pytała o sposób, w jaki zostanie matką Syna Bożego. W końcu demonstruje godną podziwu postawą całkowitej uległości wobec woli Bożej: “ ... niech mi się stanie według słowa twego".

I w tym miejscu zatrzymajmy się przez chwilę. Czego moglibyśmy spodziewać się od młodziutkiej, kilkunastoletniej izraelskiej dziewczyny? Przede wszystkim przerażenia, zamknięcia się w sobie i jednoznacznego: - Nie, nie, tylko nie ja! Panie Boże, poszukaj kogoś innego! (Mniej więcej tak zareagował Mojżesz, gdy Bóg powoływał go do służby.) Zaproponowanie Marii, aby nosiła w łonie poczęte bez udziału mężczyzny dziecko, można by porównać - na przykład - do zaproponowania którejś z dziewcząt z grupy młodzieżowej, aby poprowadziła wielką chrześcijańską noclegownię dla chorych na AIDS, a i tak nie byłoby to adekwatne porównanie. Wiemy, że w tamtych czasach, kiedy raczej na serio traktowano Prawo Mojżeszowe, bycie w ciąży przed poślubieniem męża traktowane było jako wszeteczeństwo i kończyło się kamienowaniem (V Moj. 22).

Dla wypełnienia woli Bożej Maria ryzykowała życie, reputację, więź z narzeczonym.

Jak bardzo my, chrześcijanie, potrzebujemy dziś takiej postawy w sytuacji, gdy Bóg powołuje nas do wypełnienia Jego woli. - Oto ja, sługa Pański, niech mi się stanie według słowa Twego ­ to powinno być naszą reakcją na każde powołanie od Pana.

Kiedy Bóg przemawia do nas: - Udostępnij swoje mieszkanie, aby odbywały się tam spotkania grupy domowej ­ możemy reagować: - Ależ, Panie Boże, moje mieszkanie nie jest odpowiednio duże, nieładne Poza tym ludzie co tydzień u nas, nie będziemy mieć spokoju... A ponadto, co sąsiedzi pomyślą, ucierpi na tym nasza reputacja!... - i jeszcze sporo innych wymówek. Ale możemy też zareagować jak Maria: - Oto ja, sługa Pański, niech mi się stanie według słowa Twego.

Albo kiedy Bóg mówi: ­ Szukaj innej pracy, bo w tej nie niczego poza wegetacją nie możesz robić. Możemy odpowiadać, że inna praca nie da nam wystarczających środków do życia, że boimy się, że innej nie da się w ogóle znaleźć. Ale reakcją właściwą winno być: - Oto ja, sługa Pański, niech mi się stanie według słowa Twego.

A jeśli Bóg powie: ­ Pakuj się i jedź na misję do sąsiedniego miasta... kraju... kontynentu... Jakże często mówimy: - Panie, chyba nie ja? Ja nie mam zdolności językowych, źle znoszę długie podróże. Tu mam mieszkanie, pracę, mam zostawić wszystko, co stanowi o moim świecie, o moim życiu? A właściwe byłoby: - Oto ja, sługa Pański, niech mi się stanie według słowa Twego.

Kiedy słyszymy, jak Bóg przemawia: ­ Chcę, abyś czekał na moje TAK dla relacji z osobą, którą kochasz... Ile tu wymówek mamy: - Skoro kochamy się, to znaczy, że to już jest pobłogosławione przez Boga, bo Bóg jest miłością... I własne pożądliwości próbujemy podrzucić Bogu do zaakceptowania. Kto z nas umiałby powiedzieć: “Oto ja, sługa Pański, niech mi się stanie według słowa Twego" i czekać, aż Bóg zezwoli na to małżeństwo...

A jak jest z naszym odzewem w kwestii dawania, w kwestii wzięcia na siebie odpowiedzialności, na przykład, za poprowadzenie domowej grupy?

Pamiętajmy: Maria ryzykowała życie! Położyła na szali więź ze swoim narzeczonym! Nie wiedziała, czy jej nie oskarży, albo nie opuści (co zresztą planował, gdy się tylko dowiedział, że jego panna jest brzemienna). My zaś często mówimy Bogu "nie" w sprawach, wymagających tylko rezygnacji z odrobiny wygody, poświęcenia odrobiny czasu...

Byliśmy niedawno w jednym ze zborów w Warszawie. Duży zbór, sporo członków. Po nabożeństwie dziękowano grupie Amerykanów za to, że tak pięknie odmalowali kaplicę (w Warszawie!!!). Przepraszam bardzo, o co w tym wszystkim chodzi? Czy członkowie zboru nie mogą poświęcić czasu, wysiłku, komfortu swojego życia, aby odmalować własną kaplicę? Ci wierzący z Ameryki poświęcili swój skąpy urlop, wydali ogromne sumy na podróż i pokornie wykonali najmniej wykwalifikowane prace, walcząc z sennością po podróży do innej strefy czasowej. A nas na to nie stać? Marzę o dniu, kiedy grupa z naszego zboru pojedzie na misję np. na Wschód, nie tylko aby pomóc w remoncie kaplicy, ale takżew ewangelizacji i uczniostwie. Ale do tego potrzebujemy postawy Marii: “Oto ja, sługa Pański, niech mi się stanie według słowa Twego”.

Jaką przestrogę mamy z pewnego wydarzenia z życia Marii?

“I poszedł do domu. I znowu zgromadził się lud, tak iż nie mogli nawet spożyć chleba.
A krewni, gdy o tym usłyszeli, przyszli, aby go pochwycić, mówili bowiem, że odszedł od zmysłów. A uczeni w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy, mówili, że ma Belzebuba i że mocą księcia demonów wypędza demony” (Mar. 3,20-22). “Wtedy przyszli matka i bracia jego, a stojąc przed domem, posłali po niego i kazali go zawołać. A wokół niego siedział lud. I powiedzieli mu: Oto matka twoja i bracia twoi, i siostry twoje są przed domem i poszukują cię. I odpowiadając, rzekł im: Któż jest matką moją i braćmi? I powiódł oczyma po tych, którzy wokół niego siedzieli, i rzekł: Oto matka moja i bracia moi. Ktokolwiek czyni wolę Bożą, ten jest moim bratem i siostrą, i matką” (Mar. 3,31-35).
Czasem, kiedy czytamy ten fragment, nie widzimy całości sytuacji, gdyż jest on przedzielony teologiczną wypowiedzią Jezusa na temat grzechu przeciwko Duchowi Świętemu. Dziś skupimy się na tym, co działo się poza tą dyskusją:

Wiersz 20 przedstawia Jezusa w swoim rodzinnym dom, nie w świątyni czy synagodze. Tłum zebrał się tak wielki, że nie można było nawet spożyć chleba. Nie ma mowy o regularnym posiłku, żeby coś ugotować ­ nawet chleba nie można było spożyć! Czyż można dziwić się reakcji Jego krewnych? Chcą go pochwycić! Chcą przerwać to, co dzieje się u nich wdomu. Chcą zatrzymać służbę Jezusa! Co więcej, do krewnych Jezusa dotarły pogłoski, że odszedł On od zmysłów! Najgorsze było to, że uczeni w Piśmie, którzy pofatygowali się aż z Jerozolimy, twierdzili, że Jezus jest opętany! Wyobraźmy sobie tę scenerię: Tłum napiera na rodzinny dom Jezusa, przynoszą chorych, opętanych. Harmider, przepychanie się. Demony z krzykiem wychodzą, a na dodatek autorytety religijne oskarżają, że to się dzieje pod wpływem Belzebuba. Wiara rodziny Jezusa wystawiona jest na ciężką próbę, postanawiają coś z tym zrobić... Czytamy, że krewni, gdy o tym usłyszeli, przyszli, aby Go pochwycić. W wersecie 31 jest powiedziane, kim byli owi krewni: “Wtedy przyszli matka i bracia Jego, a stojąc przed domem, posłali po Niego i kazali Go zawołać”. Wiadomość przedziera się przez tłum: “Oto matka Twoja i bracia Twoi, i siostry Twoje są przed domem i poszukują Cię” (Mar. 3,32). Dlaczego Go poszukiwali? Wiemy z poprzednich wersetów: Chcieli Go porwać, zatrzymać to, co się działo, zatrzymać Boże dzieło!

Pamiętamy, że błąd ten powtórzył też jeden z uczniów Jezusa, gdy dowiedział się, że Jezusa czeka śmierć krzyżowa. Też próbował odwieść Jezusa od wypełnienia woli Ojca, ośmielił się strofować Go: “Miej litość nad sobą, Panie! Nie przyjdzie to na Ciebie”(Mat. 16,22). Odpowiedź Pana była ostra: “Idź precz ode mnie szatanie! Jesteś mi zgorszeniem, bo nie myślisz o tym, co Boskie, lecz o tym, co ludzkie” (Mat. 16, 22-23).

Również i w rozważanej przez nas historii padają mocne słowa naszego Zbawiciela: “Któż jest matką moją i braćmi?” (Mar. 3,33). Kiedyś jeden ze studentów zapytał: Jak to możliwe, żeby Jezus mógł powiedzieć tak ostre słowa o swojej matce? Możemy zastanawiać się, jak ona czuła się, gdy to usłyszała. Jak czuje się matka, słysząc z ust swego syna słowa: “Któż jest matką moją i braćmi”? Tak, to były ostre słowa, moim zdaniem, porównywalne do słów skierowanych do Piotra: Idź precz szatanie! Bo dla tych, którzy próbują zatrzymać Boże dzieło, nawet jeśli to jest Jego własna matka, Jezus ma zawsze mocne napomnienie.

Ktoś może powiedzieć, że może krewni Jezusa rzeczywiście wtedy zwątpili, poniosło ich i chcieli zatrzymać dzieło Jezusa. Ale skąd możemy mieć pewność, że Maria brała w tym wszystkim udział poza tym, że była tam fizycznie obecna? Tak się składa, że my nie mamy wglądu w serce człowieka i nie możemy wiedzieć, jakimi motywami kieruje się człowiek, ale Jezus dokładnie wiedział, co było w sercu każdego spośród członków Jego rodziny. I to w Jego niepodważalnym świadectwie słyszymy: “Któż jest matką moją, i braćmi?” Należy zaznaczyć, że wypowiedź Jezusa w niczym nie łamała Prawa Mojżeszowego, nie była przejawem braku szacunku wobec rodzica. Była łagodnym, ale mocnym napomnieniem.

Jakie wnioski płyną z tej sceny? Po pierwsze, że Maria była człowiekiem takim jak my, także upadała i grzeszyła. Słowo Boże przeczy tu wszelkim koncepcjom jakiegoś uprzedniego odkupienia, dającego niepokalane poczęcie czy rzekome bezgrzeszne jej życie. Po drugie, znajdujemy tu przestrogę, że nigdy nie powinniśmy stawiać naszego rozumowania, naszego sposobu myślenia, naszych pomysłów ponad wolą Boga!

Przykłady tego można mnożyć. A oto jeden z nich: Czyż nie każdy z nas jest powołany, w tej czy innej formie, do przyprowadzania innych do Chrystusa? Możemy podać tysiące logicznych argumentów, rzekomo zwalniających nas z obowiązku i przywileju głoszenia innym Ewangelii: nie mam daru, jestem za młody, jestem za stary, nie mam przygotowania, odwagi, okazji... A w głębi serca wiemy, że to tylko nasze wymówki i że tak naprawdę to sami, czasem poprzez naszą bierność, spowalniamy rozwój Królestwa Bożego na ziemi. Zatrzymujemy Jego dzieło! Dlatego właśnie tak wielką zachętę kryje ten werset: “I powiódł oczyma po tych, którzy wokół Niego siedzieli, i rzekł: Oto matka moja i bracia moi. Ktokolwiek czyni wolę Bożą, ten jest moim bratem i siostrą, i matką” (Mar. 3,34-35).

Czy słyszycie, co jest zawarte w tej obietnicy? Czy dobrze to słyszycie? Jeśli gorliwie przylgniemy do Pana i będziemy pełnić Jego wolę, to będziemy Mu tak bliscy jak rodzona matka i bracia, i siostry. Czynienie woli Bożej jest aż tak ważne dla Niego.

Kto w tamtej sytuacji pełnił wolę Bożą? Nie Jego matka i siostry, i bracia. Ci, po których powiódł oczyma, którzy słuchali Go, odbierali Jego posługę ­ to oni pełnili wolę Bożą i dlatego zostali tak wyróżnieni.

Możemy zatem uczyć się od Marii postawy zaufania, ale też tego, ze nigdy nie należy oceniać woli Bożej przez pryzmat własnej logiki, nawet popartej największymi autorytetami religijnymi.

Kult maryjny

Czym jest, skąd pochodzi i jaki powinniśmy mieć stosunek do ludzi weń zaangażowanych?

Słowo kult w “Słowniku języka polskiego” jest definiowane jako oddawanie czci religijnej, ubóstwianie, ogół ceremonii, praktyk religijnych; wielki szacunek dla kogoś albo czegoś, uwielbianie. I dlatego w zasadzie słowo kult należałoby odnosić jedynie do Boga, gdyż tylko On jest godzien takiej czci.

Zasadniczo korzenie kultu Marii możemy obserwować w Biblii, a dokładnie w grzesznej, ludzkiej naturze człowieka. “A gdy On to mówił, pewna niewiasta z tłumu, podniósłszy swój głos, rzekła do niego: Błogosławione łono, które cię nosiło, i piersi, które ssałeś. On zaś rzekł: Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą go” (Łuk. 11,27-28). Jaką sytuację znajdujemy w tym wersecie? Pewna kobieta w tłumie, słuchająca mądrych i pełnych mocy słów Pana Jezusa, doszła do wniosku, że wielkim zaszczytem dla Jego matki było noszenie Go w swoim łonie, karmienie i pielęgnowanie. Była tak poruszona, że zdobyła się na odwagę i głośno to wypowiedziała. [Dziękujmy Bogu, że tak się stało. Dzięki temu mamy utrwaloną opinię Boga na ten temat.] Jezus zaś odpowiada, że to ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą go, są naprawdę błogosławieni. W Biblii Tysiąclecia ten werset jest tak przetłumaczony, że sugeruje, jakoby Jezus potwierdził, iż fakt noszenia w łonie Zbawiciela i karmienie go piersią ­ oznaka ogromnej bliskości i zażyłości ­ jest rzeczywiście tym olbrzymim błogosławieństwem: “Lecz On rzekł: Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je” (BT, Łuk. 11,28) W rzeczywistości, słowo menoin najczęściej używane jest dla pokazania kontrastu. Rozumowaniu tej kobiety (jakoby prawdziwym błogosławieństwem było fizyczne przebywanie blisko Pana) Jezus przeciwstawiał właściwe rozeznanie, co jest dla nas prawdziwym błogosławieństwem: słuchanie Słowa Bożego i przestrzeganie go! Jezus koryguje rozumowanie tej niewiasty mówiąc: Nie. Prawdziwym błogosławieństwem, przewyższającym nawet odczuwanie ruchów maleńkiego Syna Bożego w łonie, jest słuchanie i przestrzeganie Słowa Bożego.

Kiedy na soborze w Efezie w 431 roku uchwalano, że Maria jest Matką Boga, intencją była obrona prawdy, dotyczącej natury Jezusa. Biskup Konstantynopola Nestoriusz miał bowiem tendencję do zdecydowanego oddzielania w Jezusie tego, co Boskie, od tego, co ludzkie. I to była niebezpieczna herezja, gdyż w takim przypadku na krzyżu cierpiał nie Bóg, ale człowiek: Chrystus tylko duchowo zjednoczony z Bogiem. Rzecz sprowadzało się wówczas do kwestii, czy Maria urodziła człowieka, czy Boga, który stał się człowiekiem przez wcielenie? Wtedy walka o tytuł matki Bożej była walką o obronę czystości nauki co do jedności natury Jezusa. Jednak, niestety, ojcowie Kościoła - broniąc tak ważnej prawdy wiary - nie powstrzymali Kościoła od niewłaściwego skupienia się na matce Jezusa. Kiedy oni szli na obrady soborowe, tłum - podobnie jak ta kobieta z przytoczonego fragmentu (Łuk. 11) - wykrzykiwał i wiwatował na cześć matki Zbawiciela. Ale tam, niestety, nie znalazł się nikt, kto by skutecznie wykazał błąd takiego wiwatowania.

Jaki powinien więc być nasz stosunek do tych, którzy są zaangażowani w tzw. kult maryjny?

Zalecałbym pokorę. Nie mamy prawa wygłaszać napomnień z piedestału doskonałości. To nie jest tak, że bałwochwalstwo dotyczy tylko ich. Wprawdzie nie klękamy przed figurą czy obrazem, ale chciwość i krnąbrność, choć nie tak ewidentne, są traktowane przez Słowo Boże na równi z bałwochwalstwem (albo i gorzej).

Zalecałbym także uprzejmość. Bywa, że w sposób skandaliczny ewangeliczni chrześcijanie dyskutują na tematy maryjne. To, że mamy rację, nie upoważnia nas do wszystkiego. Trzeba umieć mieć rację. Niech napomnieniem będzie dla nas Słowo: “Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej. Lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem. Miejcie sumienie czyste, aby ci, którzy zniesławiają dobre chrześcijańskie życie wasze, zostali zawstydzeni, że was spotwarzali” (I P. 3,15-16).

Rozróżniam dwa typy osób o pobożności maryjnej.

Typ pierwszy to praktykujący kult maryjny w nieświadomości - robią to, czego ich nauczono. Gdy poznają i przyjmą Ewangelię, naturalnym następstwem będzie zrozumienie, iż tylko jeden jest pośrednik między Bogiem a człowiekiem: Jezus Chrystus, że tylko Bogu należy oddawać cześć Boską, a czczenie jakiegokolwiek człowieka jest bałwochwalstwem. Nie ma sensu spierać się o kult Marii przed ich nawróceniem.

Typ drugi to oddani kultowi maryjnemu z przekonania. Wyobrażenie Marii zajęło u nich miejsce Boga lub jest z Nim na równi. Nie można im przedstawiać Ewangelii w oderwaniu od ich zaangażowania w czczenie człowieka. W ich przypadku jest to samo sedno koniecznego upamiętania się. Zwykle występuje tu zaciekły opór wobec Ewangelii. Skuteczne mogą być tylko metody walki duchowej (modlitwa, post, świadectwo uświęconego życia). Wszelkie logiczne dysputy są raczej bezskuteczne i tylko zwiększają napięcie. Ale jeśli ich kochamy, będziemy o nich walczyć.

Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą go” (Łuk. 11,28). Strzeżmy się, byśmy - również i przez naszą niewłaściwą postawę wobec osób zaangażowanych w kult maryjny - nie wypadli z tego błogosławieństwa!


Kategorie: teologia, katolicyzm, _blog


Słowa kluczowe: kult maryjny, maria, maryja


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
31 sierpnia 2014 (niedziela), 18:38:38

Święci, za godQuestions.org

Zassane, a ponieważ dobre to więc zachowuję.

Źródło: http://www.gotquestions.org/Polski/

Pytanie: Czy wielbienie świętych / Marii jest biblijne?

Odpowiedź:
Biblia mówi całkowicie jasno, że mamy wielbić wyłącznie Boga. Jedyne przypadki, w których ktoś inny niż Bóg był wielbiony, to fałszywe bożki, którymi są Szatan i jego demony. Wszyscy naśladowcy Chrystusa wyrzekają się takiego wielbienia. Piotr i inni apostołowie zakazywali innym wielbienia siebie (Dzieje Apostolskie 10:25-26; 14:13-14). Święci aniołowie zakazywali wielbienia siebie (Objawienie Jana 19:10; 22:9). Odpowiedź jest zawsze ta sama: „Wielb Boga!”

Rzymscy katolicy próbują „obejść” te jasne zasady Pisma twierdząc, że oni nie „wielbią” Marii czy świętych, ale raczej, że oni tylko „oddają cześć” Marii i świętym. Użycie innego słowa nie zmienia sedna tego co jest czynione. Definicja „oddawać cześć” to „traktować z respektem lub z pietyzmem.” Nigdzie w Biblii nie jest powiedziane, żeby oddawać cześć komukolwiek poza samym Bogiem. Nie ma nic złego w respektowaniu tych wiernych chrześcijan, którzy byli przed nami (zobacz. List do Hebrajczyków rozdział 11). Nie ma nic złego w honorowaniu Marii jako ziemskiej matki Jezusa. Biblia opisuje Marię jako „wysoko zaszczycona” przez Boga (ew. Łukasza 1:28). Ale nie ma w Biblii żadnych instrukcji żeby czcić tych, którzy poszli do Nieba. Mamy podążać za jej przykładem - ale wielbić, czy oddawać cześć - nie!

Kiedy katolicy są zmuszeni do przyznania się, że rzeczywiście wielbią Marię, twierdzą, że wielbią Boga poprzez nią, przez wychwalanie cudownego stworzenia, które Bóg uczynił. Maria, w ich umysłach, jest najpiękniejszym i najcudowniejszym stworzeniem Bożym i że wychwalając ją, wychwalają jej Stworzyciela. Dla katolików jest to analogiczne do wychwalania artysty przez chwalenie jego rzeźby lub obrazu. Problem polega na tym, że Bóg kategorycznie zabrania wielbienia Go poprzez stworzone rzeczy. My nie mamy kłaniać się ani wielbić tego co jest w niebiosach wysoko, ani na ziemi nisko (Księga Wyjścia 20:4-5). List do Rzymian 1:25 nie mógł być bardziej jasny: „Jako te [ci], którzy odmienili prawdę Bożą w kłamstwo i chwalili stworzenie, i służyli mu raczej niż Stworzycielowi, który jest błogosławiony na wieki. Amen” (BG). Tak, Bóg stworzył cudowne i zdumiewające rzeczy. Tak, Maria była pobożną kobietą, która jest warta naszego szacunku. Nie, my absolutnie nie możemy wielbić Boga „zastępczo” przez chwalenie rzeczy (albo ludzi), które On stworzył. Czynienie tego jest rażącą idolatrią .

Głównym sposobem w jaki katolicy „oddają cześć” Marii i świętym to oddawanie czci przez produkowanie posągów i obrazów dla siebie. Wielu katolików używa obrazów Marii i / lub świętych jako „amuletów szczęścia.” Już nawet pobieżne czytanie Biblii ujawni, że ta praktyka jest rażącą idolatrią (Księga Wyjścia 20:4-6; 1 Koryntian 12:12; 1 Jana 5:21). Przesuwanie paciorków różańca jest idolatrią. Zapalanie świec przed posążkiem lub portretem jakiegoś świętego jest idolatrią. Zakopywanie figurki św. Józefa w nadziei na sprzedanie domu (oraz niezliczona ilość innych katolickich praktyk) jest idolatrią.

Terminologia nie jest problemem. Niezależnie czy dana praktyka jest opisana jako „wielbienie”, czy „oddawani czci” czy jakimkolwiek innym pojęciem, problem jest ten sam. Za każdym razem kiedy przypisujemy coś co należy do Boga komuś innemu, mamy do czynienia z idolatrią. Biblia nigdzie nie daje nam instrukcji oddawani czci, modlenia się, polegania na, albo „idolizowania” nikogo oprócz Boga. My mamy czcić wyłącznie Boga. Chwała, sława i cześć należą wyłącznie do Boga. Tylko Bóg godzien jest „wziąć chwałę i cześć, i moc…” (Objawienia Jana 4:11). Tylko Bóg jest godzien jest otrzymywać cześć, adorację i chwałę (Nehemiasza 9:6; Objawienie Jana 15:4).

Kategorie: katolicyzm, teologia, _blog


Słowa kluczowe: święci, katolicyzm, maria, maryja, gotquestions


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
31 sierpnia 2014 (niedziela), 18:38:38

Modlitwa do świętych, za godQuestions.org

Zassane, a ponieważ dobre to więc zachowuję.

Źródło: http://www.gotquestions.org/Polski/

Pytanie: Czy modlitwa do świętych / do Marii jest biblijna?

Odpowiedź:
Zagadnienie, które dotyczy katolików modlących się do świętych jest pełne niejasności. Oficjalne stanowisko Kościoła Rzymsko-katolickiego mówi, że katolicy nie modlą się DO świętych czy do Marii, ale, że mogą raczej prosić świętych i Marię, aby modlili się za NICH. Oficjalne stanowisko Kościoła Rzymsko-katolickiego podaje, że proszenie świętych o modlitwę w niczym się nie różni od proszenia kogoś, tu na ziemi, aby się za nas pomodlił. Jednakże, praktyka wielu katolików rozmija się z oficjalnym stanowiskiem Kościoła Katolickiego. Wielu katolików modli się bowiem do świętych i / lub do Marii, prosząc o pomoc – zamiast prosić świętych i / lub Marię o pośrednictwo u Boga. Jakikolwiek byłby powód, to czy modlitwa do świętych czy do Marii, czy też proszenie ich o modlitwę, są praktykami, które nie mają biblijnych podstaw.

Biblia nigdzie nie naucza wierzących w Chrystusa, aby modlili się do kogoś innego niż do Boga. Biblia nigdzie nie zachęca, czy nawet nie wspomina o wierzących, którzy proszą osoby w Niebie, aby się za nich modlili. Dlaczego więc wielu katolików modli się do Marii i / lub do świętych i proszą ich o modlitwę? Katolicy postrzegają Marię i świętych jako „pośredników” przed Bogiem. Wierzą, że święty, który jest w Niebie, ma „bardziej bezpośredni” dostęp do Boga niż my. Tak więc, jeśli to święty modli się do Boga, jest to bardziej efektywne niż my, modlący się do Boga bezpośrednio. Ta koncepcja jest rażąco niebiblijna. List do Hebrajczyków 4:16 mówi nam, że my, wierzący tu na ziemi możemy „Przybliżyć się z ufnością do tronu łaski…”

1 List do Tymoteusza 2:5 stwierdza: „Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus”. Nie ma nikogo innego, kto mógłby pośredniczyć za nas przed Bogiem. Jeśli Jezus jest JEDYNYM pośrednikiem, to oznacza to, że Maria i święci nie mogą być pośrednikami. Idąc dalej, Biblia mówi nam, że Jezus Chrystus sam wstawia się za nami przed Ojcem. „Przeto i zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi” (List do Hebrajczyków 7:25). Mając Jezusa, który wstawia się za nami, w jakim celu mielibyśmy jeszcze potrzebować Marii i świętych aby się za nami wstawiali? Kogo Bóg słuchałby uważniej niż Swojego Syna? List do Rzymian 8:26-27 opisuje Ducha Świętego, który się za nami wstawia. Z drugą i trzecią osobą Trójcy Świętej, którzy już się za nami wstawiają przed Ojcem w Niebie, czy istnieje potrzeba, aby Maria i święci się za nami wstawiali?

Katolicy twierdzą, że modlitwa do Marii i do świętych nie różni się niczym od tego, kiedy prosimy kogoś tu na ziemi aby się za nas modlił. Spróbujmy zbadać to stwierdzenie. (1) Apostoł Paweł prosi innych chrześcijan aby się za niego modlili w Liście do Efezjan 6:19. Wiele razy Pismo Święte opisuje wierzących, którzy modlą się za siebie nawzajem (2 List do Koryntian 1:11; List do Efezjan 1:16; List do Filipian 1:19; 2 List do Tymoteusza 1:3). Biblia nigdzie nie mówi o tym żeby ktoś prosił kogoś w Niebie, aby się za niego modlił. Biblia nigdzie nie opisuje, żeby ktoś w Niebie modlił się za kogoś na ziemi. (2) Biblia nie daje nam żadnych wskazówek do tego, by wierzyć, że Maria i święci mogą słyszeć nasze modlitwy. Maria i święci nie są wszechwiedzący. Nawet uwielbieni w Niebie, nadal są skończonymi istotami o pewnych ograniczeniach. W jaki sposób mogliby słyszeć modlitwy milionów ludzi? Gdziekolwiek w Biblii wspomniane są modlitwy czy rozmowy ze zmarłymi, dzieje się to w kontekście czarów, nekromancji, wróżenia – praktyk, które Biblia silnie potępia (Ks. Kapłańska 20:27; Ks. Powtórzonego Prawa 18:10-13). Jedyny moment, w którym przedstawiona jest rozmowa ze “świętym” to fragment z 1 Ks. Samuela 28:7-19, ale Samuel nie był zadowolony z tego, że się go niepokoi. Jest jasnym, że modlenie się do Marii czy do świętych jest całkowicie inną sprawą niż proszenie kogoś na ziemi, by się za nas modlił. Jedno ma silną podstawę biblijną, drugie nie ma w ogóle biblijnych podstaw.

Bóg nie odpowiada na modlitwy, bazując na tym, kto się modli. Bóg odpowiada na modlitwy bazując na tym, czy są one zgodne z Jego wolą (1 List Jana 5:14-15). Nie ma absolutnie żadnych podstaw czy potrzeby, by modlić się do kogoś innego niż do samego Boga. Nie ma podstaw do tego, aby prosić tych, którzy są w Niebie, aby się za nas modlili. Tylko Bóg może słyszeć nasze modlitwy. Tylko Bóg może na nie odpowiedzieć. Nikt w Niebie nie ma większego dostępu do Bożego tronu niż my, poprzez nasze modlitwy (List do Hebrajczyków 4:16).

Kategorie: katolicyzm, teologia, _blog


Słowa kluczowe: modlitwa do świętych, święci, katolicyzm, maria, maryja, gotquestions


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
31 sierpnia 2014 (niedziela), 18:36:36

Wniebowzięcie, za godQuestions.org

Zassane, a ponieważ dobre to więc zachowuję. Można by dopisać jeszcze, "(...) że ciało i krew nie mogą odziedziczyć Królestwa Bożego ani to, co skażone, nie odziedziczy tego, co nieskażone." 1Kor15:50.

Źródło: http://www.gotquestions.org/Polski/

Pytanie: Czym jest wniebowzięcie Marii?

Odpowiedź:
Wniebowzięcie Marii (albo Wniebowzięcie Dziewicy) jest doktryną, która naucza, że po tym jak matka Jezusa umarła, została wskrzeszona z umarłych, uwielbiona i wzięta do nieba wraz z jej ciałem. Słowo wniebowzięcie pochodzi od łacińskiego słowa oznaczającego „wzięcie”. Wniebowzięcie Marii jest nauczane przez Kościół Rzymsko-katolicki i w mniejszym stopniu przez Kościół Prawosławny.

Doktryna Wniebowzięcia Marii sięga swoim początkami Imperium Bizantyjskiego około szóstego wieku. Doroczna uroczystość honorująca Marię stopniowo urosła w uczczenie pamięci śmierci Marii zwanej Świętem Dormition („zapadającej w sen”). Kiedy praktyka ta rozprzestrzeniła się na Zachodzie, zaczęto kłaść nacisk na wskrzeszenie Marii z umarłych i gloryfikację ciała Marii jak również jej duszy, przez co nazwę święta zmieniono na Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Jest ono nadal obchodzone 15 Sierpnia, tak samo jak w Średniowieczu. Wniebowzięcie Marii zostało oficjalnym dogmatem Kościoła Rzymsko-katolickiego w 1950r. przez Papieża Piusa XII.

Biblia mówi, że Bóg “wziął z ciałem” zarówno Enocha jak i Eliasza do Nieba (Rodzaju 5:24; 2 Królewska 2:11). Dlatego, nie jest niemożliwe dla Boga żeby zrobił to samo z Marią. Nie jest złe, aby wierzyć, że Bóg „wziął z ciałem” Marię do nieba. Problem leży w tym, że nie ma biblijnych podstaw aby w to wierzyć. Biblia nie mówi o śmierci Marii ani nie wspomina ponownie o Marii po Dziejach Apostolskich rozdział 1. Zamiast tego, doktryna Wniebowzięcia jest rezultatem wynoszenia Marii do pozycji porównywalnej do pozycji jej Syna. Niektórzy rzymscy katolicy idą tak daleko, że nauczają, że Maria zmartwychwstała trzeciego dnia, tak samo jak Jezus, oraz, że Maria wstąpiła do nieba tak samo jak Jezus. Nowy Testament naucza, że Jezus zmartwychwstał trzeciego dnia (Łukasza 24:7) i, że cieleśnie wstąpił do nieba (Dzieje 1:9). Aby zakładać, że to samo stało się z Marią jest przypisywaniem jej części z atrybutów Chrystusa. Podczas gdy idea Wniebowzięciu Jezusa nie jest heretycka sama w sobie; w Kościele Rzymsko-katolickim, Wniebowzięcie Marii jest krokiem w kierunku tego, dlaczego Maria jest czczona, wielbiona, adorowana i dlaczego katolicy się do niej modlą. Nauczanie, że Wniebowzięcie Marii jest krokiem w kierunku czynienia jej równą Chrystusowi, jest tak naprawdę proklamowaniem bóstwa Marii.

Kategorie: katolicyzm, teologia, _blog


Słowa kluczowe: wniebowziecie, katolicyzm, maria, maryja, gotquestions, wniebowzięcie maryi


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę
31 sierpnia 2014 (niedziela), 18:36:36

Fatima, za godQuestions.org

Zassane, a ponieważ dobre to więc zachowuję.

Źródło: http://www.gotquestions.org/Polski/

Pytanie: Czy objawienia Marii, takie jak Pani Fatimska, są prawdziwymi przesłaniami od Boga?

Odpowiedź:
W katolickiej tradycji istnieje wiele zrelacjonowanych przypadków pojawień się Marii, aniołów, i / lub świętych przekazujących przesłanie od Boga. Jest bardzo prawdopodobne, że przynajmniej w niektórych z tych przypadków, ludzie naprawdę widzieli coś ponadnaturalnego. Podczas gdy część z tego co widziano różnych miejscach jest być może dziełem szarlatanów, inne objawienia wydają się być autentyczne. Jednakże, powiedziawszy to, autentyczne objawienie się jakiejś postaci nie oznacza wcale, że jest to przesłanie od Boga albo, że jest to prawdziwe pojawienie się Marii, anioła lub świętego. Pismo deklaruje, że Szatan i jego demony przybierają wygląd aniołów światła (2 Koryntian 11:14-15). Szatańskie oszustwo jest bardzo możliwym wytłumaczeniem objawień.

Jedynym sposobem na zdeterminowanie czy dane objawienie jest „zwodniczym cudem” czy prawdziwym przesłaniem od Boga jest porównanie tego objawienia z Pismem. Jeśli nauczania, które są dołączone do tych objawień są przeciwne Słowu Bożemu, to objawienia te są szatańskie w swojej naturze. Studium nauczań naszej Pani Fatimskiej z jej „Cudem Słońca” jest dobrym przykładem.

Strona internetowa zawierająca opisy “Cuda Słońca” znajduje się tutaj: www.religion-cults.com/fatima/sun.htm. Rzeczywiście wyglądałoby na to, że coś spektakularnego stało się 14 Października 1917… coś rzeczywiście pojawiło się i przekazało przesłanie. Fakt, że czas, w którym się to wydarzyło zbiegał się z tym co zostało powiedziane pastuszkom trzy miesiące wcześniej wyglądałoby na to, że wydarzenie to wiązało się z objawieniami jakie były widziane w poprzednich miesiącach, najpierw w objawieniach anioła, a później „Pani Fatimskiej”.

Jeśli ktoś porówna przesłanie z Fatimy z tym, czego naucza Biblia, to stanie się ewidentne, że Fatima miesza trochę biblijnej prawdy z kilkoma niebiblijnymi praktykami i nauczaniami. Poniższe paragrafy są fragmentami wypowiedzi ze strony internetowej dedykowanej „Pani Fatimskiej”: www.fatima.org. Poszczególne słowa i zdania są podkreślone aby zasygnalizować, że są niebiblijne (nie nauczane przez Biblię), lub anty-biblijne (sprzeczne z Biblią).

Ogólne Przesłanie

Ogólne Przesłanie z Fatimy nie jest skomplikowane. Prosi ona o modlitwę, zadośćuczynienie, pokutę, ofiarę i porzucenie grzechu. Zanim Nasza Pani objawiła się trojgu pastuszkom: Łucji, Franciszkowi i Hiacyncie, odwiedził ich Anioł Pokoju. Anioł przygotował dzieci do przyjęcia Błogosławionej Dziewicy Marii i jej instrukcje są ważnym aspektem Przesłania, które jest często lekceważone.

„Anioł zademonstrował dzieciom żarliwy, uprzejmy, uważny i opanowany sposób w jaki wszyscy powinniśmy się modlić i w jaki sposób powinniśmy oddawać cześć Bogu w modlitwie. Wyjaśnił on również ogromne znaczenie modlenia się i czynienia ofiar w celu zadośćuczynienia za wykroczenia popełnione przeciwko Bogu. Powiedział on do nich: „Ze wszystkiego co możesz, czyń ofiarę i ofiaruj ją Bogu jako akt zadośćuczynienia za grzechy, przez które jest On obrażany oraz na ubłaganie nawrócenia grzeszników. W tym trzecim i ostatnim objawieniu do dzieci, Anioł dał im Komunię Świętą i zademonstrował właściwy sposób przyjmowania Naszego Pana w Eucharystii: wszystkie trzy dzieci uklękły aby przyjąć Komunię; a Łucja otrzymała Świętą Hostię na język i Anioł podzielił Krew z Kielicha pomiędzy Franciszkiem i Hiacyntą.”

“Nasza Pani podkreśliła znaczenie modlenia się na różańcu w każdym ze Swoich objawień, prosząc dzieci aby odmawiały różaniec codziennie za pokój. Inną główną częścią Przesłania z Fatimy jest nabożeństwo do Niepokalanego Serca Naszej Niepokalanej Pani, które jest strasznie oburzone i obrażane przez grzechy ludzkości, a my jesteśmy czule nalegani aby Ją pocieszyć przez czynienie zadośćuczynienia. Ona pokazała Swoje serce, otoczone przebijającymi cierniami (które symbolizowały grzechy przeciwko Jej Niepokalanemu Sercu) dzieciom, które zrozumiały, że ich ofiary mogą pomóc w pocieszeniu Jej.”

„Dzieci także zobaczyły, że Bóg jest strasznie obrażany przez grzechy ludzkości, i że On pragnie aby każdy z nas i wszyscy ludzie porzucili grzech i czynili zadośćuczynienie za grzechy poprzez modlitwę i ofiarę. Matka Boska prosiła smutno: „Nie obrażajcie Pana Boga naszego, On jest już zbyt wiele obrażany!”

„Powiedziała dzieciom również aby modliły się i poświęcały się za grzeszników, aby zbawić ich od piekła. Dzieciom przez chwilę wyświetlano wizję piekła, po czym Nasza Pani powiedziała im: „Widzieliście piekło, gdzie idą dusze biednych grzeszników. Aby je zbawić, Bóg chce ustanowić na świecie nabożeństwo do Mojego Niepokalanego Serca. Jeśli to, co mówię zostanie wykonane, wiele dusz zostanie zbawionych i nastanie pokój.”

„Nasza Pani wskazała nam sam korzeń wszystkich problemów na świecie, który powoduje wojny światowe i te straszliwe cierpienia: grzech. Następnie dała rozwiązanie, pierwsze do indywidualnych osób, a następnie do przywódców Kościoła. Bóg wzywa każdego z nas do zaprzestania obrażania Go. Musimy się modlić, zwłaszcza na różańcu. Przez częstą modlitwą różańcową, otrzymamy łaski jakich potrzebujemy aby pokonać grzech. Bóg chce abyśmy mieli nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi i abyśmy pracowali aby szerzyć to nabożeństwo na całym świecie. Nasza Pani powiedziała: ‘Moje Niepokalane Serce będzie waszym schronieniem i drogą, która doprowadzi was do Boga’. Jeśli chcemy, przyjść do Boga, to mamy pewną drogę do Niego poprzez prawdziwe nabożeństwo do Niepokalanego Serca Jego Matki.”

„W celu przychodzenia coraz bliżej do Niej, a zatem do Jej Syna, Nasza Pani podkreśliła znaczenie modlenia się co najmniej przez pięć dziesięcioleci na różańcu codziennie. Ona prosiła nas abyśmy nosili Brązowy Szkaplerz. I musimy czynić ofiary, zwłaszcza ofiary wykonywania naszych dziennych obowiązków, w zadośćuczynieniu za grzechy popełnione przeciwko naszemu Panu i Naszej Pani. Ona również podkreśliła konieczność modlitwy i ofiary, aby zbawić biednych grzeszników od piekła. Przesłania Fatimy do poszczególnych dusz, podsumowano tymi rzeczami.”

Na tej samej stronie internetowej, znajduje się wywiad pomiędzy Siostrą Łucją (dziesięcioletnią pastuszką, która jako jedna z trzech dzieci zobaczyła objawienia w 1917r.) i Ojcem Fuentes’em. Wywiad ten miał miejsce w 1957 r. W wywiadzie tym skupionym na Fatimie i jej przesłaniu, Siostra Łucja mówi następujące słowa:

„Ojcze, diabeł zdecydował się stoczyć decydujący bój z Najświętszą Dziewicą. I wie on, co najbardziej obraża Boga i co dostarczy mu w stosunkowo krótkim czasie największą liczbę dusz. Szczególnie spróbuje wszystkiego, by opanować możliwie jak najwięcej dusz poświęconych Bogu. Gdyż poprzez to uda się diabłu pozostawić dusze wierzących bez prawdziwego duchowego kierownictwa. Tym łatwiej będzie mu opanować te dusze.”

„Ojcze, Najświętsza Dziewica Maryja nie powiedziała mi, że jesteśmy w ostatnich czasach świata, ale dała mi to do zrozumienia z trzech powodów. Pierwszym powodem jest to, że powiedziała mi, że diabeł cieszy się z powodu zaangażowania się w decydującą bitwę przeciwko Dziewicy. A decydująca bitwa jest ostateczną bitwą, w której jedna strona będzie zwycięska, a druga dostąpi porażki. Więc od teraz musimy wybrać po której stronie się opowiemy. Albo jesteśmy z Bogiem albo z diabłem; nie ma innej możliwości.”

„Drugim powodem jest to, że powiedziała Ona zarówno do moich kuzynek jak i do mnie, że Bóg daje dwa ostatnie sposoby na ocalenie dla świata. Sposobami tymi są Różaniec Święty i nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. Są to dwa ostatnie sposoby, co oznacza, że nie będzie już innych.”

“Trzecim powodem jest to, że w Planach Boskiej Opatrzności, Bóg zawsze, przed tym jak ma karać świat, wyczerpuje wszystkie inne sposoby. Teraz, kiedy widzi On, że świat nie zwraca uwagi na żaden z nich, jak to mówimy w naszym niedoskonałym sposobie mowy, oferuje On nam w alarmie, ostatni środek zbawienia – Swoją Świętą Matkę. Jest to dość przerażające ponieważ jeśli wzgardzisz i odrzucisz ostateczne środki, to nie będziemy mieli już żadnego przebaczenia z Nieba, ponieważ będziemy przywiązani do grzechu, którego Ewangelia nazywa grzechem przeciwko Duchowi Świętemu. Grzech ten polega na otwartym odrzucaniu, z pełną wiedzą i zgodą, zbawienia, jakie jest przez Niego ofiarowywane. Pamiętajmy, że Jezus Chrystus jest bardzo dobrym Synem i, że nie pozwoli On abyśmy wzgardzili Jego Najświętszą Matką. Mamy zapisy poprzez wiele wieków historii Kościoła, oczywistego świadectwa, które demonstruje jak straszne kary spadły na tych, którzy atakowali honor Jego Najświętszej Matki, jak Nasz Pan Jezus Chrystus zawsze bronił honoru Swojej Matki.”

“Te dwa środki na zbawienie świata to modlitwa i ofiara. [Odnośnie Różańca Świętego, Siostra Łucja powiedziała:] Spójrz Ojcze, Najświętsza Dziewica, w tych ostatnich czasach, w których żyjemy, dała nową efektywność dla recytacji Różańca do takiego stopnia, że nie ma teraz problemu, niezależnie jak trudnego, niezależnie czy doczesnego, czy przede wszystkim duchowego, w osobistym życiu każdego z nas, naszych rodzin, rodzin na całym świecie, czy społeczeństw religijnych, czy też nawet życia ludów i narodów, jakie nie mogą zostać rozwiązane przez Różaniec. Nie ma żadnego problemu, mówię ci, niezależnie jak trudne to jest, to możemy rozwiązać to przez modlitwę Różańca Świętego. Różańcem Świętym uświęcimy siebie. Pocieszymy naszego Pana i uzyskamy zbawienie dla wielu dusz. „Ostatecznie, nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi, naszej Najświętszej Matki, polega na uważaniu Jej za tron miłosierdzia, dobroci i przebaczenia, i jako pewne drzwi do wejścia do nieba.”

W powyższych paragrafach dotyczących przesłania otrzymanego przez Siostrę Łucję, które przekazała światu, znajdziesz wiele rzeczy, które nie tylko nie znajdują się w Piśmie, ale są przeciwne Pismu.

1) Maria jest nazwana jako „Najświętsza Matka” i posiadająca „Niepokalane Serce”. Mówiąc to, oni nie mają na myśli, że otrzymała ona sprawiedliwość i świętość jaką otrzymują święci poprzez przypisaną sprawiedliwość Chrystusa, ale, że została zachowana od grzechu w każdej postaci poprzez poczęcie w łonie swojej matki bez skazy grzechu pierworodnego. Nigdy Biblia nie nazywa Marii jako bezgrzesznej. Nigdy nie odnosi się do niej jako do posiadającej niepokalane serce. Zamiast tego, Maria odnosi się do Boga jako jej Zbawiciela (Łukasza 1:47). Oznacza to więc, że została ona zrównana z resztą ludzkości, ale Kościół Katolicki utrzymuje, że Maria została zachowana od grzechu poprzez zasługi Chrystusa przez bycie poczętą bez grzechu i żyjąc bezgrzesznym życiem. Ponownie, nigdzie nie jest to nauczane przez Pismo. Zamiast tego Pismo naucza, że jest tylko jeden wyjątek do prawdy, że wszyscy jesteśmy grzesznikami (Rzymian 3:10; 3:23, itp.). Tym jedynym wyjątkiem jest Jezus Chrystus (2 Koryntian 5:21; 1 Piotra 2:22; 1 Jana 3:5).

2)_Siostra Łucja mówi o nabożeństwie do „Niepokalanego Serca” Marii i odmawianiu różańca jako „ostatnie sposoby na ocalenie świata”. Mówi ona również, że nie ma żadnego problemu jaki nie mógłby zostać rozwiązany przez odmawianie Różańca. Nauczania fatimskie mówią, że jest to sposób na zbawienie wielu dusz. Ponownie, nigdzie takie nauczania nie znajdują się w Piśmie. Główną modlitwą Różańca jest „Zdrowaś Maryjo” co powtarzane jest po pięćdziesiąt trzy razy. Pierwsza część jest cytatem z Pisma z przywitania Marii przez anioła: „Zdrowaś Mario, pełna łaski, Pan jest z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc twojego łona…” ale druga połowa mówi: „…Święta Mario, Matko Boża, módl się za nami grzesznikami teraz i w godzinę śmierci naszej”. Oprócz dawania Marii tytułu, którego Pismo jej nie daje, jest to prośba skierowana do Marii aby się za nas modliła. W rzeczywistości, katolicy nie tylko widzą Marię jako tę, przez którą przepływają WSZYSTKIE łaski Boga oraz jako tę, która wstawia się u swojego Syna za nas, ale katolicy również kierują modlitwy do niej, aby wyzwoliła ludzi od grzechu, od wojny, itd. Modlitwa papieża Jana Pawła II z wczesnych lat osiemdziesiątych do Marii jest przykładem takiej modlitwy. W modlitwie tej, powtarza on do niej zwrot „wybaw nas” od nuklearnej wojny, głodu, samo-zniszczenia i od niesprawiedliwości.

Ponownie, nigdzie nie znajdziesz pobożnego człowieka w Piśmie, modlącego się do kogokolwiek innego jak tylko do Boga, ani proszącego o wstawiennictwo kogoś, kto już nie żył na tej ziemi. Zamiast tego, Pismo kieruje nas do modlenia się do Boga (Łukasza 11:1-2; Mateusza 6:6-9; Filipian 4:6; Dzieje 8:22; Łukasza 10:2, itp.)! On zaprasza nas do odważnego przyjścia do tronu łaski (Jego tronu) abyśmy mogli znaleźć łaskę i pomoc w czasie potrzeby (Hebrajczyków 4:14-16). Bóg obiecał nam, że Duch Święty wstawia się za nami według woli Boga westchnieniami, które nie mogą być wypowiedziane (Rzymian 8:26). Po co mielibyśmy iść poprzez świętego, anioła, czy Marię, zwłaszcza, że ani jeden przykład, ani nakaz robienia tego nigdzie nie znajduje się w Piśmie? Jest tylko powtarzający się przykład dwóch rzeczy w Piśmie:

a) Modlitwa ma być wyłącznie do Boga 1 Koryntian 11:5; Rzymian 10:1; Rzymian 15:30; Dzieje 12:5; Dzieje 10:2; Dzieje 8:24; Dzieje 1:24; Zachariasza. 8:21-22; Jonasza 2:7; 4:2, itp.)

b) Prośby o modlitwę są czynione tylko do żyjących (1 Tesaloniczan 5:25; 2 Tesaloniczan 3:1; Hebrajczyków 13:18, etc.)

Dodatkowo, nigdzie nie jest nauczane, że Maria jest wszystko-widząca, wszystko-słysząca, wszystko-wiedząca (albo prawie wszystko) jaka musiałaby być, aby mogła usłyszeć i odpowiedzieć na niezliczone modlitwy skierowane w jej kierunku przez wielu katolików, którzy modlą się do niej jednocześnie na całym świecie. Zamiast tego, Pismo naucza, że zarówno aniołowie jak i dusze zmarłych są skończonymi stworzeniami, zdolnymi być tylko w jednym miejscu w tym samym czasie (Daniela 9:20-23; Łukasza 16:19 i nast.).

3) Jedno z doniesionych przesłań Fatimy jest wezwaniem do osobistego „zadośćuczynienia” lub „pukutowania”. Katolicki koncept naucza, że musimy zrekompensować Bogu i Marii za grzechy, które popełniliśmy przeciwko nim. Powtarzając jedną z fraz z „Przesłania w Ewangelii”, anioł powiedział do dzieci: „”odszkodowanie za wyrządzoną krzywdę”. Jest to zgodne z Rzymsko-katolickim nauczaniem tymczasowej kary, którą osoba może odbyć poprzez pokutowanie za życia lub później spędzić czas w czyśćcu. Biblia NIGDY nie mówi o potrzebie czynienia „odszkodowania” za nasze grzechy albo czynienia „pokuty” aby zapłacić za nasze grzechy. Zamiast tego, naucza ona, że mamy ofiarować nasze życia jako żyjące ofiary dla Boga (Rzymian 12:1-12). Kiedy człowiek staje się chrześcijaninem, jego grzechy są przebaczone i zapłacone w pełni przez Chrystusa. Nie pozostaje już więcej opłaty, jaka może zostać za nich uiszczona, nie jest wymagane żadne późniejsze pokutowanie.

4) Kluczowym aspektem Pani z Fatimy jest kłanianie się i czczenie obrazów związanych z objawieniami. Poprzez całą Biblię, znajdziesz miejsca, że za każdym razem kiedy ktoś pokłonił się przed „świętymi” lub przed aniołami, zawsze kazano im powstać i przestać tego czynić. Tylko kiedy było to uczynione do „Anioła Pana” (czyli do Chrystusa, który pojawił się przed Swoim wcieleniem), albo przed Jezusem albo Bogiem Ojcem, czczenie jest akceptowane. Katolicy robią różnicę pomiędzy „wielbieniem” Boga a „czczeniem” Marii i świętych; ale kiedy Apostoł Jan upada przed aniołem, anioł nie pyta: „Czy wielbisz mnie, czy też czcisz?” Anioł po prostu mówi mu aby przestał tego czynić i aby „wielbił Boga” (Objawienie 19:10). Podobnie, kiedy Piotr był „czczony” (prokuneo – greckie słowo, którego Kościół Katolicki używa jako „czczenie” jako coś innego niż „adoracja”, na którą zasługuje tylko Bóg) przez Korneliusza w Dziejach 10:25, Piotr mówi Korneliuszowi: „Powstań, bo ja również jestem człowiekiem”. Mogę zauważyć, że to samo słowo użyte jest we fragmencie z Księgi Objawienia, który został powyżej zacytowany. Zatem, powtarzający się przykład jaki dostaliśmy od anioła czy „świętego” kiedy byli „honorowani” jest połączony z nakazem by tego zaprzestać!

Zatem, modlenie się do Marii jest przeciwne do nawoływania w Piśmie do modlenia się do Boga i biblijnego przykładu do czynienia tego. Jest również nielogicznym by zamieniać modlenie się do całkowicie kochającego, wszechwiedzącego i wszechpotężnego Boga (Psalm 139; Hebrajczyków 4:14-16), aby modlić się do jakiegoś świętego i do Marii, co czynią ludzie na całym świecie, a więc przypisują jej cechy wszechobecności i wszechwiedzy, co posiada wyłącznie Bóg… jest to prawdziwe bałwochwalstwo!

5) Na koniec, odnośnie „Cuda Słońca”, to istnieją powtarzające się przypadki, w których „zwodnicze cuda” są wspomniane w Piśmie (Wyjścia 7:22; 8:7; 8:18; Mateusza 24:24; Marka 13:22; Objawienie 13:13-14). Bóg nawet mówi nam w Powtórzonego Prawa 13:1 i nast., że kiedy ktoś daje przepowiednię, która się spełni albo daje znak, który wygląda na cudowny, ale naucza on wielbienia obcych bożków, aby nie słuchać się go, ale traktować go jako fałszywego proroka.

Dla chrześcijanina, „treścią wiary” powinna być Biblia i to, czego ona naucza (Izajasza 8:20; 2 Tymoteusza 3:16). I podczas gdy katolicy mogą argumentować, że „Fatimska Pani” nie nawołuje do wielbienia „obcych bożków” ale aby wielbić prawdziwego Boga, to sama idea czczenia Marii do takiego stopnia, że jej „Niepokalane Serce” postawione jest na tym samym poziomie oddania jak do „Najświętszego Serca” Jezusa jest bezsprzecznie wywyższaniem pobożnej kobiety do pozycji, której nigdy nie otrzymała w Piśmie… do równorzędności z Bogiem; bo honorowanie jej w taki sam sposób jak Chrystusa, jest właśnie tym. Podobnie, skupianie się na Marii do takiego stopnia, że spędza się więcej czasu na modleniu się do niej niż do Boga, również jest bałwochwalcze, zwłaszcza w świetle bezpośrednich nakazów Pisma by modlić się do Boga i całkowitego milczenia w Piśmie odnośnie jakiegokolwiek wywyższenia Marii.

Czy „Cud Słońca” był „zwodniczym cudem”? Na podstawie biblijnego nauczania, dokładnie na to wygląda. Szatan nie ma problemu mieszania takiej ilości prawdy aby uczynić nauczanie wyglądającym na prawdziwe z taką ilością kłamstwa, które potępia ludzi na piekło. Gdzie kiedykolwiek poprzez całe przesłanie Fatimy zostało wypowiedziana Ewangelia zbawienia przez łaskę poprzez wiarę w Chrystusa… przesłania, które powtarzane jest poprzez cały Nowy Testament?

Gdzie jest kiedykolwiek wspomniane, że zbawienie jest tylko poprzez zakończone dzieło Chrystusa na Kalwarii i, że nasze uczynki nie mają żadnego znaczenia z dala od Niego? Pokutowanie i czynienie ofiar na odszkodowanie za nasze grzechy są antytezami zakończonego dzieła Chrystusa na Kalwarii i naszej potrzeby na zbawienie wyłącznie przez łaskę poprzez wiarę wyłącznie w Niego. Wzywanie Marii i jej Niepokalanego Serca i odmawianie różańca jako ostateczne środki do zbawiania dusz są całkowitym przeciwieństwem biblijnych prawd znajdujących się w Dziejach 4:12 i 1 Tymoteusza 2:5.

„Do prawa i do świadectwa! Jeśli nie mówią zgodnie z tym słowem, to jest tak ponieważ nie ma w nich światła” (Izajasza 8:20).

Kategorie: katolicyzm, teologia, _blog, katolicyzm / fatima


Słowa kluczowe: fatima, katolicyzm, maria, maryja, gotquestions


Komentarze: (0)

Skomentuj notkę

Disclaimers :-) bo w stopce coś wyglądającego mądrze można napisać. Wszystkie powyższe notatki są moim © wymysłem i jako takie związane są ze mną. Ale są też materiały obce, które tu przechowuję lub cytuje ze względu na ich dobrą jakość, na inspiracje, bądź ilustracje prezentowanego lub omawianego tematu. Jeżeli coś narusza czyjeś prawa - proszę o sygnał abym mógł czym prędzej naprawić błąd i naruszeń zaniechać.