Mądrość (zabawa w słowa '2019)
- Definicja:
- Mądrość widzenie świata zgodne z Bożym widzeniem świata.
Może po lektorze Księgi Mądrości Salomona widzenie mi się nieco zmienia.
Może po lektorze Księgi Mądrości Salomona widzenie mi się nieco zmienia.
Powiedział jeszcze: Do czego przyrównamy królestwo Boże albo jaką przypowieścią je wyrazimy?
10 A gdy był sam, pytali go ci, którzy przy nim byli z dwunastoma, o tę przypowieść. 11 A on im odpowiedział: Wam dano poznać tajemnicę królestwa Bożego. Tym zaś, którzy są na zewnątrz, wszystko podaje się w przypowieściach;
I powiedział do nich: Nie rozumiecie tej przypowieści? Jakże więc zrozumiecie wszystkie inne przypowieści?
10 Wtedy uczniowie podeszli i zapytali go: Dlaczego mówisz do nich w przypowieściach? 11 A on odpowiedział im: Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, ale im nie jest dane.
18 Wysłuchajcie więc przypowieści o siewcy. 19 Gdy ktoś słucha słowa o królestwie, a nie rozumie, przychodzi zły i porywa to, co zostało zasiane w jego sercu. To jest ten posiany przy drodze.
Podał im też inną przypowieść: Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który zasiał dobre ziarno na swoim polu.
Podał im też inną przypowieść: Królestwo niebieskie podobne jest do ziarna gorczycy, które człowiek, wziąwszy, zasiał na swoim polu.
Opowiedział im jeszcze inną przypowieść: Królestwo niebieskie podobne jest do zakwasu, który kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż wszystko się zakwasiło.
Ponownie królestwo niebieskie jest podobne do skarbu ukrytego w polu, który człowiek znalazł i ukrył. Uradowany nim poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił to pole.
Królestwo niebieskie podobne jest też do kupca, który szukał pięknych pereł.
Królestwo niebieskie podobne jest również do sieci zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju.
Wtedy sprawiedliwi będą jaśnieć jak słońce w królestwie swego Ojca. Kto ma uszy do słuchania, niech słucha.
Błogosławiony i święty ten, kto ma udział w pierwszym zmartwychwstaniu. Nad nimi druga śmierć nie ma władzy, lecz będą kapłanami Boga i Chrystusa i będą z nim królować tysiąc lat.
3 I będą oglądać jego oblicze, a jego imię będzie na ich czołach. 4 I będą oglądać jego oblicze, a jego imię będzie na ich czołach. 5 I nocy tam nie będzie, i nie będzie im potrzeba lampy ani światła słońca, bo Pan Bóg będzie im świecił i będą królować na wieki wieków.
4 Wtedy mówię: Czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz, albo syn człowieczy, że troszczysz się o niego? 5 Uczyniłeś go bowiem niewiele mniejszym od aniołów, chwałą i czcią go ukoronowałeś. 6 Dałeś mu panowanie nad dziełami twoich rąk, wszystko poddałeś pod jego stopy: 7 Owce i wszelkie bydło, a także zwierzęta polne; 8 Ptactwo niebieskie i ryby morskie, i wszystko, co przemierza szlaki mórz.
5 Nie aniołom bowiem poddał przyszły świat, o którym mówimy. 6 Ktoś to gdzieś stwierdził, gdy powiedział: Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, albo syn człowieczy, że troszczysz się o niego? 7 Uczyniłeś go niewiele mniejszym od aniołów, chwałą i czcią ukoronowałeś go i ustanowiłeś go nad uczynkami twoich rąk. 8 Wszystko poddałeś pod jego stopy. A skoro poddał mu wszystko, nie pozostawił niczego, co nie byłoby mu poddane. Lecz teraz jeszcze nie widzimy, aby wszystko było mu poddane. 9 Ale widzimy Jezusa, który stał się niewiele mniejszy od aniołów, ukoronowanego chwałą i czcią za cierpienia śmierci, aby z łaski Boga zakosztował śmierci za wszystkich.
Jezus stał się człowiekiem niesie mniejszym od aniołów ale po wykonaniu dzieła .16 i fill 2:9 Bóg bo wywyższyły, dał mu wyższe imię
I dlatego ludzi w Chrystusie będą tez tak wywyższeni. Nawet będziemy sądzić aniołów 1kor6:3!
16 Bo zaprawdę nie przyjął natury aniołów, ale potomstwo Abrahama. 17 Dlatego musiał we wszystkim upodobnić się do braci, aby stał się miłosiernym i wiernym najwyższym kapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy ludu.
8 A z postawy uznany za człowieka, uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej. 9 Dlatego też Bóg wielce go wywyższył i darował mu imię, które jest ponad wszelkie imię; 10 Aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano na niebie, na ziemi i pod ziemią. 11 I aby wszelki język wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca.
2 Czy nie wiecie, że święci będą sądzić świat? A jeśli świat będzie sądzony przez was, to czy nie jesteście godni osądzać sprawy pomniejsze? 3 Czy nie wiecie, że będziemy sądzić aniołów? A cóż dopiero sprawy doczesne? 4 Jeśli więc macie do osądzenia sprawy doczesne, ustanawiajcie sędziami najmniej poważanych w kościele.
Tak mówi PAN, Król Izraela i jego Odkupiciel, PAN zastępów: Ja jestem pierwszy i ja jestem ostatni, a oprócz mnie nie ma Boga.
Ale PAN jest prawdziwym Bogiem, jest Bogiem żywym i królem wiecznym. Od jego gniewu drży ziemia, a narody nie mogą znieść jego oburzenia.
A on mu odpowiedział: Synu, ty zawsze jesteś ze mną i wszystkie moje dobra należą do ciebie.
26 Potem Bóg powiedział: Uczyńmy człowieka na nasz obraz według naszego podobieństwa; niech panuje nad rybami morskimi i ptactwem niebieskim, nad bydłem i całą ziemią oraz nad wszelkimi zwierzętami pełzającymi, które pełzają po ziemi. 27 Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boga go stworzył; stworzył ich mężczyzną i kobietą. 28 I Bóg błogosławił im. Potem Bóg powiedział do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, napełniajcie ziemię i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebieskim, i nad wszelkimi zwierzętami, które poruszają się po ziemi.
Wtedy Jezus podszedł i powiedział do nich: Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi.
A na szacie i na biodrze ma wypisane imię: Król królów i Pan panów.
Król którzy nie korzysta w władzy Jezusa udaje ze jest królem, jest uzurpatorem. I jak się Jezus pojawi to będzie uciekał.
Prawdziwy król ma króla - Jezusa.
3 PAN bowiem jest wielkim Bogiem i wielkim Królem nad wszystkimi bogami. 4 W jego rękach są głębiny ziemi i jego są szczyty gór. 5 Jego jest morze, bo on je uczynił, i jego ręce ukształtowały suchy ląd. 6 Chodźcie, oddajmy pokłon i padajmy przed nim; klęknijmy przed PANEM, naszym Stwórcą. 7 On bowiem jest naszym Bogiem, a my ludem jego pastwiska i owcami jego rąk. Dzisiaj, jeśli jego głos usłyszycie;
Wiec diabeł nie jest władca świata... bo został osądzony. Szatan korzystał bo ukradł człowiekowi władzę nad ziemią.
10 Jak długo, Boże, przeciwnik będzie urągać? Czy wróg będzie wiecznie bluźnił przeciwko twemu imieniu? 11 Dlaczego cofasz swoją rękę i swojej prawicy z zanadrza nie wyjmujesz? 12Przecież ty, Boże, jesteś moim Królem od dawna, ty dokonujesz zbawienia na ziemi. 13 Ty swoją mocą rozdzieliłeś morze, zmiażdżyłeś głowy smoków w wodach. 14 Ty skruszyłeś głowy Lewiatana, dałeś go na pokarm mieszkańcom pustyni.
20 Zważ na twoje przymierze, bo ciemne zakątki ziemi pełne są siedlisk przemocy. 22 Powstań, Boże, broń swojej sprawy; pamiętaj o zniewadze, którą co dzień wyrządza ci głupiec.
1 Przewodnikowi chóru. Psalm dla synów Korego. Klaszczcie w dłonie, wszystkie narody, wykrzykujcie Bogu radosnym głosem. 2 Gdyż PAN Najwyższy budzi grozę, jest wielkim Królem nad całą ziemią. 3 Podda nam ludzi i narody pod nasze stopy. 4Wybrał nam nasze dziedzictwo, chlubę Jakuba, którego umiłował. Sela. 5 Wstąpił Bóg wśród okrzyków, PAN przy dźwięku trąby. 6 Śpiewajcie Bogu, śpiewajcie; śpiewajcie naszemu Królowi, śpiewajcie. 7 Bóg bowiem jest Królem całej ziemi, śpiewajcie pieśni pouczające. 8 Bóg króluje nad narodami, Bóg zasiada na swym świętym tronie. 9 Władcy narodów zebrali się z ludem Boga Abrahama, bo do Boga należą tarcze ziemi; on jest wielce wywyższony.
24 A potem będzie koniec, gdy przekaże królestwo Bogu i Ojcu, gdy zniszczy wszelką zwierzchność oraz wszelką władzę i moc. 25 Bo on musi królować, aż położy wszystkich wrogów pod swoje stopy.
8 A gdy przechodziłem obok ciebie i spojrzałem na ciebie, oto był to twój czas, czas miłości, rozciągnąłem połę swojej szaty na ciebie i zakryłem twoją nagość, związałem się z tobą przysięgą i zawarłem z tobą przymierze, mówi Pan BóG. I stałaś się moja. 9Potem obmyłem cię wodą, zmyłem z ciebie twoją krew i namaściłem cię olejkiem. 10 Następnie przyodziałem cię szatą haftowaną, włożyłem ci buty z kosztownej skóry, opasałem bisiorem i okryłem cię jedwabiem. 11 Przystroiłem cię klejnotami, włożyłem bransolety na twoje ręce i złoty łańcuch na szyję. 12 Włożyłem wisiorek na twoje czoło, kolczyki w twoje uszy i ozdobną koronę na twoją głowę. 13 Tak zostałaś przystrojona złotem i srebrem, a twoje szaty były z bisioru, jedwabiu i z tkaniny haftowanej; jadałaś najlepszą mąkę, miód i oliwę. Byłaś bardzo piękna i tak ci się powodziło, że stałaś się królestwem.
14 Twoja sława rozeszła się wśród narodów z powodu twojej piękności. Była bowiem doskonała dzięki mojej ozdobie, którą włożyłem na ciebie, mówi Pan BóG. 15 Ale zaufałaś swojej piękności i uprawiałaś nierząd, będąc tak sławna; uprawiałaś nierząd z każdym, kto przechodził. Jemu się oddawałaś. 16Nabrałaś swoich szat i uczyniłaś sobie wyżyny o rozmaitych barwach, i na nich uprawiałaś nierząd, co nigdy więcej nie przyjdzie ani czego nigdy więcej nie będzie. 17 Ponadto nabrałaś swoich pięknych klejnotów z mojego złota i srebra, które ci dałem, uczyniłaś sobie posągi mężczyzn i uprawiałaś z nimi nierząd. 18 Wzięłaś też swe haftowane szaty i odziałaś je, kładłaś przed nimi moją oliwę i moje kadzidło; 19 Nawet mój chleb, który ci dałem, najlepszą mąkę, oliwę i miód, którymi cię karmiłem, kładłaś przed nimi jako miłą woń. Tak było, mówi Pan BóG. 20 Brałaś też swoich synów i swoje córki, które mi urodziłaś, i składałaś je im w ofierze na pożarcie. Czy za mało było twojego nierządu? 21 Zabijałaś przecież moje dzieci i oddawałaś je, aby przenoszono je przez ogień dla bożków.
6 I usłyszałem jakby głos wielkiego tłumu i jakby głos wielu wód, i jakby głos potężnych gromów mówiących: Alleluja, bo objął królestwo Pan Bóg Wszechmogący. 7 Cieszmy się i radujmy, i oddajmy mu chwałę, bo nadeszło wesele Baranka, a jego małżonka się przygotowała. 8 I dano jej ubrać się w bisior czysty i lśniący, bo bisior to sprawiedliwość świętych. 9 I powiedział mi: Napisz: Błogosławieni, którzy są wezwani na ucztę weselną Baranka. I powiedział mi: To są prawdziwe słowa Boga.
16 A z darem nie jest tak, jak z tym, co przyszło przez jednego, który zgrzeszył. Wyrok bowiem jest z powodu jednego przestępstwa ku potępieniu, ale dar łaski z powodu wielu przestępstw ku usprawiedliwieniu. 17 Jeśli bowiem z powodu przestępstwa jednego śmierć zaczęła królować przez jednego, tym bardziej ci, którzy przyjmują obfitość tej łaski i dar sprawiedliwości, będą królować w życiu przez jednego, Jezusa Chrystusa. 18 Tak więc, jak przez przestępstwo jednego na wszystkich ludzi spadł wyrok ku potępieniu, tak też przez sprawiedliwość jednego na wszystkich ludzi spłynął dar ku usprawiedliwieniu dającemu życie. 19 Jak bowiem przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wielu stało się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo jednego wielu stało się sprawiedliwymi.
A on powiedział do nich: Dlatego każdy uczony w Piśmie, który jest pouczony o królestwie niebieskim, podobny jest do gospodarza, który wydobywa ze swego skarbca nowe i stare rzeczy.
Niektórzy mając chwilę wolnego czasu stawiają pasjansa, a ja postawiłem sobie wczoraj taką zasłyszaną przy kolacji tezę.
Teza:
Bóg stworzył świat z miłości i do miłości.
Niezbędne definicje:
Moja ojczyzna jest w niebie (Fil3:20-21) ale żyję też w Gliwicach, Katowicach, na Śląsku i w Polsce gdzie jestem patriotą i się z tego cieszę.
Co przez to rozumiem? To proste. Proste jak pierwsze zdania definicji Wikipedii.
Patriotyzm – postawa szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie oraz chęć ponoszenia za nią ofiar i pełną gotowość do jej obrony.
Ojczyzna – termin o dwojakim znaczeniu, odnoszącym się do przestrzeni istotnej dla pojedynczego człowieka (jednostki) bądź zbiorowości (narodu), wyznaczone zwłaszcza miejscem urodzenia tych osób, ich zamieszkiwaniem przez istotną część życia, czy miejscem pochodzenia ich przodków bądź rodziny.
Polska – państwo w Europie Środkowej, położone między Morzem Bałtyckim na północy a Sudetami i Karpatami na południu, w przeważającej części w dorzeczu Wisły i Odry. Państwo to w znacznej większości zamieszkane jest przez Polaków.
Polacy – naród słowiański zamieszkujący głównie obszar Polski.
Tak to rozumiem, bo ja prosty facet jestem i nie potrzebuję komplikować rozważając co bym zrobił gdy Marsjanie przyjdą podpalić dom, ten w którym mieszkam, Polskę.
Notka powstała po rozmowie na antenie radia Enklawa, w ramach audycji "Izba wytrzeźwień". Hubert, Martin - thx.
Zacznę od definicji:
No i oczywiście powstaje trudne pytanie: co to jest to dobro, jak je rozumieć, czym jest i kto ma określić co dla kochanej osoby jest dobre. Jest pytanie więc pobawmy się w analizę i szukanie odpowiedzi:
#1. A gdyby tak kochana osoba miała prawo określić co jest dla niej dobre? Na pewno było by miło, ale czy dobrze? Widać to dobrze w przypadku dzieci, bo dzieci ciągle chcą lody, ciastka i dobrą zabawę a rzeczy te, mimo iż dobre w nadmiarze dobre wcale już nie są i dopiero umysł (wiedza, doświadczenie, mądrość) rodzica dawkując je w procesie wychowawczymwytwarza dobro w postaci środowiska, w którym dziecko dobrze wzrasta. A więc podejście pierwsze dobre nie jest - tworzy hedonizm -"kochasz mnie, więc zrób mi dobrze”.
Może więc należy szukać dalej?
#2. A gdyby tak osoba kochająca uznała co jest dobre dla kochanej i to realizowała? Takie coś mamy ewidentnie w macierzyństwie - dzieciaki nie wiedzą, bo nie jest ich zadaniem wiedzieć, ich zadaniem jest rosnąć :-) ale z czasem dzieciak zaczyna mieć własne zdanie i dość trudno uchwycić ten moment, ale na pewno z czasem staje się dorosłym człowiekiem zasługującym na pełną wolność ze strony rodziców i wtedy podejście „miłość to czynienie drugiej osobie dobra określonego przez czyniącego” przestaje działać.
A więc dalsze poszukiwania:
#3. A może uzgodnić widzenie dobra tych dwóch osób, ponegocjować, ustalić rezygnując z subiektywnego „ja” aby poprzez „my" przejść na poziom obiektywny? Umowa społeczna, kontraktualizm, Jan Jakub Rousseau? O nie! Praktyka od czasów rewolucji francuskiej udowadnia, że to nie zadziała, że ludzie uzgodnić wspólnego dobra nie są wstanie bo "moje jest mojsze” i popsuta grzechem natura zawsze wyciągnie na wierzch nasz egoizm.
Co więc robić?
#4. Można dalej kierując się ku obiektywności zapytać Pana Boga? Tak! I to jest rozwiązanie. To jest rozwiązanie
Miłość to czynienie innemu dobra, a co to jest dobro? Potrzebuję więc na szybko kolejnej definicji:
Bóg jest Stwórcą - On jedynie wie po co to wszystko jest i jak to wszystko ma działać, i On chce aby każdy z nas go szukał, zarówno indywidualnie jak i społecznie.
I tu się kończą moje rozważania, bo zupa (krem z pomidowów) zjedzona, rachunek już zapłacony i mogę dalej iść zwiedzać Chropaczów. Fajne miejsce!
Hubert gdzieś znalazł, zeskanował i wrzucił na fejsa. Przepisałem bo ciekawe.
Pan Bóg o miłości
Holywood o miłości
Miłość jest cierpliwa,
Miłość jest niecierpliwa
miłość jest dobrotliwa,
miłość jest zaborcza,
nie zazdrości,
zazdrości, gdy tylko znajdzie jakiś powód,
miłość nie jest chełpliwa,
miłość jest chełpliwa,
nie nadyma się,
pyszni się,
nie postępuje nieprzystojnie,
bywa nieprzyzwoita,
nie szuka swego, nie unosi się, nie myśli nic złego,
pilnuje swego, jest gwałtowna,
nie raduje się z niespawiedliwości
dba o siebie za wszelką cenę,
ale się raduje z prawdy.
czasem kłamie,
Wszystko zakrywa,
nie ma zamiaru niczego wybaczać
wszystkiemu wierzy,
jest podejrzliwa,
wszystkiego się spodziewa,
skupiona na przyjemności,
wszystko znosi.
nie będzie znosiła trudów.
Miłości nigdy nie ustaje.
W końcu się wypali, zgaśnie. Trudno, trzeba wtedy znaleźć inną miłość...
Przy okazji jeszcze kluczowe polskie tłumaczenia, bo tekst powyzszy bazuje na BW ale są inne, bardziej literackie więc warto porównać:
1 List do Kortntian, rozdział 13, wersety od 4 do 8a
BW:
Miłość jest cierpliwa, miłość jest dobrotliwa, nie zazdrości, miłość nie jest chełpliwa, nie nadyma się, nie postępuje nieprzystojnie, nie szuka swego, nie unosi się, nie myśli nic złego, nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z prawdy; Wszystko zakrywa, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko znosi. Miłość nigdy nie ustaje.
BT
Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje.
EIB:
Miłość czeka cierpliwie, miłość postępuje uprzejmie, nie zazdrości, miłość się nie wynosi, nie jest nadęta, postępuje taktownie, nie szuka własnej korzyści, nie jest porywcza, nie prowadzi rachunku krzywd, nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz dzieli radość z prawdy; wszystko zakrywa, wszystkiemu wierzy, ze wszystkim wiąże nadzieję, wszystko potrafi przetrwać. Miłość nigdy nie ustaje.
UBG:
Miłość jest cierpliwa, jest życzliwa. Miłość nie zazdrości, nie przechwala się, nie unosi się pychą; nie postępuje nieprzyzwoicie, nie szuka swego, nie jest porywcza, nie myśli nic złego; nie raduje się z niesprawiedliwości, ale raduje się z prawdy, wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje.
SZ:
Miłość jest cierpliwa i łagodna. Nie jest zazdrosna, pyszna ani zarozumiała. Nie jest arogancka, nie dąży do własnej korzyści, nie jest drażliwa, nie pamięta doznanych krzywd. Nie sprawia jej radości niesprawiedliwość, lecz cieszy się z prawdy. Miłość wszystko przetrzyma, nigdy nie traci wiary i nadziei, wszystko zniesie. Ona nigdy się nie skończy!
Od 10 lat bawię się słowami, i za każdym razem gdy ktoś mnie pyta o te słowa odpowiadam niby tak samo, a jednak troszkę inaczej. Wczoraj, a może już dziś powiedziałem coś takiego, albo coś co coś takiego przypomina:
Definicje pojęć:
Dziś, na fejsie pojawił się chyba oksymoron - "prawo miłości". Czy jest coś takiego? Nie wiem, ale poszukajmy.
Prawo - ogłoszone przez władce zasady postępowania obowiązujące na terytorium, gdzie władca włada, które to zasady podlegać będą przez tego władcę sprawiedliwej ocenie.
Przy okazji było też prawo mojżeszowe.
Prawo Mojżeszowe - nadane przez Boga, a ogłoszone przez Mojżesza prawo obowiązujące naród przez Boga wybrany.
No i mołość:
Miłość - relacja zakładająca czynienie drugiej osobie dobra.
Na koniec jeszcze jedna defnicja:
Prawo - ogłoszone przez władcę zasady postępowania osób na terytorium, którym władca jest hegemonem (oj, popsułem coś, bo pojawiło się trudne słowo hegemon) i gdzie stosuje on sprawiedliwość z prawa wynikającą (oj, jeszcze bardziej popsułem….. na poczatku chyba była najlepsza….).
W poniższym rozważaniu wyprowadzam sobie ze znanych mi i zdefiniowanych pojęć miłość i nienawiść dwa nowe pojęcia: patriotyzm i nacjonalizm. Robię to w 3 krokach.
Krok 1 - obserwowany opis uczuć i postaw, które funkcjonują w otoczeniu
Uczucie #1.
Czuję, że określonym ludziom chcę zrobić coś złego i jak będę miał możliwość to wykonam jakąś aktywność aby im było gorzej.
Uczucie #2.
Czuję, że chcę dobrze dla określonych ludzi i jak będzie ku temu okazja to podejmę w tej dziedzinie jakiś wysiłek.
Krok 2 - przypomnienie znanych mi definicji
Miłość to relacja między osobowa zakładająca czynienie drugiej osobie dobra.
Nienawiść to relacja międzyosobowa mająca na celu doprowadzenie do ograniczania a nawet nieistnienia drugiej osoby.
Krok 3 - konfrontacja definicji z obserwacją i nazwanie obserwowanych zjawisk
Uczucie #1 jest pochodną nienawiści, w szczególności skrajna nienawiść (rzadko spotykana w praktyce) zakłada doprowadzenie do nieistnienia znienawidzonych osób.
Uczucie #2 jest pochodną miłości, bo miłość jest relacją pragnącą dobra drugiej osoby.
Jeżeli teraz podział na ludzi przebiega po linii narodowej (a narody to jednak jest spotykana w świecie rzeczywistość) to mamy już łatwy podział.
Uczucie #1 zwie się nacjonalizmem, bo
Czuję, że Niemcom (którzy nie są jak ja Polakiem) chcę zrobić coś złego dlatego, że nie są Polakami.
Uczucie #2 zwie się patriotyzmem, bo
Czuję, że Polakom (którzy są jak ja Polakami) chcę zrobić coś dobrego dlatego, że są Polakami.
Krok 4 - przykład zastosowania definicji
Przykład od prof. Bocheńskiego:
Jestem na łódce, ratuję rozbitków, mam jedno miejsce, w wodze jest dwóch chętnych do uratowania, Polak i Niemiec. Muszę podjąć decyzje, którą z tych osób wciągam na pokład i szybko odpływam aby uratować siebie i wszystkich innych w łódce. Jedynym kryterium jakie mam do podjęcia decyzji jest kryterium narodowe (czyli nie rozważam: młody brzydki Polak, stara ale ładna Niemka, bo ma młodych i ładnych, Niemca i Polaka).
Decyzja o wciągnięciu na pokład Polaka jest przejawem patriotyzmu, miłością do swojego narodu. Nie ma w tym nic z nacjonalizmu, bo przecież Niemcowi, nie ratując go nie wyrządziłem żadnej krzywdy, po prostu nie miałem możliwości nic z nim zrobić. Do opisu tego przypadku słowa nacjonalizm nie wolno używać.
Przykład 2:
Podbicie terytorium innego narodu jest jednocześnie przejawem nacjonalizmu (dążę do ograniczenia, w szczególności zniszczenia innego narodu), jak i patriotyzmu (bo chcę dla mojego narodu więcej przestrzeni życiowej, i więcej dóbr należących do innych). Ale czy na pewno to patriotyzm? Czy rabunek, nawet który wzbogaca jest dobry? W kategoriach ludzkich tak, ale w ostatecznych kategoriach Bożych nie, i na pewno będzie osądzony, więc podbicie terytorium innego narodu nie może być nazwane patriotyzmem, choć często nazywane tak jest.
Przykład 3:
Kibicowanie na meczu to ewidentny patriotyzm. Cieszę się jak moja drużyna wygrywa w zawodach, bo po to trenowali by wygrać i się cieszyć. Razem możemy się wspierać aby potem razem się cieszyć (lub płakać). Może to wydawać się głupie ale płacz przegranych nie sprawia mi osobiście radości, więc nacjonalizmu w tym nie mam.
W radio powiedzieli, że nadzieja równa się wiosna. Czyżby słowo nadzieja też już należało zepsuć? Szkoda, bo psucie myślenia realizuje się również poprzez psucie słów.
* * * * *
Czy na prawdę jest tak, że Super Expres (i Fakt) używa tylko zestawu 700 słów języka polskiego?
* * * * *
Muszę sobie przypomnieć moje znaczenia pojęć:
Nadzieja - przekonanie, że będzie dobrze a nie wiosna, lato, jesień zima i znowu wiosna.
Miłość - decyzja, że czynię komuś dobro a nie uczucie że mi jest dobrze.
Wiara - komuś a nie w coś.
Krótkie rozważania o Miłości, bo Mikołaj poprosił więc biorę to co jest aktualnie na tapecie:
Temat ciągle aktualny.
Znalazłem taką oto ciekawą myśl
Kościół jest nietolerancyjny w zasadach, ponieważ wierzy; lecz jest tolerancyjny w praktyce, ponieważ kocha.
Wrogowie Kościoła są tolerancyjni w zasadach, ponieważ nie wierzą; lecz są nietolerancyjni w praktyce, ponieważ nie kochają.
o. Réginald Garrigou-Lagrange OP
Już widzę jak banda humanistów i ateistów wrzeszczy czytają powyższy bełkot. Są przekonani, że jest inaczej, że tylko człowiek oświecony, świadomy, wyewoluowany zdolny jest do miłości, w tym również miłości homoseksualnej :-) A kościół? Tylko inkwizycja i stosy w przerwach pomiędzy krucjatami.
Po tygodniu ciężkiej pracy w terenie, odespaniu mogę podsumować cały zeszły tydzień. Był długi.
#1. Niedziela wieczór, poniedziałek, wtorek to konferencja PIKE (Polska Izba Komunikacji Elektronicznej). W ramach konferencji wielka dyskusja o tym jak robić biznesy dostarczając telewizję, jak telewizję przesyłać, dystrybuować, przetwarzać, przetwarzać, sygnał telewizyjny, obrabiać materiał, tworzyć produkty telewizyjne, zarówno te liniowe, jak i nieliniowe, nowoczesne, transgraniczne, spakietyzowane, właściwe dla jednych, drugich czy też nawet trzecich grup docelowych. Ogólnie o tym jak zarabiać pieniądze, bo konferencja jest biznesowa, więc produkt, marketing, sprzedaż, provisioning (tfu - brzydkie słowo), biling i windykacja. Mówiąc o telewizji zwiększamy PKB, płacimy podatki, żywimy organizacje zbiorowego żywienia (OZZ) twórców i tfurców a nawet artystów jednocześnie się konsolidując, inwestując, tworząc wartość, sprzedając i kupując co niektórzy rozumieją jako łykając i pożerając. Jest fajnie - tylko bezrefleksyjnie, bo w ciągu dnia ilość informacji przytłacza a wieczorami i w nocy przytłacza hałas i alkohol. Zresztą nikt nie szuka i nie oczekuje refleksji - oczekiwany jest wzrost, przyrost, więcej, wyżej, do przodu i dalej! Wśród uczestników konferencji przechadzają się tacy, co już osiągnęli miliony abonentów o milionach złotych nie wspominając bo to jest tu oczywiste. Więc wiadomo do czego dążyć, z kogo brać przykład, z kim się mierzyć, w co celować. Milion abonentów czy raczej milion dusz? Chyba to drugie skoro nad ranem niektórzy jak Konrad chcą krzyczeć, że chcą mieć "rząd dusz (...) chcę mieć władzę, jaką Ty posiadasz, chcę duszami władać, jak Ty nimi władasz".
#2. Środa, czwartek, piątek - konferencja PLNOG, czyli Polish Networks Operator Group. Hałas mniejszy, alkoholu mniej i nieco tańszy. Mniejszy akcent na przyrost kasy i biznes - więcej na przyrost pasma, pakietów, poprawności, jakości, ilości przesłanej, przetworzonej i przepchanej informacji. Rozwój, rozwój, rozwój, bo każdy chce być najlepszy, najwspanialszy, mieć najlepiej, najwięcej. Każdy chce wdrażać najmądrzejsze rozwiązania, stosować najpewniejszą technologię. I rzeczywiście - to piąta konferencja PLNOG i widać jak od pierwszej wiele się w polskim internecie zmieniło - jak jest "lepiej", o ile tylko pojęcie "lepiej" do większego pasma i mniejszej stopy błędów da się zredukować. Przecież to stosowanie filozofii minimalistycznej! Czy takie "lepiej" ma coś wspólnego z dobrem? Nie! Patrz w niebo homo sapiens! Patrz! ale w trakcie konferencji jest to trudne, bo sufit w hotelu przeszkadza.
#3. Piątek wieczorem, po konferencji powrót z Krakowa. W radio posucha, więc wjeżdżając na autostradę włączam Radio Maryja. Godzina 18.oo, powtarzamy poranną katechezę, którą wygłosił ojciec dyrektor. Temat: rola mediów w świecie współczesnym. Słucham. Po krótkim wstępie padają słowa: "media są po to aby ludzie mogli zbliżać się do siebie w miłości i prawdzie". Amen! To ma sens!
#4. Sobota, niedziela - wielkie mózgohamowanie. Nie da się żyć w takim obciążeniu tak długo a tu był cały tydzień. Potrzebny jest sen, spacer i odpoczynek.
Słowniczek, pomocniczek:
* Prawda - opis rzeczywistości.
* Dobro - stan rzeczy, w jakim Bóg chce aby się one znajdowały.
* Miłość - relacja, w której osoba czyni dobro innej osobie.
* Komunikacja (porozumiewanie się) - proces przekazywania idei, myśli i obrazów pomiędzy co najmniej dwoma osobami.
* Telekomunikacja - proces porozumiewania się (komunikacji) na odległość przy zastosowaniu środków technicznych.
Modlitwa:
Panie Boże - boję się, że uczestniczę w rzeczach, które niekoniecznie służą dobru innych ludzi. Proszę abyś zmienił coś w moim życiu, bo możliwości, wiedza, kompetencje, które mi dałeś powinny pracować na Twoją chwałę. Zrób coś proszę!
Amen
Wezmę to sobie w ramkę, bo to mądre jest:
Media są po to aby ludzie mogli zbliżać się do siebie w miłości i prawdzie.
Muszę dziś sięgnąć pamięcią do Fiki:
No i co z tego wynika? Ano, że wiedza to mało. Mogę rozumieć problemy, przeprowadzić szesnaście analiz, wyprodukować syntezy, zalecenia i wnioski i nic. Decyzja i chcenie czegoś to mało. Mogę podjąć decyzje po czym komunikować ją na lewo i prawo (zwłaszcza tej wybranej osobie) gulgocząc jak indor na podwórzu i nic. Mogę nawet próbować coś zrobić by po chwili w swej mądrości zobaczyć, że jestem głupcem nie mając mocy, nie mając możliwości zrealizowania tego co zamierzałem zrealizować.
Idę poszukać źródła mocy. Musi gdzieś być.
W opisywanym na początku Księgi Rodzaju raju nie jest istotne to, że jabłka są za darmo, że chodzi się na golasa a lwa można bezkarnie ciągnąć za ogon. Ważne jest to, że będąc tam można mieć bardzo intymna relacje ze swoja druga polowa (żona, mężem) - relacje, której znakiem i praktyczną realizacją jest właśnie ta nie zakłócona pożądaniem nagość.
Źródłem możliwości posiadania tej intymnej relacji ludzi miedzy sobą jest bliska obecność Boga oraz możliwość przebywania z Tym, który sprawia iż wszystko dzieje się w Prawdzie.
Upadek Adama i Ewy spowodował, że ludzie już tak blisko być ze sobą i z Bogiem nie mogą i nie potrafią. Ale to może niedługo się zmieni. Maranatha!
Dopisek: upadek (pierwszy grzech) sprawia, że teraz tak trudno zakłada się spółki akcyjne.
Czasami osobę bliską traktujemy tak blisko, że uważamy iż jest ona elementem naszego jestestwa, częścią własnego ja. Przez to nie zauważamy, że myśli ona inaczej, że jest autonomiczna i wolna. Podejmuje więc swoje decyzje i uważając, że osoba bliska to cześć mnie nie zawracamy sobie głowy takimi drobiazgami jak przekonanie jej, spytanie o jej zdanie, poinformowanie - po prostu robimy swoje i oczekujemy (a nawet więcej niż oczekujemy - żądamy) aby ta bliska osoba nie tylko się z naszym działaniem zgadzała i je akceptowała ale również całą swoją osobą, zupełnie tak jak własna, nasza osoba w to działanie się angażowała.
Jakież dziwienie jest gdy okazuje się, że bliska osoba myśli na ten temat inaczej, ma inne zdanie, inne poglądy i na pewni nie chce popierać naszej decyzji. Jakież zdziwienie jest gdy dowiadujemy się iż dokonaliśmy właśnie gwałtu na najbliższej osobie, kochanej, dla której (przynajmniej w deklaracjach) robimy wszystko.
Ludzi z zewnątrz przekonujemy, przygotowujemy na nasze decyzje, działania, jesteśmy dla nich mili, dobrze się sprzedajemy, prezentujemy - dla najbliższych jesteśmy w stary laciach, byle jacy - bo im nie musimy się sprzedawać a więc de facto możemy traktować ich byle jak. Miłość osoby bliskiej jest bardzo trudna.
Tak chyba najłatwiej kochać ludzi tych z ulicy, z daleka.... najlepiej kochać wszystkich ludzi na świecie, na świecie, który jest na zewnątrz, daleko.
Prośba jest komunikatem międzyosobowym, w którym osoba komunikująca:
#1 wyraża osobie komunikowanej swoją potrzebę;
#2 informuję osobę komunikowaną o swym oczekiwaniu dotyczącym zaspokojenia potrzeby;
#3 pozostawia osobie komunikowanej wolną wole w zaspokojeniu bądź też niezaspokojeniu tej potrzeby.
Przykład skrajny: przy dużym stole siedzi kilka osób; ktoś kogoś prosi o podanie solniczki leżącej na drugim końcu stołu. Normalną rzeczą jest, że solniczka zostanie podana ale punkt #3 pozwala siedzącym najbliżej powiedzieć "nie, nie damy ci soli". Zaspokojenie takiej potrzeby nie jest w analizie ciekawe, bo jest typowe - ale jak taka potrzeba nie zostanie zaspokojona to rozpoczynają się gierki, transakcje, manipulacje bo komunikujący chce posolić a komunikowany mając sól ma władzę i wolna wolę z solą uczynić co zechce.
Człowiek zawsze coś wytwarzał a wytwarzając nadwyżki chciał zamieniać je na dobra, których nie wytwarzał ale pożądał. Tyle z podstaw ekonomi, dalej będą znane mi obserwacje.
W komunizmie próbowano motywować pracowników produkujących dobra strachem (#1). Zrobiłeś bubel - na Sybir, nie wyrobiłeś planu - kulka w łeb. Działało na krótką metę.
W socjalizmie o ile pamiętam nie było motywacji (#2), więc nie było produkcji a to co przypadkiem wyprodukowano było bublem.
Teraz poznajemy wymyślony przed wiekami kapitalizm, w którym motywacją do ilości i jakości produkowanych produktów jest chciwość (#3) kiedyś właścicieli, teraz menadżerów.
Kapitalistyczny wyścig szczurów, motywowany chciwością pozwala posługiwać się kłamstwem - wszak grzech rodzi grzech. Może właśnie dla tego dziś w ślicznym opakowaniu i świetnie reklamowany mamy taki sam jak za socjalizmu bubel. No, może nie taki sam - na pewno tańszy, łatwiejszy do zdobycia, więc zamiast psioczyć kupie następny i następny.
A gdyby tak jako motywacje do zastosować miłość (#4)? Produkuję ponieważ kocham innych ludzi i chcę ich dobra a więc dam im dobry produkt?
Przyjdź Królestwo Twoje ... Amen
To przemyślenie powstało tydzień temu. Dziś jednak sprowokowany (Świat Moich Myśli) w końcu je spisałem, gdyż pojawiła się do tego okazja. Wyciągnąłem z iPAQa szkic, dopisałem i sformatowałem treść i już jest.
Miłość (zakochanie, miłość rozumiana jako uczucie, jako stan emocjonalny) to bardzo silne uczucie między dwoma osobami. Truizm? Tak, ale prawdą jak, że jak każde uczucie z czasem przemija, zmienia się, przeistacza i pytaniem tylko pozostanie w co się przeistoczy?
Wydaje mi się, że możliwe są 4 przejścia, dwa w stany silnie stabilne i jeden stabilny jako tak. Oto próba charakteryzacji przejść:
#1 Miłość (uczucie) może się przerodzić w obojętność - po prostu uczucie wygasło i a ludzie żyją dalej bo "przedstawienie musi trwać" (Freddie Mercury). Przejście możliwe tylko przy płytkości tego pierwszego uczucia, przy małym zaangażowaniu.
#2 Miłość (uczucie) może się przerodzić w nienawiść - to przejście realizowane jest, gdy w wyniku tego pierwszego uczucia ktoś za bardzo ufając i otwierając się, wychodząc ze swojej skorupki został skaleczony, zraniony, pobity. W zależności od wielkości rany stan nienawiści może trwać dłużej lub krócej, przechodząc w stan inny, najczęściej obojętność choć nie zawsze.
#3 Miłość (uczucie) może się przerodzić w przyzwyczajenie, symbiozę, stan stabilny w którym się funkcjonuje dlatego, że się w nim funkcjonuje. Suma kosztów jest mniejsza (lub równa) sumie korzyści, więc trwamy dopóki ekonomia nie zaproponuje zmian.
#4 - Miłość (uczucie) może się przerodzić w miłość rozumianą jako decyzje - stan stabilny o ile decyzja była podjęta w sposób poważny. Piszę o decyzji, bo miłość w innym rozumieniu to nie uczucie a decyzja o tym, że chce się odtąd tylko dobra dla kochanej osoby.
Drugi Jezu - dopomóż aby silne uczucia, które przeżywamy wyzwalały w nas dobre, bo zgodne z Twoją wolą nasze decyzje. Daj też moc aby te decyzje były trwałe w naszym życiu na Twoją chwałę i dla naszego szczęścia.
Wiem, że będąc tu na ziemi sam przeżywałeś emocje. Wiem, że płakałeś, wiem, że się złościłeś. Wiem też, że kochałeś więc wiesz o czym rozmawiamy i o co Cię proszę.
Amen.
Dziś rano wsłuchałem się dokładniej w pewną znaną piosenkę. Wsłuchałem się aż tak bardzo, że w biurze musiałem sprawdzić czy mnie uszy nie mylą. Nie mylą. Oto cytat:
Myslovitz - Dla Ciebie
Dla Ciebie
Mógłbym zrobić wszystko
Co zechcesz powiedz tylko
Naprawdę na dużo mnie stać
(...)
Najchętniej zamknąłbym Cię w klatce
Bo kocham na Ciebie patrzeć
Naprawdę na dużo mnie stać
(...)
Coś pięknego i nie drogo! Przekonany jestem, że większość słuchaczy zaklasyfikuje tą piosenkę do piosenek o miłości, a wielu, zwłaszcza młodych na jej podstawie wiele się o miłości nauczy. Coś pięknego. Dlaczego zło i kłamstwo potrafią się tak dobrze maskować? Dlaczego nie istnieje prosta korelacja między pięknem a dobrem ale ponieważ takiej korelacji oczekujemy to tak łatwo dajemy się zwodzić?
Lucyfer jest ponoć najpiękniejszym spośród stworzeń.
Ciekawy tekst o kochaniu kota napisałem rok temu:
Kot (rozważania o miłości), 2 lutego 2004 roku.
Ale koty mam dopiero od pół roku.
Za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć.
Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami.
(List do Rzymian, rozdział 8, werset 7 i następny)
Nie lubię pisać na ten temat, ale poproszony napisałem. Oto co mi wyszło.
----- Original Message -----
From: "Wojtek - W34" <w34@blog.pl>
To: "(...)" <.....@blog.pl>
Sent: Monday, November 29, 2004 5:32 PM
Subject: o miłości i małżeństwie
Witaj
Poruszyłaś wiele tematów, poważnych spraw więc przystępuję do odpowiadania. Co mi z tego wyjdzie - zobaczymy.
Na początku podziękuję Ci za to, że czytasz. Czasem wydaje mi się, że teraz to rzadkość, że raczej w publicznych dyskusjach częściej chodzi o zamanifestowanie swojego istnienia niż o rzeczywistą wymianę poglądów. Ale skoro czytasz to mam motywację aby pisać.
Ale do rzeczy, piszesz tak:
> Jest jedna sprawa w Twoich opiniach
> z która nie potrafię się zgodzić.
> Zakładasz że aby mężczyzna mógł
> pokazać te wszystkie wspaniałe cechy takie
> jak odpowiedzialność, opiekuńczość, ojcostwo,
> zapewnienie bezpieczeństwa i
> tak dalej potrzebne jest małżeństwo?
> Dlaczego?
> Nie wystarczy powiedzieć związek...?
A ja odpowiadam:
1) Na początek musimy nieco pomęczyć się ze słowem "miłości" aby łatwiej było potem o "małżeństwie"
Osobiście uważam, że pod słowem miłość rozumie się dwa zjawiska często nieświadomie mieszając je. Spróbuję je zdefiniować:
- miłość #1 to stan psychiki człowieka, w który to stanie jest mu dobrze i to dobrze jest spowodowane bliską obecnością w jego życiu innego człowieka. Oczywiście spróbuj mniej czepiać się szczegółów definicji i tu nieco ogólniej użyć słów "dobrze", "bliską". W tym zjawisku mamy doczynienia z odbieraniem miłości, odczuwaniem miłości. Taka miłość to stan w którym mówisz do osoby kochanej "jest mi z tobą dobrze". Czasem łatwiej nazywać to zakochaniem ale wiele osób nazywa to po prostu miłością. Ja będę oznaczał to jako miłość #1
Tak więc miłość #1 tu definiuję jako "jest mi z tobą dobrze" i koniec. Zwróć uwagę więc, że mówimy tu o miłości, która jest odczuciem, subiektywnym odczuciem a więc wprost uczuciem.
- miłość #2 to zupełnie coś innego. Miłość #2 to decyzja człowieka, że chce dobra dla innej, bliskiej mu osoby, dla osoby, którą kocha. Osoba taka komunikuje drugiej osobie: "kocham cię, a więc chcę dla ciebie wszystkiego co jest dobre". To nie jest już zakochanie (czyli magiczne coś, co zmienia się w człowieku) ale jest to mniej lub bardziej świadoma decyzja.
A co co w świecie nazywa się miłością jest splotem tych dwóch postaw, przy czym w skrajnych przypadkach jest 100% jednego i 0% drugiego i daje (szok!) jest mowa o miłości. Czy jednak dalej jest to miłość? Wiem, że z powodu niezrozumienia, niedopowiedzenia, z powodu niedodefiniowania tego słowa bardzo często dochodzi do dramatów bo ktoś komuś powiedział "kocham cię", ten drugi usłyszał "kocham cię" i całkowicie się niezrozumieli. Myślę, że sama sobie dorobisz hipotetyczne, albo co gorsza rzeczywiste przykłady do takich nieporozumień.
Może jeszcze krótko o tym czym na pewno nie jest miłość.
Na pewno miłość nie jest transakcją a wypowiedź "kocham cię ponieważ robisz dla mi to i to" z akcentem na słowo "ponieważ" definiuje właśnie transakcję. Np. w sklepie mówisz "proszę mi dać kilo ogórków ponieważ mam pieniądze i nimi zapłacę" i wtedy wszystko jasne. Problemem jednak jest to, że na świecie wielu ludzi komunikuje "musisz mnie kochać ponieważ ja dla ciebie robię tyle rzeczy (np. cię kocham)". Ale miłość to nie transakcja - w miłości ludzie muszą być wolni a transakcje ze swej natury ludzi wiążą.
Miłość też nie jest szantażem (transakcją wymuszoną). Jeżeli ktoś mówi: "musisz mnie kochać bo inaczej ja jakoś nieprzyjemnie dla ciebie zadziałam" to odbiera tej drugiej osobie możliwość samodzielnego, wolnego podjęcia decyzji o kochaniu. Zobacz jaką głupotę wyśpiewał pewien facet w słowach "zobaczysz czym moja miłość jest ... dla ciebie zabiję się" - może jestem za stary aby zrozumieć czerwonowłosego ale przecież nie można wymuszać miłości poczuciem winy, nie mówiąc już o tym, że po to aby kochać to musi się po prostu być.
Wiem, że już wiele listów napisałem na ten temat. Jeden z nich nadawał się do upublicznienia dlatego proszę zobacz na adres
http://w34.blog.pl/archiwum/index.php?nid=5871534
tam pogłębiam nieco ten temat.A wszystko co będzie mi potrzebne dalej, i to chciałbym abyś zapamiętała to to, że miłość do zlepek dwóch rzeczywistości:
- miłość #1 to uczucie mówiące że jest mi z kimś dobrze;
- miłość #2 to decyzja, że ja będę komuś czynił dobrze.
2) Temat dwa - małżeństwo. Trudny temat, ale póki wezmę się za ten temat muszę uczynić dwie małe refleksje osobiste wywołane Twoim listem. A więc teraz mała odskocznia.....
(...)
5) No to teraz do małżeństwa wracając.
Użyłaś słowa "związek" ja użyłem "małżeństwo" ale zostawmy na chwilę słowa a skupmy się na znaczeniu. Aby nam było łatwiej odrzućmy na chwilę cały kulturowy bagaż małżeństwa związany z kościołem, sakramentem (a co to jest?), urzędem stanu cywilnego, weselem, wódką na weselu i pijaną rodziną (tfu!), idiotyzmem kawałów w nocach poślubnych, i wszystkich sprawach materialnych związanych z mieszkaniem, kasą, prezentami, biała suknią i innymi ciuchami itp.
Skupmy się na czystym związku dwóch osób tak jakby tej całej otoczki kulturowej nie było. Popatrz jak działa związek dwóch kochających się osób:
Osoba A komunikuje osobie B:
- czuję się z tobą dobrze (miłość #1) - chcę dla ciebie dobra (miłość #2)Osoba B komunikuje osobie A:
- czuję się z tobą dobrze (miłość #1) - chcę dla ciebie dobra (miłość #2)
Oczywiście takie związki nie uruchamiają się na przyciśnięcie guzika. Aby coś takiego zaistniało musi być wcześniej jakaś faza prezentacji ("ładna jestem"), zalotów, wykonania przez te osoby nawzajem jakiś gestów ("chcesz cukierka"), poznania się... ale krok do kroku, jeżeli relacja jest szczera, komunikowanie prawdziwe to w związku padną deklaracje: typu "kocham cię i chcę być przez ciebie kochana" o czym napisałem powyżej.
A małżeństwo? Małżeństwo to jest taki związek, gdzie te deklaracje padły w sposób świadomy, niewymuszony, prawdziwy i są to deklaracje wiążące. W różnych kulturach robi się to różnie - we wszystkich jednak taki związek ma charakter społeczny a więc ludzie żyjący obok są o takim związku informowani (stąd wesele, bo ci inni się z tego cieszą).
Jeżeli więc dwie osoby powiedzą sobie iż chcą się kochać oraz mniej lub bardziej formalnie komunikują to na zewnątrz (czy w formie ślubu, czy tylko chodzenia na spacer trzymając się za rękę) mamy doczynienia ze związkiem. Kiedy inni będą uważać go za małżeństwo zależy już tylko od środowiska kulturowego tych innych. Np. katolik będzie uważał małżeństwo za małżeństwo dopiero, gdy zawarty będzie ślub kościelny. Dla katolika więc nie są pełnym małżeństwem ludzie, którzy takiego ślubu nie mają niezależnie czy są to protestanci (co to za ślub bez sakramentu), ateiści (przez urzędnikiem Stanu Cywilnego) czy też muzułmanie, którzy do tego mogą mieć więcej żon. Ale zupełnie inne spojrzenie będzie miał na to protestant, który swoje przekonania opiera na Biblii - dla niego małżeństwem będzie i małżeństwo katolika i ateisty o ile nastąpiło to co w małżeństwie (czy jak wolisz w związku) jest najważniejsze, czyli wyrażenie woli dwóch osób, że się kochają i że chcą w tym związku trwać.
W dzisiejszej kulturze zachodu funkcjonuje wiele małżeństw nie będących formalnie nimi. Niedawno dowiedziałem się, że mój kolega ma tą kwestie nie do końca uregulowaną (nie było ślubu) mimo iż zawsze mówił o swojej żonie "żona" i ma z nią dwóch ślicznych chłopaków. Takie małżeństwo ma pewne wady - pewnie nie mogą wspólnie rozliczać podatków :-) ale to jest małżeństwo, bo gdzieś podjęli decyzje o dzieleniu się życiem w miłości, wszyscy tak ich traktowali a oni to też komunikowali otoczeniu.
6) O ślubie
Jednak chciałbym przekonać Cię, że nie każdy związek dwóch osób jest małżeństwem.
Przeanalizujmy tają relacje:
Osoba A komunikuje osobie B:
- czuję się z tobą dobrze (miłość #1)Osoba B komunikuje osobie A:
- czuję się z tobą dobrze (miłość #1)Mamy dwie zakochane osoby, którym jest ze sobą dobrze. Czy takie osoby troszczą się o siebie? Tyle, o ile jest im to potrzebne aby trwać w uczuciu. A co będzie jak uczucie wygaśnie? Pewnie przestaną trwać w tym związku bo po co się męczyć. A może uczucie nie wygaśnie? Wygaśnie bo cechą uczuć jest zmienność, niezależnie czy zmieniają się 3 razy dziennie czy raz na 3 lata. Uczucie wygaśnie zwłaszcza, gdy nie ma paliwa, które mogło by je podtrzymywać a nie ma go w związku, który opisałem powyżej.
Wniosek: aby związek był trwały musi z fazy zakochania (miłość #1) przejść w fazę miłowania (miłość #2). A w jaki sposób przechodzi? Poszukaj.... moim zdaniem wystarczy, że złapiesz różnice między tymi dwoma związkami:
Osoba A komunikuje osobie B:
- czuję się z tobą dobrze (miłość #1) - chcę dla ciebie dobra (miłość #2)Osoba B komunikuje osobie A:
- czuję się z tobą dobrze (miłość #1) - chcę dla ciebie dobra (miłość #2)
Ten związek różni się od poprzedniego tym, że dwie osoby zadeklarowały miłość #2 w stosunku do drugiej osoby, czyli nie mówią "jest mi z tobą dobrze" ale mówią też "chcę dobra dla ciebie". Taki związek cechuje się jedną ważną rzeczą: jeżeli deklaracje były szczere taki związek jest trwały. A jeżeli te deklaracje wypowiedziane zostaną w jakiejś uroczystej formie, w formie ślubowania: ("ślubuję ci miłość") to będziemy mieli doczynienia z tym, co w naszej kulturze nazywa się ślubem a więc początkiem małżeństwa.
Zwróć uwagę, jak kulawy jest związek w którym dwie osoby trwają a nie deklaracje, zobowiązania, ślubowania nie zostały wypowiedziane!
7) Ciekawostka (i jednocześnie dygresja, więc możesz nie czytać). W małżeństwie może pojawić się dziecko i wtedy staje się ono kolejna osobą w związku. Zobacz jak działa macierzyństwo:
Osoba rodzica komunikuje dziecku:
- cieszę się z tego że jesteś (miłość #1) - będę się tobą opiekować (miłością #2)Osoba dziecka komunikuje rodzicowi:
- cieszę się, że jesteś bo mogę dzięki tobie się rozwijać (miłość #1)Związek niesymetryczny a działa. Do czasu.... do czasu aż dziecko dorośnie i związek ten będzie mógł być dalej partnerski.... i to też do czasu, gdyż z czasem, u rodzica pojawi się starość i wtedy związek ten może wyglądać tak:
Osoba starszego rodzica komunikuje dorosłemu dziecku:
- jestem stary i potrzebuję Twojej opieki (miłość #1)Osoba dorosłego dziecka komunikuje starszemu rodzicowi:
- szanuję cię bo jesteś moim rodzicem (miłość #1) i opiekuję się, tobą w twojej starości (miłość #2)
8) A teraz odpowiadam na Twoje pytanie:
> Zakładasz że aby mężczyzna
> mógł pokazać te wszystkie wspaniałe cechy
> tak dalej potrzebne jest małżeństwo?
Tak! Małżeństwo od związku różni się tym, że mężczyzna podjął decyzję, że chce być odpowiedzialny, opiekuńczy, chce dać bezpieczeństwo czyli chce dla drugiej osoby "dobrze". Jeżeli mężczyzna taką decyzje podejmie, zadeklaruje i wypowie to już mamy połowę małżeństwa. Drugą połową jest żona.Oczywiście możesz teraz mi zarzucić, że odwróciłem kota ogonem ale zastanów się czy czasem na świecie nie jest wszystko poobracane a ja tylko nie wyprostowałem mówiąc jak to wszystko powinno być.
Ja twierdzę, że jak jest związek z deklaracją miłości to mamy doczynienia z małżeństwem. Ale na świecie jest tak, że jest kupę małżeństw, w których nikt niczego nie deklarował albo deklaracje były pustymi słowami wypowiedzianymi w kościele ponoć przed samym Bogiem. Tylko czy te małżeństwa są małżeństwami? Formalnie tak ale tak naprawdę? Oczywiście są też związki bez ślubu, które formalnie małżeństwami nie są a funkcjonują wspaniale. Słowa, słowa, słowa...... słowa są ważne!
Tak więc ja napisałem Ci o małżeństwie jakie być powinno. Chciałem abyś to wiedziała, bo to jest ważne. A to co widzisz wokoło to już praktyka. Pewnie Cię to odrzuca, skoro piszesz, że "małżeństwo cię przeraża" ale ja wiem, że odrzuca Cię to co widzisz a nie to co powinno być.
(...)
10) O ideałach
Podobało mi się Twoje zdanie "o ideałach czyli facetach którym nie brakuje niczego czego nam potrzeba." Jest ciekawe :-)
(...)
A teraz oceń co mi wyszło. Jeżeli masz pytania, wątpliwości, chcesz podyskutować - jestem do Twojej dyspozycji.
Bądź zdrowa!
Wojtek (w34@blog.pl)
Aby lepiej zrozumieć moją pisaninę lepiej zapoznać się ze znaczeniem używanych przeze mnie słów. Tu są linki do słownika, który buduję pod hasłem "zabawa w słowa".
Aby kochać potrzebny jest ktoś.
(Pierwszy list Świętego Pawła do Koryntian, rozdział 13)
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał byłbym niczym. Gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, a miłości bym nie miał nic bym nie zyskał.
Pierwsza część Hymnu o miłości zbudowana jest wg. prostego schematu: Gdybym [posiadał coś cennego] a miłości bym nie posiadał to [to cenne przestaje być cenne].
Paweł nie określił, czy posiadanie miłości ("bym nie miał") oznacza bycie kochanym czy też kochanie kogoś. Jeżeli przyjąć, że "miłość to relacja między osobami, zakładająca czynienie drugiej osobie dobra" to dalej nie wiadomo o co Pawłowi chodziło. Dalsza część listu, która opisuje miłość, właściwie też tak do końca nie wyjaśnia.
Po lekturze mogę jednak powiedzieć: chcę być kochany. Chcę aby ktoś względem nie był cierpliwy, łaskawy ...
Ale czy po lekturze tego listu mam moc aby kochać?
Mam problem, ale pomyślę o tym jutro.
Przezwyciężenie negatywnych uczuć, niezależnie od tego, czy maja one źródło w dzieciństwie, czy tez w obecnej sytuacji, wymaga czasu i wysiłku, ale zmiana jest możliwa. Podstawowa rzeczą, którą musimy zrobić, aby rozpocząć ten proces, jest akceptacja tego, co sadzi o nas nasz Niebieski Ojciec. Doktor Dick Dickerson, psycholog i chrześcijanin, jest autorem parafrazy 13 rozdziału Pierwszego Listu do Koryntian. Przez następny miesiąc codziennie rano i wieczorem odczytujcie te słowa na glos, a potem spróbujcie ocenić, jak się zmieniły wasze uczucia wobec samych siebie:
H. Norman Wright, "Boza witamina C dla ducha" K. Collard Miller, D. Larry Miller
- Ponieważ Bog mnie kocha, nieprędko straci dla mnie cierpliwość.
- Ponieważ Bog mnie kocha, wykorzystuje zdarzenia mojego życia, czyniąc z nich fundament mojego rozwoju.
- Ponieważ Bog mnie kocha, nie jestem dla Niego przedmiotem, który można posiadać lub którym można manipulować.
- Ponieważ Bog mnie kocha, nie czuje potrzeby, aby demonstrować Swa przewagę nade mną, ani mnie nie upokarza, aby dowieść Swojego znaczenia.
- Ponieważ Bog mnie kocha, zawsze staje po mojej stronie. Chce widzieć, jak się rozwijam i dojrzewam w Jego miłości.
- Ponieważ Bog mnie kocha, nie zsyła na mnie kary za każdy z moich licznych błędów.
- Ponieważ Bog mnie kocha, nie prowadzi szczegółowych rejestrów wszystkich moich grzechów ani nie wytyka mi ich przy każdej okazji.
- Ponieważ Bog mnie kocha, jest bardzo zasmucony, kiedy nie chodzę Jego ścieżkami, gdyż jest to dla Niego dowodem, ze nie ufam Mu i nie kocham Go w wystarczającym stopniu.
- Ponieważ Bog mnie kocha, raduje się, kiedy doświadczam Jego siły i mocy, i przez wzgląd na Jego Imię nie uginam się pod ciężarem życia.
- Ponieważ Bog mnie kocha, trwa przy mnie cierpliwie, nawet kiedy ja sam mam ochotę zrezygnować i nie rozumiem, dlaczego On ze mnie nie rezygnuje.
- Ponieważ Bog mnie kocha, ufa mi nawet wówczas, gdy ja sam sobie nie ufam.
- Ponieważ Bog mnie kocha, nigdy nie mówi, ze nie ma już dla mnie nadziei, a zamiast tego trwa przy mnie, kocha mnie i karze w taki sposób, że trudno mi pojąć glebie Jego troski o mnie.
- Ponieważ Bog mnie kocha, nigdy mnie nie opuszcza, nawet gdy czyni to wielu moich przyjaciół.
Czy można kochać kota? Przecież kot, nawet taki udomowiony przychodzi do człowieka tylko po to aby się nażreć i połasić. To łaszenie się i głaskanie oczywiście musi być realizowane na kocich zasadach i gdy kotu przestaje się podobać to po prostu sobie idzie. Idzie, bo kota nie da się zmanipulować, wykorzystać wbrew jego woli, zniewolić. Kot robi to co chce stale manifestując swoją wolność. Wolność i niezależność.
Jak ja będę chciał się przytulić, pogłaskać to właśnie go nie będzie, a jeżeli nawet będzie to może zupełnie nie liczyć się z moim emocjami i chwilowo przytulać się nie da.
Ale czy można kota kochać? Przecież powyższe rozważania dotyczą mojej miłości własnej i z miłością do kota nie mają wiele wspólnego.
Miłość do kota może się realizować poprzez miskę - ale nie w przekarmianiu, jakby to sobie życzył kot, bo odpowiedzialność za kota nie powinna prowadzić do utuczenia go jak prosiaka. Miłość do kota może się realizować w czyszczeniu kuwety - bardzo często miłość objawia się poprzez robienie w gównie. Miłość do kota to również smutki i domowe tragedie, gdy kot zjadł coś czego nie powinien i kolejna wizyta u weterynarza nie zmniejsza cierpień kota ani nawet nie daje nadziei.
Miłość do kota to opieka, trwanie, gotowość, dawanie, pielęgnacja. Czy dostaniemy za to coś w zamian? Przecież kot niczego nie obiecywał. Miłość do kota to miłość, która daje. To dobra lekcja miłości.
Dopisek:
Tekst ten napisałem z poziomi dojrzałego człowieka. Nie zdziwię się, że dla dzieciaka traktującego kota jako przytulajkę będzie on całkowicie nieczytelny. Boję się jednak, że dla małolatów, które właśnie przeżywają pierwsze wielkie miłości niestety też.
Dopisek #2 (koniec 2005):
Tekst ten napisałem też nie posiadając prawdziwych kotów, które teraz, od pewnego czasu posiadam. Teraz mogę stwierdzić, że koty to nie tylko takie małe,
futrzane o czterech nogach. Niektórzy ludzie to też koty.
Samotność, jeżeli jest kontrolowana może być wielkim błogosławieństwem o ile błogosławieństwem jest czas, myślenie i modlitwa.
Tak więc stan niesamotności (społeczność) jest stanem, w którym co najmniej dwie osoby podejmują decyzje o przebywaniu ze sobą razem.
Samotności uniemożliwia realizację miłości albo inaczej miłości nie da się uprawiać samemu.
Mamy więc ludzi, którzy najpierw dążą do samotności a potem nie potrafią się z niej wyrwać; mamy modne single - początkowo z wyboru, ale potem to już z konieczności, bo nawet jakby ktoś chciał z takim singlem coś stworzyć to niekoniecznie się on to tego tworzenia nadaje. Mamy zatomizowane społeczeństwo, które tworzy tłum osób bez wzajemnych relacji za to w dobrej relacji z telewizorem. Mamy samotność, która jest sidłem i to sidłem szatańskim.
Z sidła samotności można się więc wyrwać, ale musi zadziałać jeden warunek: człowiek musi chcieć wejść w relacje ze swoim Stwórcą a więc najpierw wypadało by w tego Stwórcę uwierzyć. Tak to jest, że do społeczności (co już pisałem) potrzebna jest decyzja co najmniej dwojga. Wiem, że Bóg szukając nas taką decyzje podjął.
Ale moja obserwacja wykazuje, że bojownik czuje się znacznie lepiej gdy nie jest sam, gdy przez szybę akwarium obserwuje, że na zewnątrz coś się dzieje. Gdy nie mamy dla niego czasu to wygląda smutniej gdyż samotność bojownikowi szkodzi. Dziwne.
From: w34@blog.pl
To: (...)
Sent: Wednesday, October 29, 2003 2:54 PM
Subject: Odpowiedz na trudne pytanie
> Każdy człowiek ma swoje odmienne
> wyobrażenie o miłości ...
1) Masz racje. Niestety masz racje więc żeby ludzie się rozumieli muszą uzgodnić swoje "wyobrażenia o miłości".
Zanim więc powiesz "kocham" musisz wiedzieć co znaczy to słowo. I to nie koniec bo musisz też wiedzieć, że osoba do której mówisz te słowa też to wie i do tego wie to tak samo. Dobrze jest też to wiedzieć jak się takie słowa słyszy skierowane do siebie, a o czym napiszę później.
2) Miłość oczywiście ma swoje znaczenie emocjonalne, czasem wydaje się, że miłość to uczucie - można się cieszyć uczuciami i fajnie jest to robić. W końcu to takie przyjemne być kochanym. Ale czy na pewno miłość to tylko uczucia? Przecież uczucia przemijają zaś miłość nie przemija (przynajmniej tak jest o niej napisane). Czym że jest więc miłość?
3) Czasami wydaje mi się, że miłość jest decyzją. Mówi się "kocham cię" i koniec, kocham cię bez warunków, bez ograniczeń, bez uzależnień, tak zupełnie za darmo. Jak ciężko w takiej decyzji trwać gdy uczucia przeminą i miłość zaczyna kosztować, być problematyczną, być uciążliwa. Ale przecież jak się podjęło decyzję, zwłaszcza taką na poważnie, na całe życie, potwierdzoną publicznie, przy świadkach to jak można się z tej decyzji wycofać? Nie powinno się. Nie wolno! Nie można.
Jak miłość zaczyna kosztować to wychodzi, czy ktoś jest konsekwentny w swych decyzjach czy też nie. Wychodzi ile naprawdę warte było słowo "kocham cię". Niestety - dla niektórych wychodzi to za późno.
4) A czym jest miłość? Ja, na swoje potrzeby zdefiniowałem ją sobie w ten sposób: "Miłość to relacja między osobami, zakładająca czynienie drugiej osobie dobra. Czasami (a może zawsze?) miłość wymaga ofiary."
Czy podoba Ci się taka definicja? Każdy musi ocenić samemu czy jest wystarczająca ale dobrze jest aby mówiąc komuś "kocham" powiedział co przez to słowo rozumie.
Dobrze jest też gdy ktoś słysząc słowa "kocham cię" nie poniósł się swoim uczuciom i nie dał zamknąć sobie oczu i wyłączyć rozumy tylko po prostu, bez emocji (jak w takim momencie być bez emocji) spytał: "a co przez to rozumiesz?"
Zbyt często bowiem stwierdzenie: "kocham cię" oznacza "jest mi z tobą dobrze i chcę z tego korzystać trwając w tym stanie". A co będzie jak przestanie być dobrze?
Bądź zdrowa.
Wojtek
Kolejne słowo, tak często używane przez nas w świecie:
W definicji pojawiają się dwa niebezpieczne słowa:
Druga definicja:
Mamy więc dwie definicje bo i miłości są co najmniej dwie. Jest miłość - chcę twojego dobra (dobra obiektywnego) ale jest też miłość - jest mi z tobą dobrze (przyjemnie - pojęcie subiektywne). I na tym zderzeniu subiektywizmu z dobrem obiektywnym często iskrzy i wybucha.
Miłość może być do ojczyzny na ile ojczyzna da się uosobić. Zapewne się da, i to całkiem sporo, wszak ojczyzna to grupa ludzi połączona jakoś z terenem.
Z dyskusji na fejsie wnoszę:
Miłość to relacja między osobami, zakładająca czynienie drugiej osobie dobra nawet kosztem utraty jakiejś swojej wartości.
Rozważania o miłości:
Miłość to władza służącą. Dobre!
Miłość wyraża się tym że
tworzy,
dzieli się władzą,
tworzy nową przestrzeń,
przekazuję ją do zarządzania osobie kochanej,
jest kreatywna,
tworzy nowe obszary do rządzenia.
Bardzo błędne jest współczesne rozumienie miłości (troszkę hipisowskie) jako najwyższej formy tolerancji, jako przyzwolenie na róbcie sobie co chceta i pozostawienie pełnej wolności.
Takie rozważanie:
Bóg jest miłością.
Miłość jest miłością gdy jest się królem.
Znaczenie semantyczne słów: pan i król jest jednak różnice. Niby jeden i drugi ogranicza wolność ale Pan to może mieć niewolnika, a król ma poddanych, bo jego władze bazuje na autorytecie (może ustanowiony na zewnątrz ale jednak) a władza pana już tylko na sile i pozycji.
Król jest ojcem, rządzi z miłością.
ponieważ Jezus jest panem panów i królem królów to tylko król, który korzysta z władzy Jezusa jest królem. Każdy inny, który Jezusa nie uznaje i z Jego autorytetu nie korzysta jest uzurpatorem i gdy Jezus się pojawi będzie uciekał. No tak - wszak wszelka władza pochodzi od Boga i warto tą myśl rozwinąć.
Władcy działający w autorytecie Boga dzielą się swoją władzą i tworzą nowe obszary, aby nowe osoby mogły też władzę sprawować - robią tak rodzice! Przeciwieństwem jest korpo i wojsko ….
W korpo i w wojsku często bywa inaczej - tam trzyma się władzę, nie daje się jej, co najwyżej używa się wykonawców, którzy będą wykonywać rozkazy.